Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

25 maja 2015, o 20:01

No dobra, ale ja się boję samego pogotowia. Tego oczekiwania, stanu, gdzie nie wiem co się dzieje, później że mnie nie uspokoją ;/
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
usunietenaprosbe
Gość

25 maja 2015, o 20:02

Co jeszcze wymyslisz? Podziel sie z nami obawami.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

25 maja 2015, o 22:48

Mam w planach jutro z narzeczonym wybrać się na przejażdżkę samochodem jakieś 10-15 minut. Ostatnio po obudzeniu mam naprawdę zły stan. Czuję depresję, nie mam na nic sił. Mimo tego pójść do samochodu i pojechać? Nawet wtedy, gdy będę się strasznie źle czuć, gdy nie będę miała siły? Czy to nie będzie za dużo? Nie chcę zrobić czegoś, co później będzie się na mnie mściło przez kilka dni. Może podzielić to na mniejsze kroczki? Jak sądzicie?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
Kretu20
Gość

25 maja 2015, o 22:52

Nie będzie, jedz. Jeżeli tylko masz siłe wstać to coś zmieniaj w swoim życiu.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

25 maja 2015, o 23:41

MaksiaKasia pisze:Mam w planach jutro z narzeczonym wybrać się na przejażdżkę samochodem jakieś 10-15 minut. Ostatnio po obudzeniu mam naprawdę zły stan. Czuję depresję, nie mam na nic sił. Mimo tego pójść do samochodu i pojechać? Nawet wtedy, gdy będę się strasznie źle czuć, gdy nie będę miała siły? Czy to nie będzie za dużo? Nie chcę zrobić czegoś, co później będzie się na mnie mściło przez kilka dni. Może podzielić to na mniejsze kroczki? Jak sądzicie?
Sądzę, że ten pomysł jest dobry. Narzeczony będzie blisko. Będziesz w samochodzie, a więc miejscu które znasz, w którym możesz czuć się na swój sposób bezpiecznie. Będziesz siedzieć, nie będziesz mieć więc obawy że się przewrócisz. A jak będzie źle to w ciągu kilku minut będziesz mogła wrócić. Lepszy taki kroczek niż żaden. Ważne by Twój mózg przestał kojarzyć otwartą przestrzeń z zagrożeniem.
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

26 maja 2015, o 11:12

MaksiaKasia pisze:Mam w planach jutro z narzeczonym wybrać się na przejażdżkę samochodem jakieś 10-15 minut. Ostatnio po obudzeniu mam naprawdę zły stan. Czuję depresję, nie mam na nic sił. Mimo tego pójść do samochodu i pojechać? Nawet wtedy, gdy będę się strasznie źle czuć, gdy nie będę miała siły? Czy to nie będzie za dużo? Nie chcę zrobić czegoś, co później będzie się na mnie mściło przez kilka dni. Może podzielić to na mniejsze kroczki? Jak sądzicie?

Nie będzie się mściło, zobaczysz jak będziesz z siebie dumna. Pomyśl sobie, że będziesz jechać samochodem i jak będziesz się źle czuć to w każdej chwili możesz się zatrzymać lub wrócić do domu. I jeźdzcie dalej. I ciągle sobie to powtarzaj, że w każdej chwili możesz wrócić. Przejdź nawet 200 metrów ale zrób cokolwiek aby pójśc naprzód.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

26 maja 2015, o 11:56

Dodam jeszcze, że wg mnie nie jest rozsądnym takie planowanie tego "na jutro". Idź teraz. Bo im dłużej będziesz czekać, tym mniejsze chęci będziesz mieć. Wiem jak to działa. Najlepszy jest spontan. Siedzicie, oglądacie TV i nagle pomysł - przejażdżka. Nawet nie zdążysz zacząć się bać :D
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

26 maja 2015, o 12:09

Właśnie teraz przeżywam to, żeby pojechać, bo już od rana mnie na to brzuch ściska.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

26 maja 2015, o 12:18

No i widzisz. A tak miałabyś to z głowy. Jakby nie było, byłoby już po wszystkim. Czekanie to zło.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

26 maja 2015, o 12:27

Już po. Nie było skrajnego lęku, ale było źle. Najpierw na parkingu dolewanie płynu do spryskiwaczy + rundka po osiedlu. 10 minut w sumie. Teraz mnie telepie. Boję się, że nie będę miała sił na takie ryzykowanie ciągłe.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
koki
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 186
Rejestracja: 4 marca 2015, o 15:33

26 maja 2015, o 12:31

dasz radę, tylko po trochu. Udało się i brawo :) Mozesz być dumna z siebie :)
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

26 maja 2015, o 12:33

Jak sama widzisz nic Ci się nie stało, nie zemdlałaś, nie dostałaś zawału, wylewu, nie umarłaś. Dałaś radę :D Wiem, że prawdopodobnie jesteś zlana potem i jesteś wewnętrznie roztrzęsiona, ale potraktuj to jako pierwszy krok do odburzenia. Skoro dziś dałaś radę, to czemu jutro by miało być inaczej? :)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

26 maja 2015, o 12:53

MaksiaKasia pisze:Już po. Nie było skrajnego lęku, ale było źle. Najpierw na parkingu dolewanie płynu do spryskiwaczy + rundka po osiedlu. 10 minut w sumie. Teraz mnie telepie. Boję się, że nie będę miała sił na takie ryzykowanie ciągłe.

Sluchaj tylko w jed3n sposob mozna wyjsc z lekowego nerwicowego kola. Ryzykowaniem . Musisz robic na przekor wszystko. Jezeli masznochote sienpozalic to sienpozal ale nie rob tego caly czas . Bo to tez zle dziala na twoja pewnosc siebie . To nie ma byc wychodzenie na zewnatrz takie jak ty robisz . O jejku a jak cos ki sie stanie itd . Samo wychodzenie tez ci nie pomoze bo to musi byc ryzykowanie emocjonalne . Nie wiem jak ci to wytlumaczyc ale sie postaram . Poprostu wychodzac na dwor ty idzesz z mysla a jak co mi sie stanie kurde co to bedzie oj oj oj . Oni mowili ze wyjde to mi przejdzie . Nie zle to rozumiesz. To ma byc tak . Boisz sie wyjsc i masz mysl . Wyjdziesz spadnie na ciebie blok potkniesz si3 i wybijesz zeby z3mdlejesz dostaniesz zawalu. A twoja riposta ma byc . Ok boje sie wyjsc ale to iluzja nic mi nie bedzie ( tu w to wiezysz bezgranicznie wiezysz w te sloQwa tak jak w te leki) wyjde na 10 minut wejde do domu i wyjde jeszcze raz bede tak robic zeby ci nerwico udowodnic kto tu zadzi . Wyrwij jej ster pomimo leku nie przezywaj . Oooo juz po .ciezko bylo ale dalam rade . twoja odpowiedz powinna byc . Ooo wyszlam pokazalam tej suce kto tu rzadzi. Bylam tylko 10 min ale jutro pojde na 20 udowodnie ci nerwico ze zle trafilas . Sila wiara . Kasiu samo wychodzenie ok da cos ale jezeli ty wychodzisz i nie nadajesz temu uczucia pewnosci siebie uczucia zeby czuc ze zrobilas ten krok ze ja jestem szefowa . To bedziesz w pewnym momencie czuc frustracje . No kurde wychodze i co gowno dalej sie boje . Nerwica to system zakorzeniony w naszej podswiadomosci a zeby zmienic podswiadomosc tzn ten lek przed wychodzeniem musisz nadac temu odpowiednia kontra emocje . Przynajmniej ja to tak rozumie i u mnie dziala . Mam nadzieje ze cie nie urazilem bo troche agresywnie napisalem . Super ze wyszlas ale ubieraj sie i wychodz znowu i znowu i znowu i znowu .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
kasiaaaaka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 289
Rejestracja: 13 marca 2015, o 19:36

26 maja 2015, o 13:34

Bart czasami trzeba trochę "ochrzanić" inaczej to nie działa. Wiem sama po sobie, przez pierwsze 3 miesiące narzekałam, że mam lęki, że czemu ja, nigdy mi to nie minie. Chłopak mnie wspiera, ale wkurzał się, że zamiast się lękom przeciwstawiać to tylko narzekałam. I on był zawsze moim kołem ratunkowym, gdy miałam ataki paniki. Krzyczał na mnie ale się wzięłam za siebie. MaksiaKasia nie chce Cię dobijać, ale mi Pani psycholog powiedziała, że może mój chłopak jest bardzo dobry ale jak minie 2 lata a ja dalej będę się bać, dzwonić do niego bez przerwy bo się boję to mnie zostawi bo to męczące. Co Twój narzeczony na to, że z domu nie wychodzisz i na to w jakim jesteś stanie?
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

26 maja 2015, o 17:37

Bo tu trzeba naprawde sie zmienic z osoby lekowej poprostu zostac lwem zycia z dystansem przedewszystkim do samego siebie . Takie zmiany zachodza bardzo powoli bardzo to sa miesiace to sa lata . Ale najwaxniejszy krok to poprostu powiedziec koniec . Wszystko co robilem do tej pory robie na odwrot . W czase leku jak lezysz to masz wstac i chodzic i gadac z kims nie wiem byle nie lezec . Boisz sie wyjsc to wychodzisz nie zwarzasz na to ze mozesz zemdlec bo i tak nie zemdlejesz ide i mysleno tym ze wychodze woww . Boli glowa nie biore tabletek nie skacze po scianach poprostu boli . Itd . Trzeba zamienic slowo nie chce mi sie na sprobuje to zrobic TERAZ .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
ODPOWIEDZ