Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 09:44

Obawiam się, że moje myśli odnośnie borderline są autentyczne. Gdy obracam się wstecz to utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest, a to powoduje u mnie lęk, bo nie chce być taka. Gdy wchodziłam w relacje z moim narzeczonym z którym jestem obecnie 4 lata od praktycznie początku towarzyszył mi ROCD oraz jestem DDA/DDD. Potrafiłam się przyczepić o wszystko, z małego problemu zrobić okropna awanturę i ogromnie to wyolbrzymić, wrzeszczeć. Czepiać się bez powodu i szukać zaczepki. Byłam na maksa złośliwa. Szukałam potwierdzenia swoich odczuć odnośnie danej sytuacji u innych osób. Katastrofilozowałam nawet nie wyniesione smieci. Czułam,"że coś jest nie tak" gdy partner chciał np posiedzieć sam i czułam jakby miał mnie zaraz zostawić, zaraz dopytywałam czy wszystko okej, czy to moja wina, że jest mniej wesoły itd. Ogólnie jest mi wstyd, że tak się zachowywałam. To było 2 lata temu, teraz zaczęłam nad sobą pracować. Ale jakoś moja głowa chce mnie utwierdzić w tym, że jestem borderka. Psychoterapeutka powiedziała, że mało ze mnie bordera a chodzi tu o DDA, ale ja wątpię, codziennie budzę się z lękiem i zasypiam z lękiem. Zaczęłam wątpić w to jaka jestem i kim jestem... Nie wiem co jest ze mną. Czy ktoś byłby w stanie mi pomóc? Jestem w 9 miesiącu ciąży a moja głowa płata mi takie rzeczy.
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 10:18

Annas994 pisze:
16 listopada 2021, o 09:44
Obawiam się, że moje myśli odnośnie borderline są autentyczne. Gdy obracam się wstecz to utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest, a to powoduje u mnie lęk, bo nie chce być taka. Gdy wchodziłam w relacje z moim narzeczonym z którym jestem obecnie 4 lata od praktycznie początku towarzyszył mi ROCD oraz jestem DDA/DDD. Potrafiłam się przyczepić o wszystko, z małego problemu zrobić okropna awanturę i ogromnie to wyolbrzymić, wrzeszczeć. Czepiać się bez powodu i szukać zaczepki. Byłam na maksa złośliwa. Szukałam potwierdzenia swoich odczuć odnośnie danej sytuacji u innych osób. Katastrofilozowałam nawet nie wyniesione smieci. Czułam,"że coś jest nie tak" gdy partner chciał np posiedzieć sam i czułam jakby miał mnie zaraz zostawić, zaraz dopytywałam czy wszystko okej, czy to moja wina, że jest mniej wesoły itd. Ogólnie jest mi wstyd, że tak się zachowywałam. To było 2 lata temu, teraz zaczęłam nad sobą pracować. Ale jakoś moja głowa chce mnie utwierdzić w tym, że jestem borderka. Psychoterapeutka powiedziała, że mało ze mnie bordera a chodzi tu o DDA, ale ja wątpię, codziennie budzę się z lękiem i zasypiam z lękiem. Zaczęłam wątpić w to jaka jestem i kim jestem... Nie wiem co jest ze mną. Czy ktoś byłby w stanie mi pomóc? Jestem w 9 miesiącu ciąży a moja głowa płata mi takie rzeczy.
Nie wmawiaj sobie choroby... Ja kiedyś też tak czytałam o różnych chorobach psychicznych i też się diagnozowałam. Bardziej wierzyłam i chciałam wierzyć w to co czytam, bo objawy się pokrywały, niż w to, że moje stany to mechanizmy obronne. Ale chciałam też jakiejś diagnozy, żeby w końcu po prostu wiedzieć co mi jest i to zaakceptować, zamiast w kółko zapadać w apatię i depresję tak jakby bez wyraźnych przyczyn.

A jak wcześniej bywalaś zła to po przeczytaniu o border reagujesz jeszcze większą złością, podkręciłaś emocje? bo np. uwierzyłaś, że Ty to masz, borderki takie są, to ja też taka będę, a wtedy wszystkim udowodnię, że mam rację, bo nikt mi nie wierzy? Ja mniej więcej tak miałam z depresją, bo mi wszyscy mówili, żebym się wzięła w garść a w Afryce dzieci nie mają co jeść :D Ale to było 15 lat temu i psychoedukacja nie była jeszcze taka rozwinięta, jak dzisiaj.
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 11:05

A może też trochę, żeby znaleźć sobie usprawiedliwienie... "Mam doła, bo jestem chora, więc mnie nie odrzucaj, jeśli jestem słaba, bo to nie zależy ode mnie"
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 11:13

madmag87 pisze:
16 listopada 2021, o 11:05
A może też trochę, żeby znaleźć sobie usprawiedliwienie... "Mam doła, bo jestem chora, więc mnie nie odrzucaj, jeśli jestem słaba, bo to nie zależy ode mnie"
No właśnie niekoniecznie, po prostu mój mózg teraz zrobił sobie powrót do przeszłości i wszystko wyciąga i analizuje. Nie użalam się tylko czuję lęk i wstyd przed tym jak się zachowywałam. Broń boże tego nie usprawiedliwiam bo nie mam czym i nie mam jak. Dostałam obsesyjnego lęku na punkcie tego, wiekszosc z definicji pasuje jak ulał, a jak mówię, że jakaś cechą/coś nie pasuje to mój mózg zaczyna: "nie? A może wtedy jak zrobiłaś to, to oznaczało, że właśnie takie miałaś zamiary"
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 11:14

Po prostu targa mną przeraźliwy lęk, że ja jednak to mam. Najpierw zaczęło się od tego, że nie kocham narzeczonego i nie pokocham mojego dzidziusia, później, że mam depresję, później że jestem nic nie warta kłamczucha, później że mam border, później, że kocham byłego, później, że pojechałam nad morze kiedyś z koleżanką i dopuściłam się jakichś głupot (nic złego nie zrobiłam, bo oczywiście musiałam jej zapytać), że nie będę dobra matka.i zrobię mu tylko krzywdę i teraz znów na tapecie borderline. ;sss i non stop lęk
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 12:33

Najwięcej targa Tobą poczucie winy, nie nakładaj na siebie jeszcze większego ciężaru w postaci takiej diagnozy jak borderline, jeśli terapeutka mówi Ci, że to Ciebie nie dotyczy, to postaraj się jej zaufać... Ona musiała chyba z 9 lat się kształcić, zanim mogła zacząć pracować w zawodzie wg polskiego prawa.

Napewno nie zrobiłaś nic aż tak strasznego by się tak katować... Wybaczenie sobie to klucz do zdrowia.

Teraz mnie głupio, bo chyba Ci powiedziałam w innym temacie, żebyś poczuła wstyd co do koloryzowania na temat swojej osoby. A zapomniałam dodać, że przede wszystkim trzeba sobie wybaczyć i pokochać siebie ze wszystkimi wadami i zaletami.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 13:24

Chodzi o to, że w każdej relacji byłam wybuchowa. I to mnie najbardziej utwierdza w przekonaniu, że jestem borderka. A moja głowa sobie grzebie w tej przeszłości i wyciąga naprawdę okropne brudy i tak oto utwierdza mnie w tym przekonaniu. Np. to że chciałam zwracać na siebie uwagę w szkole średniej, że łatwo ulegałam manipulacjom.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 13:27

Chociaż z drugiej strony w każdej relacji towarzyszył mi lęk przy RODC i nie wiedziałam co to jest a przeraźliwie bałam się tego lęku i tej niepewności i może.dlatego atakowalam. Pamiętam jeszcze dość dawno, będąc już w związku z obecnym partnerem, pojechałam na delegację i na delegacji dostałam silnego ataku paniki i natrenych myśli odnośnie tego, że a co jeśli się w kimś zakocham? A co jeśli ktoś mi się spodoba? Dostałam biegunki, odrealnienia, bólu głowy, za mocno świeciło światło itd.
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 14:36

Przeczytałaś o zaburzeniu borderline a silny lęk przed tym zaburzeniem i wiara potwierdzona jakimiś sytuacjami z życia codziennego sprawiły, że mózg sam zaczął intensywnie pracować na to, żeby Ci wywalić na wierzch wszystkie sytuacje, które potwierdzą tą diagnozę.

To, że ulegalaś manipulacjom w liceum to może strach przed odrzuceniem i brakiem akceptacji, bo może wcześniej w gimnazjum czułaś się stłamszona przez koleżanki, a w końcu chciałaś poczuć się dostrzeżona. Jaka byłaś w szkole przed liceum?

To, że reagujesz na wszystko złością to też jest jakiś utrwalony mechanizm obronny przed sytuacją stresową, ochroną swojego ego, być może skopiowany po którymś z rodziców albo nabyty na jakimś innym etapie życia. Ja np. jak wpadam w złość odchodzę na chwilę, staram się uspokoić, nabrać dystansu i dopiero mówić co mnie w danej sytuacji zirytowało albo uznać, że to w sumie nie było takie ważne, by się złościć i o tym mówić.

A miłość to podobno decyzja, więc trzymaj się swojej decyzji, bo jest dobra dla Ciebie, dla partnera i dla maluszka :) Zauroczenie to nie miłość, to iluzja, nawet jakby się pojawiło na chwilę. Ewentualne zauroczenie można potraktować jako sygnał, że czegoś w życiu Ci brakuje, ale te braki przy współpracy i chęci ze strony partnera też można dopracować.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 18:07

W szkole przed liceum byłam nierozumiana, niepasująca. Śmiano się ze mnie, bo np. ubierałam się inaczej niż wszyscy. Raczej mało akceptowana. Wydaje mi się, że duży wpływ miała na moje zachowanie sytuacja w rodzinie. Ojciec zmarł jak miałam 6 lat, wcześniej pił, bił (choć podobno mnie nigdy nie uderzył), matka też piła, manipulowała, robiła z siebie "męczennice", była awanturnicza i reagowała bardzo impulsywnie, a mnie zawsze wmawiano wszystkie winy świata. Później poszła na terapię i przestała pić, choć dalej była.impulsywna, wrzeszczała, potrafiła.nawet wyzwać i gdy miałam lat ok 11 urodził się mój chory siostrzeniec, który skradł całą uwagę naszej mamy, a powinna być dana mnie i mojej młodszej siostrze akurat w okresie dorastania. Matka mojego siostrzeńca jest wspoluzalezniona i super niesamodzielna mimo 30 lat. We wcześniejszych związkach patrzyła raczej na materializm i była bardzo zależna. Nie pracowała tylko dawała się być utrzymanka. Tym samym mój siostrzeniec robił co chciał, wchodził do mojego pokoju, robił bałagan, a moja siostra nic sobie z tego nie robiła, a kiedy ja się wściekalam to było mi mówione że nie mam prawa się wściekać bo on jest chory. Tylko nie byłam zła na niego, a nw to, że nikt po prostu nie reagował.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

16 listopada 2021, o 19:10

madmag87 pisze:
16 listopada 2021, o 18:24
Kurczę :( bardzo Ci współczuję, ja ojca nie znałam, bo odszedł zanim się urodziłam, ale może dobrze, bo też ponoć pił... A matka taka sama jak Twoja, tyle że nie piła, ale za to miała depresję. Też stosowała wobec mnie przemoc psychiczną w postaci wywoływania poczucia winy, krytykowania przede wszystkim

Teraz jak czuję w sobie zalążek poczucia winy to przeciwstawiam się temu i uznaję za nieprawdziwe, że to coś zewnętrznego próbuje mnie sprowokować, bo pobudza jakąś czułą strunę we mnie i ta czuła struna domaga się naprawy. Ale to w kwestii bieżących spraw. Bo jeśli chodzi o sprawy z przeszłości, które wywołują dziś poczucie winy, też staram się sobie je wybaczyć i nadać jakiś sens, pozytyw.



Chciałabym właśnie umieć po prostu tak sobie wybaczyć, ale wiadomo, że skoro wmawiano mi winę i to że jestem złym człowiekiem gdy byłam dzieckiem to w to uwierzyłam. I ciągnie się to do dziś. Niestety nie potrafię zrozumieć tego dlaczego w tak pięknym dla mnie czasie jakim jest ciąża to wszystko wybuchnęlo... Chce znów poczuć miłość, spokój, wolna głowę, chce się cieszyć, nie lękać.
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 19:48

Być może to właśnie ciąża wywołała w Tobie taki reset systemu, który ma na celu pozbycie się starych przekonań o sobie... Na świat przyjdzie ukochane dziecko, dla którego chcesz być dobrą matką... Ale jak masz tak o sobie myśleć, skoro w to nie wierzysz, bo wcześniej uwierzyłaś w wielokrotnie powtarzane wobec Ciebie raniące słowa.

Bez względu na to co ktoś o Tobie mówił, to to były kłamstwa, bo jak przychodziłaś na świat byłaś tak samo niewinna i doskonała, jak to dziecko, które wkrótce urodzisz.

Pracuj nad mechanizmem poczucia winy i naucz się właściwego wyrażania złości, pielęgnuj w sobie łagodność i staraj się polubić siebie taką jaka jesteś dzisiaj.

Matce też wybacz, bo pewnie i ona kiedyś była źle przez kogoś traktowana i dlatego m.in. zaczęła pić.

Dziś masz to forum i terapeutkę, a to napewno pomoże Ci wyjść z tego zaklętego kręgu dysfunkcji rodzinnych, jeśli będziesz nad sobą intensywnie pracować i zaufasz terapeutce. Albo zmień na terapeutę. Bo może jak miałaś złą matkę to masz ograniczone zaufanie do kobiet i dlatego dyskredytujesz i podważasz autorytet swojej terapeutki, np. jak w ten sposób, że nie chcesz przyjąć jej opinii co do borderline.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

16 listopada 2021, o 23:05

Annas994 pisze:
16 listopada 2021, o 09:44
Obawiam się, że moje myśli odnośnie borderline są autentyczne. Gdy obracam się wstecz to utwierdzam się w przekonaniu, że tak właśnie jest, a to powoduje u mnie lęk, bo nie chce być taka. Gdy wchodziłam w relacje z moim narzeczonym z którym jestem obecnie 4 lata od praktycznie początku towarzyszył mi ROCD oraz jestem DDA/DDD. Potrafiłam się przyczepić o wszystko, z małego problemu zrobić okropna awanturę i ogromnie to wyolbrzymić, wrzeszczeć. Czepiać się bez powodu i szukać zaczepki. Byłam na maksa złośliwa. Szukałam potwierdzenia swoich odczuć odnośnie danej sytuacji u innych osób. Katastrofilozowałam nawet nie wyniesione smieci. Czułam,"że coś jest nie tak" gdy partner chciał np posiedzieć sam i czułam jakby miał mnie zaraz zostawić, zaraz dopytywałam czy wszystko okej, czy to moja wina, że jest mniej wesoły itd. Ogólnie jest mi wstyd, że tak się zachowywałam. To było 2 lata temu, teraz zaczęłam nad sobą pracować. Ale jakoś moja głowa chce mnie utwierdzić w tym, że jestem borderka. Psychoterapeutka powiedziała, że mało ze mnie bordera a chodzi tu o DDA, ale ja wątpię, codziennie budzę się z lękiem i zasypiam z lękiem. Zaczęłam wątpić w to jaka jestem i kim jestem... Nie wiem co jest ze mną. Czy ktoś byłby w stanie mi pomóc? Jestem w 9 miesiącu ciąży a moja głowa płata mi takie rzeczy.

Borderline to zaburzenie, a nie choroba (jak napisała magda niżej).
Jeżeli terapeutka Ci powiedziała, ze nie jesteś bordera to się tego trzymaj. Myśle, ze to zaburzenie jest trudne do przeoczenia.
Mi terapeutka od psychodynamiczne nie powiedziała wprost, ale jak zasugerowałam jej, ze widzę u siebie dużo cech z bordera to nie zaprzeczyła. Bo u każdego można cechy borderline znaleźć, a u nerwicowcow szczególnie. Jak powiedziałam o tej diagnozie swojej (wcześniejszej jeszcze) psychodynamiczne terapeutce, to powiedziała ze żadnego bordera nie mam, tylko bardzo neurotyczna jestem.
A ja myśle, ze trochę po środku, ze sporo cech mam. Ale w ogóle się tym nie przejmuj, bo nad tym można pracować i normalnie sobie z tym żyć, to są tzw bordera wysokofunkcjonujace.

Ale jak sobie w miarę radzisz w życiu i w relacjach to pewnie jest luzik. Nie masz borderline :) do tego piszesz, ze się przestraszyłam tej myśli, wiec znowu nerwicowa wkręta.
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

16 listopada 2021, o 23:10

@Annas do tego jesteś w ciąży- w samej końcówce, wiec hormony świrują i głowie tez się dostaje! Poza tym może to po prostu jest dla Ciebie trudne - ciąża i nadchodzący poród, może się tego boisz (realnego) i głowa wymyśla takie bzdury i wkrętki, żeby uciec od prawdziwego - realnego strachu. Warto się temu przyjrzeć. Ja tak miałam z wieloma wkrętami, dopiero moja psychoterapeutka ta psychodynamiczna właśnie mi uświadomiła wiele rzeczy. Często jak się coś trudniejszego działo w życiu, to moja głowa sobie wkręciła tysiąc innych tematów, które nagle były mega istotne.

PS wszelkie błędy i literówki to wina tego, ze pisze z telefonu i nie sprawdzam :) sorry, bo czasem jak czytam, co napisałam, to jakbym polskiego nie znała :)
madmag87
Gość

16 listopada 2021, o 23:19

Nie wiem, gdzie użyłam słowa "choroba", ale jeśli tak mówisz, to pewnie tak było i jak mi się tak napisało to nie chciałam nikogo urazić :) Oczywiście wiem, że to zaburzenie i w większości postów właśnie tego określenia użyłam :D
ODPOWIEDZ