Pisząc to wszystko właśnie pokazujesz, że tego nie rozumiesz kompletnieZaburzenie pisze: ↑2 lipca 2019, o 16:38Ja rozumiem jak to działa, ze to Tylko myśl i wyobrażenia, ale jednak mnie to boli... Ja niedlugo też zostanę mamą i obawiam sie tego jak to bedzie po porodzie. Czemu nie moge sie cieszyc z macierzynstwa... Mechanizm rozumiem a jednak często mam takie dni poczucia beznadziejnosci.Nerwowy pisze: ↑2 lipca 2019, o 12:20Czytaj sporo o nerwicy - książki. Jest tego na rynku sporo i często świetna literatura. W końcu zaakceptujesz, że to tylko nerwica i sporo zrozumieszZaburzenie pisze: ↑2 lipca 2019, o 11:47Zauważam, że coraz więcej mam takich dni, kiedy cieszy mnie wszytsko co mam, wszystko dookola, ale potem przychodzi kryzys i znowu zaczynam sie martwić przyszłością, czy podałam unieść ten ciężar, czy nie wpadnę w depresję, czy nie zrobię krzywdy sobie albo bliskim. Boże, jak ja bym chciala wrocic do stanu przed lękami. Wiem, ze to głupie, ale czasem sobie mysle, ze zacznę brać tabletki i moje zycie wróci do normy, że mogę je brać nawet do końca swojego życia ale chce żyć normalnie. Ehhh...![]()
Takie czarne myśli to norma w zaburzeniu, zwłaszcza gdy zaczyna się wychodzić na prostą. Jest o tym nawet oddzielny obszerny temat na forumMam to niemal codziennie i dużo zależy od tego czy się im poddamy i wkręcimy - wtedy z bani jest kilka godzin / dni.
Wczoraj np. basen z dzieckiem, maluch zadowolony, słońce, ciesze się z życia, cały dzień bez objawów nerwicy i nagle w głowie myśl - to wszystko bez sensu, ja zwariuje, nigdy to nie przejdzie. I tu są wtedy dwie drogi, zlać to szybko i zająć się czymś lub zacząć analizować i nakręcać.


Macierzyństwo - rozumiem bardzo mocno. Czekaliśmy z żoną na dziecko długo, po drodze było poronienie, a gdy wszystko zaczęło się wreszcie układać 3 miesiące przed porodem dopadła mnie nerwica. Z osoby, która cieszyła się niesamowicie z dziecka, myślała o urządzaniu pokoju, przyszłości, zrobiłem się zapatrzonym w siebie samolubem, który myślał, że zaraz umrze, zwariuje, etc. Ciężko było, ale jest coraz lepiej i u Ciebie będzie na pewno tak samo
