Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

10 czerwca 2015, o 10:09

Nie wybralam psychoterapii przez skype. Kobieta nie miala czasu, wiec zaoferowala mo taka opje jednorazowo a kolejnym razem byl weekend dlugi u przychodnia byla zamknieta. Zeby nie tracic tygodnia, poprosila o skype. Wiec to nie byla MOJA decyzja.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Kretu20
Gość

10 czerwca 2015, o 10:09

Ja wszystko rozumie, masz lęki, ataki paniki co 5 minut, odrealnienie itd.. chce TYLKO żebyś zrozumiała CO TO JEST, I SKĄD to sie bierze że to jest WYIMAGINOWANE przez twój umysł nic więcej. Zrozum tylko to, przez 12 lat nerwicy nic się Tobie nie stało, tu masz nagrania potwierdzające to DLACZEGO nic Ci się nie stało.
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

10 czerwca 2015, o 10:28

MaksiaKasia pisze:Do kobitki zajmujacej sie terapia poznawczo-behawioralna. Poki co mialam 2 rozmowy na skype (nie bylam w stanie wychodzic z domu) a w sobote mam juz ,,na zywo", bo oczywiscie ze wzgledu na konoecznosc jazdy samochodem w char pasazera (boje sie ze wyskocze), bardzo mi nie odpowiada. No ale coz... Pozniej, jak juz (mam nadzieje) sie troche ogarne, planuje isc na oddzial dzienny od 8 rano do 14 na Dolna w Wawie. Tam moze mnie nareperuja po 12 latach wahan. A moze nie bedzie trzeba dziennego oddzialu? Zobacze ;)
MaksiaKasia piszesz na początku że wybrałaś na Skype terapię bo się boisz wychodzić,a teraz tłumaczysz że babka nie mogła. Po co oszukujesz samą siebie? Tylko sobie szkodzisz. Powodzenia Ci życzę z takim podejściem.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

10 czerwca 2015, o 11:00

Kobieta to zaproponowała na pierwsze spotkanie. Ja nie zaproponowałam takiej opcji.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

10 czerwca 2015, o 11:16

Ja myślę, żeby "zejść" z koleżanki MaksiaKasia, bo Ona ewidentnie ma teraz kryzys. Jest w wylęknionym stanie i opierniczanie jej, stawianie do pionu i trzeźwości poprzez "łapanie" jej za słówka i brutalne uświadamianie nic nie da, oprócz odwrotnego efektu. Kochana, nie jesteś sama z tymi odczuciami, objawami, myślami etc. Kretu20!!!!!!!!!! - ja sobie pomyślałam, że wykazałeś się agresją emocjonalną :-) Nie idź tą drogą, bo jak Twój komentarz przeczyta osoba akurat w stanie ataku nerwicowego, to się załamie. Ty jesteś najwyraźniej na innym poziomie, niż niektóre osoby, ale trzeba to uszanować. MaksiaKasia - wiem co czujesz, jak się czujesz, ja też mam teraz gorszy okres. Trzeba uruchomić cierpliwość i zastosować postawę przyjacielską do siebie :-)
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

10 czerwca 2015, o 11:23

Gocha079 - tak. I najlepiej nie zaglądać na to forum, bo efekt jest tylko odwrotny od zamierzonego w tytule wątku ,,Wyżal się swobodnie."
Najlepiej jest wejść tu dopiero po odburzeniu i jechać po tych w kryzysie i beznadziejnym stanie, kiedy samemu jest się już na dobrej drodze. Po prostu, qwa świetnie. Macie pretensje do czlowieka w załamaniu nerwowym, podczas odstawiania leków i totalnej DD o to, że to ma i że nie ma na nic siły? Serio - człowiek ma ochotę walnąć laptopem o ziemię.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Kretu20
Gość

10 czerwca 2015, o 11:28

Wy wszyscy już chyba poszaleliście :si agresja emocjonalna? od 15 maja 2015 roku i godziny 20:23 próbuje tutaj każdy wytłumaczyć jej czym są OBAWY w nerwicy i dalej jest ten sam tekst "boje się że stanie się rzecz X" w jaki sposób taka osoba stara się wyjść z zaburzenia skoro nie rozumie podstawowego założenia? żeby wyjść z nerwicy ZACZĄĆ wychodzić trzeba najpierw zrozumieć czym ona jest. Ja rozumie ŻE ONA MA LĘKI, czuje się strasznie jak by umierała ja to rozumie.. nie rozumie tylko dlaczego ona nie chce pojąć tego czym jest nerwica i zawierza wciąż po 12 latach tym nerwowym obawom gdzie po takim czasie SAMA bez forum powinna się przekonać że to IRRACJONALNE obawy i nic się nikomu nie stało i nie stanie! a ma do dyspozycji to forum mase artykułów, nagrań i osób które z tego wyszły! Ludzie... Ja nie chce żeby ona wsiadła do audi a8 i pojechała do Niemiec, tylko żeby zrozumiała czym jest nerwica ale po prostu do niektórych to nie dociera, lęki, złe samopoczucie owszem bo to hormony, po takim czasie z nerwicą masz już utorowaną niezłą scieżke nerwicową z której będziesz się troche cofać by wyjść na prostą ale logiczne myślenie to chyba najważniejsza rzecz.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2015, o 11:30 przez Kretu20, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

10 czerwca 2015, o 11:30

Z reguły tu są osoby, które wspierają. Tylko Kretu20 i Kasiaaaka pojechali teraz po bandzie :-) Ja Ci powiem tylko jedno, bo już kilka razy miałam nawroty, naprawdę nie ma innej drogi, niż ta opisana na tym forum. I trzeba w końcu kiedyś zebrać się na odwagę, uzbroić się w cierpliwość, może wziąć urlop w pracy i wziąć to na klatę. Ja też mam teraz przesrane, bo mam trudny okres w pracy i jednocześnie nawrocik. A funkcjonować muszę, choć jest piekielnie ciężko. Nie chce opisywać moich katuszy, bo może i mnie ktoś pojechać :-), ale ja już nie mam siły odwlekać tego kroku na później. Wiec świadomie w tym tkwie i robię, co mogę, aby przetrwać (w pracy) i aby zrobić ostateczny krok w kierunku odburzenia.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
usunietenaprosbe
Gość

10 czerwca 2015, o 11:30

Moze to kwestia strefy komfortu, strachu przed tym, jak jest bez zaburzenia.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

10 czerwca 2015, o 11:34

Spokojnie . Poprostu nikt nie lubi jak sie narzeka . Kazdemu ciezko . Jak sie caly czas narzeka . Chwile slabosci przychodza ale w odburzaniu chodzi wlasnie o to ze ten sposob myslenia ta ignorancje akceptacje , to trzeba stosowac wlasnie w tych ciezkich chwilach . Kazdemu jest ciezko . Zawsze .a ten temat nie jest od klutni dlatego zluzujcie :)
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

10 czerwca 2015, o 11:35

Nie no, spokojnie, nie poszaleliśmy, bo nie da się w nerwicy oszaleć :-) Ja tylko staram się Koleżankę zrozumieć. Nie wszyscy mamy takie same objawy, osobowości i charakter. A tym samym proces odburzania przebiega w różnym tempie. Jedni od razu zaskoczą, innym zajmie to więcej czasu. Ale chyba to forum jest po to, aby wspierać, nawet przez powtarzanie milion razy, jeśli ktoś ma już sukces, bo w przeciwnym razie tylko pogarszamy tej osobie sprawę.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

10 czerwca 2015, o 11:35

Kretu20 pisze:Wy wszyscy już chyba poszaleliście :si agresja emocjonalna? od 15 maja 2015 roku i godziny 20:23 próbuje tutaj każdy wytłumaczyć jej czym są OBAWY w nerwicy i dalej jest ten sam tekst "boje się że stanie się rzecz X" w jaki sposób taka osoba stara się wyjść z zaburzenia skoro nie rozumie podstawowego założenia? żeby wyjść z nerwicy ZACZĄĆ wychodzić trzeba najpierw zrozumieć czym ona jest. Ja rozumie ŻE ONA MA LĘKI, czuje się strasznie jak by umierała ja to rozumie.. nie rozumie tylko dlaczego ona nie chce pojąć tego czym jest nerwica i zawierza wciąż po 12 latach tym nerwowym obawom gdzie po takim czasie SAMA bez forum powinna się przekonać że to IRRACJONALNE obawy i nic się nikomu nie stało i nie stanie! a ma do dyspozycji to forum mase artykułów, nagrań i osób które z tego wyszły! Ludzie... Ja nie chce żeby ona wsiadła do audi a8 i pojechała do Niemiec, tylko żeby zrozumiała czym jest nerwica ale po prostu do niektórych to nie dociera, lęki, złe samopoczucie owszem bo to hormony, po takim czasie z nerwicą masz już utorowaną niezłą scieżke nerwicową z której będziesz się troche cofać by wyjść na prostą ale logiczne myślenie to chyba najważniejsza rzecz.
Przeczytałam WSZYSTKIE artykuły - wydrukowałam je wręcz i przeanalizowałam. Dodatkowo po kilka razy wysłuchałam nagrań DivoVic. Uważasz ciągle, że się tylko żalę i nic nie robię? A może jestem w tak zalęknionym stanie i w takiej dd, że nawet takie argumenty do mnie nie docierają? A jak docierają, to w 1%? Najlepiej powiedzieć: rób, opierdolić i tyle. To nie działa.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Kretu20
Gość

10 czerwca 2015, o 11:38

........ mnie to nie obchodzi czy ktoś narzeka czy nie to jego sprawa, jego życie i jego zaburzenie i ja to kompletnie olewam. Jestem tu od tego by wytłumaczyć poniektórym czym jest nerwica i jak się z niej wychodzi a to co zrobi się z tym później to inna sprawa, nie chodzi o strefe komfortu bo również byłem mocno zaburzony ale logicznie myślałem i zrozumiałem przez nagrania o co w tym wszystkim chodzi, jeżeli ktoś nie potrafi zaakceptować tego że te OBAWY płyną z lękowego umysłu i nic nigdy się nikomu od tego nie stało a powinnaś przez 12 lat swojej nerwicy już dawno oszaleć zgodnie z swoimi obawami no to ja wymiękam, lęk lękiem, to hormony. Ale racjonalne myślenie to inna sprawa.



@MaksiaKasia Wszystko przeczytałaś, oglądałaś wszystko i nadal boisz się swoich obaw płynących ze stanu emocjonalnego? nie mówie o lękach bo je zapewne masz bardzo silne, chodzi mi tylko o obawy przy tych objawach jakie masz.


@Gocha079, oczywiście ja tego nie neguje, chce by zrobiła ten pierwszy krok w swoim odburzaniu i zrozumiała co to jest.
Awatar użytkownika
Gocha079
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 189
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 08:52

10 czerwca 2015, o 11:43

Jeśli to Cię pocieszy, MaksiaKasia, ja też się źle czuje i czasem mam mnóstwo wątpliwości. Ale w tym bagnie nie można robić jednego: podniecać się tym za wszelką cenę i spoglądać przesadnie wgłąb. Eskalujesz jedynie swój stan, choć możesz w to nie wierzyć teraz. Ja kiedyś też nie wierzyłam i robiłam to samo. Świadomość przyjdzie, daj sobie czas.
Odwaga to robienie tego, czego boisz się zrobić. Nie można mówić o odwadze, w przypadku, gdy nie jesteś przestraszony.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

10 czerwca 2015, o 11:52

Kretu20 - oglądałam i przeczytałam i zaczęłam działać. Nadszedł jednak taki kryzys, że nie byłam w stanie wyjść z łóżka - dosłownie. Doszła do tego tak potworna DD, że mówiłam do wszystkich dookoła, że nie wiem co się ze mną dzieje, pisałam, dzwoniłam do lekarki i terapeutki (czego staram się unikać). Po 15 razy pytałam czy nie wariuję. Staram się nie molestowac lekarzy i terapeutów, ale byłam w tak potwornym stanie, że nie chciałam żyć - rozumiesz? Od 3 dni jest odrobinę lepiej. Pracuję nad sobą, wychodzę codziennie gdzieś, jeździłam samochodem jako kierowca 5 km wczoraj. Ciągle sądzisz że nic nie robię? Pracuję dziennie 6-8-10h - skupiam się mimo wielkiego problemu z koncentracją i pracuję. Co prawda w domu, ale taką mam pracę. To wymaga ode mnie wiele.
Dodatkowo jak nie robię pracy, wychodzę do ogrodu, podlewam kwiatki, grabię ziemię, wychodzę sama dookoła domu żeby stawić się nerwicy, wychodze przed ogrodzenie i spaceruję. Biorę narzeczonego i wychodzę z nim na dalszy spacer (100m od domu a tydzien temu nie poszłabym do furtki). Gotuję obiad, czego tydzień temu bym nie zrobiła z trzęsiawki i myśli ,, życie jest do dupy, na tym świecie nie ma rzeczy, która by mi sprawiła radość nawet w 1%". Pomimo DD na totalnym hardcorze (nie wiem co się dzieje, czy istnieję, czy istniałam, czym jestem + 10000000000000 myśli egzystencjalnych) funkcjonuję w miarę normalnie w domu i wychodzę - codziennie poszerzam swoje horyzonty. A Ty ciągle mi piszesz że nie rozumiem i nic nie robię? Do cholery jasnej! Mam wrażenie, że nigdy nie przeżyłeś takiego prawdziwego załamania, bo nie dałbyś sobie prawa pisać w ten sposób do osoby z podobnym stanem. Miewałam w swoim życiu dd i myśli egzystencjalne - uwierz mi. Ale takiego stanu jak ostatnio - nigdy w ciągu kilkunastu lat. Czułam się jak osoba z depresją, lękami, nerwicą, schizofrenią, podwójną osobowością i obłożnie chora. Tego stanu nie da się porównać do niczego - to zeszmacenie człowieka - fizyczne i psychiczne.
Były czasy, gdy mimo lęku działałam. Wychodziłam na siłę itp. Dawało się, bo nie miałam takie załamania i wtedy pewnie pisałabym podobnie - po prostu weź się i idź. Nigdy jednak nie powiem ostrych słów osobie, która przeżyła załamanie nerwowe związane z odstawianiem benzodiazepin (z własnej inicjatywy a nie lekarskiej). Więc ... ech. Tyle w temacie. Ja jestem wdzięczna sobie, że przetrwałam te dni, bo myslałam że zejdę co najmniej kilkaset razy dziennie.

Ludzie, przeczytajcie sobie książkę Kompletna Samopomoc Dla Twoich Nerwów - tam jest opisane zarówno wychodzenie z nerwicy (faza stawiania czoła, akceptacji, dryfowania i dania sobie czasu), ALE przede wszystkim wstęp poświęcony jest silnym załamaniom nerwowym, gdzie człowiek nie może rano patrzeć z przerażenia za okno, nie mówiąc o uczesaniu włosów. Rada jest jedna: nic na siłe, robić coś wokół siebie - jeżeli nie da się na stojąco, to na siedząco, bo fizyczne wyczerpanie (są 4 rodzaje załamań, które się łączą - psychiczne, emocjonalne, fizyczne i duchowe - ja mam całość) doskwiera potwornie. Ostatnie tygodnie były koszmarem, jakiego bym nawet w horrorze nie chciała zobaczyć - wieszanie prania na krześle po 1 bluzce na godzinę, prasowanie po 1 rzeczy. Podchodzenie do kuchni, nastawianie wody i płacz. Co tu dużo opowiadać... Przecież wystarczy zrozumieć i się wziąć w garść :/
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
ODPOWIEDZ