Nikt ich nie udziela jeśli się o nie nie prosi...Cała idea tego forum to dzielenie się i porady...Trudno radzić w problemach lękowych jak bazą jest wóda...zagrody123456 pisze: ↑21 grudnia 2019, o 13:01
Jeśli chodzi o udzielenie rad to lepiej w alkoholizmie nie robić tego..
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 54
- Rejestracja: 16 maja 2018, o 17:02
Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
Na tym polega nerwica.. Zaakceptuj, ignoruj. Posłuchaj nagranAlex88 pisze: ↑23 grudnia 2019, o 16:44Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.
- Piotrt
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Wiesz ..takie początki są na tym lęku bo to jeden z najsilniejszych leków Antydepresyjnych a więc tym samym nasycenie organizmu troszkę trwa a przy okazji organizm szaleje ..po 3 tyg powinno być już dużo lepiej .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
To może ja znowu się wyzale...
Ja już nie wiem czy mam ta depresję czy jej nie mam. Non stop analizuje jak się czuje, objawy depresji znam na pamięć i jak pojawia się objaw depresji to już lęki że mam depresję. Moj mózg jest tylko zajęty doszukiwaniem potwierdzenia że to depresja.
Jestem na takim etapie że nawet nie wiem czy jestem smutna przygnebiona. No ja już nic nie wiem.
Może wypisze objawy:
- odczuwam nieraz smutek ale teraz to już nie wiem czy go czuje czy nie
- nic mi teraz nie sprawia takiej radości jak kiedyś
- mam myśli i przeczucia że przerasta mnie to wszystko np opieką nad dzieckiem
- nieraz mam dość opieki nad synkiem
- często denerwują mnie osoby lub sytuację
- gorzej śpię mam plytszy sen
- nie cieszy mnie macierzynstwo ale kocham synka nad życie.
Ogólnie to ja już nic nie wiem. Wiem tylko że taka przygaszona jestem.
Mam ochotę jechać na ostry dyżur czy aby na pewno to nie depresja...
Ja już nie wiem czy mam ta depresję czy jej nie mam. Non stop analizuje jak się czuje, objawy depresji znam na pamięć i jak pojawia się objaw depresji to już lęki że mam depresję. Moj mózg jest tylko zajęty doszukiwaniem potwierdzenia że to depresja.
Jestem na takim etapie że nawet nie wiem czy jestem smutna przygnebiona. No ja już nic nie wiem.
Może wypisze objawy:
- odczuwam nieraz smutek ale teraz to już nie wiem czy go czuje czy nie
- nic mi teraz nie sprawia takiej radości jak kiedyś
- mam myśli i przeczucia że przerasta mnie to wszystko np opieką nad dzieckiem
- nieraz mam dość opieki nad synkiem
- często denerwują mnie osoby lub sytuację
- gorzej śpię mam plytszy sen
- nie cieszy mnie macierzynstwo ale kocham synka nad życie.
Ogólnie to ja już nic nie wiem. Wiem tylko że taka przygaszona jestem.
Mam ochotę jechać na ostry dyżur czy aby na pewno to nie depresja...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 110
- Rejestracja: 31 marca 2016, o 18:38
Całe 3 lata mnie tu nie było - wydawało mi się, że wszystko w głowie poukładane ale... poległem.
Zaczęło się w maju - gniecenie po lewej stronie brzucha, postępowałem wedle wypracowanego schematu tzn. jak nie przejdzie do miesiąca to lekarz.
Zawsze przechodziło - tym razem nie przeszło...
Poszedłem do lekarza, dostałem skierowanie na usg - nie wyszło nic ciekawego, pani powiedziała, że w tym miejscu to właściwie nie ma co boleć więc... skoro nie ma co boleć to po co sobie głowę zawracać i tak sobie to wszystko ignorowałem do czasu jakiegoś wspomnienia w radiu/tv o ani przybylskiej(rak trzustki), później znowu z okazji światowego dnia chorych na tegoż raka coś mi się przy uchu zakręciło i... poszło!
Zrobiłem podstawowe badania - wyszła podwyższona bilirubina(mam tak od zawsze - niby nic nowego) no ale przecież żółtaczka jest jednym z objawów raka trzustki więc... przez miesiąc oglądałem swoje oczy i skórę po 100 razy dziennie i ciągle wydawało mi się, że żółknę. Czytałem, szukałem coraz to nowych objawów - doszło kłucie w brzuchu(czasami promieniowało do kręgosłupa). Po miesiącu kontrola biliirubiny i szok, zamiast wzrosnąć spadła o 30%. Myślicie, że się ucieszyłem? Nie...
Wizyta u gastrologa - kolejne usg niby ok ale pan doktor powiedział szczerze, że na tyle ile można zobaczyć w usg to trzustka bez zarzutu(niestety dodało to "na ile można dostrzec") resztę doczytałem - na usg nie zawsze widać guzy na trzustce.
Wkręcanie przybrało na sile, zacząłem chudnąć, miałem wstręt do jedzenia, ciągłe odbijanie, ściskanie w żołądku, w głowie totalna paranoja!
Od 6 tygodni po głowie kręci mi się tylko to g#^$ i ciężko się od tego uwolnić.
Przed świętami udało się trochę pozbierać więc odeszły problemy z jedzeniem, przytyłem nawet z 1,5 kilograma ale.... w głowie siano.
Co myślicie?
Zaczęło się w maju - gniecenie po lewej stronie brzucha, postępowałem wedle wypracowanego schematu tzn. jak nie przejdzie do miesiąca to lekarz.
Zawsze przechodziło - tym razem nie przeszło...
Poszedłem do lekarza, dostałem skierowanie na usg - nie wyszło nic ciekawego, pani powiedziała, że w tym miejscu to właściwie nie ma co boleć więc... skoro nie ma co boleć to po co sobie głowę zawracać i tak sobie to wszystko ignorowałem do czasu jakiegoś wspomnienia w radiu/tv o ani przybylskiej(rak trzustki), później znowu z okazji światowego dnia chorych na tegoż raka coś mi się przy uchu zakręciło i... poszło!
Zrobiłem podstawowe badania - wyszła podwyższona bilirubina(mam tak od zawsze - niby nic nowego) no ale przecież żółtaczka jest jednym z objawów raka trzustki więc... przez miesiąc oglądałem swoje oczy i skórę po 100 razy dziennie i ciągle wydawało mi się, że żółknę. Czytałem, szukałem coraz to nowych objawów - doszło kłucie w brzuchu(czasami promieniowało do kręgosłupa). Po miesiącu kontrola biliirubiny i szok, zamiast wzrosnąć spadła o 30%. Myślicie, że się ucieszyłem? Nie...
Wizyta u gastrologa - kolejne usg niby ok ale pan doktor powiedział szczerze, że na tyle ile można zobaczyć w usg to trzustka bez zarzutu(niestety dodało to "na ile można dostrzec") resztę doczytałem - na usg nie zawsze widać guzy na trzustce.
Wkręcanie przybrało na sile, zacząłem chudnąć, miałem wstręt do jedzenia, ciągłe odbijanie, ściskanie w żołądku, w głowie totalna paranoja!
Od 6 tygodni po głowie kręci mi się tylko to g#^$ i ciężko się od tego uwolnić.
Przed świętami udało się trochę pozbierać więc odeszły problemy z jedzeniem, przytyłem nawet z 1,5 kilograma ale.... w głowie siano.
Co myślicie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Jeśli masz tylko podwyższoną bilirubine bez objawów żóltaczki przy AspAt i AlAT w normi najprawdopodobniej masz zespół Gilberta.Takie cos czego się nie leczy.
To zaburzenie genetyczne BARDZO CZĘSTE polegające na braku lub defakcie enzymu sprzęgajacego bilirubinę z kwasem glukuronowym.Natura sobie z tym poradziła i funkcje przenośnika bilirubiny przejmują albuminy osocza.Warto zrobić badanie bilirubiny wolnej i związanej lub jak nazywają czasem labolatoria posredniej i bezposredniej.
Potem mozna zrobić jeszcze badanie genetyczne które potwierdzi zespół a jak "rak" trzustki Cię meczy to marker CA 19-9 choc jesli dwóch lekarzy go nie widziało to sądzę że go nie masz.
Bys nie schizował powtórze ze Gilberta sie nie leczy.Należy zdrowo się odżywiac,unikać stresu.
Powiem Ci dla poprawy humoru że ludzie pijacy dużo kubusia,karotki też są żółci a jest to wynik gromadzenia karotenoidów w skórze.
aaaa...bym zapomniał...tak wygląda żółtaczka https://www.epainassist.com/images/scleral-icterus.jpg masz tak?
To zaburzenie genetyczne BARDZO CZĘSTE polegające na braku lub defakcie enzymu sprzęgajacego bilirubinę z kwasem glukuronowym.Natura sobie z tym poradziła i funkcje przenośnika bilirubiny przejmują albuminy osocza.Warto zrobić badanie bilirubiny wolnej i związanej lub jak nazywają czasem labolatoria posredniej i bezposredniej.
Potem mozna zrobić jeszcze badanie genetyczne które potwierdzi zespół a jak "rak" trzustki Cię meczy to marker CA 19-9 choc jesli dwóch lekarzy go nie widziało to sądzę że go nie masz.
Bys nie schizował powtórze ze Gilberta sie nie leczy.Należy zdrowo się odżywiac,unikać stresu.
Powiem Ci dla poprawy humoru że ludzie pijacy dużo kubusia,karotki też są żółci a jest to wynik gromadzenia karotenoidów w skórze.
aaaa...bym zapomniał...tak wygląda żółtaczka https://www.epainassist.com/images/scleral-icterus.jpg masz tak?
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
Przechodziłem miesiąc temu lęk przed depresją, nawet miałem pareę dni stany depresyjne i napisałem nawet do Wiktora, który świetnie mnie przed tym uspokoił. Kazał mi zadać pytanie: "czego ja się ku*wa boję?" Bo depresji nie ma co się bać. Jest demonizowana w mediach i w internecie, bo wszyscy myślą, że depresja to ta endogenna, ta choroba, a wyjść z depresji jako zaburzenia jest bardzo łatwo, łatwiej niż nawet wyjść z nerwicy. Te wszystkie twoje myśli są wynikiem analizy lękowej i ciągłego rozkminiania tematu. Pamiętaj, że jak się czegoś boisz, to tak się będziesz czuła. Ja np. boje się samobójstwa i choć wiem, że nic mi nie grozi, bo sobie nic nie zrobię, to często stawiam siebie w swojej głowie jako przyszłego samobójce, co jest tylko kolejną zagrywką umysłu, np. ciężko mi myśleć o przyszłości, albo jak moja dziewczyna mi mówi coś o naszych przyszłych dzieciach, to na początku reaguję normalnie, a potem łapie mnie myśl, że przecież czeka mnie samobójstwo, choć wiem, że to umysł załapał temat samobójstwa jako lękowego i wszystko co z nim związane będzie reagował lękowo. Jezu ile razy już miałem się zabić... tu że nie mam co się cieszyć wyjazdem, bo się do tego czasu zabiję, tu, że nie mam co się cieszyć świętami, bo się zabiję, a ja żyjęTacia pisze: ↑29 grudnia 2019, o 20:03To może ja znowu się wyzale...
Ja już nie wiem czy mam ta depresję czy jej nie mam. Non stop analizuje jak się czuje, objawy depresji znam na pamięć i jak pojawia się objaw depresji to już lęki że mam depresję. Moj mózg jest tylko zajęty doszukiwaniem potwierdzenia że to depresja.
Jestem na takim etapie że nawet nie wiem czy jestem smutna przygnebiona. No ja już nic nie wiem.
Może wypisze objawy:
- odczuwam nieraz smutek ale teraz to już nie wiem czy go czuje czy nie
- nic mi teraz nie sprawia takiej radości jak kiedyś
- mam myśli i przeczucia że przerasta mnie to wszystko np opieką nad dzieckiem
- nieraz mam dość opieki nad synkiem
- często denerwują mnie osoby lub sytuację
- gorzej śpię mam plytszy sen
- nie cieszy mnie macierzynstwo ale kocham synka nad życie.
Ogólnie to ja już nic nie wiem. Wiem tylko że taka przygaszona jestem.
Mam ochotę jechać na ostry dyżur czy aby na pewno to nie depresja...

/przerwa od forum
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1495
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
czuje ze mi na niczym nie zalezy...niby sie lecze, niby chodze na terapie...ale czuje ze gasnę, mam wrazenie ze nigdy nie bede normalny...ze nie uloze sobie zycia z kims,,,ze nie ogarne zycia po prostu...tyle lat walki i co mam z tego...
Mistrz 2021 (L)
- Sine
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 245
- Rejestracja: 5 listopada 2017, o 10:24
Każdy nerwicowiec tak ma, ze boi się wszystkiego dosłownieAlex88 pisze: ↑23 grudnia 2019, o 16:44Dzisiaj mam słabiutki dzień, pomóżcie dobrym słowem, powiedźcie, że nie zwariowałem, doradzcie.
Po dość długiej przerwie powróciły lęki. Najgorsze są te rano, chociaż w ciągu dni zdarzy się mniejszy.
Choćby wczoraj oglądam sobie spokojnie telewizor, a tu nagle odrealnienie i lęk.
Dzisiaj po przebudzeniu znowu mnie trzymało z godzinę. Starałem się to ignorować, ale tysiąc myśli w głowie. I tak mnie trzyma lęk wolnopłynacy cały dzień. Powiedźcie czy też tak mieliście/macie , że przez ten irracjonalny lęk i bycie w ciągłym napięciu, patrzę na telewizor i myślę będę się już go bał, patrze na samochód i myślę , że będę się go bał i tak z każdym przedmiotem, za kazda taka myślą oczywiście napiecie, straszne to jest, jak można się bać wszystkiego wokół.


Możesz mieć albo wymówki albo rozwiązania, ale nie możesz mieć ich obu naraz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 54
- Rejestracja: 16 maja 2018, o 17:02
W jakiej dawce bierzesz lęk ?
Zacznij od połówki. To normalne , że na początku brania leku samopoczucie może się pogorszyć. Dlatego zazwyczaj dodaje się na początku benzodiazepiny, aby złagodzić skutki uboczne leku, po ok 2- 3 tygodni, powinno być już lepiej.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 7 sierpnia 2018, o 00:50
1 tabletka/doba, tak mi lekarz przepisał
