10 sierpnia 2017, o 17:26
Cześć. Muszę przyjść i się wyżalić..
Moja rodzina doprowadza mnie do szewskiej pasji. Pochodzę z rodziny z ogromnymi dysfunkcjami..
Ja staram się swoje życie ogarnąć jak mogę, wcześniej, tak jak wg schematu miałam złego partnera, złe życie, generalnie czułam ogromny konflikt wewnętrzny, postanowiłam się od tego uwolnić.. Poznałam CUDOWNEGO faceta, niebo, a ziemia, teraz wiem jak powinien wyglądać prawdziwy związek, uczę się wszystkiego na nowo. I o ile moja mama nie wtrąca się i nie rzuca głupich komentarzy, o ile druga siostra też raczej akceptuje wszystko, tak jedna z nich oczywiście musiała popsuć mi humor i zacząć głupie pytania - "a czy on nie jest za delikatny (z wyglądu) dla Ciebie?", "a czy jesteś pewna?", "no ja jeszcze nie moge się przekonać.." (odniesienia do ostatniego partnera, że ona go tak lubiła) i może powinnam mieć to w dup.ie, ale strasznie, naprawdę strasznie mnie to irytuje. Jak to olać?
Boje się, że zawsze będę uzależniona emocjonalnie od nich, że ja jestem skazana na złe życie, złego partnera i wszystkie porażki...
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka