Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

25 grudnia 2014, o 15:26

Kuźwa nawet w święta muszę tu pisać :/
Jest to normalne ,że siedziałem sobie u rodziny i wszystko było ok, nie nakręcałem się tą hiperwentylacją i posiedziałem z 2 godziny , i nagle mi się słabo zaczęło robić choćbym odpływał ? Zimne ręce w momencie , nie możność nabrania oddechu , i musiałem uciec , pojechałem się przejechać , i tak mnie choćby odrealniło , i nie czułem w ogóle ,że jadę. Zawsze mnie jazda uspokajała a teraz czułem jak się we mnie coś zbiera i stanie się zaraz coś złego . Czemu bez nakręcania mi się takie coś stało ? Musiałem przyjechać do domu i się uspokoić , zabieram się do ponownego słuchania DivoVica , ale dlaczego tak znowu jest ?! Czerwona twarz , i duszność , a może to był spadek ciśnienia ?
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

25 grudnia 2014, o 15:33

Ponieważ w stanie aktywnej nerwicy objawy mogą niestety pojawiać się tak po prostu nagle i losowo.
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

25 grudnia 2014, o 15:34

A dlaczego przed świętami praktycznie dd nie miałam a teraz jest duże i napięcie i smutek i żal :D?tez bez nakręcenia.
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

25 grudnia 2014, o 15:38

Kamień pisze:Ponieważ w stanie aktywnej nerwicy objawy mogą niestety pojawiać się tak po prostu nagle i losowo.
Jeszcze 3 tygodnie temu nie miałem już prawie nic , a teraz czuje się jakbym wrócił na punkt start ...
Właśnie słucham DivoVica i popatrz to porzucanie kontroli to jest bardzo fajne i wogóle , ale jak to wprowadzić w życie jak np. jestem u rodziny ,dostaje jakiegoś mocnego objawu że zaraz zemdleje słabo mi w ogóle , i co ? Oni coś do mnie mówią a ja mam powiedzieć poczekajcie , porzucam kontrolę ? Albo odpowiadać na bezdechu ? Czy to można w każdej sytuacji stosować ? Na uczelni przed tablicą ?
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
Estera
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 230
Rejestracja: 21 grudnia 2013, o 07:27

25 grudnia 2014, o 19:05

ja również jestem z rodziną w święta i co prawda nie łapią mnie jakieś duszności o jakich tutaj wiele osób pisze, ataki paniki nigdy mi się nie przydarzały; ja raczej próbuję zachowywać się normalnie (chociaż moja mowa ciała dużo zdradza), rozmawiać z ludźmi z rodziny (nie widziałam się z nimi ze dwa lata) i nie potrafię; nie chcę się otwierać i gadać o moim życiu, bo uważam, że jest ono beznadziejne, mimo posiadania super faceta i super dzieci; oprócz nich nie mam nikogo, nie mam żadnych przyjaciół; od trzech lat siedzę z nimi w domu, przez fobię społeczną zrezygnowałam z pracy zawodowej, chciałam zarabiać siedząc w domu, ale z dziećmi nie daję rady nic zrobić, co rodzi ogromną frustrację i zaniża moje poczucie własnej wartości, bo jestem finansowo zależna od faceta, wydaje mi się, że gdybym zarabiała pieniądze czułabym się lepiej;
nigdy nie lubiłam gadać o pierdołach i pogodzie z innymi, a spotkania z rodziną takie trochę są mimo tego, że z nimi byłam dosyć blisko wcześniej;
jest tyle rzeczy z których nie jestem zadowolona i ten ciągły brak przyjaciół, bratnich dusz, ludzi z którymi rozumiałabym się, z którymi nadawałabym na tych samych falach, z którymi dzieliłabym zainteresowania i wrażliwość, na których mogłabym się otworzyć; w ogóle mam wrażenie, że mam autyzm wybiórczy czy coś takiego, że z osobami, z którymi od razu nie widzę połączenia, nie mam zupełnie ochoty rozmawiać, nawet na tematy o pogodzie a zwłaszcza na takie (nigdy nie znosiłam gadek o niczym, które do niczego nie prowadziły);
mój facet jest moim przyjacielem, ale okazuje się, że sam facet nie wystarcza (zresztą mam go zwyczajnie dosyć, bo przez ostatnie 10 lat jest tylko on), dzieci również nie są w stanie zapełnić pustki, nie jestem typem kobiety, która spełnia się tylko i wyłącznie jako żona i matka, potrzebuję czegoś więcej, a to, że nie mogę tych potrzeb zaspokoić, częściowo przez czynniki zewnętrzne a częściowo przez wewnętrzne ograniczenia (fobia społeczna), rodzi ogromną frustrację i depresję; unikam przez to ludzi, nie mam ochoty się z nikim spotykać, gadać, czuję, że jestem beznadziejna, czuję się głupio przed ludźmi przez to; poza tym jestem za granicą wśród tutejszych i jakoś nie jestem w stanie złapać kontaktu z nimi a o rozmowie o problemach mogę zapomnieć, zresztą nie taka rola tych, z którymi mam tutaj do czynienia;
a gadanie ludzi w stylu: 'przecież masz super faceta, dwójkę cudownych dzieci, które wychowujesz, to jest bardzo dużo, powinnaś być dumna z siebie i szczęśliwa', fakt, że to jest bardzo dużo, ale mi nie wystarcza niestety, poza tym mimo tego, że facet jest moją bratnią duszą, to pewnych moich schizów nie rozumie i twierdzi, że powinnam dorosnąć zwyczajnie, wkurzają go moje napady płaczu, i depresyjne zachowania, twierdzi on, że nie mam powodu do depresji, nie rozumie on moich potrzeb do końca; on ma to, czego mu do szczęścia potrzeba, ja nie; miałam odpowiedzieć na post Sasuke a jak zwykle wyszło mi pisanie o sobie, za co przepraszam i mam nadzieję, że ktoś doczyta do końca i może się odezwie; jeśli są osoby, które czują lub mają podobnie, to zapraszam do rozmowy, na priva, bardzo chętnie nawiążę kontakt z kimś;

a Ty Sasuke w jakim jesteś wieku? masz przyjaciół?
ja mam wrażenie, że fobia społeczna i wszelkie nerwice wynikają z samotności i braku przyjaciół, na które sami się skazujemy, z obawy przed odrzuceniem, ja tak miałam i mam bynajmniej, a teraz mam wrażenie, że tylko z podobnie pochrzanionymi ludźmi jak ja jestem się w stanie zrozumieć, reszta, to jak inny gatunek trochę (choć może nie do końca)
...
Aleksandranba23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 264
Rejestracja: 9 października 2014, o 17:34

25 grudnia 2014, o 20:39

ja z kolei mam ostatnio ciągle dziwne rozkminy apropo egzystencji..
na zasadzie własnie, tego ze jak jestesmy stworzeni idealnie, jak to jest , że moj tata sam siebie nie widzi i siedzi w nim dusza która nim operuje, i w ogole jakies takie jazdy z duszami bardziej mam, i ze w sumie jak to jest z tym umieraniem, co sie z nami dzieje itp.. i przez to mam mały lęk, ze zaczne tak rozkminiac te dusze i ze dojde do wniosku, serio ze po co zyje i ze przestane chciec życ..
mysli filzoficzne level zaawansowany juz xp

czy ktos przechodził przez takie mysli które przeszkadzają? no i ciągły brak planów i niemożność planowania tak na prawde nawet następnego dnia, bo wydaje mi się ,że jest on bez sensu i w ogole cała egzystencja jest bez sensu, i ze po co mam zakładać sobie jakies cele skoro wszystko prowadzi nas do jednego..
usunietenaprosbe
Gość

25 grudnia 2014, o 20:42

Tez tak mialam, ze po co planowac skoro mozna umrzec.
Po prostu trzeba sie zmusic do zycia az wejdzie nam to w nawyk.
A mysli filozoficzne a propos duszy itp. olac.
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

25 grudnia 2014, o 20:53

a ja mam ostatnio dd i nasilony lęk, wczoraj i dzis postanowilem pocwiczyc sobie i po wysilku zle sie czuje, zakwasy swoja droga) ale tak jakos dziwnie.. mdlosci tez mam ( wiem ze sa swieta ale nie nie jadlem duzo , nie mam apetytu) czy to moze byc nerwicowe ?<br><br>p.s jakies pol roku temu mialem badana krew i w normie wszystko bylo, mozliwe ze zobilem sobie przed cwiczeniami troche mocna kawe i od tego tak..
Miał tak ktoś po wysiłku ? Lekkie zawroty głowy zwiększone dd itp ?
Reap what you sow!
Aleksandranba23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 264
Rejestracja: 9 października 2014, o 17:34

25 grudnia 2014, o 21:25

ja tak miałam po siłowni, właśnie przed świętami.
Wysiłek fizyczny może powodowac takie uczucie, szczegolnie podczas nerwicy kiedy jesteśmy osłabieni.
Pierwsze dwa razy jak byłam po siłowni, miałam w sobie taki lęk, że bałam się, że juz więcej nie pojdę.
no i oczywiscie lęk, dlaczego serce szybciej wali, czy to na pewno zakwasy itp itd ;)
Awatar użytkownika
b00s123
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 362
Rejestracja: 5 października 2014, o 20:45

25 grudnia 2014, o 21:45

whyisthat pisze:a ja mam ostatnio dd i nasilony lęk, wczoraj i dzis postanowilem pocwiczyc sobie i po wysilku zle sie czuje, zakwasy swoja droga) ale tak jakos dziwnie.. mdlosci tez mam ( wiem ze sa swieta ale nie nie jadlem duzo , nie mam apetytu) czy to moze byc nerwicowe ?<br><br>p.s jakies pol roku temu mialem badana krew i w normie wszystko bylo, mozliwe ze zobilem sobie przed cwiczeniami troche mocna kawe i od tego tak..
Miał tak ktoś po wysiłku ? Lekkie zawroty głowy zwiększone dd itp ?
Mocna Kawa na pewno nasila DD wiem po sobie , ale to u każdego może być inaczej , myslę że to po ćwiczeniach , w sumie to trochę człowiek traci energii podczas aktywności fizycznej , polecam po treningu wszamać jakiegoś banana aby węgle uzupełnić .
Jeżeli mało jesz to licz się z tym że może u ciebie brakować energii i jakiś witamin :D
"Wola psychiki daje wyniki"
whyisthat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1027
Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45

25 grudnia 2014, o 22:05

nie no nie jem malo jem normalnie...
ale zaniepokoilem sie bardzo, w ogole jakos dziwnie sie ostatnio czuje;/ obudzilem sie w nocy zapalilem i polozylem sie znowu, i mialem takie uczucie meeega ciezkiej glowy..
a wczorj tez cwiczylem
dzis po tych cwiczeniach nie moglem sie z ziemi podniesc, dziwne to wszystko, wiem ze nie mam kondycji przez fajki i brak aktywnosci fizycznej, ale dusznosci np zasze traktowalem jako nerwicowe.. czasami nawet mialem zadyszke od zwyklego krotkiego spacerku...

-- 25 grudnia 2014, o 22:05 --
moze rozwinela sie u mnie jakas nerwica serca albo jakas inna choroba serca..
Reap what you sow!
kanik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 314
Rejestracja: 19 listopada 2014, o 11:06

25 grudnia 2014, o 23:26

a ja ciagle mam jedne mysi w kólko te same, tak jak i Ty Aleksandranba23, te mysli juz mam od daaawna, jak to jest ze ja widze i co widza inni, jaki widok oni maja przed oczami. Poza tym jest mini DD. Ale te mysli non stop są :/ wiem ze kiedys o tym nie myslalem a teraz no nie da sie inaczej jakos... ale no nic jakos zyje czekam, kiedys same pewnie mina jak sie do nich odwrocimy plecami i powiemy KONIEC :)

wlasnie wrocilem od rodziny i rozmawiajac z wujkami itd. zastanawialem sie: co oni widzi, jak o mnie widzi teraz, co ma przed oczami, jakie mysli ma w glowie? Skoro ja siebie nie widze to jak ja wygladam w ich oczach, istenieje czy ja nie istenieje.
Tak jak to było w filmie Mr. Nobody parafrazujac: skoro widze mamusie i widze tatusia, a nie widze siebie to czy ja istenieje...?

Wiec jesli Tobie, albo mi sie uda pozbyc tego to sie wymienimy pogladami jak to sie na udalo.
"Wierzę, że najlepsze jest jeszcze przed nami..."

"Powoli wchodź po swej drabinie... I konsekwentnie rób to co sobie założyłeś... Wiem, że jest trudno, lecz jeśli nie złamiesz schematów... Tylko przez lornetkę zobaczysz drogę do lepszych czasów"

"Chcę – za bardzo... i teraz miałbym się poddać?...Nie – za bardzo...Czuje – za bardzo...Wiem – za bardzo, ."

Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

26 grudnia 2014, o 01:08

Estera pisze:ja również jestem z rodziną w święta i co prawda nie łapią mnie jakieś duszności o jakich tutaj wiele osób pisze, ataki paniki nigdy mi się nie przydarzały; ja raczej próbuję zachowywać się normalnie (chociaż moja mowa ciała dużo zdradza), rozmawiać z ludźmi z rodziny (nie widziałam się z nimi ze dwa lata) i nie potrafię; nie chcę się otwierać i gadać o moim życiu, bo uważam, że jest ono beznadziejne, mimo posiadania super faceta i super dzieci; oprócz nich nie mam nikogo, nie mam żadnych przyjaciół; od trzech lat siedzę z nimi w domu, przez fobię społeczną zrezygnowałam z pracy zawodowej, chciałam zarabiać siedząc w domu, ale z dziećmi nie daję rady nic zrobić, co rodzi ogromną frustrację i zaniża moje poczucie własnej wartości, bo jestem finansowo zależna od faceta, wydaje mi się, że gdybym zarabiała pieniądze czułabym się lepiej;
nigdy nie lubiłam gadać o pierdołach i pogodzie z innymi, a spotkania z rodziną takie trochę są mimo tego, że z nimi byłam dosyć blisko wcześniej;
jest tyle rzeczy z których nie jestem zadowolona i ten ciągły brak przyjaciół, bratnich dusz, ludzi z którymi rozumiałabym się, z którymi nadawałabym na tych samych falach, z którymi dzieliłabym zainteresowania i wrażliwość, na których mogłabym się otworzyć; w ogóle mam wrażenie, że mam autyzm wybiórczy czy coś takiego, że z osobami, z którymi od razu nie widzę połączenia, nie mam zupełnie ochoty rozmawiać, nawet na tematy o pogodzie a zwłaszcza na takie (nigdy nie znosiłam gadek o niczym, które do niczego nie prowadziły);
mój facet jest moim przyjacielem, ale okazuje się, że sam facet nie wystarcza (zresztą mam go zwyczajnie dosyć, bo przez ostatnie 10 lat jest tylko on), dzieci również nie są w stanie zapełnić pustki, nie jestem typem kobiety, która spełnia się tylko i wyłącznie jako żona i matka, potrzebuję czegoś więcej, a to, że nie mogę tych potrzeb zaspokoić, częściowo przez czynniki zewnętrzne a częściowo przez wewnętrzne ograniczenia (fobia społeczna), rodzi ogromną frustrację i depresję; unikam przez to ludzi, nie mam ochoty się z nikim spotykać, gadać, czuję, że jestem beznadziejna, czuję się głupio przed ludźmi przez to; poza tym jestem za granicą wśród tutejszych i jakoś nie jestem w stanie złapać kontaktu z nimi a o rozmowie o problemach mogę zapomnieć, zresztą nie taka rola tych, z którymi mam tutaj do czynienia;
a gadanie ludzi w stylu: 'przecież masz super faceta, dwójkę cudownych dzieci, które wychowujesz, to jest bardzo dużo, powinnaś być dumna z siebie i szczęśliwa', fakt, że to jest bardzo dużo, ale mi nie wystarcza niestety, poza tym mimo tego, że facet jest moją bratnią duszą, to pewnych moich schizów nie rozumie i twierdzi, że powinnam dorosnąć zwyczajnie, wkurzają go moje napady płaczu, i depresyjne zachowania, twierdzi on, że nie mam powodu do depresji, nie rozumie on moich potrzeb do końca; on ma to, czego mu do szczęścia potrzeba, ja nie; miałam odpowiedzieć na post Sasuke a jak zwykle wyszło mi pisanie o sobie, za co przepraszam i mam nadzieję, że ktoś doczyta do końca i może się odezwie; jeśli są osoby, które czują lub mają podobnie, to zapraszam do rozmowy, na priva, bardzo chętnie nawiążę kontakt z kimś;

a Ty Sasuke w jakim jesteś wieku? masz przyjaciół?
ja mam wrażenie, że fobia społeczna i wszelkie nerwice wynikają z samotności i braku przyjaciół, na które sami się skazujemy, z obawy przed odrzuceniem, ja tak miałam i mam bynajmniej, a teraz mam wrażenie, że tylko z podobnie pochrzanionymi ludźmi jak ja jestem się w stanie zrozumieć, reszta, to jak inny gatunek trochę (choć może nie do końca)
Chętnie bym Ci pomógł , ale mam mnóstwo przyjaciół i bardzo kochającą dziewczynę . Jeśli nie zadawala Cię twoje aktualne życie to spróbuj coś zmienić , napisz książkę , idź do pracy , cokolwiek ;)

Najgorsze jest to drodzy przyburzeni (przyjaciele + zaburzeni, fajne nie :DD ?) ,że ja już byłem na mecie w walce z nerwicą a znowu się cofnąłem na początek :| Napady paniki jeden po drugim , ataki duszności , kręci mi się w głowie , wszystko naraz ;|

Jak byłem u rodziny to wytrzymałem 2 godziny , później coś mnie tak zakuło , zacząłem mdleć ledwo dyszeć,nie czułem nabieranego powietrza i musiałem stamtąd jechać do domu ochłonąć. Posłuchałem najnowszego DivoVica, i przeszło , i miałem w głowie tylko " sprawdzam Cię " " dawaj atakuj " i wróciłem do rodziny tym razem z dziewczyną już. I też było dobrze przez chwilę , nagle to samo duszności , ledwo oddychałem ,w ogóle dziwna percepcja , takie wszystko blade i słabe kolory , masakra ... Ale dalej w głowie miałem "sprawdzam, atakuj , no dawaj powal mnie" ,może wszystko trochę się nasiliło , ale to już mi różnicy nie robiło , bo to był atak długofalowy , chodziłem z miejsca na miejsce , bo mi tak duszno było , wierciłem się i w ogóle nic nie dawało ulgi , nie bałem się , nawet jak wstawaliśmy do opłatków , chciałem uciec bo mi się słabo i ciepło robiło , ale powiedziałem NIE ! i zaczeło bić mi szybko serce , i wiecie co ? Nawet mi się to podobało (bo wcześniej czułem jakby nie biło ;P) No i usiedliśmy i znowu słabo , blade kolory , ale siedziałem ,gadałem . Ja się nie boje tych ataków , że umrę , mi to już nie robi różnicy , bo i tak wiem ,że to nerwica ,ale to strasznie mi życie utrudnia .. Przyjechał kolega z Anglii , bardzo dobry , wyrwali mnie moi najlepsi koledzy , z którymi się dawno nie widziałem na dyskotekę (dziewczyna też) no ,ale nie poszedłem bo wiedziałem ,że będzie mi duszno i w ogóle .. Chociaż już się dobrze czułem .. Ja już nie wiem serio , moja nerwica chyba ewoluowała , bo już była zabita , ale jak Sayian (Dragon Ball ) wróciła z martwych silniejsza ;/ Nie działa na nią niereaktywność , odwaga, czy ryzyko :/ Nie boje się a pomimo to męczą mnie nie fajne objawy ,które utrudniają mi cholernie życie :/
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

26 grudnia 2014, o 12:02

Bo zapewne nie ma u ciebie na ten moment niereaktywnosci ani ryzyka, bo sie raz tego wystraszyles i teraz tym zyjesz. Nie do konca to tak w pelni dostrzegasz i przede wszystkim nie ma calkiem ryzyka i niereaktywnosci bo widac u ciebie, ze nie ma teraz jednego - AKCEPTACJI ;)
Bo utrudnia yzcie, bo meczy, bo jest silniejsze i tak wymieniasz przyklady samemu sobie, tlumaczenia sobie czemu nie akceptujesz. Objawy ze strony serca czy dusznosci to czesta rzecz, ale u ciebie stala sie priorytetem przezywania.
I teraz wszystko co robisz czy masz robic bierzesz pod uwage przez te objawy i zwyczajnie nie akceptujesz tego, ze na razie tak bedzie. A nawet ma byc.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

26 grudnia 2014, o 13:08

ddd pisze:Bo zapewne nie ma u ciebie na ten moment niereaktywnosci ani ryzyka, bo sie raz tego wystraszyles i teraz tym zyjesz. Nie do konca to tak w pelni dostrzegasz i przede wszystkim nie ma calkiem ryzyka i niereaktywnosci bo widac u ciebie, ze nie ma teraz jednego - AKCEPTACJI ;)
Bo utrudnia yzcie, bo meczy, bo jest silniejsze i tak wymieniasz przyklady samemu sobie, tlumaczenia sobie czemu nie akceptujesz. Objawy ze strony serca czy dusznosci to czesta rzecz, ale u ciebie stala sie priorytetem przezywania.
I teraz wszystko co robisz czy masz robic bierzesz pod uwage przez te objawy i zwyczajnie nie akceptujesz tego, ze na razie tak bedzie. A nawet ma byc.
Akceptuje , wiem ,że to tylko nerwica , nie boje się tego , ja po prostu chce mieć starą wolność , dlaczego wyzywam nerwice na każdym kroku , przeskakuje serce ? spoko , nie przeskakuje i zawsze mówię (może komuś to pomoże) "Krystian , za tą bramą nic nie ma " brama jest tu metafora ataku paniki , duszności , czy przeskakiwania serca , i dlatego nie trzeba się zrywać z łóżka i skupiać się na "nie umieraniu" ;P

Po prostu kiedyś się tego bałem , przestałem przeszło mi :P A teraz się nie boje i trzymie mnie dalej i męczy mnie fizycznie i psychicznie :/ Popracować jeszcze nad akceptacją ? Spróbuje, zobaczymy .
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
ODPOWIEDZ