Oj, Dziewczyny, Dziewczyny

Przecież to jest esencja nerwicy!!!! Słuchałyście wszystkich nagrań? Przeczytałyście wszystkie wpisy? Każdy, powtarzam, każdy z nas przez to przechodził. Przez różne choroby, nie tylko zakrzepice, zawały i to rozległe- też są szkodliwe

Do tego glejaki, guzy mózgu, nowotwory wątroby, zaburzenia błednika etc. Co tylko wyobraźnia podpowie. Ja przepraszam, ale mam wrażenie, że tu praca nie idzie nawet ciut do przodu, ale zatrzymałyście się na..... charakteryzowaniu objawów i pielęgnowaniu ich. Chuchacie na to, dmuchacie, ja mam to, a ja to, ja już umieram, a ja dopiero za chwile..... nie o to chodzi. UWAGA: teraz daję Wam rade, po tym przejdzie wszystko, więc proszę się zastosować, bo jak nie....

To dalej nerwica: budzicie się codziennie? Ok. Żyjecie. Jest Wam źle? Ok. Ale idziecie do łazienki, a później pijecie kawe. Jest zgon? Zakrzepica? Zawał? Cokolwiek? Nie ma. Ale Wy czekacie. Co teraz mi zadrży, co zakłuje, co zaboli, w końcu - co przyjdzie do głowy????? MOże jeszcze coś przeczytam, żebym byłą bardziej świadoma co mi może grozić? MOżna i tak. Ale to jest jak z tą szklanką, do połówy napełnioną, którą jeśli trzymasz chwile, to nie poczujesz, jak ją bedziesz trzymała kilka godzin, to zmęczą się mięśnie, a jak cały dzień - to nie ruszysz ręką. Ze zmęczenia. I wyjdzie dla Was: o Jezu, mam SM. A to tylko użeranie się i skupianie na konkretnej rzeczy. Zatem - aby przerwać to błędne koło proponuje eksperyment (jeśli nie wyjdzie,możecie mnie poćwiartować

: od t e r a z nie skanujecie ciała oraz nie dokonujecie analizy stanu swojego aktualnego samopoczucia! To jest podstawa i pierwszy krok. Może być gorzej, bo np. ciśnienie atmosferyczne, bo np. zmęczenie, a na pewno stan przeczulenia. Ale to jest bez znaczenia. Więc - zupełnie świadomie - aby zrobić krok w kierunku odburzenia, jaki zrobiły tu setki osób - od teraz zajmujecie się...... ż y c i e m. Tak, życiem, a nie wkrętkami. Czyli: trzeba iśc do pracy? To idę. Koleżanka zaprasza na pierdoły - idę. Chłopak chce iśc do kina? Idę. Rodzina chce obiad- gotuje. Mam ochotę poczytac- czytam. Bo skoro macie juz tego dość - to najwyżej. Umrzyjcie na zakrzep wyprostowane, a nie na kolanach. Nie z poczuciem, że czegoś nie zrobiłyście!!!! Choć gwarantuje, że jednak nie umrzecie, ale pożegnać się będzie musiały. No sorry. Ale tylko z nerwicą
