Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45
Cos tam jeszcze moze skrobne wiecej potem. Teraz tylko na szybko, nie zajmuje sie psychoanaliza. Ja lubie humanistyczne nurty. Gestalt, doswiadczeniowke, egzystencjalna. To niewiele ma wspolnego z psychoanaliza, zwlaszcza jezeli chodzi o proces terapeutyczny..Katja pisze: ↑6 stycznia 2022, o 19:02Ja również lubię sobie podyskutować (nawet czasem za bardzo lubięDora pisze: ↑6 stycznia 2022, o 14:16Jestem strasznym dyskutantem (nie wiem czy takie slowo istnieje). Lubie sie spierac;) Ta wymiana z Toba dobrze mi robi. Nie jest tak, ze jak czytam Ciebie to sobie mysle oooo wszystko bullshit. Ja mam OCD od dziecka. Tzn mialam, bo to jak dzis ujawnia sie moj lęk nadal ma komponente obsesyjna (tylko ze ona jest w jakims stopniu w kazdej formie lęku), natomiast tresc lęku zmienila forme znacznie i troche sie wymyka z diagnostyki OCD. zgadzam sie, ze doświadczenie lęku zwiazane jest z przeciazeniem ukladu, ale dla mnie to nie zamyka tematu. Kiedy pisze, ze nerwica to ja, to mam na mysli, ze to ja w tym stanie. To sa wszystkie czesci skladowe mnie. W innym wypadku sprowadzamy lęk jedynie do biologii. W ten sam sposob do biologii mozna sprowadzić milosc i kazdy inny emocjonalny aspekt czlowieka. Podchodze do tego z humanistycznego punktu widzenia, wiec takze holistycznego. Dla mnie cialo, umysł, uczucia to jedno. Nigdy nie sa w rozlaczeniu w kazdym doswiadczeniu zycia. W moim poczuciu zajmowanie sie emocjami nie jest rozgrzebywaniem przeszlosci. To taki dewaluacyjny zwrot, ktory upraszcza temat. W moim rozumienia kontakt miedzy terapeuta a klientem jest relacyjny i wspierajacy. Odbywa sie w tempie klienta, w akceptacji dla wszystkiego co czuje. Dopiero w aurze bezpieczenstwa i wiezi nastepuje stopniowe schodzenie w glab i dotykanie tego co byc moze niedotknięte dotychczas, co wziaz generuje okresowo reakcje lękowo. To nie jest ani proste ani bezbolesne, ale za tą kurtyna kryje sie byc moze cos co moznaby nazwac doswiadczeniem korekcyjnym. Oczywiscie biore pod uwage, ze nie zawsze lęk wynika z traumy. Natomiast zawsze z braku kontaktu z soba, zreszta piszesz o tym. Tylko wlasnie skad brak kontaktu ze soba? Tu znowu mam poczucie ze mimo wszystko wydarza sie to na gruncie relacji. Nie wysyce tu tematu. To sa bardzo indywidualne i zlozone sprawy. Taki prosty przyklad podam. Jesli ktos unika igiel, bo boi sie HIV. Behawioryzm traktuje to serio. Robimy ekspozycje zeby ktos wyzwolil sie tego lęku. W humanizmie lęk przed iglami i HIV jest traktowany symbolicznie. "Wyleczenie" leku przed iglami, nie pomaga, bo nie dotyka istoty. Stad jedne objawy zastepowane sa innymi. Behawioryzm tlumaczy to inaczej. W moim poczuciu to redukuje problem. A do tego mi w ogole bliski jest jezyk potrzeb i probuje, co naprawde nie jest latwe, zaczac traktowac siebie z wiekszym zrozumieniem i wspolczciem. Np. dla ogromnego poczucia samotnosci wsrod ludzi, ktore towarzyszylo mi przez lata. Uwazam, ze z emocjonalnego punktu widzenia behawioryzm moze wzmaniac paradoksalnie dysocjacje, w przypadku traumy szczegolnie. Czlowiek jest na tyle delikatnym i skomplikowanym tworem, ze wyrazanie opinii ex catethra budzi moja niezgode.Katja pisze: ↑5 stycznia 2022, o 22:44
Nie mogę się z tym zgodzić głównie dlatego, że sama bardzo dużo krzywdy zrobiłam sobie analizą moich stanów emocjonalnych i ich przyczyn w momencie bardzo mocno przeciążonego układu nerwowego. To jest mniej więcej tak jakby w momencie skaleczenia zamiast tamować ranę zacząć się zastanawiać co doprowadziło do tego, że leci krew. To jest po prostu nie ta kolejność i nie ten moment.
Zaburzenie lękowe to stan gdy nasz układ nerwowy jest już skrajnie przeciążony i potrzebuje przede wszystkim regeneracji, a nie ciągłego pobudzania go nieustannym grzebaniem w emocjach i zadawaniem nieustannych pytań skąd to mam, dlaczego, co to o mnie mówi itd? Tym bardziej, że stan w którym się znajdujesz mówi o Tobie tyle, że jesteś człowiekiem i masz granice wytrzymałości po przekroczeniu, których zaczyna się problem. Ludzie czasem nie ogarniają, że nie tylko serce czy jakieś inne narządy mają jakąś wytrzymałość, układ nerwowy również i co za tym w mojej ocenie rozważenie np. natrętnych myśli jako czegoś co mówi coś o Tobie, przynosi więcej szkody niż pożytku. Owszem pewnie można byłoby dojść i wyjaśnić dlaczego ktoś ma takie, a nie inne natręty, ale co by to zmieniło? Niewiele.
Natomiast w dalszej kolejności tj. gdy już uda nam się zregenerować nasz układ nerwowy potrzebna jest refleksja nad naszym życiem, postawami itd żeby zrozumieć dlaczego przeciążamy nasz układ nerwowy. W mojej ocenie zaburzenie to sygnał od naszej psychiki do zmian.
Zgadzam się natomiast z tym, że każdy ma swoją drogę i na tym zakończę.) i nie mam nic przeciwko odmiennym opinią. Nie mam też już niepotrzebnych ambicji (kiedyś miałam) przekonywać kogoś do mojego zdania.
Nie jestem przeciwnikiem psychoanalizy i nie uważam, że człowieka da się uprościć do prostych schematów zachowań. W mojej ocenie odburzanie to nie tylko zregenerowanie układu nerwowego. Jestem zdania, że zaburzenie jest dla nas sygnałem od psychiki, że to w jakim sposób żyjemy robi jej krzywdę, a co za tym nam. Często tym co wymaga korekty jest właśnie relacja z samym sobą (większość osób z którymi rozmawiam ma ten problem i również ja go miałam), ale nie tylko. Często są to też złe przekonania o sobie, innych, o świecie, z którymi idziemy przez życie i które generują nam bardzo dużą ilość stresu (np. ja wiecznie czułam się odpowiedzialna za moją matkę). Bardzo często osoby z zaburzeniami lękowymi latami unikają kontaktu z swoimi emocjami z lęku, że sobie z nimi nie poradzą, często też unikają wyzwań, konfrontacji właśnie z powodu tych złych przekonań, które w sobie noszą. Np. wiele osób zaburzonych w ogóle nie jest gotowych znosić dyskomfort uczenia się czegoś, wolą więc nie podejmować wzywań (kumulując w ten sposób mnóstwo lęku) niż narażać się na niechciane emocje wstydu, zażenowania i reakcja ciała na te emocje tj. czerwone policzki, drżące ręce itp. Wynika to często z niskiego poczucie własnej wartości, które bardzo źle znosi takie momenty. Ogólnie rzecz ujmując większość osób zaburzonych nie ma w sobie zgody na doświadczania różnych emocji (w tym i tych trudnych), a co za tym nie ma w sobie zgody na doświadczenie, poznawanie, uczenie się, a więc życie.
Z własnych doświadczeń jednak wiem, że zaburzenie lękowe jest stanem wyjątkowym i stanem w którym niekoniecznie jesteśmy w możliwości ocenić nasze życie i doświadczenia. Nasza psychika to też jest element nas, który może szwankować i w mojej ocenie stan zaburzenia lękowego to nie jest moment na to by obciążać psychikę dodatkową porcją wrażeń jakie generuję psychoanaliza. Jak to kiedyś powiedziała pewna Pani coach, do psychoanalizy to trzeba mieć w miarę stabilną psychikę. Niestety terapeuci bardzo słabo w mojej ocenie znają się na pomaganiu osobą w zaburzeniach lękowych, często wciągając je wręcz w terapię, na które te osoby nie są w tym momencie gotowe. Często też w mojej ocenie przesadnie grzebią w przeszłości (zapominając przy tym, że nasz stan emocjonalny wpływa na naszą pamięć i na wiele tzw. fałszywych wspomnień),a dobry terapeuta nie potrzebuje, aż tak bardzo grzebać komuś w bebechach, jeśli jest dobry to po mowie ciała, postawie czy przekonaniach jest w stanie sam określi pewne sprawy w życiu pacjenta.
Jeśli chodzi o Twój przykład z HIV to ja akurat jestem osobą z mnóstwem fobii i też bardzo mocno analizowałam kiedyś ich możliwe przyczyny, nawet kiedyś miałam ciekawą rozmowę z osobą, której z pomocą przyszła hipnoza, tzn. dała jej wyjaśnienie, bo fobia dalej miała się dobrze. Czytałam też wiele ciekawych książek gdzie niestety na eksperymentach na myszach udowadniano , że trauma może być dziedziczna zazwyczaj do 3 pokolenia. Wszystko to jednak w żaden sposób nie pomagało mi uporać się z moimi fobiami, które w zaburzeniu zaczynały wyrastać jak grzyby po deszczu i im bardziej się nimi zajmowałam, tym więcej ich było i gorzej sobie z nimi radziłam. Ja naprawdę bardzo długo babrałam się w tematyce wyjaśniania wszystkiego, nazywania, szukania powiązań niestety w żaden sposób nie pomagało mi to w zaburzeniu, a wręcz przeciwnie. Z perspektywy czasu uważam, że było tylko kilka spraw do zrozumienia na starcie (np. moje relacje z matką które generowały mi wiele niepotrzebnego stresu) , a całe to babranie się w każdej emocji, we wszystkim co mi przyszło do głowy (a cały czas coś przychodziło) to było tylko przedłużaniem mojego cierpienia.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dyskutowałabym czy Gestalt aż tak niewiele ma wspólnego z psychoanalizą. Oczywiście metody nieco inne. Tak czy inaczej w mojej ocenie to nie do końca ten kierunek, jeśli mówimy o osobie z bardzo mocno przeciążonym układem nerwowym. Aczkolwiek chętnie poczytam o Twoich doświadczeniach jeśli będziesz miała ochotę je kiedyś opisać.Dora pisze: ↑6 stycznia 2022, o 23:49Cos tam jeszcze moze skrobne wiecej potem. Teraz tylko na szybko, nie zajmuje sie psychoanaliza. Ja lubie humanistyczne nurty. Gestalt, doswiadczeniowke, egzystencjalna. To niewiele ma wspolnego z psychoanaliza, zwlaszcza jezeli chodzi o proces terapeutyczny..Katja pisze: ↑6 stycznia 2022, o 19:02Ja również lubię sobie podyskutować (nawet czasem za bardzo lubięDora pisze: ↑6 stycznia 2022, o 14:16
Jestem strasznym dyskutantem (nie wiem czy takie slowo istnieje). Lubie sie spierac;) Ta wymiana z Toba dobrze mi robi. Nie jest tak, ze jak czytam Ciebie to sobie mysle oooo wszystko bullshit. Ja mam OCD od dziecka. Tzn mialam, bo to jak dzis ujawnia sie moj lęk nadal ma komponente obsesyjna (tylko ze ona jest w jakims stopniu w kazdej formie lęku), natomiast tresc lęku zmienila forme znacznie i troche sie wymyka z diagnostyki OCD. zgadzam sie, ze doświadczenie lęku zwiazane jest z przeciazeniem ukladu, ale dla mnie to nie zamyka tematu. Kiedy pisze, ze nerwica to ja, to mam na mysli, ze to ja w tym stanie. To sa wszystkie czesci skladowe mnie. W innym wypadku sprowadzamy lęk jedynie do biologii. W ten sam sposob do biologii mozna sprowadzić milosc i kazdy inny emocjonalny aspekt czlowieka. Podchodze do tego z humanistycznego punktu widzenia, wiec takze holistycznego. Dla mnie cialo, umysł, uczucia to jedno. Nigdy nie sa w rozlaczeniu w kazdym doswiadczeniu zycia. W moim poczuciu zajmowanie sie emocjami nie jest rozgrzebywaniem przeszlosci. To taki dewaluacyjny zwrot, ktory upraszcza temat. W moim rozumienia kontakt miedzy terapeuta a klientem jest relacyjny i wspierajacy. Odbywa sie w tempie klienta, w akceptacji dla wszystkiego co czuje. Dopiero w aurze bezpieczenstwa i wiezi nastepuje stopniowe schodzenie w glab i dotykanie tego co byc moze niedotknięte dotychczas, co wziaz generuje okresowo reakcje lękowo. To nie jest ani proste ani bezbolesne, ale za tą kurtyna kryje sie byc moze cos co moznaby nazwac doswiadczeniem korekcyjnym. Oczywiscie biore pod uwage, ze nie zawsze lęk wynika z traumy. Natomiast zawsze z braku kontaktu z soba, zreszta piszesz o tym. Tylko wlasnie skad brak kontaktu ze soba? Tu znowu mam poczucie ze mimo wszystko wydarza sie to na gruncie relacji. Nie wysyce tu tematu. To sa bardzo indywidualne i zlozone sprawy. Taki prosty przyklad podam. Jesli ktos unika igiel, bo boi sie HIV. Behawioryzm traktuje to serio. Robimy ekspozycje zeby ktos wyzwolil sie tego lęku. W humanizmie lęk przed iglami i HIV jest traktowany symbolicznie. "Wyleczenie" leku przed iglami, nie pomaga, bo nie dotyka istoty. Stad jedne objawy zastepowane sa innymi. Behawioryzm tlumaczy to inaczej. W moim poczuciu to redukuje problem. A do tego mi w ogole bliski jest jezyk potrzeb i probuje, co naprawde nie jest latwe, zaczac traktowac siebie z wiekszym zrozumieniem i wspolczciem. Np. dla ogromnego poczucia samotnosci wsrod ludzi, ktore towarzyszylo mi przez lata. Uwazam, ze z emocjonalnego punktu widzenia behawioryzm moze wzmaniac paradoksalnie dysocjacje, w przypadku traumy szczegolnie. Czlowiek jest na tyle delikatnym i skomplikowanym tworem, ze wyrazanie opinii ex catethra budzi moja niezgode.) i nie mam nic przeciwko odmiennym opinią. Nie mam też już niepotrzebnych ambicji (kiedyś miałam) przekonywać kogoś do mojego zdania.
Nie jestem przeciwnikiem psychoanalizy i nie uważam, że człowieka da się uprościć do prostych schematów zachowań. W mojej ocenie odburzanie to nie tylko zregenerowanie układu nerwowego. Jestem zdania, że zaburzenie jest dla nas sygnałem od psychiki, że to w jakim sposób żyjemy robi jej krzywdę, a co za tym nam. Często tym co wymaga korekty jest właśnie relacja z samym sobą (większość osób z którymi rozmawiam ma ten problem i również ja go miałam), ale nie tylko. Często są to też złe przekonania o sobie, innych, o świecie, z którymi idziemy przez życie i które generują nam bardzo dużą ilość stresu (np. ja wiecznie czułam się odpowiedzialna za moją matkę). Bardzo często osoby z zaburzeniami lękowymi latami unikają kontaktu z swoimi emocjami z lęku, że sobie z nimi nie poradzą, często też unikają wyzwań, konfrontacji właśnie z powodu tych złych przekonań, które w sobie noszą. Np. wiele osób zaburzonych w ogóle nie jest gotowych znosić dyskomfort uczenia się czegoś, wolą więc nie podejmować wzywań (kumulując w ten sposób mnóstwo lęku) niż narażać się na niechciane emocje wstydu, zażenowania i reakcja ciała na te emocje tj. czerwone policzki, drżące ręce itp. Wynika to często z niskiego poczucie własnej wartości, które bardzo źle znosi takie momenty. Ogólnie rzecz ujmując większość osób zaburzonych nie ma w sobie zgody na doświadczania różnych emocji (w tym i tych trudnych), a co za tym nie ma w sobie zgody na doświadczenie, poznawanie, uczenie się, a więc życie.
Z własnych doświadczeń jednak wiem, że zaburzenie lękowe jest stanem wyjątkowym i stanem w którym niekoniecznie jesteśmy w możliwości ocenić nasze życie i doświadczenia. Nasza psychika to też jest element nas, który może szwankować i w mojej ocenie stan zaburzenia lękowego to nie jest moment na to by obciążać psychikę dodatkową porcją wrażeń jakie generuję psychoanaliza. Jak to kiedyś powiedziała pewna Pani coach, do psychoanalizy to trzeba mieć w miarę stabilną psychikę. Niestety terapeuci bardzo słabo w mojej ocenie znają się na pomaganiu osobą w zaburzeniach lękowych, często wciągając je wręcz w terapię, na które te osoby nie są w tym momencie gotowe. Często też w mojej ocenie przesadnie grzebią w przeszłości (zapominając przy tym, że nasz stan emocjonalny wpływa na naszą pamięć i na wiele tzw. fałszywych wspomnień),a dobry terapeuta nie potrzebuje, aż tak bardzo grzebać komuś w bebechach, jeśli jest dobry to po mowie ciała, postawie czy przekonaniach jest w stanie sam określi pewne sprawy w życiu pacjenta.
Jeśli chodzi o Twój przykład z HIV to ja akurat jestem osobą z mnóstwem fobii i też bardzo mocno analizowałam kiedyś ich możliwe przyczyny, nawet kiedyś miałam ciekawą rozmowę z osobą, której z pomocą przyszła hipnoza, tzn. dała jej wyjaśnienie, bo fobia dalej miała się dobrze. Czytałam też wiele ciekawych książek gdzie niestety na eksperymentach na myszach udowadniano , że trauma może być dziedziczna zazwyczaj do 3 pokolenia. Wszystko to jednak w żaden sposób nie pomagało mi uporać się z moimi fobiami, które w zaburzeniu zaczynały wyrastać jak grzyby po deszczu i im bardziej się nimi zajmowałam, tym więcej ich było i gorzej sobie z nimi radziłam. Ja naprawdę bardzo długo babrałam się w tematyce wyjaśniania wszystkiego, nazywania, szukania powiązań niestety w żaden sposób nie pomagało mi to w zaburzeniu, a wręcz przeciwnie. Z perspektywy czasu uważam, że było tylko kilka spraw do zrozumienia na starcie (np. moje relacje z matką które generowały mi wiele niepotrzebnego stresu) , a całe to babranie się w każdej emocji, we wszystkim co mi przyszło do głowy (a cały czas coś przychodziło) to było tylko przedłużaniem mojego cierpienia.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
DamianZ1984 pisze: ↑6 stycznia 2022, o 11:11Podpisze się pod tym że układ nerwowy jest przeciążony, dostałem wyniki dyskopatia na poziomie ledzwiowym, piersiowym szyjnym i znowu strach, ciągły lęk, i obawy ze nie mogę zrobić tego i tamtego, wczoraj w nocy to czulem taki żal do sytuacji w której jestem że myślałem że serce mi pęknie, tak mi szkoda samego Siebie, parę dni się stosowałem w miarę szło i co wyniki badań i znowu jakieś zwątpienie że kiedykolwiek będzie dobrze. Wziolem znowu zomiren sr żeby się uspokoić trochę, plus ciągle negatywne informacje wokół, ciężko to wytrzymać, na dodatek psycholog mnie wystraszył że od tego w końcu skończę w psychiatryku i będę tam do końca życia, bo tak mi się wszystko rozwali w głowie, kazał brać leki i koniec. Nie chcę się żalić w domu, pomóżcie się trochę pozbierać. Dziękuję![]()
To co Ci teraz towarzyszy to przesadna nadinterpretację w kierunku katastrofy swojego stanu zdrowia (bardzo dobrze to znam, bo bardzo tym sobie zaszkodziłam) i ruminowanie swoich nieszczęść i pokrzywdzonej pozycji (też wręcz pławiłam się w swoim nieszczęściu). I teraz Damian stoisz przed wyborem, albo robisz to dalej niszcząc tak naprawdę sam siebie. Albo i to nie będzie łatwe (bo Twój mózg już się przyzwyczaił do takiego funkcjonowania i łatwo nie odpuści) odbijasz w inną stronę. Droga którą idziesz to jest niestety droga autodestrukcji, to taki paradoks, że tak bardzo chcesz sobie pomóc, tak bardzo nie chcesz tego stanu, że sam tym sprowadzasz na siebie problem. Nie wiem jak bardziej łopatologicznie to Ci wytłumaczyć, ale Twój organizm potrzebuje spokoju, którego Ty mu ciągle nie dajesz:
-uporczywym rozwiązywaniem problemu zaburzenia
-bezustannym monitorowaniem swojego zdrowia
-brakiem przyzwolenie na złe samopoczucie
-wkręcaniem się w natręty związane z poczuciem żalu, pokrzywdzonej pozycji (tutaj lepsze jest wyrzucenie tego w formie jakiegoś listu, albo pójść do lasu podrzeć mordę trochę, ale bez ruminowania pół nocy swoich nieszczęść, ja wprowadziłam sobie zasadę "noc jest od spania, a nie od rozmyślania" i bardzo mocno się tego trzymałam, mój umysł w ruminację, a ja uporczywie w medytację, co z czasem stało się moim nowym nawykiem).
i jeszcze by się znalazło, ale idę spać

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Post motywacyjny, to jest napisane wsparcie, Moje pomocne słowa.Dobre słowo ! Miłość do życia. Każdy potrafi wygrać walkę z psychiką, tylko patrzę na rzeczywistą, fizyczną, realną szarą rzeczywistość z mojego bezpośredniego otoczenia i bywa ciężko.Żakuj1497 pisze: ↑6 stycznia 2022, o 22:15Człowiek żyje wie że może żyć inaczej lepiej tylko patrząc na rzeczywistość nie każdy potrafi wygrać walkę ze swoją psychiką. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie. Co zrobi dzisiaj, jutro czy za tydzień to jego wybór. Człowiek może to przeczytać i to nic nie zmieni w jego w życiu albo ktoś przeczyta i zmieni podejście, że napiszę tutaj post na forum zajmie mi 5,10 czy 15minut, mnie samego umocni to w moim życiu i nie zboczę z własnego kierunku własnego lepszego życia, Człowiek musi Dojrzeć do zmiany takie jest moje spostrzeżenie o życiu Człowiek musi albo może coś przeżyć żeby ruszyć do przodu świadomie. Po co się męczyć miesiąc skoro można zrobić coś w jeden dzień? Było wcześniej pisane o nowych drogach neuronowych, to właśnie jest jedna taka droga dodam do tego że Nie Podlewany Ogródek Usycha. Jestem zdania że lepiej pomagają 'strzykawki' na mnie przynajmniej działa doładowanie, mnie to uspokaja, odpowiednie wnioski z życia które prowadzą do zmiany, bo każdy walczy o lepsze jutro, nie jedna osoba by się z tym utożsamiła, forum gdzie jest setki osób każdy w tej chwili robi jakąś czynność, mieszka w jakimś innym miejscu, ja Napewno nie wyjdę z tego forum to zobaczycie że z czasem będzie lepiej, więcej Wiary i w gorszych chwilach pamiętajcie że istnieje rozwiązanie które może zmienić punkt patrzenia, punkt widzenia i okaże się że nie jest tak źle.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Puściłem nowy kawałek na SoundCloud kto chce sprawdzić niech odpala ! https://m.soundcloud.com/user-692834874 ... hera-beats 

Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Patrząc na rzeczywistość, na moją rzeczywistość 'Żakuj1497 pisze: ↑7 stycznia 2022, o 14:18Post motywacyjny, to jest napisane wsparcie, Moje pomocne słowa.Dobre słowo ! Miłość do życia. Każdy potrafi wygrać walkę z psychiką, tylko patrzę na rzeczywistą, fizyczną, realną szarą rzeczywistość z mojego bezpośredniego otoczenia i bywa ciężko.Żakuj1497 pisze: ↑6 stycznia 2022, o 22:15Człowiek żyje wie że może żyć inaczej lepiej tylko patrząc na rzeczywistość nie każdy potrafi wygrać walkę ze swoją psychiką. Każdy człowiek jest odpowiedzialny za swoje życie. Co zrobi dzisiaj, jutro czy za tydzień to jego wybór. Człowiek może to przeczytać i to nic nie zmieni w jego w życiu albo ktoś przeczyta i zmieni podejście, że napiszę tutaj post na forum zajmie mi 5,10 czy 15minut, mnie samego umocni to w moim życiu i nie zboczę z własnego kierunku własnego lepszego życia, Człowiek musi Dojrzeć do zmiany takie jest moje spostrzeżenie o życiu Człowiek musi albo może coś przeżyć żeby ruszyć do przodu świadomie. Po co się męczyć miesiąc skoro można zrobić coś w jeden dzień? Było wcześniej pisane o nowych drogach neuronowych, to właśnie jest jedna taka droga dodam do tego że Nie Podlewany Ogródek Usycha. Jestem zdania że lepiej pomagają 'strzykawki' na mnie przynajmniej działa doładowanie, mnie to uspokaja, odpowiednie wnioski z życia które prowadzą do zmiany, bo każdy walczy o lepsze jutro, nie jedna osoba by się z tym utożsamiła, forum gdzie jest setki osób każdy w tej chwili robi jakąś czynność, mieszka w jakimś innym miejscu, ja Napewno nie wyjdę z tego forum to zobaczycie że z czasem będzie lepiej, więcej Wiary i w gorszych chwilach pamiętajcie że istnieje rozwiązanie które może zmienić punkt patrzenia, punkt widzenia i okaże się że nie jest tak źle.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
Dobrze mówisz, trzeba czuć miłość do życia, jak się nie czuje, to wtedy klops 
Dobra decyzja, lepsza jakość dźwięku, albo mi się zdaje

Dobra decyzja, lepsza jakość dźwięku, albo mi się zdaje

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18



Ostatnio zmieniony 7 stycznia 2022, o 15:06 przez Żakuj1497, łącznie zmieniany 1 raz.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
Ja mam miłość do życia... pozagrobowego (częściej) xD chyba zostanę nekromantą, będę mieć ziomków na swoim poziomie
Ostatnio zmieniony 7 stycznia 2022, o 15:08 przez madmag87, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Ja to bym chciał być papieżem.
Energia Energia hura 


Ostatnio zmieniony 7 stycznia 2022, o 15:10 przez Żakuj1497, łącznie zmieniany 1 raz.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
Wierzę, że jesteś w stanie do tego doprowadzić... Jakbyś naprawdę mocno tego chciał
może jakbyś został, nie myślałbym o apostazji 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Mam życie to chęci się znajdą, jeszcze wiele pracowitych i efektywnych lat
Aż mnie ciekawi czego może dokonać jeden człowiek na ziemi

Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
A mało to takich w kartach w historii się zapisało? Zależy kim się inspirujesz... Najwyżej uznają Cię za antypapieża xD