Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 2 marca 2015, o 21:28
Witam wszystkich. Nie wiedziałem w sumie, gdzie mógłbym napisać, tak więc wybrałem ten wątek. Trafiłem na forum przez przypadek i w sumie dało mi do myślenia, stąd mam pytanie/poradę. Zauważyłem, że próbuje się uspokajać ludzi i nie wywoływać w nich niepotrzebnych objawów, ażeby ich niepotrzebnie nie denerwować i czasami nie wzmóc w nich DD, co bardzo słuszne. No ale właśnie... może mieć to dwie strony medalu. To uświadamianie. Większość ludzi ma to w sobie, że jeśli coś ich w środku 'tyka', coś jest nie tak (albo właśnie po prostu inaczej niż z większością ich otoczenia), a zajrzą do internetu i zaczną szperać, to zaraz mogą się jeszcze bardziej zaniepokoić wszelakimi objawami odnośnie różnorakich spraw (nawet jeśli tak naprawdę nic im nie jest - może mają jedynie inne gusta, większą wyobraźnię itp). No i stąd właśnie wynika wszystko, czym chciałem się podzielić. Bardzo dużo jest mowy o tym, że pojawiające się w ludziach myśli, różne filozoficzne rozkminy i pytania o sens są jedynie reakcją, tematem zastępczym, ucieczką od rzeczywistości. Że wprawiają w nerwy, niepokój, co jeszcze bardziej wzmaga DD bądź je zradza. Że rozwiązaniem jest akceptacja, spokój, nieprzejmowanie się tym i zajęcie się codziennością - i że tym samym mogą zniknąć te "natrętne" pytania, myśli, wszelkie niepokoje, a tym samym DD. No ale... to brzmi też trochę jak teza, że "normalny" człowiek nie powinien w ogóle myśleć, przejawiać ciekawości ani artystycznej, rozległej wyobraźni (czasami mrocznej), a miast tego tylko się na co dzień produkować i produkować, zajmować ludźmi, rodziną itp (no a jeśliby odczuwał jakieś z objawów opisanych tutaj na stronie, to bardzo bardzo możliwe, że zdarzyło mu się DD, że potrzebuje tej świadomości o DD i tak dalej). Oczywiście - każdy musi sam się ocenić, ale wiem też, że ludzie zbyt często nie potrafią się sami ocenić i jeśli coś jest "inaczej" zazwyczaj nikt ich nie zachęci do akceptacji siebie (niestety taki ten świat). Miast tego mogą czasem zupełnie niepotrzebnie wpaść w różne doły, brak akceptacji, DD, lęki, i cały taki łańcuszek.
Nie wiem jak z ludźmi tutaj na forum, nie mam czasu aby przebrnąć przez masę postów, ale stwierdziłem, że warto zwrócić na to uwagę. Na to, że jeśli ktoś czuję się dziwnie, bo myśli o świecie, o ludziach, ma czasem jakieś odskoki, różni się czymś, ma poczucie pewnego osamotnienia (właśnie z powodu tych różnic) to wcale NIE OZNACZA, iż miewa cokolwiek takiego jak derealizacja, depersonalizacja. Wpierw każdy powinien akceptować siebie, spróbować może rozwiązać swoje myśli, oddając się im (myślenie to naturalna rzecz dla człowieka, rozwijająca go) i ze spokojem rozwikłać czy może czasem znajduje w tym przyjemność, uczy się czegoś o świecie i czy nie przeszkadza mu to w życiu. Bo kto wie? Może właśnie tam kryje się szczęście i ktoś wyrośnie wtedy na artystę, znajdzie zainteresowania, których wcześniej nie miał, może będzie studiował filozofię albo jeszcze co innego. Jeśli zaś... myśli uznamy za "natrętne" tylko dlatego, że trochę przeszkadzają albo pojawiły się nagle i zaczniemy się bać, w ogóle ich nie akceptować, dążąc do pomocy, do sklasyfikowania ich jako DD, to co wtedy?? Może ktoś nigdy nie odkryje w sobie tych talentów bo od razu z góry sam je w sobie zwalczy.
Dlaczego się tym podzieliłem? - ponieważ patrząc na niektóre posty, odniosłem wrażenie, że właśnie nieraz zbyt drastycznie niektórzy reagują. Żyjcie, nie panikujcie od razu. Nie klasyfikujcie nawet nic od razu jako DD, może czasem wystarczy tylko uznać coś za część siebie? Jedynie zaakceptować. DO TEGO ZACHĘCAM. Nie żeby być nieszczęśliwym bo "coś się stało chyba", "jest się innym", "zaczęło się coś widzieć inaczej". Trza najpierw spróbować, nie panikować. Może właśnie to "prawdziwi Wy". A tego niestety żaden psycholog, user, ani forum nie odkryje za Was, bo oni to nie Wy. Każdy jest przecież inny. Pamiętajcie o tym. Więcej wiary w rzeczy takie jak ciekawość świata, artystyczna wyobraźnia, gusta filozoficzne, i rzeczy inne, nieodgadnięte, nasuwające pytania, rozwijające ludzką ciekawość w tematach innych niż jedynie kolejny program TV, słynny aktor, szkoła, czy schadzka.
Dlaczego uważam, że to coś ważnego? - bo sam znam to z doświadczenia własnego, jak i innych osób, które "więcej myślą", "inaczej myślą", bądź "się czymś różnią". Gdybym miał ocenić się na podstawie tego, ile procent z różnych objawów podanych we wątkach do mnie pasuje, rzekłbym, że musiałbym mieć już bardzo poważne obawy i bardzo poważne podejrzenia! (również w związku z derealizacją, depersonalizacją). Ale nie, nie mam. Żadnych obaw. Żadnych podejrzeń. Również żadnego lęku. Bo jestem sobą. Lubię być sobą. Żadne DD z prawdziwego zdarzenia się zatem nie rodzi, a ja nie muszę żyć nieszczęśliwiej, próbując zwalczyć coś, czego tak naprawdę na pierwszym miejscu nie muszę zwalczać. Właśnie tym chciałem się podzielić. Bo może niektórzy z Was nigdy o tym nie pomyśleli w taki sposób, a od razu zaraz wstukali w internet, nie zaakceptowali ciekawości, natrętnie powracających pytań i głębi, a miast tego dowiedzieli się, że może to być derealizacja, depersonalizacja (i co ciekawe... może to ich właśnie uspokoiło i nawet nie potraktują tych swoich głębszych myśli nigdy na poważniej? nie poczytają książek, które ukoiłyby ich pytania, nie spróbują znaleźć własnych odpowiedzi ani nie odnajdą przyjemności, której być może szukają? nie rozwiną czegoś, co mogłoby stać się ich pasją?). Na to właśnie chciałem zwrócić uwagę. Wiele objawów do mnie pasuje, ale nigdy nie obawiałem się stawiania sobie pytań, rozwijania zainteresowań, ani nigdy też nie próbowałem dowiedzieć się "co jest ze mną nie tak", bo akceptowałem siebie, stąd byłem szczęśliwy, nawet przez myśli mi nie przeszło, aby sobie przypisywać jakiekolwiek zaburzenia czy zjawiska. Stąd apeluję: pamiętajcie o akceptacji !!!
Nie wiem jak z ludźmi tutaj na forum, nie mam czasu aby przebrnąć przez masę postów, ale stwierdziłem, że warto zwrócić na to uwagę. Na to, że jeśli ktoś czuję się dziwnie, bo myśli o świecie, o ludziach, ma czasem jakieś odskoki, różni się czymś, ma poczucie pewnego osamotnienia (właśnie z powodu tych różnic) to wcale NIE OZNACZA, iż miewa cokolwiek takiego jak derealizacja, depersonalizacja. Wpierw każdy powinien akceptować siebie, spróbować może rozwiązać swoje myśli, oddając się im (myślenie to naturalna rzecz dla człowieka, rozwijająca go) i ze spokojem rozwikłać czy może czasem znajduje w tym przyjemność, uczy się czegoś o świecie i czy nie przeszkadza mu to w życiu. Bo kto wie? Może właśnie tam kryje się szczęście i ktoś wyrośnie wtedy na artystę, znajdzie zainteresowania, których wcześniej nie miał, może będzie studiował filozofię albo jeszcze co innego. Jeśli zaś... myśli uznamy za "natrętne" tylko dlatego, że trochę przeszkadzają albo pojawiły się nagle i zaczniemy się bać, w ogóle ich nie akceptować, dążąc do pomocy, do sklasyfikowania ich jako DD, to co wtedy?? Może ktoś nigdy nie odkryje w sobie tych talentów bo od razu z góry sam je w sobie zwalczy.
Dlaczego się tym podzieliłem? - ponieważ patrząc na niektóre posty, odniosłem wrażenie, że właśnie nieraz zbyt drastycznie niektórzy reagują. Żyjcie, nie panikujcie od razu. Nie klasyfikujcie nawet nic od razu jako DD, może czasem wystarczy tylko uznać coś za część siebie? Jedynie zaakceptować. DO TEGO ZACHĘCAM. Nie żeby być nieszczęśliwym bo "coś się stało chyba", "jest się innym", "zaczęło się coś widzieć inaczej". Trza najpierw spróbować, nie panikować. Może właśnie to "prawdziwi Wy". A tego niestety żaden psycholog, user, ani forum nie odkryje za Was, bo oni to nie Wy. Każdy jest przecież inny. Pamiętajcie o tym. Więcej wiary w rzeczy takie jak ciekawość świata, artystyczna wyobraźnia, gusta filozoficzne, i rzeczy inne, nieodgadnięte, nasuwające pytania, rozwijające ludzką ciekawość w tematach innych niż jedynie kolejny program TV, słynny aktor, szkoła, czy schadzka.
Dlaczego uważam, że to coś ważnego? - bo sam znam to z doświadczenia własnego, jak i innych osób, które "więcej myślą", "inaczej myślą", bądź "się czymś różnią". Gdybym miał ocenić się na podstawie tego, ile procent z różnych objawów podanych we wątkach do mnie pasuje, rzekłbym, że musiałbym mieć już bardzo poważne obawy i bardzo poważne podejrzenia! (również w związku z derealizacją, depersonalizacją). Ale nie, nie mam. Żadnych obaw. Żadnych podejrzeń. Również żadnego lęku. Bo jestem sobą. Lubię być sobą. Żadne DD z prawdziwego zdarzenia się zatem nie rodzi, a ja nie muszę żyć nieszczęśliwiej, próbując zwalczyć coś, czego tak naprawdę na pierwszym miejscu nie muszę zwalczać. Właśnie tym chciałem się podzielić. Bo może niektórzy z Was nigdy o tym nie pomyśleli w taki sposób, a od razu zaraz wstukali w internet, nie zaakceptowali ciekawości, natrętnie powracających pytań i głębi, a miast tego dowiedzieli się, że może to być derealizacja, depersonalizacja (i co ciekawe... może to ich właśnie uspokoiło i nawet nie potraktują tych swoich głębszych myśli nigdy na poważniej? nie poczytają książek, które ukoiłyby ich pytania, nie spróbują znaleźć własnych odpowiedzi ani nie odnajdą przyjemności, której być może szukają? nie rozwiną czegoś, co mogłoby stać się ich pasją?). Na to właśnie chciałem zwrócić uwagę. Wiele objawów do mnie pasuje, ale nigdy nie obawiałem się stawiania sobie pytań, rozwijania zainteresowań, ani nigdy też nie próbowałem dowiedzieć się "co jest ze mną nie tak", bo akceptowałem siebie, stąd byłem szczęśliwy, nawet przez myśli mi nie przeszło, aby sobie przypisywać jakiekolwiek zaburzenia czy zjawiska. Stąd apeluję: pamiętajcie o akceptacji !!!
-
- Ex-administrator i do tego odburzony
- Posty: 664
- Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07
Nigdzie na forum nie jest powiedziane, że poczucie inności, osamotnienia albo jakieś różnice w sposobie myślenia to derealizacja. Faktycznie wielu ludzi z nerwicą myśli głębiej, różni się wrażliwością i pewną percepcją postrzegania, mamy głębokie wnętrza, które starają się znaleźc odpowiedź na masę pytań, nawet tych egzystencjalnych. Czasem w zaburzeniu jest tak , że ta percepcja postrzegania rzeczywistości drastycznie się zmienia. Nie wiem czy nie mylisz derealizacji z byciem introwertykiem, bo jednak objawy derealizacji to nie są cechy osobowościowe o których Ty tutaj piszesz. Jak odpowiedziec na irracjonalne pytanie, które są często objawem dd "mam oko czy nie ? ". Gdyby na forum pisano, że objawem derealizacji są tylko irracjonalne myśli, to można by polemizowac. Jednak w przypadku takich objawów jak obcośc otoczenia lub siebie, stany depresyjne, nie możemy utożsamiac deralizacji z naszą naturą, bo jest to coś co pojawiło się nagle, kiedy ten stan został "sprowokowany" przez zaburzenie.
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
- Maadziak
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 280
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 11:49
Jakoś nie zauważyłam żeby ktoś tu komuś zakazywał mieć egzystencjalnych przemyśleń czy ciekawości świata. To jest istotą ludzkiej natury. Lecz konieczne jest zajęcie się codziennością gdyż ona w dużym stopniu wpływa na nasze życie i nadaje mu sens. Wstaję rano i idę coś robić a nie myślę ciągle o życiu. Tym samym doszukam się w nim smutnych żeczy i nie zdażą mi sie te fajne w ciągu dnia, ponieważ nic nie robię. Tu są ludzie np boję się jestem nerwowa a jestem artystą amatorem maluję i rysuję. Nerwy i lęki w dużym stopniu ograniczają mi możliwość rozwoju w szkole i sztuce.. No i to forum może pomóc w jakimś stopniu. Zajęcie się życiem wlaśnie oznacza branie się w garść a nie tracenie talentu. Oczywiscie takie myśli są potrzebne ale my tu się chcemy pozbyć tych strasznych myśli np wielu ludzi tu boi się chorób co ma choroba to filozofii i rozwoju..
-
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
Kolego, nie wiem skąd Ty się urwałeś ale widać że przeleciałeś tylko wzrokiem po postach, nie przeczytaleś żadnego artykułu i dochodzisz do pochopnych wniosków. Skoro Tobie się nie chciało, to mi się też nie chce uświadamiać Cię jaki jest przekaz tego forum i o co tutaj chodzi. 
W każdym bądź razie, nie taki jaki opisujesz powyżej, nikt nikomu niczego nie zabrania, ale to musiałbyś sobie sam poczytać chociażby artykuł by to dostrzec.
To forum WSPARCIA, czyli radzimy coś komuś gdy ta osoba sama SZUKA tego wsparcia, gdy nie chce mieć tego co ma, czyli myśli, objawów itp. Nikt nie zabrania tutaj inności. To każdego indywidualna decyzja co z tego forum wyniesie. My tylko dzielimy się tutaj wiedzą i doświadczeniami. Reszta już od każdego z Was zależy.

W każdym bądź razie, nie taki jaki opisujesz powyżej, nikt nikomu niczego nie zabrania, ale to musiałbyś sobie sam poczytać chociażby artykuł by to dostrzec.

To forum WSPARCIA, czyli radzimy coś komuś gdy ta osoba sama SZUKA tego wsparcia, gdy nie chce mieć tego co ma, czyli myśli, objawów itp. Nikt nie zabrania tutaj inności. To każdego indywidualna decyzja co z tego forum wyniesie. My tylko dzielimy się tutaj wiedzą i doświadczeniami. Reszta już od każdego z Was zależy.
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
- agaa
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13
A ja mam takie pytanie...przysnęło mi się tak na 5-10 minut i mimo, że wcześniej czułam sie w miarę ok, to właśnie po takich drzemkach w ciągu dnia budzę się i dziwnie czuję, taki dyskomfort i no nie lubię tego uczucia, nie umiem opisać go
dzieje się tak po krótkich drzemkach, jeśli normalnie spię w nocy to nic takicgo nie ma miejsce...to takie dd owe?

Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
- agaa
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 177
- Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13
ha, no właśnie, ja też staram się nie robić, ale dziś mało spałam i byłam zmęczona i nie wiem kiedy i potem budzisz sie i ch***
ale muszę coś porobić, to może przejdzie 


Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 63
- Rejestracja: 17 grudnia 2013, o 10:57
Oprócz nerwicy po wpisach o dd doszłam do wniosku,ze to co mnie na codzien meczy to deralizacja czasmi depersonalizacja,kiedy nie poznaje sie w lustze.
Czy moje objawy to derealizacja?
lekkie zawroty jak bujanki,bola mnie oczy,od jasnego,tez gdy mam sie skupic na jakims przedmiocie,mozg jakby nie nadlazal za wzrokiem,takie widzienie jka by trszeczke pociemnialo,albo widzenie przez szybe,takie cos w rodzaju zwolnionego obrazu,albo jak ktos sie nachla i nie ogarnia co sie dzieje,scisk w glowie,nie moge sie skupic,czy tez siedziec przy komputerze czy telewizorze bo mi to przeszkadza,jak mnie bardziej zlapie to rece wydaja mi sie,ze nie sa moje,nogi jak z waty,przeszkadzaja rozne dzwieki,czasami od tego robi mi sie niedobrze,uczucie wbijania w ziemie,mam wrazenie,ze jeszcze chwila i zwariuje.Czasami mam to przez chwile,albo jak dzisiaj trzyma mnie caly czas.
Zeby bylo smiesznie moge to porownac(to widzenie) do teledysku Prodigy - Smack My Bitch Up
Czy moje objawy to derealizacja?
lekkie zawroty jak bujanki,bola mnie oczy,od jasnego,tez gdy mam sie skupic na jakims przedmiocie,mozg jakby nie nadlazal za wzrokiem,takie widzienie jka by trszeczke pociemnialo,albo widzenie przez szybe,takie cos w rodzaju zwolnionego obrazu,albo jak ktos sie nachla i nie ogarnia co sie dzieje,scisk w glowie,nie moge sie skupic,czy tez siedziec przy komputerze czy telewizorze bo mi to przeszkadza,jak mnie bardziej zlapie to rece wydaja mi sie,ze nie sa moje,nogi jak z waty,przeszkadzaja rozne dzwieki,czasami od tego robi mi sie niedobrze,uczucie wbijania w ziemie,mam wrazenie,ze jeszcze chwila i zwariuje.Czasami mam to przez chwile,albo jak dzisiaj trzyma mnie caly czas.
Zeby bylo smiesznie moge to porownac(to widzenie) do teledysku Prodigy - Smack My Bitch Up

- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Pewnie Aga, ja nawet jak oko zamknę to potem czuję o wiele większe DD w formie - a to się działo dzisiaj czy tydzień temu?
No ale, cóż można poradzić
No ale, cóż można poradzić

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 19 listopada 2014, o 11:06
grr... bylo wszytsko w miare ok. Az tu nagle nowy "problem". Robilem cos w pracy, wracalem zamyslony i usiadlem i tak: kurcze ja nie kojarze jak szedlem i siadalem do laptopa, masakra(zdarza sie wiadome). W ogole to ze zyjemy tu i teraz i to wszystko co robie to juz przeszlossc i tyle... i takie dziwne mysli, ze to wszystko tak ucieka i jest tylko chwile. Ze teraz pisze cos to i tak minelo i staram sie to kontorlowac... nawet sluchajac radia to rpzeciez poczatek wypowiedzi radiowac to juz minelo, a ja dale to pamietam jak to jest i tak dziwnie. Wiem ze penwie normalne juz Miesina mnie uspokajała
ale

"Wierzę, że najlepsze jest jeszcze przed nami..."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
I miała rację, bo to normalne, analizowanie jest drugim imieniem nerwicy prawie. Przyglądanie się wszystkiemu, co zawsze braliśmy za pewnik, za oczywistość. Wszystko można poddać w wątpliwość, czego oczywiście do tej pory się nie robiło, stąd dodatkowy dziwny efekt.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 19 listopada 2014, o 11:06
Bo już pół roku w tym siedze, myslalem ze juz poznalem wszystko co ma byc. I ze wiecej mysli nowych strasznych nie bedzie. A jednak... i pierwsze lęk analiza. Później analiza wszytskiego pod kątem: kurde wszystko co robie to juz przeszlosac w sumie, nie ma terazniejszosci. W sumie tak jest
ale tutaj jak analiza sie wlaczyla to masakra. Ale juz jest spokojniej 


"Wierzę, że najlepsze jest jeszcze przed nami..."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 314
- Rejestracja: 19 listopada 2014, o 11:06
No tak tak, ale znow ta mysl mnie prowadzi do pseudo wariactwo. Kilka dni minie i moze sie z nia oswoje. Ale przez ta mysl, zauwazylem ze inne zeszly na bok poki co
ale tamte juz znalem i byly spoko haha 
I teraz kurcze cokolwiek robię to analizuje ze to tylko przeszlosc, chwila mija i ja staram sobie to przypomniec co problem przed chwila i analiza jak to jest ze ja to pamietam, ze to wszytsko sklada sie w jedna calosc skoro to juz minelo itd. wredne to jest. Glupie sluchanie radia to wracam myslami do poczatku piosenki i mysle jak to jest ze tworzy ona calosc w mojej glowie. A przez to wiadome flustracja jakaś i ciągła gonitwa myśli. Ehh...
-- 20 marca 2015, o 08:35 --
I zdarza się myśl, a jeśli to jakiś problem w głowie... ale to chwilami tylko.
A w głowię odrazu wyobrażam sobie jak wygląda przyszłość i przeszłość. I to widzę jako taką linie czasu, ze to co sie wydarzylo to juz zapisane gdzies tam jest a przyszlosc jest pusta. Jak na histori w podreczniku te osie czasu
ale to chyba ta ten obraz myślowy. A przez to głowę czuję taką zmęczona 


I teraz kurcze cokolwiek robię to analizuje ze to tylko przeszlosc, chwila mija i ja staram sobie to przypomniec co problem przed chwila i analiza jak to jest ze ja to pamietam, ze to wszytsko sklada sie w jedna calosc skoro to juz minelo itd. wredne to jest. Glupie sluchanie radia to wracam myslami do poczatku piosenki i mysle jak to jest ze tworzy ona calosc w mojej glowie. A przez to wiadome flustracja jakaś i ciągła gonitwa myśli. Ehh...
-- 20 marca 2015, o 08:35 --
I zdarza się myśl, a jeśli to jakiś problem w głowie... ale to chwilami tylko.
A w głowię odrazu wyobrażam sobie jak wygląda przyszłość i przeszłość. I to widzę jako taką linie czasu, ze to co sie wydarzylo to juz zapisane gdzies tam jest a przyszlosc jest pusta. Jak na histori w podreczniku te osie czasu


"Wierzę, że najlepsze jest jeszcze przed nami..."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."
"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"
"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."