Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

28 lutego 2025, o 12:15

Cześć! Chciałem się trochę wyżalić ponieważ jakiś czas temu miałem lęki przed schiza, dałem sobie z tym radę, nie nakręcałem się nią, nie myślałem o niej , ale kurde znowu jakoś złapał mnie od kilku dni lęk przed tą chorobą, oczywiście kiedyś naczytałem się o jej objawach, że np człowiek chory na schizofrenie wierzy że np jest w ukrytej kamerze, że go trują itd i od paru dni nie mogę się pozbyć tych myśli , np idę przez las i mam myśl " ciekawe czy jest tu kamera " albo coś jem i mam myśl " ciekawe czy nie zatrute" oczywiście mam pełną świadomość że w to nie wierzę, w sensie wiem że nikt mnie nie truje , nie śledzi , nie podgląda itd te rzeczy są dla mnie absurdalne i absolutnie w nie nie wierzę , ale mam jakieś lęki że kurde co jak w to uwierzę. Czy mieliście coś takiego i co powinienem robić ? Nie reagować na te myśli czy sobie racjonalizować aż przejdą? Dodam że byłem kiedyś u 2 psychiatrów, w tym ostatni raz z 3-4 msc temu i dostałem diagnozę nerwicy, schiza wykluczona. Mogę was prosić o rady ? Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

28 lutego 2025, o 12:26

Pablito00 pisze:
28 lutego 2025, o 12:15
Cześć! Chciałem się trochę wyżalić ponieważ jakiś czas temu miałem lęki przed schiza, dałem sobie z tym radę, nie nakręcałem się nią, nie myślałem o niej , ale kurde znowu jakoś złapał mnie od kilku dni lęk przed tą chorobą, oczywiście kiedyś naczytałem się o jej objawach, że np człowiek chory na schizofrenie wierzy że np jest w ukrytej kamerze, że go trują itd i od paru dni nie mogę się pozbyć tych myśli , np idę przez las i mam myśl " ciekawe czy jest tu kamera " albo coś jem i mam myśl " ciekawe czy nie zatrute" oczywiście mam pełną świadomość że w to nie wierzę, w sensie wiem że nikt mnie nie truje , nie śledzi , nie podgląda itd te rzeczy są dla mnie absurdalne i absolutnie w nie nie wierzę , ale mam jakieś lęki że kurde co jak w to uwierzę. Czy mieliście coś takiego i co powinienem robić ? Nie reagować na te myśli czy sobie racjonalizować aż przejdą? Dodam że byłem kiedyś u 2 psychiatrów, w tym ostatni raz z 3-4 msc temu i dostałem diagnozę nerwicy, schiza wykluczona. Mogę was prosić o rady ? Pozdrawiam
Hej. Po 1. Masz stwierdzoną nerwice, po 2. Masz wykluczoną schizofrenię. Po 3. Boisz się tych myśli - więc wiesz że to nie prawda. Jeżeli się tego boisz i wiesz że to jest absurdalne to na pewno tego nie masz. Schizofrenik nie czuje różnicy między światem prawdziwym, a wyimaginowanym. Dlatego szaleje, „ucieka przed kamerą”, opowiada innym swoje wizje z wielkim przekonaniem, aż chce się uwierzyć. Ty masz myśli że się boisz że to się stanie. Tak u schizofrenika się nie dzieje. On to ma i już. Nie wie co jest prawdą a co fikcją, wymyślonym dźwiękiem obrazem. Co do tych myśli proponuję je olewać tak jak napisałeś. Są pewne etapy w nerwicy, w których najpierw boisz się schizofrenii, potem CHAD a potem jeszcze depresji ;) też idąc do lekarza bałam się schizofrenii i też mam stwierdzoną nerwice :) potem bałam się CHAD (czasami wraca), a teraz boję się od dłuższego czasu depresji.
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

28 lutego 2025, o 12:51

Paulosia pisze:
28 lutego 2025, o 12:26
Pablito00 pisze:
28 lutego 2025, o 12:15
Cześć! Chciałem się trochę wyżalić ponieważ jakiś czas temu miałem lęki przed schiza, dałem sobie z tym radę, nie nakręcałem się nią, nie myślałem o niej , ale kurde znowu jakoś złapał mnie od kilku dni lęk przed tą chorobą, oczywiście kiedyś naczytałem się o jej objawach, że np człowiek chory na schizofrenie wierzy że np jest w ukrytej kamerze, że go trują itd i od paru dni nie mogę się pozbyć tych myśli , np idę przez las i mam myśl " ciekawe czy jest tu kamera " albo coś jem i mam myśl " ciekawe czy nie zatrute" oczywiście mam pełną świadomość że w to nie wierzę, w sensie wiem że nikt mnie nie truje , nie śledzi , nie podgląda itd te rzeczy są dla mnie absurdalne i absolutnie w nie nie wierzę , ale mam jakieś lęki że kurde co jak w to uwierzę. Czy mieliście coś takiego i co powinienem robić ? Nie reagować na te myśli czy sobie racjonalizować aż przejdą? Dodam że byłem kiedyś u 2 psychiatrów, w tym ostatni raz z 3-4 msc temu i dostałem diagnozę nerwicy, schiza wykluczona. Mogę was prosić o rady ? Pozdrawiam
Hej. Po 1. Masz stwierdzoną nerwice, po 2. Masz wykluczoną schizofrenię. Po 3. Boisz się tych myśli - więc wiesz że to nie prawda. Jeżeli się tego boisz i wiesz że to jest absurdalne to na pewno tego nie masz. Schizofrenik nie czuje różnicy między światem prawdziwym, a wyimaginowanym. Dlatego szaleje, „ucieka przed kamerą”, opowiada innym swoje wizje z wielkim przekonaniem, aż chce się uwierzyć. Ty masz myśli że się boisz że to się stanie. Tak u schizofrenika się nie dzieje. On to ma i już. Nie wie co jest prawdą a co fikcją, wymyślonym dźwiękiem obrazem. Co do tych myśli proponuję je olewać tak jak napisałeś. Są pewne etapy w nerwicy, w których najpierw boisz się schizofrenii, potem CHAD a potem jeszcze depresji ;) też idąc do lekarza bałam się schizofrenii i też mam stwierdzoną nerwice :) potem bałam się CHAD (czasami wraca), a teraz boję się od dłuższego czasu depresji.
Dziękuję za odpowiedź! Po przeczytaniu trochę się uspokoiłem, czas brać się do roboty i olewać te myśli. Pozdrawiam
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

28 lutego 2025, o 12:52

A czy mogę spytać jakie ty miałaś objawy jak bałaś się tej choroby?
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

28 lutego 2025, o 12:55

Pablito00 pisze:
28 lutego 2025, o 12:52
A czy mogę spytać jakie ty miałaś objawy jak bałaś się tej choroby?
Ja się bałam, że zaraz usłyszę jakieś głosy albo będę miała zwidy. Nie trwało u mnie to długo, ale też może dlatego, że jestem psychologiem sama i trochę o tym wiem. I nie mam żadnych innych objawów, no ostatecznie zaczęłam sobie myśleć: „nie, nie dostanę schizofrenii, bo już bym ją miała” - w takim sensie że to szybko postępuje, a skoro nie mam miesiąc to chyba nic się nie wydarzy, żadnych innych objawów i wtedy mi przeszło.
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

28 lutego 2025, o 13:02

Paulosia pisze:
28 lutego 2025, o 12:55
Pablito00 pisze:
28 lutego 2025, o 12:52
A czy mogę spytać jakie ty miałaś objawy jak bałaś się tej choroby?
Ja się bałam, że zaraz usłyszę jakieś głosy albo będę miała zwidy. Nie trwało u mnie to długo, ale też może dlatego, że jestem psychologiem sama i trochę o tym wiem. I nie mam żadnych innych objawów, no ostatecznie zaczęłam sobie myśleć: „nie, nie dostanę schizofrenii, bo już bym ją miała” - w takim sensie że to szybko postępuje, a skoro nie mam miesiąc to chyba nic się nie wydarzy, żadnych innych objawów i wtedy mi przeszło.
Rozumiem, też napewno było Ci ciężko ale cieszę się że Ci przeszło. Po tym jak napisałaś że jesteś psychologiem i mój post nie wygląda Ci żebym miał schiza to poprawiło mi się podwójnie, muszę uwierzyć że nerwica daje takie nakręcające myśli. Pozdrawiam i wszystkiego dobrego!
kiki333
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 3 grudnia 2024, o 08:25

28 lutego 2025, o 13:12

Paulosia pisze:
28 lutego 2025, o 12:10
kiki333 pisze:
28 lutego 2025, o 09:05
Paulosia pisze:
27 lutego 2025, o 22:33
Hej. Leki wyciszają to prawda, leki z grupy SSRI czyli selektywne inhibitory zwrotnego wychwytu serotoniny pomagają w poprawie nastroju i ustabilizowaniu go. Jeżeli radzisz sobie bez leków - to spróbowałabym iść na samą terapię CBT-czyli poznawczo-behawioralną. W chorobach i zaburzeniach psychicznych nie chodzi tylko o "sztuczne" poprawianie naszego stanu-czyli branie leków, a o ZMIANĘ MYŚLENIA, WYPRACOWANIE ODPOWIEDNICH SCHEMATÓW DZIAŁANIA W REAKCJI NA STRES/LĘK itp., jeżeli nie pracujemy nad swoim umysłem, nad swoimi mechanizmami obronnymi, a bierzemy tylko leki, to oczywiste, że po zaprzestaniu brania "serotonina uleci z głowy" i znowu będzie nerwica, bo leki NIE ZMIENIAJĄ MYŚLENIA.
Masz rację. Dokładnie o to chodzi, ciągle próbuje to robić samemu ale wiadomo jak to jest, głowa błądzi :D

A z Twojego doświadczenia wiesz coś czy rzeczywiście są leki które kompletnie nie wpływają na serce i ciśnienie?
Ja też próbuje sama, ale tak jak piszesz - głowa błądzi, przez co nie wiemy czy jesteśmy skuteczni oraz czy dobrze to robimy. Psychoterapeuta w nurcie CBT jest od tego aby prowadzić nas przez tę drogę. Daje narzędzia do pracy zarówno poznawczej czyli tej walki z myslami jak i behawioralnej - czyli praca polegająca na naszym zachowaniu. Mimo że sama jestem psychologiem, to też go jest dla mnie trudne. Trzeba po prostu dobrze znać mechanizmy. Jeżeli się zdecydujesz, to zwróć uwagę, żeby to był na pewno psychoterapeuta, tylko on ma uprawnienia do prowadzenia takiej terapii. Psycholog pracuje bardziej „wsparciem”.

Co do leków nie mam pewności czy mają jakiś wpływ z chorobami układu krążenia i sercem, ALE! Psychoterapeuta też zna się na lekach ;) przynajmniej powinien, więc raczej odpowie na te pytania.
Masz rację, łatwo pracować nad tym samemu póki jest ten "lżejszy" czas. Dodatkowo jeśli ma się jakieś realne problemy zdrowotne to się tym bardziej napędzamy.

Zwróciłem uwagę na to, jest to psychoterapeuta, nie namawiała mnie jakoś bardzo na terapię (aż mnie to lekko zdziwiło) tylko zaproponowała wyjścia i przedstawiła plusy i minusy.
A Ty bierzesz jakieś leki czy tylko sama nad tym pracujesz?

Ja nie ukrywam że jakąś tam wiedzę na temat nerwicy mam bo mam to od 2018 roku i bardzo dużo przez ostatni rok o tym czytałem, oglądałem masę filmów, czytałem też kilka książek typowo w tym kierunku. Wszystko co przeczytałem i poniekąd myślałem potwierdził psycholog. Jako takiego wsparcia na jednej dwóch wizytach nie może mi udzielić gdyż ja sobie zdaje sprawę z "skrzywienia" mojej psychiki, wiem jak działa mechanizm lęku, potrafię medytować (dawniej prowadzone, teraz sam je prowadząc w głowie), trenuje uważność itp... ale nie potrafię przerwać do końca lęku, głównie dopada mnie gdy jestem sam, w nocy, w pracy, nie paraliżuje mnie już ale źle się czuje z myślami które mam, no i rzecz jasna objawy somatyczne które prawie cały czas się pojawiają. Dosłownie gdy nie mam "urwania głowy" to koleżanka nerwica jest obok cały czas :-) gdyby nie to że z natłokiem w głowie jestem nerwowy i brak we mnie takiej chęci do życia to pewnie bym z tym nic nie robił bo się już tak nauczyłem że jest gorzej później lepiej i znów gorzej.

Jeszcze sobie przemyśle kwestie leków (psychoterapeuta powiedziała, że "są fajne leki które nie działają na serce i można je brać z problemami kardiologicznymi) ale chyba narazie spróbuję samej terapii, chociaż nie ukrywam, że leki kuszą tym, że nie będzie objawów i głowa może bardziej uwierzy w "to tylko nerwica", ale czuje też że lek to takie maskowanie objawów a nie walka z przyczyną, szczególnie gdy łapie się na głupim schemacie myślenia czasami się w środku śmiejąc sam z własnej głupoty :-)


Ale na "zdrowy rozum" jak się z tego już nie śmiać gdy np tydzień nie ma się apetytu i ma się mdłości, a kolejny tydzień później objada się człowiek wszystkim i nic się mu nie dzieje...
Gdy dostaje się skoków tętna siedząc przed telewizorem z wizją szybkiej śmierci od kilku lat, ale ani razu nie straciło się przytomności, a jak trzeba to pracuje się fizycznie i serducho daje radę...
Albo gdy się ma tak czarne myśli że samemu się wie że to jest nierealne...
Albo gdy się umiera zasypiając po raz setny i głowa dalej myśli że to naprawdę...
Już nie mówię o odrealnieniu itp.

Nie wiem czy Ty też masz aż takie akcje ale to po pewnym czasie według mnie staje się śmieszne że w ogóle dalej w to wierzymy.
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

28 lutego 2025, o 17:00

kiki333 pisze:
28 lutego 2025, o 13:12
Paulosia pisze:
28 lutego 2025, o 12:10
kiki333 pisze:
28 lutego 2025, o 09:05

Masz rację. Dokładnie o to chodzi, ciągle próbuje to robić samemu ale wiadomo jak to jest, głowa błądzi :D

A z Twojego doświadczenia wiesz coś czy rzeczywiście są leki które kompletnie nie wpływają na serce i ciśnienie?
Ja też próbuje sama, ale tak jak piszesz - głowa błądzi, przez co nie wiemy czy jesteśmy skuteczni oraz czy dobrze to robimy. Psychoterapeuta w nurcie CBT jest od tego aby prowadzić nas przez tę drogę. Daje narzędzia do pracy zarówno poznawczej czyli tej walki z myslami jak i behawioralnej - czyli praca polegająca na naszym zachowaniu. Mimo że sama jestem psychologiem, to też go jest dla mnie trudne. Trzeba po prostu dobrze znać mechanizmy. Jeżeli się zdecydujesz, to zwróć uwagę, żeby to był na pewno psychoterapeuta, tylko on ma uprawnienia do prowadzenia takiej terapii. Psycholog pracuje bardziej „wsparciem”.

Co do leków nie mam pewności czy mają jakiś wpływ z chorobami układu krążenia i sercem, ALE! Psychoterapeuta też zna się na lekach ;) przynajmniej powinien, więc raczej odpowie na te pytania.
Masz rację, łatwo pracować nad tym samemu póki jest ten "lżejszy" czas. Dodatkowo jeśli ma się jakieś realne problemy zdrowotne to się tym bardziej napędzamy.

Zwróciłem uwagę na to, jest to psychoterapeuta, nie namawiała mnie jakoś bardzo na terapię (aż mnie to lekko zdziwiło) tylko zaproponowała wyjścia i przedstawiła plusy i minusy.
A Ty bierzesz jakieś leki czy tylko sama nad tym pracujesz?

Ja nie ukrywam że jakąś tam wiedzę na temat nerwicy mam bo mam to od 2018 roku i bardzo dużo przez ostatni rok o tym czytałem, oglądałem masę filmów, czytałem też kilka książek typowo w tym kierunku. Wszystko co przeczytałem i poniekąd myślałem potwierdził psycholog. Jako takiego wsparcia na jednej dwóch wizytach nie może mi udzielić gdyż ja sobie zdaje sprawę z "skrzywienia" mojej psychiki, wiem jak działa mechanizm lęku, potrafię medytować (dawniej prowadzone, teraz sam je prowadząc w głowie), trenuje uważność itp... ale nie potrafię przerwać do końca lęku, głównie dopada mnie gdy jestem sam, w nocy, w pracy, nie paraliżuje mnie już ale źle się czuje z myślami które mam, no i rzecz jasna objawy somatyczne które prawie cały czas się pojawiają. Dosłownie gdy nie mam "urwania głowy" to koleżanka nerwica jest obok cały czas :-) gdyby nie to że z natłokiem w głowie jestem nerwowy i brak we mnie takiej chęci do życia to pewnie bym z tym nic nie robił bo się już tak nauczyłem że jest gorzej później lepiej i znów gorzej.

Jeszcze sobie przemyśle kwestie leków (psychoterapeuta powiedziała, że "są fajne leki które nie działają na serce i można je brać z problemami kardiologicznymi) ale chyba narazie spróbuję samej terapii, chociaż nie ukrywam, że leki kuszą tym, że nie będzie objawów i głowa może bardziej uwierzy w "to tylko nerwica", ale czuje też że lek to takie maskowanie objawów a nie walka z przyczyną, szczególnie gdy łapie się na głupim schemacie myślenia czasami się w środku śmiejąc sam z własnej głupoty :-)


Ale na "zdrowy rozum" jak się z tego już nie śmiać gdy np tydzień nie ma się apetytu i ma się mdłości, a kolejny tydzień później objada się człowiek wszystkim i nic się mu nie dzieje...
Gdy dostaje się skoków tętna siedząc przed telewizorem z wizją szybkiej śmierci od kilku lat, ale ani razu nie straciło się przytomności, a jak trzeba to pracuje się fizycznie i serducho daje radę...
Albo gdy się ma tak czarne myśli że samemu się wie że to jest nierealne...
Albo gdy się umiera zasypiając po raz setny i głowa dalej myśli że to naprawdę...
Już nie mówię o odrealnieniu itp.

Nie wiem czy Ty też masz aż takie akcje ale to po pewnym czasie według mnie staje się śmieszne że w ogóle dalej w to wierzymy.
Tak biorę leki i to niestety duże dawki… od samego początku, ponieważ jak ja to nazywam „upadek” nastąpił 12-13 listopada o wtedy już nie mogłam wstać z łóżka. Byłam w totalnej apatii, nie interesowało mnie nic. W 2 tygodnie schudłam 10 kilo, leżąc praktycznie w łóżku cały czas mając ataki (kołatanie serca, uczucia zimna/goraca, ucisk w gardle, no i to straszne uczucie „zaraz coś się stanie złego” albo „chyba zaraz sobie coś zrobię”. Więc nie mogłam wstać nawet bez leków, nie chciało mi się myć itp. Myślałam, że mam depresję, na pierwszej wizycie u psychiatry płakałam…. Ehh…. Biorę „sertalinę”. Lęk z grupy SSRI o nazwie „Setaloft” - powoli zwiększany, aktualnie od miesiąca? Max. dawka 200mg na dobę, do tego mam „pregabaline” lek o nazwie „Pragiola”- lek przeciwlękowy, też max już dawkę 600mg na dobę, działa po kilku tyg. brania, ja odczuwam mega różnice, praktycznie nie mam somatycznych objawów. Ostatnio trochę mi się pogorszyło i czuję lęk raz na jakiś czas lub kołatanie serca. Od wczoraj podzielona na 3 dawkowania, rano, popołudnie, wieczór. (Wcześniej miałam rano i wieczór), do tego mam straszne wahania nastrojów myślę że tez tak ok. Miesiąca? Więc od wczoraj mam „lamotryginę” o nazwie „Lamotrix” - stabilizator nastroju ze względu na te wahania… 25mg na wieczór, po tygodniu mam zwiększyć na 25mg rano i 25mg wieczorem, także trochę tego jest….. ale na początku byłam w takim stanie, że…. Nie byłam w stanie………. :(
Też mam tak jak ty, raz lepiej potem gorzej potem znowu lepiej i gorzej. Mój psychoterapeuta mówi, że tak wyglądają zaburzenia i choroby psychiczne.. to jest sinusoida, robimy jeden krok do przodu, dwa do tyłu, potem znowu do przodu i zastój, potem nagle 3 kroki do przodu, jeden do tyłu i tak w kółko.. póki nie wypracujemy odpowiednich mechanizmów działania i nie pozbędziemy się nadmiernych błędów poznawczych.. potem jest nadzieja że będą tylko kroki w przód i coraz mniej do tyłu.
Co do „mniej objawów” to robią leki przeciwlękowe.
Co do „poprawy nastroju” no to leki z grupy SSRI które wychwytują nasz hormon szczęścia.

Też mam tak jak Ty, jak jestem sama dopada mnie lęk lub uczucie beznadziei (to mnie martwi najbardziej ale podobno wczoraj dowiedziałam się od psychiatry że nie mam depresji. Dzieje się tak, gdy też się nudzę i nie mam co robić… takie zostanie „samemu ze sobą” jest problematyczne.
Awatar użytkownika
ck2023
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 27 listopada 2023, o 12:04

28 lutego 2025, o 20:09

Dużo tych leków i miejmy nadzieje, że ci pomogą i będziesz mogła powoli od nich uciekać z czasem.
Małe kroki, które robisz do przodu są lepsze niż duże, które tylko planujesz
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

28 lutego 2025, o 21:42

ck2023 pisze:
28 lutego 2025, o 20:09
Dużo tych leków i miejmy nadzieje, że ci pomogą i będziesz mogła powoli od nich uciekać z czasem.
Dziękuję! :lov:
Awatar użytkownika
ck2023
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 27 listopada 2023, o 12:04

28 lutego 2025, o 22:12

Czytałem to co napisałaś i wywnioskowałem że często jesteś sama i wtedy się wszystko pogarsza. Może tu jest problem? Może potrzebujesz cały czas wsparcia aby wyjść z tego problemu?
Małe kroki, które robisz do przodu są lepsze niż duże, które tylko planujesz
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

1 marca 2025, o 09:57

ck2023 pisze:
28 lutego 2025, o 22:12
Czytałem to co napisałaś i wywnioskowałem że często jesteś sama i wtedy się wszystko pogarsza. Może tu jest problem? Może potrzebujesz cały czas wsparcia aby wyjść z tego problemu?
Nie jestem aż tak często sama, mój narzeczony pracuje zdalnie, jeżeli chodzi o poczucie osamotnienia, to już trochę bardziej. Wbrew pozorom mam bardzo dużo wsparcia, głównie od mojej mamy, bardzo mi pomaga.
Pawlo41
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 71
Rejestracja: 7 października 2023, o 13:41

2 marca 2025, o 11:52

Witam.
Mam pytanie.
Czy odczuwacie lęk gdy macie lesze dni bez np. objawów somatycznych? Tak jakby Was ten spokój, lepszy dzień przyprawiał o lęk, niepokój, że to zaraz wróci, albo coś złego się przytrafi.
Awatar użytkownika
Paulosia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 107
Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57

2 marca 2025, o 12:09

Pawlo41 pisze:
2 marca 2025, o 11:52
Witam.
Mam pytanie.
Czy odczuwacie lęk gdy macie lesze dni bez np. objawów somatycznych? Tak jakby Was ten spokój, lepszy dzień przyprawiał o lęk, niepokój, że to zaraz wróci, albo coś złego się przytrafi.
Tak, miałam tak na początku leczenia. Teraz już raczej rzadko mi się to zdarza.
kiki333
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 3 grudnia 2024, o 08:25

2 marca 2025, o 13:03

Pawlo41 pisze:
2 marca 2025, o 11:52
Witam.
Mam pytanie.
Czy odczuwacie lęk gdy macie lesze dni bez np. objawów somatycznych? Tak jakby Was ten spokój, lepszy dzień przyprawiał o lęk, niepokój, że to zaraz wróci, albo coś złego się przytrafi.
Tak, też tak miałem. Potrafi się to nawet długo utrzymywać.
Z czasem pojawiało się coraz rzadziej.
Taki lęk przed lękiem...
ODPOWIEDZ