Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

18 sierpnia 2015, o 15:18

zdravko pisze:Też tak miałem z wyjazdem na kajaki ,już w trakcie drogi czułem się z dupy, pierwsze kilometry na kajaku też nie za różowe, bujanie, refleksy na wodzie (wtedy miałem DD związane z poczuciem braku równowagi), to wszystko jakby nasiliło na chwile objawy ,po godzinie było lepiej, a po 5 to już całkiem dobrze, chwilami zapominałem o tych moich jazdach, tak, że najlepiej się przemóc ,jechać i przetestować, w domu na dupie też nie będzie za fajnie ;).
W końcu człowiek ma ignorować objawy i starać się żyć normalnie.
dokładnie- ignorujmy to i żyjmy, a przynajmniej starajmy się żyć!

-- 18 sierpnia 2015, o 15:18 --
Słuchajcie jak myslicie- może to głupie pytanie, ale zastanawiam się: Czy moje zamknięcie na świat może pogłębiać i utrzymywać mój stan? Niestety, ale przenieśliśmy się z dziewczyną do innego miasta i moje życie od marca br. wygląda niezbyt uroczo. Weekendy i wtorki spędzamy razem z dziewczyną, lecz trzy razy w tygodniu moja dziewczyna trenuje taniec od popołudnia do późnego wieczora więc mój dzień wygląda tak "praca, siłownia, dom- sprzątanie, gotowanie". Do tego dochodzą jej wyjazdy służbowe (raz na dwa tygodnie wyjazdy na 3-4 dni), a ja wtedy najczęściej idę na siłownie (mam u siebie w bloku). Brakuje mi spotkań ze znajomymi i wyjść do ludzi- ale jak mam się zabrać to przecież moja kochana nerwica mnie wstrzymuje (bo przecież nie mam siły nie chce mi się nie mogę wyjechać bo słabo mi). Czy zmiana i otworzenie się na ludzi pomoże? jak myślicie?
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

18 sierpnia 2015, o 17:55

Cześć i czołem. Po mojej długiej nieobecności (kilka tygodni), postanowiłam napisać co nowego. Otóż - czas, który spędziłam ślęcząc na forum kilka tygodniu temu był najgorszy, jaki przeżywałam w życiu. To był kryzys, załamanie, dodatkowo zmniejszałam benzo.
Obecnie jest o niebo lepiej, chociaż do nieba to mi bardzo dużo brakuje. Obecnie derealizacja zmniejszyła się (dzięki zmianie leków na Seronil i kontynuowaniu Cloranxenu) z 10 do 3. To już ogromna zmiana. Bywają wahania, ale jest generalnie lepiej. Piszę w tym dziale, bo obecnie przeżywam delikatny kryzys. Lekarka do F41 dołożyła jeszcze depresję (jak też podejrzewałam). Teraz zwiększam dawkę Seronilu z 20 do 30.
Wychodzę sama do sklepu blisko bloku. To ogromny sukces - dlaczego? Bo nie byłam tam samodzielnie od 2,5 roku! ^^ ^^ ^^ Sama wychodzę z psem na coraz dalsze spacery (bliskie, żeby nie było) i narzeczonego puszczam do sklepu i coraz dalej z psem na spacer.
Nie jest łatwo, ale walczę - od 3 miesięcy jestem na terapii i działam według zaleceń. Niby wszystko, co kobieta mówi jest mi znane, ale potrzebuję bata nad sobą. Odnośnie upałów - ledwo je przeżyłam. Głównie w leżącej pozycji z wiatrakiem przy buzi. Na szczęście obecnie jest 25', więc można powiedzieć - zimno :)
No. To tyle od marudzącej wiecznie Kasi.
PS. żeby nie było tak miło - dziś jestem jakoś szczególnie zmęczona i mam fazy, że mam coś z sercem. I tak w kółko. Ciśnienie mierzę kilka razy dziennie. Pozdrawiam nerwusów.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
martyna30
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 77
Rejestracja: 29 kwietnia 2015, o 13:27

18 sierpnia 2015, o 22:47

Mam slabszy dzień.boje się byc sobą.boje się byc w swojej skórze.ze ja to wszystko odczuwam.ze te emocje i głupie myśli przyjdą i poczuje ten strach.dzis jest zle jestem taka zmęczona i chyba cale to dd się nasililo.co chwile napelnia mnie fala goraca strachu takiego przerażenia co ja mam.co chwile straszne odczucia ze tracę kontakt ze przez chwile mnie nie bylo albo nie wiem co sie działo.tak jakby mozg przestawal pracować i zapominam jak to jest myśleć i polykac.przechodze wszystko przez lek przed zasypianiem jak i jedzeniem powoli zawęża mi sie życie do zera tracę siebie.k mam wrażenie ze mam nie dotleniony mozg nos zapchany przelykac jakby zanikal mi ten odruch.nie wiem ze tu jest ze cos robię wszystko sztuczne moj mąż i dziecko.czasem nie wiem o czym ja mowie co opisuje moja choroba wydaje mi sie taka nierealna ze jak najdzie mnie świadomość ze mi sie to dzieje to mnie wykańcza jeszcze bardziej.nie wiem co mi jest.bym się przebadala jest tyle rzeczy jeszcze do zbadania.mam wrażenie ze to jakas nie nazwana choroba.zator w szyji.niedotleniony mozg i sie wylacze w końcu.dzis jest zle strach czuje nawet w palcach u nóg.straszna dretwa szyja.dziwne prady i jakby przerwy w myśleniu.jakbym miała zniknąć zaraz sekundy od tego.boje się ze cos się stanie za moment.pozdrawiam was.masakra.nie mam sily zyc rozpoczelam psychoterapie ale znow to nie to.pytania jak minął tydzień.zadnej regresji do problemu.uderzenia w moje leki.czuje ze wyciąga tylko pieniadze tracę nadzieje na normalność.nie wyjde z tego.za mocno sie boje i żyje objawami.
Awatar użytkownika
5aiL w1th M3
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 12 sierpnia 2015, o 16:17

19 sierpnia 2015, o 07:22

Śniło mi się, że dusiłem się kostką domina i obudziłem się ze strasznym lękiem oraz szybkim biciem serca. Chyba będzie mnie trzymać pół dnia. Mam już tego dość i niedługo (tj. do końca tygodnia) wybieram się do psychologa!
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

19 sierpnia 2015, o 09:56

martyna30 pisze:Mam slabszy dzień.boje się byc sobą.boje się byc w swojej skórze.ze ja to wszystko odczuwam.ze te emocje i głupie myśli przyjdą i poczuje ten strach.dzis jest zle jestem taka zmęczona i chyba cale to dd się nasililo.co chwile napelnia mnie fala goraca strachu takiego przerażenia co ja mam.co chwile straszne odczucia ze tracę kontakt ze przez chwile mnie nie bylo albo nie wiem co sie działo.tak jakby mozg przestawal pracować i zapominam jak to jest myśleć i polykac.przechodze wszystko przez lek przed zasypianiem jak i jedzeniem powoli zawęża mi sie życie do zera tracę siebie.k mam wrażenie ze mam nie dotleniony mozg nos zapchany przelykac jakby zanikal mi ten odruch.nie wiem ze tu jest ze cos robię wszystko sztuczne moj mąż i dziecko.czasem nie wiem o czym ja mowie co opisuje moja choroba wydaje mi sie taka nierealna ze jak najdzie mnie świadomość ze mi sie to dzieje to mnie wykańcza jeszcze bardziej.nie wiem co mi jest.bym się przebadala jest tyle rzeczy jeszcze do zbadania.mam wrażenie ze to jakas nie nazwana choroba.zator w szyji.niedotleniony mozg i sie wylacze w końcu.dzis jest zle strach czuje nawet w palcach u nóg.straszna dretwa szyja.dziwne prady i jakby przerwy w myśleniu.jakbym miała zniknąć zaraz sekundy od tego.boje się ze cos się stanie za moment.pozdrawiam was.masakra.nie mam sily zyc rozpoczelam psychoterapie ale znow to nie to.pytania jak minął tydzień.zadnej regresji do problemu.uderzenia w moje leki.czuje ze wyciąga tylko pieniadze tracę nadzieje na normalność.nie wyjde z tego.za mocno sie boje i żyje objawami.

coz mozna napisac dobrze wiesz ze to NERWICA! ja tez ostatnio mialam kryzys ale psychiczny. Sama zobacz co napisalas szukasz potwierdzenie ze lepiej zeby to byla choroba i ja wyleczysz bo nie wiesz co ci jest. Niestety ale jestes na poczatku tego cholernego gowna . Na tym to polega 1 kroki do przodu 2 do tylu. To powolny proces ale u ciebie problem z akceptacja ,zeby nie wiem co sie dzialo musisz to zlewac i zaakceptowac ale niestety to najbardziej trudny moment. Jezeli nie lezy ci terapia zmien ja jak nie widzisz efektow , jaka to terapia?

Pociesze cie ze nic ci nie jest to wszystko dzieje sie od LEKU!

-- 19 sierpnia 2015, o 09:56 --
DODAM ,ZE TO WSZYSTKO CO OPISALAS MIAL KAZDY Z NAS A PRZYNAJMIEJ WIEKSZOSC OSOB WIEM ZE TO okropne uczucie ! Jedno jedynie jest pocieszjace , ze jest to NIEGROZNE i nic ci nie zagraza(twojemu zyciu) . Odpowiednia terapia i psycholog powinien cie uswiadomic i nakierowac oraz uspokoic na poczatek polecam terapie behawioralno-poznawcza.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
PiotrNazwisko
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 105
Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12

20 sierpnia 2015, o 08:42

Ostatnio każda rzecz jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Ostatnimi dniami wszystko zaczyna się sypać od południa, kiedy siedząc z najbliższymi magicznie spada na mnie całe rozdrażnienie i wszystko wokół mnie denerwuje i wtedy dostaję derealizacji. Przez to nie mam ochoty z nikim rozmawiać, wracają złe myśli o dziewczynie, ogólnie gdy tylko stanie mi się jakaś głupia rzecz to potrafię wydzierać się w niebogłosy i przeklinać, że mam największego pecha na świecie. Cały dzień jestem rozdrażniony, a gdy sprawię komuś jakąś przykrość przez to, to dopiero po jakimś czasie dochodzi do mnie żal i smutek. Nie potrafię ruszyć dalej, skoro każda rzecz mnie denerwuje. Wkurzam się o byle co.

Zauważyłem to na przykładzie wczoraj - kolejny dzień z nerwicą, DD, anhedonią, ale jakoś mi to nie wystarcza do zadręczania się tym, jakoś żyję, staram się być pogodny i uśmiechnięty. Pilnuję swoich małych kuzynów, jestem miły, myślę sobie, jacy są słodcy itp. Po południu we mnie coś strzela, a gdy tylko kuzyni zaczynają "wymykać się spod kontroli", to potrafię nawet na nich nawrzeszczeć. I dopada mnie tak mocne wkurzenie, które potem siedzi we mnie nie wiadomo ile i wracają objawy DD. Anhedonia, niechęć do rozmawiania z kimkolwiek, "bez kija nie podchodź". Mam tak prawie zawsze, gdy czuję się dobrze za dnia, bo zaraz w godzinach popołudniowych wraca do mnie ten wkurzający stan :( Czy tego typu zdenerwowania i rozdrażnienia mam tak samo traktować jak nerwicowy, zaburzeniowy objaw? Nie potrafię sobie z tym radzić, skoro byle pierdoła powoduje u mnie ten stan... zaczyna się na upominaniu kuzynów podczas ich pilnowania, kończy na nienawidzeniu wszystkiego wokół siebie, podejrzliwości o zdrady, zaniki uczuć itp...
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
melisa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 23 sierpnia 2013, o 02:12

20 sierpnia 2015, o 09:49

To normalne w stanach lękowych. Ja też tak miałam.
Zwłaszcza wieczorem.
To też dlatego że starasz się kontrolować i analizować swój stan, nawet kiedy się
czujesz lepiej. Wieczorami jest się już zmeczonym ciiagła kontrolą i emocje potrafią zaszaleć.
Tym bardziej że w stanach lękowych wszystkie emocje są wyolbrzymione.
I w efekcie to wysztko się w człowieku gotuje.
Ale to przejdzie:)
usunietenaprosbe
Gość

20 sierpnia 2015, o 10:21

Do pangiryk .Słuchaj nie poddawaj się nerwicy. Ja jak miałam silne objawy somatyczne z powodu natretnych myśli to i tak wychodziłam z domu bo wiem ze jakbym leżała i rozmyslala to bym się o wiele gorzej czuła. Nerwica Nie może Cię blokować pokaż ze robisz jej na przekór tak jak ona Tobie. Nerwicy się nie poddajemy bo tymbardziej trzymasz ja przy sobie .Ja mam nerwice z innego powodu niż Ty no ale schemat zawsze jest ten sam. Ja na Twoim miejscu wychodzilabym z domu na chama na sile. Na początku wśród ludzi pamiętamy o nerwicy ale im bardziej zaczniesz wychodzić do ludzi tymbardziej zobaczysz poprawę po jakimś czasie. Także wychodzimy nie ograniczamy się żyjemy jak odburzeni i spychamy ten syf na drugi plan i robimy to na co mamy ochotę.

-- 20 sierpnia 2015, o 10:19 --
I takie zmiany zawsze pomagają .I zamknięcie na świat pogłębia Twój stan.

-- 20 sierpnia 2015, o 10:21 --
Ja wychodziłam z domu no juz nie mogłam znieść bycia z nerwica sam na sam i na początku nie pomagało ale zawsze byłam wśród ludzi i było inaczej .
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 sierpnia 2015, o 10:51

To juz nawet nie chodzi zawsze o ludzi, bo to zalezy tez od czlowieka. Mnie np obecnosc ludzi czy ich brak nie mial wplywu na moje samopoczucie.

Ale tu jest wazne to co emj napisala ze zamkniecie poglebia stan, poglebia w sensie takim, ze jak zasiedzimy sie z nerwica w domu, to czesto potem zaczynaja byc problemy w wyjsciem.
Bo tworzymy sobie taki rzekomy mur bezpieczenstwa, taka nibylandie, oaze, ktora niby pomaga sie lepiej czuc bo na zewnatrz jest gorzej i gorzej sie czujemy.
Ale to jest taka troche pulapka bo pozniej coraz trudniej wyjsc bo przyzwyczajenie do tej nibylandii powoduje ze potem trudniej sie przyzwyczaic do tego co na zewnatrz, trudniej przyswoic bodzce potem i puscic analize.

Oczywiscie nie jest to niemozliwe, bo ja takze sie w ktoryms momencie zaburzenia zasiedzialem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
usunietenaprosbe
Gość

20 sierpnia 2015, o 10:54

Ja chciałam przekazać to co Ty Victor mówiłeś w divovicu ze jak siedzimy w domu i analizujemy a nagle do drzwi zapuka jakaś przyjaciólka i zacznie szczebiotac to odrywamy uwagę od nerwicy i zapominamy choć na chwilę i myślę że jak się wychodzi do ludzi załóżmy spędzisz czas w towarzystwie to możesz też trochę zapomnieć o niej.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 sierpnia 2015, o 11:00

Tak, jasne, to jest bardzo pozyteczne, takie oderwanie sie zaurzajac sie np w rozmowie. Wbicie klina w analize.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
stokrotka89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 27 kwietnia 2015, o 11:27

20 sierpnia 2015, o 11:05

I u mnie mały kryzys.lęk, zmęczenie, senność, ale duzo mniejsze niż dawniej.i wiem ze to z własnej winy przez stres i nerwy przed zbliżającym sie ślubem.a do tego ciagle ktoś sie wtrąca.a ja niestety zbyt emocjonalnie podchodzę do wszystkiego.i musze duzo nad tym pracować.

-- 20 sierpnia 2015, o 10:05 --
I u mnie mały kryzys.lęk, zmęczenie, senność, ale duzo mniejsze niż dawniej.i wiem ze to z własnej winy przez stres i nerwy przed zbliżającym sie ślubem.a do tego ciagle ktoś sie wtrąca.a ja niestety zbyt emocjonalnie podchodzę do wszystkiego.i musze duzo nad tym pracować.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

20 sierpnia 2015, o 11:10

No to jeszcze zdążysz nad tym wszystkim popracować :) Teraz czeka cię slub, na razie reagujesz emocjonalnie wiec:
- nie doluj sie tym ze tak reagujesz
- badz dla siebie wyrozumiala ze masz maly kryzysik
- postanow sobie ze troche to bedzie dla ciebie taka lekcja powiedzmy odpowiedzialnosci, i bedziesz sie skupiala na slubie, przygotowaniach, odmawiala natretom z glupimi pomyslami :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 585
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

20 sierpnia 2015, o 12:46

Witajcie, jakiś czas miałam jako taki spokój z na trendami myślami a raczej z kompulsjami i znowu mnie dzisiaj dopadło niepewność, strach i poczucie, że jestem w stanie skrzywdzić swoje dzieciatko. Stoję nad nią z pielucha i patrze na nią i burdel w głowie i oczywiste pytanie czy za chwile znowu będę czuła potrzebę, żeby siebie sprawdzić i poraz kolejny przycisnąć jej pieluche bądź poduszkę do buzi i uświadomić sobie czy ja udusze czy nie czy przestanę się kontrolować czy też nie, ale po chwili odeszłam od niej bo ja nie chce siebie sprawdzać wiem, że kocham ją nad życie ale te emocje i napięcie jest silniejsze
Awatar użytkownika
Wilku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 130
Rejestracja: 14 marca 2015, o 21:06

20 sierpnia 2015, o 13:30

PiotrNazwisko pisze:Ostatnio każda rzecz jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi. Ostatnimi dniami wszystko zaczyna się sypać od południa, kiedy siedząc z najbliższymi magicznie spada na mnie całe rozdrażnienie i wszystko wokół mnie denerwuje i wtedy dostaję derealizacji. Przez to nie mam ochoty z nikim rozmawiać, wracają złe myśli o dziewczynie, ogólnie gdy tylko stanie mi się jakaś głupia rzecz to potrafię wydzierać się w niebogłosy i przeklinać, że mam największego pecha na świecie. Cały dzień jestem rozdrażniony, a gdy sprawię komuś jakąś przykrość przez to, to dopiero po jakimś czasie dochodzi do mnie żal i smutek. Nie potrafię ruszyć dalej, skoro każda rzecz mnie denerwuje. Wkurzam się o byle co.

Zauważyłem to na przykładzie wczoraj - kolejny dzień z nerwicą, DD, anhedonią, ale jakoś mi to nie wystarcza do zadręczania się tym, jakoś żyję, staram się być pogodny i uśmiechnięty. Pilnuję swoich małych kuzynów, jestem miły, myślę sobie, jacy są słodcy itp. Po południu we mnie coś strzela, a gdy tylko kuzyni zaczynają "wymykać się spod kontroli", to potrafię nawet na nich nawrzeszczeć. I dopada mnie tak mocne wkurzenie, które potem siedzi we mnie nie wiadomo ile i wracają objawy DD. Anhedonia, niechęć do rozmawiania z kimkolwiek, "bez kija nie podchodź". Mam tak prawie zawsze, gdy czuję się dobrze za dnia, bo zaraz w godzinach popołudniowych wraca do mnie ten wkurzający stan :( Czy tego typu zdenerwowania i rozdrażnienia mam tak samo traktować jak nerwicowy, zaburzeniowy objaw? Nie potrafię sobie z tym radzić, skoro byle pierdoła powoduje u mnie ten stan... zaczyna się na upominaniu kuzynów podczas ich pilnowania, kończy na nienawidzeniu wszystkiego wokół siebie, podejrzliwości o zdrady, zaniki uczuć itp...

Ja tak mam, że zaczynam się nagle denerwować. Wystarczy jakaś mała sprawa, a czasem w ogóle nic i nagle serce mi przyspiesza i zaczynam wszystko wokół nienawidzić.... :(
ODPOWIEDZ