Witam ponownie , niestety .
Nie było mnie tu długo , bo czułem się bardzo dobrze

Praktycznie wyleczony, już w głowie komponowałem mowę podziękowalnął dla wszystkich z forum i mnóstwo rad .
Zniknął lęk, byłem na koncertach , imprezach masowych ,byłem dumny z siebie, było pięknie, zero natrętów.
Jak było źle to powtarzałem , "lepiej umrzec stojąc niż życ na kolanach " i brnąłem do przodu !
Aż tu nagle od 3 tygodni zacząłem chorowac na zapalenie tchawicy , oskrzeli itp. wyleczyłem się , i niby wszystko ok, aż tu nagle pracuje pracuje i takie wielkie osłabienie chocbym stracił całą siłę jakbym umierał ,ale ok przeszło, budze się w niedziele jakiś nie swój, przeleżałem pół dnia i zaczęło mi się kręcic w głowie, wróciło ze zdwojoną siłą DD , miałem strasznie suchu w gardle , przełyk cały , w brzuchu mnie paliło , i tu się zaczyna problem, dostałem takiej chandry , byłem taki wściekły a jednocześnie smutny, chciałem z jednej strony głośno klnąc a z drugiej płakac cały czas , aż mnie rozrywało od tych emocji (nie miałem tak nawet jak było bardzo źle podczas ataków paniki) . Nie wiedziałem co mam zrobic myślałem ,że umrę , poważnie tak mnie rozrywało , to było takie mini szaleństwo :| Dziś byłem u lekarza rodzinnego w związku z gardłem i przełykiem , okazało się ,że jest podejrzenie o refluks , czytałem ,że może to powodowac rozdrażnienie ,ale do tego stopnia !?
Powiedzcie mi proszę was , co jest grane ? Zrezygnowałem z terapii , chodziłem normalnie na uczelnie ,bez telepnięcia serca ! Było praktycznie wszystko ok ! A teraz mam takie rozdzierające emocje w środku ,nie wiem co mam ze sobą zrobic . dlaczego ten koszmar wrócił ? Nie nadawałem nerwicy już żadnego znaczenia , o co chodzi ?
Czy to się przerodziło w cos gorszego ? Help
