Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

4 czerwca 2015, o 00:22

Ale ja to wszystko wiem. Wiem, że nawet największe odrealnienie nie jest groźne bo to tylko wytwór mojej głowy. W moim życiu miałem już takie stany, gdy byłem pewien, że zaraz umrę albo zemdleję i będzie po mnie. I nigdy nic takiego się nie stało. W teorii jestem mocny, myślę że jak większość zaburzonych tu na forum :) Gorzej z praktyką, gdy znikąd i nagle pojawia się to straszne uczucie. Wiem, że jest absurdalne i nawet jak ono trwa to powtarzam sobie, że to tylko nerwica i że zaraz mi jakoś przejdzie. Zawsze przechodzi. Ale co się z tym umęczę to moje. Czym innym jednak jest sytuacja dająca jakieś pole manewru taka jak np. spacer (zawsze mogę wrócić do domu, zatrzymać się, usiąść), duży sklep (można pójść do domu) czy chociażby praca (mogę się zamknąć w pokoju we względnej ciszy i uspokoić emocje). Staram się nie korzystać z tych dróg ucieczek, bo to zło, ale pomaga mi sama świadomość że mogę to zrobić. A w samochodzie mam świadomość, że nie mogę zrobić nic. I to mnie dobija. A odrealnić mnie może wszystko - obrazy przelatujące za oknem, muzyka w radiu czy chociażby rozmowa :(
Awatar użytkownika
Darecky1970
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 237
Rejestracja: 19 stycznia 2014, o 10:36

4 czerwca 2015, o 22:34

Witam, dziecko śpi, żona ogląda film a ja mam trochę czasu wyźalić się. Dzisiaj piękna pogoda, dobre nastroje ale nie dla mnie. Zaczęło się jakieś 3 dni temu przy zasypianie, jakiś niepokój i strach przed czymś. Znam już dobrze to uczucie ale jakoś i tak wygrało i nakręcałem się :? No i dzisiaj mały finał bo cały dzień dla mnie do dupy. Udawanie ze jest ok,a myślami gdzie indziej. Tak jak zdarzało mi się ostatnio parę razy w ciągu dnia przypomnieć o nerwicy i napadach lękowych tak dzisiaj monitoring na okrągło. To tyle, dobre jest to że można sobie napisać i pocieszyć na tym forum. Pozdrawiam
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

5 czerwca 2015, o 00:15

Zasypianie czesto przy tych naszych nerwicach kojarzy sie z odlatywaniem i dlatego moze lapac przy tym niepokoj, jak potem w ciagu dnia zamiast mocno i racjonalnie sobie powiedziec, ze tak wlasnie sie dzieje i tak jest i kropka, zaczynamy doszukiwac sie drugiego dna, no to pare dni sie robi do dupy :D
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

6 czerwca 2015, o 08:40

Muszę się wyżalić. Wczoraj byłam w sklepie, czekałam sobie spokojnie w kolejce do kasy i tu nagle takie napięcie, że aż mi się krzyczeć chciało. Na szczęście szybko przyszła moja kolej i wyszłam ze sklepu w ogromnym strachu. Co jeśli naprawdę krzyknęłabym, już widziałam siebie w psychiatryku. Ogólnie moje lęki odnoszą się do ludzi. Ostatnio nachodzą mnie myśli, że pewnie niedługo zwariuje, będę ludzi traktować jak wrogów, krzyczeć żeby mnie zostawili w spokoju i takie tam. Jak gdzieś wychodzę to już się zastanawiam czy już tak myślę. Niby wiem, że tak nie zrobię, ale sama myśl, że już o tym pomyślałam jest przerażająca. Dlatego każde wyjście z domu to stres. Ponadto, nachodzą mnie myśli, że pewnie niedługo zamknę się w pokoju i będę bała się wyjść, w końcu tego nie wytrzymam i strzele sobie samobója. Czytałam artykuły na forum i słuchałam nagrań. W teorii pięknie gorzej z praktyką. Przyjmuję na noc mianserynę, ale bez większych efektów. Jeszcze na dodatek na wikipedii napisali, że może powodować stany lękowe u niektórych pacjentów. Chyba musieliby mi mózg przeszczepić, żebym mogła normalnie żyć. Martwię się o swoją przyszłość. Może mi będzie lżej jak wyrzuciłam to z siebie.
Kretu20
Gość

6 czerwca 2015, o 08:45

Olga, no to kolejna wkrętka nerwicowa, dużo już o takich czytałem. Ludzie chcieli biegać na golasa, zabijać mordować, strzelać sobie samobóje, być pedofilami, gwałcicielami itd. To wszystko jest przez Twoje zaburzone emocje, widzisz miałaś takie silne napięcie związane z tym żeby krzyknąć i krzyknełaś? nie, bo nie chciałaś tego zrobić. Uwierz mi ze natręty samobójcze też takie są, siedzisz i nagle myśl żeby skoczyć i czujesz to napięcie żeby to zrobić i jakby dzieli Cie od tego 1 krok, ale nigdy tego nie robisz bo NIE CHCESZ tego zrobić, to co czujesz nie oznacza tego że to zrobisz bo emocje a czyn to co innego. Musisz przestać się nakręcać tymi objawami, powinnaś wiedzieć skoro oglądnęłaś nagrania skąd te myśli się biorą i dlaczego :si
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

6 czerwca 2015, o 09:01

Męczę się z tym zaburzeniem już kilka miesięcy. Zamiast mieć większy dystans do niej to ciągle daje się nabrać na jej sztuczki. A ty KRETU już odburzony jesteś???
Kretu20
Gość

6 czerwca 2015, o 09:04

W sumie nie wiem co to znaczy być odburzonym :DD Nie łapie sie już na nic, i już nigdy się nie złapie. Objawy dalej czasem mam, lęk wolno płynący albo stany depresyjne.
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

6 czerwca 2015, o 09:13

Chciałabym mieć takie logiczne podejście do nerwicy jak Ty. Czytałam sporo Twoich wypowiedzi. U mnie jest tak, że im dłużej w tym tkwie tym więcej objawów i natrętnych myśli. Czasami myślę, że udało mi się ich pozbyć a po jakimś czasie wracają. Mnóstwo we mnie lęków i obaw.
Kretu20
Gość

6 czerwca 2015, o 09:19

Olga, to jest tylko kwestia Akceptacji tego.. akceptacji skąd to sie bierze, dlaczego i po co.. reszta jak ryzykowanie,ignorowanie tego i porzucanie kontroli przyjdzie sama razem z Tobą. Właśnie poprzez brak akceptacji a co za tym ciągła wiara w obawy podtrzymuje to wszystko o czym dobrze wiesz. Czego sie boisz? przecież to tylko emocje nic więcej tu sie nigdy nic nikomu nie stało i nigdy nie stanie, zawalcz o siebie o swoją wolność i o swój spokój ducha na prawde nie warto się tak męczyć. Oglądałaś nagranie o istocie lęku? o akceptacji? o myślach lękowych?
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

6 czerwca 2015, o 09:52

Słuchałam tych nagrań, czytałam artykuły. To daje kopa, ale nie na długo. Później przychodzi kolejny dzień i od rana głowa pełna natrętów. Przed chwilą odwiedziła mnie bratowa a ja oczywiście pełna spina, odrealnienie, przecież nie chce się tak czuć. I kolejna myśl za chwilę to się będę bała wyjść na dwór. To wszystko jest strasznie trudne. Jednego dnia wydaje się, że teraz sobie ze wszystkim poradzę a następnego wszystko się sypie.
Kretu20
Gość

6 czerwca 2015, o 09:56

Ale widzisz ciągle obawy obawy i obawy, wszystkie bezsensowne i Ty w nie wierzysz. Olga nie warto wywierać na sobie presji że nie chcesz, czujesz się tak i już, jesteś zaburzona i masz prawo. Nie warto robić z tego jakiegoś wielkiego halo bo w tych stanach jest to po prostu normalne, musisz zacząć się przełamywać na siłe, bo nic Cie nie blokuje kompletnie nic oprócz myśli a myśli nie są zwiastunem niczego.
olga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 23 maja 2015, o 08:42

6 czerwca 2015, o 09:59

Dzięki za wsparcie, tego mi było trzeba.
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

6 czerwca 2015, o 12:12

ja od dzisiaj się nie daję, zaczynam trening jak kiedyś. Nerwica i kręgosłup mi w tym nie przeszkodzą. A palić bede, wtedy kiedy bede musiał i nikt mi nie zabroni. Jeaaaaaa juz mi lepiej xD
anyxym21
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 21:02

6 czerwca 2015, o 17:25

Czesc! Muszę się pochwalić że prawie nie boję się już tego że moja mama umrze i że obudze się w trumnie. Dlaczego? Ponieważ od wczoraj wkrecilem sobie że pójdę do piekła jeżeli czegoś nie zrobię. To śmieszne bo jeszcze niedawno wgl się tego nie bałem bo nawet a taki religijny nie jestem. Wiedziałem też że moje rytuały nic nie dadzą bo to nie od tego to zależy. Potem przyszła derealizacja i wiedziałem że po śmierci nic nie ma. Teraz jakby znowu ta derealizacja wróciła. Przyporzadkowalem sb liczbę 8 do piekła (bo odwrócona 8 to nieskończone tortury) i nie mogę teraz nic tyle razy robić. To straszne ciągle widzę te liczby już praktycznie nie ma liczby z ktora czegos zlego nie wiaze. Boje sie ze oszaleje :(
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 11:33

Mimo, że borykam się z nerwicą tyle lat i znam jej działanie miewam gorsze stany..
Zastanawiam się czy w czasie gdy czuję się zmęczona powinnam ulec pokusie i położyć się,obejrzeć jakiś durny serial,kabaret-coś co nie wzbudzi negatywnych emocji czy raczej zebrać się na siłę i wyjść na spacer,zacząć sprzątać itp.
Fizycznie jestem zdrowa przecież...
Powtarzam sobie w kółko:dam radę,wytrzymam,muszę uzbroić się w cierpliwość,w końcu tyle lat trwałam w złym podejściu,więc potrzeba czasu,żeby to odwrócić..
Nie ukrywam,że czasem przejdzie myśl:czy dam radę,ale gaszę ją:tak dasz i koniec użalania.
Myślicie,że to dobra droga?
ODPOWIEDZ