

Czyli odburzyles się i znów powrót?Mariusz87sk pisze:Ja mam dzis kolejny dzien do d**y dostalem takich lękow ze wyszedlem z pracy do domu w srodku wszystko az mi sie trzeslo dopiero jak wzialem uspokajacza to mi troche odpuscilo...generalnie jestem w takim miejscu ze sam juz niewiem jak sobie pomoc biore leki ale jedyne co z nich mam to skutki uboczne i tyle zadnej nawet minimalnej poprawy.
Nie można nazwać odburzeniem stanu gdy zażywa sie leki i na jakiejś tam dobrej dawcę zaczęły działać i zamroziły symptomy nerwicowe. Nalewy wiedzieć ze leki nie odburzaja, bo bo jak wyjsć z czegoś, co jest nawykiem mysleniowym przy pomocy chemii?Mariusz87sk pisze:Ten kolor generalnie powinien zostac obecnie zmieniony... ogolnie wiem co sie z czym je ale...wlasnie jest to teraz ale... obecnie niemoge sieogarnac z tym co sie ze mna obecnie dzieje takze szukam dla sie jakiej kolwiek pomocy nawet jesli sa to leki...moze ktos mi powie ze jestem slaby i moze ma racje teraz widze ze pozbylem sie wczesniej zaburzenia nie dzieki pracy nad soba a dzieki farmakoterapi kiedy objawy ustapily to moze i popracowalem troche nad soba ale jak widac za malo i teraz jest tego efekt. Zle mi jest z tym ale co mam teraz zrobic probuje w jakis sposob sobie pomoc a jakie bede tego efekty to nikt niewie.
Bo pytanie jest następujące, czy wewnętrznie zaufałaś już sobie i temu, że wszystko to wynika z zaburzonego układu emocjonalnego, na który możesz wpłynąć? I czy przyzwalasz sobie wstając rano na to, ze dziś natręctwa znowu się pojawią?beautiful_kate pisze:Tak to racja, bo jeden natret znika i za chwilę pojawia się kolejny. To jest najgorsze. Wtedy nie wiem czy się odburzam czy to labirynt bez wyjścia, rozumiesz?
Wtedy tego kompletnie nie wiem. I daje się nabierać lub po prostu nadal w tym tkwię, tego nie wiem.
Zmeczenie jest na porzadku dziennym przy nerwwicy. Reakcja walcz i uciekaj czerpie z nas energie. Czy nie jestes wwyczerpana po jakims waznym egzaminie? A co dopiero po wielodniowym napieciu ciala i atakach paniki. Wazne jest by sie wywsypiac, ja osobiscie potrzebowwalam 10H snu na dobe i wiecej.asia1994 pisze:Hej!Dosyć dawno mnie tu nie było, bo sporo się zmieniło w moim życiu (chyba na plus
Bosko
, jednak dzisiaj mam trochę gorszy dzień Gorsze dni sa niezbedne do calkowitego odburzenia i chciałam zapytać o radę. A więc od października studiuję dziennie i pracuję na pół etatu w księgowości. Jako że wcześniej miałam okropne ataki paniki, lęk przed wychodzeniem z domu, to teraz naprawdę jest lepiej, bo codziennie gdzieś wychodzę i to na długo, przebywam wśród ludzi,
no ale zdarzają mi się jeszcze te okropne ataki paniki
Ogólnie najgorzej jest w drodze do pracy, ale nie jak jadę autobusem, czy pociągiem, ale jak idę pieszo (mam ok. 1km żeby dojść, jakieś 10 min.). Prawie codziennie, zwłaszcza po połudiu po całym dniu pracy jak jestem zmęczona, jak idę to czuję okropną panikę i strach, jest to okropnie nieprzyjemne
Czy to jakoś z czasem ustąpi? Pewnie ! I jeszcze jedna kwestia, nie wiem, czy to dlatego, że to dopiero mój początek, ale jestem strasznie zmęczona jak wracam ;/ Ja wychodzę z domu o 7, pracę zaczynam o 8, jestem tam 8 godzin (w pracy czasami czuję się jakby poza sobą co nie jest fajne;/), kończę o 16 i zanim wrócę do domu jest 17. Jak przychodzę mam ochotę tylko się położyć, jestem taka padnięta, nie chce mi się nawet spotkać z chłopakiem, mimo że bardzo bym chciała, ale czuję, że nie mam siły. Nie wiem, czy to przejdzie czy może coś ze mną jest nie tak? Ktoś miał podobnie? Nie wiem jak walczyć z tym zmęczeniem. I niby śpię codziennie 7-7,5h, a jak wstaję rano to czuję się tak, jakbym wcale się nie położyła.