Mateusz89 pisze: ↑6 lutego 2022, o 17:50Witajcie serdecznie.
Właśnie zachorowałem na tego paskudnego omikrona,mam temperaturę dochodząca do 39 i oczywiście potworne wkrętki, strach i puls 110-120..
Od zawsze miałem pierwotny strach przed chorobami i gorączka sama w sobie, boje się, że nie da się jej zatrzymać, mam same czarne scenariusze i ciągły strach przed śmiercią.
Oczywiście zdaje sobie sprawę z nielogicznosci i głupocie mojego zachowania, jednakże ja swoje, mózg swoje.
Wiem ,że to dość głupie pytanie ale jak sobie radzić z taką sytuacją, jak racjonalnie wytłumaczyć, że to nie jest ebola i pewna śmierć.
Bardzo prosiłbym o jakieś słowa wsparcia czy rady dla typowego hipochorykusa panikusa
Pozdrawiam ciepło!
Hej Mateusz!
Jak żyjesz? Jest lepiej?
Napiszę Ci tak. Ja miałam deltę, ponoć dużo mniej przyjemny o cięższy do przejścia. Doskonale Cię rozumiem. Miałam raz dość mocny atak paniki (szczególnie jak wzięłam amantadyne która wywołała u mnie stołowanie i kołatania serca itd), już miałam dzwonić po pogotowie, ale uspokoiło się jak przestałam brać.
Anyway- o Tobie. To jak się czujesz jako hipochondryk jest typowe w covidzie. Jesteśmy tym w końcu straszeni od dwóch lat w tv i wszedzie zreszta. Into raczej liczbami nie ozdrowiencow, ale zakażeń i zgonów.
To ja Ci tutaj pisze, ze nie umrzesz ani nie pogorszy Ci się. Gorączka nawet do około 40 stopni może być, jak spada po lekach, to jest normalna reakcja organizmu. Możesz ja mieć nawet kilka dni, tydzień, a nawet dwa. Badaj sobie saturacje (pulsoksymetr się nada), jeśli nie spada poniżej 93% to tez jest ok. Tylko nie na zimny palec, vo wtedy jest niska i będziesz panikować. Upewnij się ze sprzęt jest ok i nie szwankuje.
Nie dusisz się? Jest ok. Nie wymiotujesz i nie masz przewlekłego rozwolnienia? Będzie ok. Jeśli któreś z ty h objawów występują powyżej kilku dni- dzown po karetkę. Ale jestem pewna, ze przejdziesz to. Łez? Spij, odpoczywaj. Bierz wit d k2 cynk acard na serducho.
Teraz jeśli chodzi jak przez to przejść- nie da rady inaczej jak tylko „through” czyli przejść przez to. Co mi pomogło to wsparcie bliskich i najbardziej chyba pozytywne historie innych ludzi, szukałam pozytywnych historii ozdrowiencow. Nawet takich, którzy przeszli jeszcze gorzej wirusa niż ja. I karmiłam się tymi historiami. Z całych sił starałam się nie googlowac skutków ubocznych objawów stawów etc. Bywało trudno, ale to jeszcze bardziej nakręcało strach. Karmiłam się pozytywnymi historiami, rozmawiałam o tym na głos, ze się boje i wierzyłam po prosty ze co ma być to będzie. W najgorszym wypadku zabiorą mnie do szpitala i się mną zajmą. I starałam się skupic na dzisiaj, nie myślałam co będzie jutro i kiedy w końcu mi minie albo czy się czasem jutro nie pogorszy mój stan.
Żeby Ci dodać otuchy powiem tak, teraz wokół kupa ludzi ma omicrona. Jest on dużo mniej niebezpieczny od delty, która była wcześniej, dlatego się tak roznosi. Wylez się, włącz sobie jakiś serial i po prostu przeleż i prześpij ten najgorszy czas. Pomysł tez, ze tylu ludzi przez to przeszło i dali radę, to i Ty dasz. Potem będziesz mieć status ozdrowienca i spokój na jakiś czas.
Będzie dobrze, zobaczysz. Przechowujesz w domu i będzie ok
Musisz tez wiedzieć, ze nam nerwicowcow covid może rzucić się na układ nerwowy nieco (nakręcając lek: powodując stany depresyjne), ale nie jest to u każdego, a po drugie przechodzi z czasem. Wiem to po sobie. Po prostu daj sobie czas. I staraj się myśleć racjonalnie i patrzeć procentowo na liczby.
Trzymam kciuki i zycze Ci dużo zdrowia i żebyś szybko wrócił do siebie!
