Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Trochę się wtrącę bo od 2 lat, trochę z powodu zaburzenia spędzam czas z córką dzień w dzień i ją wychowuje, oczywiście nie marudzę i przy niej staram się zawsze być normalny. Więc jakolwiek kocha się swoje dzieci to wychowywanie jest ciężka pracą. Pracowałem fizycznie, psychicznie i robiłem naprawdę wiele rzeczy, ale nic nie było tak ciężkie jak wychowanie, nie wspominając o wspólnym odrabianiu lekcji , więc obserwując mojego ojca, wujka, czy moich pracowników pracujących 9 miesięcy w delegacji nie zrozumiem ich postawy mówiącej ja zapierniczam a Ty narzekasz, więc zgodzę się z Katja że wdzięczność wdzięcznością, ale trzeba patrzeć też na swoje potrzeby.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Tak Damian dokładnie.Mój mąż pracuje za granica nie powiem ze nie ciężko bo ciężko i długie godziny ale i ja tez czasem mam trudne dni.Zajmuje się trójka dzieci.Z dwójka codziennie odrabiam lekcje,robię zakupy,sprzątam,zaprowadzam i przeprowadzam ze szkoły i gotuje.Trochę tak jakbym nawet nie miała prawa narzekać a gdzie jakieś zaburzenie czy coś to nawet nie ma prawa bytu.DamianZ1984 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 21:40Trochę się wtrącę bo od 2 lat, trochę z powodu zaburzenia spędzam czas z córką dzień w dzień i ją wychowuje, oczywiście nie marudzę i przy niej staram się zawsze być normalny. Więc jakolwiek kocha się swoje dzieci to wychowywanie jest ciężka pracą. Pracowałem fizycznie, psychicznie i robiłem naprawdę wiele rzeczy, ale nic nie było tak ciężkie jak wychowanie, nie wspominając o wspólnym odrabianiu lekcji , więc obserwując mojego ojca, wujka, czy moich pracowników pracujących 9 miesięcy w delegacji nie zrozumiem ich postawy mówiącej ja zapierniczam a Ty narzekasz, więc zgodzę się z Katja że wdzięczność wdzięcznością, ale trzeba patrzeć też na swoje potrzeby.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
I wiecie jeszcze co jest najgorsze ze ja nie wiem czemu ja mam to zaburzenie.Jak rozkminiam ze może od tego ze wiecznie jestem sama z trójka małych dzieci to sobie mysle ale inni tez maja dzieci i czasem szóstkę żyją i nie maja żadnych lęków.To potem mysle czy może mąż jest za bardzo zaborczy ale co by było gdyby jego nie było i czuje żal bo go kocham wiec tez to odrzucam.To może ze poród traumatyczny ale to już tyle czasu minęło i tak kręcę się w kółko.Nie mogę znaleźć przyczyny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Jakby zacytuję Katje myślę że narazie nie ma co szukać przyczyn bo może być to co piszesz a może to być sprawa z dzieciństwo, nasz mózg ma nieograniczone możliwości, ważne u nas jest to żeby najpierw poradzić sobie z mechanizmem lękowym a później na spokojnie zająć się przyczyną, choć Ja staram się zrozumieć to i tak nadal się boję ale staram się mieć postawę tak jaką widzę że mają odburzeni lub Ci którzy ten etap mają za sobą, mnie pewnie straszy bo nie mam tyle obowiązków i za dużo myślę i to mój błąd, miałem chwilę odetchnąć od pracy i obowiązków a już minął rok gdzie robię to co najwaznijsze i to że sraczka w gaciach
u Ciebie nie ma czasu przypuszczam że dzień po dniu padasz ze zmęczenia. Cóż tak, jak pisałem wierzę w Ciebie i we wszystkich tutaj że nam się uda, dziś w nagraniu słyszałem że nie ważne ile to mamy, traktujmy to jako przejściowy etap. Dobrej nocy 
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Aniu to tak nie działa, że wystarczy sobie powiedzieć, a inni to mają 6 dzieci i jakoś dają radę (pomijając już, że nie wiesz jak jest u innych) i zniknął nasze potrzeby emocjonalne.Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:01I wiecie jeszcze co jest najgorsze ze ja nie wiem czemu ja mam to zaburzenie.Jak rozkminiam ze może od tego ze wiecznie jestem sama z trójka małych dzieci to sobie mysle ale inni tez maja dzieci i czasem szóstkę żyją i nie maja żadnych lęków.To potem mysle czy może mąż jest za bardzo zaborczy ale co by było gdyby jego nie było i czuje żal bo go kocham wiec tez to odrzucam.To może ze poród traumatyczny ale to już tyle czasu minęło i tak kręcę się w kółko.Nie mogę znaleźć przyczyny
Dla mnie możliwa przyczyna jest taka, nie czujesz się w tym układzie szczęśliwa, ale zaprzeczasz temu, bo boisz się do tego przyznać i wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie, mąż w końcu zapewnia Ci wszystko i nie chcesz tego stracić, ale ceną jest to, że nie żyjesz swoim życiem i nie masz prawa do swoich emocji. Przekonujesz się więc, że masz tak dobrze, że nie możesz narzekać, tym bardziej, że Twój mąż nie chcę słuchać o Twoich emocjach (i nie mam tu na myśli egocentryzmu nerwicowego) i zamiast tego wyznacza Ci rolę pogodnej żony w świecie który sam dla Was stworzył. Oczywiście to tylko moje przypuszczenie i być może nie jedyny powód.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Nowość Nowość od Doktora Profesjonalisty ! Bo życie to tylko chwila, ja mam lepsze wersy, słuchajcie https://youtu.be/3ZIdmayyWxg. Sobił - Święty Diabeł
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
Jest progresŻakuj1497 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:49Nowość Nowość od Doktora Profesjonalisty ! Bo życie to tylko chwila, ja mam lepsze wersy, słuchajcie https://youtu.be/3ZIdmayyWxg. Sobił - Święty Diabeł


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 21:08Wiesz co mój mąż ogólnie jest bardzo kontrolujący i nieco zaborczy czasem wręcz nadopiekuńczy.Bardzo się stara żebym miała z dzieciakami naprawdę wysoki standard życia choć ja tego nie oczekuje.Wyniósł to z domu bo jego rodzina była biedna i zawsze im brakowało wszystkiego.Jest dobrym mężem ogólnie ale oczekuje ode mnie tego ze ja będę szczęśliwa bo nie mam powodów żeby narzekać np.I ja czuje ze on mi tego prawa nie daje.Nie ma go na codzień i kiedy dzwoni nawet jak jest coś nie tak to muszę robić wrażenie ogólnie dobrego humoru bo inaczej mówi ze on nie chce bym zamieniła sie w zrzędliwa kobietę której zawsze coś nie pasuje.O zaburzeniu nie ma mowy nawet żeby czasem pogadać.Mówi ze on tak sie stara i robi dla mnie wszystko i wogole inni maja gorzej i nie narzekają.Chciałabym byc po prostu sobą ze swoimi dobrymi i złymi dniami.Mam ogólnie pogodne usposobienie nawet pomimo moich atakow paniki ale no czasem coś mi tam dolega i tak przykro jest…Katja pisze: ↑2 grudnia 2021, o 20:46Chyba jednak nie masz aż tak dobrze skoro masz nerwicę.Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 14:47Dziś i ja muszę coś napisać…Meczy mnie jedna rzecz i nie wiem w sumie czy to jest w porządku czy nie wporzadku.Chodzi o to ze już naprawdę dobrze znam mechanizm lękowy i idę do przodu powoli ale idę bo już naprawdę byłam w takim punkcie ze nie miałam wyjścia a muszę udawać przed mężem ze zawsze jest super ekstra zarabiście.Nie chodzi o egocentryzm nerwicowy bo ja w domu wogole nie mówię o moim zaburzeniu,nie mówię co mi jest itp itd.Wydaje mi się ze mój mąż wogole wyparł to ze zmagam się z nerwica.Jak mam naprawdę jakiś zły moment to poprostu mówię ze dziś złe się czuje i nie zagłębiam się w temat bo co to zmieni skoro ja wiem ze to iluzja ale on się od razu denerwuje ze mam dobre życie (to prawda ) i nie mam powodów do dołków albo nie daj Bóg narzekania.Inni maja gorzej i te gadki.Jak dzwoni to zawsze nawet jak ledwo żyje to muszę się uśmiechać i mówić tak jest super i wogole bo inaczej złości się i kończy rozmowę.Nie wiem ale jakoś ciężko mi z tym i przykro
Zaburzenie lękowe to wyraźny znak, że coś z naszym życiem jest nie tak i organizm nie jest już w stanie sobie poradzić z nagromadzonym stresem.
Najczęściej wynika to z pewnych postaw z którymi idziemy przez życie (np. bycie zadowalaczem), ale też i z tego w jakich sytuacjach tkwimy i czy żyjemy swoim życiem, decydujemy o nim sami, czy też ktoś inny układa nam życie. Albo też żyjemy dla innych zapominając o sobie. Ataki paniki itp sprawy to już krzyk naszego organizmu, że tak dalej nie.
Zachowanie Twojego męża to jakby Ci mówił, nie zawracaj mi sobą głowy, powinnaś się czuć super. Oczywiście nasi bliscy (tu pozdrowienia dla Damiana) nie są od tego żeby nas ciągle niańczyć, ale zachowanie Twojego męża jest przegięciem w drugą stronę. Naprawdę nie musisz mieć ciągle przyklejonego uśmiechu. A jak u Was było wcześniej? Przed zaburzeniem? Kto się kim bardziej zajmował?
Hej Ania. Szczerze- tez byłoby mi mega przykro. Mój partner dzielnie znowu moje zrzędzenie i wynajdywanie nowych dolegliwości, a jak przychodzi atak paniki, to jest wspierający. Wiem, ze ma już tego dość i widzę czasem jak wywraca oczami. Ale nie wyobrażam sobie być z kimś, kto oczekiwałby ode mnie, ze będę wiecznie uśmiechnięta i zadowolona, bo nawet ludzie bez zaburzeń tacy nie są.
Każdy ma prawo do gorszych dni, smutku czy chociażby tymczasowego ponarzekaliśmy lub podzielenia się troskami dnia codziennego. Od tego jest partner/ mąż żona, żeby być dla siebie wsparciem e trudnych chwilach (i wiem- nie od tego, żeby mu wciąż narzekać i żeby był naszym psychoterapeuta).
Rozumiem tez, ze każdy ma inne doświadczenia i osoba bez zaburzenia nigdy nie będzie widzIala jak to jest mieć te cholerna nerwice, ale na Boga/ trochę empatii.
Trochę trąci despotą ten opis Twojego męża. A wysoki standard życia może okazać się złota klatką.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Haha dziękimadmag87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 23:07Jest progresŻakuj1497 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:49Nowość Nowość od Doktora Profesjonalisty ! Bo życie to tylko chwila, ja mam lepsze wersy, słuchajcie https://youtu.be/3ZIdmayyWxg. Sobił - Święty Diabełmentalna łapka w górę
![]()

Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
-
- Gość
No to więcej więcej więcej tej Mocy!Żakuj1497 pisze: ↑3 grudnia 2021, o 12:05Haha dziękimadmag87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 23:07Jest progresŻakuj1497 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:49Nowość Nowość od Doktora Profesjonalisty ! Bo życie to tylko chwila, ja mam lepsze wersy, słuchajcie https://youtu.be/3ZIdmayyWxg. Sobił - Święty Diabełmentalna łapka w górę
![]()
pozytywna energia zapanowała na świecie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Ogólnie dobrze nam się razem żyje i mamy trójkę naprawdę fajnych dzieci dopóki nie wjedzie temat zaburzenia lub dołków bo on uważa ze nie powinnam tego mieć.Choć ten temat sie u nas na co dzień naprawdę nie pojawia.I tu zaczyna się mój problem…Mówi ze mnie wspiera ale jak powiem ze np dziś miałam zły dzień to widzę ze odwraca głowę,nie chce nawet o tym słyszeć albo mówi nie szukaj sobie problemów tam gdzie ich nie ma,powinnaś być zadowolona bo czego Ci brakuje w życiu.I wtedy czuje właśnie ze on mnie wogole nawet nie probuje zrozumieć choć tak ciut ciut troszeczkę.Mówi ze to nie jest prawdziwa choroba tylko nudziło mi się i coś wymyśliłam.I wtedy myśle sobie k…..a jak to dalej będzie.olaa pisze: ↑3 grudnia 2021, o 01:01Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 21:08Wiesz co mój mąż ogólnie jest bardzo kontrolujący i nieco zaborczy czasem wręcz nadopiekuńczy.Bardzo się stara żebym miała z dzieciakami naprawdę wysoki standard życia choć ja tego nie oczekuje.Wyniósł to z domu bo jego rodzina była biedna i zawsze im brakowało wszystkiego.Jest dobrym mężem ogólnie ale oczekuje ode mnie tego ze ja będę szczęśliwa bo nie mam powodów żeby narzekać np.I ja czuje ze on mi tego prawa nie daje.Nie ma go na codzień i kiedy dzwoni nawet jak jest coś nie tak to muszę robić wrażenie ogólnie dobrego humoru bo inaczej mówi ze on nie chce bym zamieniła sie w zrzędliwa kobietę której zawsze coś nie pasuje.O zaburzeniu nie ma mowy nawet żeby czasem pogadać.Mówi ze on tak sie stara i robi dla mnie wszystko i wogole inni maja gorzej i nie narzekają.Chciałabym byc po prostu sobą ze swoimi dobrymi i złymi dniami.Mam ogólnie pogodne usposobienie nawet pomimo moich atakow paniki ale no czasem coś mi tam dolega i tak przykro jest…Katja pisze: ↑2 grudnia 2021, o 20:46
Chyba jednak nie masz aż tak dobrze skoro masz nerwicę.
Zaburzenie lękowe to wyraźny znak, że coś z naszym życiem jest nie tak i organizm nie jest już w stanie sobie poradzić z nagromadzonym stresem.
Najczęściej wynika to z pewnych postaw z którymi idziemy przez życie (np. bycie zadowalaczem), ale też i z tego w jakich sytuacjach tkwimy i czy żyjemy swoim życiem, decydujemy o nim sami, czy też ktoś inny układa nam życie. Albo też żyjemy dla innych zapominając o sobie. Ataki paniki itp sprawy to już krzyk naszego organizmu, że tak dalej nie.
Zachowanie Twojego męża to jakby Ci mówił, nie zawracaj mi sobą głowy, powinnaś się czuć super. Oczywiście nasi bliscy (tu pozdrowienia dla Damiana) nie są od tego żeby nas ciągle niańczyć, ale zachowanie Twojego męża jest przegięciem w drugą stronę. Naprawdę nie musisz mieć ciągle przyklejonego uśmiechu. A jak u Was było wcześniej? Przed zaburzeniem? Kto się kim bardziej zajmował?
Hej Ania. Szczerze- tez byłoby mi mega przykro. Mój partner dzielnie znowu moje zrzędzenie i wynajdywanie nowych dolegliwości, a jak przychodzi atak paniki, to jest wspierający. Wiem, ze ma już tego dość i widzę czasem jak wywraca oczami. Ale nie wyobrażam sobie być z kimś, kto oczekiwałby ode mnie, ze będę wiecznie uśmiechnięta i zadowolona, bo nawet ludzie bez zaburzeń tacy nie są.
Każdy ma prawo do gorszych dni, smutku czy chociażby tymczasowego ponarzekaliśmy lub podzielenia się troskami dnia codziennego. Od tego jest partner/ mąż żona, żeby być dla siebie wsparciem e trudnych chwilach (i wiem- nie od tego, żeby mu wciąż narzekać i żeby był naszym psychoterapeuta).
Rozumiem tez, ze każdy ma inne doświadczenia i osoba bez zaburzenia nigdy nie będzie widzIala jak to jest mieć te cholerna nerwice, ale na Boga/ trochę empatii.
Trochę trąci despotą ten opis Twojego męża. A wysoki standard życia może okazać się złota klatką.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Jest tak jak mówisz on wymyślił sobie taki ideał żony a już jest po jednym rozwodzie i wiesz kiedyś jak mi nic nie było to naprawdę miałam w sobie mnóstwo radości.Potem przyszło życie,problemy,dzieci i cały ten chaos i może już nie jestem taka sama choć myśle ze przy zaburzeniu to i tak trzeba mieć dużo samozaparcia żeby zachować pogodę ducha i chęci życiowe na poziomie chociaż podstawowym…I teraz ja się w to nie wpasowuje do koncaKatja pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:42Aniu to tak nie działa, że wystarczy sobie powiedzieć, a inni to mają 6 dzieci i jakoś dają radę (pomijając już, że nie wiesz jak jest u innych) i zniknął nasze potrzeby emocjonalne.Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 22:01I wiecie jeszcze co jest najgorsze ze ja nie wiem czemu ja mam to zaburzenie.Jak rozkminiam ze może od tego ze wiecznie jestem sama z trójka małych dzieci to sobie mysle ale inni tez maja dzieci i czasem szóstkę żyją i nie maja żadnych lęków.To potem mysle czy może mąż jest za bardzo zaborczy ale co by było gdyby jego nie było i czuje żal bo go kocham wiec tez to odrzucam.To może ze poród traumatyczny ale to już tyle czasu minęło i tak kręcę się w kółko.Nie mogę znaleźć przyczyny
Dla mnie możliwa przyczyna jest taka, nie czujesz się w tym układzie szczęśliwa, ale zaprzeczasz temu, bo boisz się do tego przyznać i wziąć pełną odpowiedzialność za swoje życie, mąż w końcu zapewnia Ci wszystko i nie chcesz tego stracić, ale ceną jest to, że nie żyjesz swoim życiem i nie masz prawa do swoich emocji. Przekonujesz się więc, że masz tak dobrze, że nie możesz narzekać, tym bardziej, że Twój mąż nie chcę słuchać o Twoich emocjach (i nie mam tu na myśli egocentryzmu nerwicowego) i zamiast tego wyznacza Ci rolę pogodnej żony w świecie który sam dla Was stworzył. Oczywiście to tylko moje przypuszczenie i być może nie jedyny powód.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Ja słyszałam bardzo zbliżone teksty, że z nudów to mam, że to choroba influencerów (akurat Jessica Mercedes opowiadała o atakach paniki) itp. Nie zawsze, bo mój partner bywa zmienny w nastrojach i czasem wykazuje się zrozumieniem, a czasem nieszczególnie. Moja rodzina uważała, że skoro tak dobrze nam się powodzi, to nie mam prawa narzekać, poza tym przyzwyczaiłam ich, że raczej tego nie robię (za to chętnie wysłuchiwałam narzekań innych). A prawda była taka, że ja żyłam w rzeczywistości, którą mi całkowicie urządził mój partner, bo niestety jeśli my nie zajmujemy się własnym życiem, to ktoś inny go nam urządzi. Komfort materialny, wygodna to jest tylko iluzja bezpiecznego życia, bo żeby faktycznie czuć się (w miarę) bezpiecznie potrzebujemy móc się rozwijać, decydować i mieć swoje życie w swoich rękach.Mówi ze to nie jest prawdziwa choroba tylko nudziło mi się i coś wymyśliłam.I wtedy myśle sobie k…..a jak to dalej będzie.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
U mnie dziś dużo złości, powiedzcie mi jak radzić sobie ze złością, fizycznie próbowałem się wylądować i się udało za to dostają moje plecy i teraz złość uszła ale plecy bolą. I jeszcze jedno pytanie po atakach paniki parę godzin czuje się jak niedorozwinięty, odrealniony. Powiem wam nie użalam się, ale naprawdę nagromadziło się psychicznych problemów i fizycznych, nic nerwusy powoli trzeba wychodzić z jednego gówna nie wchodząc w drugie
miłego wieczoru, spokojnego 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 21 września 2020, o 07:37
To wyładuj się tak, żeby Twoje plecy później nie cierpiały.DamianZ1984 pisze: ↑3 grudnia 2021, o 21:59U mnie dziś dużo złości, powiedzcie mi jak radzić sobie ze złością, fizycznie próbowałem się wylądować i się udało za to dostają moje plecy i teraz złość uszła ale plecy bolą. I jeszcze jedno pytanie po atakach paniki parę godzin czuje się jak niedorozwinięty, odrealniony. Powiem wam nie użalam się, ale naprawdę nagromadziło się psychicznych problemów i fizycznych, nic nerwusy powoli trzeba wychodzić z jednego gówna nie wchodząc w drugiemiłego wieczoru, spokojnego
![]()

A ze złością jak walczyć? Myślę, że nie powinieneś przede wszystkim kontrolować swoich emocji, musisz dać im ujście. Wiadomo, że nie będziesz się wyładowywać na najbliższych itp. ale może warto wtedy iść na spacer, pobiegać? Zlać poduszkę, albo pójść na jakiś trening?

Podrzucę Ci taki mały artykuł z forum: nerwowosc-wybuchowosc-nerwica-t5096.html
Odrealnienie, zmęczenie itp., są normalne po ataku paniki, więc nad tym też się nie zastanawiaj.