Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Polak9296
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 18 września 2016, o 03:01

2 listopada 2016, o 21:12

Trzeba to opluć wszystko, nie myśleć o tym i samo przejdzie (CHCIAŁBYM HEH)
Awatar użytkownika
ajona
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30

3 listopada 2016, o 12:38

Cześć, dawno mnie tu nie było. W kwietniu moje objawy lęku nasiliły się na tyle, że musiałam zgłosić się do szpitala psychiatrycznego. Kiedy wcześniej o tym myślałam, wyobrażałam sobie takie rozwiązanie jako najstraszniejszą ostateczność. W szpitalu lekarze zaczęli testować na mnie różne leki. Ostatecznie skończyło się na pregabalinie w dawce 300 mg i fluanksolu, który odstawiam. Na oddziałach stacjonarnych spędziłam ponad dwa miesiące. Dalej kontynuowałam "leczenie" na oddziale dziennym, dochodzącym. W tym czasie miałam terapię grupową, która pomogła w zasadzie na chwilę. Cała przygoda skończyła się we wrześniu. Wyszłam z rozpoznaniem "Innych zaburzeń dysocjacyjnych (konwersyjnych)" oraz "Zaburzeń osobowości mieszanych i innych". Od tego czasu siedzę w domu. Mam zasiłek do końca roku. Innym skutkiem kryzysu, było odwołanie ślubu, który planowaliśmy z narzeczonym na październik tego roku. W zasadzie jestem teraz w takim zawieszeniu.
Leki zlikwidowały bezsenność, masę fizycznych objawów lęku, wróciła moja dawna waga, zniknęło dd, dp. W zamian za to mam obojętność, pogorszenie pamięci, brak motywacji, energii do działania, trudność w zaplanowaniu sobie dnia. Dawne przyjemności mnie już tak nie kręcą, hobby jakoś mało interesuje. Co prawda zaczęłam śpiewać, wychodzę do kina, próbuję wolontariatu, wszystko jednak wydaje się jakoś mało sensowne, nie dające satysfakcji, radości. Chodzę też do psychologa, do którego chyba straciłam nieco zaufanie i wiarę w to, że jeszcze może mi jakoś pomóc (przed szpitalem korzystałam już z psychoterapii). Skończyłam studia dwa lata temu, ale pracowałam do tej pory w innym zawodzie. Mam wrażenie, że praca po części też była wyzwaniem ponad moje siły. Nie chcę do niej wracać, ale to by było najłatwiejsze rozwiązanie, zamiast szukać czegoś nowego. Nie wiem gdzie się podziały moje ambicje. Jestem jakaś wyzerowana, zresetowana. Dni przelatują mi przez palce. W zasadzie nie wiem jaki jest teraz mój problem. Nie potrafię się odnaleźć w świecie, boję się, że mój związek się sypie, że w zasadzie to coś się wypaliło. Żyjemy razem, ale tak naprawdę obok siebie. Zmusiliśmy się do wspólnych wyjść do kina, żeby było lepiej. Jest lepiej o tyle, że nie gadamy o trudnych sprawach, opadły emocje związane ze ślubem i z jego odwołaniem. Ale w zasadzie nie wiem co dalej?
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

4 listopada 2016, o 11:11

U mnie znowu straszny dzień;( pracuje dzisiaj w domu a wieczorem wyjeżdżam do rodziców nad morze... 7 h prowadzenia auta przede mną. A mnie głowa boli że ledwo co wytrzymuje i mam takie dziwne uczucie lekkości głowy... sam już nie wiem czy to po prostu czuję się ok a wkręcam sobie że skoro czuję taka lekkość to coś to musi być... bez sens...;(
Awatar użytkownika
Truskawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 28 października 2016, o 08:19

4 listopada 2016, o 12:26

Rozumiem Cię doskonale, ja dzisiejszy dzień też mam nie najlepszy..wczoraj weszłam do supermarketu i automatycznie - brak czucia i wladzy w nogach. Masakra, dalam sobie spokój z zakupami i powoli wyszlam ze sklepu zeby usiąść w samochodzie i wtedy poczulam jak mi chyba wszystkie miesnie zesztywniały. A dzisiaj mimo że jestem w domu czuję lęk i brak mi sił :(( nie wiem czy to po wczorajszym doświadczeniu czy po prostu tak miało być. Może przynajmniej weekend będzie lepszy.
WojtasX
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 81
Rejestracja: 14 września 2016, o 14:17

4 listopada 2016, o 13:32

a wiesz Truskawka że mimo objawów powinnaś iść do tego sklepu a nie uciekać, ale wiem z doświadczenia że to nie jest łatwe jak coś nas blokuje i każe zawracać i wszystko staje się nieważne byle szybciej do domu a domu nie lepiej :cry:
Bo są dwa rodzaje bólu, Oskarku. Cierpienie fizyczne i cierpienie duchowe. Cierpienie fizyczne się znosi. Cierpienie duchowe się wybiera.
Oskar i pani Róża
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

4 listopada 2016, o 13:35

Korzystacie z treningu autogennego Schultza? Ja zaczęłam i jest to dla mnie coś cudownego, odpływam i odcina mnie od wszystkiego, błogi relaks :) Seducho i tak wali (podczas treningu nie) ale dobre i to dla organizmu te parę minut relaksu.
Awatar użytkownika
Papryczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 15:56

4 listopada 2016, o 14:50

Tragikomedia ja robię relaksację Jacobsona codziennie wieczorem z dwa, trzy razy pod rząd i rzeczywiście działa relaksacyjnie, ale dopiero po jakimś czasie stosowania. Lepiej mi się z nią zasypia.
Kiedyś śmieszna sytuacja, bo puściłam ją sobie jak już z mężem odpływaliśmy w łóżeczku i nagle budzę się w środku nocy, a tam z komórki: "ROZLUŹNIJ MIĘŚNIE UD TERAZ! PIĘĆ...CZTERY...TRZY...DWA...JEDEN" :D
Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci.
[Ks. Powtórzonego Prawa 31:6]
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

4 listopada 2016, o 15:03

hahahha :) dobra akcja ;) Jacobsona też mam na tel ale jakoś Schultz bardziej mi przypadł do gustu :)
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

4 listopada 2016, o 18:33

Jestem przerażona... nie boję się ataków paniki, ale raka i innych chorób, no i śmierci...przez moją hpochondrię nie mogę normalnie funkcjonować, ciągle o tym myślę, 24h na dobę, najgorsze jest to, ze faktycznie coś zaczyna się dziać z moim zdrowiem, lekarze wykrywają coś, sama zauważyłam, że jakiś objaw, który mam od lat, to nie zwykłe nic, a jakieś zwężenie przełyku :/ już nie chcę chodzić do lekarza po skierowania, bo co chwię łażę, ale już nie z wymyślonymi chorobami...Mam niedużo ponad 30 lat, małe dziecko, i nie potrafię sobie wyobrazić przyszłości, wydaje mi się, że zaraz umrę, tak bardzo boję się raka, że umrze też mój mąż (też na zdrowiu podupada) i dziecko zostanie samo. NIe mogę żyć z tymi myślami :( Poradźcie mi, podpowiedźcie co zrobić, jak sobie pomóc? NIe mam pieniędzy na terapię teraz.
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
bozenka17
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 195
Rejestracja: 1 grudnia 2015, o 13:19

4 listopada 2016, o 18:40

Begonia u mnie to samo, nie boje sie niczego tylko raka moja mama choruje na raka a ja tez mam małe dziecko za rok pójdzie do szkoły czasami mysle czy zdąze go wychowac tak teraz ludzie strasznie chorują,do tego boli mnie pod lewym zebrem a juz sama nie wiem co robic, napewno ci nie pomogłam ale czytając twojego posta myslałam o sobie
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

4 listopada 2016, o 18:56

Begonia, piszesz, że masz jakieś realne zmartwienie dotyczące zdrowia. Czy to coś na tyle poważnego, by spędzało Ci sen z powiek? Ja tydzień temu po otrzymaniu durnego wyniku tarczycy i komentarza "dziwny wynik" zrobiłam się blado-zielona... I po co? Tylko po to, żeby pozwolić somatom odpalić ze zdwojoną siłą kilka dni później...
Awatar użytkownika
Truskawka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 28 października 2016, o 08:19

4 listopada 2016, o 19:29

WojtasX pisze:a wiesz Truskawka że mimo objawów powinnaś iść do tego sklepu a nie uciekać, ale wiem z doświadczenia że to nie jest łatwe jak coś nas blokuje i każe zawracać i wszystko staje się nieważne byle szybciej do domu a domu nie lepiej :cry:

Wiem że nie powinnam wycofywać się z tej sytuacji i nawet kiedyś tak robiłam ale teraz od nowa objawy mnie przerastają :(
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

4 listopada 2016, o 19:43

pudzianoska pisze:Begonia, piszesz, że masz jakieś realne zmartwienie dotyczące zdrowia. Czy to coś na tyle poważnego, by spędzało Ci sen z powiek? Ja tydzień temu po otrzymaniu durnego wyniku tarczycy i komentarza "dziwny wynik" zrobiłam się blado-zielona... I po co? Tylko po to, żeby pozwolić somatom odpalić ze zdwojoną siłą kilka dni później...
Gin wykrył nadżerkę, czekam na wynik cytologii, do tego (uwaga, mniej przyjemnie), krew na papierze... mogą to być "zwykłe hemoroidy", które ma podobno wiele osób, a może to być jakiś rak, poza tym ten przełyk, od lat mam objawy, a teraz wyczytałam...co oznacza ból za mostkiem. Mało tego, mroczki w oczach, jest ich jeszcze więcej... mogą być oznaką jaskry, która u mnie w rodzine występowałą, jak i oznak SM które też u mnie w rodzinie było :( Oczywiśćie nie mam energii, w ogóle sił, nie wiem czy to wynik nerwicy - początki depresji - czy choroba... powiękoszne węzły chłonne od lat, które lekarze olewają.. Jestem strzępkiem nerwów. Już nie mogę się na niczym skupić, myślę tylko o tym. Człowiek bez hipochondrii by pewnie nie był tak przerażony jak ja. Wszędzie słyszę o młodych ludziach z rakiem i myślę, że przecież mnie też to może spotkać. Tym bardziej, że moja matka zmarła dawno temu na raka... Mam już tego dosyć :( Chcę się cieszyć życiem, a nie myśłeć ciągle o chorbach i biegać po lekarzach :(
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

4 listopada 2016, o 19:59

Hmm, jako człowiek z boku, podchodzący do Twoich problemów na chłodno, mogę Ci powiedzieć, że z Twojego opisu nie wynika nic innego jak natręctwo myślowe, czyli nerwica...
Nadżerka - wiele kobiet ją ma, często kończy się na "wypalaniu" lub... niczym.
Krew na papierze - hemoroidy, zatarcie. Masz inne objawy ze strony układu pokarmowego, żeby podejrzewać, że to rak?
Przełyk- jakie objawy? Czytanie info w internecie to najgorszy z najgorszych pomysłów na odburzanie -wiem to z autopsji.
Brak sił, energii - jesień, mało witamin, zmęczenie zaburzonym stanem emocjonalnym.
Większe węzły chłonne - jeśli badania wychodzą ok i nie ma objawów, które można by z tym połączyć, to może... "ten typ tak ma"?
Kochana, rozumiem Twój ból, strach, niemoc, zmęczenie. Jesteś w spirali lęku. Każdy nerwicowiec tak ma, nasze myśli nieustannie krążą wokół zdrowia, wszędzie widzimy zagrożenie. Kiedy ja czytałam o problemach żołądkowo-jelitowych, nie istniało dla mnie pojęcie - stan zapalny, ibs, wszędzie widziałam słowa RAK, NOWOTWÓR, ŚMIERĆ.
Kiedy przestał mnie boleć brzuch przeniosłam się na rozmyślanie o czerniaku - a przecież znamion sobie nie zetrę ze skóry. Czytałam w internecie. Czytałam i czytałam i nakręcałam spiralę lęku. Doszłam do ściany. Przed umówieniem się na wizytę u lekarza chciałam uciec, umrzeć, cokolwiek. Kiedy myślałam o którymś znamieniu, pasującym do opisu czerniaka, zaczynał mnie on swędzieć i boleć, co tylko miało potwierdzić moje objawy. Wybrałam jednego z lepszych onkologów i czekałam na wyrok... Ten wyrok brzmiał "wszystko w porządku, żadne ze znamion nie kwalifikuje się do wycięcia". ŻAAAADNE!
To jest ta kur*a nerwica. Także... ja polecam czytać, słuchać o zaburzeniu i powolutku odkręcać tę spiralę lęku.
Sama jeszcze w tym tkwię, ale głęboko wierzę, że każdy może z tego wyjść, czego i Tobie życzę!
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

4 listopada 2016, o 20:15

pudzianoska ja tak bardzo chcę byś miała racje, czerniaka też już przerabiałam...
Jeżeli chodzi o ukł pokamowy, to mam brzuch jak balon, ale myślę, że to może być nadmiar jedzenia i mało ruchu... a ten przełyk, ból w plecach przy przełykaniu, nie cały czas, ale co jakiś czas (od kilkunastu lat)... Już szło dobrze, tyle uczyniłam, ataki paniki zniknęły, nie boję się ich, ale widać nerwica mnie jeszcze nie opuśćiła, znalazła punkty,które są u mnie słabe. Są chwile, że wiem, że to nerwica, ale po nich od razu jest "nasze nerwicowe", "ale jeżeli to nie nerwica?" i tak w kółko, dzień w dzień, godzina w godzinę, minuta, w minutę... Ja widzę ludzi którzy mają już pewne ciężkie choroby i żyją z nimi (brak jelita, odbytu, czy czegoś, take przykłady), zazdroszczę tym, co dają radę żyć, ja nie mam stwierdzonych i nie jestem w stanie zyć...no paranoja...
przepraszam, że tak o sobie ględzę, ale dziś nie potrafię inaczej..
I po dzisiejszym bólu w przełyku mam problem z odbeknięciem, takie dziwne uczucie, dlatego o tym poczytałam, nerwica zwyciężyła tę walkę...
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
ODPOWIEDZ