Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Nerwy a jak terapia uczęszczasz gdzieś, jakieś leki regularnie bierzesz?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
U mnie też dziś o 5 00 pobudka i wkrętki do teraz .
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Powiem ( napiszę ) nawet więcej to u nikogo tak nie działa.sebastian86 pisze: ↑13 czerwca 2021, o 16:54probuje podjac decyzje ale nie dziala to u mnie...to tak nie dziala ze zachce sobie zmiany i ona nastapi. to wszystko gleboko utkwilo w podswiadomosci. walcze ze soba by sie nie stoczyc i uwazam ze sukcesem jest to ze nie wpadlem w zadne nalogi przy takim poziomie depresji.Katja pisze: ↑8 czerwca 2021, o 12:42Nie spodoba Ci się to, ale skoro się żalisz na forum to napiszę Ci co o tym sądzę.
Twój problem moim zdaniem polega na tym, że nie rozumiesz, że tkwienie w tym stanie to jest Twój wybór, oczywiście teraz się pewnie odezwie głos w Twojej głowie którego słuchasz bezrfeleksyjnie, że jaki wybór, że przecież depresja, rodzice itd. a to guzik prawda. Jesteś dorosły ( chociaż nie chcesz być ) i TY podjemujesz decyzje odnośnie tego za czym podążasz a podążasz za poczuciem beznadzieji, za smutkiem, za żalem, pretensjami bo bliskich. Jesteś na tym forum i czytasz zapewne dział odburzeni, ile tam osób napisało, że tak sobie siedziało płakało, narzekało i pewnego dnia się obudzili odburzeni? Nikt tak na napisał. Za to wiele było o pracy, samozaparciu, odkręcaniu pewny tendencji i przede wszystkim o DECYZJI, że chcę coś z tym zrobić. U Ciebie jest też decyzja, decyzja żeby dalej tkwić w narzekaniu, biadoleniu i użalaniu się nad sobą przez co tkwisz energetycznie na poziomie cieknącego karnu i wcale się nie dziwię, że piszesz, że nie masz energii, no nie masz bo SAM swoimi decyzjami doprowadzasz się do stanu w którym ciężko Ci cokolwiek zrobić i albo zrozumiesz, że musisz podnieść swój potencjał energetyczny żeby coś ze swoim życiem zrobić, albo będziesz ciągle w tym samym stanie. JESTEŚ DOROSŁY i SAM ODPOWIADASZ ZA SWOJE ŻYCIE. Pora sobie to uświadomić. I jak Ty siebie nie pokochasz i zaakceptujesz to nikt inny Ci tego nie zastąpi. Tak to działa, a ludzie którzy próbują na odwrót całe życie zglądają innym w oczy w oczekiwaniu na coś, co mogliby sami sobie dać.
Nie Ty jeden miałeś nie tak w życiu, nie Ty jeden masz problemy zdrowotne itp sprawy, ale Ty to ruminujesz i słuchasz tego głosu w swojej głowie, fałszywego głosu, który codziennie Ci nawija, że to nie ma sensu, że jesteś pokrzywdzony itd. I słuchaj go dalej, a wydrenuje Cię całkowicie energetycznie.
Jeśli chcesz żeby coś się zmieniło w Twoim życiu to Ty musisz się zmieniać. To nikt i nic Cie nie niszczy tylko Twoje nastawienie, to jest to co zabiera Ci energię i chęć do życia i powoduje że jesteś pełen żalu i bierności, to że tkwisz w tym w czym twkisz to Twoja decyzja, bo nikt Ci niczego nie broni, możesz się rozwijać, zmieniać, tylko nie chcesz tego robić, bo codzennie podejmujsz decyzje bo tkwić w punkcie w którym tkwisz i pisać kolejne smuty. To co wysyłamy w świat to do nas wraca, a Ty wysłasz smutek, żal więc dostajesz coraz więcej tego smutku i żalu.
Każdy z nas ma odpowiedzialność nie tylko za to co wybiera na zewnątrz, ale też i wewnątrz, za myśli za którymi podąża, bo za nimi podążają emocje i cała nasza zewnętrzna rzeczywistość. Trudno jest prowadzić szczęsliwie i satysfakcjonujące nas życie jeśli wewnętrznie jesteśmy pełni goryczy, żalu, frustracji i tkwimy w pozycji ofiary. Zmiana tego stylu myślenia nie jest łatwa, szczególnie jeśli ktoś od lat "lubi" ten styl funkcjonowania. I niestety, ale nie ma innej drogi jak praca nad sobą, trudna praca, bo praca nad zmianą przekonań które tkwią w nas od lat, nad zmianą schematów które z jakiś powodów się w nas uformowały jest pracą ciężką bo umysł przeżywa wtedy dyskomfort, ale niestety konieczną jeśli chcemy realizować swoje życie.
Dobrze, że się nie stoczyłeś, że jakoś sobie radzisz, ja dobrze wiem, że trwanie w stanach lękowych czy depresyjnych nie jest łatwe, ale jak będziesz wierzył cały czas myślą które przekonują Cię, że jesteś tak strasznie pokrzywdzony, że szczytem Twoich mozliwości jest tylko to żeby się nie stoczyć to ciężko Ci będzie cokolwiek zmienić. Ja również miałam czas, że popadłam w straszne użalanie się nad sobą, bo miałam dzieciństwo jakie miałam, bo pomagałam wszystkim, a z moim problemami zostałam sama, ale dzieki ciągłej pracy nad sobą zrozumiałam, że to co wewnętrz to i na zewnętrz, że tkwiąc w żalach jedyną osobą którą ukarże w ten sposób będę ja sama i że to co wysyłamy w świat i tak do nas wraca.
Jakiś czas temu odlądałam program na Planète+ o jakimś gościu co miał mnóstwo różnych osiągnieć i dziennikarz zapytał go o jego talenty, na co ten odpowiedział, że on żadnych specjalnych talentów nie ma po prostu próbuje różnych rzeczy, stara się, ale też zakłada, że może coś nie wyjść i co za tym oprócz licznych nagród, dypolmów itp spraw ma też wiele rzeczy które mu nie wyszły, ale były one nie mniej ważne bo wielokrotnie dzięki nim kogoś poznał lub czegoś się nauczył, albo po prostu fajnie spędził czas, co pomogło mu potem w innych rzeczach. Zapytasz pewnie jaki to ma związek z depresją, duży, bo będąc w depresji nasz umysł przekonuje nas że nie warto czegokolwiek próbować, że wszystko nie ma sensu, że wszystko nas przerasta, że gdybyśmy mieli inne dzieciństwo, inną rodzinę, byli ustalentowani w czymś itp i ważne jest żeby się temu przeciwstawić i zacząć robić cokolwiek, nie szukać w tym Bóg wie jakiego celu tylko zapisać się na jakiś kurs, pójść na jakaś prezentacje, pogadać z ludźmi na jakieś grupie związanej z tym co lubisz robisz, zacząć biegać, pływać, jezdzić na rowerze, słowem spowodować jakiś ruch w swoim życiu żeby wyjść ze stanów bezsensu, podnieść się energetycznie, oczywiście na początku będzie to działaniem na siłę, wbrew temu do czego będzie się starał zagonić się umysł. Kiedyś użytkowniczka Doris ( jeśli dobrze pamiętam ) napisała tutaj ważny moim zdaniem odburzeniowy wpis, że ludzie myślą, że odburzanie to tylko że ataki paniki itp sprawy, a tak naprawdę odburzanie to życie, to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, czego Ci życzę.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
No ja mało spałem tej nocy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
dziekuje za obszerna odpowiedz, ja probowalem wiele razy dzialac wbrew depresji i lękowi. na sile jezdzilem na terapie indywidualna , na sile poszedlem leczyc sie na oddziale stacjonarnym, na sile bralem leki, na sile podejmowalem zatrudnienie, na sile uprawialem sport , na sile umawialem sie z kobietami, na sile chodzilem do kosciola . a moj mozg dalej swoje...sam nie rozumiem czemu to wszystko nie dalo efektow...Katja pisze: ↑14 czerwca 2021, o 14:26Powiem ( napiszę ) nawet więcej to u nikogo tak nie działa.sebastian86 pisze: ↑13 czerwca 2021, o 16:54probuje podjac decyzje ale nie dziala to u mnie...to tak nie dziala ze zachce sobie zmiany i ona nastapi. to wszystko gleboko utkwilo w podswiadomosci. walcze ze soba by sie nie stoczyc i uwazam ze sukcesem jest to ze nie wpadlem w zadne nalogi przy takim poziomie depresji.Katja pisze: ↑8 czerwca 2021, o 12:42
Nie spodoba Ci się to, ale skoro się żalisz na forum to napiszę Ci co o tym sądzę.
Twój problem moim zdaniem polega na tym, że nie rozumiesz, że tkwienie w tym stanie to jest Twój wybór, oczywiście teraz się pewnie odezwie głos w Twojej głowie którego słuchasz bezrfeleksyjnie, że jaki wybór, że przecież depresja, rodzice itd. a to guzik prawda. Jesteś dorosły ( chociaż nie chcesz być ) i TY podjemujesz decyzje odnośnie tego za czym podążasz a podążasz za poczuciem beznadzieji, za smutkiem, za żalem, pretensjami bo bliskich. Jesteś na tym forum i czytasz zapewne dział odburzeni, ile tam osób napisało, że tak sobie siedziało płakało, narzekało i pewnego dnia się obudzili odburzeni? Nikt tak na napisał. Za to wiele było o pracy, samozaparciu, odkręcaniu pewny tendencji i przede wszystkim o DECYZJI, że chcę coś z tym zrobić. U Ciebie jest też decyzja, decyzja żeby dalej tkwić w narzekaniu, biadoleniu i użalaniu się nad sobą przez co tkwisz energetycznie na poziomie cieknącego karnu i wcale się nie dziwię, że piszesz, że nie masz energii, no nie masz bo SAM swoimi decyzjami doprowadzasz się do stanu w którym ciężko Ci cokolwiek zrobić i albo zrozumiesz, że musisz podnieść swój potencjał energetyczny żeby coś ze swoim życiem zrobić, albo będziesz ciągle w tym samym stanie. JESTEŚ DOROSŁY i SAM ODPOWIADASZ ZA SWOJE ŻYCIE. Pora sobie to uświadomić. I jak Ty siebie nie pokochasz i zaakceptujesz to nikt inny Ci tego nie zastąpi. Tak to działa, a ludzie którzy próbują na odwrót całe życie zglądają innym w oczy w oczekiwaniu na coś, co mogliby sami sobie dać.
Nie Ty jeden miałeś nie tak w życiu, nie Ty jeden masz problemy zdrowotne itp sprawy, ale Ty to ruminujesz i słuchasz tego głosu w swojej głowie, fałszywego głosu, który codziennie Ci nawija, że to nie ma sensu, że jesteś pokrzywdzony itd. I słuchaj go dalej, a wydrenuje Cię całkowicie energetycznie.
Jeśli chcesz żeby coś się zmieniło w Twoim życiu to Ty musisz się zmieniać. To nikt i nic Cie nie niszczy tylko Twoje nastawienie, to jest to co zabiera Ci energię i chęć do życia i powoduje że jesteś pełen żalu i bierności, to że tkwisz w tym w czym twkisz to Twoja decyzja, bo nikt Ci niczego nie broni, możesz się rozwijać, zmieniać, tylko nie chcesz tego robić, bo codzennie podejmujsz decyzje bo tkwić w punkcie w którym tkwisz i pisać kolejne smuty. To co wysyłamy w świat to do nas wraca, a Ty wysłasz smutek, żal więc dostajesz coraz więcej tego smutku i żalu.
Każdy z nas ma odpowiedzialność nie tylko za to co wybiera na zewnątrz, ale też i wewnątrz, za myśli za którymi podąża, bo za nimi podążają emocje i cała nasza zewnętrzna rzeczywistość. Trudno jest prowadzić szczęsliwie i satysfakcjonujące nas życie jeśli wewnętrznie jesteśmy pełni goryczy, żalu, frustracji i tkwimy w pozycji ofiary. Zmiana tego stylu myślenia nie jest łatwa, szczególnie jeśli ktoś od lat "lubi" ten styl funkcjonowania. I niestety, ale nie ma innej drogi jak praca nad sobą, trudna praca, bo praca nad zmianą przekonań które tkwią w nas od lat, nad zmianą schematów które z jakiś powodów się w nas uformowały jest pracą ciężką bo umysł przeżywa wtedy dyskomfort, ale niestety konieczną jeśli chcemy realizować swoje życie.
Dobrze, że się nie stoczyłeś, że jakoś sobie radzisz, ja dobrze wiem, że trwanie w stanach lękowych czy depresyjnych nie jest łatwe, ale jak będziesz wierzył cały czas myślą które przekonują Cię, że jesteś tak strasznie pokrzywdzony, że szczytem Twoich mozliwości jest tylko to żeby się nie stoczyć to ciężko Ci będzie cokolwiek zmienić. Ja również miałam czas, że popadłam w straszne użalanie się nad sobą, bo miałam dzieciństwo jakie miałam, bo pomagałam wszystkim, a z moim problemami zostałam sama, ale dzieki ciągłej pracy nad sobą zrozumiałam, że to co wewnętrz to i na zewnętrz, że tkwiąc w żalach jedyną osobą którą ukarże w ten sposób będę ja sama i że to co wysyłamy w świat i tak do nas wraca.
Jakiś czas temu odlądałam program na Planète+ o jakimś gościu co miał mnóstwo różnych osiągnieć i dziennikarz zapytał go o jego talenty, na co ten odpowiedział, że on żadnych specjalnych talentów nie ma po prostu próbuje różnych rzeczy, stara się, ale też zakłada, że może coś nie wyjść i co za tym oprócz licznych nagród, dypolmów itp spraw ma też wiele rzeczy które mu nie wyszły, ale były one nie mniej ważne bo wielokrotnie dzięki nim kogoś poznał lub czegoś się nauczył, albo po prostu fajnie spędził czas, co pomogło mu potem w innych rzeczach. Zapytasz pewnie jaki to ma związek z depresją, duży, bo będąc w depresji nasz umysł przekonuje nas że nie warto czegokolwiek próbować, że wszystko nie ma sensu, że wszystko nas przerasta, że gdybyśmy mieli inne dzieciństwo, inną rodzinę, byli ustalentowani w czymś itp i ważne jest żeby się temu przeciwstawić i zacząć robić cokolwiek, nie szukać w tym Bóg wie jakiego celu tylko zapisać się na jakiś kurs, pójść na jakaś prezentacje, pogadać z ludźmi na jakieś grupie związanej z tym co lubisz robisz, zacząć biegać, pływać, jezdzić na rowerze, słowem spowodować jakiś ruch w swoim życiu żeby wyjść ze stanów bezsensu, podnieść się energetycznie, oczywiście na początku będzie to działaniem na siłę, wbrew temu do czego będzie się starał zagonić się umysł. Kiedyś użytkowniczka Doris ( jeśli dobrze pamiętam ) napisała tutaj ważny moim zdaniem odburzeniowy wpis, że ludzie myślą, że odburzanie to tylko że ataki paniki itp sprawy, a tak naprawdę odburzanie to życie, to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, czego Ci życzę.
Mistrz 2021 (L)
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Internet ma to do siebie, że nikt nie jest w stanie sprawdzić w jaki sposób próbowałeś pewne rzeczy robić, jakie było Twoje podejście, a z doświadczenia na innych grupach wiem, że ludzie często potrafią pisać w tonie: ale ja to wszystko robiłem/robiłam i nic mi nie dało, a gdy np w rozmowie telefonicznej dowiadujesz się szczegółów tych działań to brak wyników staje się oczywisty. Nie chcę Cię tutaj krytykować, ale pamiętam Twoje wpisy i ewidentnie masz nieprzerobione poczucie żalu, frustracji, bycia ofiarą, a tak jak pisałam wcześniej jeśli tutaj się nic nie zmieni to ciężko jest ruszyć do przodu. Same zmuszanie się do jakiś czynności przy totalnie leżącym podejściu do tego co dzieje się wewnętrz Ciebie raczej nie pomoże. Ja doświadczałam natrętnych myśli depresyjnych, gdzie mój każdy dzień zaczynał się od płaczu, dodatkowo miałam ku temu powody, bo posypało się moje zdrowie i nikt mi nie potrafił pomóc, a rodzina miała mnie gdzieś i wiem jak bardzo ważne jest by się tym myślą przeciwstawić, bo u mnie nic nie chciało ruszyć dopóki byłam w pozycji ofiary.sebastian86 pisze: ↑14 czerwca 2021, o 21:59dziekuje za obszerna odpowiedz, ja probowalem wiele razy dzialac wbrew depresji i lękowi. na sile jezdzilem na terapie indywidualna , na sile poszedlem leczyc sie na oddziale stacjonarnym, na sile bralem leki, na sile podejmowalem zatrudnienie, na sile uprawialem sport , na sile umawialem sie z kobietami, na sile chodzilem do kosciola . a moj mozg dalej swoje...sam nie rozumiem czemu to wszystko nie dalo efektow...Katja pisze: ↑14 czerwca 2021, o 14:26Powiem ( napiszę ) nawet więcej to u nikogo tak nie działa.sebastian86 pisze: ↑13 czerwca 2021, o 16:54
probuje podjac decyzje ale nie dziala to u mnie...to tak nie dziala ze zachce sobie zmiany i ona nastapi. to wszystko gleboko utkwilo w podswiadomosci. walcze ze soba by sie nie stoczyc i uwazam ze sukcesem jest to ze nie wpadlem w zadne nalogi przy takim poziomie depresji.
Każdy z nas ma odpowiedzialność nie tylko za to co wybiera na zewnątrz, ale też i wewnątrz, za myśli za którymi podąża, bo za nimi podążają emocje i cała nasza zewnętrzna rzeczywistość. Trudno jest prowadzić szczęsliwie i satysfakcjonujące nas życie jeśli wewnętrznie jesteśmy pełni goryczy, żalu, frustracji i tkwimy w pozycji ofiary. Zmiana tego stylu myślenia nie jest łatwa, szczególnie jeśli ktoś od lat "lubi" ten styl funkcjonowania. I niestety, ale nie ma innej drogi jak praca nad sobą, trudna praca, bo praca nad zmianą przekonań które tkwią w nas od lat, nad zmianą schematów które z jakiś powodów się w nas uformowały jest pracą ciężką bo umysł przeżywa wtedy dyskomfort, ale niestety konieczną jeśli chcemy realizować swoje życie.
Dobrze, że się nie stoczyłeś, że jakoś sobie radzisz, ja dobrze wiem, że trwanie w stanach lękowych czy depresyjnych nie jest łatwe, ale jak będziesz wierzył cały czas myślą które przekonują Cię, że jesteś tak strasznie pokrzywdzony, że szczytem Twoich mozliwości jest tylko to żeby się nie stoczyć to ciężko Ci będzie cokolwiek zmienić. Ja również miałam czas, że popadłam w straszne użalanie się nad sobą, bo miałam dzieciństwo jakie miałam, bo pomagałam wszystkim, a z moim problemami zostałam sama, ale dzieki ciągłej pracy nad sobą zrozumiałam, że to co wewnętrz to i na zewnętrz, że tkwiąc w żalach jedyną osobą którą ukarże w ten sposób będę ja sama i że to co wysyłamy w świat i tak do nas wraca.
Jakiś czas temu odlądałam program na Planète+ o jakimś gościu co miał mnóstwo różnych osiągnieć i dziennikarz zapytał go o jego talenty, na co ten odpowiedział, że on żadnych specjalnych talentów nie ma po prostu próbuje różnych rzeczy, stara się, ale też zakłada, że może coś nie wyjść i co za tym oprócz licznych nagród, dypolmów itp spraw ma też wiele rzeczy które mu nie wyszły, ale były one nie mniej ważne bo wielokrotnie dzięki nim kogoś poznał lub czegoś się nauczył, albo po prostu fajnie spędził czas, co pomogło mu potem w innych rzeczach. Zapytasz pewnie jaki to ma związek z depresją, duży, bo będąc w depresji nasz umysł przekonuje nas że nie warto czegokolwiek próbować, że wszystko nie ma sensu, że wszystko nas przerasta, że gdybyśmy mieli inne dzieciństwo, inną rodzinę, byli ustalentowani w czymś itp i ważne jest żeby się temu przeciwstawić i zacząć robić cokolwiek, nie szukać w tym Bóg wie jakiego celu tylko zapisać się na jakiś kurs, pójść na jakaś prezentacje, pogadać z ludźmi na jakieś grupie związanej z tym co lubisz robisz, zacząć biegać, pływać, jezdzić na rowerze, słowem spowodować jakiś ruch w swoim życiu żeby wyjść ze stanów bezsensu, podnieść się energetycznie, oczywiście na początku będzie to działaniem na siłę, wbrew temu do czego będzie się starał zagonić się umysł. Kiedyś użytkowniczka Doris ( jeśli dobrze pamiętam ) napisała tutaj ważny moim zdaniem odburzeniowy wpis, że ludzie myślą, że odburzanie to tylko że ataki paniki itp sprawy, a tak naprawdę odburzanie to życie, to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, czego Ci życzę.
Jeśli chodzi o zmiane nawyków myślowych to jest to bardzo trudny proces, bo mózg może z uporem wracać na stare tory i wyszukiwać wszystkiego żeby tylko przekonać Cię, że stare myślenie jest tym właściwym. A jeśli od zawsze czyli od małego wyrobiłeś sobie taki styl myślenia to nie dziwne, że cięzko Ci to zmienić, bo jest to rzecz wymagająca bardzo dużo zrozumienia i samodyscypliny. A u Ciebie nie ma nawet zrozumienia, więc moim zdaniem od tego powinieneś zacząć tj od dowiedzenia się dlaczego powinieneś zmienić myślenie, dlaczego Ci ono szkodzi, co to jest stan mentalny i jaką może być od dla nas iluzją, bo dopóki nie zakwestionujesz tego co Ci podpowiada Twój umysł to będzie Ci ciężko cokolwiek zmienić.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ale uwierz mi ze ja znam dobrze te mechanizmy, przewaliłem mnostwo literatury no i na terapiach omawialem to. mam swiadomosc co, skad i jak.Katja pisze: ↑15 czerwca 2021, o 13:24Internet ma to do siebie, że nikt nie jest w stanie sprawdzić w jaki sposób próbowałeś pewne rzeczy robić, jakie było Twoje podejście, a z doświadczenia na innych grupach wiem, że ludzie często potrafią pisać w tonie: ale ja to wszystko robiłem/robiłam i nic mi nie dało, a gdy np w rozmowie telefonicznej dowiadujesz się szczegółów tych działań to brak wyników staje się oczywisty. Nie chcę Cię tutaj krytykować, ale pamiętam Twoje wpisy i ewidentnie masz nieprzerobione poczucie żalu, frustracji, bycia ofiarą, a tak jak pisałam wcześniej jeśli tutaj się nic nie zmieni to ciężko jest ruszyć do przodu. Same zmuszanie się do jakiś czynności przy totalnie leżącym podejściu do tego co dzieje się wewnętrz Ciebie raczej nie pomoże. Ja doświadczałam natrętnych myśli depresyjnych, gdzie mój każdy dzień zaczynał się od płaczu, dodatkowo miałam ku temu powody, bo posypało się moje zdrowie i nikt mi nie potrafił pomóc, a rodzina miała mnie gdzieś i wiem jak bardzo ważne jest by się tym myślą przeciwstawić, bo u mnie nic nie chciało ruszyć dopóki byłam w pozycji ofiary.sebastian86 pisze: ↑14 czerwca 2021, o 21:59dziekuje za obszerna odpowiedz, ja probowalem wiele razy dzialac wbrew depresji i lękowi. na sile jezdzilem na terapie indywidualna , na sile poszedlem leczyc sie na oddziale stacjonarnym, na sile bralem leki, na sile podejmowalem zatrudnienie, na sile uprawialem sport , na sile umawialem sie z kobietami, na sile chodzilem do kosciola . a moj mozg dalej swoje...sam nie rozumiem czemu to wszystko nie dalo efektow...Katja pisze: ↑14 czerwca 2021, o 14:26
Powiem ( napiszę ) nawet więcej to u nikogo tak nie działa.
Każdy z nas ma odpowiedzialność nie tylko za to co wybiera na zewnątrz, ale też i wewnątrz, za myśli za którymi podąża, bo za nimi podążają emocje i cała nasza zewnętrzna rzeczywistość. Trudno jest prowadzić szczęsliwie i satysfakcjonujące nas życie jeśli wewnętrznie jesteśmy pełni goryczy, żalu, frustracji i tkwimy w pozycji ofiary. Zmiana tego stylu myślenia nie jest łatwa, szczególnie jeśli ktoś od lat "lubi" ten styl funkcjonowania. I niestety, ale nie ma innej drogi jak praca nad sobą, trudna praca, bo praca nad zmianą przekonań które tkwią w nas od lat, nad zmianą schematów które z jakiś powodów się w nas uformowały jest pracą ciężką bo umysł przeżywa wtedy dyskomfort, ale niestety konieczną jeśli chcemy realizować swoje życie.
Dobrze, że się nie stoczyłeś, że jakoś sobie radzisz, ja dobrze wiem, że trwanie w stanach lękowych czy depresyjnych nie jest łatwe, ale jak będziesz wierzył cały czas myślą które przekonują Cię, że jesteś tak strasznie pokrzywdzony, że szczytem Twoich mozliwości jest tylko to żeby się nie stoczyć to ciężko Ci będzie cokolwiek zmienić. Ja również miałam czas, że popadłam w straszne użalanie się nad sobą, bo miałam dzieciństwo jakie miałam, bo pomagałam wszystkim, a z moim problemami zostałam sama, ale dzieki ciągłej pracy nad sobą zrozumiałam, że to co wewnętrz to i na zewnętrz, że tkwiąc w żalach jedyną osobą którą ukarże w ten sposób będę ja sama i że to co wysyłamy w świat i tak do nas wraca.
Jakiś czas temu odlądałam program na Planète+ o jakimś gościu co miał mnóstwo różnych osiągnieć i dziennikarz zapytał go o jego talenty, na co ten odpowiedział, że on żadnych specjalnych talentów nie ma po prostu próbuje różnych rzeczy, stara się, ale też zakłada, że może coś nie wyjść i co za tym oprócz licznych nagród, dypolmów itp spraw ma też wiele rzeczy które mu nie wyszły, ale były one nie mniej ważne bo wielokrotnie dzięki nim kogoś poznał lub czegoś się nauczył, albo po prostu fajnie spędził czas, co pomogło mu potem w innych rzeczach. Zapytasz pewnie jaki to ma związek z depresją, duży, bo będąc w depresji nasz umysł przekonuje nas że nie warto czegokolwiek próbować, że wszystko nie ma sensu, że wszystko nas przerasta, że gdybyśmy mieli inne dzieciństwo, inną rodzinę, byli ustalentowani w czymś itp i ważne jest żeby się temu przeciwstawić i zacząć robić cokolwiek, nie szukać w tym Bóg wie jakiego celu tylko zapisać się na jakiś kurs, pójść na jakaś prezentacje, pogadać z ludźmi na jakieś grupie związanej z tym co lubisz robisz, zacząć biegać, pływać, jezdzić na rowerze, słowem spowodować jakiś ruch w swoim życiu żeby wyjść ze stanów bezsensu, podnieść się energetycznie, oczywiście na początku będzie to działaniem na siłę, wbrew temu do czego będzie się starał zagonić się umysł. Kiedyś użytkowniczka Doris ( jeśli dobrze pamiętam ) napisała tutaj ważny moim zdaniem odburzeniowy wpis, że ludzie myślą, że odburzanie to tylko że ataki paniki itp sprawy, a tak naprawdę odburzanie to życie, to wzięcie odpowiedzialności za swoje życie, czego Ci życzę.
Jeśli chodzi o zmiane nawyków myślowych to jest to bardzo trudny proces, bo mózg może z uporem wracać na stare tory i wyszukiwać wszystkiego żeby tylko przekonać Cię, że stare myślenie jest tym właściwym. A jeśli od zawsze czyli od małego wyrobiłeś sobie taki styl myślenia to nie dziwne, że cięzko Ci to zmienić, bo jest to rzecz wymagająca bardzo dużo zrozumienia i samodyscypliny. A u Ciebie nie ma nawet zrozumienia, więc moim zdaniem od tego powinieneś zacząć tj od dowiedzenia się dlaczego powinieneś zmienić myślenie, dlaczego Ci ono szkodzi, co to jest stan mentalny i jaką może być od dla nas iluzją, bo dopóki nie zakwestionujesz tego co Ci podpowiada Twój umysł to będzie Ci ciężko cokolwiek zmienić.
Mistrz 2021 (L)
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
No i ? Bo Twoje posty wskazują na to, że albo niezbyt rozumiesz to wszystko co czytasz, albo nie stosujesz.sebastian86 pisze: ↑15 czerwca 2021, o 17:24ale uwierz mi ze ja znam dobrze te mechanizmy, przewaliłem mnostwo literatury no i na terapiach omawialem to. mam swiadomosc co, skad i jak.Katja pisze: ↑15 czerwca 2021, o 13:24Internet ma to do siebie, że nikt nie jest w stanie sprawdzić w jaki sposób próbowałeś pewne rzeczy robić, jakie było Twoje podejście, a z doświadczenia na innych grupach wiem, że ludzie często potrafią pisać w tonie: ale ja to wszystko robiłem/robiłam i nic mi nie dało, a gdy np w rozmowie telefonicznej dowiadujesz się szczegółów tych działań to brak wyników staje się oczywisty. Nie chcę Cię tutaj krytykować, ale pamiętam Twoje wpisy i ewidentnie masz nieprzerobione poczucie żalu, frustracji, bycia ofiarą, a tak jak pisałam wcześniej jeśli tutaj się nic nie zmieni to ciężko jest ruszyć do przodu. Same zmuszanie się do jakiś czynności przy totalnie leżącym podejściu do tego co dzieje się wewnętrz Ciebie raczej nie pomoże. Ja doświadczałam natrętnych myśli depresyjnych, gdzie mój każdy dzień zaczynał się od płaczu, dodatkowo miałam ku temu powody, bo posypało się moje zdrowie i nikt mi nie potrafił pomóc, a rodzina miała mnie gdzieś i wiem jak bardzo ważne jest by się tym myślą przeciwstawić, bo u mnie nic nie chciało ruszyć dopóki byłam w pozycji ofiary.sebastian86 pisze: ↑14 czerwca 2021, o 21:59
dziekuje za obszerna odpowiedz, ja probowalem wiele razy dzialac wbrew depresji i lękowi. na sile jezdzilem na terapie indywidualna , na sile poszedlem leczyc sie na oddziale stacjonarnym, na sile bralem leki, na sile podejmowalem zatrudnienie, na sile uprawialem sport , na sile umawialem sie z kobietami, na sile chodzilem do kosciola . a moj mozg dalej swoje...sam nie rozumiem czemu to wszystko nie dalo efektow...
Jeśli chodzi o zmiane nawyków myślowych to jest to bardzo trudny proces, bo mózg może z uporem wracać na stare tory i wyszukiwać wszystkiego żeby tylko przekonać Cię, że stare myślenie jest tym właściwym. A jeśli od zawsze czyli od małego wyrobiłeś sobie taki styl myślenia to nie dziwne, że cięzko Ci to zmienić, bo jest to rzecz wymagająca bardzo dużo zrozumienia i samodyscypliny. A u Ciebie nie ma nawet zrozumienia, więc moim zdaniem od tego powinieneś zacząć tj od dowiedzenia się dlaczego powinieneś zmienić myślenie, dlaczego Ci ono szkodzi, co to jest stan mentalny i jaką może być od dla nas iluzją, bo dopóki nie zakwestionujesz tego co Ci podpowiada Twój umysł to będzie Ci ciężko cokolwiek zmienić.
Z uporem przekonujesz mnie, że jesteś jakiś niesmowitym przypadkiem, a ja uważa, że nawyki myślowe zmienia się po prostu bardzo ciężko i nie każdemu się to udaje, bo wiele osób się zniechęca. Moim zdaniem masz po prostu taki typ osobowości, że musisz naprawdę solidnie nad tym pracować, to trzeba czasem miliona prób, ciągłego budowania nowych przekonań i mega pilnowania się żeby nie iść za niekorzystynymi dla siebie myślami. Ja mam o tyle łatwiej, że z natury nie jestem pesymistką, więc łatwiej mi było wrócić na właściwie tory, tym bardziej, że nie zżyłam się jeszcze tak jak Ty z negatywnymi przekonaniami. Ale u mnie sytuacja jest o tyle trudna, że ja mam spory problem zdrowotny i codzennie pracuję nad tym żeby nie wejść na niewłaściwe tory i to jest naprawdę praca i pilnowanie się żeby nie iść stronę smutku i odrzucać niekorzystne dla mnie przekonania.
Zmiana przekonań/nawyków to jest bardzo cięzka praca i skoro do tej pory Ci się to nie udało to znaczy, że trzeba pracować dalej nad tym i szukać swojego sposobu, a nie wmawiać sobie, że się nie da.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
nie mowie ze sie nie da , tylko wiary malo po tylu nieudanych probach, walkach z samym soba. moze na kolejna terapie gdzies sie zalapie. u mnie trzeba trafic do serca a nie umyslu.Katja pisze: ↑15 czerwca 2021, o 21:08No i ? Bo Twoje posty wskazują na to, że albo niezbyt rozumiesz to wszystko co czytasz, albo nie stosujesz.sebastian86 pisze: ↑15 czerwca 2021, o 17:24ale uwierz mi ze ja znam dobrze te mechanizmy, przewaliłem mnostwo literatury no i na terapiach omawialem to. mam swiadomosc co, skad i jak.Katja pisze: ↑15 czerwca 2021, o 13:24
Internet ma to do siebie, że nikt nie jest w stanie sprawdzić w jaki sposób próbowałeś pewne rzeczy robić, jakie było Twoje podejście, a z doświadczenia na innych grupach wiem, że ludzie często potrafią pisać w tonie: ale ja to wszystko robiłem/robiłam i nic mi nie dało, a gdy np w rozmowie telefonicznej dowiadujesz się szczegółów tych działań to brak wyników staje się oczywisty. Nie chcę Cię tutaj krytykować, ale pamiętam Twoje wpisy i ewidentnie masz nieprzerobione poczucie żalu, frustracji, bycia ofiarą, a tak jak pisałam wcześniej jeśli tutaj się nic nie zmieni to ciężko jest ruszyć do przodu. Same zmuszanie się do jakiś czynności przy totalnie leżącym podejściu do tego co dzieje się wewnętrz Ciebie raczej nie pomoże. Ja doświadczałam natrętnych myśli depresyjnych, gdzie mój każdy dzień zaczynał się od płaczu, dodatkowo miałam ku temu powody, bo posypało się moje zdrowie i nikt mi nie potrafił pomóc, a rodzina miała mnie gdzieś i wiem jak bardzo ważne jest by się tym myślą przeciwstawić, bo u mnie nic nie chciało ruszyć dopóki byłam w pozycji ofiary.
Jeśli chodzi o zmiane nawyków myślowych to jest to bardzo trudny proces, bo mózg może z uporem wracać na stare tory i wyszukiwać wszystkiego żeby tylko przekonać Cię, że stare myślenie jest tym właściwym. A jeśli od zawsze czyli od małego wyrobiłeś sobie taki styl myślenia to nie dziwne, że cięzko Ci to zmienić, bo jest to rzecz wymagająca bardzo dużo zrozumienia i samodyscypliny. A u Ciebie nie ma nawet zrozumienia, więc moim zdaniem od tego powinieneś zacząć tj od dowiedzenia się dlaczego powinieneś zmienić myślenie, dlaczego Ci ono szkodzi, co to jest stan mentalny i jaką może być od dla nas iluzją, bo dopóki nie zakwestionujesz tego co Ci podpowiada Twój umysł to będzie Ci ciężko cokolwiek zmienić.
Z uporem przekonujesz mnie, że jesteś jakiś niesmowitym przypadkiem, a ja uważa, że nawyki myślowe zmienia się po prostu bardzo ciężko i nie każdemu się to udaje, bo wiele osób się zniechęca. Moim zdaniem masz po prostu taki typ osobowości, że musisz naprawdę solidnie nad tym pracować, to trzeba czasem miliona prób, ciągłego budowania nowych przekonań i mega pilnowania się żeby nie iść za niekorzystynymi dla siebie myślami. Ja mam o tyle łatwiej, że z natury nie jestem pesymistką, więc łatwiej mi było wrócić na właściwie tory, tym bardziej, że nie zżyłam się jeszcze tak jak Ty z negatywnymi przekonaniami. Ale u mnie sytuacja jest o tyle trudna, że ja mam spory problem zdrowotny i codzennie pracuję nad tym żeby nie wejść na niewłaściwe tory i to jest naprawdę praca i pilnowanie się żeby nie iść stronę smutku i odrzucać niekorzystne dla mnie przekonania.
Zmiana przekonań/nawyków to jest bardzo cięzka praca i skoro do tej pory Ci się to nie udało to znaczy, że trzeba pracować dalej nad tym i szukać swojego sposobu, a nie wmawiać sobie, że się nie da.
Mistrz 2021 (L)
-
- Gość
Ja nawet nie wiem co mi jest, Asperger, depresja, nerwica, uzależnienie, zaburzenia osobowości, a może wszystko naraz. Rok psychiatry i terapii i prawie zero postępów. Po 25 latach życia zaostrzenie lęku i depresji nie do zniesienia. Nowy koktajl leków, jak nie zadziała to lekarz sugeruje szpital. Przekraczam granicę wytrzymałości.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Ja obstawiam ze nic ci nie jest ale masz Zaburzenie lękowe które daje wiele wątpliwości i zaprząta twoja świadomość w swoje gierki Nerwicowe a Ty świadomie to bierzesz do siebie i wkrecasz sie coraz bardziej zamiast sie wykręcić. Zawierzasz w to co ci podpowiada zaburzona glowa nic więcej bo Swiadomosc masz sprawna tylko korzystasz z niej w zły sposób. Trzeba zrozumieć to z czym się zmagasz i to ze nie można swiadomie wierzyć w te wszystkie chore rzeczy które zaburzenie ci podpowiada ...ty Masz być Madrzejszy niż Zaburzenie i pokazywać umysłowi ze zagrożenie nie istnieje a z czasem wszystko się unormuje . Więcej wiary w siebie i swoje siły.nimbus pisze: ↑16 czerwca 2021, o 12:54Ja nawet nie wiem co mi jest, Asperger, depresja, nerwica, uzależnienie, zaburzenia osobowości, a może wszystko naraz. Rok psychiatry i terapii i prawie zero postępów. Po 25 latach życia zaostrzenie lęku i depresji nie do zniesienia. Nowy koktajl leków, jak nie zadziała to lekarz sugeruje szpital. Przekraczam granicę wytrzymałości.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Gość
Chciałbym, by tak było, ale możliwe że mam co najmniej jakieś zaburzenie rozwoju ze spektrum autyzmu i depresję. O ile pamiętam nigdy praktycznie nie bawiłem się z nikim w dzieciństwie, dla mnie jakiekolwiek związki międzyludzkie są abstrakcją. Praktycznie jestem i byłem odcięty od prawdziwego świata. Od zawsze coś było ze mną nie tak, a takich zaburzeń w ogóle nie da się wyleczyć. Wszystko możliwe, nawet że nie mam żadnej z tych chorób, a jeszcze coś całkiem innego...jestem trudnym przypadkiem. Żeby wyjść z tego dna musiałbym zmienić prawie wszystko, a przez rok nie udało mi się nawet chodzić na spacery. Już nie umiem tak żyć jak potrafiłem przez 25 lat, coś we mnie pękło. W sumie powinno być mi już wszystko obojętne, a zamiast tego tylko się czuję coraz gorzej. Długo tak nie pociągnę.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
nimbus pisze: ↑16 czerwca 2021, o 17:55Chciałbym, by tak było, ale możliwe że mam co najmniej jakieś zaburzenie rozwoju ze spektrum autyzmu i depresję. O ile pamiętam nigdy praktycznie nie bawiłem się z nikim w dzieciństwie, dla mnie jakiekolwiek związki międzyludzkie są abstrakcją. Praktycznie jestem i byłem odcięty od prawdziwego świata. Od zawsze coś było ze mną nie tak, a takich zaburzeń w ogóle nie da się wyleczyć. Wszystko możliwe, nawet że nie mam żadnej z tych chorób, a jeszcze coś całkiem innego...jestem trudnym przypadkiem. Żeby wyjść z tego dna musiałbym zmienić prawie wszystko, a przez rok nie udało mi się nawet chodzić na spacery. Już nie umiem tak żyć jak potrafiłem przez 25 lat, coś we mnie pękło. W sumie powinno być mi już wszystko obojętne, a zamiast tego tylko się czuję coraz gorzej. Długo tak nie pociągnę.
Wiesz z takim nastawieniem ze dlugo nie pociągniesz dajesz sygnał do umysłu ze jestes totalnie na dnie i wierze ze tak jest ale jeśli chcesz choć trochę poprawić swoją sytuację to musisz mieć duzo wyrozumiałości dla siebie i zaakceptować siebie właśnie takiego jakim jesteś, nie dołować się ze jestes do dupy a wspierać się ze mozesz być taki i to nic złego a napewno jestes ciekawa osobowością. Nie dziwie się ze rok terapii za tobą i nie widzisz efektów bo ja nie dostrzegam tutaj chęci pracy i postawy ktora ma cie z tego wszystkiego wyciągnąć. Masz powoli pracować nad polepszeniem swojego stanu a efekty będą widoczne ale nie od razu ...staraj się siebie Pokochać ze wszystkimi wadami jakie masz a to pozwoli Ci skupić się bardziej na życiu i na tym co chcesz osiągnąć zamiast każdego dnia tracic energię na walkę z samym sobą. Pozdrawiam
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14
Hej,
potrzebuję małego kopa w D, bo najwyraźniej, oczywiście żaden nerwicowiec tak tego nie postrzega, znowu mnie dopadło. Po powrocie znadBałtyku, jakieś tam lekkie swędzenie zatok, czubka głowy bla bla bla. Widomo , od razu wkrętka że to guz albo inne gówno w głowie, oczywiście nieuleczalne i tak dalej, raczej mortalne. Gówno nie daje spokoju, a że nie mam zamiaru wracać do tego zasranego kołowrotka - czyli tak jak to miało miejsce około 2 lata temu, od lekarza do lekarza, kolejne wymyślane choroby - z guzem też byłą jazda, neurolog, okulista (a jakże, nic nie wyszło) itd a nie mam zamiaru teraz zapitalać na TK w poszukiwaniu guza.. sta moja prośba skoro temat brzmi wyżal się
takie 3gr w ten piękny czwartek
K.
potrzebuję małego kopa w D, bo najwyraźniej, oczywiście żaden nerwicowiec tak tego nie postrzega, znowu mnie dopadło. Po powrocie znadBałtyku, jakieś tam lekkie swędzenie zatok, czubka głowy bla bla bla. Widomo , od razu wkrętka że to guz albo inne gówno w głowie, oczywiście nieuleczalne i tak dalej, raczej mortalne. Gówno nie daje spokoju, a że nie mam zamiaru wracać do tego zasranego kołowrotka - czyli tak jak to miało miejsce około 2 lata temu, od lekarza do lekarza, kolejne wymyślane choroby - z guzem też byłą jazda, neurolog, okulista (a jakże, nic nie wyszło) itd a nie mam zamiaru teraz zapitalać na TK w poszukiwaniu guza.. sta moja prośba skoro temat brzmi wyżal się


K.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Rob to samo co wcześniej a napewno nie mysl w ten sposób ze nie chcesz tego bo jak nie chcesz to masz ...poprostu ma to być dla.cb obojętne...pomeczy dupe i przejdzie .wla42 pisze: ↑17 czerwca 2021, o 12:07Hej,
potrzebuję małego kopa w D, bo najwyraźniej, oczywiście żaden nerwicowiec tak tego nie postrzega, znowu mnie dopadło. Po powrocie znadBałtyku, jakieś tam lekkie swędzenie zatok, czubka głowy bla bla bla. Widomo , od razu wkrętka że to guz albo inne gówno w głowie, oczywiście nieuleczalne i tak dalej, raczej mortalne. Gówno nie daje spokoju, a że nie mam zamiaru wracać do tego zasranego kołowrotka - czyli tak jak to miało miejsce około 2 lata temu, od lekarza do lekarza, kolejne wymyślane choroby - z guzem też byłą jazda, neurolog, okulista (a jakże, nic nie wyszło) itd a nie mam zamiaru teraz zapitalać na TK w poszukiwaniu guza.. sta moja prośba skoro temat brzmi wyżal siętakie 3gr w ten piękny czwartek
![]()
K.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ