Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 585
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
Nie ma jak kilka słów otuchy
-
- Gość
Kochana zapisz się do czatu tam szybciej dostaniesz wsparcie jak mam problem to tam pisze skorzystaj .Kochasz córkę i nic jej nie zrobisz Ty się tego tylko boisz bo lęk Ci daje takie myśli bo córka jest dla Ciebie bardzo ważna .Ja tez mam natretne myśli ale innej treści w stosunku do rodziny a kocham ich bardzo i wiem jak to boli .zrezygnowana pisze:Nie ma jak kilka słów otuchy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 29 stycznia 2015, o 13:43
A ja miałam ostatnio ciężkie dni jakich dawno nie miała i dzis rano mnie olśniło po rozmowie z narzeczonym i osobami z forum. Mimo ze robię wszystko by mój stan sie poprawił i nawet sie poprawił to ja wciąż o tej nerwicy mysle. Skupiam sie na niej a powinnam zmienić myślenie. Skupiać sie nad czymś innym.I od dzis zaczęłam;)i znów zaświeciło słońce... W pracy czułam się dobrze a jeszcze wczoraj leżałam i wyłam. Nie poddawajcie sie!:)
-
- Gość
I takie dni są piękne gdzie wiemy ze może być dobrze
oby tak dalej powodzenia z nastawieniem 


-
- Świeżak na forum
- Posty: 8
- Rejestracja: 11 sierpnia 2015, o 11:19
Ludkowie ,napiszcie troche ,jak podchodzicie do wszelkich stresow w nerwicy,czy takze racjonalizacja dla przeplywajach mysli ?
-- 20 sierpnia 2015, o 21:44 --
Ludkowie ,napiszcie troche ,jak podchodzicie do wszelkich stresow w nerwicy,czy takze racjonalizacja dla przeplywajach mysli ?
-- 20 sierpnia 2015, o 21:44 --
Ludkowie ,napiszcie troche ,jak podchodzicie do wszelkich stresow w nerwicy,czy takze racjonalizacja dla przeplywajach mysli ?
- Estera
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27
właśnie sobie przeczytałam artykuł o izolowaniu się od ludzi w depresji i schizofrenii i się nakręciłam....
bo ja się właśnie izoluję..., mam depresję, albo raczej dystymię, bo to od wielu lat mi się ciągnie i znowu zaczęłam zastanawiać się, czy aby nie mam schizofrenii prostej;
moje problemy bardzo wpłynęły na moje życie, na to jak ono wygląda w tej chwili;
izoluję się od ludzi z powodu strachu przed ośmieszeniem (w artykule było, że takie coś jest przy schizofrenii ;(), że wyjdą przy bliższym poznaniu moje słabości, moja przeszłość; mam też myśli paranoiczne....
kurczę, nie wiem czy to jest nerwicowe, wie ktoś coś na ten temat?
bo ja się właśnie izoluję..., mam depresję, albo raczej dystymię, bo to od wielu lat mi się ciągnie i znowu zaczęłam zastanawiać się, czy aby nie mam schizofrenii prostej;
moje problemy bardzo wpłynęły na moje życie, na to jak ono wygląda w tej chwili;
izoluję się od ludzi z powodu strachu przed ośmieszeniem (w artykule było, że takie coś jest przy schizofrenii ;(), że wyjdą przy bliższym poznaniu moje słabości, moja przeszłość; mam też myśli paranoiczne....
kurczę, nie wiem czy to jest nerwicowe, wie ktoś coś na ten temat?
...
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05
Zawsze jakiś objaw można dopasować do swego stanu i się skręcać.Mam wrażenie ,może błędne że stan w którym jesteś ci odpowiada.Uzalasz się na rzekasz na to co było na źle doświadczenia i trudne życie Estero tak wiele zależy od ciebie.Co do schizofrenii ,mysle że psychiatra jest w stanie ją rozpoznać,z tego co Wiem ludzie którzy ją maja,to ją po prostu maja i już ,wcale nie mysląc o tym.Czy Masz jakieś hobby,lub coś co lubisz robić?Może wychodzi do ludzi ,chodź z dziećmi na spacery.Uwierz tak wiele zależy od ciebie.
- PANGIRYK
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 135
- Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15
Wydaje mi się, że nie jest ze mną aż tak źle. Potrafię zapomnieć o zaburzeniu i potrafię złapać się na tym ,że nie traktuje siebie jako osobę z nerwicą. Oczywiście w ramach stresu czy po prostu gorszego dnia myślenie wraca.
Zastanawiam się nad powrotem do psychologa, ale już na NFZ. Co uważacie czy to (NFZ) ma sens?
Wydaje się, że wiem gdzie leży mój problem (brak wiary w siebie i chęć przypodobania się najbliższym - uszczęśliwianie ich a nie siebie). Ciężko mi z tym poradzić sobie samemu
Jest jakaś skuteczna metoda na to? 
-- 21 sierpnia 2015, o 11:24 --
Poza tym- dziękuję Victorowi i EMJ za miłe słowa:)
Zastanawiam się nad powrotem do psychologa, ale już na NFZ. Co uważacie czy to (NFZ) ma sens?
Wydaje się, że wiem gdzie leży mój problem (brak wiary w siebie i chęć przypodobania się najbliższym - uszczęśliwianie ich a nie siebie). Ciężko mi z tym poradzić sobie samemu


-- 21 sierpnia 2015, o 11:24 --
Poza tym- dziękuję Victorowi i EMJ za miłe słowa:)
- Gocha079
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52
No to jak wiesz- to działaj!!!! Oczywiście możesz iść do psychloga, nawet na NFZ, bo kto Ci zabroni
?
Metoda jest jedna. Jak juz to wiesz, to przystępujesz do pracy nad sobą. Mało wzniosła filozofia. Ale skuteczna

Metoda jest jedna. Jak juz to wiesz, to przystępujesz do pracy nad sobą. Mało wzniosła filozofia. Ale skuteczna

Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
No wlasnie krok po kroku wprowadzaj zmiany.
Mysle ze po prostu sproboj psychologa, w sumie nic nie stracisz jak na poczatku raz w tygodniu pogadasz z psychologiem i go wybadasz.
Oprocz tego ja polecam poczytac sobie jakies ksiazki o pewnosci siebie, ale nie brac ich od razu na 1000 % tylko z dystansem i przemysleniami.
W braku wiary wobec siebie na poczatku liczy sie zbudowanie podstawy, na ktorej bedzie opieralo sie dokonywanie jakis decyzji, ktore nie sa juz przybodobaniem sie czy tez strachem przed brakiem akceptacji.
Bo jak brakuje tej podstawy to nie ma na czym tego oprzec, potrzeba jest jakas wlasna filozofia do rakiej podstawy, a wlasnie niektore ksiazki wskazuja ta podstawe, ja np przeczytalem chyba 3 jakies ksiazki i nie pasowala mi zadna
ale dzieki temu ogolnie wypracowalem sobie wlasna podstawe taka ogolnie uniwersalna.
Mysle ze po prostu sproboj psychologa, w sumie nic nie stracisz jak na poczatku raz w tygodniu pogadasz z psychologiem i go wybadasz.
Oprocz tego ja polecam poczytac sobie jakies ksiazki o pewnosci siebie, ale nie brac ich od razu na 1000 % tylko z dystansem i przemysleniami.
W braku wiary wobec siebie na poczatku liczy sie zbudowanie podstawy, na ktorej bedzie opieralo sie dokonywanie jakis decyzji, ktore nie sa juz przybodobaniem sie czy tez strachem przed brakiem akceptacji.
Bo jak brakuje tej podstawy to nie ma na czym tego oprzec, potrzeba jest jakas wlasna filozofia do rakiej podstawy, a wlasnie niektore ksiazki wskazuja ta podstawe, ja np przeczytalem chyba 3 jakies ksiazki i nie pasowala mi zadna

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- angiee
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45
Cześć Wszystkim,
chciałam zapytać jak radzicie sobie z realnymi objawami somatycznymi swoich lęków, np. bólami różnych miejsc. Wiem, że chodzenie kolejny raz do lekarza i badanie się tylko podtrzymuje ten objaw, u mnie ostatni rok to walka z tym, próba wytrzymania danego objawu i zdystansowania się do niego, ale w efekcie i tak każdorazowo kończyło się wizytą u lekarza bo wykańczałam sama siebie, doszła bezsenność. Obecnie jestem w ciąży, było trochę lepiej na początku bo sytuacja się zmieniła, pojawiły się nowe odczucia i przekierowanie uwagi na coś innego, ale do czasu. Kilka tygodni temu pojawiło się pobolewanie w nodze i wszystko wróciło jak zwykle, byłam już u lekarza ale na razie nic nie można zrobić bo prześwietlenie teraz to kiepski pomysł, raczej ostateczność. Nie wiem czasem czy ten ból jest realny czy go wyolbrzymiam bo jestem na tym ciągle skupiona, generalnie nie mogę odpuścić, zdystansować się, odwrócić myślenie. Jak rozmawiam z terapeutką czy z kimś bliskim to wiem, że to mój lęk mi podpowiada najgorsze scenariusze i na chwilę zaczynam to wszystko rozumieć, ale jak tylko zaboli to pozamiatane, wszystkie postanowienia i próbę zmiany podejścia bierze w łeb, jest tylko panika. Znowu wróciło niespanie w nocy, wybudza mnie to co chwilę, leżę i skupiam się na tym czy boli znowu, do tego lęk przed lękiem, że będzie boleć bardziej. Nie wiem już co mam robić, próbuję robić swoje a to zostawić obok, ale to już trwa i trwa i odbiera radość ze wszystkiego, nie mija i zamiast lepiej mam wrażenie, że kręcę się w kółko albo wracam do punktu wyjścia. Wiem, że nie ma na to magicznego sposobu, ale proszę, pomóżcie jak się zdystansować żeby nie zwariować ?
chciałam zapytać jak radzicie sobie z realnymi objawami somatycznymi swoich lęków, np. bólami różnych miejsc. Wiem, że chodzenie kolejny raz do lekarza i badanie się tylko podtrzymuje ten objaw, u mnie ostatni rok to walka z tym, próba wytrzymania danego objawu i zdystansowania się do niego, ale w efekcie i tak każdorazowo kończyło się wizytą u lekarza bo wykańczałam sama siebie, doszła bezsenność. Obecnie jestem w ciąży, było trochę lepiej na początku bo sytuacja się zmieniła, pojawiły się nowe odczucia i przekierowanie uwagi na coś innego, ale do czasu. Kilka tygodni temu pojawiło się pobolewanie w nodze i wszystko wróciło jak zwykle, byłam już u lekarza ale na razie nic nie można zrobić bo prześwietlenie teraz to kiepski pomysł, raczej ostateczność. Nie wiem czasem czy ten ból jest realny czy go wyolbrzymiam bo jestem na tym ciągle skupiona, generalnie nie mogę odpuścić, zdystansować się, odwrócić myślenie. Jak rozmawiam z terapeutką czy z kimś bliskim to wiem, że to mój lęk mi podpowiada najgorsze scenariusze i na chwilę zaczynam to wszystko rozumieć, ale jak tylko zaboli to pozamiatane, wszystkie postanowienia i próbę zmiany podejścia bierze w łeb, jest tylko panika. Znowu wróciło niespanie w nocy, wybudza mnie to co chwilę, leżę i skupiam się na tym czy boli znowu, do tego lęk przed lękiem, że będzie boleć bardziej. Nie wiem już co mam robić, próbuję robić swoje a to zostawić obok, ale to już trwa i trwa i odbiera radość ze wszystkiego, nie mija i zamiast lepiej mam wrażenie, że kręcę się w kółko albo wracam do punktu wyjścia. Wiem, że nie ma na to magicznego sposobu, ale proszę, pomóżcie jak się zdystansować żeby nie zwariować ?
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Angiee, zajmuj się czymś, ale tak żeby Twój umysł się też tym zajmował. Czesto jest tak, że robimy coś a tak naprawdę nasza głowa jest niewiadomo gdzie. Nawet jeśli zmywasz naczynia, jesteś na spacerze, rozmawiasz z kimś, staraj się być w tym momencie kiedy to robisz. W innym wypadku, Twój umysł będzie Ci robił festiwal dziwnych myśli i napięcie będzie sięgało zenitu, a codziennośc będzie Ci przechodzić przed nosem. Na początku ciężko się skupić na tu i teraz, bo jest się przyzwyczajonym do nadmiernego rozmyślania i to się dosłownie wymyka spod kontroli. Np. możliwe, że pewnie budzisz się rano, masz takie kilka sekund przed pełnym przebudzeniem kiedy jest cisza, a potem spływa na Ciebie wodospad myśli i potem tak jest cały dzień? Na prawdę warto się nie poddawać i dać szansę próbie wyciszenia tego,żebyś mogła sama ze sobą wytrzymać.
Spróbuj też zaufać swojemu ciału, ono żyje, cały czas w nim zachodzą różne procesy, wpływają na nie czynniki zewnętrzne, a stres napina dodatkowo mięśnie, nie zawsze człowiek czuje się doskonale, czasem forma spada i o ile bez zaburzenia się to raczej ignoruje, to przy nerwicy nadaje się temu ogromne znaczenie.
Spróbuj relaksować mięśnie, weź sobie kąpiel, jeśli możesz poproś kogoś o masaż
, spróbuj zrobić z ciekawości 'skan' swojego napięcia mięśniowego, sprawdź sobie czy nie czujesz napięcia np. w szyi, barkach, ramionach, dłoniach, brzuchu, nogach. Możesz zauważyć, że się spinasz. Rozluźnij te mięśnie, możesz poczuć fajną różnicę.
I wreszcie, może spróbuj wyśmiewać swoje myśli, podrwić trochę z nich kiedy przyjdą. Na zasadzie, że nie dasz się w to wkręcić.
Np:
- Boli mnie noga, na pewno coś mi jest.
- Tak, tak, fantazjuj dalej, głupia nerwico. Mam Cię gdzieś, idę zrobić coś dla siebie
Spróbuj też zaufać swojemu ciału, ono żyje, cały czas w nim zachodzą różne procesy, wpływają na nie czynniki zewnętrzne, a stres napina dodatkowo mięśnie, nie zawsze człowiek czuje się doskonale, czasem forma spada i o ile bez zaburzenia się to raczej ignoruje, to przy nerwicy nadaje się temu ogromne znaczenie.
Spróbuj relaksować mięśnie, weź sobie kąpiel, jeśli możesz poproś kogoś o masaż

I wreszcie, może spróbuj wyśmiewać swoje myśli, podrwić trochę z nich kiedy przyjdą. Na zasadzie, że nie dasz się w to wkręcić.
Np:
- Boli mnie noga, na pewno coś mi jest.
- Tak, tak, fantazjuj dalej, głupia nerwico. Mam Cię gdzieś, idę zrobić coś dla siebie

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 585
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
Ja dawniej bałam się o swoje życie i zdrowie nom stop po lekarzach bo byłam przekonana, że umieram i jestem śmiertelnie chora .Odkąd dopadły mnie natretne myśli, że mogę skrzywdzić moje dziecko to jest mi wszystko jedno czy mnie coś boli czy nie, i czy umrę.Wiem, że nie powinnam tak do tego podchodzić, ale ból jaki mi towarzyszy w środku, myśli i te cholerne kompulsjeże muszę przycisnąć poduszka Buzke córci, żeby siebie sprawdzać doprowadza mnie do szału, bo ja tego nie chce robić mojej niuni.Byly momenty, że bilam się po głowie za to, że tak robię i prosiłam Boga żebym umarła.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Zrezygnowana, natrętne myśli uderzają najczęściej w to, co jest dla nas najważniejsze, więc nie dziwi mnie niestety, że Twoje akurat obrały sobie za cel córeczkę. Nie obwiniaj się za nie, zrozum czym są, jaka jest ich natura, że wynikają z lękowej atmosfery w głowie- myślisz , że mogłabyś ją skrzywdzić, bo tak na prawdę jest dla Ciebie najważniejsza na świecie i boisz się, że mogłabyś ją stracić. Przeraża Cię ta wizja, że coś mogłoby jej się stać, a szczególnie, że Ty sama mogłabyś sprawić, że tak by było. To tylko taka projekcja umysłu. Bojąc się, obwiniając, utożsamiając z ta myślą, walcząc w kółko dajesz jej jeszcze więcej mocy, nadajesz znaczenie. Wiem, że taka myśl jest porąbana, ale to nie jest Twoje pragnienie, tylko natręt! I im mniej będziesz mu dawać pożywki, tym większe szanse, że pójdzie w siną dal. Zapewniam Cię, że nawet gdybyś położyła poduszkę na buzi córki, czego broń boże nie polecam jako eksperymentu, to by się nic nie stało. Ja miałam natręty zwiazane z nożami. Brałam je do ręki, dotykałam ostrej strony lekko palcami i nic. Zupełnie nic się nie działo we mnie. A gdy jakiś leżał na blacie kuchennym to "łypał" na mnie złowrogo i powodował dziwne myśli. 

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 585
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
Ciasteczko, ale ja już tak robiłam, że przycisnelam jej poduszkę do bbuzi i jak po chwili sobie uświadomiłam,ze nie byłabym w stanie jej udusić to zdejmowalam poduszkę i Się uspokajalam na jakiś czas bo później znowu nachodzily mnie wątpliwości i tak błędne koło najbardziej bałam się tego, że jak jej przycisne poduszkę to pprzestane się kontrolować będzie mi wszystko jedno i ja udusze Boże jakie to okropne uczucie oczywiście automatycznie nasila sięderealizacja czy dsłyszałaś o podobnej sytuacji z takim sprawdzaniem? Czy tylko ja jestem po pieprz ona?