Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
B2021
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 11:42

4 stycznia 2022, o 15:23

Nosiema pisze:
4 stycznia 2022, o 13:35
B2021 pisze:
4 stycznia 2022, o 11:52
Witam
Jestem nowy na forum. Zmagam się z nerwicą dopiero gdzieś około roku. Oczywiście pierwsze badania krwi ,ekg serca wszystko wporzadku . No i zaczęło się, że lekarz rodzinny zapisał mi leki psychotropowe . Na początku miałem aby objawy silnego stresu ,zaniepokojenia , bole w klatce najczęściej i 3 razy miałem typowy atak paniki.

Tylko moje pytanie brzmi , czy ogólny lęk, pocenie się, bole w klatce, ostatnio mi doszedł ból pleców może się utrzymywać kilka dni ? Praktycznie przez cały dzień. Obudzę się i już czuje,że mnie boli dalej klatka i plecy . Do tego te dziwne ukłucia i nerwobole.

Dodam ,że wiadomo w święta trochę wypiłem, nowy rok też. I po nowym roku zaczęło się. Trzeci dzień jestem wycięty z życia. Czy tak działa nerwica ;( ?
Tak działa nerwica pocenie,lek, bóle klatki to klasyczne objawy, mam nadzieję że nie pijesz alko w momencie brania leków? Bo to najgorsze kombo aby rozwalić psychikę.
No właśnie najgorsze ,że piłem. Prawie co weekend i widzę, że się to wszystko rozwinęło.... Teraz chciałbym się wziąść za siebie i pozbyć tego wszystkiego. Nie idzie funkcjonować normalnie. Strasznie mnie ostatnio bolą plecy w górnej części, az po szyję i głowę. Do tego bol w klatce . Oprócz tego ,pocenie się i ciągle xzuje jak moje ciało jest jakby spięte, spralizowane , takie jak z waty. Brak siły wgl . Serducho mi wali jak głupie, momentami mniej ,momentami więcej. Nawet nie chce mierzyć cisnienia , żeby sobie nie wkręcić czegoś znowu
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 stycznia 2022, o 15:37

DamianZ1984 pisze:
3 stycznia 2022, o 21:40
Staram się porządkować to wszystko.zalposty jeszcze są ale staram się nie pisać, ograniczać do minimum
Każdy może zalic się ,tylko nie cały czas. Musisz stopowac to wszystko.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1036
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

4 stycznia 2022, o 16:21

Tak też Mario staram się robić
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

4 stycznia 2022, o 19:28

DamianZ1984 pisze:
4 stycznia 2022, o 16:21
Tak też Mario staram się robić

Nie zgadzam sie z podejściem, ze nie mozesz sie zalic. W ogole ze wszystkmi tymi "musze" "powinienem" itd. Fakty sa takie, ze sie zalisz, bo sie boisz, jestes tym zmeczony i czujesz sie zagubiony. Zalenie sie jest w porzadku. I sorry kazdy z nas tutaj byl w takim stanie. Nie ma granicy ze juz za duzo zalenia, a tyle zalenia to jeszcze norma. To zalenie tak naprawde jest szukaniem wsparcia w momencie zagubienia. I to jest OK.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 stycznia 2022, o 19:38

Dora pisze:
4 stycznia 2022, o 19:28
DamianZ1984 pisze:
4 stycznia 2022, o 16:21
Tak też Mario staram się robić

Nie zgadzam sie z podejściem, ze nie mozesz sie zalic. W ogole ze wszystkmi tymi "musze" "powinienem" itd. Fakty sa takie, ze sie zalisz, bo sie boisz, jestes tym zmeczony i czujesz sie zagubiony. Zalenie sie jest w porzadku. I sorry kazdy z nas tutaj byl w takim stanie. Nie ma granicy ze juz za duzo zalenia, a tyle zalenia to jeszcze norma. To zalenie tak naprawde jest szukaniem wsparcia w momencie zagubienia. I to jest OK.
Tak czasami można, tylko nie rok po zaburzeniu, nie tędy droga, wiem że jest ciężko.
Jackk33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 19:26

4 stycznia 2022, o 19:46

Witam wszystkich walcze z nerwica lękowa od paru lat było juz wszystko ok i znów się zaczęło mój lekarz zmienił mi leki brałem mitrozapamine i zamienił mi na fluoxetine jakieś 4 dni temu pomalowałem z kolegą przy alkoholu i nastepnego dnia zaczęły sie lęki i atak paniki i do teraz się źle czuje zawroty glowy drętwienie w glowie rekarz i lęk czy to może być przez to że zmieniam leki jesli tak to czy ktoś wie do jakiego czasu utrzymuję sie ten stan . Na ataki paniki mam lorafen ale biorę tylko przy ataku paniki nie cały czas bo wiem co to jest i jak uzależnia człowieka później ciężko jest z tego wyjść . Bardzo bym prosił o pomoc jak ktoś sie spotkał z czymś takim
Jackk33
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 4 stycznia 2022, o 19:26

4 stycznia 2022, o 19:55

Witam wszystkich walcze z nerwica lękowa od paru lat było juz wszystko ok i znów się zaczęło mój lekarz zmienił mi leki brałem mitrozapamine i zamienił mi na fluoxetine jakieś 4 dni temu pomalowałem z kolegą przy alkoholu i nastepnego dnia zaczęły sie lęki i atak paniki i do teraz się źle czuje zawroty glowy drętwienie w glowie rekarz i lęk czy to może być przez to że zmieniam leki jesli tak to czy ktoś wie do jakiego czasu utrzymuję sie ten stan . Na ataki paniki mam lorafen ale biorę tylko przy ataku paniki nie cały czas bo wiem co to jest i jak uzależnia człowieka później ciężko jest z tego wyjść . Bardzo bym prosił o pomoc jak ktoś sie spotkał z czymś takim
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

4 stycznia 2022, o 21:06

Jackk33 pisze:
4 stycznia 2022, o 19:55
Witam wszystkich walcze z nerwica lękowa od paru lat było juz wszystko ok i znów się zaczęło mój lekarz zmienił mi leki brałem mitrozapamine i zamienił mi na fluoxetine jakieś 4 dni temu pomalowałem z kolegą przy alkoholu i nastepnego dnia zaczęły sie lęki i atak paniki i do teraz się źle czuje zawroty glowy drętwienie w glowie rekarz i lęk czy to może być przez to że zmieniam leki jesli tak to czy ktoś wie do jakiego czasu utrzymuję sie ten stan . Na ataki paniki mam lorafen ale biorę tylko przy ataku paniki nie cały czas bo wiem co to jest i jak uzależnia człowieka później ciężko jest z tego wyjść . Bardzo bym prosił o pomoc jak ktoś sie spotkał z czymś takim
Moze byc i od odstawienia tego na "m" (nie znam tego leku) i od wlaczenia nowego leku. Zwykle chyba mowia z tego co pamietam, ze przy wlaczeniu nowych lekow skutki uboczne moga sie utrzymywac ok.tygodnia. to benzo ktore dostales mozesz brac przez te 7 dni. Bierz w najmniejszych skutecznych dawkach. Nie uzaleznisz sie od tego w ciagu 2 tygodni. Tylko bierz tylko tyle ile potrzebujesz.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

4 stycznia 2022, o 22:14

Dora pisze:
4 stycznia 2022, o 19:28
DamianZ1984 pisze:
4 stycznia 2022, o 16:21
Tak też Mario staram się robić

Nie zgadzam sie z podejściem, ze nie mozesz sie zalic. W ogole ze wszystkmi tymi "musze" "powinienem" itd. Fakty sa takie, ze sie zalisz, bo sie boisz, jestes tym zmeczony i czujesz sie zagubiony. Zalenie sie jest w porzadku. I sorry kazdy z nas tutaj byl w takim stanie. Nie ma granicy ze juz za duzo zalenia, a tyle zalenia to jeszcze norma. To zalenie tak naprawde jest szukaniem wsparcia w momencie zagubienia. I to jest OK.

To określ to sobie inaczej niż "muszę" czy "powinnam". Każdy z nas przechodzi przez etap szoku, zastawiania się co mi jest i oczywiście biadolenia, łez itd. I jest to zrozumiałe i wręcz konieczne. Rzecz jednak w tym, że w dłuższej perspektywie to biadolenie jest jednym z mechanizmów utrzymywania zaburzenia, czego przykładem są osoby, które latami piszą tutaj żalposty.
Biadolenie jest postawą nie tylko sprzyjającą utrzymywaniu zaburzenia, ale też i bardzo osłabiającą nas energetycznie. Jest startą czasu i energii, jest podcinaniem sobie skrzydeł i w mojej ocenie złym nawykiem. Jest też postawą z którą niektórzy są tak bardzo zżyci, że wolą tkwić w zaburzeniu, niż porzucić swoje biadolenie.
Damian może oczywiście pisać żalposty codziennie, nikt mu tego nie zabroni, tyle że w żaden sposób mu to nie pomoże, bo już na tą chwilę kręci się on w nerwicowym kole stale opisując swoje objawy i szukając wsparcia w innych, które tak naprawdę powinien zacząć budować w sobie.
I nie to że ja jestem taka wspaniała, że nie szukałam wsparcia u innych, bo ja również każdy dzień (w zaburzeniu) zaczynałam od porcji żali i narzekań, jaka ja biedna, poszkodowana, dlaczego nikt mnie nie rozumie, pretensje, że powinni wszyscy się mną zajmować, bo tyle dla innych robiłam itd aż w końcu zrozumiałam, że od biadolenia nic się nie zmienia.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 stycznia 2022, o 22:22

Katja robimy sobie presję, muszę wyjść z tego,itp.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 stycznia 2022, o 01:21

Dziękuję Katja przeczytałem ten post.
Awatar użytkownika
Fitnesiara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 139
Rejestracja: 7 maja 2017, o 01:10

5 stycznia 2022, o 06:40

No i dopadło mnie znowu! Dwa lata było w miarę spokoju i znowu pojawił się lęk i myśli natrętne. Zaczęłam nowa prace i tutaj jeszcze dodatkowy stres jest. Dwie noce już nieprzespane. Lęk o tym ze to mi wróci i zmarnuje znowu kilka miesięcy. Znam to bo to przechodziłam wcześniej, wiem te wszystkie mechanizmy ale ciagle się tego boje :(
Miałam kowida i to po tym jak mi się skończył taki cyrk się pojawił. Nie wiem czy to ma jakis związek. Doradźcie coś proszę !
Success in life means living by your values :lov:
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

5 stycznia 2022, o 06:54

Fitnesiara pisze:
5 stycznia 2022, o 06:40
No i dopadło mnie znowu! Dwa lata było w miarę spokoju i znowu pojawił się lęk i myśli natrętne. Zaczęłam nowa prace i tutaj jeszcze dodatkowy stres jest. Dwie noce już nieprzespane. Lęk o tym ze to mi wróci i zmarnuje znowu kilka miesięcy. Znam to bo to przechodziłam wcześniej, wiem te wszystkie mechanizmy ale ciagle się tego boje :(
Miałam kowida i to po tym jak mi się skończył taki cyrk się pojawił. Nie wiem czy to ma jakis związek. Doradźcie coś proszę !
Myślę ze masz stres w pracy. Ucinaj myśli natretne, będzie dobrze.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1566
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

5 stycznia 2022, o 08:40

Fitnesiara pisze:
5 stycznia 2022, o 06:40
No i dopadło mnie znowu! Dwa lata było w miarę spokoju i znowu pojawił się lęk i myśli natrętne. Zaczęłam nowa prace i tutaj jeszcze dodatkowy stres jest. Dwie noce już nieprzespane. Lęk o tym ze to mi wróci i zmarnuje znowu kilka miesięcy. Znam to bo to przechodziłam wcześniej, wiem te wszystkie mechanizmy ale ciagle się tego boje :(
Miałam kowida i to po tym jak mi się skończył taki cyrk się pojawił. Nie wiem czy to ma jakis związek. Doradźcie coś proszę !
Pewno, że przez kowida może być. Ludzie się tym przejmują. Moja mama nie ma zaburzeń, a po kowidzie tez roztrzęsiona chodziła, nie mogła spać jakiś czas, itp.
Dora
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 18:45

5 stycznia 2022, o 13:54

Katja pisze:
4 stycznia 2022, o 22:14
Dora pisze:
4 stycznia 2022, o 19:28
DamianZ1984 pisze:
4 stycznia 2022, o 16:21
Tak też Mario staram się robić

Nie zgadzam sie z podejściem, ze nie mozesz sie zalic. W ogole ze wszystkmi tymi "musze" "powinienem" itd. Fakty sa takie, ze sie zalisz, bo sie boisz, jestes tym zmeczony i czujesz sie zagubiony. Zalenie sie jest w porzadku. I sorry kazdy z nas tutaj byl w takim stanie. Nie ma granicy ze juz za duzo zalenia, a tyle zalenia to jeszcze norma. To zalenie tak naprawde jest szukaniem wsparcia w momencie zagubienia. I to jest OK.

To określ to sobie inaczej niż "muszę" czy "powinnam". Każdy z nas przechodzi przez etap szoku, zastawiania się co mi jest i oczywiście biadolenia, łez itd. I jest to zrozumiałe i wręcz konieczne. Rzecz jednak w tym, że w dłuższej perspektywie to biadolenie jest jednym z mechanizmów utrzymywania zaburzenia, czego przykładem są osoby, które latami piszą tutaj żalposty.
Biadolenie jest postawą nie tylko sprzyjającą utrzymywaniu zaburzenia, ale też i bardzo osłabiającą nas energetycznie. Jest startą czasu i energii, jest podcinaniem sobie skrzydeł i w mojej ocenie złym nawykiem. Jest też postawą z którą niektórzy są tak bardzo zżyci, że wolą tkwić w zaburzeniu, niż porzucić swoje biadolenie.
Damian może oczywiście pisać żalposty codziennie, nikt mu tego nie zabroni, tyle że w żaden sposób mu to nie pomoże, bo już na tą chwilę kręci się on w nerwicowym kole stale opisując swoje objawy i szukając wsparcia w innych, które tak naprawdę powinien zacząć budować w sobie.
I nie to że ja jestem taka wspaniała, że nie szukałam wsparcia u innych, bo ja również każdy dzień (w zaburzeniu) zaczynałam od porcji żali i narzekań, jaka ja biedna, poszkodowana, dlaczego nikt mnie nie rozumie, pretensje, że powinni wszyscy się mną zajmować, bo tyle dla innych robiłam itd aż w końcu zrozumiałam, że od biadolenia nic się nie zmienia.
Z jednej strony korci mnie, zeby przedstawic tu szereg argumentow, z powodu ktorych nie zgadzam sie z takim podejściem. Rozumiem je, rozumiem, ze taka postawę, ale dla mnie nie prowadzi to do zdrowia psychicznego, ktore rozumiem jako swiadomosc siebie i integracje wszystkich obszarow. Ja mam swoja droge zaburzenia. I nie wyszlam z niego calkowicie, w tym sensie, ze lęk co jakis czas powraca w roznych poziomach nasilenia, ale to nie znaczy, ze nie poruszam sie do przodu. Mam swoje doswiadczenia terapeutyczne, korzystalam z roznych modalnosci terapeutycznych. Nie przepadam za behawioryzmem, stad moze rozdzwiek miedzy nami, ale szanuje podejscie kazdego i poniewaz ta strona jest w duchu poznawczo-behawioralnym nie chce sie tu panoszyc z moim "widzimisie". Od czasu do czasu wchodze tu, zeby sie pocieszyc mysla, ze nie jestem sama ze swoim doswiadczeniem lęku, co uwazam za ludzka, naturalna potrzebe. Napisze tylko tyle, ze dla mnie zaburzenia lękowe mają swoją przyczyne. I w moim poczuciu ta praprzyczyna nie dotyczy znieksztalcen poznawczych, tylko jednak emocjonalnych doswiadczen. Osoba w zaburzeniu lekowym realnie jest w jakims braku, sadze, ze czesto czulego kontaktu z drugim czlowiekiem. W zwiazku z tym zalenie sie i szukanie wsparcia dla mnie jest w porzadku. Rady pt musisz, nie rozumiesz itd sa oceniajace, nieakceptujace i w konsekwencji moze ten człowiek wezmie sie w oczekiwana przez otoczenie garsc, tylko czy to jest na pewno zdrowie? Czy to prowadzi do zrozumienia siebie i integracji, ktora nie jest intelektualnym batem, ale emocjonalnym procesem? I to o czym pisze nie musi oznaczac wspierania kogos w mechanizmach utrzymujacych lęk. Dla mnie od jakiegos czasu waznym elementem, potrzeba, ktora mi sie wyklula jest akceptacja siebie w kazdym wymiarze mnie samej. Nerwica to jestem ja, moj lek to tez jestem ja. To nie sa jakies byty ktorymi zostalam zainfekowana. I to co budzi moj opor i niezgode to brak akceptacji wobec wszelkich stanów o ktorych ludzie tu piszą. Niemniej tak jak pisałam rozumiem Twoja postawe i dobre intencje. Po prostu inaczej to widzimy. Pozdrawiam serdecznie
ODPOWIEDZ