Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

7 stycznia 2022, o 15:45

Miłość do życia ! :D
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
madmag87
Gość

7 stycznia 2022, o 15:56

Żakuj1497 pisze:
7 stycznia 2022, o 15:45
Miłość do życia ! :D
W naturze nic nie ginie, taki reset może w życiu wywołać niezłe inferno, ale może tylko mi się zdaje
Jackk33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 19:26

7 stycznia 2022, o 19:49

Dziękuję za odposanie . Dzisisj to ja non stop mam lęki drętwienia ciała non stop nich juz sie to skończy juz nie daje sobie rady z rym
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

8 stycznia 2022, o 11:31

Jak czas się nie udzielałam tutaj. Ale muszę się wyżalić bo znów jest mi dużo gorzej.przed świętami całą rodziną złapaliśmy covida. Oczywscie kwarantanna, nerwy lęk że ktoś z nas przejdzie to ciężko. Na szczęście nie było jakieś tragedii. Mimo wszystko to siedzenie w domu, odbiło mi się na psychice. Znowu jestem w dużym lęku. Znowu wróciły somaty,bóle i silne napięcie w lewym boku, ucisk i ciężkość w klatce, zawroty głowy itd. Nie ukrywam że też mi ciężko bo mam w domu bardzo aktywnego 5latka który jak to dziecko ciągle głośno się bawi, krzyczy, rzuca zabawkami. A ja już jestem tak przebocowana że dostaje szału jak słyszę kolejny jakiś hałas.czuje się podle bo jako matka nie powinnam mieć dość, ale mam. Mam wielką potrzebę pobyc w ciszy a tego nie mam od dawna i słuchajcie przysiegam jak on tylko zaczyna halasowac to mam wrażenie że mi ktoś w głowę śruby wkręca 😭mam tak dość że brak mi słów. Mam dość siebie, dziecka, braku normalności i życia we wracających lękach . Ciągle się na niego wydzieram, mam ochotę usiąść w kącie i wyć. Czuję się już taka bezradna, taka zmęczona. Zaczynam podjerzewac depresje to już nie jest chyba tylko zwykle zmęczenie.do tego jeszcze po tym covidzie czuje się jak dzikus jak mam gdzieś wyjść "do ludzi" nie wiem czy to lęk tak działa czy co? Ale jakbym nie umiała się wogole Odnaleźć. Uniakam wyjść do sklepów do znajomych. No dramat jakiś
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

8 stycznia 2022, o 13:43

Katja pisze:
7 stycznia 2022, o 00:16
Dora pisze:
6 stycznia 2022, o 23:49
Katja pisze:
6 stycznia 2022, o 19:02


Ja również lubię sobie podyskutować (nawet czasem za bardzo lubię ;) ) i nie mam nic przeciwko odmiennym opinią. Nie mam też już niepotrzebnych ambicji (kiedyś miałam) przekonywać kogoś do mojego zdania.

Nie jestem przeciwnikiem psychoanalizy i nie uważam, że człowieka da się uprościć do prostych schematów zachowań. W mojej ocenie odburzanie to nie tylko zregenerowanie układu nerwowego. Jestem zdania, że zaburzenie jest dla nas sygnałem od psychiki, że to w jakim sposób żyjemy robi jej krzywdę, a co za tym nam. Często tym co wymaga korekty jest właśnie relacja z samym sobą (większość osób z którymi rozmawiam ma ten problem i również ja go miałam), ale nie tylko. Często są to też złe przekonania o sobie, innych, o świecie, z którymi idziemy przez życie i które generują nam bardzo dużą ilość stresu (np. ja wiecznie czułam się odpowiedzialna za moją matkę). Bardzo często osoby z zaburzeniami lękowymi latami unikają kontaktu z swoimi emocjami z lęku, że sobie z nimi nie poradzą, często też unikają wyzwań, konfrontacji właśnie z powodu tych złych przekonań, które w sobie noszą. Np. wiele osób zaburzonych w ogóle nie jest gotowych znosić dyskomfort uczenia się czegoś, wolą więc nie podejmować wzywań (kumulując w ten sposób mnóstwo lęku) niż narażać się na niechciane emocje wstydu, zażenowania i reakcja ciała na te emocje tj. czerwone policzki, drżące ręce itp. Wynika to często z niskiego poczucie własnej wartości, które bardzo źle znosi takie momenty. Ogólnie rzecz ujmując większość osób zaburzonych nie ma w sobie zgody na doświadczania różnych emocji (w tym i tych trudnych), a co za tym nie ma w sobie zgody na doświadczenie, poznawanie, uczenie się, a więc życie.

Z własnych doświadczeń jednak wiem, że zaburzenie lękowe jest stanem wyjątkowym i stanem w którym niekoniecznie jesteśmy w możliwości ocenić nasze życie i doświadczenia. Nasza psychika to też jest element nas, który może szwankować i w mojej ocenie stan zaburzenia lękowego to nie jest moment na to by obciążać psychikę dodatkową porcją wrażeń jakie generuję psychoanaliza. Jak to kiedyś powiedziała pewna Pani coach, do psychoanalizy to trzeba mieć w miarę stabilną psychikę. Niestety terapeuci bardzo słabo w mojej ocenie znają się na pomaganiu osobą w zaburzeniach lękowych, często wciągając je wręcz w terapię, na które te osoby nie są w tym momencie gotowe. Często też w mojej ocenie przesadnie grzebią w przeszłości (zapominając przy tym, że nasz stan emocjonalny wpływa na naszą pamięć i na wiele tzw. fałszywych wspomnień),a dobry terapeuta nie potrzebuje, aż tak bardzo grzebać komuś w bebechach, jeśli jest dobry to po mowie ciała, postawie czy przekonaniach jest w stanie sam określi pewne sprawy w życiu pacjenta.

Jeśli chodzi o Twój przykład z HIV to ja akurat jestem osobą z mnóstwem fobii i też bardzo mocno analizowałam kiedyś ich możliwe przyczyny, nawet kiedyś miałam ciekawą rozmowę z osobą, której z pomocą przyszła hipnoza, tzn. dała jej wyjaśnienie, bo fobia dalej miała się dobrze. Czytałam też wiele ciekawych książek gdzie niestety na eksperymentach na myszach udowadniano , że trauma może być dziedziczna zazwyczaj do 3 pokolenia. Wszystko to jednak w żaden sposób nie pomagało mi uporać się z moimi fobiami, które w zaburzeniu zaczynały wyrastać jak grzyby po deszczu i im bardziej się nimi zajmowałam, tym więcej ich było i gorzej sobie z nimi radziłam. Ja naprawdę bardzo długo babrałam się w tematyce wyjaśniania wszystkiego, nazywania, szukania powiązań niestety w żaden sposób nie pomagało mi to w zaburzeniu, a wręcz przeciwnie. Z perspektywy czasu uważam, że było tylko kilka spraw do zrozumienia na starcie (np. moje relacje z matką które generowały mi wiele niepotrzebnego stresu) , a całe to babranie się w każdej emocji, we wszystkim co mi przyszło do głowy (a cały czas coś przychodziło) to było tylko przedłużaniem mojego cierpienia.
Cos tam jeszcze moze skrobne wiecej potem. Teraz tylko na szybko, nie zajmuje sie psychoanaliza. Ja lubie humanistyczne nurty. Gestalt, doswiadczeniowke, egzystencjalna. To niewiele ma wspolnego z psychoanaliza, zwlaszcza jezeli chodzi o proces terapeutyczny..
Dyskutowałabym czy Gestalt aż tak niewiele ma wspólnego z psychoanalizą. Oczywiście metody nieco inne. Tak czy inaczej w mojej ocenie to nie do końca ten kierunek, jeśli mówimy o osobie z bardzo mocno przeciążonym układem nerwowym. Aczkolwiek chętnie poczytam o Twoich doświadczeniach jeśli będziesz miała ochotę je kiedyś opisać.
Nie no Gestalt a psychoanaliza to sa dwa rozne swiaty, oczywiscie wspolne kawałki są w ramach rozumiemia procesow, natomiast podejscie stoi w opozycji do psychoanalizy. Po pierwsze my nie diagnozujemy, zaburzenie traktowane jako problem, my rozumiemy jako tworcze przytosowanie. Jedyny celem terapii jest poszerzanie swiadomosci, a nie zmiana klienta. Ta dokonuje sie niejako w procesie relacyjnym i w obszarze wolnosci klienta i jego wyborow. Terapeuta w psychoanalizie jest arbitrem, guru, tym ktory wie, terapeuta Gestalt jest partnerem, w zywej relacji z klientem w ktorej siegamy do wszystkich obszarów emocjonalnych, intelektualnych, cielesnych. Terapeuta Gestalt dzieli sie swoim doswiadczeniem kontaktu, w psychoanalizie terapeuta jest za kurtyna. Jest obiektem. My dazymy do kontaktu w ktorym kazdy jest podmiotem. Lęk zawsze jest przyjawem jakiejs dysocjacji, tego braku kontaktu ze soba o ktorym pisalas. Do kontaktu takiego nazwijmy to zintegrowanego ze soba potrzebujemy relacji. Dysocjacje tworza sie z brakow w relacjach. Czesto tych wczesnych, ale niekoniecznie. Brakow rozumianych szeroko, ktore prowadzą m.in do uniewazniania wlasnych potrzeb, zatrzymywania emocji. To tak z grubsza. Napisze o swoim doswiadczeniu potem. Pozdrawiam
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

8 stycznia 2022, o 16:06

Dora pisze:
8 stycznia 2022, o 13:43
Katja pisze:
7 stycznia 2022, o 00:16
Dora pisze:
6 stycznia 2022, o 23:49


Cos tam jeszcze moze skrobne wiecej potem. Teraz tylko na szybko, nie zajmuje sie psychoanaliza. Ja lubie humanistyczne nurty. Gestalt, doswiadczeniowke, egzystencjalna. To niewiele ma wspolnego z psychoanaliza, zwlaszcza jezeli chodzi o proces terapeutyczny..
Dyskutowałabym czy Gestalt aż tak niewiele ma wspólnego z psychoanalizą. Oczywiście metody nieco inne. Tak czy inaczej w mojej ocenie to nie do końca ten kierunek, jeśli mówimy o osobie z bardzo mocno przeciążonym układem nerwowym. Aczkolwiek chętnie poczytam o Twoich doświadczeniach jeśli będziesz miała ochotę je kiedyś opisać.
Nie no Gestalt a psychoanaliza to sa dwa rozne swiaty, oczywiscie wspolne kawałki są w ramach rozumiemia procesow, natomiast podejscie stoi w opozycji do psychoanalizy. Po pierwsze my nie diagnozujemy, zaburzenie traktowane jako problem, my rozumiemy jako tworcze przytosowanie. Jedyny celem terapii jest poszerzanie swiadomosci, a nie zmiana klienta. Ta dokonuje sie niejako w procesie relacyjnym i w obszarze wolnosci klienta i jego wyborow. Terapeuta w psychoanalizie jest arbitrem, guru, tym ktory wie, terapeuta Gestalt jest partnerem, w zywej relacji z klientem w ktorej siegamy do wszystkich obszarów emocjonalnych, intelektualnych, cielesnych. Terapeuta Gestalt dzieli sie swoim doswiadczeniem kontaktu, w psychoanalizie terapeuta jest za kurtyna. Jest obiektem. My dazymy do kontaktu w ktorym kazdy jest podmiotem. Lęk zawsze jest przyjawem jakiejs dysocjacji, tego braku kontaktu ze soba o ktorym pisalas. Do kontaktu takiego nazwijmy to zintegrowanego ze soba potrzebujemy relacji. Dysocjacje tworza sie z brakow w relacjach. Czesto tych wczesnych, ale niekoniecznie. Brakow rozumianych szeroko, ktore prowadzą m.in do uniewazniania wlasnych potrzeb, zatrzymywania emocji. To tak z grubsza. Napisze o swoim doswiadczeniu potem. Pozdrawiam
Twórca metody Gestalt czerpał z psychoanalizy, a że podejście i metody działania są inne, to pisałam. Nie demonizowałabym też aż tak roli terapeuty w psychoanalizie, bo różnie z tym bywa. Zresztą nie ma co toczyć tych akademickich sporów. Bardzo chętnie przeczytam o tym jakie miałaś konkretnie objawy (w mojej ocenie zaburzenie miewa różne poziomy natężenia i ilość mechanizmów je utrzymujących) i jak przy pomocy metody Gestalt lub jakiś innych metod, sobie z nimi radziłaś. To akurat może być bardzo ciekawe. Sama dużo czytałam o tej metodzie i też brałam ją pod uwagę.
Jeśli chodzi o relację, to w mojej ocenie punktem wyjścia wszystkich naszych relacji, w tym relacji z samym sobą jest w pierwszej kolejności relacja z matką, a dalej z ojcem, ewentualnie z jakąś osobą, która ich zastępuje lub uzupełnia ( u mnie była to babcia). To jest nasz punkt startowy, ustawienie na wiele lat, dopóki nie uznamy, że czas je zmienić (wiele osób nigdy tego nie robi).
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

8 stycznia 2022, o 19:24

Tak z ciekawości bo leżę, nowy jakieś użalanie się ze szyją mi pękł dysk co to będzie itd, jaki mózg ma cel żeby sobie to robić, nie lepiej funkcją naszego mózgu bynajmniej tak przed zaburzeniem miałem, żeby myśleć pozytywnie jeszcze żyje, chodzę, jest rzeczy do zrobienia na świecie i usmiecch😃😃😃😃😃 jestem wdzięczny że jest taka osoba jak Katja która ma chęci pomagać mimo własnego koszmaru, (katja nie podlizuje się to wdziecznosc😃. Dobra wstaje o mimo gówna oddycham.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

8 stycznia 2022, o 19:25

I dla wszystkich 😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😃😆😆😆😆😄😄😄😄💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪💪
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

8 stycznia 2022, o 19:50

DamianZ1984 pisze:
8 stycznia 2022, o 19:24
Tak z ciekawości bo leżę, nowy jakieś użalanie się ze szyją mi pękł dysk co to będzie itd, jaki mózg ma cel żeby sobie to robić, nie lepiej funkcją naszego mózgu bynajmniej tak przed zaburzeniem miałem, żeby myśleć pozytywnie jeszcze żyje, chodzę, jest rzeczy do zrobienia na świecie i usmiecch😃😃😃😃😃 jestem wdzięczny że jest taka osoba jak Katja która ma chęci pomagać mimo własnego koszmaru, (katja nie podlizuje się to wdziecznosc😃. Dobra wstaje o mimo gówna oddycham.

Przekroczyłeś granice swojej odporności na stres i w związku z tym masz zaburzenie lękowe, stan który jest związany z przeciążeniem układu nerwowego . Twój umysł emocjonalny jest od tej pory w stanie ciągłego zagrożenia, a więc i pobudzenia/uwrażliwienia. Ponieważ nie ma jednak żadnego realnego powodu tego zagrożenia to umysł działa na pełnych obrotach żeby ten powód zagrożenia wyszukiwać, a ponieważ jesteś w stanie przeciążenie układu nerwowego, to Twój umysł łatwo wierzy, że zagrożenie jest realne. Dlatego będzie robił wszystko żeby Ci przekonać do ratowania się (dlatego latasz jak opętany po sąsiadach czy lekarzach), a nie przekonywał Cię, że luz gitara, dobrze będzie. Twój umysł emocjonalny jest po prostu przekonany, że coś Ci zagraża, więc te wszystkie ponure myśli, doły i ten cały emocjonalny pierdolnik jest jak najbardziej zrozumiały.

To Twoją rolą jest nie wkręcać się w iluzję zagrożenia i przekonać swój umysł emocjonalny (głównie swoim zachowaniem ), że zagrożenia nie ma. Twoją też rolą jest nie wkręcać się w te wszystkie dramaty, żeby pozwolić żeby Twój układ nerwowy się zregenerował. Rzecz w tym, że w stanie zagrożenia nie jest łatwo porzucić naturalny odruch "robienie coś z tym" i dlatego właśnie miotasz się jak ryba w sieci od tylu miesięcy, nie widząc, że sam siebie to robisz.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
B2021
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 11:42

8 stycznia 2022, o 19:56

Hej, mam takie pytanie
Cierpię na nerwice od ponad roku . Miałem wszystkie chyba możliwe obawy itd ,ale w ostatnim czasie się ostro wziąłem za siebie . Uświadomiłem sobie dużo poprzez oglądanie filmów na yt od naszych moderatorów.

Czuje ,że wszytko ustąpiło, z jedną małą rzeczą i pytanie czy to nadal może być jakaś odpowiedź że strony organizmu na nerwice .

Mam od tygodnia non stop rozwolnienie , po 5-6 razy dziennie . Czy to możliwe, ze nerwica władnie daje w ten sposób jeszcze jakieś oznaki . To nadal problemy z jelitami ? Obojętnie co zjem to od razu lecę do WC.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

8 stycznia 2022, o 20:20

B2021 pisze:
8 stycznia 2022, o 19:56
Hej, mam takie pytanie
Cierpię na nerwice od ponad roku . Miałem wszystkie chyba możliwe obawy itd ,ale w ostatnim czasie się ostro wziąłem za siebie . Uświadomiłem sobie dużo poprzez oglądanie filmów na yt od naszych moderatorów.

Czuje ,że wszytko ustąpiło, z jedną małą rzeczą i pytanie czy to nadal może być jakaś odpowiedź że strony organizmu na nerwice .

Mam od tygodnia non stop rozwolnienie , po 5-6 razy dziennie . Czy to możliwe, ze nerwica władnie daje w ten sposób jeszcze jakieś oznaki . To nadal problemy z jelitami ? Obojętnie co zjem to od razu lecę do WC.
Myślę, że nikt jednoznacznie tego tutaj nie stwierdzi.
Zaburzenie lękowe upośledza działanie układu odpornościowego i wpływa na pracę jelit, co często skutkuję namnażaniem się patogenów.
Na Twoim miejscu po prostu zadbałabym o jelita i nie wkręcała sobie żadnych niestworzonych historii. Możliwe, że organizm sam dojdzie do ładu.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
B2021
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 11:42

8 stycznia 2022, o 20:27

Hej, mam takie pytanie
Cierpię na nerwice od ponad roku . Miałem wszystkie chyba możliwe obawy itd ,ale w ostatnim czasie się ostro wziąłem za siebie . Uświadomiłem sobie dużo poprzez oglądanie filmów na yt od naszych moderatorów.

Czuje ,że wszytko ustąpiło, z jedną małą rzeczą i pytanie czy to nadal może być jakaś odpowiedź że strony organizmu na nerwice .

Mam od tygodnia non stop rozwolnienie , po 5-6 razy dziennie . Czy to możliwe, ze nerwica własnie daje w ten sposób jeszcze jakieś oznaki . To nadal problemy z jelitami ? Obojętnie co zjem to od razu lecę do WC. Czuję takie parcie w dolnej części brzucha jakby No na dwójkę i to uczucie jest takie jakby z przodu oraz z tylu . Czy jelita mogą boleć z przodu dając takie odczucie ?
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

8 stycznia 2022, o 20:50

Oki z somatami staram się nie latać już po lekarzach i sąsiadach, a jak ze złością czemu jestem zły ostatnio lub zdenerwowany o nic ten sam powód i też próbować normalnie się zachowywać?na bieżąco próbuje emocje uwalniać a i tak coś siedzi i przychodzi złość i zdenerwowanie
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

9 stycznia 2022, o 00:38

Masz problem z wyrażaniem emocji,może ktoś ciebie irytuje?
Arczi-Czajka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 6 listopada 2021, o 21:11

9 stycznia 2022, o 00:58

znerwicowana_ja pisze:
8 stycznia 2022, o 11:31
Jak czas się nie udzielałam tutaj. Ale muszę się wyżalić bo znów jest mi dużo gorzej.przed świętami całą rodziną złapaliśmy covida. Oczywscie kwarantanna, nerwy lęk że ktoś z nas przejdzie to ciężko. Na szczęście nie było jakieś tragedii. Mimo wszystko to siedzenie w domu, odbiło mi się na psychice. Znowu jestem w dużym lęku. Znowu wróciły somaty,bóle i silne napięcie w lewym boku, ucisk i ciężkość w klatce, zawroty głowy itd. Nie ukrywam że też mi ciężko bo mam w domu bardzo aktywnego 5latka który jak to dziecko ciągle głośno się bawi, krzyczy, rzuca zabawkami. A ja już jestem tak przebocowana że dostaje szału jak słyszę kolejny jakiś hałas.czuje się podle bo jako matka nie powinnam mieć dość, ale mam. Mam wielką potrzebę pobyc w ciszy a tego nie mam od dawna i słuchajcie przysiegam jak on tylko zaczyna halasowac to mam wrażenie że mi ktoś w głowę śruby wkręca 😭mam tak dość że brak mi słów. Mam dość siebie, dziecka, braku normalności i życia we wracających lękach . Ciągle się na niego wydzieram, mam ochotę usiąść w kącie i wyć. Czuję się już taka bezradna, taka zmęczona. Zaczynam podjerzewac depresje to już nie jest chyba tylko zwykle zmęczenie.do tego jeszcze po tym covidzie czuje się jak dzikus jak mam gdzieś wyjść "do ludzi" nie wiem czy to lęk tak działa czy co? Ale jakbym nie umiała się wogole Odnaleźć. Uniakam wyjść do sklepów do znajomych. No dramat jakiś
Mnie i moja rodzine rowniez zamkneli na swieta z powodu Covida, pierw ja na izolacje, w wigilie zona zaczela sie zle czuc, a corka do 10go kwarantanna i nawet nie mozemy wspolnie wyjść. Oczywiscie ja przeszedlem gorzej niz żona, plus do tego napady leku, panika ze cos mnie kuje w lewej stronie napedzala lek, w wigilie myslalem ze zjade, juz mnie to dobija. Chyba najgorsze swieta pod wzgledem emocjonalnym ze masakra. Arytmie, bole miedzy lopatkami, jakies promieniowania w nodze, ktore pojawily sie w czasie tej zarazy, juz w glowie mialem zakrzepice i inne, Masakra.
ODPOWIEDZ