Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

7 sierpnia 2017, o 22:58

bertlam pisze:
7 sierpnia 2017, o 14:34
Mam do Was pytanie. Czy ma ktoś coś takiego jak lęk przed głodem? Może to głupio brzmi ale mam coś takiego.... Wystarczy, że będąc gdzieś poza domem zgłodnieję, to od razu ogarnia mnie jakiś strach, że zaraz zemdleję, zasłabnę i że muszę szybko kupić coś do jedzenia. Zauważyłem, że włącza mi się wtedy dd, zaczynam się pocić i wewnętrznie zaczynam się denerwować. Co robić, jak sobie z tym radzić? Identycznie mam z uczuciem pragnienia.....

Oo skąd ja to znam! Przed zaburzeniem mogłam nie jeść cały dzień i jedyne czego się bałam to burczenie w brzuchu przy ludziach. A teraz muszę mieć coś do przegryzienia i butelkę wody, bo inaczej jest strach, że zemdleję, zasłabnę, spadnie cukier i inne takie. Ale tak jak inni piszą, to nie jest możliwe, żeby od razu mdleć jak tylko poczujesz głód. :)
Cafi
Świeżak na forum
Posty: 6
Rejestracja: 3 maja 2017, o 22:38

7 sierpnia 2017, o 23:30

eyeswithoutaface pisze:
6 sierpnia 2017, o 09:21
Bo lęk, w ogóle negatywne emocje, tez są potrzebne i też wzbogacają. Wiem z autopsji, wszystkie moje najlepsze prace zawsze powstawały wtedy, kiedy czułam się najbardziej nieszczęśliwa. Tylko widzisz, powinieneś postawić wyraźną granice między 1. lękiem typowo nerwicowym i irracjonalnym, który niczego dobrego nie wnosi, jedynie wyniszcza psychicznie i utrudnia funkcjonowanie na co dzień, bo jest zaburzoną , nie pracująca poprawnie częścią Ciebie i 2. tym, co jest w Tobie jedynie skłonnością do lęku, cechą osobowości, łącząca się właśnie z wrażliwością i takim, a nie innym odbiorem świata. Łącząc jedno z drugim robisz sobie krzywdę. A wracając do przyjaźni - myślę, że nawet tutaj na forum jest sporo osób, które spełniają Twoje oczekiwania :))
Dziękuję. Staram się trzymać w pionie, chociaż jedynymi osobami, do których mogę otworzyć usta są ludzie za kasą, albo kelnerzy. Niezbyt rozmowne towarzystwo, ale przynajmniej mogę podziękować, za przyniesioną kawę. Jakoś to będzie, choć dzisiaj minął kolejny dzień w dołku. Czas chyba na jakąś podróż gdziekolwiek.
Awatar użytkownika
eyeswithoutaface
Moderator
Posty: 1516
Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44

7 sierpnia 2017, o 23:36

Cafi pisze:
7 sierpnia 2017, o 23:30

Dziękuję. Staram się trzymać w pionie, chociaż jedynymi osobami, do których mogę otworzyć usta są ludzie za kasą, albo kelnerzy. Niezbyt rozmowne towarzystwo, ale przynajmniej mogę podziękować, za przyniesioną kawę. Jakoś to będzie, choć dzisiaj minął kolejny dzień w dołku. Czas chyba na jakąś podróż gdziekolwiek.
Nie uciekaj :)
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
JoeDoe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 27 czerwca 2017, o 19:56

8 sierpnia 2017, o 01:34

=:&9(99=99/68)99=(_====%)+
Tak słowem wstępu.
Chciałem oznajmić wszem i wobec, że kocham mamę swoich dziadków z góry na dół i mam nadzieję że ich szlag trafi.
Pokrótce: dziadkowie z lekka snobistyczni, oziębli często, babcia miewa przebłyski z rzadka ciepła. Całe życie krytykują mnie, moich braci i rodziców, przez co tata się nauczył tego samego i jeszcze do niedawna mnie stale krytykował i się wydzieral. radosne! gnoje. Dziś przyjechali odwiedzić brata młodszego na urodziny no i kobieta luźna w udach przy wszystkich znów, na tle grupy, kolejna radosna! tyrada o tym, co powinienem a czego nie, a że tamto, sramto i owamto, bo tamten wyszedł z depresji, tamten z nerwicy i trzeba to i tamto, jeszcze chwilami zamiast do mnie mowic to obok mnie. Moja reakcja: furia, rzecz jasna tlumiona, rozpacz i poczucie głębokiego wstydu i upokorzenia, natychmiast, zero logicznego myślenia i znów się czułem jak młody chłopak którego wszyscy krytykowali. Mówiłem zagniewanym i stanowczym głosem ze ja dobrze wiem co mam robić, że mnie to boli i denerwuje takie gadanie i ze ja też chciałbym się już dobrze czuć i normalnie żyć, poznać nowych ludzi, korzystać z życia, podróżować, powiedziałem ze ja juz nie jestem bezsilnym, bezbronnym dzieckiem, jestem dorosłym facetem i nie dam się tak traktować, to oczywiście banaly ze człowiek potrzebuje innych ludzi, jakbym tego kobieta luźna w udach doskonale nie wiedział, dziadek oczywiście jebnal jakiś złośliwym powiedzeniem coś ze skórą psa, babcia się w pewnym momencie rozesmiala i powiedziała ze jakby była ode mnie była wyższa to bym mną porządnie wstrząsnęła. Ja co kobieta luźna w udach dam... prącie z tego, że się człowiek otwiera, prącie z tego, że mówi wprost o swoich uczuciach, że zaraz go rozerwie od środka, jeszcze trzeba głos podnosić i powtarzać komunikat bo oczywiście nie dadzą skończyć. prącie z tego, że już parę razy mówiłem im wprost, że takie gadanie doprowadza mnie do szału, nie kobieta luźna w udach, całe życie mieli dla wszystkich złote rady. Kiedyś się dziwilem, czemu tata do nich jeździ z nami na jakieś święta tylko mimo że 15 min drogi. Mama mówiła ze w życiu dużo się przez dziadka naplakala. Starszy brat od dłuższego czasu - min. kontaktu, dawniej co tydzień odwiedzał, no surprise, siedzisz i słyszysz tylko i wyłącznie krytyke, młodszy do nich nigdy nie jeździł jak nie musiał, ciekawe kobieta luźna w udach dlaczego! A kuzynke zawsze faworyzowali, nie mam do niej pretensji, stwierdzam fakt, nawet sama ona jakiś czas temu jak się widzieliśmy mówiła żebym się wyprowadził , wyrwał od rodziców i dziadków. Żona brata to jak ma się z nimi widzieć dostaje bólu brzucha, ciekawe kobieta luźna w udach dlaczego...
W efekcie od południa mnie nosi, nakurwianie po ścianach, jęk, przeklinanie, oddychanie czy inne formy rozładowania energii mało co pomagają, 1500 gniewnych wyobrażeń w głowie, już oryginalnie w bonusie mam ogromne pokłady złości tlumionej przez pół życia, bo nie wolno było emocji okazywać w domu, przynajmniej taki przekaz szedł według prawidel terapeutycznych. A dzień zapowiadał się nieźle od paru miesięcy męczarni, byłem na masażu, wreszcie mnie trochę poluźnilo, jadąc autobusem próbowałem technik osadzania się w rzeczywistości i rozpoznawania schematów, chyba nawet się udawało! I cały misterny plan w pizdu... Od razu mnie wyspinało, a mięśnie mam tak pospinane ze hej, od 3 lat chodzę po fizjoterapeutach, z marnym skutkiem, do tego od razu większy ból głowy... pewnie jeszcze będę mnie złość wyniszczac przez kolejne kilka dni... Wystarczyło 20 min. kontaktu. radośnie! mnie to, że starsi ludzie, babcia ma umysł jak zyleta, pamięć lepsza ode mnie, logika, spójność, wszystko. No i oczywiście wyszedłem na tego złego i zaraz pół miasta będzie wiedzieć jaki to jestem okropny, i rzecz jasna juz mi idzie w stronę wyrzutow sumienia... radosne! gady. Żyć się odechciewa. Jeszcze żeby terapia działala o wszystko inne...
Jeżeli admin uzna, że za dużo bluzgow, proszę tego posta wypierdolic w kosmos a jak się da, to to samo zrobić z dziadkami. XD
Uff, ale jaja, chyba mi trochę lepiej. :o
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1904
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

8 sierpnia 2017, o 06:47

JoeDoe pisze:
8 sierpnia 2017, o 01:34
=:&9(99=99/68)99=(_====%)+
Tak słowem wstępu.
Chciałem oznajmić wszem i wobec, że kocham mamę swoich dziadków z góry na dół i mam nadzieję że ich szlag trafi.
Pokrótce: dziadkowie z lekka snobistyczni, oziębli często, babcia miewa przebłyski z rzadka ciepła. Całe życie krytykują mnie, moich braci i rodziców, przez co tata się nauczył tego samego i jeszcze do niedawna mnie stale krytykował i się wydzieral. radosne! gnoje. Dziś przyjechali odwiedzić brata młodszego na urodziny no i kobieta luźna w udach przy wszystkich znów, na tle grupy, kolejna radosna! tyrada o tym, co powinienem a czego nie, a że tamto, sramto i owamto, bo tamten wyszedł z depresji, tamten z nerwicy i trzeba to i tamto, jeszcze chwilami zamiast do mnie mowic to obok mnie. Moja reakcja: furia, rzecz jasna tlumiona, rozpacz i poczucie głębokiego wstydu i upokorzenia, natychmiast, zero logicznego myślenia i znów się czułem jak młody chłopak którego wszyscy krytykowali. Mówiłem zagniewanym i stanowczym głosem ze ja dobrze wiem co mam robić, że mnie to boli i denerwuje takie gadanie i ze ja też chciałbym się już dobrze czuć i normalnie żyć, poznać nowych ludzi, korzystać z życia, podróżować, powiedziałem ze ja juz nie jestem bezsilnym, bezbronnym dzieckiem, jestem dorosłym facetem i nie dam się tak traktować, to oczywiście banaly ze człowiek potrzebuje innych ludzi, jakbym tego kobieta luźna w udach doskonale nie wiedział, dziadek oczywiście jebnal jakiś złośliwym powiedzeniem coś ze skórą psa, babcia się w pewnym momencie rozesmiala i powiedziała ze jakby była ode mnie była wyższa to bym mną porządnie wstrząsnęła. Ja co kobieta luźna w udach dam... prącie z tego, że się człowiek otwiera, prącie z tego, że mówi wprost o swoich uczuciach, że zaraz go rozerwie od środka, jeszcze trzeba głos podnosić i powtarzać komunikat bo oczywiście nie dadzą skończyć. prącie z tego, że już parę razy mówiłem im wprost, że takie gadanie doprowadza mnie do szału, nie kobieta luźna w udach, całe życie mieli dla wszystkich złote rady. Kiedyś się dziwilem, czemu tata do nich jeździ z nami na jakieś święta tylko mimo że 15 min drogi. Mama mówiła ze w życiu dużo się przez dziadka naplakala. Starszy brat od dłuższego czasu - min. kontaktu, dawniej co tydzień odwiedzał, no surprise, siedzisz i słyszysz tylko i wyłącznie krytyke, młodszy do nich nigdy nie jeździł jak nie musiał, ciekawe kobieta luźna w udach dlaczego! A kuzynke zawsze faworyzowali, nie mam do niej pretensji, stwierdzam fakt, nawet sama ona jakiś czas temu jak się widzieliśmy mówiła żebym się wyprowadził , wyrwał od rodziców i dziadków. Żona brata to jak ma się z nimi widzieć dostaje bólu brzucha, ciekawe kobieta luźna w udach dlaczego...
W efekcie od południa mnie nosi, nakurwianie po ścianach, jęk, przeklinanie, oddychanie czy inne formy rozładowania energii mało co pomagają, 1500 gniewnych wyobrażeń w głowie, już oryginalnie w bonusie mam ogromne pokłady złości tlumionej przez pół życia, bo nie wolno było emocji okazywać w domu, przynajmniej taki przekaz szedł według prawidel terapeutycznych. A dzień zapowiadał się nieźle od paru miesięcy męczarni, byłem na masażu, wreszcie mnie trochę poluźnilo, jadąc autobusem próbowałem technik osadzania się w rzeczywistości i rozpoznawania schematów, chyba nawet się udawało! I cały misterny plan w pizdu... Od razu mnie wyspinało, a mięśnie mam tak pospinane ze hej, od 3 lat chodzę po fizjoterapeutach, z marnym skutkiem, do tego od razu większy ból głowy... pewnie jeszcze będę mnie złość wyniszczac przez kolejne kilka dni... Wystarczyło 20 min. kontaktu. radośnie! mnie to, że starsi ludzie, babcia ma umysł jak zyleta, pamięć lepsza ode mnie, logika, spójność, wszystko. No i oczywiście wyszedłem na tego złego i zaraz pół miasta będzie wiedzieć jaki to jestem okropny, i rzecz jasna juz mi idzie w stronę wyrzutow sumienia... radosne! gady. Żyć się odechciewa. Jeszcze żeby terapia działala o wszystko inne...
Jeżeli admin uzna, że za dużo bluzgow, proszę tego posta wypierdolic w kosmos a jak się da, to to samo zrobić z dziadkami. XD
Uff, ale jaja, chyba mi trochę lepiej. :o
No to masz nie ciekawa sytuację.Tak samo bym reagowala bo szybko sie w takich sytuacjach wkur....
Na szczescie mam inna rodzine.Rozumia mnie i jesli juz to rodzice mnie do pionu sprowadzaja kiedy za mocno w nerwice sie wjkrecam a wlasciwie w somatyke.Za co im dziekuje.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 sierpnia 2017, o 08:45

mlodanerwica pisze:
5 sierpnia 2017, o 22:53
I jakiekolwiek poważne choroby, które dają masę objawów wychodzą na podstawowych badaniach? Zaliczyłam paru lekarzy, ale nie chcę robić badań typu tomografy, rezonansy itd. I zastanawia mnie, dlaczego mam tyle nerwicowych objawów, dosłownie codziennie coś nowego, skoro to tylko nerwica. Jak to w ogóle jest możliwe, że nerwica daje tyle różnorodnych objawów od bólów głowy, po biegunki, pieczenie skóry, bóle kończyn itd? Każdy objaw z innej beczki. Czasami nawet już nie mam lęków (tak mi się wydaje), dopiero jak pojawia się objaw somatyczny to zaczynam się bać. Fakt, nerwicę mam 4 lata, ale no kurczę. Jak żyć, skoro ciągle coś boli? Tak jak mówię, badania krwi podstawowe i rozszerzone, echo serca i EKG, badania u laryngologa, endokrynologa itp. wyszły dobrze. Przypuszczam, że choroba, która daje tyle objawów już dawno by wyszła? Ale nadal nie mogę tego wszystkiego pojąć, ciągle mam wrażenie, że jestem na coś chora, że zaraz umrę... :roll:
Heh, to normalka w nerwicy, musisz każdy objaw "rozpracować" w głowie (wrzucać do wora z nerwicą), tak żebyś doszła do momentu kiedy wewnętrznie będziesz czuła, że to jest nerwicowe I po prostu nie boisz się tego. Ja mam największy problem głównie z zołądkiem, inne objawy rozpracowałam :) Mam podobnie, lęku nie czuję, a nagle z dupy pojawia się ból żołądka. W nerwicy rzeczywiście nie ma raczej dnia żeby coś nie bolało :) w miarę odburzania jest już lepiej, bo przychodzą momenty bez bólu :)
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

8 sierpnia 2017, o 11:25

A ja od dziś znów mam wkrętkę w CHADA i borderline. Generalnie bardzo się boję tych chorób i jak czytam no to mam coś z tych chorób, ale cóż myślę, że większość chorych na nerwicę ma takie wkrętki :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

8 sierpnia 2017, o 12:32

Ja na borderline miałam bardzo długo wkretke. Ogólnie mój konik nerwicowy to właśnie choroby psychiczne. Ogólnie uważam, że każdy człowiek ma w sobie jakąś cząstkę każdej z osobowości. Jak wpadłam w panikę czytając o borderline to pocieszające dla mnie byli to, że nie jestem osobą ryzykowna, nie chce stracić życia, ja się właśnie boję że je stracę. I to chyba nas różni.
Teraz za to jestem w ciąży i boję się że po porodzie dostanę depresji albo psychozy poporodowej, albo że zacznie być pedofilem wobec swojego dziecka, albo że będę chciała je krzywdzic. Spadła mi samoocena i ciągle mózg podsyła mi myśli, że może mój partner kogoś innego ma albo takie inne rzeczy które powodują u mnie strasznie duży lek.
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

8 sierpnia 2017, o 13:42

Witam

Olala pamietam jeszcze kiedys ze miałas mocno nerwice skierowana na strone kardiologiczna jak sobie z tym poradziłaś??
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

8 sierpnia 2017, o 13:44

Olalala pisze:
8 sierpnia 2017, o 08:45
mlodanerwica pisze:
5 sierpnia 2017, o 22:53
I jakiekolwiek poważne choroby, które dają masę objawów wychodzą na podstawowych badaniach? Zaliczyłam paru lekarzy, ale nie chcę robić badań typu tomografy, rezonansy itd. I zastanawia mnie, dlaczego mam tyle nerwicowych objawów, dosłownie codziennie coś nowego, skoro to tylko nerwica. Jak to w ogóle jest możliwe, że nerwica daje tyle różnorodnych objawów od bólów głowy, po biegunki, pieczenie skóry, bóle kończyn itd? Każdy objaw z innej beczki. Czasami nawet już nie mam lęków (tak mi się wydaje), dopiero jak pojawia się objaw somatyczny to zaczynam się bać. Fakt, nerwicę mam 4 lata, ale no kurczę. Jak żyć, skoro ciągle coś boli? Tak jak mówię, badania krwi podstawowe i rozszerzone, echo serca i EKG, badania u laryngologa, endokrynologa itp. wyszły dobrze. Przypuszczam, że choroba, która daje tyle objawów już dawno by wyszła? Ale nadal nie mogę tego wszystkiego pojąć, ciągle mam wrażenie, że jestem na coś chora, że zaraz umrę... :roll:
Heh, to normalka w nerwicy, musisz każdy objaw "rozpracować" w głowie (wrzucać do wora z nerwicą), tak żebyś doszła do momentu kiedy wewnętrznie będziesz czuła, że to jest nerwicowe I po prostu nie boisz się tego. Ja mam największy problem głównie z zołądkiem, inne objawy rozpracowałam :) Mam podobnie, lęku nie czuję, a nagle z dupy pojawia się ból żołądka. W nerwicy rzeczywiście nie ma raczej dnia żeby coś nie bolało :) w miarę odburzania jest już lepiej, bo przychodzą momenty bez bólu :)
Witaj Ola pamietam ze kiedys miałas objawy od serca jak sobie z nimi poradziłas?? zołądek zawsze chyba lżejszy niz sercowe sprawy...choc moge i sie mylic :P
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

8 sierpnia 2017, o 13:51

ZaqBaq pisze:
8 sierpnia 2017, o 13:44
Olalala pisze:
8 sierpnia 2017, o 08:45
mlodanerwica pisze:
5 sierpnia 2017, o 22:53
I jakiekolwiek poważne choroby, które dają masę objawów wychodzą na podstawowych badaniach? Zaliczyłam paru lekarzy, ale nie chcę robić badań typu tomografy, rezonansy itd. I zastanawia mnie, dlaczego mam tyle nerwicowych objawów, dosłownie codziennie coś nowego, skoro to tylko nerwica. Jak to w ogóle jest możliwe, że nerwica daje tyle różnorodnych objawów od bólów głowy, po biegunki, pieczenie skóry, bóle kończyn itd? Każdy objaw z innej beczki. Czasami nawet już nie mam lęków (tak mi się wydaje), dopiero jak pojawia się objaw somatyczny to zaczynam się bać. Fakt, nerwicę mam 4 lata, ale no kurczę. Jak żyć, skoro ciągle coś boli? Tak jak mówię, badania krwi podstawowe i rozszerzone, echo serca i EKG, badania u laryngologa, endokrynologa itp. wyszły dobrze. Przypuszczam, że choroba, która daje tyle objawów już dawno by wyszła? Ale nadal nie mogę tego wszystkiego pojąć, ciągle mam wrażenie, że jestem na coś chora, że zaraz umrę... :roll:
Heh, to normalka w nerwicy, musisz każdy objaw "rozpracować" w głowie (wrzucać do wora z nerwicą), tak żebyś doszła do momentu kiedy wewnętrznie będziesz czuła, że to jest nerwicowe I po prostu nie boisz się tego. Ja mam największy problem głównie z zołądkiem, inne objawy rozpracowałam :) Mam podobnie, lęku nie czuję, a nagle z dupy pojawia się ból żołądka. W nerwicy rzeczywiście nie ma raczej dnia żeby coś nie bolało :) w miarę odburzania jest już lepiej, bo przychodzą momenty bez bólu :)
Witaj Ola pamietam ze kiedys miałas objawy od serca jak sobie z nimi poradziłas?? zołądek zawsze chyba lżejszy niz sercowe sprawy...choc moge i sie mylic :P
Ja też przez długi czas miałem wkrętkę kardiologiczną. Mi przede wszystkim pomogły badania, fakt, że robiłem 2-3 razy te same badania ale mnie to bardzo uspokoiło i już nie mam takiej jazdy i właściwie nerwicy serca ani widu ani słychu. Oczywiście serce zabije mocniej, szybko, ale już np nie mam "przeskakiwania" serca. Jak sobię przypomnę kiedyś miałem dużo takich potknięć teraz raz na miesiąc. Także mnie pomogły badania, faktem jest jednak, że tych badania robiłem zbyt dużo. Echo miałem chyba 2 razy, ekg kilka razy, holter 2 razy.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
coyot.inc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 216
Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30

8 sierpnia 2017, o 13:53

Monikaaaaaa pisze:
8 sierpnia 2017, o 12:32
Ja na borderline miałam bardzo długo wkretke. Ogólnie mój konik nerwicowy to właśnie choroby psychiczne. Ogólnie uważam, że każdy człowiek ma w sobie jakąś cząstkę każdej z osobowości. Jak wpadłam w panikę czytając o borderline to pocieszające dla mnie byli to, że nie jestem osobą ryzykowna, nie chce stracić życia, ja się właśnie boję że je stracę. I to chyba nas różni.
Teraz za to jestem w ciąży i boję się że po porodzie dostanę depresji albo psychozy poporodowej, albo że zacznie być pedofilem wobec swojego dziecka, albo że będę chciała je krzywdzic. Spadła mi samoocena i ciągle mózg podsyła mi myśli, że może mój partner kogoś innego ma albo takie inne rzeczy które powodują u mnie strasznie duży lek.
Mój konik to w ogóle choroby. Nrwicę serca przerabiałem ale to łatwo sprawdzić (porobiłem kilkanaście badań: holtery, echo, ekg) i jakoś mi przeszło, ale przecież na choroby psychiczne nie ma takich badań no i lęk się pojawia. W ogóle jak gdzieś usłyszę słowo: depresja, schizofrenia, CHADa, borderline to od razu słabo mi się robi :/
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

8 sierpnia 2017, o 14:37

Teraz się na przykład boję, że te głupie myśli, które podsuwa mi nerwica na temat mojego partnera "o pisze z kimś na pewno ma kogoś innego" to tak naprawdę nie nerwica tylko jakaś choroba. Ja się samych tych myśli boję i nie umiem sobie poradzić z tym
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

8 sierpnia 2017, o 14:45

ZaqBaq pisze:
8 sierpnia 2017, o 13:44
Olalala pisze:
8 sierpnia 2017, o 08:45
mlodanerwica pisze:
5 sierpnia 2017, o 22:53
I jakiekolwiek poważne choroby, które dają masę objawów wychodzą na podstawowych badaniach? Zaliczyłam paru lekarzy, ale nie chcę robić badań typu tomografy, rezonansy itd. I zastanawia mnie, dlaczego mam tyle nerwicowych objawów, dosłownie codziennie coś nowego, skoro to tylko nerwica. Jak to w ogóle jest możliwe, że nerwica daje tyle różnorodnych objawów od bólów głowy, po biegunki, pieczenie skóry, bóle kończyn itd? Każdy objaw z innej beczki. Czasami nawet już nie mam lęków (tak mi się wydaje), dopiero jak pojawia się objaw somatyczny to zaczynam się bać. Fakt, nerwicę mam 4 lata, ale no kurczę. Jak żyć, skoro ciągle coś boli? Tak jak mówię, badania krwi podstawowe i rozszerzone, echo serca i EKG, badania u laryngologa, endokrynologa itp. wyszły dobrze. Przypuszczam, że choroba, która daje tyle objawów już dawno by wyszła? Ale nadal nie mogę tego wszystkiego pojąć, ciągle mam wrażenie, że jestem na coś chora, że zaraz umrę... :roll:
Heh, to normalka w nerwicy, musisz każdy objaw "rozpracować" w głowie (wrzucać do wora z nerwicą), tak żebyś doszła do momentu kiedy wewnętrznie będziesz czuła, że to jest nerwicowe I po prostu nie boisz się tego. Ja mam największy problem głównie z zołądkiem, inne objawy rozpracowałam :) Mam podobnie, lęku nie czuję, a nagle z dupy pojawia się ból żołądka. W nerwicy rzeczywiście nie ma raczej dnia żeby coś nie bolało :) w miarę odburzania jest już lepiej, bo przychodzą momenty bez bólu :)
Witaj Ola pamietam ze kiedys miałas objawy od serca jak sobie z nimi poradziłas?? zołądek zawsze chyba lżejszy niz sercowe sprawy...choc moge i sie mylic :P
Uwierz mi, że żołądek potrafi równie mocno dowalić I uprzykrzyć życie, tym bardziej jak stosujesz diety, uwazasz, a I tak boli I wtedy Cię krew zalewa...

Z serduchem to jest u mnie o tyle ciekawe, że ja mam do powtórzenia mri serca, z uwagi na jakąś anomalię, którą trzeba wykluczyć, która wyszła tylko w tym badaniu (wszelkie Holtery, echo serca w porządku), a mimo to objawy z serca mi prawie że ustąpiły bądź są bardzo łagodne, prawie niezauważalne. Po prostu się odburzałam, wprowadzałam zasady z forum, z terapii, za kazdym razem gdy przychodził lęk o serce powtarzałam sobie słowa kardiologa, które znam na pamięć:P ("ma Pani zdrowe serce", "ma Pani uważać się za zdrowego człowieka", "większe ryzyko ma Pani wsiadając do tramwaju", "w kwestii zgonu nie odbiega Pani od przeciętnej średniej umieralności kobiety w Pani wieku"). No I dużo dużo pracy własnej, wprowadzanie zasad w wychodzeniou z hipochondrii, głównie to wprowadziłam godzinę zmartwień każdego dnia, kiedy dowolnie mogę sobie myśleć o wszelkich obawach zdrowotnych (ale nie myślę o tych, o których nie muszę myśleć, czyli np. w kwestii serca nie myślę, bo póki co lekarz kazał mi uważać się za zdrową I słucham sie wytycznych lekarza), I pilnuję się żeby kierować myśli na coś innego w ciągu dnia, wszelkie obawy to posiłkuję się zaraz myślami racjonalnymi, ćwiczę też wtedy uważność. No I doszłam już do takiego etapu (który wciąż ćwiczę jeszcze), że nie myślę o rzeczach, które istnieją tylko w mojej głowie I opierają się tylko na wizjach, czarnych scenariuszach, podpartych lękiem, staram się trzymać mocno faktów, tego co wiem na chwilę obecną, w tym normalnie żyć :) Oczywiście miewam gorsze dni jeszcze, ale wtedy staram się szybko przywołać się do porządku. Grunt to być konsekwentnym w tym, widzieć tego sens I praktykować, praktykować non stop.

A tak swoją drogą to LOGIKA - skoro objawy prawie ustąpiły albo złagodniały w miarę odburzania no to wiadomo co to jest :)

Dodam jeszcze, ze to jest szersza praca nad hipochodnrią, w tym przyjrzenie się np. nieracjonalnym założeniom dot. zdrowia I poglądów na temat zdrowia (np. fakt, że to, ze jakieś badanie wyszło wątpliwe nie oznacza jeszcze choroby, nikt nie położył mnie do szpitala więc nie jest to nic co miałoby mi zagrażać, co zresztą wynika ze słow lekarza).
Ostatnio zmieniony 8 sierpnia 2017, o 14:56 przez Olalala, łącznie zmieniany 1 raz.
Cogito ergo sum
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 85
Rejestracja: 4 maja 2017, o 11:46

8 sierpnia 2017, o 14:53

Wiecie co, wstyd mi o tym pisać ale dopadł mnie dzisiaj silny lęk.I to przez co...przez wkręcanie sobie,że słyszę dzwonek swojego telefonu.Ale zamiast myśleć racjonalnie i spojrzeć,że nie mam żadnego połączenia to dalej brnąłem w tej iluzji.I wiadomo co sobie już przez chwilę pomyślałem... Już mnie powoli puszcza ale nie mogłem nad tym zapanować.Nie będę pisał,że w danej chwili myślałem i byłem pewny nerwicy lękowej bo tak wcale nie było...
ODPOWIEDZ