


dzieki oLiksuOLX pisze:głowa do góry Halinkokażdy to przechodzi i kiedyś z nas to badziewie zejdzie. Takie sytuacje kształtują charakter
narazie jest źle bo odstawiasz, ale dasz rade! trzeba tylko w siebie uwierzyć, reszta przyjdzie sama
Tragikomedia mam dokladnie to samo co ty, też wypadanie płatka i te skurcze dodatkowe plus palpitacje no i lęk , napięcie. Zmieniłam prace na mniej stresującą i mam w w pracy o wiele mniej skurczy. Czytałam wyniki badań na amerykańskiej wikipedii - że u wszystkich badanych skurcze dodatkowe zmniejszyły się po zażywaniu magnezu. Plus czytałam na amerykańkich też forach ludzie którzy biorą magnez i udało się im dzięki temu tego gówna się pozbyć - tylko trzeba byc cierpliwym i brać długo oraz odpowiedni rodzaj magnezu - mleczany , chlorki. Ja biorę magnez ale chyba za mało i wiem że to głupie ale boję się zwiekrzyc dawke ehhh. MasakraTragikomedia pisze:Piszę żeby się wyżalićByło w miarę spoko, nawet mój psychiatra mówił że robię postępy. I nagle znów jazdy z serduchem, skurcze dodatkowe, fikołki, kołatania, duszności... i cała gama objawów sercowych, już tydzień mnie trzyma. Pisałam o tym w poście dotyczącym nerwicy serca, ale tu jest Was więcej i może uzyskam jakąś radę. Wszystkie inne objawy jakoś znoszę, ale tego nie umiem, nie da się
Jak serce skacze na wszystkie strony, i te skurcze dodatkowe, i ten lęk, że zaraz mi się coś stanie, siedzę i obgryzam paznokcie ze strachu. I nie funkcjonuję. Dziś pobiegłam na ekg, no i co, no i nic nie pokazało. W trakcie ekg nie miałam żadnego skurczu dodatkowego, jedynie lekko przyspieszony rytm serca. Wróciłam do domu, skurcze znowu są. Lekarka powiedziała że muszę brać propranolol 3 x dziennie, do tej pory brałam doraźnie, ale przy mojej nerwicy i wypadaniu płatka z zastawki mitlarnej, inaczej się nie wyciszę i będę bać się non stop tych skurczy i przez to będzie ich coraz więcej. Kto ma podobnie? Ma ktoś sposób jakiś na to? Nie da się z tym funkcjonować
LAstrada ja tez się dłuższy czas faszeruje magnezem, ale mysle, ze jak się nie wyjdzie z nerwicy to można zjadać tony magnezu a i tak będą skurcze. Pamiętajcie ze nerwica to nie stres. U mnie się zmiesza ilość skurczy, a przede wszystko ich sila w miare jak wychodzę z nerwicy. Mysle, ze normalnie te skurcze mamy, ale w nerwicy kiedy nerwy sa w stanie sensytyzacji-uwrażliwione bardzo silnie je odczuwamy. U mnie one staja sie coraz bardziej delikatne i prawie niezauważalne. A jeszcze pól roku temu czułam je jakby ktos mi lupnal w klatkę piersiową (a to byla bardzo silna nerwica i początek odburzania).LaStrada pisze:Tragikomedia mam dokladnie to samo co ty, też wypadanie płatka i te skurcze dodatkowe plus palpitacje no i lęk , napięcie. Zmieniłam prace na mniej stresującą i mam w w pracy o wiele mniej skurczy. Czytałam wyniki badań na amerykańskiej wikipedii - że u wszystkich badanych skurcze dodatkowe zmniejszyły się po zażywaniu magnezu. Plus czytałam na amerykańkich też forach ludzie którzy biorą magnez i udało się im dzięki temu tego gówna się pozbyć - tylko trzeba byc cierpliwym i brać długo oraz odpowiedni rodzaj magnezu - mleczany , chlorki. Ja biorę magnez ale chyba za mało i wiem że to głupie ale boję się zwiekrzyc dawke ehhh. MasakraTragikomedia pisze:Piszę żeby się wyżalićByło w miarę spoko, nawet mój psychiatra mówił że robię postępy. I nagle znów jazdy z serduchem, skurcze dodatkowe, fikołki, kołatania, duszności... i cała gama objawów sercowych, już tydzień mnie trzyma. Pisałam o tym w poście dotyczącym nerwicy serca, ale tu jest Was więcej i może uzyskam jakąś radę. Wszystkie inne objawy jakoś znoszę, ale tego nie umiem, nie da się
Jak serce skacze na wszystkie strony, i te skurcze dodatkowe, i ten lęk, że zaraz mi się coś stanie, siedzę i obgryzam paznokcie ze strachu. I nie funkcjonuję. Dziś pobiegłam na ekg, no i co, no i nic nie pokazało. W trakcie ekg nie miałam żadnego skurczu dodatkowego, jedynie lekko przyspieszony rytm serca. Wróciłam do domu, skurcze znowu są. Lekarka powiedziała że muszę brać propranolol 3 x dziennie, do tej pory brałam doraźnie, ale przy mojej nerwicy i wypadaniu płatka z zastawki mitlarnej, inaczej się nie wyciszę i będę bać się non stop tych skurczy i przez to będzie ich coraz więcej. Kto ma podobnie? Ma ktoś sposób jakiś na to? Nie da się z tym funkcjonować
Zeby wiedzieć czy ma się odpowiednia ilosc magnezu i wapnia to trzeba podobno zrobić próbę tęzyczkową. Pojdę i zrobie to badanie, jest z NFZ
Pamietam jak mi pomoglas, w moim pierwszym poście tutaj,- myślałem że u Cb jest dużo lepiej niż u mnie, ale to nic nie przejmuj się, wiedz że jest dużo takich ludzi jak my. Ja też przez całe swoje życie jestem ciągle zestresowany, a lęk był po prostu we mnie budowany od małego... Trzeba to wszystko przejść. Co do leków ja brałem je około pół roku i sam stwierdziłem że to syf i odstawiłem pomimo silnych objawów zawroty głowy itd, ale wiem że same te leki nic nie dadzą bo 2 miesiące po ich odstawieniu u mnie też wszystko wróciło. Pamiętaj że człowiek przez wszystko przejdzie, i z każdej sytuacji znajdzie wyjście. Nie poddawaj się bo trzymam za Ciebie kciukiHalina pisze:Dawno mnie tutaj nie bylo w tym dziale, no i jak to bywa przy nerwicy, jestem i tutaj![]()
Cala radosc zycia minela. Somatyka jest ogromna, nie moge nawet sie skoncentrowac na pisaniu posta.
Opuszczone leki o okolo 35%, miesiac minal i buch, ciach, somatyka i natrety gora.
Jest ciezko, jak wielu z nas, ogromnie cierpie.
Robie wszystko jak trzeba, staram sie czerpac z zycia, co moge, ale to boli, boli i to bardzo.
Dlaczego musze tak cierpiec, cierpiec z powodu tego, ze przez kilkanascie lat w domu, przyzywalam nieustanny stres, i napiecie, bojac sie o rodzicow. . .
Czyścisz trochę swój umysł,- bez kitu nie można ciągle myśleć o rozwiązywaniu problemów własnych,- bo to nakręca nas samych bardziej że mamy ten problem. Czasem trzeba po prostu robić coś innego i nie skupiać się na problemieania94 pisze:Hej,
Czy macie czasami takie dni, że po prostu Wam się nie chce pracować nad sobą? Że jesteście zrezygnowani i uciekacie ciągle w tematy zastępcze? Chodzi mi o to, że ja czasami zamiast się zmotywować i posłuchać świetnych nagrań chłopaków to uciekam na jakieś durne strony internetowe, żeby nie myśleć.. ? Jestem zła o to na siebie a mimo wszystko jakoś nie mogę się zebrać. Ktoś z Was tak ma ? ..
Papryczka pisze:Cześć, znowu to samo - już myślałam, że ze mną lepiej, bo od miesiąca żyłam sobie spokojnie bez lęków, tzn. z lękami, które tak bardzo nie przeszkadzały, aż nagle ni stąd ni zowąd wrócił ogromny strach przed zawałem i śmiercią. Nie mogę przez to zasnąć i spać, bo kontroluję stale moje serce, a najmniejsze jego piknięcie, zakłucie lub przeskoczenie powoduje uczucie gorąca i ogromnej paniki. Budzę wtedy męża, który już pewnie ma tego dosyć, ale dzielnie wspiera.
Dzisiaj mam zamiar najeść się czekolady w celu poprawienia nastroju co przedłoży się na kolejny kilogram na plusie, a potem zrobię sobie relaksację przed snem i zobaczymy, może to coś pomoże.
Tak mam tak samo.Nerwice mam ponad 10 lat i z sercem to miałam jazdy na początku i teraz od pół roku a tak to serce mnie nie obchodziło.Taka ta nerwica zmienna ale mam nadzieję z tego wyjść.Coraz więcej ryzykuje i mam nadzieję ze w koncu będzie dobrze.☺Papryczka pisze:Betii dzięki. Ja również się wtedy modlę, ale mimo tego strach zostaje i nie mogę zasnąć. W jakiejś książce przeczytałam, że można spróbować wtedy wyobrazić sobie najgorszy możliwy scenariusz sytuacji i zastanowić się jak wtedy by się z tego wybrnęło...ale jak jest scenariuusz śmierci to już żadnej innej ścieżki nie ma. Jasne - wierzę w Boga i jestem zbawiona, więc przede mną niebo, ale wtedy mam taki oto potok myśli, że na ziemi zostanie mąż i wtedy na pewno znajdzie sobie inną kobietę i spędzimy potem wieczność w trójkąciestraszne głupoty, ale przerażają jeszcze bardziej. Zobaczymy jak minie dzisiejsza noc. Jakby co to pomyślę, że nie jestem w tym sama tylko chociażby Ty Betii też tak masz. Zawsze to jakieś pocieszenie...
-- 2 listopada 2016, o 20:49 --
Jacobsen a może nas tak teraz w taki nastrój właśnie to swięto i to chodzenie po cmentarzu wprowadziło? Jakby nie patrzeć jest to przygnębiające, szczególnie jak sie straciło niedawno kogoś bliskiego.