Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

22 grudnia 2019, o 03:38

zagrody123456 pisze:
21 grudnia 2019, o 13:01

Jeśli chodzi o udzielenie rad to lepiej w alkoholizmie nie robić tego..
Nikt ich nie udziela jeśli się o nie nie prosi...Cała idea tego forum to dzielenie się i porady...Trudno radzić w problemach lękowych jak bazą jest wóda...
Alex88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 16 maja 2018, o 17:02

23 grudnia 2019, o 16:44

Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

23 grudnia 2019, o 19:33

Alex88 pisze:
23 grudnia 2019, o 16:44
Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
Na tym polega nerwica.. Zaakceptuj, ignoruj. Posłuchaj nagran
Ananke
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 7 sierpnia 2018, o 00:50

29 grudnia 2019, o 18:48

Nawrót lęków. Siódmy dzień na paroksetynie. Mam wrażenie, że moje lęki się nasiliły... Gorzej śpię. Jest ciężko. Jedna schiza przechodzi w drugą, ciągłe zamartwianie się :(
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

29 grudnia 2019, o 18:59

Ananke pisze:
29 grudnia 2019, o 18:48
Nawrót lęków. Siódmy dzień na paroksetynie. Mam wrażenie, że moje lęki się nasiliły... Gorzej śpię. Jest ciężko. Jedna schiza przechodzi w drugą, ciągłe zamartwianie się :(
Poczekaj jeszcze trochę jak nie minie to do lekarza idź może zmieni na coś innego
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

29 grudnia 2019, o 19:50

Ananke pisze:
29 grudnia 2019, o 18:48
Nawrót lęków. Siódmy dzień na paroksetynie. Mam wrażenie, że moje lęki się nasiliły... Gorzej śpię. Jest ciężko. Jedna schiza przechodzi w drugą, ciągłe zamartwianie się :(
Wiesz ..takie początki są na tym lęku bo to jeden z najsilniejszych leków Antydepresyjnych a więc tym samym nasycenie organizmu troszkę trwa a przy okazji organizm szaleje ..po 3 tyg powinno być już dużo lepiej . 😉
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Taci
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 449
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01

29 grudnia 2019, o 20:03

To może ja znowu się wyzale...
Ja już nie wiem czy mam ta depresję czy jej nie mam. Non stop analizuje jak się czuje, objawy depresji znam na pamięć i jak pojawia się objaw depresji to już lęki że mam depresję. Moj mózg jest tylko zajęty doszukiwaniem potwierdzenia że to depresja.
Jestem na takim etapie że nawet nie wiem czy jestem smutna przygnebiona. No ja już nic nie wiem.
Może wypisze objawy:
- odczuwam nieraz smutek ale teraz to już nie wiem czy go czuje czy nie
- nic mi teraz nie sprawia takiej radości jak kiedyś
- mam myśli i przeczucia że przerasta mnie to wszystko np opieką nad dzieckiem
- nieraz mam dość opieki nad synkiem
- często denerwują mnie osoby lub sytuację
- gorzej śpię mam plytszy sen
- nie cieszy mnie macierzynstwo ale kocham synka nad życie.

Ogólnie to ja już nic nie wiem. Wiem tylko że taka przygaszona jestem.
Mam ochotę jechać na ostry dyżur czy aby na pewno to nie depresja...
wwax
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 110
Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38

29 grudnia 2019, o 20:53

Całe 3 lata mnie tu nie było - wydawało mi się, że wszystko w głowie poukładane ale... poległem.
Zaczęło się w maju - gniecenie po lewej stronie brzucha, postępowałem wedle wypracowanego schematu tzn. jak nie przejdzie do miesiąca to lekarz.
Zawsze przechodziło - tym razem nie przeszło...

Poszedłem do lekarza, dostałem skierowanie na usg - nie wyszło nic ciekawego, pani powiedziała, że w tym miejscu to właściwie nie ma co boleć więc... skoro nie ma co boleć to po co sobie głowę zawracać i tak sobie to wszystko ignorowałem do czasu jakiegoś wspomnienia w radiu/tv o ani przybylskiej(rak trzustki), później znowu z okazji światowego dnia chorych na tegoż raka coś mi się przy uchu zakręciło i... poszło!

Zrobiłem podstawowe badania - wyszła podwyższona bilirubina(mam tak od zawsze - niby nic nowego) no ale przecież żółtaczka jest jednym z objawów raka trzustki więc... przez miesiąc oglądałem swoje oczy i skórę po 100 razy dziennie i ciągle wydawało mi się, że żółknę. Czytałem, szukałem coraz to nowych objawów - doszło kłucie w brzuchu(czasami promieniowało do kręgosłupa). Po miesiącu kontrola biliirubiny i szok, zamiast wzrosnąć spadła o 30%. Myślicie, że się ucieszyłem? Nie...

Wizyta u gastrologa - kolejne usg niby ok ale pan doktor powiedział szczerze, że na tyle ile można zobaczyć w usg to trzustka bez zarzutu(niestety dodało to "na ile można dostrzec") resztę doczytałem - na usg nie zawsze widać guzy na trzustce.

Wkręcanie przybrało na sile, zacząłem chudnąć, miałem wstręt do jedzenia, ciągłe odbijanie, ściskanie w żołądku, w głowie totalna paranoja!
Od 6 tygodni po głowie kręci mi się tylko to g#^$ i ciężko się od tego uwolnić.

Przed świętami udało się trochę pozbierać więc odeszły problemy z jedzeniem, przytyłem nawet z 1,5 kilograma ale.... w głowie siano.

Co myślicie?
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

29 grudnia 2019, o 22:17

Jeśli masz tylko podwyższoną bilirubine bez objawów żóltaczki przy AspAt i AlAT w normi najprawdopodobniej masz zespół Gilberta.Takie cos czego się nie leczy.
To zaburzenie genetyczne BARDZO CZĘSTE polegające na braku lub defakcie enzymu sprzęgajacego bilirubinę z kwasem glukuronowym.Natura sobie z tym poradziła i funkcje przenośnika bilirubiny przejmują albuminy osocza.Warto zrobić badanie bilirubiny wolnej i związanej lub jak nazywają czasem labolatoria posredniej i bezposredniej.
Potem mozna zrobić jeszcze badanie genetyczne które potwierdzi zespół a jak "rak" trzustki Cię meczy to marker CA 19-9 choc jesli dwóch lekarzy go nie widziało to sądzę że go nie masz.
Bys nie schizował powtórze ze Gilberta sie nie leczy.Należy zdrowo się odżywiac,unikać stresu.

Powiem Ci dla poprawy humoru że ludzie pijacy dużo kubusia,karotki też są żółci a jest to wynik gromadzenia karotenoidów w skórze.

aaaa...bym zapomniał...tak wygląda żółtaczka https://www.epainassist.com/images/scleral-icterus.jpg masz tak?
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

29 grudnia 2019, o 22:34

Tacia pisze:
29 grudnia 2019, o 20:03
To może ja znowu się wyzale...
Ja już nie wiem czy mam ta depresję czy jej nie mam. Non stop analizuje jak się czuje, objawy depresji znam na pamięć i jak pojawia się objaw depresji to już lęki że mam depresję. Moj mózg jest tylko zajęty doszukiwaniem potwierdzenia że to depresja.
Jestem na takim etapie że nawet nie wiem czy jestem smutna przygnebiona. No ja już nic nie wiem.
Może wypisze objawy:
- odczuwam nieraz smutek ale teraz to już nie wiem czy go czuje czy nie
- nic mi teraz nie sprawia takiej radości jak kiedyś
- mam myśli i przeczucia że przerasta mnie to wszystko np opieką nad dzieckiem
- nieraz mam dość opieki nad synkiem
- często denerwują mnie osoby lub sytuację
- gorzej śpię mam plytszy sen
- nie cieszy mnie macierzynstwo ale kocham synka nad życie.

Ogólnie to ja już nic nie wiem. Wiem tylko że taka przygaszona jestem.
Mam ochotę jechać na ostry dyżur czy aby na pewno to nie depresja...
Przechodziłem miesiąc temu lęk przed depresją, nawet miałem pareę dni stany depresyjne i napisałem nawet do Wiktora, który świetnie mnie przed tym uspokoił. Kazał mi zadać pytanie: "czego ja się ku*wa boję?" Bo depresji nie ma co się bać. Jest demonizowana w mediach i w internecie, bo wszyscy myślą, że depresja to ta endogenna, ta choroba, a wyjść z depresji jako zaburzenia jest bardzo łatwo, łatwiej niż nawet wyjść z nerwicy. Te wszystkie twoje myśli są wynikiem analizy lękowej i ciągłego rozkminiania tematu. Pamiętaj, że jak się czegoś boisz, to tak się będziesz czuła. Ja np. boje się samobójstwa i choć wiem, że nic mi nie grozi, bo sobie nic nie zrobię, to często stawiam siebie w swojej głowie jako przyszłego samobójce, co jest tylko kolejną zagrywką umysłu, np. ciężko mi myśleć o przyszłości, albo jak moja dziewczyna mi mówi coś o naszych przyszłych dzieciach, to na początku reaguję normalnie, a potem łapie mnie myśl, że przecież czeka mnie samobójstwo, choć wiem, że to umysł załapał temat samobójstwa jako lękowego i wszystko co z nim związane będzie reagował lękowo. Jezu ile razy już miałem się zabić... tu że nie mam co się cieszyć wyjazdem, bo się do tego czasu zabiję, tu, że nie mam co się cieszyć świętami, bo się zabiję, a ja żyję :P Teraz zadaj sobie pytanie Ty, czego się boisz, przecież kochasz swojego synka. I nie skanuj siebie ciągle w poszukiwaniu depresji, bo zawsze jakiś objaw ci się pojawi. Tak jak ludzie się skanują 24/7 sprawdzają czy ich brzuch nie boli i brzuch na pewno ich zaboli, albo ludzie z nerwicą serca wsłuchają się w swoje serce i zawsze zabije inaczej. Musisz porzucić analizę i skanowanie. I co to ma znaczyć, że jechać na ostry dyżur sprawdzić czy to nie depresja? Nikt się nie zabija, jak słyszy, że to depresja. A stany depresyjne występujące przy nerwicy są lekkie i są normalne, bo człowiek jest w sumie w ciągłym cierpieniu i niedoli.
/przerwa od forum
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1495
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

29 grudnia 2019, o 22:56

czuje ze mi na niczym nie zalezy...niby sie lecze, niby chodze na terapie...ale czuje ze gasnę, mam wrazenie ze nigdy nie bede normalny...ze nie uloze sobie zycia z kims,,,ze nie ogarne zycia po prostu...tyle lat walki i co mam z tego...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Sine
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 245
Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24

30 grudnia 2019, o 12:35

Alex88 pisze:
23 grudnia 2019, o 16:44
Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
Każdy nerwicowiec tak ma, ze boi się wszystkiego dosłownie :-) to naturalne, ponieważ Twój stan emocjonalny jest rozwalony. Tutaj tylko akceptacja emocji, mysli niech sobie płyną jak chmurki na niebie i oczywiście ryzykowanie, racjonalizacja i działanie logiką. Zdaj sobie sprawę z tego, ze umysł szuka zagrożenia, którego nie ma i stad wymyśla, ze np boisz się auta, telewizora a jak Cię na to złapie to 1:0 dla niego. Nie możesz się dać tym badziewnym zagrywką bo inaczej lęk i mysli dalej będą Cię straszyć :-)
Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
Alex88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 16 maja 2018, o 17:02

30 grudnia 2019, o 19:41

Dzięki Sine .
Alex88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 54
Rejestracja: 16 maja 2018, o 17:02

30 grudnia 2019, o 19:58

Ananke pisze:
29 grudnia 2019, o 18:48
Nawrót lęków. Siódmy dzień na paroksetynie. Mam wrażenie, że moje lęki się nasiliły... Gorzej śpię. Jest ciężko. Jedna schiza przechodzi w drugą, ciągłe zamartwianie się :(
W jakiej dawce bierzesz lęk ?
Zacznij od połówki. To normalne , że na początku brania leku samopoczucie może się pogorszyć. Dlatego zazwyczaj dodaje się na początku benzodiazepiny, aby złagodzić skutki uboczne leku, po ok 2- 3 tygodni, powinno być już lepiej.
Ananke
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 7 sierpnia 2018, o 00:50

30 grudnia 2019, o 21:43

Alex88 pisze:
30 grudnia 2019, o 19:58
Ananke pisze:
29 grudnia 2019, o 18:48
Nawrót lęków. Siódmy dzień na paroksetynie. Mam wrażenie, że moje lęki się nasiliły... Gorzej śpię. Jest ciężko. Jedna schiza przechodzi w drugą, ciągłe zamartwianie się :(
W jakiej dawce bierzesz lęk ?
Zacznij od połówki. To normalne , że na początku brania leku samopoczucie może się pogorszyć. Dlatego zazwyczaj dodaje się na początku benzodiazepiny, aby złagodzić skutki uboczne leku, po ok 2- 3 tygodni, powinno być już lepiej.
1 tabletka/doba, tak mi lekarz przepisał :(
ODPOWIEDZ