Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
SandraMandra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 22 sierpnia 2019, o 19:03

8 stycznia 2020, o 13:50

Mam wrażenie, że na mnie znowu siadaja lęki i obawy. Nerwus ze mnie, znowu bym sprzatała i sprzątała. Płakać mi się chce, bo czuję ciągle napięcie. Problemy ze snem. Lekarz wraca w lutym...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 stycznia 2020, o 00:40

Kolejne posty zostały zgłoszone w wątku więc temat wyczyściłem. Proszę aby informacje przekazywane na PW nie były upubliczniane w postach.

Nowy26 pisze:
8 stycznia 2020, o 12:50

Victor miałeś napięte miesnie w nerwicy, ponapinane na granicy obolalosci? Jakbyś w kombinezonie chodził, sztywny z nerwów?
Napięcia mięśniowe przy zaburzeniach lękowych to nic dziwnego, miałeś konsultacje lekarskie i badania z tego co napisałeś więc pora zająć się zamartwianiem i tu polecam nagranka o myślach na kanale, a takze wpisy na forum w pierwszym dziale. Książkę w pułapce myśli i możesz też po prostu udać się na terapię.
Bo zamartwianie jest jednym z czynników budowania napięcia w ciele. Co do samych napięć to oczywiście suplementacja jest istotna, choćby dobry magnez, masaże i zainteresuj się treningiem Jacobsona.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

10 stycznia 2020, o 08:12

Mam też ostatnio pogorszenie, co juz pisałam w niejednym poście. Największy mój lęk to ze zwariuje. Dzisiaj rano wstalam, stoje w kuchni robie śniadanie i nagle myśl a w sumie bardziej wyobrażenie ze w pokoju ktos stoi. Lęk ogromny przeze mnie przeszedł a z nim myśl ze to prawda i ze ja w to wierzę ze ktos tam jest. Jezu prześladuja mnie takie wyobrażenia i nie daja spokoju. Czytam materiału nt chorób psychicznych, wiem ze te myśli trzeba olewa. Ale jak przychodzi to wyobrażenie i lęk to jestem bezradna. Jestem akurat przed okresem a wtedy te lęki mam duzo silniejsze, mam niedobór progesteronu i wiem ze on tez powoduje stany lękowe. Może to głupie pytanie ale czy od hormonów można dostać takich zmian w mózgu ze sie oszaleje.. Moja znajomą znała babke ktora jak weszla w okres menopauzy to miała takie lęki ze sie chowala do szafy. Boję sie strasznie obłędu. Ratunku!
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

10 stycznia 2020, o 09:03

znerwicowana_ja pisze:
10 stycznia 2020, o 08:12
Mam też ostatnio pogorszenie, co juz pisałam w niejednym poście. Największy mój lęk to ze zwariuje. Dzisiaj rano wstalam, stoje w kuchni robie śniadanie i nagle myśl a w sumie bardziej wyobrażenie ze w pokoju ktos stoi. Lęk ogromny przeze mnie przeszedł a z nim myśl ze to prawda i ze ja w to wierzę ze ktos tam jest. Jezu prześladuja mnie takie wyobrażenia i nie daja spokoju. Czytam materiału nt chorób psychicznych, wiem ze te myśli trzeba olewa. Ale jak przychodzi to wyobrażenie i lęk to jestem bezradna. Jestem akurat przed okresem a wtedy te lęki mam duzo silniejsze, mam niedobór progesteronu i wiem ze on tez powoduje stany lękowe. Może to głupie pytanie ale czy od hormonów można dostać takich zmian w mózgu ze sie oszaleje.. Moja znajomą znała babke ktora jak weszla w okres menopauzy to miała takie lęki ze sie chowala do szafy. Boję sie strasznie obłędu. Ratunku!
Ta babka nie znała mechanizmów nerwicy i dlatego się chowała do szafy (strefa komfortu). Ty je znasz i wiesz jak na nie reagować i że nie zrobią Ci krzywdy. Chyba, że chcesz też w szafie posiedzieć 😁
Musisz pozwolić sobie na gorsze samopoczucie przed okresem. Zająć się czymś przyjemnym. Więcej odpoczynku i przyjemności. Możesz iść do ginekologa i poprosić o jakieś tabletki, które trochę osłabiają PSM. Jedz gorzką czekoladę, banany i dobra dieta, a będzie lepiej. I układaj sobie w głowie cały ten bałagan.
Mi teraz przed okresem też nerwica lekko podcięła nogi, bo dużo stresów, słaba dieta trochę problemów żołądkowych po Sylwestrze 😁 i wyłapała mendziocha moment, aby pochasać jak koń Rafał. Najważniejsze, aby się w to nie wkręcać i zająć się życiem.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

10 stycznia 2020, o 10:24

Dziękuję za słowa otuchy 😘uśmiałam sie z tekstu o szafie😁😁😁😁 staram sie działać mimo wszystko, siedzę i dłubie biżuterie, takie moje hobby. Takze chyba tak najgorzej ze mna nie jest.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

10 stycznia 2020, o 10:38

znerwicowana_ja pisze:
10 stycznia 2020, o 10:24
Dziękuję za słowa otuchy 😘uśmiałam sie z tekstu o szafie😁😁😁😁 staram sie działać mimo wszystko, siedzę i dłubie biżuterie, takie moje hobby. Takze chyba tak najgorzej ze mna nie jest.
Pewnie, że nie jest z tobą najgorzej. Tylko w kryzysie zawsze czujemy, że tym razem koniec i polegniemy, że zwariujemy. A przed okresem prawie zawsze masakra. Dłubaj tą biżuterię, a jak możesz to prześlij zdjęcia na PW to może coś zamówię od Ciebie 😁 Czeka mnie parę imprez, a na prezenty lubię kupować rękodzieła 😁
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
poszukujacysensu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46

13 stycznia 2020, o 04:09

Witam wszystkich :). Jestem nowy na forum, przechodzę ostatnio gorszy okres mojego zaburzenia, dlatego prosiłbym o pomoc i jakieś pomysły jak sobie z kilkoma problemami poradzić.

Zacznę może od tego, że miałem OCD przez ponad 2 lata, chodziłem na terapię i po czasie natręctwa zmalały do takiego poziomu, że prawie nie przeszkadzało mi to w życiu. Jednak nie odburzyłem się. Pod koniec zeszłego roku miałem wypadek, uraz głowy przez który trafiłem do szpitala. Było to dla mnie dość słabe przeżycie szczególnie, że zaczynałem nowy okres mojego życia i ten wypadek był takim strzałem w kolano. W szpitalu miałem zrobiony tomograf, badania krwi, ekg serca, wszystkie wyszły prawidłowo. Jednak zaraz po wyjściu ze szpitala zaczęło się całe spektrum objawów. Najpierw przyspieszone tętno, wysokie ciśnienie raz w stresie nawet 170/120, co chwila kontrola (ciśnieniomierz, puls), no cóż typowe-nerwicowe. Obserwując, że nic mi się nie dzieje dłuższy czas przeszło. Następnie pojawiła się kolejna seria: zawroty głowy, szumy uszne, bóle głowy. Oczywiście pierwsza myśl - krwiak po wypadku. Wszystko przeszło oprócz zawrotów głowy. No i teraz ostatnia część, która trwa do teraz i wprowadziła mnie w kryzys totalny. Dostałem ataku paniki (myślałem, że umieram, objawił się dd, strasznymi uderzeniami ciepła i siły do głowy i uczuciem dosłownego umierania, mdlenia). Trwał on prawie 2 dni. Później był paraliż senny i nowe problemy, które męczą mnie po dziś dzień.
Te objawy to:
Zawroty głowy, problemy ze skupieniem, słabsza pamięć, wrażenie, że jestem głupszy, problemy z przełykaniem, cały czas boję się, że się zakrztuszę i mi wpadnie do płuc i umrę, wgl czy jest to możliwe? Czuję, że nienaturalnie przełykam i odkasłuje. Każde jedzenie i picie jest dla mnie stresem. Problemy z oddychaniem, kontrola oddechu czyli czynności, która powinna sama działać, nie czuję oddechu i zaczynam na siłę oddychać przez co dochodzi do hiperwentylacji. DD przy których mam wrażenie, odcinki, mdlenia. I teraz ostatnio najgorsze, problemy ze snem przez które właściwie to piszę haha, bo nie śpię. Od kilku dni dokładnie 3 nocy budzę się po 1.5, 2 godzinach snu i nie mogę dalej spać. Kiedyś spałem pod rząd 8, a teraz taka masakra. Macie jakieś sposoby, żeby mi w tym pomóc? Wszystkie objawy mam większe od tego braku snu, boję się, że z tej bezsenności stanie mi się krzywda. Boję się. Jeszcze jakość snu jest fatalna, bo budzę się po tych 2 godzinach i wydaje mi się, że wcale nie spałem. Zmęczenie narasta.

Zauważyłem też, że im bardziej chcę coś zmienić tym bardziej dostaję nowych objawów. Im bardziej planuję, że będę ćwiczył, że będę nwm zainteresowania swoje rozwijał, robił to co lubię to tym bardziej mi się od nerwicy dostaje (nie mam siły nic trenować śpiąc 2 h i jedząc połowę mniej niż moje zapotrzebowanie). Jestem w wieku nastoletnim, pragnę robić mnóstwo rzeczy jeszcze, mam marzenia nie chcę zwariować, a mam wrażenie, że im bardziej próbuję tym jest gorzej i się w tym zapętlam, istna syzyfowa praca. Tak jakby to była jakaś kara za coś. Nie chcę brać żadnych leków, bo wiem, że to nie rozwiązuje problemu.

Przepraszam jeżeli coś nie jest składnie napisane. Troszkę się pożaliłem, może ktoś zobaczy, że sam jedyny nie ma takich objawów, tylko ja też mam i się lepiej poczuje.
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

13 stycznia 2020, o 12:17

poszukujacysensu pisze:
13 stycznia 2020, o 04:09
Witam wszystkich :). Jestem nowy na forum, przechodzę ostatnio gorszy okres mojego zaburzenia, dlatego prosiłbym o pomoc i jakieś pomysły jak sobie z kilkoma problemami poradzić.

Zacznę może od tego, że miałem OCD przez ponad 2 lata, chodziłem na terapię i po czasie natręctwa zmalały do takiego poziomu, że prawie nie przeszkadzało mi to w życiu. Jednak nie odburzyłem się. Pod koniec zeszłego roku miałem wypadek, uraz głowy przez który trafiłem do szpitala. Było to dla mnie dość słabe przeżycie szczególnie, że zaczynałem nowy okres mojego życia i ten wypadek był takim strzałem w kolano. W szpitalu miałem zrobiony tomograf, badania krwi, ekg serca, wszystkie wyszły prawidłowo. Jednak zaraz po wyjściu ze szpitala zaczęło się całe spektrum objawów. Najpierw przyspieszone tętno, wysokie ciśnienie raz w stresie nawet 170/120, co chwila kontrola (ciśnieniomierz, puls), no cóż typowe-nerwicowe. Obserwując, że nic mi się nie dzieje dłuższy czas przeszło. Następnie pojawiła się kolejna seria: zawroty głowy, szumy uszne, bóle głowy. Oczywiście pierwsza myśl - krwiak po wypadku. Wszystko przeszło oprócz zawrotów głowy. No i teraz ostatnia część, która trwa do teraz i wprowadziła mnie w kryzys totalny. Dostałem ataku paniki (myślałem, że umieram, objawił się dd, strasznymi uderzeniami ciepła i siły do głowy i uczuciem dosłownego umierania, mdlenia). Trwał on prawie 2 dni. Później był paraliż senny i nowe problemy, które męczą mnie po dziś dzień.
Te objawy to:
Zawroty głowy, problemy ze skupieniem, słabsza pamięć, wrażenie, że jestem głupszy, problemy z przełykaniem, cały czas boję się, że się zakrztuszę i mi wpadnie do płuc i umrę, wgl czy jest to możliwe? Czuję, że nienaturalnie przełykam i odkasłuje. Każde jedzenie i picie jest dla mnie stresem. Problemy z oddychaniem, kontrola oddechu czyli czynności, która powinna sama działać, nie czuję oddechu i zaczynam na siłę oddychać przez co dochodzi do hiperwentylacji. DD przy których mam wrażenie, odcinki, mdlenia. I teraz ostatnio najgorsze, problemy ze snem przez które właściwie to piszę haha, bo nie śpię. Od kilku dni dokładnie 3 nocy budzę się po 1.5, 2 godzinach snu i nie mogę dalej spać. Kiedyś spałem pod rząd 8, a teraz taka masakra. Macie jakieś sposoby, żeby mi w tym pomóc? Wszystkie objawy mam większe od tego braku snu, boję się, że z tej bezsenności stanie mi się krzywda. Boję się. Jeszcze jakość snu jest fatalna, bo budzę się po tych 2 godzinach i wydaje mi się, że wcale nie spałem. Zmęczenie narasta.

Zauważyłem też, że im bardziej chcę coś zmienić tym bardziej dostaję nowych objawów. Im bardziej planuję, że będę ćwiczył, że będę nwm zainteresowania swoje rozwijał, robił to co lubię to tym bardziej mi się od nerwicy dostaje (nie mam siły nic trenować śpiąc 2 h i jedząc połowę mniej niż moje zapotrzebowanie). Jestem w wieku nastoletnim, pragnę robić mnóstwo rzeczy jeszcze, mam marzenia nie chcę zwariować, a mam wrażenie, że im bardziej próbuję tym jest gorzej i się w tym zapętlam, istna syzyfowa praca. Tak jakby to była jakaś kara za coś. Nie chcę brać żadnych leków, bo wiem, że to nie rozwiązuje problemu.

Przepraszam jeżeli coś nie jest składnie napisane. Troszkę się pożaliłem, może ktoś zobaczy, że sam jedyny nie ma takich objawów, tylko ja też mam i się lepiej poczuje.
Wiesz od czego masz te wszystkie dolegliwości? Od kontroli umysłu i ciała. Skupiasz sie za bardzo na sobie. Atak paniki przychodzi i odchodzi, ale to my sami sprawiamy sobie te wszystkie atrakcje np, dd, szumy, skoki ciśnienia, hiperwentylacje. To wina tylko i wyłącznie ciągłej analizy. Porzuc ją jak najszybciej.
Karo25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 18 czerwca 2019, o 19:50

13 stycznia 2020, o 13:32

Hej !
Znowu nadszedł mnie słabszy moment. Jestem w 15 tyg ciąży. Mam już synka 4 letnia a druga ciąże straciłam i od tego momentu zaczęła się moje przygoda z lekiem. Przed chwila bałam się ze mogę coś zrobić synowi natrectwa. Później ze sobie. A za chwile bałam się ze mam śmiertelna chorobę. Teraz kiedy wyplakalam morze łez wstałam szykować synka do przedszkola i miałam wrażenie ze to nie jest naprawdę ze ba pewno ich skrzywdziłam i teraz jestem na jakiejs jawie. Panika. Pamietam ze miewałam te stany rok temu ale to wróciło. Nie wiem jak sobie wtedy radziłam. Brałam tez leki ale w ciąży odrzuciłam. Seratonine. Na terapie chodzę dalej ale mona terapeutka twierdzi ze jestem w dobrej formie. Ale trafiam na wizytę kiedy nir mam kryzysu wiec nie dziwie się opinii. Czuje ciągły stres i strach. Ogladalam serial gdzie pewna postać miała zaburzenia tożsamości i w pierwszym wcieleniu była dobra osoba a w drugim złą. I co ? I rano mi się włączyło ze jak ja mam takie zamiany i jestem nieświadoma. A ja najbardziej w świecie boje się o mojego synka. Aby jemu nic się nie stalo. Proszę powiedzcie jak sobie radzicie ? Czy macie podobnie ?
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

13 stycznia 2020, o 13:49

poszukujacysensu pisze:
13 stycznia 2020, o 04:09
Witam wszystkich :). Jestem nowy na forum, przechodzę ostatnio gorszy okres mojego zaburzenia, dlatego prosiłbym o pomoc i jakieś pomysły jak sobie z kilkoma problemami poradzić.

Przepraszam jeżeli coś nie jest składnie napisane. Troszkę się pożaliłem, może ktoś zobaczy, że sam jedyny nie ma takich objawów, tylko ja też mam i się lepiej poczuje.
Naście lat to nie czas na umieranie :DD
Nasmierć też trzeba sobie zasłuzyć.
Ciśnieniem i tętnem się nie martw.To objwy rzutu katecholamin-adrenaliny i noradrenaliny.Rośnie Ci tętno i cisnienie skurczowe (170) a że jestes spięty i mięsnie sa naprężone to sercu trudnie zasysać krew spowrotem stąd cisnienie rozkurcowe wysokie (120) czyli rośnie opór...
Gdybyś mia 70 lat i naczynia krwionosne obrośniete miżdzycą to mozna by sie bac udaru ale Ty masz nascie lat wiec organizm ma jeszcze duzy potencjał adaptacyjny wiec sie nie przejmuj.
Co do "kluchy" w gardle...W nerwicy normalne.Skurcz zwieraczy dolnego piętra gardła znany juz z powieści "Nad Niemnem" tzw "globus histericus".
Fonomen ludzkiego organizmu jest taki że trudno jest się "zabic" przy połykaniu.Nagłosnia zamyka wejście do krtani podczas połykania tak wiec nie ma mozliwości bys sie udusił.
Co do spania...
Do tego musisz się przygotowac.Najlepiej jakbys uprawiał sport...Pływalnia czy ergometr tuż przed snem by sie zmęczyc do tego podwójna melisa,telewizor i komórka wyłączona...
Nie ulega watpliwości ze jestes w błednym kole z którego musisz się wybic wiec rozważałbym krótkotrwałe branie jakiegoś leku byś mógł powróciuc do normy i rozpocząć terapię. Może to byc np nieuzależniający Tranxene 5mg, Afobam ale ten maksymalnie 14 dni bo uzależnia no i jak dojdziesz do siebie wizyta u psychiatry z miżliwym wdrożeniem SSRI i psychoterapia.
Chciałbym byś pamietał i w momencie ataku sobie powtarzał "TO TYLKO EMOCJE A NIE FAKTY!"
Jest jeszcze jedna zabawna maksyma nerwicowców- "Śmierć nie jest straszna,tylko to umieranie qoorwa...." :DD
Powodzenia
poszukujacysensu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 17:46

13 stycznia 2020, o 15:28

Bardzo dziękuję wam wszystkim za odpowiedź :D
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

14 stycznia 2020, o 04:17

Karo25 pisze:
13 stycznia 2020, o 13:32
Hej !
Znowu nadszedł mnie słabszy moment. Jestem w 15 tyg ciąży. Mam już synka 4 letnia a druga ciąże straciłam i od tego momentu zaczęła się moje przygoda z lekiem. Przed chwila bałam się ze mogę coś zrobić synowi natrectwa. Później ze sobie. A za chwile bałam się ze mam śmiertelna chorobę. Teraz kiedy wyplakalam morze łez wstałam szykować synka do przedszkola i miałam wrażenie ze to nie jest naprawdę ze ba pewno ich skrzywdziłam i teraz jestem na jakiejs jawie. Panika. Pamietam ze miewałam te stany rok temu ale to wróciło. Nie wiem jak sobie wtedy radziłam. Brałam tez leki ale w ciąży odrzuciłam. Seratonine. Na terapie chodzę dalej ale mona terapeutka twierdzi ze jestem w dobrej formie. Ale trafiam na wizytę kiedy nir mam kryzysu wiec nie dziwie się opinii. Czuje ciągły stres i strach. Ogladalam serial gdzie pewna postać miała zaburzenia tożsamości i w pierwszym wcieleniu była dobra osoba a w drugim złą. I co ? I rano mi się włączyło ze jak ja mam takie zamiany i jestem nieświadoma. A ja najbardziej w świecie boje się o mojego synka. Aby jemu nic się nie stalo. Proszę powiedzcie jak sobie radzicie ? Czy macie podobnie ?
Przykro mi ze bardzo ze straciłas ciaze, to wielki cios... Podobno kobiety w ciąży często dostaja ocd. Ty juz mialas i wróciło bo wg mnie najzwyczajniej w świecie boisz się o dziecko, boisz się kolejnego poronienia,w którym tygodniu było pierwsze ? Być moze jesteś w podobnym czasie teraz i podświadomie lękasz sie powtórki? utrata ciąży była na pewno straszym przeżyciem, lęk w takim przypadku jest jak najbardziej uzasadniony. Na pewno powinnaś szczerze powiedzieć terapeutce co sie dzieje .
Moze powiedz ginekologowi na wizycie co Cie dręczy. Uwierz ze tym razem będzie dobrze. Na youtube sa piękne utwory dla dzieci w brzuszku, połóż się z synkiem włącz muzyke i razem z dzidzia w brzuszek słuchajcie, Ciebie to uspokoi, maluszki w brzuszku lubią muzykę i dziala to dobrze na ich rozwój a Twoj synek bedzie sie cieszyl z bliskich chwil z mama sa tez medytacje dla kobiet w ciąży i inne na uspokojenie to na pewno nie zaszkodzi. Trzymam kciuki. Chcesz pisz na prv. Tez mam neriwce natrectw i jest jestem mama trzylatka. Nikt tak nie zrozumie matki z nn jak druga mama nerwicowa
😘😘😘
I zerknij tutaj
https://youtu.be/ZCFO9_o-Nlc
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

14 stycznia 2020, o 21:49

No i dopad mnie lekki kryzys. Niespodziewanie, bo jeszcze wczoraj byłam przekonana, że teraz to już z górki.
Miałam ostatnio trochę bardzo mocno stresujących mnie sytuacji plus przeziębienie, ale nie panikowała, ani, że złe emocje, ani, że katar ( kiedyś katar był dla mnie równoznaczny z zagrożeniem życia ), ale przyplątał mi się ból pleców pod lewej stronie, no ale myślę sobie, że przy przeziębieniu zdarza się. Jednak ból się nasilał i bolało już i z przodu i z tyłu, więc już lekka panika, że może trzustka, półpasiec itp. No i mnie podkusiło żeby sprawdzac tą trzustkę. No, ale próbuje nie dramatyzować i kłade się spać. Jak się tylko położyłam to zrobiło się dziwnie, jakby lekka panika, ból lewego ramienia i kłucia po lewej stronie w okolicach serca, ale olałam i poszłam spać. Rano obudziałam się spocona, znowu lekka panika i kij z tym wszystkim, ale przez cały dzień mam mega nerwobóle czy cokolwiek to jest pod żebrami i w okolicach serca jak tylko próbuje się poruszać :buu: Dodam, że trzy lata temu miałam mega nerwobóle z prawej strony dla odmiany, co skończyło się wizytą na SORze ( bałam się, że wyrostek ) i wszystko było ok ( USG, krew, mocz ) poza trochę podwyższoną amylazą w moczu i to mnie wkręciło w tą trzustkę ;oh
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 stycznia 2020, o 23:12

Katja pisze:
14 stycznia 2020, o 21:49
No i dopad mnie lekki kryzys. Niespodziewanie, bo jeszcze wczoraj byłam przekonana, że teraz to już z górki.
Kryzys to prawie zawsze zaskakuje ;p na kryzys to czasem nawet lepiej być nastawionym, aby potem powiedzieć - ooo jesteś? A tak długo czekałam. Najważniejsze to zawsze aby mechanizmom nerwicy podbierać możliwości. Wtedy maleje ona coraz bardziej i niekoniecznie samopoczuciem złym ale ogólnie.
Co do sytuacji to pewnie już lepiej ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Szymon92
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 309
Rejestracja: 24 grudnia 2019, o 21:29

17 stycznia 2020, o 16:52

Witam!
No to i mnie dopadł kryzys... Kilka dni było b. dobrych aż tu nagle, przy obiedzie, silny i gwałtowny atak lęku... Moim konikiem a raczej konikiem mojej nerwicy są choroby psychiczne, także zaczęło się wkręcanie... Ech... Szybko udało mi się uciąć natrętne myśli, opanować lęk, ale tak jakoś dupowato się czuję przez to wszystko... Mam nadzieję, że to tylko chwilowe😉 Miał ktoś podobnie?
ODPOWIEDZ