
Na początku dziękuję , za przeczytanie mojej historii i tak pozytywną odpowiedź

Bardzo mnie podbudowałeś, w naszym stanie dobrze jest mieć świadomość, że ktoś popiera nasze działania, dostrzega codzienną walkę ze strachem i własnymi ograniczeniami, no i przede wszystkim cieszy się z każdego małego kroczku jaki zrobimy

Bardzo mi imponuje, że rozwijasz swoje pasje i pomimo wszystko nie rezygnujesz z tego co przynosi radość. Również po przeczytaniu Twojego powitania na blogu, dostrzegłam, że piszesz o trudnym dzieciństwie i z tego co rozumiem w jakiś sposób udało Ci się uporać z tymi emocjami? Jest to temat bardzo mi bliski, bo często myślę o wpływie mojego dzieciństwa na dorosłość, charter, całokształt mojej osoby i szczerze mówiąc nie potrafię rozpracować swoich emocji. Myśląc o dzieciństwie czuję tylko nienawiść i żal do ludzi. Próbowałam sama to „rozsupłać”, ale jakoś nie wiedząc od czego zacząć, postanowiłam że poproszę- również w tej kwestii- o pomoc psychologa.
A wracając do pasji.. są one bardzo ważne w walce z chorobą, ja swoje zaczęłam odkrywać dopiero teraz, jak dotąd moją pasją było leżenie przed telewizorem, imprezowanie i puste rozmowy . Teraz jednak powróciła moja pasja z dzieciństwa- czyli czytanie, do którego zawsze uciekałam w trudnych chwilach, a przy okazji przybyło mi jeszcze parę nowych hobby.
I na koniec: dobrze, że jesteś dumny ze swojej pracy nad sobą i efektów, bo szczerze Ci się należy. Bo, jak mówiłam na początku, każdy mały kroczek dla kogoś, jest ogromnym krokiem dla nas! ( nawet można by tu przekształcić słowa Neila Armstronga w „ To mały skok dla ludzkości, ale wielki krok dla mnie”

