Dzieki za wsparcie

Czlowiek sam za bardzo nie zauwaza swoich dobrych cech... Wiadomo, wady tez sa, ale nie mozna patrzec tylko przez pryzmat tego...
Hej! A czy czytałaś tekst o leku przed depresją, napisany przez Victora? Ja często do niego wracam, pomagaAnushka pisze: ↑13 czerwca 2019, o 18:48Cześć. Piszę po raz pierwszy w tym wątku, bo potrzebuję chyba wsparcia, jak nigdy przedtem. Zacznę od tego, że z prawdziwym zaburzeniem lękowym mam do czynienia od około trzech miesięcy. Wcześniej pojawiały się jakieś lęki, czynniki, ale nie wiedziałam, że to nerwica. Wybuchło miesiąc po porodzie, pod wpływem różnych stresów i ataku paniki. Generalnie funkcjonuję normalnie. Wykonuję niemal wszystkie obowiązki, jakie powinnam. Oczywiście opieka nad dzieckiem, rutyna, monotonia nie zawsze sprzyjają fajnemu samopoczuciu, ale nie załamuję się zupełnie i idę dalej. Od dwóch tygodni chodzę na terapię. To dopiero początek, więc sama wiem, że potrzebuję czasu. Łapały mnie różne lęki i natręty. Jednak teraz mam fioła na punkcie depresji. Jak tylko pomyślę, że czegoś mi się nie chce zrobić, to pojawia się kolejna myśl, że to już depresja, a tak naprawdę może od początku to nie była nerwica, a depresja poporodowa. Głównie dokuczają mi właśnie natręty i dd. A w te upały jest jeszcze trudniej, aby się skupić, zmotywować itd. Pocieszcie mnie, pomóżcieNie chcę brać leków, bo cały czas sądzę, że jeszcze nie jest tragicznie, a poza tym, jak większość tutaj mówi, leki tylko wyciszają objawy. Dlatego staram się nad tym wszystkim pracować...Ale chyba z marnym skutkiem
![]()
Kurczę dziś to już sie wku.wiłam na tą nerwicę. Czego ona się jeszcze będzie czepiać? Myśli o przyszłości i strachu o nią się uspokoiły to mnie zaczęła gnębić tą irracjonalną przeszłością (że coś zrobiłam chyba w jakiejś równej czasoprzestrzeni- od razu boję się, że mam schizękaldunia18 pisze: ↑15 czerwca 2019, o 09:54Ja mam ostatnio taki słabszy okres. Nawet mnie kusi czy nie wrócić do lekow. Forum pomaga ale czasem jak się za dużo naczytam to szkodzi. Np nie miałam nigdy dd a teraz się boje, ze ja będę miała. I dzisiaj miałam taka myśl, ze może w przeszłości komuś coś złego zrobiłam a nawet o tym nie wiem (ta myśl tez wynika z tego co przeczytałam na forum, ze niektórzy maja takie myśli) i teraz się boje, ze mam jakaś chorobę psychiczna... a z myślami szło mi tak dobrze, to ta myśl wywołała u mnie lek, ze pojawia się następne tego typu. Np zaraz pomyślałam, ze może np kiedyś kogoś otrułam... masakra. Jakie dialogi wewnętrzne prowadzić przy takich myślach z ,,dupy”?
Brakuje Ci po prostu dystansu identycznie jak mikaldunia18 pisze: ↑15 czerwca 2019, o 09:54Ja mam ostatnio taki słabszy okres. Nawet mnie kusi czy nie wrócić do lekow. Forum pomaga ale czasem jak się za dużo naczytam to szkodzi. Np nie miałam nigdy dd a teraz się boje, ze ja będę miała. I dzisiaj miałam taka myśl, ze może w przeszłości komuś coś złego zrobiłam a nawet o tym nie wiem (ta myśl tez wynika z tego co przeczytałam na forum, ze niektórzy maja takie myśli) i teraz się boje, ze mam jakaś chorobę psychiczna... a z myślami szło mi tak dobrze, to ta myśl wywołała u mnie lek, ze pojawia się następne tego typu. Np zaraz pomyślałam, ze może np kiedyś kogoś otrułam... masakra. Jakie dialogi wewnętrzne prowadzić przy takich myślach z ,,dupy”?
My takie typu analizatorówNerwowy pisze: ↑15 czerwca 2019, o 12:27Brakuje Ci po prostu dystansu identycznie jak mikaldunia18 pisze: ↑15 czerwca 2019, o 09:54Ja mam ostatnio taki słabszy okres. Nawet mnie kusi czy nie wrócić do lekow. Forum pomaga ale czasem jak się za dużo naczytam to szkodzi. Np nie miałam nigdy dd a teraz się boje, ze ja będę miała. I dzisiaj miałam taka myśl, ze może w przeszłości komuś coś złego zrobiłam a nawet o tym nie wiem (ta myśl tez wynika z tego co przeczytałam na forum, ze niektórzy maja takie myśli) i teraz się boje, ze mam jakaś chorobę psychiczna... a z myślami szło mi tak dobrze, to ta myśl wywołała u mnie lek, ze pojawia się następne tego typu. Np zaraz pomyślałam, ze może np kiedyś kogoś otrułam... masakra. Jakie dialogi wewnętrzne prowadzić przy takich myślach z ,,dupy”?Gdy przeczytałem twój post od razu się zdenerwowałem, czy ja też nie powinienem wrócić do leków, od razu obniżony nastrój, napięcie i ciągłe natrętne myśli na ten temat. Skończyłem brać leki na początku maja i od tej pory to mój konik nerwicowy. Co jakiś czas zaczynam analizować, czy dobrze zrobiłem, że je odstawiłem, a może mogłem brać je dłużej, albo większe dawki, czy dam radę bez leków, etc. Myśli te potrafi przywołać nawet głupia scena w serialu, gdy ktoś mówi, że bierze lek tego rodzaju lub zdjęcie tabletek
![]()
Czasami też wkręcam się gdy coś przeczytam strasznego na portalach informacyjnych.
Liczę na to, że czas to złagodzi. Ale najwalniejsze to to, że każdy jest inny. Nie możemy porównywać się do nikogo innego. Jak ktoś ma jakąś myśl, nie oznacza, to, że nas to też opanuje. Zrobiłem o tym nawet ostatnio temat - post198482.html , bo strasznie mnie to męczyło.
Dziękuję za te słowa! Przyznam się, że nie czytałam akurat tego tekstu Victora. Muszę go znaleźć w całym tym gąszczu. Mam nadzieję, że się udarit pisze: ↑13 czerwca 2019, o 20:32Hej! A czy czytałaś tekst o leku przed depresją, napisany przez Victora? Ja często do niego wracam, pomagaAnushka pisze: ↑13 czerwca 2019, o 18:48Cześć. Piszę po raz pierwszy w tym wątku, bo potrzebuję chyba wsparcia, jak nigdy przedtem. Zacznę od tego, że z prawdziwym zaburzeniem lękowym mam do czynienia od około trzech miesięcy. Wcześniej pojawiały się jakieś lęki, czynniki, ale nie wiedziałam, że to nerwica. Wybuchło miesiąc po porodzie, pod wpływem różnych stresów i ataku paniki. Generalnie funkcjonuję normalnie. Wykonuję niemal wszystkie obowiązki, jakie powinnam. Oczywiście opieka nad dzieckiem, rutyna, monotonia nie zawsze sprzyjają fajnemu samopoczuciu, ale nie załamuję się zupełnie i idę dalej. Od dwóch tygodni chodzę na terapię. To dopiero początek, więc sama wiem, że potrzebuję czasu. Łapały mnie różne lęki i natręty. Jednak teraz mam fioła na punkcie depresji. Jak tylko pomyślę, że czegoś mi się nie chce zrobić, to pojawia się kolejna myśl, że to już depresja, a tak naprawdę może od początku to nie była nerwica, a depresja poporodowa. Głównie dokuczają mi właśnie natręty i dd. A w te upały jest jeszcze trudniej, aby się skupić, zmotywować itd. Pocieszcie mnie, pomóżcieNie chcę brać leków, bo cały czas sądzę, że jeszcze nie jest tragicznie, a poza tym, jak większość tutaj mówi, leki tylko wyciszają objawy. Dlatego staram się nad tym wszystkim pracować...Ale chyba z marnym skutkiem
![]()
to częsty objaw u nerwicowcow, takie „dobrze ze mam tylko nerwice, bo depresja to już kaplica”. A wcale tak nie jest
przeczytaj, polecam. A poza tym- pozwól sobie mieć gorszy czas. Zaczęłaś terapie, wiec jesteś na dobrej drodze, chcesz sobie pomoc, będą gorsze i lepsze dni, ale idziesz powoli do przodu
tez jestem niedługo po porodzie, wiem jakie te pierwsze miesiące są męczące. Myślę, ze jak hormony się uspokoją to tez będzie lepiej. I nie łam się, to tylko chwilowy kryzys, pracuj nad sobą dalej i będzie dobrze!
Możesz podesłać link do tego tekstu? Bo niestety nie mogę go odnaleźć :/ Będę wdzięczna!rit pisze: ↑13 czerwca 2019, o 20:32Hej! A czy czytałaś tekst o leku przed depresją, napisany przez Victora? Ja często do niego wracam, pomagaAnushka pisze: ↑13 czerwca 2019, o 18:48Cześć. Piszę po raz pierwszy w tym wątku, bo potrzebuję chyba wsparcia, jak nigdy przedtem. Zacznę od tego, że z prawdziwym zaburzeniem lękowym mam do czynienia od około trzech miesięcy. Wcześniej pojawiały się jakieś lęki, czynniki, ale nie wiedziałam, że to nerwica. Wybuchło miesiąc po porodzie, pod wpływem różnych stresów i ataku paniki. Generalnie funkcjonuję normalnie. Wykonuję niemal wszystkie obowiązki, jakie powinnam. Oczywiście opieka nad dzieckiem, rutyna, monotonia nie zawsze sprzyjają fajnemu samopoczuciu, ale nie załamuję się zupełnie i idę dalej. Od dwóch tygodni chodzę na terapię. To dopiero początek, więc sama wiem, że potrzebuję czasu. Łapały mnie różne lęki i natręty. Jednak teraz mam fioła na punkcie depresji. Jak tylko pomyślę, że czegoś mi się nie chce zrobić, to pojawia się kolejna myśl, że to już depresja, a tak naprawdę może od początku to nie była nerwica, a depresja poporodowa. Głównie dokuczają mi właśnie natręty i dd. A w te upały jest jeszcze trudniej, aby się skupić, zmotywować itd. Pocieszcie mnie, pomóżcieNie chcę brać leków, bo cały czas sądzę, że jeszcze nie jest tragicznie, a poza tym, jak większość tutaj mówi, leki tylko wyciszają objawy. Dlatego staram się nad tym wszystkim pracować...Ale chyba z marnym skutkiem
![]()
to częsty objaw u nerwicowcow, takie „dobrze ze mam tylko nerwice, bo depresja to już kaplica”. A wcale tak nie jest
przeczytaj, polecam. A poza tym- pozwól sobie mieć gorszy czas. Zaczęłaś terapie, wiec jesteś na dobrej drodze, chcesz sobie pomoc, będą gorsze i lepsze dni, ale idziesz powoli do przodu
tez jestem niedługo po porodzie, wiem jakie te pierwsze miesiące są męczące. Myślę, ze jak hormony się uspokoją to tez będzie lepiej. I nie łam się, to tylko chwilowy kryzys, pracuj nad sobą dalej i będzie dobrze!
Proszę kochana, tutaj masz oba wątkiAnushka pisze: ↑17 czerwca 2019, o 09:28Możesz podesłać link do tego tekstu? Bo niestety nie mogę go odnaleźć :/ Będę wdzięczna!rit pisze: ↑13 czerwca 2019, o 20:32Hej! A czy czytałaś tekst o leku przed depresją, napisany przez Victora? Ja często do niego wracam, pomagaAnushka pisze: ↑13 czerwca 2019, o 18:48Cześć. Piszę po raz pierwszy w tym wątku, bo potrzebuję chyba wsparcia, jak nigdy przedtem. Zacznę od tego, że z prawdziwym zaburzeniem lękowym mam do czynienia od około trzech miesięcy. Wcześniej pojawiały się jakieś lęki, czynniki, ale nie wiedziałam, że to nerwica. Wybuchło miesiąc po porodzie, pod wpływem różnych stresów i ataku paniki. Generalnie funkcjonuję normalnie. Wykonuję niemal wszystkie obowiązki, jakie powinnam. Oczywiście opieka nad dzieckiem, rutyna, monotonia nie zawsze sprzyjają fajnemu samopoczuciu, ale nie załamuję się zupełnie i idę dalej. Od dwóch tygodni chodzę na terapię. To dopiero początek, więc sama wiem, że potrzebuję czasu. Łapały mnie różne lęki i natręty. Jednak teraz mam fioła na punkcie depresji. Jak tylko pomyślę, że czegoś mi się nie chce zrobić, to pojawia się kolejna myśl, że to już depresja, a tak naprawdę może od początku to nie była nerwica, a depresja poporodowa. Głównie dokuczają mi właśnie natręty i dd. A w te upały jest jeszcze trudniej, aby się skupić, zmotywować itd. Pocieszcie mnie, pomóżcieNie chcę brać leków, bo cały czas sądzę, że jeszcze nie jest tragicznie, a poza tym, jak większość tutaj mówi, leki tylko wyciszają objawy. Dlatego staram się nad tym wszystkim pracować...Ale chyba z marnym skutkiem
![]()
to częsty objaw u nerwicowcow, takie „dobrze ze mam tylko nerwice, bo depresja to już kaplica”. A wcale tak nie jest
przeczytaj, polecam. A poza tym- pozwól sobie mieć gorszy czas. Zaczęłaś terapie, wiec jesteś na dobrej drodze, chcesz sobie pomoc, będą gorsze i lepsze dni, ale idziesz powoli do przodu
tez jestem niedługo po porodzie, wiem jakie te pierwsze miesiące są męczące. Myślę, ze jak hormony się uspokoją to tez będzie lepiej. I nie łam się, to tylko chwilowy kryzys, pracuj nad sobą dalej i będzie dobrze!