madzia26madzia pisze: ↑9 grudnia 2021, o 22:45
Mój partner nie był z nami bo w związku z obostrzeniami może wejść tylko jedna osoba. Wszedł już po zabiegach żeby pomóc mi ubrać dziecko i wtedy mu to pokazałam.
Nie wszystkie sytauacje które mnie spotykają są nonsensowne. Nie mogę będąc odpowiedzialny. Rodzicem nie zwracać na to uwagi. Poza tym jakbym przez nerwice wszystko miała uważać za absurdalne to w końcu popelnilabym jakiś błąd tak jak to wiele osób żyjących długo w nerwicy każdy bol np. W klatce idbieraja jako atak paniki a jednak zdążyć się może że to jednak tym razem będzie zawał serca i coś pominą. Zawsze trzeba patrzeć trochę zdroworozsądkowo. I to że pisze żeby się doradzić to tylko dlatego że przez mój stres straciłam odwagę poczucie własnej wartości i ogólnie jestem zagubiona. Nie potrafię się odezwać bo jestem wycofana. Wielu lekarzy również szczególnie u młodych osób bagatelizuje niektóre objawy i tak u mojej koleżanki bol brzucha też miał być nerwica a skończyło się operacja żołądka. U mojej siostry też miał być stres a skończyło się na stole operacyjnym z ciaza pozamaciczna u mnie też miała być nerwica i wymyślone objawy neurologiczne a skończyło się uszkodzeniem.nerwu i neuralgia. Więc nie wszytsko jest nerwica rąk samo ja wiem ze nie każda kropka jest krwią ale nerwica mi podpowiada że jest. I próbuje z tym walczyć. A w przypadku który opisałam naprawdę mnie to spotkało i wielu ludzi pewnie to spotyka tylko każdy coś z tym zrobi i nie przejmuje się tym tak bardzo jak ja przez to że ja mam na tym punkcie fioła.
Bądź co bądź był, jeśli go to tak bardzo zaniepokoiło, to mógł się odezwać.
Ja akurat nie jestem zwolennikiem odburzania się na zasadzie, nie przejmuj się to tylko nerwica. Odburzanie to nie jest w mojej ocenie olewanie wszystkiego, tylko jak to kiedyś chyba Hewad określił podejście normalnościowe, a wybacz ale normalnym nie jest poszukiwanie kropeczek, a gdybyś ich nie poszukiwała to nie znajdowałabyś ich wszędzie (nikt poza Tobą ich nie znajduję). Podejście normalnościowe to też w mojej ocenie podjęcie "ryzyka" jakim jest życie bez nieustannego pilnowania, czy wszystko jest ok. Oczywiście, że lekarze potrafią bagatelizować objawy i zwalać na nerwice. Ja sama swoje objawy zbagatelizowałam i wręcz pogłębiłam sobie problem, bo zrzucałam na nerwicę, tym co jednak najbardziej mnie pogrążyło był stres i panika jaka temu towarzyszyła, przez co robiłam mnóstwo głupich rzeczy, bo właśnie zabrakło mi podejścia normalnościowego.
Madzia możesz sobie wymieniać teraz miliony przykładów pomyłek lekarzy, ich bagatelizowania, ale to nie zmienia faktu, że tym co Ci najbardziej zagraża na obecną chwilę jest Twoja obsesja i stres z tym związany.
Obsesyjne mycie rąk nie tylko nie chroni Cię bardziej przed bakteriami, ale wręcz Cię na nie naraża, bo ścierasz zbyt mocno swój naskórek i narażasz się na podrażenia. Obsesja przeciąża Twój układ nerwowy, a co za tym i odpornościowy oraz hormonalny. To co chcesz robić jest pozbawione sensu bo miliony ludzi na tej planecie żyje bez tropienia plamek krwi. I nikt Ci tu nie da rozpiski kiedy masz tropić kropki bo to zasadne, a kiedy nie. Życie składa się z ryzyka, składa się z niepewności, nie upilnujesz wszystkiego. A w Twoim przypadku zabrnęło to już tak daleko, że jedynym rozsądnym wyjściem jest dopuszczania możliwości, że trudno jak masz się zakazić tą krwią, to widać taki Twój los.
Ja też stosowałam Twoja retorykę, wręcz wykłócam się z całą rodziną, że przecież czytałam w necie, że to czy tamto trzeba tak myć i co? Im się od zarazków nic nie stało, a mi od stresu tak. Mój post wyżej nie był złośliwością i oczywiście nie potrzebujesz mojego pozwolenia, ani przyzwolenia koleżanki wyżej żeby tutaj pisać, bo możesz pisać tego typu wpisy codziennie, ale to Ci nie pomoże, a tylko pogłębi Twój problem.