Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Truskawka43
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 30 marca 2021, o 19:20

17 listopada 2021, o 12:18

Hej, od marca zmagam się z HOCD, myśle ze teraz już sobie z tym radzę, ale mam czasem dni kiedy czuje ogromny lęk i od razu moja głowa chce go przypisać do tego tematu co odrzucam i zaraz przechodzi, ale ten ogólny lęk i tak wraca i tak zatacza to koło. Mam chłopaka, którego kocham i planuje z nim przyszłość..jednak przed hocd zdarzają się dni kiedy mam myśli „a może go nie kochasz i jesteś z nim z przyzwyczajenia?” Co powoduje u mnie lęk, strach i smutek..przez to wszystko mam mniej ochoty na jakiekolwiek zbliżenia czego czasem unikam, ponieważ pojawiają się myśli „może już tego nie lubisz?”. Męczy mnie to okropnie 😢 chciałabym być szczęśliwa z chłopakiem i nie przejmować się tymi okropnymi myślami..czy ktoś miał podobnie?
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

17 listopada 2021, o 14:37

Hej, chciałem przed tym okresem poznać dziewczynę, tylko nie chce ją pchać w życiowe problemy, które mam teraz. Wiem że tym sposobem, długo będę zwlekał. Dziękuję za porady.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

17 listopada 2021, o 17:07

Truskawka43 pisze:
17 listopada 2021, o 12:18
Hej, od marca zmagam się z HOCD, myśle ze teraz już sobie z tym radzę, ale mam czasem dni kiedy czuje ogromny lęk i od razu moja głowa chce go przypisać do tego tematu co odrzucam i zaraz przechodzi, ale ten ogólny lęk i tak wraca i tak zatacza to koło. Mam chłopaka, którego kocham i planuje z nim przyszłość..jednak przed hocd zdarzają się dni kiedy mam myśli „a może go nie kochasz i jesteś z nim z przyzwyczajenia?” Co powoduje u mnie lęk, strach i smutek..przez to wszystko mam mniej ochoty na jakiekolwiek zbliżenia czego czasem unikam, ponieważ pojawiają się myśli „może już tego nie lubisz?”. Męczy mnie to okropnie 😢 chciałabym być szczęśliwa z chłopakiem i nie przejmować się tymi okropnymi myślami..czy ktoś miał podobnie?
Istnieje coś takiego jak ROCD. Poczytaj sobie posty Zordona i setek osób, które się z tym borykają. W tym ja. Moja nerwica lękowa zaczela się atakami paniki i właśnie ta myślą "A co jeśli już go nie kochasz i dziecka też nie pokochasz?". Tzn. pewnie wcześniej już miałam objawy tego bo w dzieciństwie obsesyjnie myślalam o tym, że mama umrze i sprawdzalam czy oddycha podczas snu. Moja jedyna rada - zaakceptuj, nie nadawaj wartości, wyśmiewaj i niech płyną sobie myśli dalej. Ucinaj, a przy lepszym czasie nie wchodzi na forum,bo się będziesz nakręcać innymi sprawami takimi jak "To na pewno nie ROCD, bo ona się nie szarpie z tym od początku tylko po 5 latach"
Churra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 9 listopada 2021, o 18:09

18 listopada 2021, o 19:27

Po ostatnim ataku paniki czułam się strasznie pusta. Z trudem przychodziło zebranie myśli, jakbym miała amnezję albo była gdzieś bardzo daleko od wszystkiego co mnie otacza. Nawet nie miałam siły siebie analizować, przeprowadzać ćwiczeń myślowych ani nic, bo czuć było tylko taką pustkę i otępienie, jakby wszystko było przytłumione. Rozważałam nawet zostanie cały dzień w łóżku albo siedzenie i gapienie się w przestrzeń, bo i tak nie wiadomo co ze sobą zrobić. Jeszcze trudność z podjęciem jakiejkolwiek decyzji, ogólnie taki depresyjny dół. Aż do wieczora, gdy nagle przywaliło z walącym sercem, gorącem, bólem głowy i buzującą gonitwą myśli, jakby zaraz głowa miała mi od nich wystrzelić. Wręcz przeciwieństwo wcześniejszej pustki 💁

Próbuję z tym żyć. Powtarzam sobie, żeby zwyczajnie to znieść i ignorować, ale tak te myśli się we mnie kłębią, że chciałam chociaż tu się wyżalić 😔
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

19 listopada 2021, o 15:44

Bez leków boję się, że nie dam rady zasnąć, nawet z nimi wybudzam się z dezorientacją i niepokojem. Na dodatek mam ciągłe objawy somatyczne i super nadwrażliwość cielesną i zmysłów i odklejenie. Ciągle wątpliwości czy to nerwica ...
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

19 listopada 2021, o 16:16

Znaki drogowe pozwalają obrać właściwy kierunek.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
madmag87
Gość

19 listopada 2021, o 17:27

Żakuj1497 pisze:
19 listopada 2021, o 16:16
Znaki drogowe pozwalają obrać właściwy kierunek.
Pod warunkiem, że ktoś nie jedzie na GPSie xD
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

19 listopada 2021, o 20:26

Czy ma ktoś z was moze tak, ja mam akurat dzisiaj natręty i lęki przed tym, że mam borderline, że musi zostać upewniony w tym, że wszystko z nim okej i pyta wszystkich czy przejawia takie cechy borderowe, czyta jak funkcjonują borderzy, i analizuje tę definicje?
madmag87
Gość

19 listopada 2021, o 20:30

Annas994 pisze:
19 listopada 2021, o 20:26
Czy ma ktoś z was moze tak, ja mam akurat dzisiaj natręty i lęki przed tym, że mam borderline, że musi zostać upewniony w tym, że wszystko z nim okej i pyta wszystkich czy przejawia takie cechy borderowe, czyta jak funkcjonują borderzy, i analizuje tę definicje?
Nie masz borderline, to co przeżywasz nazywa się dekompensacja
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

19 listopada 2021, o 23:17

Ogółem bardzo duża ilość osób uważa mnie za słabą psychicznie, pewnie przez rzeczy, które przeszłam. Ale dużo już osiągnęłam w tej kwestii i naprawdę jest lepiej u mnie. Może teraz zaliczam mały zjazd, ale nadal trzymam się uparcie założeń działania na nerwicę. Postanowiłam iść do pracy, by dorobić troszkę pieniędzy. Zajęcia mam w weekendy, w tygodniu robię na nie trochę rzeczy, ale męczy mnie siedzenie w domu ciągle, więc postanowiłam popracować. Jedyna praca do której udało mi się dostać i w której mogę ustalać sobie sama grafik to McDonald. Może ktoś się śmiać, czy nie, jakby żadna praca nie hańbi, a ja tam idę tylko dorobić, a nie robić karierę :D
No ale jak ogłosiłam, że idę pracować to część osób powiedziało mi z góry, że nie dam rady, że nie wiem jakie są realia pracy i tak dalej i tak dalej. Będzie to moja pierwsza praca (pół etatu, 2/3 dni w tyg po 5/6h coś takiego) i czy naprawdę w pracy jest aż tak źle? Wszyscy mnie straszą dorosłym życiem i nie rozumiem jaki jest w tym sens. Wiem, że jestem dopiero po liceum, ale straszenie mnie nie pomaga.

Nie piszę tu tego, żeby dostać jakiegoś pocieszenia, co raczej z pytaniem czy pierwsza praca (np w Macu) wiąże się faktycznie z tak dużym stresem jak mówią? Czy naprawdę tak źle działa na psychikę? Bo takie rzeczy zdążyłam usłyszeć.
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

20 listopada 2021, o 11:00

Gdyby tak słuchać co mówią ludzie to by człowiek z gołą dupą siedział 😁 Rób swoje i nie patrz na innych, dasz sobie rade 😉
madmag87
Gość

20 listopada 2021, o 14:24

Juliaaa78569 pisze:
19 listopada 2021, o 23:17
Ogółem bardzo duża ilość osób uważa mnie za słabą psychicznie, pewnie przez rzeczy, które przeszłam. Ale dużo już osiągnęłam w tej kwestii i naprawdę jest lepiej u mnie. Może teraz zaliczam mały zjazd, ale nadal trzymam się uparcie założeń działania na nerwicę. Postanowiłam iść do pracy, by dorobić troszkę pieniędzy. Zajęcia mam w weekendy, w tygodniu robię na nie trochę rzeczy, ale męczy mnie siedzenie w domu ciągle, więc postanowiłam popracować. Jedyna praca do której udało mi się dostać i w której mogę ustalać sobie sama grafik to McDonald. Może ktoś się śmiać, czy nie, jakby żadna praca nie hańbi, a ja tam idę tylko dorobić, a nie robić karierę :D
No ale jak ogłosiłam, że idę pracować to część osób powiedziało mi z góry, że nie dam rady, że nie wiem jakie są realia pracy i tak dalej i tak dalej. Będzie to moja pierwsza praca (pół etatu, 2/3 dni w tyg po 5/6h coś takiego) i czy naprawdę w pracy jest aż tak źle? Wszyscy mnie straszą dorosłym życiem i nie rozumiem jaki jest w tym sens. Wiem, że jestem dopiero po liceum, ale straszenie mnie nie pomaga.

Nie piszę tu tego, żeby dostać jakiegoś pocieszenia, co raczej z pytaniem czy pierwsza praca (np w Macu) wiąże się faktycznie z tak dużym stresem jak mówią? Czy naprawdę tak źle działa na psychikę? Bo takie rzeczy zdążyłam usłyszeć.
Traumatyczne zdarzenia wywołały w Tobie postawę jakiejś kruchości/delikatności i tym samym w bliskich postawę chronienia Ciebie przed porażkami, dlatego raczej niechcący podcinają Ci skrzydła. Jeśli masz w sobie odwagę skoczyć o level wyzej to to zrób, a wtedy i wizerunek na Twój temat w oczach bliskich się zmieni. Jeśli Ty w siebie uwierzysz to inni też uwierzą w to co robisz. Tylko nie pozwól sobie ulec narzekaniom, jak będzie Ci z początku ciężko, jeśli nie chcesz usłyszeć "to może zrezygnuj".

Ja na studiach też pracowałam, bo chociaż to były studia dzienne, to miałam nadmiar czasu wolnego, zwłaszcza że nie chciało mi się chodzić na wyklady, i też sobie poszukałam elastycznej pracy.

Nie wiem do końca, czy było to dla mnie super dobre przy moich wahaniach nastroju, ale jak przychodziły kryzysy, to zaciskałam zęby, bo w ogólnym rachunku zysków i strat lepiej postrzegałam chodzenie do pracy niż siedzenie w domu.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 589
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

20 listopada 2021, o 23:49

madmag87 pisze:
20 listopada 2021, o 14:24
Juliaaa78569 pisze:
19 listopada 2021, o 23:17
Ogółem bardzo duża ilość osób uważa mnie za słabą psychicznie, pewnie przez rzeczy, które przeszłam. Ale dużo już osiągnęłam w tej kwestii i naprawdę jest lepiej u mnie. Może teraz zaliczam mały zjazd, ale nadal trzymam się uparcie założeń działania na nerwicę. Postanowiłam iść do pracy, by dorobić troszkę pieniędzy. Zajęcia mam w weekendy, w tygodniu robię na nie trochę rzeczy, ale męczy mnie siedzenie w domu ciągle, więc postanowiłam popracować. Jedyna praca do której udało mi się dostać i w której mogę ustalać sobie sama grafik to McDonald. Może ktoś się śmiać, czy nie, jakby żadna praca nie hańbi, a ja tam idę tylko dorobić, a nie robić karierę :D
No ale jak ogłosiłam, że idę pracować to część osób powiedziało mi z góry, że nie dam rady, że nie wiem jakie są realia pracy i tak dalej i tak dalej. Będzie to moja pierwsza praca (pół etatu, 2/3 dni w tyg po 5/6h coś takiego) i czy naprawdę w pracy jest aż tak źle? Wszyscy mnie straszą dorosłym życiem i nie rozumiem jaki jest w tym sens. Wiem, że jestem dopiero po liceum, ale straszenie mnie nie pomaga.

Nie piszę tu tego, żeby dostać jakiegoś pocieszenia, co raczej z pytaniem czy pierwsza praca (np w Macu) wiąże się faktycznie z tak dużym stresem jak mówią? Czy naprawdę tak źle działa na psychikę? Bo takie rzeczy zdążyłam usłyszeć.
Traumatyczne zdarzenia wywołały w Tobie postawę jakiejś kruchości/delikatności i tym samym w bliskich postawę chronienia Ciebie przed porażkami, dlatego raczej niechcący podcinają Ci skrzydła. Jeśli masz w sobie odwagę skoczyć o level wyzej to to zrób, a wtedy i wizerunek na Twój temat w oczach bliskich się zmieni. Jeśli Ty w siebie uwierzysz to inni też uwierzą w to co robisz. Tylko nie pozwól sobie ulec narzekaniom, jak będzie Ci z początku ciężko, jeśli nie chcesz usłyszeć "to może zrezygnuj".

Ja na studiach też pracowałam, bo chociaż to były studia dzienne, to miałam nadmiar czasu wolnego, zwłaszcza że nie chciało mi się chodzić na wyklady, i też sobie poszukałam elastycznej pracy.

Nie wiem do końca, czy było to dla mnie super dobre przy moich wahaniach nastroju, ale jak przychodziły kryzysy, to zaciskałam zęby, bo w ogólnym rachunku zysków i strat lepiej postrzegałam chodzenie do pracy niż siedzenie w domu.
Dziękuję, masz rację. Kiedyś to wszystkiego unikałam jak ognia to i bliscy mają mnie za taką "słabą", a teraz brnę w lęk jak tylko jest okazja, żeby oswajać stan emocjonalny, że wszystko gites jest :D
No i przed pracą też się boje. Nawet bardzo haha. Ale i tak pójdę, jak będzie bardzo ciężko i nie będę mogła skupić się na zajęciach to poszukam czegoś innego, ale nie wiem jak będzie dopóki nie spróbuję :)

Ja nie mam aż tak dużo wolnego czasu, bo roboty na zajęcia zawsze się znajdzie, ale męczy mnie robienie przez 5 dni w domu tego samego. Męczy mnie to i potrzebuje odskoczni od prac domowych to pomyślałam o pracy. Dodatkowo odciąże finansowo mamę, żeby nie musiała mi ciągle dawać pieniądzy (bo wydatków mam sporo niestety :P)
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

21 listopada 2021, o 13:36

Straszy Mnie dziś lęk przed chorym sercem, czuję aż taką niemoznosc wstania, wyjścia, jak wychodzę to jakieś lekkie duszności, kolejny dzień pierdolonego dyskomfortu, w dodatku od rana naczytałem się o arytmii, mam już obsesję na punkcie swojego zdrowia, mam już dość ile można wytrzymać, staram się robić swoje ale te myśli i tak ciągle są. Może łyknąć jakiś afobam żeby coś potwierdzić udowodnić. Od roku nie pracuje praktycznie unikam stresu a i tak poprzez te nakręcanie ciągle źle się czuję. Zaraz będzie rok wegetacji. Moje życie to spacer, sklep i czasami spotykanie z ludźmi i to jak przychodzą siedzę w napięciu, lub jak ja gdzieś idę to też w napięciu.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

21 listopada 2021, o 13:39

Ciągła analiza czy dobrze powiedziałem, zjadłem, czy kupa Oki czy sikam dobrze, czy mi to nie zaskodzo tamto, no dramat jedynie córka trzyma mnie czasami przy normalności
ODPOWIEDZ