9 października 2014, o 17:47
Witam, to mój pierwszy post. jbc. mam 23 lata. Nazywam się Aleksandra
Przeglądałam bardzo dużo postów, opisów, refleksji ludzi którzy się wypowiadają.. Jest mi troche wstyd,że opiszę poniżej swoją krótką historię ale oczywiście jak to na osobę z nerwicą przystało , nie mam do końca pewności czy to co się ze mną dzieje to "tylko" depersonalizacja, nerwica , czy inne badziewie na tle lękowym. Zatem:
Ataki lękowe w moim życiu pojawiały się od dość dawna, wydaje mi się nawet, że ok 4-5 lat, odbywały się sporadyczniek , raz na jakiś czas. Miałam skłonność do tego,że np
zakrztusiłam się odrobiną wody i już panika w srodku, ze zaraz przestanę oddychać, albo mam wodę w płucach.. i oczywiście potrzebowałam akceptacji ze strony rodziców" wszystko jest w porządku!" trwało to około 5 lat.. Mój prawdziwy problem trwa od ponad miesiąca a mianowicie od powrotu z wielkiej brytanii. pojechałam razem z koleżanką do pracy i do mojej mamy, w polsce została moja dziewczyna ( tak dziewczyna, właście byłam w związku z dziewczyną przez 3 lata, który ukrywałam przed rodzicami) Wszystko było w porząku, tylko moja dziewczyna nie wiedziała o tym,że jestem tam z koleżanką co za tym szło w parze małe lęki związane z tym że się dowie, na miejscu z wystąpiły małe konflikty z mamą, i dowiedziałam się na miejscu , że moja dziewczyna związała się z naszym wspolnym kolegą, ponieważ uznała ze nasz związek no nie ma przyszłości... bardzo mnie to zabolało, nie wierzyłam do końca ze to serio się dzieje, przez ostatnie 2 tygodnie od tej wiadomości, codziennie w nocy miałam ataki lęku, a to umieranie po prostu, raz ból klatki, miałam w ciągu 2 tygodni 2 razy problemy z przepukliną ( tak mi się wydawało ) guz mózgu i inne choroby.. udało mi się przestać panikowac i po powrocie do polski.. odrazu następnego dnia, jak tylko się obudziłam, czuje sie jak inny czgodłowiek.. Jakby ktoś zabrał mi tożsamość, nie wiem co się dzieje, wychodzę nie do końca wiem gdzie idę, jedynie czytanie sprawia, że czuje się lepiej. Nie chce mi się z nikim rozmawiać a z drugiej strony boje się być sama. uczucie obcości apropo siebie, ojca, przyjaciół również. Chodzę na psychoterapię, w sumie to dopiero początek, mam nadzieję , zę z tego wyjdę. Mam tylko pytnie, czy to na pewno to? boje się, że trwa to juz ok 5 tygodnii a ja nie do końca widzę jakąkolwiek poprawę. Nie ma na to złotego środka?
pozdrawiam, Aleksandra!