Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Witamy na forum!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Scared
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 25 czerwca 2011, o 17:53

26 czerwca 2011, o 15:01

Jestem właśnie na wakacje zapisana na wizytę do psychologa klinicznego - bo narazie o nerwicy myślę dlatego, że NIC innego nie pasuje, a jak czytam tutaj na forum, to czasami jakbym czytała swój opis :) Myślę, że naprawdę mi bedzie potrzebna jakaś terapia. Raz brałam leki, ZACZYNAŁAM brać, ale czułam się po nich OKROPNIE, z łóżka nie mogłam wstać, tak mnie mdliło. :( I psychiatra kazał mi natychmiast odstawić, bo najwyraźniej nie były mi wtedy potrzebne czy jakos tak powiedział...
Musze sie ustabilizowac, zwłaszcza, że liceum mnie teraz czeka. A nie zamierzam być jak zestresowane zombie w nowej klasie, na biol-chemie jeszcze...

Dziękuję Wam i pozdrawiam :)
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

26 czerwca 2011, o 16:53

Mnie tez zawsze potwierdzalo to ze mam nerwice jak czytalam niektore historie innych z nerwicami. Czesto kropka w kropke cala ja i moje zycie :(
Dobrze ze idziesz ponownie do psychologa i nie daj sie temu! Jestes strasznie mloda zeby marnowac swoje najlepsze lata na cos takiego jak nerwica :(
Musisz walczyc ze wszystkich sil a na pewno sie uda.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

26 czerwca 2011, o 22:43

Hej Wam :)
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

1 lipca 2011, o 14:14

Witam :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Ćma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 01:02

8 lipca 2011, o 01:14

Witam. Jestem lekko po 30. Parę miesięcy po rozstaniu z ojcem mojego 2- letniego dziecka. Aktualnie romans z dużo młodszym facetem. Jako ucieczka chyba. Nie wiem, jak sobie poradzić sama ze sobą. Nerwica lękowa. Nie leczona. Przez parę miesięcy brałam tylko cloranxen, odstawiłam. Staram się pozbierać, ale mam takie noce jak ta (sporo), kiedy nie wiem co ze sobą zrobić. Walnęłabym łbem w ścianę, cholera. Niech mi ktos powie jak sobie pomóc.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

8 lipca 2011, o 09:46

Cześć Ćma. Najpierw to najprędzej trzeba by żebyś powiedziała sobie co najbardziej Cię dobija, co przeraża. Skąd ta nerwica, czy przez rozstanie z ojcem Twojego dziecka? Czy przez wiele innych mniejszych spraw? Niepoukładane sprawy i emocje zauważyłam że strasznie źle na mnie wpływają i tak samo pewnie na Ciebie.
Cloranxen to tylko chwilowa pomoc, sama go od czasu do czasu biorę. Może terapia?
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

8 lipca 2011, o 10:19

Hej,
A byłaś u psychiatry czy psychologa? Czy dostałaś ten cloranxen od rodzinnego? Jak masz nerwice lękową to najpierw weź się kochana za leczenie tego. Bo z tym tak naprawde to jest największy problem, jak miałam nerwice to zdałam sobie sprawę, ze bez niej o wiele łatwiej ze wszystkim by się poradziło i obecnie kiedy leki wyciszyły mi tą cholerę, nadal tak uważam. Co do facetów to ja sama nie mam szczęścia i nie umiem za dobrze radzić :( Ale nerwicy się staraj pozbyć i to chociazby dla tego 2 letniego malucha!
Ćma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 01:02

8 lipca 2011, o 18:48

Cześć. Cloranxen od rodzinnego. Skąd ta nerwica? Przez tysiące małych spraw, wreszcie psychiczne piekiełko przed rozstaniem z ojcem dziecka. Przez uczucie przegranej, bo żeby z nim być poświęciłam wiele i kompletnie przeorganizowałam swoje życie, wszystko układając pod niego. Przez to, że czuję się zagubiona, 11 lat mojego życia i wracam do punktu zero. No, tylko Synka mam cudownego, to jedyne co mi się udało. Mam poczucie, że przegrałam kompletnie, że więcej już nigdy nie zaryzykuje by o coś walczyć, a żadne racjonalne argumenty nie docierają do mnie. Ciągle myślę, że utknęłam już tak na zawsze. Nie umiem sobie poradzić z tymi wszystkimi negatywnymi emocjami. Odgradzam się od ludzi, tylko najbardziej wytrwali zostali przy mnie. Ale pewnie i oni nie wytrzymają długo. Ta cholerna nerwica okropnie mnie męczy. Drobiazgi powodują ataki paniki, okropnego strachu. Najgorsze jest to, że zdaję sobie z tego sprawę, że tak nie można, ale jednocześnie nie mogę się zdecydować żeby coś z tym zrobić. Nic mi się nie chce. Właściwie to napisałam raczej po to, żeby komuś powiedzieć, że cierpię, raczej nie spodziewam się pomocy. Po prostu nie wiem czasami co zrobić ze sobą, mam ochotę wyć i rzucać czymś.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

8 lipca 2011, o 19:49

Powiem Ci że bardzo blisko rozumiem co czujesz, mnie również zostawił narzeczony i to w chwili kiedy najbardziej potrzebowałam bliskości, bo w grę też wchodziła nerwica i nie narodzone dziecko, długo by opowiadać a to nie moj temat :)) Ale chciałam po prostu zniknąć. Nie miałam żadnego planu, żadnej pozytywnej myśli, nie miałam nikogo ani niczego. Dziecka też nie. Dlatego trzymaj się tego synka swojego i powiem Ci że trochę czasu musi minąć zanim zachce się żyć. Naprawdę, zacznie się okres z lepszymi myslami. Ale dobrze że napisałaś że cierpisz, ja w każdym razie część tego cierpienia czuję na sobie bo trochę wiem jak to jest. :(
Nie uzyska się tak pomocy jedynie zrozumienie i ulgi może trochę. W nerwicy tak naprawdę ważne jest leczyć się u specjalistów :(
A jak mogę spytac mieszkasz sama czy teraz z rodzicami?
Ćma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 01:02

8 lipca 2011, o 20:38

Mieszkam sama, ale w sumie rodziców mam niedaleko, w sąsiedniej miejscowości. Pomagają mi, ale nie psychicznie. Wręcz przeciwnie. Albo litują się nade mną przytaczając przykłady jak to moim koleżankom lub córkom koleżanek się powiodło i podkreślając jak to ja mam źle (co we mnie wzbudza wściekłość, agresję, rozżalenie, nie wiem co jeszcze). Albo gdy widzieli, że płaczę np, to mówili, że sama sobie jestem winna, bo takich dokonałam wyborów w życiu i teraz nie mam co się rozczulać nad sobą.
Droga Nerwico, ale ja mam wrażenie, że jest coraz gorzej, że coraz mniej we mnie nadziei na cokolwiek. Czuję się jakby jakaś obręcz ściskała moja głowę, odpycham życzliwych ludzi, miotam. Czy opisałaś gdzieś swoją historię? Chętnie przeczytałabym. Chcę uwierzyć, że są ludzie, którzy borykają się z podobnymi problemami, a przez to przynajmniej rozumieją co czuję i że nie chodzi o rozczulanie i użalanie nad sobą. Chcę wiedzieć, jak radziłaś sobie czy próbowałaś poradzić z tym wszystkim. Po prostu nie chcę być sama, a tak się czuję mimo rodziny, znajomych, tego młodego mężczyzny z którym się spotykam. Czuję się przeraźliwie okropnie sama. Czy ja w ogole pisze w odpowiednim miejscu? To przecież miejsce do powitań, prawda?
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

8 lipca 2011, o 21:13

Tak to prawda to miejsce do powitan :) Ale z w sumie miejsce takie jak to ma sluzyc nam jakos ujscie emocji wiec i tu mozna popisac swoje historie i problemy. O objawach i lękach to lepiej w działach do tego ale nie ma jakiegos chyba rygoru :) A w razie co to przeniosa nasze posty :)
Ćma nie ma pelnej mojej historii bo ja tu sie zalogowalam sporo po tym jak to wszystko sie stalo, w zasadzie wtedy gdy nerwica mi po 4 latach nawrocila.
Ale wiem ze na poczatku cierpienie i pustka, wydawala sie nie miec konca, nie widzialam go. Ja sama nie wiedzialam co chce i do tego parszywie zle sie czulam, tez mialam obrecz na glowie, to typowy nerwicowy objaw. Zreszta mialam pelno objawow.
Moja rodzina w sensie rodzicow i innych bliskich tez mnie bardziej draznila niz dawala ulge, kazdy jest najmadrzejszy wtedy, kazdy wie co by zrobil inaczej, a ze ja jeszcze mialam nerwice to paswtili sie ze jestem za slaba i to moja wina. Wkolo tylko nasza wina, nasza, nasza, ale to NIE PRAWDA!!
Zadna nasza wina, jak juz to obustronna a nie nasza.!
Na poczatku nie probowalam, mnie z czasem nie tyle co sie poprawialo bo nerwica to mi sie rozwijala, tylko z czasem przychodzily lepsze mysli, cos mi sie chcialo, chcialam cos planowac i dzieki temu, postanowilam sie leczyc i to bylo bardzo duzo.
Do tej pory jak tamte wydarzenia wspomina, to czuje zal, moze nigdy to nam nie minie, ale jestem zdrowa i naprawde ciesze sie zyciem. mamy je tylko jedno, ale tez nigdy juz nie podloze swojego zycia pod kogos innego. Zrobilam ten sam blad co Ty.
Wiesz co, a nie myslisz isc do psychiatry? Po cloranxenie bylo cos lepiej? To lek tylko na troche ale moze sprobuj innego leku? Te leki sa dobre, mi bardzio pomagaja uspokoic objawy a to daje komfort, bo mozemy spokojnie myslec i byc takimi zdolowanymi. Mozna isc do psychologa. Wiem ze sie nie chce, ale moze po prostu idz, pomysl sobie co Ci szkodzi.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

8 lipca 2011, o 22:32

Witaj Ćma na forum, widać że nerwica u ciebie nie przyszła znikąd. Ale jak i u wiekszości z nas, nie istotne jest az tak co spowodowało tą nerwicę tylko jak z niej teraz wyjść. Ja wiem po sobie że nie ułoże sobie do końca życia dopóki mam nerwicę...
Ćma
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 8 lipca 2011, o 01:02

8 lipca 2011, o 22:54

Witaj Lolo. Nie przyszła, ale też pewnie moja nadwrażliwość mi nie pomogła... Ja właśnie tez zaczęłam to dostrzegać, że nic nie pójdzie dobrze, póki jakoś sobie nie pomogę. Tylko, że jednocześnie nie mogę się zmusić, żeby coś zrobić - nawet z napisaniem tutaj zwlekałam długo, przekonywałam samą siebie... Czuję ogromna niechęć do podejmowania nowych działań. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka, z domu.
lolo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 19 marca 2011, o 21:15

8 lipca 2011, o 23:03

Masz tez jakby lekkie stany depresji ale trudno sie dziwic, sama nerwica je powoduje bo nas bardzo to doluje i zreszta meczy. A do tego jak ma sie takie klopoty to deoresja to chyba nic dziwnego ;( Moze napisanie tutaj jakos cie otworzy na pojscie do lekarza, tez z postami kiedys na forum zwlekalem, a potem jakos poszlo, ktos mnie przekonal do brania leku, ktos do psychiatry i poprawilo sie. Zycze aby z Toba bylo podobnie.
usunietenaprosbe
Gość

21 lipca 2011, o 14:04

No to ja rónież dołączyłam do wybitnego grona pokreconych ludzikow;)
ODPOWIEDZ