Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

20 czerwca 2021, o 20:35

DamianZ1984 pisze:
20 czerwca 2021, o 18:52
Wiesz kuleje u Mnie akceptacja, to napewno narwany charakter że na już chce życie które nawet nie wiadomo czy wróci, ale tak najbardziej dokuczają mi somat typu rano wstaje i odrazu atak, lub jakikolwiek mały stres i atak, w domu też już nie mogą na mnie patrzeć i to wszystko tylko utrudniało, co z tego że ja się uspokajałem akceptowałem jak nikt mi nie wierzył że może być lepiej, no i nagle od paru miesięcy boję się wychodzić najpierw gdzieś dalej a teraz wogole, No porobiło się. W życiu bym się nie spodziewał ze sam Sobie mogę zrobić taki koszmar. Ale Sama wiesz jak to jest, cóż u Mnie presją która sam sobie stwarzałem i nie potrafię się jej pozbyć też robi swoje, dużo zmian myślenia muszę wprowadzić.
Przede wszystkim nie można liczyć ze inni a nawet nasza własna rodzina zrozumie nas i to całe zaburzenie.No nie ma opcji.Za dużo w to rodzine angażowałes oni i tak Ci nie pomogą bo tylko sam możesz sobie pomoc.Ja tez już w pewnym momencie tak miałam ze dostawałam ataku lęku jak miałam iść po chleb ale uparlam się i szlam i Ty sobie z tym poradzisz tylko musisz swoją świadomością działać.Uprzeć się i koniec
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

20 czerwca 2021, o 20:52

A jeszcze chciałabym dodać ze mój mąż po 12 latach razem nie rozpoznaje kiedy mam atak paniki i myśle ze umieram.Dopóki się uśmiecham to jest ok 🤦‍♀️🤣Śmieszne i straszne zarazem.Dla mnie oznacza tez to ze kto by nie rozpoznał po człowieku ze umiera…Ot bo to się dzieje w nas a fizycznie jest z nami wszystko ok.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

20 czerwca 2021, o 22:00

U mnie np jadę samochodem nagle odbieram tel z pracy w trakcie jazdy denerwuje się coraz bardziej, łapie powietrze , ból w klatce, muszę wysiąść i się uspokajać, nie da się ukryć ze mam atak.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

20 czerwca 2021, o 22:10

Pomijając to poprostu nadal zawierzamy myślą, gdybym akceptował to wszystko nie byłoby tak silne
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

20 czerwca 2021, o 22:11

A, wogole od roku próbuje się nie złościć nie krzyczeć itd więc to wogole był mega błąd.
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

21 czerwca 2021, o 09:34

Jprd przeczytalem artykul o kobiecie ktorej maz w mlodym wieku dostal udar i juz znowu jakies zle mysli nad ktorymi nie panuje…
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

21 czerwca 2021, o 11:49

Wlasnie wrucilem od lekarza. Postanowilem kontynuowac branie ssri a ze nie chcialem juz placic prywatnia 200 zl za to tylko ze wystawi mi recepte to tym razem bylem na nfz. Juz miesiac temu dzwonilem zeby sie zarejestrowac bo czas oczekiwania jest dlugi. Co ciekawe przynajmniej ja tak mam nieproporcjonalnie sie stresuje w tym przypadku wizyta u lekarza ze bede wyciagal na wierzch prywatne rzeczy przez co moje zmysly sie robia otepiale. Moze 1/4 udalo mi sie powiedziec z tego co chcialem o reszcie zapomnialem. Rozmowa byla ogolna i nie dluga brak zaciekawienia ze strony lekarza. Jakis czas temu bralem asentre po ktorej mialem ogromne skutki uboczne, probowalem poruszyc ten temat ale pani doktor uciela go mowiac ze te rzeczy nie od leku mi sie dzialy. Wiec nie bylo sensu z nia dalej rozmawiac. Zreszta kazdy kto takie mial to wie o czym pisze tylko nie pani doktor 😜
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

21 czerwca 2021, o 13:47

DamianZ1984 pisze:
20 czerwca 2021, o 22:00
U mnie np jadę samochodem nagle odbieram tel z pracy w trakcie jazdy denerwuje się coraz bardziej, łapie powietrze , ból w klatce, muszę wysiąść i się uspokajać, nie da się ukryć ze mam atak.
Wiesz co ja tez tak miałam.Dusiłam się,chodziłam jak opętana,gadałam ze mdleje,odpływałam ale swoją determinacja i wiara w to ze to jest tylko atak paniki zmieniałam swoje zachowanie powoli i doszłam do tego ze teraz nawet jak mnie dopada atak nie reaguje a jak jest mega złe i jadę samochodem np to zatrzymuje się na parkingu oddycham normalnie i jak jest lepiej ruszam dalej.
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

21 czerwca 2021, o 14:42

LUDZIE RATUNKU !!!!

Ja staly bywalec od 2014, ale ostatnie lata bylo ok. Duzo sie dzialo dobrego.

Teraz od 3 dni mam w dzien uczucie omdlewania, lekkiego krecenia w glowie. Czuje jakbym mial zemdlec zaraz. Jestem mega oslabiony. Do tego nachodzą lęki, raz mocniejsze raz slabsze. Juz sie umowilem na 19 do psychologa, czekam jeszcze na telefon od psychiatry. Na poczatku myslalem ze to udar sloneczny.

Masakra jakas.... czuje:

* jakbym miał zaraz zemdleć
* kręci mi się lekko w głowie
* nie moge sie kupic, skoncentrowac
* nudnosci
* lęki raz silne raz mniej silne

Tak źle się czuje ze nie zycze tego najgorszemu wrogowi. Jeszcze tak zle to nie bylo.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

21 czerwca 2021, o 14:50

tymbark92 pisze:
21 czerwca 2021, o 14:42
LUDZIE RATUNKU !!!!

Ja staly bywalec od 2014, ale ostatnie lata bylo ok. Duzo sie dzialo dobrego.

Teraz od 3 dni mam w dzien uczucie omdlewania, lekkiego krecenia w glowie. Czuje jakbym mial zemdlec zaraz. Jestem mega oslabiony. Do tego nachodzą lęki, raz mocniejsze raz slabsze. Juz sie umowilem na 19 do psychologa, czekam jeszcze na telefon od psychiatry. Na poczatku myslalem ze to udar sloneczny.

Masakra jakas.... czuje:

* jakbym miał zaraz zemdleć
* kręci mi się lekko w głowie
* nie moge sie kupic, skoncentrowac
* nudnosci
* lęki raz silne raz mniej silne

Tak źle się czuje ze nie zycze tego najgorszemu wrogowi. Jeszcze tak zle to nie bylo.
Ja mam dokładnie to samo 🙈Teraz jest ciut lepiej bo zaakceptowałam to ale przez rok czasu miałam te objawy dzień w dzień byłam słaba i dosłownie odplywalam i uczucie omdlewania plus jakbym nie miała wogole równowagi.Tragedia najgorsze objawy jakie miałam w nerwicy ever.
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

21 czerwca 2021, o 14:52

Aniaaa87 pisze:
21 czerwca 2021, o 14:50
tymbark92 pisze:
21 czerwca 2021, o 14:42
LUDZIE RATUNKU !!!!

Ja staly bywalec od 2014, ale ostatnie lata bylo ok. Duzo sie dzialo dobrego.

Teraz od 3 dni mam w dzien uczucie omdlewania, lekkiego krecenia w glowie. Czuje jakbym mial zemdlec zaraz. Jestem mega oslabiony. Do tego nachodzą lęki, raz mocniejsze raz slabsze. Juz sie umowilem na 19 do psychologa, czekam jeszcze na telefon od psychiatry. Na poczatku myslalem ze to udar sloneczny.

Masakra jakas.... czuje:

* jakbym miał zaraz zemdleć
* kręci mi się lekko w głowie
* nie moge sie kupic, skoncentrowac
* nudnosci
* lęki raz silne raz mniej silne

Tak źle się czuje ze nie zycze tego najgorszemu wrogowi. Jeszcze tak zle to nie bylo.
Ja mam dokładnie to samo 🙈Teraz jest ciut lepiej bo zaakceptowałam to ale przez rok czasu miałam te objawy dzień w dzień byłam słaba i dosłownie odplywalam i uczucie omdlewania plus jakbym nie miała wogole równowagi.Tragedia najgorsze objawy jakie miałam w nerwicy ever.

Aniu wrecz plakac mi sie zachcialo, tak mi przykro... tak mi smutno :(

Kurde wszystko bylo dobrze, dzieciaczek mi biega po domu malutki, Jezu dlaczego to sie musi tak dziac? Wariuje juz...

Czemu 2 poprzednie dni mi sie tak dzialo TYLKO pomiedzy 12 a 19? O co tu chodzi? Myslalem ze to przez slonce, albo przez to ze połączyłem leki nasenne z uspokajajacymi. Aniu nie moge sobie wyobrazic takiego samopoczucia przez miesiac, rok...

Prosze pogadaj ze mna na czacie jesli masz mozliwosc.

Nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzieczny za te odpowiedz, łzy same mi napływają.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

21 czerwca 2021, o 16:24

DamianZ1984 pisze:
20 czerwca 2021, o 09:56
Witam wszystkich podjąłem się leków depralin dziś 5 dzień nara, ie gorzej się czuje pod kątem myślenia niż wcześniej, z somatow oczywiście ból w klatce, taki dyskomfort którego się ciężko pozbyć, dodatkowo czasami podniecenie, Sen słaby a na dodatek dziś rano pieczenie rąk, wziąłem z rana zomiren sr żeby sprawdzić czy pomoże funkcjonować, nie oceniajcie proszę tylko pomóżcie przetrwać ten okres bo jestem naprawdę rozwalony, rodzina, psycholog nowy mówili że powinien to wziąść bo inaczej sobie nie poradzę chociaż na 6 miesięcy żeby to uspokoić, mam świadomość że pierwsze tygodnie są ciężkie bo tak zaczynałem z rexetinem, ale wtedy nie miałem wyjścia i wiedzy żadnej, dziś mam wiedzę a i tak te 3 miesiące bez tabletek dawalaem się wkręcać, piszę bo wiem że część osób w porównaniu do rodziny czy znajomych mnie zrozumie, podjąłem się lkeow, ponieważ ostatnie 2ctyfodnie ataki paniki przy córce i ciągła złość na nią i innych były nie do zniesienia, przecież nic mi nie zrobiły, juz widzę że gówno działa bo popłakać się ciężko. Dużo somatow przeżyłem, ale to gówniany przeszkadzający ból w klatce od paru miesięcy mnie dobił, czytałem opisy Wiktora i innych i wiem że czasami no trzeba wprowadzić leki na jakiś czas.
A dlaczego ktoś miałaby Cię oceniać, z tytułu czego?
Każdy podejmuje sam decyzję i nie ma co się tłumaczyć.
Najgorsze co można sobie robić to podejmowac jakaś decyzję, a potem molestować się z tego powodu: a czy dobrze, a czy na pewno to coś da, a może trzeba było inaczej, nie ma żadnego a czy, zadecydowałeś i kropka i trzeba tego swój umysł uczyć, że wybieramy coś i koniec kropka.
Tak jak napisała Ania wyżej leki nie są niestety rozwiązaniem, ale może pozwolą Ci się wyciszyć na tyle żebyś zaczął w końcu rozumieć w czym rzecz.
Wiesz kuleje u Mnie akceptacja, to napewno narwany charakter że na już chce życie które nawet nie wiadomo czy wróci, ale tak najbardziej dokuczają mi somat typu rano wstaje i odrazu atak, lub jakikolwiek mały stres i atak, w domu też już nie mogą na mnie patrzeć i to wszystko tylko utrudniało, co z tego że ja się uspokajałem akceptowałem jak nikt mi nie wierzył że może być lepiej, no i nagle od paru miesięcy boję się wychodzić najpierw gdzieś dalej a teraz wogole, No porobiło się. W życiu bym się nie spodziewał ze sam Sobie mogę zrobić taki koszmar. Ale Sama wiesz jak to jest, cóż u Mnie presją która sam sobie stwarzałem i nie potrafię się jej pozbyć też robi swoje, dużo zmian myślenia muszę wprowadzić.
Akceptacja to u każdego najpierw kuleje, bo jak się rozumie działanie zaburzenia to też oczywiste jest, że na początku musimy się trochę poszarpać zanim zrozumiemy, że to bez sensu, ale jest to nasz naturalny i zrozumiały odruch.
Druga sprawa to, że my reagujemy nawykowo i jeśli jest w Tobie jakiś nawyk reagowania to trzeba go zmieniać poprzez uparte powtarzanie innego nawyku.

Pomijając to poprostu nadal zawierzamy myślą, gdybym akceptował to wszystko nie byłoby tak silne
To tak łatwo nie działa.
Pierwsza sprawa że taką faktyczną akcpetację to mamy pod koniec wychodzenia z zaburzenia a nie na starcie.
Na początku jest ona taka trochę na siłe, bardzo krucha ale tego się musimy trzymać na start, żeby z czasem budować ją coraz mocniejszą.
I to nie jest tak, że jak pojawi się u nas przebłysk akceptacji to zawsze objawy maleją, guzik prawda, ja miesiącami chodziłam z sajgnonem w głowie pomimo, że staram się akceptować. Z moment przełomowy można moim zdaniem uznac moment kiedy w prawdziwym tego słowa znaczeniu zaczynamy się odburzać, wtedy już łapiemy taką zawziętość na to bo już trybimy, że zaburzenie swoje, a my swoje i tak do bólu, aż wreszcie zaburzenie da spokój.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

22 czerwca 2021, o 03:33

og220 pisze:
20 czerwca 2021, o 08:37
znerwicowana_ja pisze:
20 czerwca 2021, o 05:58
og220 pisze:
18 czerwca 2021, o 20:28
Cześć,

długo mnie tu nie było. Chcialam się zapytać, czy ktokolwiek z was bierze wenlafaksyne lub ma doświadczenie z jej odstawianiem?

Przez jakieś 3 lata brałam dawkę 75 mg i wreszcie nadszedł czas, żeby z niej schodzić. Od wtorku biorę na zmianę dawkę 37 i 75, żeby przygotować się do 37 na dłuższy czas. Przed chwilą byłam z psem na dworze i zaczęłam czuć, że słabnę. Myslalam, ze to takie osłabienie jak przy ataku paniki,ale ni3 czułam lęku za bardzo. Zaczęłam wchodzić po schodach do mieszkania, aż kompletnie zrobiło mi się czarno przed oczami, straciłam na kilk sekund przytomność i spadlam ze schodów :(
Podniosłam się i weszłam do mieszkania. Leżę. nie wiem, z czego to mi się stało i boję się, że coś mi jest.
Czy myślicie, że może to wynikać ze zmniejszenia dawki? Ona i tak jest dość mała...
A nie sądzisz ze przy tych upałach to wiele osób mdleje? Jest maskara na dworze kto wie może to od tego.
wiesz co, możliwe. Ale chodzi o to, że w trakcie całej sytuacji zaczęłam lekko odczuwać lęk, również po. Możliwe, że organizm zinterpretował te objawy słabnięcia jako atak paniki i stąd się pojawił lęk... No i cała sytuacja ogólnie wywołała u mnie później niepokój, który utrzymuje się do dzisiaj, a jeszcze mam szczepienie...

Kolejną rzeczą jest to, że mam alergiczne zapalenie zatok według mojej laryngolog i od ponad 2 tygodni nie przyjmowałam leków, bo mi się skończyły. Już od piątku je mam, ale cały czas czuję dyskomfort w zatokach i gorzej mi się oddycha, szybko się męczę strasznie. Już nie wiem, co mam myśleć... Cały czas wydawało mi się, że ta lekarka daje mi leki, żeby tylko dawać i to tylko łagodzi mój stan zapalny, a nie leczy problemu. Jak byłam u alergologa, to z testów z krwi wyszło, że mam bardzo małe prawdopodobieństwo alergii i że laryngolog powinna mi zrobić przeswietlenie zatok najpierw... I bądź tu mądry, laryngolog zaś przeswietlenia zrobić nie chce xd

Najchętniej poszlabym do laryngologa i alergologa prywatnie, ale na jednej wizycie się na pewno nie skończy, a i tak płacę prywatnie za terapię i psychiatrę, więc po prostu mnie na to nie stać...
Witam w klubie zatokowców. 🙉 Alergia i przewlekłe zapalenie. Odrazu mówię że prześwietlenie Ci nic nie da. Szkoda kasy. Trzeba tomograf zrobić. U mnie wyszły zmiany anatomiczne. Miałam robiony zabieg obkurczający małżowiny w nosie. Na jakiś czas pomogło. Ale ze to alergia, ja mieszkam w kamienicy i do tego jestem uczulona na grzyba to tak będzie.Może Cię to pocieszy, ostanio pytam Się koleznaki która też ma bardzo silną alergię czy ona też się tak fatalnie czuje psychiczne przy tych pyleniach. Więc mówi że tak, że jest bardzo rozdraziona, wścieka się o byle co, o zmęczeniu już nawet nie wspominając, w środku się czuje jakby gorączkę miała, i cała masa innych objawów i ma to tylko w okresie pylenia (nie ma nerwicy) ja się czuje tak samo. Jakie bierzesz lęki na te alergie? Ja pół życia brałam amertil ale już dawno przestał działać. Ostatnio zaczęłam brać ketotifen wzf i strzał w 10 !! nie dość że pomógł to przez pierwsze dni byłam mega spokojna (taki efekt Uboczny że na początku uspokaja) aż żałuję że mi ten efekt minął bo przysięgam nawet po antydepresancie nie byłam tak wyciszona. Co jeszcze mogę Ci polecic na zatoki to płukanie zatoxinem. Butelka i saszetki nto jakieś 25zl. Nie jest drogie a bardzo pomaga. Przeplukujesz nos bezbolesnie i wszystko co zalega w zatokach wypływa. Mnie laryngolog kazał przy alergii regularnie to robić ponieważ doskonale się oczyszcza.
Co do tego męczenia to standard przy zatokach swego czasu musiałam przerwy w odkurzaniu mjeszkania robić bo nie miałam siły takiej zadyszki dostawalam. Zatoki mają wpływa na cały ogranizm. Na Twoim miejscu zrobiłam ten tomograf wiem że to koszt ale będziesz wiedział co jest i już później tylko czy iść do laryngolog dalej czy alergologa. Aha w Rosmanie są natyralje krople do nosa jak dla mnie ratujące życie "krople do nosa oterino" no rewelacja w promocji po 9zl. Bez promki chyba 14.99. Odtykaja nos w kilka minut. O. Widzisz i bym zapomniała. Refluksu nie masz? Bo takie przewlekłe zatoki mogą być też od refluksu, lekarz powiedział że bardzo często przy refluskie treść pokarmowa które się cofa i idzie w górę potrafi pójść w zatoki i dawać objawy zapalenia.
PS. Jeszcze dodam że od ub roku od października trzymał mnie bardzo silny kaszel, dzień w dzień ale to taki ze ledwo mówiłam bo odrazu zaczynałam się dusic, zdarzyłam już sobie wmówić raka płuc itp. No i miałam jeszcze syrop synka który dostał na przeziebnie, syrop ketotifen czytam w utotce że pomaga na alergiczny nieżyt nosa i astme oakrzelowa na tle alergicznym (a ja miałam od dawna) mówię co mi szkodzi spróbuję. I po jednym dniu kaszel minął! Nic zero duszenia się. Dlatego lekarka przepisuje mi Teraz tabsy. Nie jest łatwo za alergia ale uwierz mi ta franca daje tak samo dużo obajwow jak i nerwica ale da się z nią zyc. Nie daj się 💓
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

22 czerwca 2021, o 14:46

Tak Katja tyle że ten ból jest prawdziwy i utrzymuje się np w mostku w klatce cały dzień, i jak tu pracować rozmawiać z ludźmi, jak już na samo wyjście zaczynasz w środku cały chodzić i wiesz co Cię czeka, zastanawiam się cały czas bo u Mnie to nasilają obowiązki w pracy najbardziej, chodź ostatnio to wszystko mecz, TV poproatu wszystko, ale jak chodziłem w miarę normalny to tylko praca nasilała, więc nie wiem powinienem zmienić pracę, rodzinę bo mnie córka denerwuje, chodź jest grzeczna bardziej niż inni, chyba powinienem poprostu tak jak piszesz stawiać się i nie wierzyć w te zawały, i inne sprawy. Wiadomo nie brać nie wiadomo czego na głowę, ale przez odstawienie pracy do minimum teraz mam problem z najłatwiejszymi sprawami.
Aniaaa87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 18 maja 2020, o 19:38

22 czerwca 2021, o 20:36

DamianZ1984 pisze:
22 czerwca 2021, o 14:46
Tak Katja tyle że ten ból jest prawdziwy i utrzymuje się np w mostku w klatce cały dzień, i jak tu pracować rozmawiać z ludźmi, jak już na samo wyjście zaczynasz w środku cały chodzić i wiesz co Cię czeka, zastanawiam się cały czas bo u Mnie to nasilają obowiązki w pracy najbardziej, chodź ostatnio to wszystko mecz, TV poproatu wszystko, ale jak chodziłem w miarę normalny to tylko praca nasilała, więc nie wiem powinienem zmienić pracę, rodzinę bo mnie córka denerwuje, chodź jest grzeczna bardziej niż inni, chyba powinienem poprostu tak jak piszesz stawiać się i nie wierzyć w te zawały, i inne sprawy. Wiadomo nie brać nie wiadomo czego na głowę, ale przez odstawienie pracy do minimum teraz mam problem z najłatwiejszymi sprawami.
Ty naprawdę myślisz ze nasz ból nie jest prawdziwy ? Wszystko powoli popchniesz do przodu tylko daj sobie szanse i pozwolenie ze teraz będziesz się czuł do dupy może jeszcze długo
ODPOWIEDZ