Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

24 maja 2015, o 18:09

MaksiaKasia pisze:Słuchajcie, ja mam dziś tak beznadziejny dzień, że aż szkoda pisać. Całe popołudnie spędziłam na smsowaniu z moją psychiatrą i upewniając się, czy ja kiedyś z tego wyjdę. Otóż dzisiaj czuję się totalnie depresyjnie. Leżę w łóżku, nie chce mi się nic robić, wszystko jest bez sensu, jak patrzę za okno, to chce mi się płakać z przerażenia. Nie mogę wyjść z ukochanym do sklepu, nic nie mogę :( Jestem załamana - takiej depresj i ddi, czy chooj wie jak to nazwać, nigdy nie miałam :( Jestem przerażona i załamana.

Ja nie wiem do jakich ty lekarzy chodzisz, ale posłuchaj może i cię nie rozumie może masz to gorsze może z tego ciężko będzie ci wyjść . Ale najgorsze co możesz zrobić to poddać się, ustalanie się nad sobą nic ci nie da masz wspaniałego partnera, wspiera cię , za łatwo się podajesz na nie rozumie i nie przyjmuje do wiadomości takiego słowa jak nie mogę , owszem można mieć słabszą chwilę dzień tydzień ale nie można się poddawać , to nie jest chorobą , tu nikt ci nie pomoże w sposób ze coś zrobi za ciebie. Tu liczysz się ty i to co ty zrobisz sama. Wstań z tego łóżka zrób coś zamiast siedzieć nad swoimi problemami, zrelaksuj się weź sobie kąpiel masaż zrób 500 brzuszków obojętnie .czytaj te raty od adminów, albo słuchaj divovica, połóż się w wam nie i słuchaj nagrań. Pisałem wczoraj ci ze byłem w kinie , był to dla mnie problem ogromny ale miałem to w dupie. Mało tego film był spoko ale grał tam gość który miał urojenia no skręcamy mu się filmy , i zgadnij co ja tam przeżyłem jeszcze w 3d :huh :DD :hehe: posi
Kadało mnie trochę i przeszło , wiedziałem że będę miał bariery trudno , ty zrób to samo i tak nie masz nic do stracenia , zmień podejście podejmij walkę zacznij działać stosować to wszystko co czym my tu rozmawiamy, i pamiętaj nie przejdzie ci to w tydzień , może to trwać rok dwa trzy ale jak zaczniesz walczyć dziś to będziesz się zbliżać do wygranej , nie stój w miejscu.

Idź do tego sklepu zobaczysz będzie ci lepiej jak wrócisz tylko zacznij to zauważać .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

24 maja 2015, o 18:13

Popieram, bart26! :) Najgorsze, co można zrobić to zamknąć się w domu. Ja nieraz też nie mam na coś ochoty, a mimo wszystko zmuszam się do wyjścia, bo wiem, że mi to pomoże :) Obecnie jest u mnie już dosyć dobrze, nigdy nie dopuściłam do tego, żeby nie pójść dokądś przez nerwicę. Od początku robiłam wszystko na przekór i to naprawdę działa! ;)
usunietenaprosbe
Gość

24 maja 2015, o 18:14

Najgorzej jak jest zle a czlowiek zamiast dzialac zeby bylo lepiej tylko sie pograza. Tej drodze mowcie stanowcze ne :)
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

24 maja 2015, o 18:18

dr Bobińska - Tyburska :) powiedzcie mi - błagam - że to minie, że te stany przejdą, bo z takiego nastroju jak ja mam teraz, to ni cholery nie wyjdę nigdzie. Ja rozumiem same lęki, ale dd, deprecha i lęki to już za dużo w moim 10-letnim stażu. Po prostu już mi sił brakuje na walkę.

Ok - nie jadłam od rana, czuję się dramatycznie, jestem ociężała, leżę (i pracuję), dookoła świat, ludzi wydają mi się dziwni, nierealni, czuję jakbym nigdy tu nie żyła, jakby mnie włączyli do tego świata z jakąś tam pamięcią, a ja się wszystkiego boję, przeraża mnie każdy cm świata, boję się, że z tego nie wyjdę, czuję sie do dupy i nie do wyleczenia - co powinnam obecnie zrobic? Lekarka zaleciła kąpiel w olejkach, masaż, muzykę relaksacyjną i awaryjnie cloranxen (bo biore dodatkowy lek teraz - wdrażam). Dodatkowo napisała, żeby pomyśleć nad domowymi wizytami terapeuty poznawczo-behawioralnego, żeby od nowa zacząć z domu wychodzić. No i czytać ksiązki o oswajaniu lęku.

Wczesniej chociaż w domu czułam się dobrze, a teraz jest masakra. Nie tak jak na dworze, ale też źle :(
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

24 maja 2015, o 18:22

Divam pisze:Najgorzej jak jest zle a czlowiek zamiast dzialac zeby bylo lepiej tylko sie pograza. Tej drodze mowcie stanowcze ne :)
Tylko jak? Znam cały mechanizm powstawania lęku, doskonale wiem co należy robić gdy on nadchodzi, ale nie umiem się go pozbyć. Pomimo chęci, wiary i motywacji jestem odrealniony, a konieczność wyjścia z domu to stres. I żeby była jasność - tak, daję radę. Nie zamykam się w domu i wychodzę. Ale to wcale nie mija. I jestem tym już zmęczony. Brak światełka w tunelu.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

24 maja 2015, o 18:24

Tak to racja ja mało tego zacząłem robić wiele rzeczy jakich wcześniej nie robiłem , bSeny kina wszystko ok ale teraz chodzę sam bez nikogo chcę się jak najwięcej skonfrontować czasem nie wychodzi i wracam z poodkulonym ogonem, ale i tak nic mi nie będzie co zależy . Powiem ci tak Kasiu gdy zaczynało się moje zaburzenie to czasem jak miałem silniejszy atak leku bałem się siedzieć sam w pokoju wyjść przed blok iść do kibla i patrzeć na swoje odbicie, czułem lek , ale już miałem pewną wiedzę i jak tylko zaczynałem czuć lek przed czymś od razu zaczynałem to robić specjalnie żeby sobie uświadomić ze do bzdury, dlatego ja nie mam z takimi rzeczami problemu bardziej boję się zwariowana choroby psychicznej , ty natomiast masz do tego dystans ogromny, i ja cię rozumie mi twoją radą pomogła ze osobą z nerwicą już nic jej nie może zachorować w głowie bo ona już przegrzala swoje kable już nic więcej z tego nie będzie i ja to trzymam w świadomości , słońcu przejdzie dlatego jak ktoś ci mówi że nie możesz siedzieć to nie możesz po prostu, nikt nie mówi żebyś od razu pół miasta robiła z buta , ale idź do tego sklepu wyjdź na balkon przed klatkę uświadomić sobie ze mimio tego mielonego strachu ty tam stoisz i nic ci nie jest, małe kroczki
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
b00s123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 362
Rejestracja: 5 października 2014, o 20:45

24 maja 2015, o 18:26

MaksiaKasia pisze:dr Bobińska - Tyburska :) powiedzcie mi - błagam - że to minie, że te stany przejdą, bo z takiego nastroju jak ja mam teraz, to ni cholery nie wyjdę nigdzie. Ja rozumiem same lęki, ale dd, deprecha i lęki to już za dużo w moim 10-letnim stażu. Po prostu już mi sił brakuje na walkę.

Ok - nie jadłam od rana, czuję się dramatycznie, jestem ociężała, leżę (i pracuję), dookoła świat, ludzi wydają mi się dziwni, nierealni, czuję jakbym nigdy tu nie żyła, jakby mnie włączyli do tego świata z jakąś tam pamięcią, a ja się wszystkiego boję, przeraża mnie każdy cm świata, boję się, że z tego nie wyjdę, czuję sie do dupy i nie do wyleczenia - co powinnam obecnie zrobic? Lekarka zaleciła kąpiel w olejkach, masaż, muzykę relaksacyjną i awaryjnie cloranxen (bo biore dodatkowy lek teraz - wdrażam). Dodatkowo napisała, żeby pomyśleć nad domowymi wizytami terapeuty poznawczo-behawioralnego, żeby od nowa zacząć z domu wychodzić. No i czytać ksiązki o oswajaniu lęku.

Wczesniej chociaż w domu czułam się dobrze, a teraz jest masakra. Nie tak jak na dworze, ale też źle :(
znam ten moment doskonale , ten szok co ja tutaj robię? i te uczucie gdy wszystko jest inne .
Da się wyjść z tego ale na pewno nie siedząc w domu , i analizując tutaj trzeba sie zmuszać nawet jeśli nie masz na to ochoty .
"Wola psychiki daje wyniki"
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

24 maja 2015, o 18:27

zaburzony86 pisze:
Tylko jak? Znam cały mechanizm powstawania lęku, doskonale wiem co należy robić gdy on nadchodzi, ale nie umiem się go pozbyć. Pomimo chęci, wiary i motywacji jestem odrealniony, a konieczność wyjścia z domu to stres. I żeby była jasność - tak, daję radę. Nie zamykam się w domu i wychodzę. Ale to wcale nie mija. I jestem tym już zmęczony. Brak światełka w tunelu.

Bo prawdopodobnie brakuje ci akceptacji dla tych stanow i dzieki temu nabierania wiary ze to jest od tego, cierpliwosci i czasu. Jednym slowem szarpiesz sie zamiast odpuszczac mimo objawów.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

24 maja 2015, o 18:28

zaburzony86 pisze:
Divam pisze:Najgorzej jak jest zle a czlowiek zamiast dzialac zeby bylo lepiej tylko sie pograza. Tej drodze mowcie stanowcze ne :)
Tylko jak? Znam cały mechanizm powstawania lęku, doskonale wiem co należy robić gdy on nadchodzi, ale nie umiem się go pozbyć. Pomimo chęci, wiary i motywacji jestem odrealniony, a konieczność wyjścia z domu to stres. I żeby była jasność - tak, daję radę. Nie zamykam się w domu i wychodzę. Ale to wcale nie mija. I jestem tym już zmęczony. Brak światełka w tunelu.
Bo nie akceptujesz chyba za bardzo na siłę chcesz wyjść z tego a to bardzo powolny schemat wychodzenia , jeżeli nie widzisz postępów zapisz sobie jak dziś się czujesz jaki czujesz lek zrób sobie skalę żebyś mógł porównać np od 1do 10 . I poczekaj tydzień za tydzień zrób to samo i za następny znowu to samo. Ale nie czekaj z zegarków. W ręku kiedy mi to przejdzie bo to nie jest grypa.
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
usunietenaprosbe
Gość

24 maja 2015, o 18:28

Zaburzony, a czym dla Ciebie jest odrealnienie? Pewnie czyms wazniejszym niz pozostale wrzecz wazne do zycia. Odrealnienie to pikus, tak to traktuj.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

24 maja 2015, o 18:41

Ale jak to zaakceptować?
Weźmy np. objawy somatyczne. Tu w dużej mierze udało mi się je olać, bo za każdym razem gdy się pojawiały tłumaczyłem sobie: wiem, że serce wali jak oszalałe, bo się boję. Wiem, że nogi mi się trzęsą bo tak działa adrenalina. Wiem, że nie zaslabnę, bo nigdy nie zasłabłem. Itp. I faktycznie w ciągu kilku dni objawy somatyczne w zasadzie ustąpiły. W bardzo krótkim czasie. A nawet jak się co jakiś czas pojawią to wiem co z nimi robić i jest ok. Nie myślę już o tym i może dzięki temu udało mi się przerwać spiralę lęku.
Ale z odrealnieniem jest inaczej. Nie umiem jakoś w ten sam sposób przejść do porządku dziennego nad tym, ze świat jest dziwny i wszystko jest dziwne. Ja wiem, że to nic innego jak wytwór mojego umysłu i świat wcale nie dziwny, tylko taki sam jak zawsze. Ale dziąła to na mnie na tyle przerażająco, że żyję w ciągłym stresie. Ile razy chciałem coś zrobić, gdzieś pójść, siedząc w domu jest super, a po przejściu progu to wszystko się zaczyna. I jest po prostu szarpanie się z samym sobą.
Jak to zaakceptować? Jakie są techniki? Sposoby? O czym myśleć gdy świat jest dziwny? Na czym się skupiać? Jak przestać się tego bać, tak jak przestałem się bać wysokiego pulsu i uginających się nóg?

-- 24 maja 2015, o 17:41 --
bart26 pisze: Bo nie akceptujesz chyba za bardzo na siłę chcesz wyjść z tego a to bardzo powolny schemat wychodzenia , jeżeli nie widzisz postępów zapisz sobie jak dziś się czujesz jaki czujesz lek zrób sobie skalę żebyś mógł porównać np od 1do 10 . I poczekaj tydzień za tydzień zrób to samo i za następny znowu to samo. Ale nie czekaj z zegarków. W ręku kiedy mi to przejdzie bo to nie jest grypa.
Tydzień temu SAM z własnej woli poszedłem do dużego sklepu odzieżowego w centrum Warszawy, chodziłem, wybierałem, przymierzałem, kupiłem i nie działo się NIC. A dziś wyjście do pobliskiego (600m) sklepu skończyło się zlaniem potem i nieznośnym poczuciem dziwności świata. Robienie sobie takich zestawień chyba do niczego by nie doprowadziło, bo raz jest lepiej, raz jest gorzej, ale gerneralnych postępów nie ma.
usunietenaprosbe
Gość

24 maja 2015, o 18:42

Swiat jest dziwny, okej i co z tego? Przeraza Cie dziwnosc i rowniez co z tego? Cz to cokolwiek zmienia? Nie. Jest dziwny to niech sobie dziwny bedzie i tyle. Tak na to spojrz. Ta dziwnosc niczego nie zmienia.
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

24 maja 2015, o 18:47

Oczywiście, że nie zmienia. Ale jest straszna.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

24 maja 2015, o 18:47

Mnie w tej dziwności najbardziej przeraża to, że jestem w tym sama. Jakby wszystko dookoła było abstrakcją, a jedna miała taki stan. Patrze na ludzi idących parkiem i mam na nich wkurwa, że dobrze się czują i mogą spacerować, mimo że mnie samo patrzenie na nich przeraża, bo są dziwni. Nie pamiętam czasów normalności (z lękami, ale bez dd). Ni cholery. Bliskie osoby są jakby obce. Boje się sama siebie. Już serio nie nadążam.
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
zaburzony86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07

24 maja 2015, o 18:57

Dokładnie. Patrzę na drzewo, które jest najzwyczajniejsze w świecie, nawet nie ma żadnego dziwnego kształtu i wydaje mi się dziwne. I z tej jego dziwności nic nie wynika, ale samo to odczucie jest straszne. Ja nie muszę sobie wmawiać, że to zwykłe drzewo, bo ja to wiem. Tylko jakby mój mózg tego nie wiedział. Choć przecież on to ja.
ODPOWIEDZ