
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
zblokowalam odburzanie potrzebuje wsparcia
- ciekawy94
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 211
- Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58
Robić swoje i robić swoje
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 12 stycznia 2016, o 23:28
Jeżeli mogę dodać coś od siebie, to dobrze jest też w takich trudnych momentach zatroszczyć się o siebie, oczywiście stała praca nad sobą jest ważna, ale nie chodzi też o to, aby robić coś ciągle na siłę. Zrób sobie np. taki dzień tylko dla siebie, wystarczą jakieś drobne przyjemności, rozpieść siebie, pokaż sobie samej, że jesteś ważna dla siebie. To wszystko da Ci energię do dalszego działania 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
AnnaMi.....zeby to bylo takie łatwe....jak mam gorsze dni to nawet nie mysle o takich rzeczach...ale za to jak jest lepiej, to jak najbardziej staram sie robic cos tylko dla siebie.
-- 17 stycznia 2016, o 18:18 --
Dziwny stan mnie dzis dopadł...analizuje wszystko o czym pomysle, czy mysle normalnie, czy nie zwariowalam I do tego czasem pojawia sie lęk.
Chyba znow chce za bardzo kontrolowac
Jest tego dobra strona.....zniknely mysli ze moge skrzywdzic dziecko...he...taka to moja nerwica pokręcona...
-- 17 stycznia 2016, o 18:18 --
Dziwny stan mnie dzis dopadł...analizuje wszystko o czym pomysle, czy mysle normalnie, czy nie zwariowalam I do tego czasem pojawia sie lęk.
Chyba znow chce za bardzo kontrolowac
Jest tego dobra strona.....zniknely mysli ze moge skrzywdzic dziecko...he...taka to moja nerwica pokręcona...
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
- kadaweryna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 206
- Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41
Hej kochana grupko wsparcia, Adela jak tam sytuacja z tatą? Chcę Ci podpowiedzieć żebyś na początek spróbiwała tylko dla samej siebie napisać taki list. Wizja konfrontacji gdy nie jest się gotowym jest strasznie stresująca. Gdy sama napiszesz taki list do niego ale z myślą ze nikomu go nigdy nie pokażesz, zyskasz wgląd w swoje emocje ogromny. To jest cholernie trudne i moim zdaniem możesz odmówić na razie tej konfrontacji ale zrób to dla siebie. Mi terapeutka już chyba rok temu coś takiego zasugerowala a ja tylko napisalam list dla siebie bo jeszcze nie jestem gotowa zeby go dac. I wiesz co? Moje zachowanie wzgledem mamy się zmieniło, samo myślenie i zastanawianie się nad naszą relacją sprawiło że zamiast jakiejś dramatycznej rozmowy za każdym razem drobnymi kroczkami jakieś konfrontacje się pojawiaja, na przykład gdy ona mnie krytykuje albo nie mówi czegoś wprost i jest złośliwa to nie tracę głpwy i pytam wprost, dlaczego tak mówisz, mam wrażenie ze jestes na mnie zła, porozmawiaj ze mną itd. I ja wlasciwie jestem na to gotowa ale ona nie i ja to szanuję. Sama czuję że mam lepszy wgląd w prawdę i dystans niż ona i coś się autentycznie zmienia. Ale to jest proces, daję temu czas.
-- 19 stycznia 2016, o 01:07 --
Znowu mnie długo nie było ale chyba tak to teraz będzie wyglądało bo zbliża się sesja i strasznie duzo się dzieje a o nerwicy już od listopada nie myślę praktycznie wcale. Teraz chciałam się to ja wygadać, bo nerwiczka mnie atakuje bardzo mocno. Tydzień temy byłam na ostatniej wizycie u mojej terapeutki która poszła na macierzynski bo rodzi, i spotkamy się dopiero w maju. Długo się przygotowywałyśmy do tej rozłąki, mam dobre nastawienie, naprawdę wierzę że spoko poradzę sobie, ale coś jednak się dzieje. Od tygodnia mam dzien w dzien koszmary, przeróżne, po kilka na noc. No i pojawiła się nagle nowa sytuacja życiowa, bo będzie wprowadzał się do mnie mój chłopak. Bardzo od momentu tej decyzji nasiliły mi się myśli brutalne i trudno mi je jakoś ignorować, odczuwam brak terapeutki i trochę je zaczynam brać na serio - dzisiaj pierwszy raz od chyba września poczułam takoe ukłucie lęku jak zobaczyłam zdjęcie z filmu martwych ludzi i zaczęłam jakby prowokować myśli, czy ja bym mogla wiecie, spowodować coś takoego...np dla moich rodziców
Do tej pory tłumaczenie sobie emocjami i wypartą zlością działało idealnie od ręki, a teraz nie... i chciałam wejść tu żeby Wam to napisać, żebyście mi powiedzieli, że jestem dobrym człowiekiem i nie mogłabym nikogo skrzywdzić
i teraz jak to piszę to aż mi łzy w oczach stają, bo przypomina mi się mała Marcelina, pamiętacie tego jej tatę co tu pisał? I się czuję jak takie dziecko znowu. Myślę że to jest związane z tą wprowadzką mojego chłopaka, rozmawiałam z rodzicami o tym ale jednak się boję chyba że oni tego nie akceptują, bo nie mamy ślubu...podałam im bardo konkretne argumenty i sama jestem pewna tej decyzji bo wstrzymywalismy sie z tym 2 lata. Ale wczoraj prawie miałam juz atak lęku podczas seksu i myślę że z tym "dojrzewaniem" moim w relacji z nimi coś jest że zaczęłam mieć takie myśli że "w każdej chwili mogę sobie coś wkręcić żeby im zrobić krzywdę" 
-- 19 stycznia 2016, o 01:12 --
Rozumiecie, straciłam zaufanie do siebie...a naprawdę tej decyzji o mieszkaniu nie podjęłam w związku z lękami tylko kurde nie mogę wszystkich decyzji odwlekać aż skonczę terapię (we wrześniu mamy taki termin koncowy bo wyprowadzam sie za granice) i tak po prostu się ułożyło. Mam dużo obaw w związku z tym i brakuje mi terapeutki. Zamierzam porozmawiać o tych obawach z przyjaciółmi, ale muszę się nie nakręcić znowu na nerwicę...macie jeszcze jakieś pomysły co robić albo doświadczenia z taką sytuacją? Jak odzyskać zaufanie do siebie
-- 19 stycznia 2016, o 01:07 --
Znowu mnie długo nie było ale chyba tak to teraz będzie wyglądało bo zbliża się sesja i strasznie duzo się dzieje a o nerwicy już od listopada nie myślę praktycznie wcale. Teraz chciałam się to ja wygadać, bo nerwiczka mnie atakuje bardzo mocno. Tydzień temy byłam na ostatniej wizycie u mojej terapeutki która poszła na macierzynski bo rodzi, i spotkamy się dopiero w maju. Długo się przygotowywałyśmy do tej rozłąki, mam dobre nastawienie, naprawdę wierzę że spoko poradzę sobie, ale coś jednak się dzieje. Od tygodnia mam dzien w dzien koszmary, przeróżne, po kilka na noc. No i pojawiła się nagle nowa sytuacja życiowa, bo będzie wprowadzał się do mnie mój chłopak. Bardzo od momentu tej decyzji nasiliły mi się myśli brutalne i trudno mi je jakoś ignorować, odczuwam brak terapeutki i trochę je zaczynam brać na serio - dzisiaj pierwszy raz od chyba września poczułam takoe ukłucie lęku jak zobaczyłam zdjęcie z filmu martwych ludzi i zaczęłam jakby prowokować myśli, czy ja bym mogla wiecie, spowodować coś takoego...np dla moich rodziców



-- 19 stycznia 2016, o 01:12 --
Rozumiecie, straciłam zaufanie do siebie...a naprawdę tej decyzji o mieszkaniu nie podjęłam w związku z lękami tylko kurde nie mogę wszystkich decyzji odwlekać aż skonczę terapię (we wrześniu mamy taki termin koncowy bo wyprowadzam sie za granice) i tak po prostu się ułożyło. Mam dużo obaw w związku z tym i brakuje mi terapeutki. Zamierzam porozmawiać o tych obawach z przyjaciółmi, ale muszę się nie nakręcić znowu na nerwicę...macie jeszcze jakieś pomysły co robić albo doświadczenia z taką sytuacją? Jak odzyskać zaufanie do siebie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
Kochana ciesze sie, ze cie "widze"
Szykują sie u ciebie duze zmiany I to zrozumiałe, ze w zwiazku z tym masz teraz gorszy stan.Jak mi wszyscy mowili zaprzyjaznij sie ze soba a ja myslalam"o co im do cholery z tą przyjaznia chodzi", tak teraz zrozumialam I moge ci poradzic to samo.
Powiedz sobie, ze jestes mega wartosciowa I superową osoba, ale w zwiazku ze stresujacymi sytuacjami (sesja, rozstanie z terapeutka; przeprowadzka chlopaka, zblizajacy sie wyjazd), jestem w gorszej kondycji I to normalne ze przyczepily sie do mnie takie mysli, ale zamiast je podkrecac po prostu przeczekam ten stan....
-- 19 stycznia 2016, o 09:02 --
A jesli chodzi o mnie to w glowie ukladam sobie tresc listu I moze rzeczywiscie vwystarczy ze go tylko napisze....w miedzy czasie juz raz male zale tacie wylałam.Wiec moze zrobie tak jak mowisz....
Pojawiła sie tez nowa kwestia do rozwiazania (naprawde sporo mam tych konfliktow w sobie).
Ciagle kiedy wracam do domu odczuwam silny lęk...dotarlo do mnie ze jest to spowodowane tym ze juz siedem lat siedze w domu I juz tego nie chce...nie chce juz nawet pracowac w domu...chce I musze pojsc di pracy miedzy ludzi....siedzenie w domu pogarsza moj stan...czuje ze wpadam w depresje.Przez to tez odmawiam ciagle mezowi drugiego dziecka....bo musiala bym znow siedziec w domu, mam wyrzuty sumienia wobec mojej corki, ze bedzie jedynaczka.Ale musze sie wyrwac z domu, musze zrobic cos w koncu dla siebie......
-- 19 stycznia 2016, o 09:09 --
Moj stan tez ostatnio sie pogorszyl....atakuja mnie stare mysli I pojawiaja sie nowe jeszcze bardziej absurdalne.Ale tlumacze sobie, ze to chwilowy kryzys, ze w ten sposob przetrawiam to czego dowiedzialam sie na terapii.Czekaja mnie rowniez duze zmiany....ale nadal jestem ta sama osobą.....naprawde wspanialą kobieta.....I ty kochana Kadawerynko tez w to uwierz...nadal jestes soba..cudowna osoba, nikogo nie skrzywdzisz....ten stan minie.
-- 22 stycznia 2016, o 23:43 --
Dzis dopadly mnie natrectwa..
Chodze I po kilka razy sprawdzam czy okno zamkniete
Nie ufam sobie i ciagle chce sama siebie sprawdzac.
Juz bylo super...dzis byla terapia.po terapii super nastroj I czar prysnął...mysle ze to przez beznadziejnie glupia rozmowe telefoniczna z ojcem. No coz...przynajmniej potrafie to jakos zinterpretowac.
Teraz musze przeczekac ten gorszy stan I sie uspokoic.
-- 25 stycznia 2016, o 08:30 --
Jest dobrze...musze sie pochwalic, mimo iz chyba nikt juz tu nie wchodzi.
Mysli pojawiaja sie na sekunde, sa zamglone a ja mamppelna swiadomosc ze to tylko mysli, odbudowuje zaufanie do siebie I idzie mi super.
Jestem teraz na takim dziwnym etapie, ale fajnym etapie, gdzie nerwica nie robi na mnie duzego wrazenia
...po prostu jest a ja ja akceptuje.Byc moze bedzie jeszcze gorszy dzien, jakis dołek ale pewne jest to, ze ide do przodu.
-- 31 stycznia 2016, o 00:20 --
No i jest....dołek mnie dopadł
Musze sie pozbierac, ale jakos ciezko
Odpoczne chwile i dalej odburzam...
Szykują sie u ciebie duze zmiany I to zrozumiałe, ze w zwiazku z tym masz teraz gorszy stan.Jak mi wszyscy mowili zaprzyjaznij sie ze soba a ja myslalam"o co im do cholery z tą przyjaznia chodzi", tak teraz zrozumialam I moge ci poradzic to samo.
Powiedz sobie, ze jestes mega wartosciowa I superową osoba, ale w zwiazku ze stresujacymi sytuacjami (sesja, rozstanie z terapeutka; przeprowadzka chlopaka, zblizajacy sie wyjazd), jestem w gorszej kondycji I to normalne ze przyczepily sie do mnie takie mysli, ale zamiast je podkrecac po prostu przeczekam ten stan....
-- 19 stycznia 2016, o 09:02 --
A jesli chodzi o mnie to w glowie ukladam sobie tresc listu I moze rzeczywiscie vwystarczy ze go tylko napisze....w miedzy czasie juz raz male zale tacie wylałam.Wiec moze zrobie tak jak mowisz....
Pojawiła sie tez nowa kwestia do rozwiazania (naprawde sporo mam tych konfliktow w sobie).
Ciagle kiedy wracam do domu odczuwam silny lęk...dotarlo do mnie ze jest to spowodowane tym ze juz siedem lat siedze w domu I juz tego nie chce...nie chce juz nawet pracowac w domu...chce I musze pojsc di pracy miedzy ludzi....siedzenie w domu pogarsza moj stan...czuje ze wpadam w depresje.Przez to tez odmawiam ciagle mezowi drugiego dziecka....bo musiala bym znow siedziec w domu, mam wyrzuty sumienia wobec mojej corki, ze bedzie jedynaczka.Ale musze sie wyrwac z domu, musze zrobic cos w koncu dla siebie......
-- 19 stycznia 2016, o 09:09 --
Moj stan tez ostatnio sie pogorszyl....atakuja mnie stare mysli I pojawiaja sie nowe jeszcze bardziej absurdalne.Ale tlumacze sobie, ze to chwilowy kryzys, ze w ten sposob przetrawiam to czego dowiedzialam sie na terapii.Czekaja mnie rowniez duze zmiany....ale nadal jestem ta sama osobą.....naprawde wspanialą kobieta.....I ty kochana Kadawerynko tez w to uwierz...nadal jestes soba..cudowna osoba, nikogo nie skrzywdzisz....ten stan minie.

-- 22 stycznia 2016, o 23:43 --
Dzis dopadly mnie natrectwa..
Chodze I po kilka razy sprawdzam czy okno zamkniete
Nie ufam sobie i ciagle chce sama siebie sprawdzac.
Juz bylo super...dzis byla terapia.po terapii super nastroj I czar prysnął...mysle ze to przez beznadziejnie glupia rozmowe telefoniczna z ojcem. No coz...przynajmniej potrafie to jakos zinterpretowac.
Teraz musze przeczekac ten gorszy stan I sie uspokoic.
-- 25 stycznia 2016, o 08:30 --
Jest dobrze...musze sie pochwalic, mimo iz chyba nikt juz tu nie wchodzi.
Mysli pojawiaja sie na sekunde, sa zamglone a ja mamppelna swiadomosc ze to tylko mysli, odbudowuje zaufanie do siebie I idzie mi super.
Jestem teraz na takim dziwnym etapie, ale fajnym etapie, gdzie nerwica nie robi na mnie duzego wrazenia
...po prostu jest a ja ja akceptuje.Byc moze bedzie jeszcze gorszy dzien, jakis dołek ale pewne jest to, ze ide do przodu.
-- 31 stycznia 2016, o 00:20 --
No i jest....dołek mnie dopadł
Musze sie pozbierac, ale jakos ciezko
Odpoczne chwile i dalej odburzam...
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
- ciekawy94
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 211
- Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58
Przeczytaj mój ostatni post, kryzys ciekawy 94. Tyle w temacie
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
Przeczytalam. ...mozna powiedziec, ze mozemy sobie podac reke...hehe
Ale wyjdziemy z tego szybko...zobaczysz...
Ale wyjdziemy z tego szybko...zobaczysz...
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
- kadaweryna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 206
- Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41
Hej kochani, jak tam u Was? Ja jak znikam to znaaczy że się polepsza
chociaż w sumie jest tak trochę gorzej ale stabilnie, brakuje mi terapii trochę i juz zaczynam sobie szukać chorób, a to robię się niemiła dla chłopaka i potem mam natręctwa że kiedyś oszaleję i zrobię mu krzywdę jak ktoś tam z wiadomości itd...dzisiaj tak miałam i muszę Wam powiedzieć że po terapii 1,5 letniej i pol roku na forum efekty są trwałe bo nerwica nie zniknęła całkiem ale ja mam narzędzia i to całą skrzynkę ktorymi się "naprawiam" - i wygląda to tak że po prostu zauważam że nerwiczka mnie atakuje i po jakiejś myśli straszącej powiedzialam sobie "ale ta nerwiczka głupia" i tyle, wystarczyło, nie sprawdzałam już tej myśli bo wiedziałam że minie i minęło. Jeju to jest takie proste, powiedz Adela jesteś bliżej celu? Tak z perspektywy czasu to stwierdzam że najtrudniejsza to wcale nie jest nerwica tylko osobowość i problemy ze sobą tak ogolnie ze swoim nastawieniem do siebie i życia. Nerwiczkę pokonałam szybko a siebie nadal pokochać nie umiem i obawiam się że to jest już wlasciwie z roznych wzgledow niemozliwe. Ale ogolnie jest juz spoko, postanowilam sobie tez w pracy ze bede mila dla wszystkich i jak klient mi sie nie podobal to zaczynalam myslec sobie: a moze on jest bardzo dobrym czlowiekiem? Co gdyby sie okazalo ze np jest jakims ogromnym dobroczynca? I to sprawilo ze bylam mila i usmiechnieta caly wieczor a ludzie to odwzajemniali i nerwica sie nie zajmowalam tylko tym zeby w kazdym czlowieku zauwazyc cos pieknego i wyjatkowego. Polecam 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
Czec kochana...mnie tez troche nie bylo, bo....było dobrze...napisalas a mnie akurat od wczoraj meczy...nasluchalam sie w wiadomosci o tym mordercy I zaczely sie niepotrzebne analizy, a potem yo juz poleciala lawina I lęki nawet wrocily.Dzis na pewno to przepracuje, nie pozwole zeby cala nauka poszla w las, nie zaprzepaszcze terapii I tego co juz udalo mi sie osiagnąć.
Szkoda ze mamy kryzysy, ale z drugiej strony mysle sobie, ze moze one sa nam potrzebne, moze to niezbedny element w tej calej naszej ukladance.Czuje, ze mimo wszystko mi tych elementow juz malo brakuje.
Musze sie jeszcze uporac z samoakceptacja...widzisz...mi tez trudno jest polubic siebie.Malo tego ostatnio nawet ciagle sama siebie krytykuje...nawet jak przed lustrem staje to wymyslam w sekunde dziesiec wad.
A jesli chodzi o leczenie przeszlosci to terapia jest trudna...wystraszylam sie gdy uczucie milosci do ojca, zalu, I proby dopasowania sie do jego potrzeb zastapilo uczucie jakby nienawisci.Ale moze tak ma byc....wiem przeciez ze nadal go kocham ale po prostu przestawiam sie chyba na inny tryb myslenia.
W kazdym razie wszystko do przodu....teraz musze zniwelowac choc troche mysli natretne I w koncu zaczac cieszyc sie zyciem na maxa.
-- 8 lutego 2016, o 22:54 --
Pędzę dziś na forum niczym narkoman by znaleźć choć toszkę ukojenia
Myśli o krzywdzeniu bliskich znow nie dają mi spokoju chociaz moje podejscie do nich jest juz inne niz na początku to I tak jest nie fajnie
.No więc czytam I słucham nagrań znow....I coz...zycie toczy sie dalej...
Szkoda ze mamy kryzysy, ale z drugiej strony mysle sobie, ze moze one sa nam potrzebne, moze to niezbedny element w tej calej naszej ukladance.Czuje, ze mimo wszystko mi tych elementow juz malo brakuje.
Musze sie jeszcze uporac z samoakceptacja...widzisz...mi tez trudno jest polubic siebie.Malo tego ostatnio nawet ciagle sama siebie krytykuje...nawet jak przed lustrem staje to wymyslam w sekunde dziesiec wad.
A jesli chodzi o leczenie przeszlosci to terapia jest trudna...wystraszylam sie gdy uczucie milosci do ojca, zalu, I proby dopasowania sie do jego potrzeb zastapilo uczucie jakby nienawisci.Ale moze tak ma byc....wiem przeciez ze nadal go kocham ale po prostu przestawiam sie chyba na inny tryb myslenia.
W kazdym razie wszystko do przodu....teraz musze zniwelowac choc troche mysli natretne I w koncu zaczac cieszyc sie zyciem na maxa.
-- 8 lutego 2016, o 22:54 --
Pędzę dziś na forum niczym narkoman by znaleźć choć toszkę ukojenia
Myśli o krzywdzeniu bliskich znow nie dają mi spokoju chociaz moje podejscie do nich jest juz inne niz na początku to I tak jest nie fajnie
.No więc czytam I słucham nagrań znow....I coz...zycie toczy sie dalej...
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
- ciekawy94
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 211
- Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58
Adele, myślę, że idzie Ci dobrze. Przygotuj się, że wychodzenie z zaburzenia to droga i proces, kiedy masz czasami bardzo ciężko a potem masz lepiej. Wszystko kręci się wokół wszystkiego, że to tylko NATRĘTY. I trzeba mieć podejście przyjacielskie. Starać się żyć, a z tyłu głowy pamiętać, się że ma nerwicę 

Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
Wiesz...teraz mam znow problem z natretami, , jakies inne uczucia mi towarzyszą ale nadal wrzucam wszystko do nerwiczkowego wora...no I ciezko pracuje nad tym zeby sie ze soba zaprzyjaznic...
Od przyszlego tygodnia zaczynam prace...pierwszy raz po siedmiu latch siedzenia z dzieckiem w domu. ...tak bardzo o tym marzyłam ...a teraz tak bardzo sie boje...wracaja przez ten stres objawy nerwicy I glupia zaczynam myslec, ze nie dam rady, zeby sie poddac.Ale jednoczesnie nie chce juz siedziec w domubo to pogarsza moj sstan.I tak sie zapetliłam...nie umiem z tego wyjsc, chociaz w myslach powtarzam sobie, ,ze dam rade....Wkraczam w nowy rozdzial swojego zycia. ...oby tylko bylo lepiej.
Od przyszlego tygodnia zaczynam prace...pierwszy raz po siedmiu latch siedzenia z dzieckiem w domu. ...tak bardzo o tym marzyłam ...a teraz tak bardzo sie boje...wracaja przez ten stres objawy nerwicy I glupia zaczynam myslec, ze nie dam rady, zeby sie poddac.Ale jednoczesnie nie chce juz siedziec w domubo to pogarsza moj sstan.I tak sie zapetliłam...nie umiem z tego wyjsc, chociaz w myslach powtarzam sobie, ,ze dam rade....Wkraczam w nowy rozdzial swojego zycia. ...oby tylko bylo lepiej.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
- kadaweryna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 206
- Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41
Po raz kolejny na naszym forum widać jak bardzo jesteśmy takimi czułymi istotami, które rezonują na wszystko co się dzieje na świecie... widzicie to? Ktoś w naszym kraju popełni jakieś ogromne zło i to zło od razu nas atakuje, od razu się pogarszają nasze nerwice, nowe istoty zaczynają w nerwicę wpadać, wszyscy zaczynają się bać... Od kilku dni mam cały czas w głowie hasło "zło dobrem zwyciężaj" i bardzo mnie ono porusza i staram się ze wszystkich sił nadrobić tą dysproporcję na świecie, zalepić wyrwy w człowieczeństwie dobrem, nawet jeżeli to miałoby być kilka osób które nim dotknę, to jeżeli mogę to zrobić to to zrobię.
Adela, wiem co czujesz! Masz teraz duży życiowy przełom i to nie dziwi, że nerwiczka Cię atakuje, bo jesteś trochę bardziej niepewna, osłabiona wyjściem z dotychczasowych schematów. Jakie inne uczucia Ci towarzyszą?
Gratuluję dostania pracy, to będzie zmiana na lepsze! Poza tym wow, to ważna informacja, że siedziałaś aż tyle lat z dzieckiem. Adelka, teraz już jestem praktycznie pewna, dlaczego masz akurat takie zaburzenie. Tyle lat opiekując się dzieckiem, mogłaś w jakimś sensie zatracić siebie i się tego przestraszyć, no i musiałaś radzić sobie ze wszystkimi negatywnymi trudnymi uczuciami dotyczącymi dziecka, skoro całe jego wychowanie było na Twojej i Twojego męża głowie, ciągle w Waszym domu, w Twoim bezpiecznym rejonie! Nic dziwnego, że zaczęły atakować Cię "niechciane" myśli. Ja zaczęłam mieć myśli jak mieszkałam w bardzo małym pokoju ze współlokatorką i nie miałam totalnie własnej przestrzeni, a ona mnie wkurzała swoimi zachowaniami, a ja jej o tym nie mówiłam i tłumiłam wszystko w sobie...widzisz analogię? Teraz jak będziesz miała trochę więcej przestrzeni, córka pójdzie do szkoły i zacznie mieć własny świat, Ty będziesz mogła też odpocząć i zbudować coś tylko swojego w nowej pracy, nawet jeżeli będzie to tylko biurko i kilka godzin dziennie osobno, to już coś. Myślę, że powinnaś też wykorzystać to i spróbować wprowadzać takie czyste zachowania w związku z emocjami, nie tłumienie i nie chowane ich przed sobą, jak poczujesz że coś jest nie tak to znaczy że jest i napisz to nam tutaj na forum. Potem jak już będziesz wiedziała co się dzieje to będziesz wiedziała już jak zareagować w relacjach z bliskimi. I nauczysz swoje dziecko radzić sobie z emocjami przy okazji, dając jej dobry przykład
Ale tym się nie spinaj. Jesteś cudowną i kochającą matką, tylko teraz masz przed sobą ważne zadanie: uszczęśliwić siebie i sprawić, żeby to Tobie było dobrze, wygodnie i przestronnie "w środku", i zobaczysz, jak cała reszta świata to odwzajemni 
Adela, wiem co czujesz! Masz teraz duży życiowy przełom i to nie dziwi, że nerwiczka Cię atakuje, bo jesteś trochę bardziej niepewna, osłabiona wyjściem z dotychczasowych schematów. Jakie inne uczucia Ci towarzyszą?
Gratuluję dostania pracy, to będzie zmiana na lepsze! Poza tym wow, to ważna informacja, że siedziałaś aż tyle lat z dzieckiem. Adelka, teraz już jestem praktycznie pewna, dlaczego masz akurat takie zaburzenie. Tyle lat opiekując się dzieckiem, mogłaś w jakimś sensie zatracić siebie i się tego przestraszyć, no i musiałaś radzić sobie ze wszystkimi negatywnymi trudnymi uczuciami dotyczącymi dziecka, skoro całe jego wychowanie było na Twojej i Twojego męża głowie, ciągle w Waszym domu, w Twoim bezpiecznym rejonie! Nic dziwnego, że zaczęły atakować Cię "niechciane" myśli. Ja zaczęłam mieć myśli jak mieszkałam w bardzo małym pokoju ze współlokatorką i nie miałam totalnie własnej przestrzeni, a ona mnie wkurzała swoimi zachowaniami, a ja jej o tym nie mówiłam i tłumiłam wszystko w sobie...widzisz analogię? Teraz jak będziesz miała trochę więcej przestrzeni, córka pójdzie do szkoły i zacznie mieć własny świat, Ty będziesz mogła też odpocząć i zbudować coś tylko swojego w nowej pracy, nawet jeżeli będzie to tylko biurko i kilka godzin dziennie osobno, to już coś. Myślę, że powinnaś też wykorzystać to i spróbować wprowadzać takie czyste zachowania w związku z emocjami, nie tłumienie i nie chowane ich przed sobą, jak poczujesz że coś jest nie tak to znaczy że jest i napisz to nam tutaj na forum. Potem jak już będziesz wiedziała co się dzieje to będziesz wiedziała już jak zareagować w relacjach z bliskimi. I nauczysz swoje dziecko radzić sobie z emocjami przy okazji, dając jej dobry przykład


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 365
- Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01
Kochana. ..jak zwykle poruszylaś moje serce....
To na terapii dowiedzialam sie ze praca, mi pomoze, ze siedzenie w domu pogarsza moj stan...musialam to wyjasnic mezowi, ktory wolał zebym siedziala w domu.
Szukanie pracy juz samo w sobie tsk mnie odblokowalo, ze czulam sie lepiej. ..teraz kiedy juz ide do niej, znow wszystko wraca. ..ale wierze ze to tylko chwilowe.Jestem tak zestresowana, ze nawale i nic z tego nie wyjdzie, ze znow wrocily mysli I znow przez vhwile w nie uwierzylam.Ale mysle, ze jak tylko pierwsze dni w pracy beda dobre to I ja sie lepiej pocxuje.
"Zlo dobrem zwyciezaj"...niby nic takiego a jednak trafia w sedno...wielka buzka za wsparcie:*
To na terapii dowiedzialam sie ze praca, mi pomoze, ze siedzenie w domu pogarsza moj stan...musialam to wyjasnic mezowi, ktory wolał zebym siedziala w domu.
Szukanie pracy juz samo w sobie tsk mnie odblokowalo, ze czulam sie lepiej. ..teraz kiedy juz ide do niej, znow wszystko wraca. ..ale wierze ze to tylko chwilowe.Jestem tak zestresowana, ze nawale i nic z tego nie wyjdzie, ze znow wrocily mysli I znow przez vhwile w nie uwierzylam.Ale mysle, ze jak tylko pierwsze dni w pracy beda dobre to I ja sie lepiej pocxuje.
"Zlo dobrem zwyciezaj"...niby nic takiego a jednak trafia w sedno...wielka buzka za wsparcie:*
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.