Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 19 maja 2019, o 10:31
Czy pod pojęciem wyżal się swobodnie mieści się: kobieta luźna w udach, kobieta luźna w udach, kobieta luźna w udach. Wymiękam.
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Kaja to książkowa wręcz wkręta. Znajdziesz ten przykład w książkach o zaburzeniach lękowych, na forum też są jest kilka postów i tematów.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
Cześć kochani!
dawno mnie tu nie było, widzę nowe nicki ale może ktoś ze starej gwardii co mnie kojarzy się znajdzie, a jeżeli nie to trudno
Opowiem pokrótce moją historię...
Z nerwicą zmagam się od 5 lat raz było lepiej raz gorzej ale jako tako dawałam radę ( 2 razy byłam na lekach) uczęszczam na psychoterapię. Moje obawy były związane z tym, że non stop myślałam czy mam depresję, czy nie zrobię sobie krzywdy itd.
Od jakiego czasu moję życie mega się pokomplikowało.
We wrześniu rozeszłam się z moim mężem z którym mamy dziecko 7 miesięczne. Synek jest dość absorbującym dzieckiem, non stop uwaga na 100% jak wiadomo gdy mąż się wyprowadził opieka praktycznie jest na moich barkach( mąż widzi się 2x w tygodniu i 1 dzień w weekend). Roztsaliśmy się bo nie miałam od niego wsparcia, zero rozmów, żyliśmy obok siebie. Miałam też dość trudną ciążę bo całą musiałam przeleżeć bo była zagrożona więc w domu siedzę od prawie 2 lat.
Nie przeżywałam rozstanie z mężem zanadto nawet łzy nie uroniłam, chyba to wszystko tłumiłam sobie, wypierałam no i wybuchło...
Od jakiegoś czasu tak jakbym miała odcięcie od emocji(pozytywnych i negatywnych) jakbym żyła obok siebie, wolę siedzieć w domu niż wyjść ale nie lubię być sama bo od razu mam lęki. Od kilku dni mam mega wysokie lęki. nie mogę spać w nocy bo mam takie lęki, że serducho mi nawala jak głupie. Czesto jestem zmęczona tą monotonią dnia codziennego bo w k,ółko to samo mam. Nic mnie jakoś szczególnie nie cieszy, nieraz w głowie mam pustkę. Po prostu robię wszystko jak automat-robot.
Byłam wczoraj u psychiatry i powiedział, że to klasyczne objawy depresji, że mam epizod depresji i muszę brać leki (depresja spowoadowana obowiązkami związanymi z dzieckiem i rozstaniem męża). Po diagnozie to myślałam, że spadnę z krzesła. Powiedział sobie tą diagnozę tak jakby to było przeziebienie a dla mnie to jest porażka. Calłe życie bałam się panicznie tej depresji i nagle ją mam choć nie czuję, że ją mam. Bo tylko teraz czuje mega lęki. Dziwne, że psychoterapeutka zapewniała mnie, że mam nerwicę(choć widziałam się z nią miesiąc temu) a takie objawy mam od 2 tygodni, że nawet sobie da rękę ściąć i jest pewna, że nie wpadnę w depresję a tu facet po 10 min dał diagnoze. Wróciłam do domu z niedowierzaniem, że mam to gówno i nagle zrobiłam się spokojna (myślę, że przez to, że 5 lat zastanawiałam się czy mam to dziadostwo). Całą noc nie mogłam spać bo miałam takie lęki, że szok. Czytałam, że bezsenność i lęk to typowy objaw depresji choć z tego co wiem to również objaw nerwicy.
Nie wiem co mam o tym myśleć. Na dodatek zmieniam psychoterapeutka bo teraz do której uczęszczam stoję w miejscu. Przeszliśmy na TY i traktuję ją bardziej jako koleżankę niż terapeutę. Może ona nie zauważyła objawów. Zawsze mi mówiła, że to odciećie od emocji to wynik obronny organizmy na sytuację.
W piątek idę do nowej psychoterapeutki w nurcie poznawczo behawiroalnym aby zaczac wszystko od nowa. Aby poukładać sobie wszystko w głowie. Od dziś również biorę lek.
I cały czas po głowie mi chodzi myśl, czy ja rzeczywiście mam tą depresję... Jak przeczytałam na naszym forum objawy nerwicy, które mam teraz to aż zadowolona się zrobiłam, że jednak mam nerwicę. Nie chce mieć łątki, że mam depresję bo źle się z tym czuję i gorzej...
Co Wy o wszystkim myślicie? Będę wdzieczna za odpowiedzi, za motywację :*
P.S. Teraz się obawiam, że mam CHAD... bo w ciągu dnia np. dziś rano mega lęk, później zabrałam lek było w miarę ok nawet byłam spokojna, trochę nadziei i zbliża się wieczór i znowu mega silne lęki czy w nocy będę spać i co mi trak naprawde jest.
dawno mnie tu nie było, widzę nowe nicki ale może ktoś ze starej gwardii co mnie kojarzy się znajdzie, a jeżeli nie to trudno

Opowiem pokrótce moją historię...
Z nerwicą zmagam się od 5 lat raz było lepiej raz gorzej ale jako tako dawałam radę ( 2 razy byłam na lekach) uczęszczam na psychoterapię. Moje obawy były związane z tym, że non stop myślałam czy mam depresję, czy nie zrobię sobie krzywdy itd.
Od jakiego czasu moję życie mega się pokomplikowało.
We wrześniu rozeszłam się z moim mężem z którym mamy dziecko 7 miesięczne. Synek jest dość absorbującym dzieckiem, non stop uwaga na 100% jak wiadomo gdy mąż się wyprowadził opieka praktycznie jest na moich barkach( mąż widzi się 2x w tygodniu i 1 dzień w weekend). Roztsaliśmy się bo nie miałam od niego wsparcia, zero rozmów, żyliśmy obok siebie. Miałam też dość trudną ciążę bo całą musiałam przeleżeć bo była zagrożona więc w domu siedzę od prawie 2 lat.
Nie przeżywałam rozstanie z mężem zanadto nawet łzy nie uroniłam, chyba to wszystko tłumiłam sobie, wypierałam no i wybuchło...
Od jakiegoś czasu tak jakbym miała odcięcie od emocji(pozytywnych i negatywnych) jakbym żyła obok siebie, wolę siedzieć w domu niż wyjść ale nie lubię być sama bo od razu mam lęki. Od kilku dni mam mega wysokie lęki. nie mogę spać w nocy bo mam takie lęki, że serducho mi nawala jak głupie. Czesto jestem zmęczona tą monotonią dnia codziennego bo w k,ółko to samo mam. Nic mnie jakoś szczególnie nie cieszy, nieraz w głowie mam pustkę. Po prostu robię wszystko jak automat-robot.
Byłam wczoraj u psychiatry i powiedział, że to klasyczne objawy depresji, że mam epizod depresji i muszę brać leki (depresja spowoadowana obowiązkami związanymi z dzieckiem i rozstaniem męża). Po diagnozie to myślałam, że spadnę z krzesła. Powiedział sobie tą diagnozę tak jakby to było przeziebienie a dla mnie to jest porażka. Calłe życie bałam się panicznie tej depresji i nagle ją mam choć nie czuję, że ją mam. Bo tylko teraz czuje mega lęki. Dziwne, że psychoterapeutka zapewniała mnie, że mam nerwicę(choć widziałam się z nią miesiąc temu) a takie objawy mam od 2 tygodni, że nawet sobie da rękę ściąć i jest pewna, że nie wpadnę w depresję a tu facet po 10 min dał diagnoze. Wróciłam do domu z niedowierzaniem, że mam to gówno i nagle zrobiłam się spokojna (myślę, że przez to, że 5 lat zastanawiałam się czy mam to dziadostwo). Całą noc nie mogłam spać bo miałam takie lęki, że szok. Czytałam, że bezsenność i lęk to typowy objaw depresji choć z tego co wiem to również objaw nerwicy.
Nie wiem co mam o tym myśleć. Na dodatek zmieniam psychoterapeutka bo teraz do której uczęszczam stoję w miejscu. Przeszliśmy na TY i traktuję ją bardziej jako koleżankę niż terapeutę. Może ona nie zauważyła objawów. Zawsze mi mówiła, że to odciećie od emocji to wynik obronny organizmy na sytuację.
W piątek idę do nowej psychoterapeutki w nurcie poznawczo behawiroalnym aby zaczac wszystko od nowa. Aby poukładać sobie wszystko w głowie. Od dziś również biorę lek.
I cały czas po głowie mi chodzi myśl, czy ja rzeczywiście mam tą depresję... Jak przeczytałam na naszym forum objawy nerwicy, które mam teraz to aż zadowolona się zrobiłam, że jednak mam nerwicę. Nie chce mieć łątki, że mam depresję bo źle się z tym czuję i gorzej...
Co Wy o wszystkim myślicie? Będę wdzieczna za odpowiedzi, za motywację :*
P.S. Teraz się obawiam, że mam CHAD... bo w ciągu dnia np. dziś rano mega lęk, później zabrałam lek było w miarę ok nawet byłam spokojna, trochę nadziei i zbliża się wieczór i znowu mega silne lęki czy w nocy będę spać i co mi trak naprawde jest.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Oj Tacia , Tacia Ty to już wszystko byś chciała mieć , nerwicę , depresję , a teraz nawet chad , wez zostaw trochę dla innych
Szczerze , spodziewałam się postu odburzeniowego od Ciebie , a nie w kółko napierdzielasz to samo hm cóż
widocznie tak lubisz .
Pozdrawiam Cię kochana



Pozdrawiam Cię kochana

W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Wiecie co, siedzę u psychologa i ona mi powiedziała, ze jak żyje w ciaglym lęku ze mogę komus zrobic krzywde, to może byc tak, ze sama sobie zrobie, bo już bede miec dosc. I ze te natretne mysli to jest choroba psychiczna i że traumy takie jak moja moga spowodowac chorobę psychiczna. Cała sie trzęsie od środka. Masakra. Jestem załamana.
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Zaburzenia a ha ha ha , gratuluję psychologowi wiedzy na temat zaburzeń , i dziękuję za to forum
Szczerze mnie rozbawił ten ktoś bo do psychloga to mu dużo brakuje 


W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
To psycholog pierwszego kontaktu w placówce, która zajmuje się pomocą ofiarom przestepstw. Ja bylam molestowana w dzieciństwie i to spowodowalo u mnie te natrętne mysli. Porażka. Czuję sie jak w koszmarze.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
To nie znaczy, że zna się na nerwicy lękowej. Czytałam tu na forum wpisy dziewczyny, która była psychologiem w takiej placówce jaką odwiedziłaś i dostała nerwicy lękowej. Sama opisywała, że nie miała pojęcia i wiedzy jako psycholog o lękach. Ponieważ to nie była jej dziedzina. Niestety ten psycholog widocznie nie ma pojęcia na ten temat również, wiec błagam Cię nie nakręcaj się. Idź do psychologa poz-beh.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 18:56To psycholog pierwszego kontaktu w placówce, która zajmuje się pomocą ofiarom przestepstw. Ja bylam molestowana w dzieciństwie i to spowodowalo u mnie te natrętne mysli. Porażka. Czuję sie jak w koszmarze.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Ktoś kto nie ma praktyki w zaburzeniach Lękowych to może stawiać różne tezy , ta Pani chyba nie ma bo ja nie mialem żadnej traumy i nie byłem molestowany jak i większość na tym forum a takie myśli od zaburzenia się pojawiają z tego ci pamiętam wpisy od Divina I Wiktora czyli Administratorów to tez im się takie myśli pojawiały wiec niech ta Babeczka przestanie pieprzyc głupoty ...chyba czas poszukać innego terapeuty.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Byłam dzielna i znalazłam specjalnie dla ciebie post pani psycholog, która jest odburzona i jest psychologiem od kryzysów rodzinnych. Przeczytaj sobie cały jej wpis. Może coś zrozumiesz. Naprawdę są różne dziedziny psychologii.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 18:29Wiecie co, siedzę u psychologa i ona mi powiedziała, ze jak żyje w ciaglym lęku ze mogę komus zrobic krzywde, to może byc tak, ze sama sobie zrobie, bo już bede miec dosc. I ze te natretne mysli to jest choroba psychiczna i że traumy takie jak moja moga spowodowac chorobę psychiczna. Cała sie trzęsie od środka. Masakra. Jestem załamana.
post47933.html#p47933
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Dziękuję, jesteście moimi najlepszymi psychologami:)życie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:38Byłam dzielna i znalazłam specjalnie dla ciebie post pani psycholog, która jest odburzona i jest psychologiem od kryzysów rodzinnych. Przeczytaj sobie cały jej wpis. Może coś zrozumiesz. Naprawdę są różne dziedziny psychologii.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 18:29Wiecie co, siedzę u psychologa i ona mi powiedziała, ze jak żyje w ciaglym lęku ze mogę komus zrobic krzywde, to może byc tak, ze sama sobie zrobie, bo już bede miec dosc. I ze te natretne mysli to jest choroba psychiczna i że traumy takie jak moja moga spowodowac chorobę psychiczna. Cała sie trzęsie od środka. Masakra. Jestem załamana.
post47933.html#p47933
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Bo my to przeżywamy, lub przeżywaliśmy i wiemy o czym mówimy. A psycholog często nauczony jest tylko teorii, a o praktyce nic nie wie. Poza tym jak widzisz to psycholog psychologowi nie równy. Porozmawiaj ze specjalistą od lęków.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:47Dziękuję, jesteście moimi najlepszymi psychologami:)życie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:38Byłam dzielna i znalazłam specjalnie dla ciebie post pani psycholog, która jest odburzona i jest psychologiem od kryzysów rodzinnych. Przeczytaj sobie cały jej wpis. Może coś zrozumiesz. Naprawdę są różne dziedziny psychologii.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 18:29Wiecie co, siedzę u psychologa i ona mi powiedziała, ze jak żyje w ciaglym lęku ze mogę komus zrobic krzywde, to może byc tak, ze sama sobie zrobie, bo już bede miec dosc. I ze te natretne mysli to jest choroba psychiczna i że traumy takie jak moja moga spowodowac chorobę psychiczna. Cała sie trzęsie od środka. Masakra. Jestem załamana.
post47933.html#p47933
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 145
- Rejestracja: 23 kwietnia 2019, o 18:00
Najpierw to ja muszę porozmawiać ze specjalistą od traum. Bo to wszystko napędza. Mówię Wam co ja tam przeżyłam, tu człowiek ma ostatnia nadzieję, że prawda jest to co na forum, a ona mi takie rzeczy mówi.życie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:50Bo my to przeżywamy, lub przeżywaliśmy i wiemy o czym mówimy. A psycholog często nauczony jest tylko teorii, a o praktyce nic nie wie. Poza tym jak widzisz to psycholog psychologowi nie równy. Porozmawiaj ze specjalistą od lęków.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:47Dziękuję, jesteście moimi najlepszymi psychologami:)życie pisze: ↑26 listopada 2019, o 19:38
Byłam dzielna i znalazłam specjalnie dla ciebie post pani psycholog, która jest odburzona i jest psychologiem od kryzysów rodzinnych. Przeczytaj sobie cały jej wpis. Może coś zrozumiesz. Naprawdę są różne dziedziny psychologii.
post47933.html#p47933
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Głupoty totalne. Jeśli nie wierzysz forum - czytałem ponad 30 książek o zaburzeniach lękowych i nigdzie nie było takich rewelacji. Mogę podesłać Ci całą biografię. W ogóle zobacz jaki brak empatii i wyczucia miał ten "specjalista" - jak można gadać takie coś osobie, która przychodzi po pomoc. Nic to nie wnosi, a tylko pogarsza.Zaburzenie pisze: ↑26 listopada 2019, o 18:29Wiecie co, siedzę u psychologa i ona mi powiedziała, ze jak żyje w ciaglym lęku ze mogę komus zrobic krzywde, to może byc tak, ze sama sobie zrobie, bo już bede miec dosc. I ze te natretne mysli to jest choroba psychiczna i że traumy takie jak moja moga spowodowac chorobę psychiczna. Cała sie trzęsie od środka. Masakra. Jestem załamana.
Ale niestety w tej specjalizacji tak już jest. Mi psychiatra gadał, że mam tragiczny stan i leki tylko do końca życia mnie czekają (a trafiłem tam dość szybko po 2-3 tygodniach ciągłego napięcia). No i, że ma ciężki dzień bo mogą zamknąć placówkę i może stracić pracę ;D Leki brałem krótki i to małe dawki. Nie biorę ich od kilku miesięcy i żyję. Mimo natrętów i lęków mam się całkiem dobrze. Mam kryzysy, ale jednak w głębi serca wiem, że będzie dobrze i to pokonam. Tobie też się uda.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna