Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Kretu20
Gość

7 czerwca 2015, o 11:41

Myśle że jak jesteś zmęczona to warto się położyć i odpocząć nie ma sensu na siłe coś robić, organizm i psychicznie i fizycznie w trakcie zaburzenia jest zmęczony cały czas i potrzebuje odpoczynku więcej niż kiedykolwiek więc działanie działaniem a relaks i odpoczynek swoją drogą.
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 14:02

Zaobserwowałam, że z chwilą gdy myśli są a ja staram się je przekierować z różnym efektem,ale nie poddaje się:zaczynam kurze wycierać,wychodzę z domu,zmuszam do działania czasem nawet łzy napływają do oczu i to jest dziwne bo wtedy zaczynam czuć ulgę.
Zawsze powstrzymywałam się od płaczu a odkąd zaczęłam pracę nad sobą stałam się płaczliwa...
Dostrzegam też jak bardzo brak mi pochwał,w zasadzie nigdy nikt mnie nie chwalił i ciężko mi uwierzyć,że robię coś dobrze,dlatego wciąż potrzebuję potwierdzenia,że robię postępy...
Mam nadzieję,że to nie oznacza,że stoję w miejscu.
Kretu20
Gość

7 czerwca 2015, o 14:07

Płacz zawsze przynosi ulge ponieważ daje upust emocjom, nie warto trzymać tego w środku tak samo jak nie warto użalać się nad sobą ciągle płacząc jednak jest to czasem potrzebne. To miłe gdy ktoś Cie pochwali ale całą prace wykonujesz Ty sama, dla siebie, powinnaś chwalić Ty siebie samą i być z tego dumna że dajesz rade że wiesz jak to działa i wygrasz w końcu sama ze sobą, a kto wygra sam ze sobą jest w stanie wygrać z każdym. Samo to że działasz oznacza że cały czas brniesz do przodu osoba która stoi w miejscu nie robi nic. Bo nie da sie robić i stać w miejscu :friend:
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 14:17

Dziękuję Kretu :cm -nawet nie wiesz ile sił dodajesz mi swoimi słowami.
Kretu20
Gość

7 czerwca 2015, o 14:22

Bardzo mi miło :))
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

7 czerwca 2015, o 17:08

Cześć! Piszę tutaj, bo w lipcu czeka mnie lot samolotem 4,5h. Zawsze bałam się samolotów. Teraz mam nerwicę. Nie jest ze mną tak źle, ataki paniki mam BARDZO rzadko. Moim jedynym dokuczliwym problemem jest jedzenie. Mielę wszystko w obawie przed zadławieniem. Boję się, że wsiądę do tego samolotu i zaraz ucieknę. Boję się że dostanę takiego ataku paniki że nie będę w stanie się opanować. Przy atakach paniki zawsze miałam tak, że musiałam się przewietrzyć na dworzu, a w samolocie co zrobię? Stamtąd nie wyjdę, będę zamknięta. Panicznie boję się lecieć, myślałam, że może zostanę w polsce, ale nie chce rezygnować z wakacji z powodu nerwicy lękowej. Może jakieś leki uspokajające doraźne? Ogólnie chodzę na terapię, ale leków nie biorę i nie będę chciała brać.
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 17:24

Wyszłam na spacer z mężem i po powrocie myśli,że jutro wyjedzie i zostanę sama...Zaczęły się myśli:nie dam rady,znów sama,jestem dal niego ciężarem...
Walczę jak mogę:chwyciłam krzyżówki(wiadomo ciężko się na nich skupić),włączyłam najgłupszy program w tv i zaczęłam sobie powtarzać:to nic,przecież wróci,nie wyjeżdża na koniec świata,powtarzam swoim myślom:rozwińcie się zróbcie co chcecie i dajcie mi spokój.
Trochę się uspokoiłam,ale wciąż czuję się nieswojo.
Czy powtarzanie sobie:to przejściowe,to kluczowy moment i teraz właśnie musisz wytrwać-to właściwa ścieżka?
Pomóżcie czy Wy też tak macie,mieliście?
Uspokaja mnie pisanie tu,mimo,że pojawia się:zawracasz ludziom głowę pierdołami,mimo to piszę z nadzieją,że pomożecie...
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

7 czerwca 2015, o 17:28

Nie zawracasz! Od tego jest ta strona. Powiem Ci, że ja miałam te same myśli: jestem dla niego ciężarem, niech znajdzie sobie kogoś "normalnego", bez lęków itp., ale jeżeli Cię kocha to wróci i o to się nie martw! Dobrze wiesz, że w nerwicy przychodzą różne myśli, ale to tylko nasza wyobraźnia, te zdarzenia na pewno się nie zdarzą. To tylko Twoje lękowe myśli.
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 17:48

Jak tak czytam i czytam Wasze posty,tłumaczenia-uspokajam się,choć napięcie wciąż trwa....
Wiem,że jest nas wielu,że wraz ze mną w ty momencie ludzie walczą,cierpią i nie jestem jakimś wyjątkowym przypadkiem ale ten ciężar lekki nie jest...
Nie doszukuję się już chorób,nie martwię,że szybciej bije serce czy zaczyna robić mi się zimno-wiem,że to normalne w moim stanie i to lęk.Chyba niecierpliwość to mój największy wróg-wiadomo każdy chciałby wstać rano i zapomnieć o lękach...
Ciekawi mnie jak długo dochodziliście do siebie,czym zajmowaliście natrętne myśli,czy w ciągu dnia były kryzysy na przemian z walką i optymizmem?
madeleine
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 grudnia 2014, o 15:21

7 czerwca 2015, o 18:04

Za dwa tygodnie obrona, w czwartek egzamin z 3 lat z najważniejszego przedmiotu, a ja wpadłam w dołek. Od tygodnia chodziłam zalękniona z powodu stanu psychicznego kolegi (z dnia na dzień coś z nim się stało... nie wiem, totalnie nie kontaktuje i nie wiem jak mu pomóc), zaczęłam się tym nakręcać (wiadomo jak to w nerwicy - a co jak mi się stanie to samo...), w zeszły piątek dwa egzaminy (poszły słabo) a pod wieczór apogeum, okropny lęk i nagle bum - zero emocji. Ciągły smutek, płacz, przybicie. Do tego przychodzą natręty, ale jest to dziwne... bo się ich już nie boję. Nie powodują lęku (który był zawsze), czuję jedynie smutek...
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

7 czerwca 2015, o 18:11

stokrotka1510 pisze:Wyszłam na spacer z mężem i po powrocie myśli,że jutro wyjedzie i zostanę sama...Zaczęły się myśli:nie dam rady,znów sama,jestem dal niego ciężarem...
Walczę jak mogę:chwyciłam krzyżówki(wiadomo ciężko się na nich skupić),włączyłam najgłupszy program w tv i zaczęłam sobie powtarzać:to nic,przecież wróci,nie wyjeżdża na koniec świata,powtarzam swoim myślom:rozwińcie się zróbcie co chcecie i dajcie mi spokój.
Trochę się uspokoiłam,ale wciąż czuję się nieswojo.
Czy powtarzanie sobie:to przejściowe,to kluczowy moment i teraz właśnie musisz wytrwać-to właściwa ścieżka?
Pomóżcie czy Wy też tak macie,mieliście?
Uspokaja mnie pisanie tu,mimo,że pojawia się:zawracasz ludziom głowę pierdołami,mimo to piszę z nadzieją,że pomożecie...

Wiesz ty ewidentnie walczysz z tymi myslami
A to nie o to chodzi . Ty ok masz szukac sobie zajecia itd ale nie zeby nie myslec . Sprobuj przez 5minut nie myslec . O rozowym słoniu . Wlasnie nie da sie . Im bardziej walczysz zeby nie myslec tym ciezej ci bo i tak myslisz . Ty masz myslec o tych ciezkich wartosciach ty musisz.to robic ale tez musisz zaczac wplywac swiadomie na swoje emocje . Jezeli starasz sobie cos wytlumaczyc to ze jestes ciezarem np dla swojego partnera . Oczywiscie niska samoocena . Postawa przyjacielska sie klania . Ty nie mysl o tym Ze jestes ciezarem powinien mnie zostawic
Powiedz sobie . Czy moj partner kiedys powiedzial mi ze jestem ciezarem . NIE . Czy ja daje mu do zrozumienia ze jestem ciezarem .Nie , przez nerwice starasz sie wykonywac wszystkie swoje obowiazki z wielka dokladnoscia , Zadaj sobie pytanie kto jest tym ciezarem dla kogo . Proste nie ty dla partnera , nie twoja nerwica dla ciebie . To ty sama jestes dla siebie ciezarem . Spowodowane jest to tym ze nie akceptujesz sama siebi i swojego epizodycznego zaburzenia . Ty odbierasz nerwice jak problem cos strasznego cos co nie pozwala zyc . Nie do konca tak Ja osobiscie sadze , oczywiscie na poczatku tez taki bylem . Jak mozna zyc zntakim czyms przeciez to choroba psychiczna jestem wariatem . Ale z czasem zrozumialem ze nerwica i jej mechanizm z czegos sie wziol przegrzalismy swoje kable a czym , ciagle dajac swoim emocja wielka wartosc LEKU , wkoncu umysl sie przestawil bo ilez mozna jak mozna byc caly czas i zaczac szukac rozwiazania . Nerwica daje ci szanse na lepsze zycie na.zmiane siebie samej na pokochanie siebie samej , daje ci przyzwolenie na zmiany ktorych sie tak strasznie balas , daje ci kopa w dupe i mowi wstawaj i zacznij cos robic .


Takie jest moje podejscie w tym momencie do zaburzenia , pomysl o.nerwicy jak o personalnym trenerze . Kazdy do okola mowi ze nerwica to nasz system ochronny . Zgadnij dlaczego . Tak wlasnie
Nerwica chce nas chronic przed nami samymi . I odpusci wtedy jak dasz sobie szczescie .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 18:26

Czytam i łzy same płyną:masz rację.
Tak właśnie jest.Walczę wypierając lęki,próbując zamieniać je w realne rozumowanie bo nie wiem jak pokonać to cholerstwo.Co mam się położyć i przestać myśleć-nie da się.Nawet medytować próbuję.
Może jestem za głupia i mimo podanego rozwiązania - nie potrafię ułożyć tego w całość.
Staram się,naprawdę:wychodzę z domu,śmieję się mimo,że czasem wcale mi się nie chcę,staram cieszyć krótkimi chwilami wytchnienia..
Czy ja jestem za głupia czy oczekuję cudu?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

7 czerwca 2015, o 18:56

Chyba oczekujesz Cudu . Musisz przyzwolic sobie na zle chwile i zle momenty . Jak przyjdzie objaw czy natret ok. Pozwol mu byc .powiedz sobie w duchu spoko znam to nie od dzis . I koniec nie wchodz w analize . Poznaj nerwice . Mi duzo dalo poznanie mechanizmu nerwicy jak dziala dlaczego i zrozumienie ze mysli emocje objawy somatyczne to wszystko to sa narzedzia nerwicy . Lek jest jeden teresci nieskonczona ilosc . Nerwica jest tak cwana ze ty kiedys przed zaburzeniem moglas sie czegos kompletnie nie bac czegos co lubilas . A w stanie lekowym boisz sie tego jak smierci . Zacznij zaowazac to w jakim stanie emocjonalnym dostajesz obaw i objawow . Oczywiscie w lekowym wtedy kluje wlasnie nerwica . Zacznij sobie to ignorowac . Ok jest mysl natretna ale to nie ja i moje zycie to stan lekowy iluzja nieprawda . Nic mi nie grozi jestem bezpieczna

-- 7 czerwca 2015, o 17:56 --
Ja osobiscie mam non stop stan lekowy caly czas jestem wyczulony na szmery na cienie na wszystko kompletnie jak bys polozyla przedemna kartke ktora byla by cala biala i zrobila czsrnym dlugopisem kropke na niej to ja wlasnie pierwsze co zwroce uwage na ta kropke i bede to analizowal . Ok ale ja wiem ze to bede robil i widze juz roznice ze przychodzi mysl .o co to i juz mam z automatu ignora na to dalej nienidzie ta mysl nie analizuje kometnie . To jest ignorowanie . Gdy czuje ze zaraz ekspoluduje mi glowa lub czuje ze zwariowalem to w myslach sobie to wyobrazam i mowie Dawaj Dawaj mocniej chce zwariowac i co nic sie nie dzieje . Gdy czuje sie otepialy doslownie glupi bo mam tak czesto , to racjonalizuje to wlace sobie gre poczutam cos moze rozwiaze jakas krzyzowke uswiadamiam sobie ze jestem inteligentem . I co nie jestem glupi nerwico . To sa moje przyklady kazdy jest inny i na kazdego cos innego dziala zacznij akceptowac a pozniej idz dalej i dalej z akceptacja beda wychodzic niektore zachowania automatycznie takie jak ignorowanie
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
stokrotka1510
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 6 czerwca 2015, o 09:34

7 czerwca 2015, o 19:09

Nawet nie wiem czego się boję ...,mimo,że mam świadomość,że nie jestem idiotką-czuję się nią..,bo nie potrafię zrozumieć co zrobić,żeby zacząć wychodzić z tego g....
Do tej pory byłam przekonana,że rozmowa ze sobą,tłumaczenie coś da,że jak nauczę się medytacji to,nie wiem oświecenia doznam..
Zawsze wszystko musiałam mieć czarno na białym,wytłumaczone,przeanalizowane a tu niespodzianka:wróg,którego nie potrafię zidentyfikować.
Całe życie walczyłam:o matkę,o spokój,nigdy nie płakałam-teraz czytam co piszesz i łzy...
Wiem:lęk wolno płynący ,a ja chciałabym "receptę co robić"konkretnie,a nie :dwa przysiady i pięć pompek-rozumiesz a tu:akceptacja...
I myśle sobie:cholera jaka akceptacja,jak to wręcz boli...
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

7 czerwca 2015, o 19:41

Wiem dokladnie co myslisz wiesz kiedy ja tu sie zapisalem to mialem to samo wielokrotnie gdy bylo lepiej czulem ze juznkoniec a pozniej mysl z dupy i caly swiat sie walil . Dlaczego jezeli przeciesz wiem ze to nwrwica co jest grane . I wlasnie tu jest kolejna analiza kolejna dziwota na objaw i obawa jednak wariuje to nie nerwica . Ale tluklem te nagrania codziennie i za kazdymnrazem cos nowego . Wkoncu doznalem takiego oswiecenia cos ala napad paniki ale to byl napad pewnosci siebie . I to byl punkt zwrotny oczywiscie wiele atakow pozniej tez analizowalem i zawsze to ALE. I zrozumialem ze jednak robie jakies postepy . To jest dlugi i mozolny proces . Ale najwaxniejsze w nim to to ze po mimo nerwocy i gorszego samopoczucia ufalem sobie i nerwicy ze to tylko nerwica atak leku minol spoko bylo lepiej . To trzeba wszystko przezywac i tak i tak bo to nie minie . Ale kazde nakrecenie sie powoduje ze stoisz w miejscu . Ja teraz juz mam caly czas ataki leku zdziwienia i wieczne ALE . Z tym ze lek jest slabszy duzo latwiej spycham go na drugi plan nie przejmuje sie to dziala . Pomimo leku zyje nie swiruje nie mam schizofreni z ktora pewnie bede sie meczyl jescze dlugo ( oczywiscie z obawa ). A wiesz dla czego bo panicznie sie jej boje ale wkomcu potraktowalem ja nie jako chorobe ktora moze mam . Moze . Tylko jako mechanizm lekowy tresc nie jest wazna . Stan umyslu jest zalekniony i straszy proste .

-- 7 czerwca 2015, o 18:41 --
Grzes fajnie napisal cyt.


Ale jak to mówiła Pani psycholog , wychodzenie z nerwicy jest jak podlewanie roślinki . Nieważne jak bardzo mocno bedziesz ją nawadniać, musisz uzbroić się w cierpliwość...
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
ODPOWIEDZ