Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

3 grudnia 2019, o 15:17

grubas pisze:
28 listopada 2019, o 08:51
Dzień dobry,
ja jeszcze tylko zostawię info o tym, że byłem wczoraj na badaniach usg.
Miła pani doktor zajrzała mi w bebechy i po badaniu powiedziała, że wszystko wygląda ok.
Ale.
Powiedziała, że nie ma wglądu w prostatę. I nagle gładko przeszła do opowieści o pacjencie, który miał wspaniałe wyniki, nic go nie bolało i dopiero pod koniec okazało się, że miał już przerzuty z prostaty na kości i mózg :lala:

Trochę nadal jestem przerażony, a trochę sam z siebie się śmieję. :DD

Dała Ci do zrozumienia że dla kompletu badań trzeba zaliczyc urologa bo sama nie chciała Ci pakować palca...
Do urologa idziesz z pełnym pęcherzem!Zrób badanie PSA i jak sie stresujesz zrób badanie fosfatazy kwaśnej...przy okazji "Medicus sapiens semper digitum ad ano tenent" ^^
Awatar użytkownika
grubas
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 83
Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46

3 grudnia 2019, o 15:26

Hermes pisze:
3 grudnia 2019, o 15:17

Dała Ci do zrozumienia że dla kompletu badań trzeba zaliczyc urologa bo sama nie chciała Ci pakować palca...
Do urologa idziesz z pełnym pęcherzem!Zrób badanie PSA i jak sie stresujesz zrób badanie fosfatazy kwaśnej...przy okazji "Medicus sapiens semper digitum ad ano tenent" ^^
W najgorszym razie mi się spodoba c'nie?
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław LemSzpital Przemienienia
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

4 grudnia 2019, o 12:43

grubas pisze:
3 grudnia 2019, o 15:26
Hermes pisze:
3 grudnia 2019, o 15:17

Dała Ci do zrozumienia że dla kompletu badań trzeba zaliczyc urologa bo sama nie chciała Ci pakować palca...
Do urologa idziesz z pełnym pęcherzem!Zrób badanie PSA i jak sie stresujesz zrób badanie fosfatazy kwaśnej...przy okazji "Medicus sapiens semper digitum ad ano tenent" ^^
W najgorszym razie mi się spodoba c'nie?
Juz Freud podzielił przyjemności na oralne,genitalne i analne... :DD
Każdemu według jego potrzeb!... to już Marks ;-)
Misty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 4 października 2019, o 19:31

11 grudnia 2019, o 09:00

Pomóżcie, jak mogę pozbyć się myśli dotyczących mojego samopoczucia. Wciąż jestem na czuwaniu, wciąż czekam czy i kiedy się coś wydarzy, wciąż się w siebie wsłuchuje, nie pomagają żadne zajęcia wszystko robię bezwiednie, mysli o swoim stanie przeslaniaja wszystko. Nie mogę się na niczym skupić tak by nie myśleć. Jestem już zmęczona sobą wchodzę w 3 miesiąc leczenia i nic. Psychoterapeuta zapytała jak ma mi pomóc, co ma zrobić więc więce do niejj nie poszłam. Jakie są wasze doświadczenia, co radzicie.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

11 grudnia 2019, o 09:05

Misty pisze:
11 grudnia 2019, o 09:00
Pomóżcie, jak mogę pozbyć się myśli dotyczących mojego samopoczucia. Wciąż jestem na czuwaniu, wciąż czekam czy i kiedy się coś wydarzy, wciąż się w siebie wsłuchuje, nie pomagają żadne zajęcia wszystko robię bezwiednie, mysli o swoim stanie przeslaniaja wszystko. Nie mogę się na niczym skupić tak by nie myśleć. Jestem już zmęczona sobą wchodzę w 3 miesiąc leczenia i nic. Psychoterapeuta zapytała jak ma mi pomóc, co ma zrobić więc więce do niejj nie poszłam. Jakie są wasze doświadczenia, co radzicie.
Spróbuj mindfulness. To świecka medytacja, daje dużo korzyści i pomaga nawet w ciężkiej depresji (jest już wiele badań naukowych na ten temat). Przerabiam książkę "Mindfulness. Trening uważności. Jak znaleźć spokój w pędzącym świecie", ale jest tego sporo zarówno w necie jak i księgarniach.

Na pewno od razu pomyślisz, to bez sensu o czym on gada, ale warto spróbować samemu przejść te 8 tygodni medytacji. Zwłaszcza, że z tego co teraz piszesz i tak marnujesz wiele czasu na analizowaniu ciała.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
Misty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 4 października 2019, o 19:31

11 grudnia 2019, o 09:10

Dziękuję bardzo, oczywiście spróbuje podejrzewam że wymaga to skupienia które będzie ciężko wykonalne właśnie dlatego że zawladnely mną natrętne myśli.
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

11 grudnia 2019, o 09:18

Misty pisze:
11 grudnia 2019, o 09:10
Dziękuję bardzo, oczywiście spróbuje podejrzewam że wymaga to skupienia które będzie ciężko wykonalne właśnie dlatego że zawladnely mną natrętne myśli.
No i właśnie dlatego wymyślili tę medytację :) Uczy jak przywrócić kontrolę, by mózg był naszym narzędziem, a nie panem. By zauważyć, że myśl to tylko myśl, ona płynie, a tylko od nas zależy reakcja na nią. To bardzo trudne, także mam problem z najróżniejszymi natrętami, które często mnie pokonują, generują negatywne emocje i kolejne myśli, które pogarszają samopoczucie. To taka lawina, ale na szczęście od nas zależy czy ją przerwiemy czy nie.

Ważne by się nie zniechęcać i próbować, to lepsze niż analizować ciągle to gówno w głowie. Podchodziłem do tego systemu kilka razy, przestawałem gdy miałem lepsze dni. Obecnie postanowiłem, że dotrwam do końca i się nie dam umysłowi, który ciągle próbuje podrzucać najróżniejsze myśli, by to przerwać :) Robię to co zakładał plan bez względu czy jestem zmęczony, mam gorszy dzień, myśli atakują, mam dużo pracy, itp.

Czy to coś da? Dam znać za kilka tygodni :)
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

11 grudnia 2019, o 10:10

Nerwowy pisze:
11 grudnia 2019, o 09:18
Misty pisze:
11 grudnia 2019, o 09:10
Dziękuję bardzo, oczywiście spróbuje podejrzewam że wymaga to skupienia które będzie ciężko wykonalne właśnie dlatego że zawladnely mną natrętne myśli.
No i właśnie dlatego wymyślili tę medytację :) Uczy jak przywrócić kontrolę, by mózg był naszym narzędziem, a nie panem. By zauważyć, że myśl to tylko myśl, ona płynie, a tylko od nas zależy reakcja na nią. To bardzo trudne, także mam problem z najróżniejszymi natrętami, które często mnie pokonują, generują negatywne emocje i kolejne myśli, które pogarszają samopoczucie. To taka lawina, ale na szczęście od nas zależy czy ją przerwiemy czy nie.

Ważne by się nie zniechęcać i próbować, to lepsze niż analizować ciągle to gówno w głowie. Podchodziłem do tego systemu kilka razy, przestawałem gdy miałem lepsze dni. Obecnie postanowiłem, że dotrwam do końca i się nie dam umysłowi, który ciągle próbuje podrzucać najróżniejsze myśli, by to przerwać :) Robię to co zakładał plan bez względu czy jestem zmęczony, mam gorszy dzień, myśli atakują, mam dużo pracy, itp.

Czy to coś da? Dam znać za kilka tygodni :)
A powiedz ( o ile to Ty o tym pisałeś bo gdzieś chyba widziałam taki wpis jak jazda samochodem, bo mówiłeś że wozisz żonę i dziecko? Jak pokonałes lęk przed tym i jak zaryzykowales?
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

11 grudnia 2019, o 10:50

zagrody123456 pisze:
11 grudnia 2019, o 10:10
Nerwowy pisze:
11 grudnia 2019, o 09:18
Misty pisze:
11 grudnia 2019, o 09:10
Dziękuję bardzo, oczywiście spróbuje podejrzewam że wymaga to skupienia które będzie ciężko wykonalne właśnie dlatego że zawladnely mną natrętne myśli.
No i właśnie dlatego wymyślili tę medytację :) Uczy jak przywrócić kontrolę, by mózg był naszym narzędziem, a nie panem. By zauważyć, że myśl to tylko myśl, ona płynie, a tylko od nas zależy reakcja na nią. To bardzo trudne, także mam problem z najróżniejszymi natrętami, które często mnie pokonują, generują negatywne emocje i kolejne myśli, które pogarszają samopoczucie. To taka lawina, ale na szczęście od nas zależy czy ją przerwiemy czy nie.

Ważne by się nie zniechęcać i próbować, to lepsze niż analizować ciągle to gówno w głowie. Podchodziłem do tego systemu kilka razy, przestawałem gdy miałem lepsze dni. Obecnie postanowiłem, że dotrwam do końca i się nie dam umysłowi, który ciągle próbuje podrzucać najróżniejsze myśli, by to przerwać :) Robię to co zakładał plan bez względu czy jestem zmęczony, mam gorszy dzień, myśli atakują, mam dużo pracy, itp.

Czy to coś da? Dam znać za kilka tygodni :)
A powiedz ( o ile to Ty o tym pisałeś bo gdzieś chyba widziałam taki wpis jak jazda samochodem, bo mówiłeś że wozisz żonę i dziecko? Jak pokonałes lęk przed tym i jak zaryzykowales?
Przede wszystkim postanowiłem spróbować, zawsze znajdywałem setki powodów, że nie powinienem jechać. Bałem się, miałem sporo negatywnych myśli, że na pewno kogoś przejadę, zabiję, że zrobię to przypadkiem, albo że celowo, że celowo wjadę pod tira i zabije siebie i rodzinę, po prostu wszystko co można sobie wyobrazić. Po czasie już bardziej naturalne było dla mnie, że nie będę prowadzić, niż to że będę kierowcą.

Najpierw wykupiłem kilka jazd u dobrego instruktora, by sobie w ogóle przypomnieć jak się jeździ. Nie jeździłem samochodem prawie 10 lat. Koleś nagle po kilku jazdach mi powiedział, że już więcej nie muszę wykupywać jazd i muszę próbować samemu. Choć powiem szczerze, że jeszcze chciałem kilka godzin :D

Zacząłem od jednej trasy i jazdy z kimś jako pasażerem. Potem ta sama trasa samemu, potem jakieś inne łatwe trasy i tak to się rozwinęło. Oczywiście nie uważam się za jakiegoś super rajdowca, ale już wiele elementów weszło w nawyk. Mogę jechać i z kimś rozmawiać i nie muszę obsesyjnie patrzeć w każde lusterko :D Sprawdzam sobie czasami trasy w Google czy nie ma trudnych elementów na trasie i ustawiam najprostszą dla mnie.

Oczywiście są nadal wkręty, np. po wyjściu z auta gdy jadę samemu, czy nikogo nie potrąciłem i sprawdzam auto z każdej strony. To zabawne bo nie da rady przecież mieć wypadku i tego nie poczuć. Dlatego to racjonalizuje.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

20 grudnia 2019, o 07:38

Od kilku dni mam duze pogorszenie, lęki wrócily dosc mocno, somaty jeszcze gorsze niz mialam. Ale zaczne od początku. Po pierwsze mam znow dziwne uczucia w glowie, jakby pustkę, jwkby jakis uścisk nie wiem jakby ta glowa nie byla moja, dodam ze w ub zimę miałam zapalenie zatok i objawy te same lekarz powiedział ze to od tego ze zapalenie zatok powoduje ciśnienie w glowie i sta te uczucie rozpierania i uciskow. Latem bylo ok teraz zimą wróciło i znów czuje sie jak w ub roku więc może to i faktycznie od zatok. Druga sprawa to problemy z zoladkiem bol kłujący w jedym konkretnym miejscu a wczoraj miałam caly dzien kwasny smak w ustach jakby od refluksu a może wrzoda. Trzecia rzecz kręgosłup, bardzo mnie boli zwłaszcza piersiowy i lędźwiowy. No i na koniec źródło mojego stresu czyli moj facet - alkoholik z którym ciagle sie klocimy. Wczoraj tez byla awantura, wypłakalam się i położyłam spać no i zaczęła sie jazda. Próbowałam zasnac kilka razy i za kazdym razem wybudzal mnie silny lęk, najpierw uczucie to z głowy jakby takie silne zawirowanie pustka i silny lęk w glowie, potem zaczęło mnie łapać w plecach jakby prądy przechodziły mi przez kręgosłup i oczywiście przy tym tez bardzo duże uczcie lęku, no i jeszcze dodatkowo w brzuchu a dokładniej w splocie słonecznym no taka mialam noc straszna ze myslalam ze to juz koniec. Jak mam sobie pomóc??
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Hermes
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59

20 grudnia 2019, o 12:30

znerwicowana_ja pisze:
20 grudnia 2019, o 07:38
Od kilku dni mam duze pogorszenie, lęki wrócily dosc mocno, somaty jeszcze gorsze niz mialam. Ale zaczne od początku. Po pierwsze mam znow dziwne uczucia w glowie, jakby pustkę, jwkby jakis uścisk nie wiem jakby ta glowa nie byla moja, dodam ze w ub zimę miałam zapalenie zatok i objawy te same lekarz powiedział ze to od tego ze zapalenie zatok powoduje ciśnienie w glowie i sta te uczucie rozpierania i uciskow. Latem bylo ok teraz zimą wróciło i znów czuje sie jak w ub roku więc może to i faktycznie od zatok. Druga sprawa to problemy z zoladkiem bol kłujący w jedym konkretnym miejscu a wczoraj miałam caly dzien kwasny smak w ustach jakby od refluksu a może wrzoda. Trzecia rzecz kręgosłup, bardzo mnie boli zwłaszcza piersiowy i lędźwiowy. No i na koniec źródło mojego stresu czyli moj facet - alkoholik z którym ciagle sie klocimy. Wczoraj tez byla awantura, wypłakalam się i położyłam spać no i zaczęła sie jazda. Próbowałam zasnac kilka razy i za kazdym razem wybudzal mnie silny lęk, najpierw uczucie to z głowy jakby takie silne zawirowanie pustka i silny lęk w glowie, potem zaczęło mnie łapać w plecach jakby prądy przechodziły mi przez kręgosłup i oczywiście przy tym tez bardzo duże uczcie lęku, no i jeszcze dodatkowo w brzuchu a dokładniej w splocie słonecznym no taka mialam noc straszna ze myslalam ze to juz koniec. Jak mam sobie pomóc??
Musisz zaczać od tego ostatniego punkutu.Choroba alkoholowa to choroba całlej rodziny.Jeśli facet nie chce się leczyć musisz sama zzdecydować o Waszej przyszłości...Wynik picia jest zawsze jeden-piach! Tak czy siak przy takim biegu rzeczy bedziesz wdową a dzicko sierotą.Skończy się to ostrym zapaleniem trzustki po którym powstana torbiele z których może potem być rak trzustki,może koleś też tego OZT nie przezyć,może być marskość wątroby i inne następstwa zdrowotne chlania.O konsekwencjach rodzinnych,społecznych i ekonomicznych nie musze chyba wspominać...Zatem albo akceptujesz że masz żula w domu i chorujesz dalej,rozwodzisz się i ratujesz siebie i dziecko, (nie piszesz mąz) więc informujesz jego rodzinę by wnioskowali o przymusowe leczenie...,zakładasz niebieską kartę itd.
Zatoki-przy przewlekłym zapaleniu zatok potrzebna diagnostyka laryngologa lub chirurga szczękowo-twarzowego,zrób zdjęcie RTG zatok.Bedzie widać stan światła zatok,pogrubienie błony sluzowej,torbiele,polipy...
Kręgosłup-też rtg choć jeśli skarzysz sie na ledźwiowy zaliczyłbym jeszcze ginekologa.Pewnie zwyrodnienia,guzki Schmorla czyli to co u wszystkich...
Żoładek też tradycyjny schemat nerwicowy z połykaniem powietrza,zgagami,odbijanie,refluksem...
Ogólnie przy subdepresyjnym nastroju jest wieksza wrażliwośc bólowa organizmu wiec doskwiera Ci to bardziej.
Twoim problemem jest wóda w domu a nie Ty.

;witajka
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

21 grudnia 2019, o 12:33

Hermes pisze:
20 grudnia 2019, o 12:30
znerwicowana_ja pisze:
20 grudnia 2019, o 07:38
Od kilku dni mam duze pogorszenie, lęki wrócily dosc mocno, somaty jeszcze gorsze niz mialam. Ale zaczne od początku. Po pierwsze mam znow dziwne uczucia w glowie, jakby pustkę, jwkby jakis uścisk nie wiem jakby ta glowa nie byla moja, dodam ze w ub zimę miałam zapalenie zatok i objawy te same lekarz powiedział ze to od tego ze zapalenie zatok powoduje ciśnienie w glowie i sta te uczucie rozpierania i uciskow. Latem bylo ok teraz zimą wróciło i znów czuje sie jak w ub roku więc może to i faktycznie od zatok. Druga sprawa to problemy z zoladkiem bol kłujący w jedym konkretnym miejscu a wczoraj miałam caly dzien kwasny smak w ustach jakby od refluksu a może wrzoda. Trzecia rzecz kręgosłup, bardzo mnie boli zwłaszcza piersiowy i lędźwiowy. No i na koniec źródło mojego stresu czyli moj facet - alkoholik z którym ciagle sie klocimy. Wczoraj tez byla awantura, wypłakalam się i położyłam spać no i zaczęła sie jazda. Próbowałam zasnac kilka razy i za kazdym razem wybudzal mnie silny lęk, najpierw uczucie to z głowy jakby takie silne zawirowanie pustka i silny lęk w glowie, potem zaczęło mnie łapać w plecach jakby prądy przechodziły mi przez kręgosłup i oczywiście przy tym tez bardzo duże uczcie lęku, no i jeszcze dodatkowo w brzuchu a dokładniej w splocie słonecznym no taka mialam noc straszna ze myslalam ze to juz koniec. Jak mam sobie pomóc??
Musisz zaczać od tego ostatniego punkutu.Choroba alkoholowa to choroba całlej rodziny.Jeśli facet nie chce się leczyć musisz sama zzdecydować o Waszej przyszłości...Wynik picia jest zawsze jeden-piach! Tak czy siak przy takim biegu rzeczy bedziesz wdową a dzicko sierotą.Skończy się to ostrym zapaleniem trzustki po którym powstana torbiele z których może potem być rak trzustki,może koleś też tego OZT nie przezyć,może być marskość wątroby i inne następstwa zdrowotne chlania.O konsekwencjach rodzinnych,społecznych i ekonomicznych nie musze chyba wspominać...Zatem albo akceptujesz że masz żula w domu i chorujesz dalej,rozwodzisz się i ratujesz siebie i dziecko, (nie piszesz mąz) więc informujesz jego rodzinę by wnioskowali o przymusowe leczenie...,zakładasz niebieską kartę itd.
Zatoki-przy przewlekłym zapaleniu zatok potrzebna diagnostyka laryngologa lub chirurga szczękowo-twarzowego,zrób zdjęcie RTG zatok.Bedzie widać stan światła zatok,pogrubienie błony sluzowej,torbiele,polipy...
Kręgosłup-też rtg choć jeśli skarzysz sie na ledźwiowy zaliczyłbym jeszcze ginekologa.Pewnie zwyrodnienia,guzki Schmorla czyli to co u wszystkich...
Żoładek też tradycyjny schemat nerwicowy z połykaniem powietrza,zgagami,odbijanie,refluksem...
Ogólnie przy subdepresyjnym nastroju jest wieksza wrażliwośc bólowa organizmu wiec doskwiera Ci to bardziej.
Twoim problemem jest wóda w domu a nie Ty.

;witajka
Hermes pojechał dość ostro z tym zejściem przez alkoholizm, ale z grubsza ma rację ;)

Nie znam całej sytuacji, ale warto byś sama sobie ją przemyślała.

Jeśli twój facet pije, masz ciągle awantury, to warto przemyśleć czy dalej to ciągnąć i nie lepiej rozpocząć samodzielnego życia bez faceta, który generuje problemy. Awantury nic nie dają i tak będzie dalej pić.

Choćby dla dobra dziecka, które żyje w tych awanturach, niepewności i strachu - powinnaś wziąć pod uwagę odejście. Wiele kobiet ma jeszcze podejście w stylu, że nie jest tak źle, daje przecież wypłatę, nie przepija całej, czasami nawet nie pije i mamy "super" rodzinkę w weekend. Niektóre też nie wyobrażają sobie samotnego życia i ciągle wchodzą w jakieś toksyczne związki, byle kogoś mieć obok. A to tak nie jest, że nic się nie odbija na dziecku.

Jestem DDA, w domu miałem wszystko, komputer w czasach gdy większość osób widziało go tylko w gazetach, dobre ciuchy, jedzenie, prezenty na święta, itp. Zabrakło jednak czegoś innego - bezpieczeństwa w domu, miłości, zrozumienia, itp. Miałem nawet trochę pretensji do matki, że nie przerwała tego związku dawno dawno temu, gdy byłem mały, może byłbym teraz innym człowiekiem. A jaka byłą frustracja, gdy od poniedziałku do piątku były awantury, a w weekend gdy nie pił miała być kochająca rodzina. To zostawia jakiś ślad, także w tobie.

To co przeżyłem w domu wróciło do mnie w dorosłym życiu. Gdy wybuchło zaburzenie lękowe wtedy zrozumiałem ile w sobie mam zrąbanych schematów działania, które mnie nakręcają, generują napięcie, lęk, gorsze kontakty z innymi i niezdrowy tryb życia.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

21 grudnia 2019, o 13:01

Nerwowy pisze:
21 grudnia 2019, o 12:33
Hermes pisze:
20 grudnia 2019, o 12:30
znerwicowana_ja pisze:
20 grudnia 2019, o 07:38
Od kilku dni mam duze pogorszenie, lęki wrócily dosc mocno, somaty jeszcze gorsze niz mialam. Ale zaczne od początku. Po pierwsze mam znow dziwne uczucia w glowie, jakby pustkę, jwkby jakis uścisk nie wiem jakby ta glowa nie byla moja, dodam ze w ub zimę miałam zapalenie zatok i objawy te same lekarz powiedział ze to od tego ze zapalenie zatok powoduje ciśnienie w glowie i sta te uczucie rozpierania i uciskow. Latem bylo ok teraz zimą wróciło i znów czuje sie jak w ub roku więc może to i faktycznie od zatok. Druga sprawa to problemy z zoladkiem bol kłujący w jedym konkretnym miejscu a wczoraj miałam caly dzien kwasny smak w ustach jakby od refluksu a może wrzoda. Trzecia rzecz kręgosłup, bardzo mnie boli zwłaszcza piersiowy i lędźwiowy. No i na koniec źródło mojego stresu czyli moj facet - alkoholik z którym ciagle sie klocimy. Wczoraj tez byla awantura, wypłakalam się i położyłam spać no i zaczęła sie jazda. Próbowałam zasnac kilka razy i za kazdym razem wybudzal mnie silny lęk, najpierw uczucie to z głowy jakby takie silne zawirowanie pustka i silny lęk w glowie, potem zaczęło mnie łapać w plecach jakby prądy przechodziły mi przez kręgosłup i oczywiście przy tym tez bardzo duże uczcie lęku, no i jeszcze dodatkowo w brzuchu a dokładniej w splocie słonecznym no taka mialam noc straszna ze myslalam ze to juz koniec. Jak mam sobie pomóc??
Musisz zaczać od tego ostatniego punkutu.Choroba alkoholowa to choroba całlej rodziny.Jeśli facet nie chce się leczyć musisz sama zzdecydować o Waszej przyszłości...Wynik picia jest zawsze jeden-piach! Tak czy siak przy takim biegu rzeczy bedziesz wdową a dzicko sierotą.Skończy się to ostrym zapaleniem trzustki po którym powstana torbiele z których może potem być rak trzustki,może koleś też tego OZT nie przezyć,może być marskość wątroby i inne następstwa zdrowotne chlania.O konsekwencjach rodzinnych,społecznych i ekonomicznych nie musze chyba wspominać...Zatem albo akceptujesz że masz żula w domu i chorujesz dalej,rozwodzisz się i ratujesz siebie i dziecko, (nie piszesz mąz) więc informujesz jego rodzinę by wnioskowali o przymusowe leczenie...,zakładasz niebieską kartę itd.
Zatoki-przy przewlekłym zapaleniu zatok potrzebna diagnostyka laryngologa lub chirurga szczękowo-twarzowego,zrób zdjęcie RTG zatok.Bedzie widać stan światła zatok,pogrubienie błony sluzowej,torbiele,polipy...
Kręgosłup-też rtg choć jeśli skarzysz sie na ledźwiowy zaliczyłbym jeszcze ginekologa.Pewnie zwyrodnienia,guzki Schmorla czyli to co u wszystkich...
Żoładek też tradycyjny schemat nerwicowy z połykaniem powietrza,zgagami,odbijanie,refluksem...
Ogólnie przy subdepresyjnym nastroju jest wieksza wrażliwośc bólowa organizmu wiec doskwiera Ci to bardziej.
Twoim problemem jest wóda w domu a nie Ty.

;witajka
Hermes pojechał dość ostro z tym zejściem przez alkoholizm, ale z grubsza ma rację ;)

Nie znam całej sytuacji, ale warto byś sama sobie ją przemyślała.

Jeśli twój facet pije, masz ciągle awantury, to warto przemyśleć czy dalej to ciągnąć i nie lepiej rozpocząć samodzielnego życia bez faceta, który generuje problemy. Awantury nic nie dają i tak będzie dalej pić.

Choćby dla dobra dziecka, które żyje w tych awanturach, niepewności i strachu - powinnaś wziąć pod uwagę odejście. Wiele kobiet ma jeszcze podejście w stylu, że nie jest tak źle, daje przecież wypłatę, nie przepija całej, czasami nawet nie pije i mamy "super" rodzinkę w weekend. Niektóre też nie wyobrażają sobie samotnego życia i ciągle wchodzą w jakieś toksyczne związki, byle kogoś mieć obok. A to tak nie jest, że nic się nie odbija na dziecku.

Jestem DDA, w domu miałem wszystko, komputer w czasach gdy większość osób widziało go tylko w gazetach, dobre ciuchy, jedzenie, prezenty na święta, itp. Zabrakło jednak czegoś innego - bezpieczeństwa w domu, miłości, zrozumienia, itp. Miałem nawet trochę pretensji do matki, że nie przerwała tego związku dawno dawno temu, gdy byłem mały, może byłbym teraz innym człowiekiem. A jaka byłą frustracja, gdy od poniedziałku do piątku były awantury, a w weekend gdy nie pił miała być kochająca rodzina. To zostawia jakiś ślad, także w tobie.

To co przeżyłem w domu wróciło do mnie w dorosłym życiu. Gdy wybuchło zaburzenie lękowe wtedy zrozumiałem ile w sobie mam zrąbanych schematów działania, które mnie nakręcają, generują napięcie, lęk, gorsze kontakty z innymi i niezdrowy tryb życia.
Jeśli chodzi o udzielenie rad to lepiej w alkoholizmie nie robić tego.. Przeszłam przez cały program dla współzaleznionych i to co było dobre u jednych, niekoniecznie u drugiego.. Hermes pisał o założeniu niebieskiej karty, Ty o ewentualnym odejściem.. Tylko że Al anon jasno mówi że nie podejmuje się ważnych decyzji w zburzeniu i niepokoju (np po klotni), czego byś nie podjął w innych okolicznościach.. I np u innych wyprowadzka zadziałała, u innych nie.. Zależy czy chce podjąc życie w samotności tzn bez alkoholika czy wyprowadzka niejako zmusić go do podjęcia abstynencji... Oczywiście nie znaczy że ma być ofiarą alkoholizmu, bo to nie o to chodzi, trzeba bronić siebie i chronić... Też jestem dda i żona alkoholika, ale powiem, że mój mąż nie pił a ja miałam 2 razy mocniejsza nerwice niz gdy pił.. A teraz nauczyłam się dbać o siebie, dawać czasem warunki i wymagania, bez wręczania.. Alkoholizm to złożona choroba ale nie koniecznie zaraz odejście. Wiktor też mi najpierw radził pośrodki (warunki)... Ponadto na dziecko wpływaja nasze nerwicowe zachowania, jesteśmy tak samo "chorzy" jak alkoholik, tyle że on swoje lęki topi w alkoholu.. Nie ma idealnych rodzin, w niektórych nie ma alkoholizmu a jest emocjonalna obojętność, która tak samo wpływa na stan emocjonalny dziecka.. Oczywiste że sytuacja zewnętrzna wpływa na nasze samopoczucie, ale tak naprawdę my decydujemy na ile nas to dotyka. Znam kobiety z gruby które nauczyły się dystansu do sytuacji w domu, oczywiście dbając o dobro dziecka i swoje.. 😀
Awatar użytkownika
Nerwowy
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 336
Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09

21 grudnia 2019, o 13:13

zagrody123456 pisze:
21 grudnia 2019, o 13:01
Nerwowy pisze:
21 grudnia 2019, o 12:33
Hermes pisze:
20 grudnia 2019, o 12:30


Musisz zaczać od tego ostatniego punkutu.Choroba alkoholowa to choroba całlej rodziny.Jeśli facet nie chce się leczyć musisz sama zzdecydować o Waszej przyszłości...Wynik picia jest zawsze jeden-piach! Tak czy siak przy takim biegu rzeczy bedziesz wdową a dzicko sierotą.Skończy się to ostrym zapaleniem trzustki po którym powstana torbiele z których może potem być rak trzustki,może koleś też tego OZT nie przezyć,może być marskość wątroby i inne następstwa zdrowotne chlania.O konsekwencjach rodzinnych,społecznych i ekonomicznych nie musze chyba wspominać...Zatem albo akceptujesz że masz żula w domu i chorujesz dalej,rozwodzisz się i ratujesz siebie i dziecko, (nie piszesz mąz) więc informujesz jego rodzinę by wnioskowali o przymusowe leczenie...,zakładasz niebieską kartę itd.
Zatoki-przy przewlekłym zapaleniu zatok potrzebna diagnostyka laryngologa lub chirurga szczękowo-twarzowego,zrób zdjęcie RTG zatok.Bedzie widać stan światła zatok,pogrubienie błony sluzowej,torbiele,polipy...
Kręgosłup-też rtg choć jeśli skarzysz sie na ledźwiowy zaliczyłbym jeszcze ginekologa.Pewnie zwyrodnienia,guzki Schmorla czyli to co u wszystkich...
Żoładek też tradycyjny schemat nerwicowy z połykaniem powietrza,zgagami,odbijanie,refluksem...
Ogólnie przy subdepresyjnym nastroju jest wieksza wrażliwośc bólowa organizmu wiec doskwiera Ci to bardziej.
Twoim problemem jest wóda w domu a nie Ty.

;witajka
Hermes pojechał dość ostro z tym zejściem przez alkoholizm, ale z grubsza ma rację ;)

Nie znam całej sytuacji, ale warto byś sama sobie ją przemyślała.

Jeśli twój facet pije, masz ciągle awantury, to warto przemyśleć czy dalej to ciągnąć i nie lepiej rozpocząć samodzielnego życia bez faceta, który generuje problemy. Awantury nic nie dają i tak będzie dalej pić.

Choćby dla dobra dziecka, które żyje w tych awanturach, niepewności i strachu - powinnaś wziąć pod uwagę odejście. Wiele kobiet ma jeszcze podejście w stylu, że nie jest tak źle, daje przecież wypłatę, nie przepija całej, czasami nawet nie pije i mamy "super" rodzinkę w weekend. Niektóre też nie wyobrażają sobie samotnego życia i ciągle wchodzą w jakieś toksyczne związki, byle kogoś mieć obok. A to tak nie jest, że nic się nie odbija na dziecku.

Jestem DDA, w domu miałem wszystko, komputer w czasach gdy większość osób widziało go tylko w gazetach, dobre ciuchy, jedzenie, prezenty na święta, itp. Zabrakło jednak czegoś innego - bezpieczeństwa w domu, miłości, zrozumienia, itp. Miałem nawet trochę pretensji do matki, że nie przerwała tego związku dawno dawno temu, gdy byłem mały, może byłbym teraz innym człowiekiem. A jaka byłą frustracja, gdy od poniedziałku do piątku były awantury, a w weekend gdy nie pił miała być kochająca rodzina. To zostawia jakiś ślad, także w tobie.

To co przeżyłem w domu wróciło do mnie w dorosłym życiu. Gdy wybuchło zaburzenie lękowe wtedy zrozumiałem ile w sobie mam zrąbanych schematów działania, które mnie nakręcają, generują napięcie, lęk, gorsze kontakty z innymi i niezdrowy tryb życia.
Jeśli chodzi o udzielenie rad to lepiej w alkoholizmie nie robić tego.. Przeszłam przez cały program dla współzaleznionych i to co było dobre u jednych, niekoniecznie u drugiego.. Hermes pisał o założeniu niebieskiej karty, Ty o ewentualnym odejściem.. Tylko że Al anon jasno mówi że nie podejmuje się ważnych decyzji w zburzeniu i niepokoju (np po klotni), czego byś nie podjął w innych okolicznościach.. I np u innych wyprowadzka zadziałała, u innych nie.. Zależy czy chce podjąc życie w samotności tzn bez alkoholika czy wyprowadzka niejako zmusić go do podjęcia abstynencji... Oczywiście nie znaczy że ma być ofiarą alkoholizmu, bo to nie o to chodzi, trzeba bronić siebie i chronić... Też jestem dda i żona alkoholika, ale powiem, że mój mąż nie pił a ja miałam 2 razy mocniejsza nerwice niz gdy pił.. A teraz nauczyłam się dbać o siebie, dawać czasem warunki i wymagania, bez wręczania.. Alkoholizm to złożona choroba ale nie koniecznie zaraz odejście. Wiktor też mi najpierw radził pośrodki (warunki)... Ponadto na dziecko wpływaja nasze nerwicowe zachowania, jesteśmy tak samo "chorzy" jak alkoholik, tyle że on swoje lęki topi w alkoholu.. Nie ma idealnych rodzin, w niektórych nie ma alkoholizmu a jest emocjonalna obojętność, która tak samo wpływa na stan emocjonalny dziecka.. Oczywiste że sytuacja zewnętrzna wpływa na nasze samopoczucie, ale tak naprawdę my decydujemy na ile nas to dotyka. Znam kobiety z gruby które nauczyły się dystansu do sytuacji w domu, oczywiście dbając o dobro dziecka i swoje.. 😀
Tak jak pisałem nie znam sytuacji, każdy jest inny i sam podejmuje decyzje w swoich sprawach. My tu jedynie możemy dyskutować :)

Jeśli chodzi o dystans do sytuacji w domu - alkoholika, to jedynie co mi przychodzi do głowy, to zaprzestanie awantur i pozwolenie mu na picie. Akceptowanie go i ignorowanie jak nerwicę :lala:
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.

“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
zagrody123456
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 434
Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35

21 grudnia 2019, o 14:31

Nerwowy pisze:
21 grudnia 2019, o 13:13
zagrody123456 pisze:
21 grudnia 2019, o 13:01
Nerwowy pisze:
21 grudnia 2019, o 12:33


Hermes pojechał dość ostro z tym zejściem przez alkoholizm, ale z grubsza ma rację ;)

Nie znam całej sytuacji, ale warto byś sama sobie ją przemyślała.

Jeśli twój facet pije, masz ciągle awantury, to warto przemyśleć czy dalej to ciągnąć i nie lepiej rozpocząć samodzielnego życia bez faceta, który generuje problemy. Awantury nic nie dają i tak będzie dalej pić.

Choćby dla dobra dziecka, które żyje w tych awanturach, niepewności i strachu - powinnaś wziąć pod uwagę odejście. Wiele kobiet ma jeszcze podejście w stylu, że nie jest tak źle, daje przecież wypłatę, nie przepija całej, czasami nawet nie pije i mamy "super" rodzinkę w weekend. Niektóre też nie wyobrażają sobie samotnego życia i ciągle wchodzą w jakieś toksyczne związki, byle kogoś mieć obok. A to tak nie jest, że nic się nie odbija na dziecku.

Jestem DDA, w domu miałem wszystko, komputer w czasach gdy większość osób widziało go tylko w gazetach, dobre ciuchy, jedzenie, prezenty na święta, itp. Zabrakło jednak czegoś innego - bezpieczeństwa w domu, miłości, zrozumienia, itp. Miałem nawet trochę pretensji do matki, że nie przerwała tego związku dawno dawno temu, gdy byłem mały, może byłbym teraz innym człowiekiem. A jaka byłą frustracja, gdy od poniedziałku do piątku były awantury, a w weekend gdy nie pił miała być kochająca rodzina. To zostawia jakiś ślad, także w tobie.

To co przeżyłem w domu wróciło do mnie w dorosłym życiu. Gdy wybuchło zaburzenie lękowe wtedy zrozumiałem ile w sobie mam zrąbanych schematów działania, które mnie nakręcają, generują napięcie, lęk, gorsze kontakty z innymi i niezdrowy tryb życia.
Jeśli chodzi o udzielenie rad to lepiej w alkoholizmie nie robić tego.. Przeszłam przez cały program dla współzaleznionych i to co było dobre u jednych, niekoniecznie u drugiego.. Hermes pisał o założeniu niebieskiej karty, Ty o ewentualnym odejściem.. Tylko że Al anon jasno mówi że nie podejmuje się ważnych decyzji w zburzeniu i niepokoju (np po klotni), czego byś nie podjął w innych okolicznościach.. I np u innych wyprowadzka zadziałała, u innych nie.. Zależy czy chce podjąc życie w samotności tzn bez alkoholika czy wyprowadzka niejako zmusić go do podjęcia abstynencji... Oczywiście nie znaczy że ma być ofiarą alkoholizmu, bo to nie o to chodzi, trzeba bronić siebie i chronić... Też jestem dda i żona alkoholika, ale powiem, że mój mąż nie pił a ja miałam 2 razy mocniejsza nerwice niz gdy pił.. A teraz nauczyłam się dbać o siebie, dawać czasem warunki i wymagania, bez wręczania.. Alkoholizm to złożona choroba ale nie koniecznie zaraz odejście. Wiktor też mi najpierw radził pośrodki (warunki)... Ponadto na dziecko wpływaja nasze nerwicowe zachowania, jesteśmy tak samo "chorzy" jak alkoholik, tyle że on swoje lęki topi w alkoholu.. Nie ma idealnych rodzin, w niektórych nie ma alkoholizmu a jest emocjonalna obojętność, która tak samo wpływa na stan emocjonalny dziecka.. Oczywiste że sytuacja zewnętrzna wpływa na nasze samopoczucie, ale tak naprawdę my decydujemy na ile nas to dotyka. Znam kobiety z gruby które nauczyły się dystansu do sytuacji w domu, oczywiście dbając o dobro dziecka i swoje.. 😀
Tak jak pisałem nie znam sytuacji, każdy jest inny i sam podejmuje decyzje w swoich sprawach. My tu jedynie możemy dyskutować :)

Jeśli chodzi o dystans do sytuacji w domu - alkoholika, to jedynie co mi przychodzi do głowy, to zaprzestanie awantur i pozwolenie mu na picie. Akceptowanie go i ignorowanie jak nerwicę :lala:
Tak masz rację.. Tu mówi się o uznaniu bezsilności i nie wchodzenie w gadaniny tym bardziej kiedy jest pod wpływem alkoholu, krótkie komunikaty
ODPOWIEDZ