Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Pytanie drgawki, i takie ruszanie napinanie głowy to coś nowego u Mnie podpiąć do worka z objawami.? A i w nerwach chęć dotykanie nie owme kolan pleców, to już takie nie ciekawe i zauważalne sprawy, o ile z innymi gdzieś w środku potrafiłem iść do pracy czy w miejsce publiczne to te sprawy trochę życie komplikują.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lipca 2019, o 11:40
Dawno mnie tutaj nie bylo... stety i niestety.
Z nerwica borykam sie od polowy 2019 (od czasu ciezkiej choroby mamy, po ktorej zmarla w polowie 2020 w wieku 52 lat).
Ostatnio zycie znow mnie nie oszczedza, w pazdzierniku 2021 podczas wakacji dostalem informacje, ze moj tata nagle zmarl (57 lat). Teraz na przelomie roku, razem z partnerka, zlapalem COVID. Ogolnie przeszedlem dosyc lekko, ona zdecydowanie gorzej (7-10 dni choroby).
Moja nerwica objawiala sie zawsze typowo hipochondrycznie (przeszedlem w glowie juz wiele roznych chorob), sa okresy lepsze, sa okresy gorsze. Przez te 3 lata zrobilem naprawde sporo roznych bada, zarowno tych regularnych profilaktycznych z racji leczenia nadcisnienia (przed nerwica, genetycznie), jak i "dodatkowych".
Aktualnie wydaje mi sie, ze wpadlem w ten gorszy okres, oprocz ostatnich reperkusji z COVID (ciagle wydaje mi sie, ze nie jestem jeszcze 100% w formie, co jak czytam jest normalne przy tej chorobie) to pojawil mi sie znow refluks w wersji gardlowo-krtaniowej (chrzakanie, chrypka, suchy kaszel, sciekanie wydzieliny). Bylem na kontroli u gastrologa i stwierdzil, ze skoro to juz ktorys nawrot w ciagu tych 3 lat to dobrze byloby zrobic gastroskopie (ktora juz sama w sobie mnie stresuje "co jezeli cos wykrywaja", etc.). Zaczalem brac IPP i mocniej pilnowac diety, ale jak zawsze przy tym schorzeniu na efekty trzeba poczekac.
To co mnie ostatnio zaczelo stresowac to pojawiajace sie przed snem "bicia serca" i problemy z zasypaniem. Po COVID jakis tydzien temu, tak jak lekarz przykazal, bylem na wizycie kontrolnej (osluchanie pluc, oskrzeli oraz serca), a takze zrobilem EKG. Lekarka zadnych odchylen nie stwierdzila - dostalem zielone swiatlo na powrot do swoich zajec i czynnosci (w tym sport). Z racji wczesniej wspomnianego nadcisnienia (kontrolowane lekami) na jesien 2021 zrobilem osobne EKG, USG i pomiar lipidow/cholesterolu - wszystkie badania wrecz idealnie. W czasie COVID saturacja, tetno i cisnienie tez okej.
Nie zauwazylem aby dziwnie nienaturalne bicia serca pojawialy mi sie w trakcie dnia czy w czasie uprawiania sportu, pojawiaja sie tylko przed snam. Jak juz zasne to bez problemu spie do rana.
Myslicie, ze moga to byc objawy skumulowanego stresu przez ostatnie tygodnie?
Czy w mojej sytuacji wlasciwym byloby sprobowanie Hydroksyzyny (Atarax 25) na noc?
Z nerwica borykam sie od polowy 2019 (od czasu ciezkiej choroby mamy, po ktorej zmarla w polowie 2020 w wieku 52 lat).
Ostatnio zycie znow mnie nie oszczedza, w pazdzierniku 2021 podczas wakacji dostalem informacje, ze moj tata nagle zmarl (57 lat). Teraz na przelomie roku, razem z partnerka, zlapalem COVID. Ogolnie przeszedlem dosyc lekko, ona zdecydowanie gorzej (7-10 dni choroby).
Moja nerwica objawiala sie zawsze typowo hipochondrycznie (przeszedlem w glowie juz wiele roznych chorob), sa okresy lepsze, sa okresy gorsze. Przez te 3 lata zrobilem naprawde sporo roznych bada, zarowno tych regularnych profilaktycznych z racji leczenia nadcisnienia (przed nerwica, genetycznie), jak i "dodatkowych".
Aktualnie wydaje mi sie, ze wpadlem w ten gorszy okres, oprocz ostatnich reperkusji z COVID (ciagle wydaje mi sie, ze nie jestem jeszcze 100% w formie, co jak czytam jest normalne przy tej chorobie) to pojawil mi sie znow refluks w wersji gardlowo-krtaniowej (chrzakanie, chrypka, suchy kaszel, sciekanie wydzieliny). Bylem na kontroli u gastrologa i stwierdzil, ze skoro to juz ktorys nawrot w ciagu tych 3 lat to dobrze byloby zrobic gastroskopie (ktora juz sama w sobie mnie stresuje "co jezeli cos wykrywaja", etc.). Zaczalem brac IPP i mocniej pilnowac diety, ale jak zawsze przy tym schorzeniu na efekty trzeba poczekac.
To co mnie ostatnio zaczelo stresowac to pojawiajace sie przed snem "bicia serca" i problemy z zasypaniem. Po COVID jakis tydzien temu, tak jak lekarz przykazal, bylem na wizycie kontrolnej (osluchanie pluc, oskrzeli oraz serca), a takze zrobilem EKG. Lekarka zadnych odchylen nie stwierdzila - dostalem zielone swiatlo na powrot do swoich zajec i czynnosci (w tym sport). Z racji wczesniej wspomnianego nadcisnienia (kontrolowane lekami) na jesien 2021 zrobilem osobne EKG, USG i pomiar lipidow/cholesterolu - wszystkie badania wrecz idealnie. W czasie COVID saturacja, tetno i cisnienie tez okej.
Nie zauwazylem aby dziwnie nienaturalne bicia serca pojawialy mi sie w trakcie dnia czy w czasie uprawiania sportu, pojawiaja sie tylko przed snam. Jak juz zasne to bez problemu spie do rana.
Myslicie, ze moga to byc objawy skumulowanego stresu przez ostatnie tygodnie?
Czy w mojej sytuacji wlasciwym byloby sprobowanie Hydroksyzyny (Atarax 25) na noc?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31
Cześć,
dopadł mnie kryzys. Zaczęłam rozmyślać o tym, że nigdy nie zapomnę o zaburzeniu, że do końca życia będę musiała się pilnować by nie dać się wkręcić. Dzisiaj dałam się temu ponieść i kryzys. To zawsze tak będzie? Dużo płaczu dzisiaj było przez myślenie o tym jak cudownie było być wolnym od emocjonalnego rollercoastera. Tęsknię za wolnością i spontanicznością. Pilnowanie natrętów stało się moim natręctwem. Działało, ale jak wymknęły się spod kontroli to się rozszalały. Chyba znowu w nie uwierzyłam. Boję się, że już nie pamietam jak to jest, gdy całe życie nie opiera się na zaburzeniu. Mam ciagle poczucie tego, że ja boję się ataków paniki tak bardzo, że nigdy nie nauczę się akceptacji.
Kryzys oczywiście pojawił się po kilku dobrych dniach, gdy myślałam, że już coś załapałam, że zaczynam mieć wieksza kontrolę nad lękiem niż on nade mną.
Martwię się, że w końcu nadzieja na realne zaakceptowanie zaburzenia też się gdzieś zagubi…
Trzymam za wszystkich kciuki
dopadł mnie kryzys. Zaczęłam rozmyślać o tym, że nigdy nie zapomnę o zaburzeniu, że do końca życia będę musiała się pilnować by nie dać się wkręcić. Dzisiaj dałam się temu ponieść i kryzys. To zawsze tak będzie? Dużo płaczu dzisiaj było przez myślenie o tym jak cudownie było być wolnym od emocjonalnego rollercoastera. Tęsknię za wolnością i spontanicznością. Pilnowanie natrętów stało się moim natręctwem. Działało, ale jak wymknęły się spod kontroli to się rozszalały. Chyba znowu w nie uwierzyłam. Boję się, że już nie pamietam jak to jest, gdy całe życie nie opiera się na zaburzeniu. Mam ciagle poczucie tego, że ja boję się ataków paniki tak bardzo, że nigdy nie nauczę się akceptacji.
Kryzys oczywiście pojawił się po kilku dobrych dniach, gdy myślałam, że już coś załapałam, że zaczynam mieć wieksza kontrolę nad lękiem niż on nade mną.
Martwię się, że w końcu nadzieja na realne zaakceptowanie zaburzenia też się gdzieś zagubi…
Trzymam za wszystkich kciuki

- Green_Tea
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36
Mi pomaga patrzenie na natręctwa nie zero-jedynkowo na zasadzie, że są ludzie całkowicie zdrowi i permanentnie zaburzeni, tylko raczej jako spektrum. Każdy ma dni, kiedy bardziej analizuje i bardziej się przejmuje wszystkim, naszym celem nie jest wyzerowanie takich myśli, tylko sprawienie, że będzie ich stopniowo coraz mniej i że będą nam coraz mniej utrudniać życie. Mam nerwicę od zawsze i chociaż nie wyszłam z niej (jeszcze?), to udało mi się poprawić niektóre aspekty, więc raczej nie jest to kwestia ,,na zawsze". Nawet nasze tendencje nie są na zawsze, to kwestia nawyków a nawyki można zmienić regularną pracą, tylko niestety jest to powolny proces.bandi pisze: ↑19 stycznia 2022, o 21:59Cześć,
dopadł mnie kryzys. Zaczęłam rozmyślać o tym, że nigdy nie zapomnę o zaburzeniu, że do końca życia będę musiała się pilnować by nie dać się wkręcić. Dzisiaj dałam się temu ponieść i kryzys. To zawsze tak będzie? Dużo płaczu dzisiaj było przez myślenie o tym jak cudownie było być wolnym od emocjonalnego rollercoastera. Tęsknię za wolnością i spontanicznością. Pilnowanie natrętów stało się moim natręctwem. Działało, ale jak wymknęły się spod kontroli to się rozszalały. Chyba znowu w nie uwierzyłam. Boję się, że już nie pamietam jak to jest, gdy całe życie nie opiera się na zaburzeniu. Mam ciagle poczucie tego, że ja boję się ataków paniki tak bardzo, że nigdy nie nauczę się akceptacji.
Kryzys oczywiście pojawił się po kilku dobrych dniach, gdy myślałam, że już coś załapałam, że zaczynam mieć wieksza kontrolę nad lękiem niż on nade mną.
Martwię się, że w końcu nadzieja na realne zaakceptowanie zaburzenia też się gdzieś zagubi…
Trzymam za wszystkich kciuki![]()
Też trzymam kciuki

- Green_Tea
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: 1 marca 2017, o 08:36
U mnie kwestia może nie całkiem nerwicowa, ale uczę się do obrony dyplomu i wydaje mi się niemożliwe, żeby ogarnąć taką ilość materiału w tak krótkim czasie :/
Niby wszyscy przechodzą przez to samo, ale mam wkręty, że jestem głupia albo nerwica mi zepsuła mózg i dlatego tak idzie jak po grudzie. Jeśli będzie mi dalej iść tak wolno to chyba będę musiała zarywać noce żeby się wyrobić. Jeszcze zaczynam się wczytywać w każde pytanie i analizować, szukać dodatkowych informacji, bo mam mnóstwo scenariuszy, że pytają mnie o jakąś rzecz, której nie doczytałam. Morze informacji, można by zatonąć na miesiące, a ja mam tylko tydzień na naukę. Czy to normalne, że tak ciężko mi sobie przypomnieć rzeczy, które miałam na zajęciach 2-3 lata temu?
Niby wszyscy przechodzą przez to samo, ale mam wkręty, że jestem głupia albo nerwica mi zepsuła mózg i dlatego tak idzie jak po grudzie. Jeśli będzie mi dalej iść tak wolno to chyba będę musiała zarywać noce żeby się wyrobić. Jeszcze zaczynam się wczytywać w każde pytanie i analizować, szukać dodatkowych informacji, bo mam mnóstwo scenariuszy, że pytają mnie o jakąś rzecz, której nie doczytałam. Morze informacji, można by zatonąć na miesiące, a ja mam tylko tydzień na naukę. Czy to normalne, że tak ciężko mi sobie przypomnieć rzeczy, które miałam na zajęciach 2-3 lata temu?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31
Cześć! Już pewien czas temu miałam obronę dyplomową i doskonale wiem co czujesz. To zupełnie normalne, że nie pamiętamy wszystkiego. Myślę nawet, że każdy w takiej sytuacji pomyśli, że to jest nie do ogarnięcia. Niektórzy całymi nocami się uczą, inni decydują się na ściąganie a inni na farta- ale nikt nie ma pewności czy się uda.Green_Tea pisze: ↑21 stycznia 2022, o 15:24U mnie kwestia może nie całkiem nerwicowa, ale uczę się do obrony dyplomu i wydaje mi się niemożliwe, żeby ogarnąć taką ilość materiału w tak krótkim czasie :/
Niby wszyscy przechodzą przez to samo, ale mam wkręty, że jestem głupia albo nerwica mi zepsuła mózg i dlatego tak idzie jak po grudzie. Jeśli będzie mi dalej iść tak wolno to chyba będę musiała zarywać noce żeby się wyrobić. Jeszcze zaczynam się wczytywać w każde pytanie i analizować, szukać dodatkowych informacji, bo mam mnóstwo scenariuszy, że pytają mnie o jakąś rzecz, której nie doczytałam. Morze informacji, można by zatonąć na miesiące, a ja mam tylko tydzień na naukę. Czy to normalne, że tak ciężko mi sobie przypomnieć rzeczy, które miałam na zajęciach 2-3 lata temu?

Życzę powodzenia 🥰
- Alicja539
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 168
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 21:45
Cześć kochani, ja po raz kolejny z covidem. Z racji, ze sporo chorowałam to niezaszczepiona. Choruje od tygodnia i gdyby nie nerwica to nawet nie wiedziałabym, ze to covid. Nerwa podkusiła mnie to zrobienia kolejnego testu w domu. Jestem na skraju wytrzymania. Nie potrafię sobie poradzić bo to jeden z moich największych lęków. Może ktoś z Was był w podobnej sytuacji?
- Fitnesiara
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 139
- Rejestracja: 7 maja 2017, o 01:10
Hej hej! Miałam lekki kryzys ostatnio. Lęk przed lękiem i nawrotem nerwicy towarzyszył mi jakis czas. Zaczęło się niedawno i chyba wiem czym to było spowodowane, No ale do rzeczy… lęku już nie mam, natomiast mam dziwne myśli np. Wyjdę z kimś gdzieś i jak już jestem w domu to mysle czy przypadkiem nie słało się coś tej osobie. Czy jej nic nie zrobilam itd. Tak samo jak wychodzę z pracy to później mysle czy tam się coś nie wydarzyło. Nie ma przy tym lęku, ale są obawy i próbuje sobie przypomnieć cała sytuacje… te mysli mnie wykańczają. Nie są one non stop, bo jak się czymś zajmę to jest ok ale jednak … może ktos cos poradzi.. dzięki 
Success in life means living by your values 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31
Cześć,Fitnesiara pisze: ↑22 stycznia 2022, o 20:06Hej hej! Miałam lekki kryzys ostatnio. Lęk przed lękiem i nawrotem nerwicy towarzyszył mi jakis czas. Zaczęło się niedawno i chyba wiem czym to było spowodowane, No ale do rzeczy… lęku już nie mam, natomiast mam dziwne myśli np. Wyjdę z kimś gdzieś i jak już jestem w domu to mysle czy przypadkiem nie słało się coś tej osobie. Czy jej nic nie zrobilam itd. Tak samo jak wychodzę z pracy to później mysle czy tam się coś nie wydarzyło. Nie ma przy tym lęku, ale są obawy i próbuje sobie przypomnieć cała sytuacje… te mysli mnie wykańczają. Nie są one non stop, bo jak się czymś zajmę to jest ok ale jednak … może ktos cos poradzi.. dzięki![]()
mam bardzo podobnie. W zaburzeniu nie musimy ciagle odczuwać lęku. Sam fakt takich myśli i analizy wskazuje na to, że dalej mamy aktywny stan zagrożenia. Wydaje mi się, że to natrętne myśli- nerwica próbuje z każdej strony żebyśmy się ciągle bali. Z mojego doświadczenia wynika, że im lepiej sobie radzę tym nerwica wymyśla coraz to nowsze rzeczy. Może czuje, że zaczyna jej się palić grunt pod nogami, gdy nie reaguje na jej zagrywki. Jestem prawie pewna, że kiedyś skończą się jej pomysły i wtedy można będzie śmiało stwierdzić, że mamy kontrolę nad nerwicą a nie ona nad nami.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Witam, wczoraj byłem na wizycie u dobrego psychiatry wszystko mi wytłumaczył i przypisał SSRI brać z rana, wczoraj trochę popiłem i boje się zacząć bo mówi że na początku mogą być większe lęki jak zaczne brać, po drugie jutro praca z rana? Jak się zmotywować żeby zacząć kurację?
-
- Gość
To że Ci kazał brać od dziś to Cię do niczego nie zobowiązuje, skoro piłeś... Najpierw dobrze wytrzeźwiej, a potem zacznij brać skoro musisz... Dwa dni Cię nie zbawia... I jak zaczniesz brać też już nie pij, bo to osłabia działanie leku, a z picia też żadna przyjemność, bo słabiej wchodziPatro1995 pisze: ↑23 stycznia 2022, o 12:32Witam, wczoraj byłem na wizycie u dobrego psychiatry wszystko mi wytłumaczył i przypisał SSRI brać z rana, wczoraj trochę popiłem i boje się zacząć bo mówi że na początku mogą być większe lęki jak zaczne brać, po drugie jutro praca z rana? Jak się zmotywować żeby zacząć kurację?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Ale już wytrzeźwialem, więc myślę czy zacząć teraz bo jutro w pracy z rana to się będę bal wziąć pierwsza tabletkę bo nie wiem jak zadziała, stąd mam dylematmadmag87 pisze: ↑23 stycznia 2022, o 12:40To że Ci kazał brać od dziś to Cię do niczego nie zobowiązuje, skoro piłeś... Najpierw dobrze wytrzeźwiej, a potem zacznij brać skoro musisz... Dwa dni Cię nie zbawia... I jak zaczniesz brać też już nie pij, bo to osłabia działanie leku, a z picia też żadna przyjemność, bo słabiej wchodziPatro1995 pisze: ↑23 stycznia 2022, o 12:32Witam, wczoraj byłem na wizycie u dobrego psychiatry wszystko mi wytłumaczył i przypisał SSRI brać z rana, wczoraj trochę popiłem i boje się zacząć bo mówi że na początku mogą być większe lęki jak zaczne brać, po drugie jutro praca z rana? Jak się zmotywować żeby zacząć kurację?
-
- Gość
A brałeś już to kiedyś? Jak nie, to radziłabym zaczekać do piątku przynajmniej, bo nie wiadomo jak to na Ciebie zadziała... Jesteś facetem, wagę swoją masz to może nie odczujesz aż tak skutków ubocznych, no ale jak masz jechać do pracy, to bym się wstrzymała na Twoim miejscu... I wciaz pewnie jakieś śladowe ilości alkoholu krążą we krwi, więc tym bardziej bez sensu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
No nie brałem jescze, ale chcę zacząć bo mi to pomoże, tylko że jutro pierwszą zmiana a ja nie wiem jak organizm zareaguje, nawet jakbym wziął teraz, bo jutro wstaje o 6 a mówił mi lekarz żebym brał to zawsze z rana, może spróbuję teraz i zobaczę co będziemadmag87 pisze: ↑23 stycznia 2022, o 13:04A brałeś już to kiedyś? Jak nie, to radziłabym zaczekać do piątku przynajmniej, bo nie wiadomo jak to na Ciebie zadziała... Jesteś facetem, wagę swoją masz to może nie odczujesz aż tak skutków ubocznych, no ale jak masz jechać do pracy, to bym się wstrzymała na Twoim miejscu... I wciaz pewnie jakieś śladowe ilości alkoholu krążą we krwi, więc tym bardziej bez sensu