Katja jedno pytanie nie można szarpać się z emocjami i myślami natrętnymi?Katja pisze: ↑1 grudnia 2021, o 23:55Tym się nie przejmuj, ja zaliczyłam mnóstwo kryzysów wynikających ze świadomości upływającego czasu, gdy wreszcie zrozumiałam, że trzeba pozwolić mu płynąć.Daria.Dabrowska pisze: ↑1 grudnia 2021, o 22:42Mnie zbić próbuje upływający czas.. I gorsze dni podcinające skrzydła.. Ale może tak ma być...
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
mario546
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Dziś i ja muszę coś napisać…Meczy mnie jedna rzecz i nie wiem w sumie czy to jest w porządku czy nie wporzadku.Chodzi o to ze już naprawdę dobrze znam mechanizm lękowy i idę do przodu powoli ale idę bo już naprawdę byłam w takim punkcie ze nie miałam wyjścia a muszę udawać przed mężem ze zawsze jest super ekstra zarabiście.Nie chodzi o egocentryzm nerwicowy bo ja w domu wogole nie mówię o moim zaburzeniu,nie mówię co mi jest itp itd.Wydaje mi się ze mój mąż wogole wyparł to ze zmagam się z nerwica.Jak mam naprawdę jakiś zły moment to poprostu mówię ze dziś złe się czuje i nie zagłębiam się w temat bo co to zmieni skoro ja wiem ze to iluzja ale on się od razu denerwuje ze mam dobre życie (to prawda ) i nie mam powodów do dołków albo nie daj Bóg narzekania.Inni maja gorzej i te gadki.Jak dzwoni to zawsze nawet jak ledwo żyje to muszę się uśmiechać i mówić tak jest super i wogole bo inaczej złości się i kończy rozmowę.Nie wiem ale jakoś ciężko mi z tym i przykro
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Ania w według Mnie a jakiś czas piszemy jesteś mega twardzielką i masz prawo do wsparcia i zrozumienia. Ja mimo że jestem rosłym facetem to chce mieć takie jaja jak Ty i do to tego dążę. Poprawię się jedno jajko twoje i jedno Katji. Moim zdaniem może łatwiej by Ci było gdybyś nie musiała się ukrywać że swoimi emocjami i uczuciami ale są tu mądrzejsi więc pewnie dobrze doradzą. Życzę Co dobrego dnia. 






-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Dzięki Damian na Ciebie to zawsze można liczyć.Każda rada jest dla mnie cennaDamianZ1984 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 14:55Ania w według Mnie a jakiś czas piszemy jesteś mega twardzielką i masz prawo do wsparcia i zrozumienia. Ja mimo że jestem rosłym facetem to chce mieć takie jaja jak Ty i do to tego dążę. Poprawię się jedno jajko twoje i jedno Katji. Moim zdaniem może łatwiej by Ci było gdybyś nie musiała się ukrywać że swoimi emocjami i uczuciami ale są tu mądrzejsi więc pewnie dobrze doradzą. Życzę Co dobrego dnia.![]()
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
I wzajemnie 


walnij Sobie dziś jakąś nagrodę, wanna pełna jakis fajnych płynów, piana i włącz ulubione muzykę. Przed wejścia do wanny weź głęboki wdech i powiedz głośno zasłużyłam 

-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Tylko nie pisz że masz prysznic, a jak masz to idź do sąsiada 

-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
HahaDamianZ1984 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 15:05Tylko nie pisz że masz prysznic, a jak masz to idź do sąsiada![]()
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
U mnie ostatnie dno to dużo złości, wiem że powinienem być dla Siebie miły i wyrozumiały ale czuję cały czas emocje. Większość emocji idzie w klatkę piersiową i ten dyskomfort nie jest przyjemny. Oczywiście największą złość mam na to że jestem w takim stanie i bardzo powoli o ile wogole wracam do normalności, w dodatku dziewczyna idzie na imprezę, wielki techo koncert, ja nie idę bo nie lubię w dodatku w tym stanie raczej bym Sobie nie pomógł.nienawidzę tej nerwicy, w dodatku moja osobowość że inni się bawią a ja nie ohhh
-
mario546
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
DamianZ1984 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 18:22U mnie ostatnie dno to dużo złości, wiem że powinienem być dla Siebie miły i wyrozumiały ale czuję cały czas emocje. Większość emocji idzie w klatkę piersiową i ten dyskomfort nie jest przyjemny. Oczywiście największą złość mam na to że jestem w takim stanie i bardzo powoli o ile wogole wracam do normalności, w dodatku dziewczyna idzie na imprezę, wielki techo koncert, ja nie idę bo nie lubię w dodatku w tym stanie raczej bym Sobie nie pomógł.nienawidzę tej nerwicy, w dodatku moja osobowość że inni się bawią a ja nie ohhh
Idź koniecznie, ja nie lubiłem hip- hopu i byłem na imprezie. Nie ograniczają się że masz nerwicę.
-
Katja
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Chyba jednak nie masz aż tak dobrze skoro masz nerwicę.Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 14:47Dziś i ja muszę coś napisać…Meczy mnie jedna rzecz i nie wiem w sumie czy to jest w porządku czy nie wporzadku.Chodzi o to ze już naprawdę dobrze znam mechanizm lękowy i idę do przodu powoli ale idę bo już naprawdę byłam w takim punkcie ze nie miałam wyjścia a muszę udawać przed mężem ze zawsze jest super ekstra zarabiście.Nie chodzi o egocentryzm nerwicowy bo ja w domu wogole nie mówię o moim zaburzeniu,nie mówię co mi jest itp itd.Wydaje mi się ze mój mąż wogole wyparł to ze zmagam się z nerwica.Jak mam naprawdę jakiś zły moment to poprostu mówię ze dziś złe się czuje i nie zagłębiam się w temat bo co to zmieni skoro ja wiem ze to iluzja ale on się od razu denerwuje ze mam dobre życie (to prawda ) i nie mam powodów do dołków albo nie daj Bóg narzekania.Inni maja gorzej i te gadki.Jak dzwoni to zawsze nawet jak ledwo żyje to muszę się uśmiechać i mówić tak jest super i wogole bo inaczej złości się i kończy rozmowę.Nie wiem ale jakoś ciężko mi z tym i przykro
Zaburzenie lękowe to wyraźny znak, że coś z naszym życiem jest nie tak i organizm nie jest już w stanie sobie poradzić z nagromadzonym stresem.
Najczęściej wynika to z pewnych postaw z którymi idziemy przez życie (np. bycie zadowalaczem), ale też i z tego w jakich sytuacjach tkwimy i czy żyjemy swoim życiem, decydujemy o nim sami, czy też ktoś inny układa nam życie. Albo też żyjemy dla innych zapominając o sobie. Ataki paniki itp sprawy to już krzyk naszego organizmu, że tak dalej nie.
Zachowanie Twojego męża to jakby Ci mówił, nie zawracaj mi sobą głowy, powinnaś się czuć super. Oczywiście nasi bliscy (tu pozdrowienia dla Damiana) nie są od tego żeby nas ciągle niańczyć, ale zachowanie Twojego męża jest przegięciem w drugą stronę. Naprawdę nie musisz mieć ciągle przyklejonego uśmiechu. A jak u Was było wcześniej? Przed zaburzeniem? Kto się kim bardziej zajmował?
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Wiesz co mój mąż ogólnie jest bardzo kontrolujący i nieco zaborczy czasem wręcz nadopiekuńczy.Bardzo się stara żebym miała z dzieciakami naprawdę wysoki standard życia choć ja tego nie oczekuje.Wyniósł to z domu bo jego rodzina była biedna i zawsze im brakowało wszystkiego.Jest dobrym mężem ogólnie ale oczekuje ode mnie tego ze ja będę szczęśliwa bo nie mam powodów żeby narzekać np.I ja czuje ze on mi tego prawa nie daje.Nie ma go na codzień i kiedy dzwoni nawet jak jest coś nie tak to muszę robić wrażenie ogólnie dobrego humoru bo inaczej mówi ze on nie chce bym zamieniła sie w zrzędliwa kobietę której zawsze coś nie pasuje.O zaburzeniu nie ma mowy nawet żeby czasem pogadać.Mówi ze on tak sie stara i robi dla mnie wszystko i wogole inni maja gorzej i nie narzekają.Chciałabym byc po prostu sobą ze swoimi dobrymi i złymi dniami.Mam ogólnie pogodne usposobienie nawet pomimo moich atakow paniki ale no czasem coś mi tam dolega i tak przykro jest…Katja pisze: ↑2 grudnia 2021, o 20:46Chyba jednak nie masz aż tak dobrze skoro masz nerwicę.Aniaaa87 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 14:47Dziś i ja muszę coś napisać…Meczy mnie jedna rzecz i nie wiem w sumie czy to jest w porządku czy nie wporzadku.Chodzi o to ze już naprawdę dobrze znam mechanizm lękowy i idę do przodu powoli ale idę bo już naprawdę byłam w takim punkcie ze nie miałam wyjścia a muszę udawać przed mężem ze zawsze jest super ekstra zarabiście.Nie chodzi o egocentryzm nerwicowy bo ja w domu wogole nie mówię o moim zaburzeniu,nie mówię co mi jest itp itd.Wydaje mi się ze mój mąż wogole wyparł to ze zmagam się z nerwica.Jak mam naprawdę jakiś zły moment to poprostu mówię ze dziś złe się czuje i nie zagłębiam się w temat bo co to zmieni skoro ja wiem ze to iluzja ale on się od razu denerwuje ze mam dobre życie (to prawda ) i nie mam powodów do dołków albo nie daj Bóg narzekania.Inni maja gorzej i te gadki.Jak dzwoni to zawsze nawet jak ledwo żyje to muszę się uśmiechać i mówić tak jest super i wogole bo inaczej złości się i kończy rozmowę.Nie wiem ale jakoś ciężko mi z tym i przykro
Zaburzenie lękowe to wyraźny znak, że coś z naszym życiem jest nie tak i organizm nie jest już w stanie sobie poradzić z nagromadzonym stresem.
Najczęściej wynika to z pewnych postaw z którymi idziemy przez życie (np. bycie zadowalaczem), ale też i z tego w jakich sytuacjach tkwimy i czy żyjemy swoim życiem, decydujemy o nim sami, czy też ktoś inny układa nam życie. Albo też żyjemy dla innych zapominając o sobie. Ataki paniki itp sprawy to już krzyk naszego organizmu, że tak dalej nie.
Zachowanie Twojego męża to jakby Ci mówił, nie zawracaj mi sobą głowy, powinnaś się czuć super. Oczywiście nasi bliscy (tu pozdrowienia dla Damiana) nie są od tego żeby nas ciągle niańczyć, ale zachowanie Twojego męża jest przegięciem w drugą stronę. Naprawdę nie musisz mieć ciągle przyklejonego uśmiechu. A jak u Was było wcześniej? Przed zaburzeniem? Kto się kim bardziej zajmował?
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Katja dziękuję za pamięć 


-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Trochę się wtrącę bo od 2 lat, trochę z powodu zaburzenia spędzam czas z córką dzień w dzień i ją wychowuje, oczywiście nie marudzę i przy niej staram się zawsze być normalny. Więc jakolwiek kocha się swoje dzieci to wychowywanie jest ciężka pracą. Pracowałem fizycznie, psychicznie i robiłem naprawdę wiele rzeczy, ale nic nie było tak ciężkie jak wychowanie, nie wspominając o wspólnym odrabianiu lekcji , więc obserwując mojego ojca, wujka, czy moich pracowników pracujących 9 miesięcy w delegacji nie zrozumiem ich postawy mówiącej ja zapierniczam a Ty narzekasz, więc zgodzę się z Katja że wdzięczność wdzięcznością, ale trzeba patrzeć też na swoje potrzeby.
-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
Tak Damian dokładnie.Mój mąż pracuje za granica nie powiem ze nie ciężko bo ciężko i długie godziny ale i ja tez czasem mam trudne dni.Zajmuje się trójka dzieci.Z dwójka codziennie odrabiam lekcje,robię zakupy,sprzątam,zaprowadzam i przeprowadzam ze szkoły i gotuje.Trochę tak jakbym nawet nie miała prawa narzekać a gdzie jakieś zaburzenie czy coś to nawet nie ma prawa bytu.DamianZ1984 pisze: ↑2 grudnia 2021, o 21:40Trochę się wtrącę bo od 2 lat, trochę z powodu zaburzenia spędzam czas z córką dzień w dzień i ją wychowuje, oczywiście nie marudzę i przy niej staram się zawsze być normalny. Więc jakolwiek kocha się swoje dzieci to wychowywanie jest ciężka pracą. Pracowałem fizycznie, psychicznie i robiłem naprawdę wiele rzeczy, ale nic nie było tak ciężkie jak wychowanie, nie wspominając o wspólnym odrabianiu lekcji , więc obserwując mojego ojca, wujka, czy moich pracowników pracujących 9 miesięcy w delegacji nie zrozumiem ich postawy mówiącej ja zapierniczam a Ty narzekasz, więc zgodzę się z Katja że wdzięczność wdzięcznością, ale trzeba patrzeć też na swoje potrzeby.
-
Aniaaa87
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 300
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38
I wiecie jeszcze co jest najgorsze ze ja nie wiem czemu ja mam to zaburzenie.Jak rozkminiam ze może od tego ze wiecznie jestem sama z trójka małych dzieci to sobie mysle ale inni tez maja dzieci i czasem szóstkę żyją i nie maja żadnych lęków.To potem mysle czy może mąż jest za bardzo zaborczy ale co by było gdyby jego nie było i czuje żal bo go kocham wiec tez to odrzucam.To może ze poród traumatyczny ale to już tyle czasu minęło i tak kręcę się w kółko.Nie mogę znaleźć przyczyny
