Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
OLX
Zbanowany
Posty: 188
Rejestracja: 13 października 2016, o 13:36

29 października 2016, o 11:44

głowa do góry Halinko ;) każdy to przechodzi i kiedyś z nas to badziewie zejdzie. Takie sytuacje kształtują charakter ;) narazie jest źle bo odstawiasz, ale dasz rade! trzeba tylko w siebie uwierzyć, reszta przyjdzie sama ;)
"Człowiek to taka maszyna, która potrafi znieść wszystko"
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

29 października 2016, o 12:12

OLX pisze:głowa do góry Halinko ;) każdy to przechodzi i kiedyś z nas to badziewie zejdzie. Takie sytuacje kształtują charakter ;) narazie jest źle bo odstawiasz, ale dasz rade! trzeba tylko w siebie uwierzyć, reszta przyjdzie sama ;)
dzieki oLiksu ;) :roll:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

29 października 2016, o 17:55

Tragikomedia pisze:Piszę żeby się wyżalić :( Było w miarę spoko, nawet mój psychiatra mówił że robię postępy. I nagle znów jazdy z serduchem, skurcze dodatkowe, fikołki, kołatania, duszności... i cała gama objawów sercowych, już tydzień mnie trzyma. Pisałam o tym w poście dotyczącym nerwicy serca, ale tu jest Was więcej i może uzyskam jakąś radę. Wszystkie inne objawy jakoś znoszę, ale tego nie umiem, nie da się :( Jak serce skacze na wszystkie strony, i te skurcze dodatkowe, i ten lęk, że zaraz mi się coś stanie, siedzę i obgryzam paznokcie ze strachu. I nie funkcjonuję. Dziś pobiegłam na ekg, no i co, no i nic nie pokazało. W trakcie ekg nie miałam żadnego skurczu dodatkowego, jedynie lekko przyspieszony rytm serca. Wróciłam do domu, skurcze znowu są. Lekarka powiedziała że muszę brać propranolol 3 x dziennie, do tej pory brałam doraźnie, ale przy mojej nerwicy i wypadaniu płatka z zastawki mitlarnej, inaczej się nie wyciszę i będę bać się non stop tych skurczy i przez to będzie ich coraz więcej. Kto ma podobnie? Ma ktoś sposób jakiś na to? Nie da się z tym funkcjonować :(
Tragikomedia mam dokladnie to samo co ty, też wypadanie płatka i te skurcze dodatkowe plus palpitacje no i lęk , napięcie. Zmieniłam prace na mniej stresującą i mam w w pracy o wiele mniej skurczy. Czytałam wyniki badań na amerykańskiej wikipedii - że u wszystkich badanych skurcze dodatkowe zmniejszyły się po zażywaniu magnezu. Plus czytałam na amerykańkich też forach ludzie którzy biorą magnez i udało się im dzięki temu tego gówna się pozbyć - tylko trzeba byc cierpliwym i brać długo oraz odpowiedni rodzaj magnezu - mleczany , chlorki. Ja biorę magnez ale chyba za mało i wiem że to głupie ale boję się zwiekrzyc dawke ehhh. Masakra
Zeby wiedzieć czy ma się odpowiednia ilosc magnezu i wapnia to trzeba podobno zrobić próbę tęzyczkową. Pojdę i zrobie to badanie, jest z NFZ
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

31 października 2016, o 10:19

LaStrada ja magnezem się faszeruję od 3 lat ponad, i innymi suplami, mam ich cały kosz, i mnie to nie pomaga. Biorę chlorek magnezu, mleczany też brałam. Tęzyczka, to jest to co u siebie podejrzewam, bo przy hashimoto na które choruję to bardzo prawdopodobne że ja mam również. Miałam sobie nawet robić tę próbę tężyczkową ale ja już tyle badań robię ostatnio że mam cały stos wyników które o niczym nie świadczą konkretnym. Mam tez inne objawy pasujące do tężyczki, drętwienia, mrowienia, coś z nerwem twarzowym, nie wiadomo co dokładnie, w nocy czasem przechodzą mi w dłoniach "prądy" nie wiem jak to nazwać ale od razu się budzę. Miałam nawet Was pytać czy ktos też ma takie prądy w nocy, jak by ręce wykręcało. Ale jest też prawdopodobne że to jest od nerwicy bo zauważyłam że jak mam sres to później mam noc z prądami. Tak czy siak, zaczyna do mnie docierac że jedyna drogą do wyzdrowienia jest wyciszenie się, relaks, mniej stresu, i terapia, na terapię chodzę ale od niedawna, ale kurczę, żebym jeszcze umiała się wyciszyć, nie da się, nie potrafię tego dokonać. Co do pracy, ja mam własną firmę, pracuję w domu, zero stresu, i jakoś tez mi to nic nie daje, nadal się stresuję, napinam itp. Juz nie wiem co ze soba zrobić :(
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

31 października 2016, o 20:36

Boże, mnie coś boli pod pachą. Wkręcam sobie wszystko aż się cała spociłam. Wybaczcie że tak weszłam w temat, ale moja ciocia w wieku 40 lat zmarła na raka piersi i jestem przerażona moim bólem pod pachą. Robiłam sobie w maju badania krwi, ob itd. wszystko było dobrze ale podobno badania krwi to nie wszystko :(
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

31 października 2016, o 21:06

LaStrada pisze:
Tragikomedia pisze:Piszę żeby się wyżalić :( Było w miarę spoko, nawet mój psychiatra mówił że robię postępy. I nagle znów jazdy z serduchem, skurcze dodatkowe, fikołki, kołatania, duszności... i cała gama objawów sercowych, już tydzień mnie trzyma. Pisałam o tym w poście dotyczącym nerwicy serca, ale tu jest Was więcej i może uzyskam jakąś radę. Wszystkie inne objawy jakoś znoszę, ale tego nie umiem, nie da się :( Jak serce skacze na wszystkie strony, i te skurcze dodatkowe, i ten lęk, że zaraz mi się coś stanie, siedzę i obgryzam paznokcie ze strachu. I nie funkcjonuję. Dziś pobiegłam na ekg, no i co, no i nic nie pokazało. W trakcie ekg nie miałam żadnego skurczu dodatkowego, jedynie lekko przyspieszony rytm serca. Wróciłam do domu, skurcze znowu są. Lekarka powiedziała że muszę brać propranolol 3 x dziennie, do tej pory brałam doraźnie, ale przy mojej nerwicy i wypadaniu płatka z zastawki mitlarnej, inaczej się nie wyciszę i będę bać się non stop tych skurczy i przez to będzie ich coraz więcej. Kto ma podobnie? Ma ktoś sposób jakiś na to? Nie da się z tym funkcjonować :(
Tragikomedia mam dokladnie to samo co ty, też wypadanie płatka i te skurcze dodatkowe plus palpitacje no i lęk , napięcie. Zmieniłam prace na mniej stresującą i mam w w pracy o wiele mniej skurczy. Czytałam wyniki badań na amerykańskiej wikipedii - że u wszystkich badanych skurcze dodatkowe zmniejszyły się po zażywaniu magnezu. Plus czytałam na amerykańkich też forach ludzie którzy biorą magnez i udało się im dzięki temu tego gówna się pozbyć - tylko trzeba byc cierpliwym i brać długo oraz odpowiedni rodzaj magnezu - mleczany , chlorki. Ja biorę magnez ale chyba za mało i wiem że to głupie ale boję się zwiekrzyc dawke ehhh. Masakra
Zeby wiedzieć czy ma się odpowiednia ilosc magnezu i wapnia to trzeba podobno zrobić próbę tęzyczkową. Pojdę i zrobie to badanie, jest z NFZ
LAstrada ja tez się dłuższy czas faszeruje magnezem, ale mysle, ze jak się nie wyjdzie z nerwicy to można zjadać tony magnezu a i tak będą skurcze. Pamiętajcie ze nerwica to nie stres. U mnie się zmiesza ilość skurczy, a przede wszystko ich sila w miare jak wychodzę z nerwicy. Mysle, ze normalnie te skurcze mamy, ale w nerwicy kiedy nerwy sa w stanie sensytyzacji-uwrażliwione bardzo silnie je odczuwamy. U mnie one staja sie coraz bardziej delikatne i prawie niezauważalne. A jeszcze pól roku temu czułam je jakby ktos mi lupnal w klatkę piersiową (a to byla bardzo silna nerwica i początek odburzania).
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

31 października 2016, o 22:43

Ja te skurcze mam juz od kilku lat, przed nerwica tez je mialam ale rzeczywiście jakieś takie mniej przerażające jak teraz. Najbardziej boje jak się pojawiają bez przyczyny stresowej tzn jak sobie siedzę niby w spokoju i czymś się zajmuje a tu jakiś skurcz silniejszy. Burzy to cały mój spokój i zaczynam się zastanawiać czy rzeczywiście to nerwica czy może mam jakieś braki w organizmie. Juz wolałabym mieć każdy inny objaw nerwicowy!! Bo tutaj nie wiem czy to od nerwicy czy rzeczywiście czegoś mi w organizmie brakuje. Te skurcze to mój tzw "konik nerwicowy", one są bardzo różne w odczuwaniu - trzepocze, kłuje , ściska, rwie , bulgocze. To jest okropne bo nigdy nie wiem czego mam się spodziewać i kiedy w jakiej sytuacji to się pojawi. Jakość mojego życia przez to gówno jest straaasznie obniżona.
Polak9296
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 18 września 2016, o 03:01

1 listopada 2016, o 03:37

Halina pisze:Dawno mnie tutaj nie bylo w tym dziale, no i jak to bywa przy nerwicy, jestem i tutaj :P
Cala radosc zycia minela. Somatyka jest ogromna, nie moge nawet sie skoncentrowac na pisaniu posta.
Opuszczone leki o okolo 35%, miesiac minal i buch, ciach, somatyka i natrety gora.
Jest ciezko, jak wielu z nas, ogromnie cierpie.
Robie wszystko jak trzeba, staram sie czerpac z zycia, co moge, ale to boli, boli i to bardzo.
Dlaczego musze tak cierpiec, cierpiec z powodu tego, ze przez kilkanascie lat w domu, przyzywalam nieustanny stres, i napiecie, bojac sie o rodzicow. . .
:buu:
Pamietam jak mi pomoglas, w moim pierwszym poście tutaj,- myślałem że u Cb jest dużo lepiej niż u mnie, ale to nic nie przejmuj się, wiedz że jest dużo takich ludzi jak my. Ja też przez całe swoje życie jestem ciągle zestresowany, a lęk był po prostu we mnie budowany od małego... Trzeba to wszystko przejść. Co do leków ja brałem je około pół roku i sam stwierdziłem że to syf i odstawiłem pomimo silnych objawów zawroty głowy itd, ale wiem że same te leki nic nie dadzą bo 2 miesiące po ich odstawieniu u mnie też wszystko wróciło. Pamiętaj że człowiek przez wszystko przejdzie, i z każdej sytuacji znajdzie wyjście. Nie poddawaj się bo trzymam za Ciebie kciuki :)
Ja mam ostatnio ciągłe bóle stawowe lub mięśniowe,- sam nie wiem. W każdym bądź razie trwa to już dłuższy czas i dlatego muszę coś z tym zrobić, ostatnio też mam jakieś ciężkie giry, bolą mnie i słabe są takie i zastanawiam się czy to nerwica czy po prostu słabe żyły. Dziś byłem u lekarza tam z brzuchem co czekałem parę miesięcy i kolejna osoba która stwierdziła że mam po prostu zespół jelita drażliwego czyli jak wszyscy wiemy nerwica. Kazał zastosować zmiany w diecie, ograniczyć stres i wzmożyć aktywność ruchową... Standard, tak jak myślałem, ale dobrze że wiem że to tylko nerwica, z której da się wyjść. Czas znaleźć pracę bo cała rodzina męczy że nic nie robię, bo nie rozumieją tego stanu, a szukam już kilka tygodni, chwilowo nie ma nic ciekawego same kijowe oferty niestety. Ostatnio nie chce mi się nic,- nawet spać, ale zmuszam się i działam, dzisiaj 7,5km przechodziłem sobie po mieście.

-- 1 listopada 2016, o 04:37 --
ania94 pisze:Hej,

Czy macie czasami takie dni, że po prostu Wam się nie chce pracować nad sobą? Że jesteście zrezygnowani i uciekacie ciągle w tematy zastępcze? Chodzi mi o to, że ja czasami zamiast się zmotywować i posłuchać świetnych nagrań chłopaków to uciekam na jakieś durne strony internetowe, żeby nie myśleć.. ? Jestem zła o to na siebie a mimo wszystko jakoś nie mogę się zebrać. Ktoś z Was tak ma ? ..
Czyścisz trochę swój umysł,- bez kitu nie można ciągle myśleć o rozwiązywaniu problemów własnych,- bo to nakręca nas samych bardziej że mamy ten problem. Czasem trzeba po prostu robić coś innego i nie skupiać się na problemie :)
Awatar użytkownika
Tragikomedia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 76
Rejestracja: 7 lipca 2016, o 23:22

1 listopada 2016, o 18:23

LaStrada zajrzyj na wątek nerwicy serca: post110953.html#p110953 tam sobie o serduchu gadamy. Ja dziś na SORZE wylądowałam z tymi kołataniami ale nie będę tu drugi raz pisać tego samego więc jak chcesz to zajrzyj na wątek sercowy.
Awatar użytkownika
Papryczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 15:56

2 listopada 2016, o 15:02

Cześć, znowu to samo - już myślałam, że ze mną lepiej, bo od miesiąca żyłam sobie spokojnie bez lęków, tzn. z lękami, które tak bardzo nie przeszkadzały, aż nagle ni stąd ni zowąd wrócił ogromny strach przed zawałem i śmiercią. Nie mogę przez to zasnąć i spać, bo kontroluję stale moje serce, a najmniejsze jego piknięcie, zakłucie lub przeskoczenie powoduje uczucie gorąca i ogromnej paniki. Budzę wtedy męża, który już pewnie ma tego dosyć, ale dzielnie wspiera.
Dzisiaj mam zamiar najeść się czekolady w celu poprawienia nastroju co przedłoży się na kolejny kilogram na plusie :(, a potem zrobię sobie relaksację przed snem i zobaczymy, może to coś pomoże.
Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci.
[Ks. Powtórzonego Prawa 31:6]
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

2 listopada 2016, o 15:22

Papryczka pisze:Cześć, znowu to samo - już myślałam, że ze mną lepiej, bo od miesiąca żyłam sobie spokojnie bez lęków, tzn. z lękami, które tak bardzo nie przeszkadzały, aż nagle ni stąd ni zowąd wrócił ogromny strach przed zawałem i śmiercią. Nie mogę przez to zasnąć i spać, bo kontroluję stale moje serce, a najmniejsze jego piknięcie, zakłucie lub przeskoczenie powoduje uczucie gorąca i ogromnej paniki. Budzę wtedy męża, który już pewnie ma tego dosyć, ale dzielnie wspiera.
Dzisiaj mam zamiar najeść się czekolady w celu poprawienia nastroju co przedłoży się na kolejny kilogram na plusie :(, a potem zrobię sobie relaksację przed snem i zobaczymy, może to coś pomoże.

Papryczka skąd ja to znam. Wiesz co ja robię w nocy jak mi się tak dzieje? Godzę się z tym, że najwyżej się nie obudze, pomodle się i mówię że niech będzie co ma być ...i wiesz że to pomaga. Czasem jestem sama w nocy z dzieckiem więc mam jesczcze gorzej. Chyba ;lepiej już dostać tego zawału niż cały czas na niego czekać. Wiem, że nic Ci nie będzie i ty też to dobrze wiesz.A uczucie jest bardzo realne i ja ci wierzę bo przezywam to samo.Dziś w pracy to miałam, wydawało mi się że zaraz, już a ja się zawzięłam i robiłam dalej....odpuściło po jakimś czasie. Tak trzeba wiele razy.Sama wybierz czy chcesz żyć lękiem?????
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
jacobsen
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 383
Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20

2 listopada 2016, o 17:38

U mnie byl taki super miesiąc, ale od wczoraj... Chodziłam po cmentarzach, dosyć dlugo. Wróciłam do domu i strasznie boli mnie noga w zgięciu kokanowym. Miałam nadzieje, ze dzis juz nie będzie, a tu boli i to jeszcze lydka i udo. Kluje mnie w klatce i czasem kolacze serce, boje się znowu zakrzepicy i zatoru. Znów miałam wrażenie, ze to na pewno to.. :( pp
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

2 listopada 2016, o 18:22

znow te zasrane rozlatanie nóg...jedynie siedzenie po turecku niweluje to.
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Papryczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 15:56

2 listopada 2016, o 19:49

Betii dzięki. Ja również się wtedy modlę, ale mimo tego strach zostaje i nie mogę zasnąć. W jakiejś książce przeczytałam, że można spróbować wtedy wyobrazić sobie najgorszy możliwy scenariusz sytuacji i zastanowić się jak wtedy by się z tego wybrnęło...ale jak jest scenariusz śmierci to już żadnej innej ścieżki nie ma. Jasne - wierzę w Boga i jestem zbawiona, więc przede mną niebo, ale wtedy mam taki oto potok myśli, że na ziemi zostanie mąż i wtedy na pewno znajdzie sobie inną kobietę i spędzimy potem wieczność w trójkącie ;) straszne głupoty, ale przerażają jeszcze bardziej. Zobaczymy jak minie dzisiejsza noc. Jakby co to pomyślę, że nie jestem w tym sama tylko chociażby Ty Betii też tak masz. Zawsze to jakieś pocieszenie...

-- 2 listopada 2016, o 20:49 --
Jacobsen a może nas tak teraz w taki nastrój właśnie to swięto i to chodzenie po cmentarzu wprowadziło? Jakby nie patrzeć jest to przygnębiające, szczególnie jak sie straciło niedawno kogoś bliskiego.
Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, nie bój się ich, gdyż Pan, Bóg twój, idzie z tobą, nie opuści cię i nie porzuci.
[Ks. Powtórzonego Prawa 31:6]
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

2 listopada 2016, o 19:58

Papryczka pisze:Betii dzięki. Ja również się wtedy modlę, ale mimo tego strach zostaje i nie mogę zasnąć. W jakiejś książce przeczytałam, że można spróbować wtedy wyobrazić sobie najgorszy możliwy scenariusz sytuacji i zastanowić się jak wtedy by się z tego wybrnęło...ale jak jest scenariuusz śmierci to już żadnej innej ścieżki nie ma. Jasne - wierzę w Boga i jestem zbawiona, więc przede mną niebo, ale wtedy mam taki oto potok myśli, że na ziemi zostanie mąż i wtedy na pewno znajdzie sobie inną kobietę i spędzimy potem wieczność w trójkącie ;) straszne głupoty, ale przerażają jeszcze bardziej. Zobaczymy jak minie dzisiejsza noc. Jakby co to pomyślę, że nie jestem w tym sama tylko chociażby Ty Betii też tak masz. Zawsze to jakieś pocieszenie...

-- 2 listopada 2016, o 20:49 --
Jacobsen a może nas tak teraz w taki nastrój właśnie to swięto i to chodzenie po cmentarzu wprowadziło? Jakby nie patrzeć jest to przygnębiające, szczególnie jak sie straciło niedawno kogoś bliskiego.
Tak mam tak samo.Nerwice mam ponad 10 lat i z sercem to miałam jazdy na początku i teraz od pół roku a tak to serce mnie nie obchodziło.Taka ta nerwica zmienna ale mam nadzieję z tego wyjść.Coraz więcej ryzykuje i mam nadzieję ze w koncu będzie dobrze.☺
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
ODPOWIEDZ