dokładnie- ignorujmy to i żyjmy, a przynajmniej starajmy się żyć!zdravko pisze:Też tak miałem z wyjazdem na kajaki ,już w trakcie drogi czułem się z dupy, pierwsze kilometry na kajaku też nie za różowe, bujanie, refleksy na wodzie (wtedy miałem DD związane z poczuciem braku równowagi), to wszystko jakby nasiliło na chwile objawy ,po godzinie było lepiej, a po 5 to już całkiem dobrze, chwilami zapominałem o tych moich jazdach, tak, że najlepiej się przemóc ,jechać i przetestować, w domu na dupie też nie będzie za fajnie.
W końcu człowiek ma ignorować objawy i starać się żyć normalnie.
-- 18 sierpnia 2015, o 15:18 --
Słuchajcie jak myslicie- może to głupie pytanie, ale zastanawiam się: Czy moje zamknięcie na świat może pogłębiać i utrzymywać mój stan? Niestety, ale przenieśliśmy się z dziewczyną do innego miasta i moje życie od marca br. wygląda niezbyt uroczo. Weekendy i wtorki spędzamy razem z dziewczyną, lecz trzy razy w tygodniu moja dziewczyna trenuje taniec od popołudnia do późnego wieczora więc mój dzień wygląda tak "praca, siłownia, dom- sprzątanie, gotowanie". Do tego dochodzą jej wyjazdy służbowe (raz na dwa tygodnie wyjazdy na 3-4 dni), a ja wtedy najczęściej idę na siłownie (mam u siebie w bloku). Brakuje mi spotkań ze znajomymi i wyjść do ludzi- ale jak mam się zabrać to przecież moja kochana nerwica mnie wstrzymuje (bo przecież nie mam siły nie chce mi się nie mogę wyjechać bo słabo mi). Czy zmiana i otworzenie się na ludzi pomoże? jak myślicie?