Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32
Zacznij pisać pamiętnik, rozmawiać z ludźmi (i to dużo, nawet jak się nie ma na to ochoty, bo to pomaga, sama widzę po sobie), słuchaj swojej ulubionej muzyki, śpiewaj, cokolwiek, tylko nie leż w łóżku i się nie użalaj nad tym, bo tylko pogarszasz sobie sytuację...
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Całość (łącznie z prześwitami i lepszym samopoczuciem, gdzie mieszkałam nawet sama kilka miesięcy w wawie), moja choroba trwa 12 lat.
Narzeczony dziś miał kryzys. Powiedział, że ma dość siedzenia w domu od 2 lat, że ostatnie dni już nie daje rady (ja mam kryzys totalny), bo ciągle tylko ja i ja a on nic nie dostaje w zamian. Więc po kłótni, płaczach ustaliliśmy, że codziennie - 3 razy dziennie będziemy wsiadać do samochodu i jeździć po Warszawie - chociażby 10 minut. Na początek tyle, ale dla mnie to i tak kosmos. Skoro nic mi się nie może stać, to zrobię to.
Narzeczony dziś miał kryzys. Powiedział, że ma dość siedzenia w domu od 2 lat, że ostatnie dni już nie daje rady (ja mam kryzys totalny), bo ciągle tylko ja i ja a on nic nie dostaje w zamian. Więc po kłótni, płaczach ustaliliśmy, że codziennie - 3 razy dziennie będziemy wsiadać do samochodu i jeździć po Warszawie - chociażby 10 minut. Na początek tyle, ale dla mnie to i tak kosmos. Skoro nic mi się nie może stać, to zrobię to.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Gość
Dokładnie, @MaksiaKasia.. musisz na siłe wychodzić z domu pomimo lęku, pomimo DD i wszech ogarniającego dziwactwa. Inaczej nic z tego nie będzie i niestety nie nadejdzie dzień w którym to wszystko Cie puści, będziesz sie tak kręcić z tą nerwicą jeszcze kupe czasu. Ja wiem że to wszystko jest przerażające i od razu chcesz uciec do domu ale niestety trzeba sie przełamywać.. Ty zostając w domu poddajesz się temu lękowi i uczysz się po prostu reakcji uciekającej, zawsze tak będzie. Chcesz tak żyć? jaki jest sens Twojego życia w taki sposób? bo ja w sumie nie miałbym sensu życia mając ciągle lęki i bojąc się wyjść z domu, bo to nie jest życie to czysta wegetacja w pełni znaczeniu tego słowa. Wyjdziesz i zapewne zostaniesz zbomardowana uczuciami jak dziwne widzenie, strach, DD i serce będzie chciało wyskoczyć Ci z klatki piersiowej, zacznie Ci sie robić słabo ale WYJDZ. Wychodz co raz dłużej, ułóż sobie harmonogram wychodzenia, dziś wychodze na 5 minut, później na 10 minut, później na 15, później ide sie przejść sama mimo lęku i chęci ucieczki gdzieś do sklepu, i coraz dalej coraz dalej. Porażki będą sie zdarzały to wiadomo ale musisz walczyć, powiedz mi czego sie boisz? swoich odczuć i emocji? przecież Ci sie nic nie stanie, od ataku paniki nie umrzesz, nie zwariujesz ani nie zapomnisz drogi do domu, nie dostaniesz ataku serca ani schizofreni, niczego. Człowiek boi się tak w zasadzie sam siebie bo "coś mi sie stanie" miałem ataki paniki, DD i to zawsze jak wychodziłem na zewnątrz, i da sie to wszystko przeżyć łącznie z atakiem paniki i uczuciem jak byśmy mieli za pare sekund zwariować, a serce bijąc bombarduje nam klatke piersiową. Weź swoje życie w garść w końcu.. jak będziesz miała uczucie że już nie wytrzymasz to sie kurva połóż na tej ulicy nie zważając na słowa i odczucia ludzi i powiedz sobie że niech sie dzieje co chce. Działaj po prostu, co innego jak byś miała depresje bo jako tako człowiek w depresji jest strasznie omamiony tą iluzją depresyjną ala "wszystko jest bez sensu, życie jest bez sensu więc po co?" więc depresja jest według mnie dużo gorszym zaburzeniem niż nerwica, ale to tylko moje osobiste zdanie, bo miałem czysto nerwicowe dni(dd, ataki paniki, natręty, dziwne widzenie, plamki, i różne pierdoły) i miałem dni bardzo depresyjne i gdybym miał wybrać to wolał bym przechodzić od początku przez całą nerwice niż być chociaż tydzień w depresji, wolał bym doznawać ataku paniki i uczucia zemdlenia co 10 minut niż mieć depresje. A izolując się i poddając się właśnie wprowadzamy się w taki świat depresyjny, nie wyjdziemy bo lęk, bo dd, bo atak paniki. Stajemy się nikim, nerwica nami steruje i to ona rządzi i mówi co masz zrobić a czego nie masz. Kassiaka fajnie to napisała z tym placem zabaw, jak wyjdziesz kiedyś z dziećmi? będziesz się modlić cały wcześniejszy dzień i przygotowywać się na to by wyjść? gdzie w tym wszystkim relaks i jakieś fajne spokojne życie? Możesz z obecnego stanu wyjść w przeciągu kilku miesięcy a możesz tułać się z tym kolejne pare lat. Poświęć czas na wyjście z nerwicy bo gdy poświęcisz go RAZ i zrozumiesz mechanizmy nerwicy będziesz wolna, na reszte swojego wspaniałego życia.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
z lęku nie zemdlałam nigdy. a w życiu 3x mi się zdarzyło.zaburzony86 pisze:Kasia a zemdlałaś kiedyś? Straciłaś przytomność?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
To czemu nagle miałoby się to zdarzyć? Ja też kilka razy czułem się już o włos. Czułem, że jeszcze kilka chwil, kilka kroków, kilka oddechów i padnę jak dlugi i koniec. I nigdy to się nie stało.
Warto też się zainteresować swoim pulsem. Wyższy puls = szybszy oddech = więcej tlenu w krwi = lepiej natleniony mózg. Więc nie ma żadnego powodu, żeby nagle "odcięło Ci zasilanie"
Poczytaj o tym i przekonasz się że fizycznie rzecz ujmując omdlenie w takim stanie jest w zasadzie niemożliwe.
Warto też się zainteresować swoim pulsem. Wyższy puls = szybszy oddech = więcej tlenu w krwi = lepiej natleniony mózg. Więc nie ma żadnego powodu, żeby nagle "odcięło Ci zasilanie"

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 21:02
Cześć. Mam problem z nerwicą natręctw.
Mam od jakiegoś czasu takie natręctwo, że muszę podłączać laptop określoną liczbę razy w łazience w domu. Jadąc do Poznania, gdzie studiuję pociągiem zobaczyłem dość duży pożar wczoraj i jakoś tak to na mnie zadziałało, że to jest jakby symbol tego, że mam się wrócić z natręctwem. Dziś kolega oglądał zdjęcia pożaru no i była tam liczba 47. 4 to dla mnie śmierć mamy a 7 obudzenie się w trumnie, a więc logicznie powiedziałem, sb, że jak nie powtórzę tej natrętnej czynności w domu to po śmierci mamy (która oczywiście kiedyś umrze) obudzę się w trumnie. Dodatkowo potem oglądałem inne zdjęcie tego pożaru na facebooku i tez powiedziałem sb jaka liczba będzie po tym "zobaczeniu" no i również było 47!!!! Taki zbieg okoliczności? Przeraża mnie to.
Mam od jakiegoś czasu takie natręctwo, że muszę podłączać laptop określoną liczbę razy w łazience w domu. Jadąc do Poznania, gdzie studiuję pociągiem zobaczyłem dość duży pożar wczoraj i jakoś tak to na mnie zadziałało, że to jest jakby symbol tego, że mam się wrócić z natręctwem. Dziś kolega oglądał zdjęcia pożaru no i była tam liczba 47. 4 to dla mnie śmierć mamy a 7 obudzenie się w trumnie, a więc logicznie powiedziałem, sb, że jak nie powtórzę tej natrętnej czynności w domu to po śmierci mamy (która oczywiście kiedyś umrze) obudzę się w trumnie. Dodatkowo potem oglądałem inne zdjęcie tego pożaru na facebooku i tez powiedziałem sb jaka liczba będzie po tym "zobaczeniu" no i również było 47!!!! Taki zbieg okoliczności? Przeraża mnie to.
Ostatnio zmieniony 25 maja 2015, o 18:52 przez anyxym21, łącznie zmieniany 1 raz.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Kretu20 pisze:Dokładnie, @MaksiaKasia.. musisz na siłe wychodzić z domu pomimo lęku, pomimo DD i wszech ogarniającego dziwactwa. Inaczej nic z tego nie będzie i niestety nie nadejdzie dzień w którym to wszystko Cie puści, będziesz sie tak kręcić z tą nerwicą jeszcze kupe czasu. Ja wiem że to wszystko jest przerażające i od razu chcesz uciec do domu ale niestety trzeba sie przełamywać.. Ty zostając w domu poddajesz się temu lękowi i uczysz się po prostu reakcji uciekającej, zawsze tak będzie. Chcesz tak żyć? jaki jest sens Twojego życia w taki sposób? bo ja w sumie nie miałbym sensu życia mając ciągle lęki i bojąc się wyjść z domu, bo to nie jest życie to czysta wegetacja w pełni znaczeniu tego słowa. Wyjdziesz i zapewne zostaniesz zbomardowana uczuciami jak dziwne widzenie, strach, DD i serce będzie chciało wyskoczyć Ci z klatki piersiowej, zacznie Ci sie robić słabo ale WYJDZ. Wychodz co raz dłużej, ułóż sobie harmonogram wychodzenia, dziś wychodze na 5 minut, później na 10 minut, później na 15, później ide sie przejść sama mimo lęku i chęci ucieczki gdzieś do sklepu, i coraz dalej coraz dalej. Porażki będą sie zdarzały to wiadomo ale musisz walczyć, powiedz mi czego sie boisz? swoich odczuć i emocji? przecież Ci sie nic nie stanie, od ataku paniki nie umrzesz, nie zwariujesz ani nie zapomnisz drogi do domu, nie dostaniesz ataku serca ani schizofreni, niczego. Człowiek boi się tak w zasadzie sam siebie bo "coś mi sie stanie" miałem ataki paniki, DD i to zawsze jak wychodziłem na zewnątrz, i da sie to wszystko przeżyć łącznie z atakiem paniki i uczuciem jak byśmy mieli za pare sekund zwariować, a serce bijąc bombarduje nam klatke piersiową. Weź swoje życie w garść w końcu.. jak będziesz miała uczucie że już nie wytrzymasz to sie kurva połóż na tej ulicy nie zważając na słowa i odczucia ludzi i powiedz sobie że niech sie dzieje co chce. Działaj po prostu, co innego jak byś miała depresje bo jako tako człowiek w depresji jest strasznie omamiony tą iluzją depresyjną ala "wszystko jest bez sensu, życie jest bez sensu więc po co?" więc depresja jest według mnie dużo gorszym zaburzeniem niż nerwica, ale to tylko moje osobiste zdanie, bo miałem czysto nerwicowe dni(dd, ataki paniki, natręty, dziwne widzenie, plamki, i różne pierdoły) i miałem dni bardzo depresyjne i gdybym miał wybrać to wolał bym przechodzić od początku przez całą nerwice niż być chociaż tydzień w depresji, wolał bym doznawać ataku paniki i uczucia zemdlenia co 10 minut niż mieć depresje. A izolując się i poddając się właśnie wprowadzamy się w taki świat depresyjny, nie wyjdziemy bo lęk, bo dd, bo atak paniki. Stajemy się nikim, nerwica nami steruje i to ona rządzi i mówi co masz zrobić a czego nie masz. Kassiaka fajnie to napisała z tym placem zabaw, jak wyjdziesz kiedyś z dziećmi? będziesz się modlić cały wcześniejszy dzień i przygotowywać się na to by wyjść? gdzie w tym wszystkim relaks i jakieś fajne spokojne życie? Możesz z obecnego stanu wyjść w przeciągu kilku miesięcy a możesz tułać się z tym kolejne pare lat. Poświęć czas na wyjście z nerwicy bo gdy poświęcisz go RAZ i zrozumiesz mechanizmy nerwicy będziesz wolna, na reszte swojego wspaniałego życia.
Dziękuję za to, co napisałeś. Dało mi to do myślenia. Teraz narzeczony wyszedł z psem, a ja siedzę sama od 5 minut. Za chwilę poszukam w necie technik relaksacji plus jogę - narzeczony chce ćwiczyć jogę ze mną. Dodatkowo poczytam jeszcze o mowie wewnętrznej w książkach. Popracuję. Macie rację, że nie można się poddawać. Chcę z tego wyjść, tylko boję się, że nerwicy lękowej z 12 letnim stażem nie można sobie tak ooo zostawić. Chociaż bardzo bym chciała. Po prostu to jest częścią mnie już od dziecka i trudno jest się tego pozbyć...
Zaburzony89 - niby to wiem, bo czytałam o tym, ale w stanie tak skrajnego lęku człowiek nie myśli racjonalnie (a powinien zacząć).
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Gość
Anyxym, zbieg okolicznosci. Glupie natrectwo. Masz cos zrobic? Zrob dokladna przeciwnosc, potrafisz.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Maksiakasia nie jestes pierwsza osob a z takim stazem z nerwica . Sa tu ludzie na forum ktorzy mieli dluzej zaburzenie i sa odburzeni . Staz nerwicy nie ma tu nic do znaczenia . Liczy sie dzialanie pomimo lęku. Najgorzej jest zaczac . Ale zobaczysz pierwsze zmiany pozniej bedzie znowu gorzej a moze byc nawet jeszcze gorzej bo yak przewaznie jest jak zaczynasz ryzykowac ale ty wiesz co zaplanowalas i probujesz dalej . Wkoncu zaczniesz miewac normalne dni i zle na przemian . Zrozum ty musisz zmienic siebie swoje myslenie tego nikt za ciebie nie zrobi . Rob wszystko poprostu wszystko tylko nie siedz bezmyslnie nad analiza . Nie masz co robic idz wywal ciuchy z szafy i je skladaj wlacz muzyke do tego zacznij spiewac . Kup sobie gitare ucz sie grac na niej . Albo zacznij cwiczyc w domu . Ale nie lez i nie siedz nad myslami . I nie angarzuj w to swojego narzeczonego to ma byc twoja walka . Super jezeli ci pomaga jez3li mozesz z nim cos robic to bardzo fajne ja np tak nie mam i wiem co to znaczy . Mi moja partnerka potrafi powiedziec ze jestem nienormalny zgadnij jak na to reaguje. Pamietaj to twoja walka przestan sie uzalac mowic jak sie czujesz . Dzialaj dzialaj dzialaj bezwzgledu na to czy mdlejesz czy nie mdlejesz . i tak nie zemdlejesz bo organizm nie zrobi sobie krzywdy sam zrozum . To jest system ochronny to co nam sie dzieje ten schemat od czasow prechistorii bronil ludzi . sam sobie nie zrobi krzywdy .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Wierzę, że to się uda, chociaż dzisiaj miałam koszmarny dzień. Uwierzcie mi - nigdy się tak nie czułam. Totalna beznadzieja, smutek, przygnębienie, bezsilność, depresja. Też wolę mieć lęki niż depresję...
Przed chwilą wyszłam na 3 minuty z psem (drugim) na spacer. Było jakoś - byłam blisko, ale spacerowałam po parę metrów. Coś zrobiłam. Jutro chcę robić więcej.
PS. Macie jakieś sprawdzone techniki relaksacji? Jakieś nagrania na YT?
Przed chwilą wyszłam na 3 minuty z psem (drugim) na spacer. Było jakoś - byłam blisko, ale spacerowałam po parę metrów. Coś zrobiłam. Jutro chcę robić więcej.
PS. Macie jakieś sprawdzone techniki relaksacji? Jakieś nagrania na YT?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 289
- Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36
MaksiaKasia pisze:Wierzę, że to się uda, chociaż dzisiaj miałam koszmarny dzień. Uwierzcie mi - nigdy się tak nie czułam. Totalna beznadzieja, smutek, przygnębienie, bezsilność, depresja. Też wolę mieć lęki niż depresję...
Przed chwilą wyszłam na 3 minuty z psem (drugim) na spacer. Było jakoś - byłam blisko, ale spacerowałam po parę metrów. Coś zrobiłam. Jutro chcę robić więcej.
PS. Macie jakieś sprawdzone techniki relaksacji? Jakieś nagrania na YT?
MaksiaKasia wpisz na youtubie trening relaksacyjny schultza. Moja terapeutka każe mi codziennie wieczorem kłaść się, wszystko wyłączyć, słuchawki na uszach i słuchać tego.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
Ja próbowałem. Nie pomaga w DD i napadach lęku na zewnątrz, ale pozwala doskonale się wyciszyć i pozbyć choć na jakiś czas napięcia.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Moja lekarka mi właśnie kazała ćwiczyć te relaksacje. Zrobiłam Schultza 7-minutowy. Było ok, chociaż w trakcie miałam kilka ,,wyskoków myślowych".kasiaaaaka pisze:MaksiaKasia pisze:Wierzę, że to się uda, chociaż dzisiaj miałam koszmarny dzień. Uwierzcie mi - nigdy się tak nie czułam. Totalna beznadzieja, smutek, przygnębienie, bezsilność, depresja. Też wolę mieć lęki niż depresję...
Przed chwilą wyszłam na 3 minuty z psem (drugim) na spacer. Było jakoś - byłam blisko, ale spacerowałam po parę metrów. Coś zrobiłam. Jutro chcę robić więcej.
PS. Macie jakieś sprawdzone techniki relaksacji? Jakieś nagrania na YT?
MaksiaKasia wpisz na youtubie trening relaksacyjny schultza. Moja terapeutka każe mi codziennie wieczorem kłaść się, wszystko wyłączyć, słuchawki na uszach i słuchać tego.
Przed chwilą do parku obok przyjechało pogotowie i ja oczywiście już ścisk brzucha - bo może dziś jest taki dzień, że ludzie mdleją?

Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Gość
A nawe jesli jest taki dzien to co? To nic. Zemdlejesz to sa lekarze i pomoga. Tyle. Patrz na te spraw racjonalnie, przeczytaj co piszesz a sama znajdziesz odpowiedz =]