Ale podchodząc olu do tego filozoficznie, czemu jednak warto wychodzic naprzeciw takim interpretacją mózgu, z uwagi na obecnosc stanu nerwicowego?
Dlatego ze jakbysmy tak zaczeli bawic sie w ducha swietego i osobę, ktora o wszystko ciagle sie boi a dokladnie boi sie wyobrazen o tym co bedzie, czyli wrozy z fusow sobie w kazdej chwili i momencie i przy kazdej rzeczy, ze stanie sie cos jednak strasznego, to najgorsze jest to czego nie zauwazamy.
A mianowicie musielibysmy zalatwić sobie koluodporny dom, chodzić w kasku, mieć w domu co chwilę możliwość wykonywani badań, czyli posiadac szpital, robić przeswietlenia calego ciała i ... w zasadzie życie byłoby zupełnie bez wartości.
Więc po to wtedy w ogóle żyć?
W nerwicy boimy się utracić najwieksza wartość jakim jest np. życie, ale to jak żyjemy emocjami lęku i strachu to i tak zabiera ci tą wartość. Jest lęk i życie lekiem? to nie ma tak naprawde życia.
Dlatego własnie warto jednak połknąc tabletkę na refluks, mimo dwu dniowej przerwy

Bo nie widze związku miedzy tym a nagłym zgonem
