Ja uważam, że nie ma zasady. Wszystko jest indywidualne. Czas trwania nerwicy, problemy które ja spowodowały, aktualna sytuacja życiowa wszystko ma znaczenie. Osobowość osoby zaburzonej też ma wielkie znaczenie. Nie jest przecież prawda, że nerwicy dostają osoby o tym samym typie osobowości. Wytrwałość!!! - no nie uwierzę, że wszyscy starają się tak samo. Z obserwacji postów wynika mi, że spora część osób czeka na cud lub działanie leków. Co nie jest całkowicie nieuzasadnionekaldunia18 pisze: ↑21 lipca 2019, o 16:27Tak sobie dziś czytałam ten temat i tak
Się zastanawiam. Mamy te same podstawy, dostęp do materiałów, wiele rzeczy już wiemy, znamy mechanizm lekowy to dlaczego niektórzy odburzaja się już tak długo i końca nie widać🤪 a inni po prostu już się odburzyli, kurczę od czego ta zależy???.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Co utrudnia / przeszkadza w odburzeniu?
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Oczywiście. Każdy z nas to inna historia dlatego nakręcanie się, sugerowanie objawami innych jest po prostu głupie. Natomiast droga do ,,normalności” zawsze jest taka sama w sensie praktycznym. Chodzi mi o to, ze wszystkie metody tu opisane i powiedziane sprowadzają się do wg mnie 3 najistotniejszych elementów Akceptacji, Ignorowania i Dystansu. W moim przypadku nerwica to czesc mnie, sposób myślenia. Ja pierwsze natrętne myśli miałam w wieku może 11 lat (ba ja nawet doskonale pamietam ta myśli), dziś odbiegam do 30. Ogólnie zawsze byłam wrażliwcem, do tego bardzo zakompleksionym. Gdy byłam nastaolatka na rok, może dłużej z myślami udało mi się na chwile wygrac, gdy tylko się jakaś pojawiła to zaraz zaczynałam mowic w myślach modlitwę. Tylko to wróciło w końcu bo ja nie byłam świadoma co to jest i skąd to się wzięło, ze oprócz ignorowania trzeba po prostu te myśli przyjmować. Mam nadzieje, ze teraz to ignorowanie i zajmowanie w końcu da mi wolność. Wiem, ze będzie trudno zmienić nawyk myślenia, który trwa już 20 lat ale sam Wiktor pisał, ze miał podobnie wiec nie ma rzeczy niemożliwych
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Jestem pewna, że Ci się uda!!! Masz dobre nastawienie, przynajmniej w postach. Czas potrzebujesz czasu a efekty będą.kaldunia18 pisze: ↑24 lipca 2019, o 22:11Oczywiście. Każdy z nas to inna historia dlatego nakręcanie się, sugerowanie objawami innych jest po prostu głupie. Natomiast droga do ,,normalności” zawsze jest taka sama w sensie praktycznym. Chodzi mi o to, ze wszystkie metody tu opisane i powiedziane sprowadzają się do wg mnie 3 najistotniejszych elementów Akceptacji, Ignorowania i Dystansu. W moim przypadku nerwica to czesc mnie, sposób myślenia. Ja pierwsze natrętne myśli miałam w wieku może 11 lat (ba ja nawet doskonale pamietam ta myśli), dziś odbiegam do 30. Ogólnie zawsze byłam wrażliwcem, do tego bardzo zakompleksionym. Gdy byłam nastaolatka na rok, może dłużej z myślami udało mi się na chwile wygrac, gdy tylko się jakaś pojawiła to zaraz zaczynałam mowic w myślach modlitwę. Tylko to wróciło w końcu bo ja nie byłam świadoma co to jest i skąd to się wzięło, ze oprócz ignorowania trzeba po prostu te myśli przyjmować. Mam nadzieje, ze teraz to ignorowanie i zajmowanie w końcu da mi wolność. Wiem, ze będzie trudno zmienić nawyk myślenia, który trwa już 20 lat ale sam Wiktor pisał, ze miał podobnie wiec nie ma rzeczy niemożliwych![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Gafa! Bardzo bym chciała żeby mi się udało wiadomo chyba jak każdy tutaj! Wiesz ale to niesamowite ile się dowiedziałam z tego forum o sobie i ogólnie takiego podejścia do życia, stresu to już dla mnie ogromny plus! Właściwie to codziennie docierają do mnie nowe informacje, fakty. Czasem muszę coś 10 razy przeczytać lub przesłuchać żeby pewne rzeczy zrozumieć. Tak np dzisiaj mnie olśniło. Caly czas wydawało mi się, ze z akceptacja już jest okej! Ja wiem, ze to zaburzenie, ze są myśli objawy, wiem skąd to się bierze, ze to reakcja organizmu itd. Od dziecka zmagam sie z bólami żołądka na tle nerwowym i tak sobie od jakiegoś czasu powtarzałam: okej akceptuje i tak ma być teraz, musi bolec bo to reakcja na stres później tak jakby ignorowałam ale złe do tego podchodziłam tak na prawdę. Bo non stop gdzieś to z tylu głowy kontrolowałam, sprawdzałam czy jest czy nie ma tego bólu (nie potrafiłam odpuścić), bałamGafa pisze: ↑28 lipca 2019, o 14:17Jestem pewna, że Ci się uda!!! Masz dobre nastawienie, przynajmniej w postach. Czas potrzebujesz czasu a efekty będą.kaldunia18 pisze: ↑24 lipca 2019, o 22:11Oczywiście. Każdy z nas to inna historia dlatego nakręcanie się, sugerowanie objawami innych jest po prostu głupie. Natomiast droga do ,,normalności” zawsze jest taka sama w sensie praktycznym. Chodzi mi o to, ze wszystkie metody tu opisane i powiedziane sprowadzają się do wg mnie 3 najistotniejszych elementów Akceptacji, Ignorowania i Dystansu. W moim przypadku nerwica to czesc mnie, sposób myślenia. Ja pierwsze natrętne myśli miałam w wieku może 11 lat (ba ja nawet doskonale pamietam ta myśli), dziś odbiegam do 30. Ogólnie zawsze byłam wrażliwcem, do tego bardzo zakompleksionym. Gdy byłam nastaolatka na rok, może dłużej z myślami udało mi się na chwile wygrac, gdy tylko się jakaś pojawiła to zaraz zaczynałam mowic w myślach modlitwę. Tylko to wróciło w końcu bo ja nie byłam świadoma co to jest i skąd to się wzięło, ze oprócz ignorowania trzeba po prostu te myśli przyjmować. Mam nadzieje, ze teraz to ignorowanie i zajmowanie w końcu da mi wolność. Wiem, ze będzie trudno zmienić nawyk myślenia, który trwa już 20 lat ale sam Wiktor pisał, ze miał podobnie wiec nie ma rzeczy niemożliwych![]()
![]()
Się ze na wyjeździe cały czas mnie no będzie bolec i ze nie będę mogła np zjeść normalnie posiłku. Dziś to właśnie doszło do mnie, ze to była czysta kontrola bo tak naprawdę nie o to chodzi. Zrozumiałam, ze czy ja będę kontrolować ten objaw czy nie on pewno i tak będzie (i nie już zawsze tylko do momentu aż umysł emocjonalny w końcu się uspokoi), zauważyłam, ze jak tylko przekierowuje myśli z tego bólu na inne myśli czy zajęcia to go już tak nie zauważam i nie doskwiera mi tak. Aż się normalnie zdziwiłam, ze to tak prosto dziala
Momencie uświadomiłam sobie, ze ja cały czas to kontroluje cały czas się na tym skupiam, cały czas mimo, ze zmieniałam otoczenie myślowe to skupiałam się na tym jak się czuje, to było złe! Dopiero jak zaczęłam to całkowicie ignorować i uwagę skupiać na duperelach innych to mnie popuściło! Dużo mi dało uświadomienie sobie, ze to tylko iluzja, tzn ból był prawdziwy ale zupełnie niegroźny i stres całkowicie nieadekwatny do sytuacji! Ze to poprostu ściema
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Acha i jeszcze gdy ten dzień minął to tak sobie przytuliłam ten mój stan emocjonalny i mu powiedziałam: widzisz kochany, mimo tego złego samopoczucia i bólu brzucha zrobiliśmy wszystko co mieliśmy zaplanowane na ten dzień i nic mam
Się nie stało, zobacz jaka to wszystko iluzja, możesz być już spokojny
Się nie stało, zobacz jaka to wszystko iluzja, możesz być już spokojny
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Jesteś na dobrej drodze. Serio!!! Tak właśnie to działa. Przeczytaj sobie książki Adama Kizama. On jest wyrąbany w kosmoskaldunia18 pisze: ↑28 lipca 2019, o 23:12Gafa! Bardzo bym chciała żeby mi się udało wiadomo chyba jak każdy tutaj! Wiesz ale to niesamowite ile się dowiedziałam z tego forum o sobie i ogólnie takiego podejścia do życia, stresu to już dla mnie ogromny plus! Właściwie to codziennie docierają do mnie nowe informacje, fakty. Czasem muszę coś 10 razy przeczytać lub przesłuchać żeby pewne rzeczy zrozumieć. Tak np dzisiaj mnie olśniło. Caly czas wydawało mi się, ze z akceptacja już jest okej! Ja wiem, ze to zaburzenie, ze są myśli objawy, wiem skąd to się bierze, ze to reakcja organizmu itd. Od dziecka zmagam sie z bólami żołądka na tle nerwowym i tak sobie od jakiegoś czasu powtarzałam: okej akceptuje i tak ma być teraz, musi bolec bo to reakcja na stres później tak jakby ignorowałam ale złe do tego podchodziłam tak na prawdę. Bo non stop gdzieś to z tylu głowy kontrolowałam, sprawdzałam czy jest czy nie ma tego bólu (nie potrafiłam odpuścić), bałamGafa pisze: ↑28 lipca 2019, o 14:17Jestem pewna, że Ci się uda!!! Masz dobre nastawienie, przynajmniej w postach. Czas potrzebujesz czasu a efekty będą.kaldunia18 pisze: ↑24 lipca 2019, o 22:11Oczywiście. Każdy z nas to inna historia dlatego nakręcanie się, sugerowanie objawami innych jest po prostu głupie. Natomiast droga do ,,normalności” zawsze jest taka sama w sensie praktycznym. Chodzi mi o to, ze wszystkie metody tu opisane i powiedziane sprowadzają się do wg mnie 3 najistotniejszych elementów Akceptacji, Ignorowania i Dystansu. W moim przypadku nerwica to czesc mnie, sposób myślenia. Ja pierwsze natrętne myśli miałam w wieku może 11 lat (ba ja nawet doskonale pamietam ta myśli), dziś odbiegam do 30. Ogólnie zawsze byłam wrażliwcem, do tego bardzo zakompleksionym. Gdy byłam nastaolatka na rok, może dłużej z myślami udało mi się na chwile wygrac, gdy tylko się jakaś pojawiła to zaraz zaczynałam mowic w myślach modlitwę. Tylko to wróciło w końcu bo ja nie byłam świadoma co to jest i skąd to się wzięło, ze oprócz ignorowania trzeba po prostu te myśli przyjmować. Mam nadzieje, ze teraz to ignorowanie i zajmowanie w końcu da mi wolność. Wiem, ze będzie trudno zmienić nawyk myślenia, który trwa już 20 lat ale sam Wiktor pisał, ze miał podobnie wiec nie ma rzeczy niemożliwych![]()
![]()
Się ze na wyjeździe cały czas mnie no będzie bolec i ze nie będę mogła np zjeść normalnie posiłku. Dziś to właśnie doszło do mnie, ze to była czysta kontrola bo tak naprawdę nie o to chodzi. Zrozumiałam, ze czy ja będę kontrolować ten objaw czy nie on pewno i tak będzie (i nie już zawsze tylko do momentu aż umysł emocjonalny w końcu się uspokoi), zauważyłam, ze jak tylko przekierowuje myśli z tego bólu na inne myśli czy zajęcia to go już tak nie zauważam i nie doskwiera mi tak. Aż się normalnie zdziwiłam, ze to tak prosto dzialawczoraj pół dnia się tak fatalnie czułam a byłam na wyjeździe z rodzinka (tak stresowałam się tym wyjazdem, mimo iż wiem, ze nie miałam do tego podstaw to jakoś tak w środku ten stres był). Cały czas mimo, ze objaw bólu był robiłam wszystko zgodnie z planem naszej wycieczki dopiero w pewnym
Momencie uświadomiłam sobie, ze ja cały czas to kontroluje cały czas się na tym skupiam, cały czas mimo, ze zmieniałam otoczenie myślowe to skupiałam się na tym jak się czuje, to było złe! Dopiero jak zaczęłam to całkowicie ignorować i uwagę skupiać na duperelach innych to mnie popuściło! Dużo mi dało uświadomienie sobie, ze to tylko iluzja, tzn ból był prawdziwy ale zupełnie niegroźny i stres całkowicie nieadekwatny do sytuacji! Ze to poprostu ściemaPrzepraszam za tak trochę chaotycznego posta ale to próba z mojej strony poukładania sobie tego w głowie
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Czytałam! Tak jest specyficzny ale sposób ma okej bo widzę, ze to na mnie działa! Tzn jak zaczynam się skupiać na czymś innym to objawy czy myśli odchodzą. Tylko mam cały czas takie przeświadczenie, ze może to wypieranie. Ale wiem, ze robię to żeby uspokoić mój stan emocjonalny i tak jak pisała Ciasteczko natręty to śmieci i szkoda czasu na nie! Ten sposób jest dla mnie okej bo przez dialogi wewnętrzne i racjonalizacje za bardzo wchodzę w ta pieprzona analizę nerwicowa! Ojjjj jeszcze dużo przede mną ale byle do przodu! W jaki sposób medytujesz?Gafa pisze: ↑29 lipca 2019, o 06:03Jesteś na dobrej drodze. Serio!!! Tak właśnie to działa. Przeczytaj sobie książki Adama Kizama. On jest wyrąbany w kosmoskaldunia18 pisze: ↑28 lipca 2019, o 23:12Gafa! Bardzo bym chciała żeby mi się udało wiadomo chyba jak każdy tutaj! Wiesz ale to niesamowite ile się dowiedziałam z tego forum o sobie i ogólnie takiego podejścia do życia, stresu to już dla mnie ogromny plus! Właściwie to codziennie docierają do mnie nowe informacje, fakty. Czasem muszę coś 10 razy przeczytać lub przesłuchać żeby pewne rzeczy zrozumieć. Tak np dzisiaj mnie olśniło. Caly czas wydawało mi się, ze z akceptacja już jest okej! Ja wiem, ze to zaburzenie, ze są myśli objawy, wiem skąd to się bierze, ze to reakcja organizmu itd. Od dziecka zmagam sie z bólami żołądka na tle nerwowym i tak sobie od jakiegoś czasu powtarzałam: okej akceptuje i tak ma być teraz, musi bolec bo to reakcja na stres później tak jakby ignorowałam ale złe do tego podchodziłam tak na prawdę. Bo non stop gdzieś to z tylu głowy kontrolowałam, sprawdzałam czy jest czy nie ma tego bólu (nie potrafiłam odpuścić), bałam
Się ze na wyjeździe cały czas mnie no będzie bolec i ze nie będę mogła np zjeść normalnie posiłku. Dziś to właśnie doszło do mnie, ze to była czysta kontrola bo tak naprawdę nie o to chodzi. Zrozumiałam, ze czy ja będę kontrolować ten objaw czy nie on pewno i tak będzie (i nie już zawsze tylko do momentu aż umysł emocjonalny w końcu się uspokoi), zauważyłam, ze jak tylko przekierowuje myśli z tego bólu na inne myśli czy zajęcia to go już tak nie zauważam i nie doskwiera mi tak. Aż się normalnie zdziwiłam, ze to tak prosto dzialawczoraj pół dnia się tak fatalnie czułam a byłam na wyjeździe z rodzinka (tak stresowałam się tym wyjazdem, mimo iż wiem, ze nie miałam do tego podstaw to jakoś tak w środku ten stres był). Cały czas mimo, ze objaw bólu był robiłam wszystko zgodnie z planem naszej wycieczki dopiero w pewnym
Momencie uświadomiłam sobie, ze ja cały czas to kontroluje cały czas się na tym skupiam, cały czas mimo, ze zmieniałam otoczenie myślowe to skupiałam się na tym jak się czuje, to było złe! Dopiero jak zaczęłam to całkowicie ignorować i uwagę skupiać na duperelach innych to mnie popuściło! Dużo mi dało uświadomienie sobie, ze to tylko iluzja, tzn ból był prawdziwy ale zupełnie niegroźny i stres całkowicie nieadekwatny do sytuacji! Ze to poprostu ściemaPrzepraszam za tak trochę chaotycznego posta ale to próba z mojej strony poukładania sobie tego w głowie
![]()
. Ale rację ma. Powinny Ci podejść. Medytujesz? To fajny sposób na ćwiczenie puszczenia kontroli. Trzeba się położyć lub usiąść i tylko obserwować coś się w człowieku dzieje. Możnaby pomyśleć przeciwieństwo odwracania uwagi - to źle. A jednak nie. Trzeba w sobie wyćwiczyć Obserwatora własnych reakcji.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
No właśnie obserwuję siebie. Przy czym teraz nerwica mi odpuściła. Minęło kilka mc i jest ok, normalnie. Czasem zdarzy się napięcie jako reakcja na stres. Ale mam to gdzieś, co nie znaczy, że nie odczuwam tego jako nieprzyjemne. Nie przejmuje się tym i mija. Ja tej mendzie jednak nie wierzę i nie będę pisać o sukcesie bo kilka mc to dla mnie za mało. Może po roku dobrego samopoczucia coś napiszę 

.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
GafciuGafa pisze: ↑29 lipca 2019, o 11:05No właśnie obserwuję siebie. Przy czym teraz nerwica mi odpuściła. Minęło kilka mc i jest ok, normalnie. Czasem zdarzy się napięcie jako reakcja na stres. Ale mam to gdzieś, co nie znaczy, że nie odczuwam tego jako nieprzyjemne. Nie przejmuje się tym i mija. Ja tej mendzie jednak nie wierzę i nie będę pisać o sukcesie bo kilka mc to dla mnie za mało. Może po roku dobrego samopoczucia coś napiszę.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Wierzę, że tak będzie Kochanakaldunia18 pisze: ↑29 lipca 2019, o 13:48GafciuGafa pisze: ↑29 lipca 2019, o 11:05No właśnie obserwuję siebie. Przy czym teraz nerwica mi odpuściła. Minęło kilka mc i jest ok, normalnie. Czasem zdarzy się napięcie jako reakcja na stres. Ale mam to gdzieś, co nie znaczy, że nie odczuwam tego jako nieprzyjemne. Nie przejmuje się tym i mija. Ja tej mendzie jednak nie wierzę i nie będę pisać o sukcesie bo kilka mc to dla mnie za mało. Może po roku dobrego samopoczucia coś napiszę.
myśle ze całkowicie się odburzysz jak w końcu zrozumiesz, ze już nie musisz się tej Mensy bac i zaczniesz ja mieć tak serio, głęboko w dupie! Bo ona może sobie wracać a Ty ja będziesz zlewać! O to chyba chodzi! Chodź mnie jakoś trudno tak teraz to zrozumiec do końca, ze tak faktycznie można
![]()
-
- Świeżak na forum
- Posty: 4
- Rejestracja: 8 października 2015, o 09:28
Witajcie kochani
, jestem nowa na forum. Z nerwica już ok. 8 lat. Od prawie 4 lat bez leków. Są dni lepsze i gorsze, w większości chyba te lepsze:) Czasami wpadam jeszcze w błędne koło nerwicy, zwłaszcza na punkcie moich dzieci (mam lęki na punkcie ich zdrowia). Są momenty, że zapanuje nad nimi w porę, ale czasem zdarza się że mnie wkręcą na dobre i potrzebuje ok.2-3 tygodni na powrót do stabilności. Dlaczego tak jest że raz nad lękamii panuję, a raz podpuszczają mnie jak dziecko??Już tyle o niej wiem, tyle razy się odburzałam, a ona ciągle i ciągle nie odpuszcza w pełni. Też tak macie? Jak to jest u Was?
Pozdrawiam serdecznie!

Pozdrawiam serdecznie!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 22 października 2018, o 17:20
Bo to utrwalone jest i dlatego się pojawia. Nie jestem pewna czy chodzi o to aby nad tym panować, chociaż może o coś innego Ci chodzi. Na takie lęki sobie poradziłam w taki sposób, że skoro takie myśli to efekt zaburzenia, czyli jest to kłamstwo iluzja, czyli pomysły jakie za sobą niesie to też kłamstwo, a więc nie analizuję a pozwalam się temu stać. To mi na takie lęki o zdrowie swoje i życie innych bliskich bardzo pomogło. Jeszcze nie działa na natręctwa o depersonalizacji ale to dlatego, że nad tym jeszcze nie mogę puścić kontroli.malaga pisze: ↑31 lipca 2019, o 12:57Witajcie kochani, jestem nowa na forum. Z nerwica już ok. 8 lat. Od prawie 4 lat bez leków. Są dni lepsze i gorsze, w większości chyba te lepsze:) Czasami wpadam jeszcze w błędne koło nerwicy, zwłaszcza na punkcie moich dzieci (mam lęki na punkcie ich zdrowia). Są momenty, że zapanuje nad nimi w porę, ale czasem zdarza się że mnie wkręcą na dobre i potrzebuje ok.2-3 tygodni na powrót do stabilności. Dlaczego tak jest że raz nad lękamii panuję, a raz podpuszczają mnie jak dziecko??Już tyle o niej wiem, tyle razy się odburzałam, a ona ciągle i ciągle nie odpuszcza w pełni. Też tak macie? Jak to jest u Was?
Pozdrawiam serdecznie!![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 30 lipca 2019, o 15:28
witam
DD mam od 2 czerwca
Spowodowane jest zapaleniem trawy ale nie bad trip tylko paliłem pare miesiecy prawie codziennie bez zadnych lękow az w koncu
zapaliłem i poczulem ze cos jest nie tak wiec poszedlem spac. Po krotkiej drzemce juz czulem sie jakos inaczej jakbym dalej spał co skonczylo sie atakiem paniki i nie przespaną nocą.
Derealizacja trzymala mnie do lipca nastepnie weszla depersonalizacja i natretne mysli oraz stany depresyjne. Przez ten okres duzo spalem dobrze jadlem i bralem witaminy codziennie spotykalem sie z kolegami uprawialem sport chodzilem do pracy jezdzilem autem.
Obecnie dd zeszlo mocno czuje sie prawie normalnie ale zostaja mi tylko glupie mysli czy to na pewno nie choroba psychiczna , czy tak juz mi zostanie do konca zycia itp.
Jakies wskazowki jak sobie z tymi myslami radzic? i czy jestem na dobrej drodze czy moze cos robie źle? i czy mial tu ktos dd po trawie i mu przeszlo calkowicie bo jeszcze nie widzialem takiego posta?
DD mam od 2 czerwca
Spowodowane jest zapaleniem trawy ale nie bad trip tylko paliłem pare miesiecy prawie codziennie bez zadnych lękow az w koncu
zapaliłem i poczulem ze cos jest nie tak wiec poszedlem spac. Po krotkiej drzemce juz czulem sie jakos inaczej jakbym dalej spał co skonczylo sie atakiem paniki i nie przespaną nocą.
Derealizacja trzymala mnie do lipca nastepnie weszla depersonalizacja i natretne mysli oraz stany depresyjne. Przez ten okres duzo spalem dobrze jadlem i bralem witaminy codziennie spotykalem sie z kolegami uprawialem sport chodzilem do pracy jezdzilem autem.
Obecnie dd zeszlo mocno czuje sie prawie normalnie ale zostaja mi tylko glupie mysli czy to na pewno nie choroba psychiczna , czy tak juz mi zostanie do konca zycia itp.
Jakies wskazowki jak sobie z tymi myslami radzic? i czy jestem na dobrej drodze czy moze cos robie źle? i czy mial tu ktos dd po trawie i mu przeszlo calkowicie bo jeszcze nie widzialem takiego posta?
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
U mnie jest już lepiej, ale wciąż jeszcze widzę, że nie mam tego właściwego dystansu. Co mi pokazuje każdy kryzys i w tym sensie jest to ok, bo widzę gdzie jeszcze trzeba popracować.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.