Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

3 stycznia 2011, o 19:04

Frida pisze: Nie bój się diagnozy, to nie przypina Ci automatycznie etykiety wariata. Mnie diagnoza wręcz ucieszyła (o ile w tym stanie można mówić o radości) i sprawiła mi wielką ulgę, bo uświadomiłam sobie, że jestem chora, więc MAM PRAWO SIĘ TAK CZUĆ MOGĘ SIĘ LECZYĆ.
Dokładnie. Pomimo, że objawy derealizacji i depersonalizacji są trochę można powiedzieć dziwne to nie czynią nas wariatami. Sama wizyta u psychiatry również nie. A jeżeli obawiasz się diagnozy pod tym kątem, że myślisz, iż będzie ona ta straszną chorobą jaką ci podpowiada lęk to też niepotrzebnie masz opory. Chyba około 80 % osób, które w tym stanie idą do psychiatry się tego obawiają bo to jest jeden z objawów lęku.

Ja na swojej pierwszej wizycie byłem tak wystraszony, że nie chciałem wejść do gabinetu dosłownie mnie wmurowało, wszedłem i oświadczyłem, że mam pewno schiza albo wariuje i automatycznie wszystko opowiedziałem a potem....wielka ulga kiedy doktor powiedział swoje zdanie :)

Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że to co nas spotkało nie oznacza żadnej słabości z naszej strony, nie trzeba się tego wstydzić. Dla mnie to choroba jak każda, którą się leczy i można to robić na różne sposoby.

A nawet jeżeli nie chciałabyś zaczynać leczenia lekami i się tego obawiasz to nie musisz od razu się na to godzić, ale dobrze mieć specjalistę, który jednak wie o tych sprawach z medycznej strony, do którego w razie co będzie można po prostu iść i powiedzieć o swoich wątpliwościach, popytać o terapię itp.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

4 stycznia 2011, o 18:56

Ehhh..muszę się pożalić...z góry od razu przeprasam za te biadolenie, które zaraz tu opiszę
Czuję się dzisiaj fatalnie;/ Rano wstalam z jakimś lękiem, że zwariowałam, zobaczyłam się w lustrze i nie utożsamiałam się z własnym ciałem. Zmusiałam się, żeby o tym nie myśleć tylko po prostu żyć...ale czekała mnie ponad godzinna jazda autobusem na uczelnie i jak nie myśleć, skoro człowiek tylko siedzi i gapi się w szybę? Znów dotarło do mnie, że nie czuję swojej przeszłości, jakieś dawne zdarzenia zaczęły mi się przypominać, moje dzieciństwo a czuję tak jakbym nie ja brała w nich udział, jakby ta dziewczynka to byla osoba, ktorej nie znam;(, ni z gruchy ni z pietruchy zaczęły mi się przypominać moje stare sny i włąściwie nie wiedziałam czy to moje sny, czy może jakieś filmy, które kiedyś oglądałam, a może zdarzenia, w których brałam udział, czas nie istnieje, moglabym jechać tym autobusem tydzien a i tak pewnie bym tego nie czuła...przetrwałam dzień i jakoś wróciłąm do domu, usiadłam przed komputerem no i ...własnie...zaczęlam analizować wszystko od początku, od momentu kiedy tamtej nocy 28.08 obudził mnie ten niesamowity ból glowy, poczym następnego dnia obudziłam się już w innej rzeczywistości i wiecie co wyczytałam we wszechwiedzącym inetrnecie? Że wlaśnie silnym bólem zeba, brzucha czy głowy rozpoczyna się schizofrenia...nie muszę chyba dodawać, że łącznie z objawami derealizacji, depersonalizacji, fobia społeczną, izolacją i fantazjowaniem wszystko ułożyło się w jasny obraz choroby, której nie chcę mieć:(
I jak mam teraz iść do lekarza? Co mam zrobić jesli usłyszę, że jestem chora, jeśli wyślą mnie do szpitala, dadzą leki po ktorych utyję 10 kg?? Nie chcę tak żyć...;(
Awatar użytkownika
Frida
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 stycznia 2011, o 17:25

4 stycznia 2011, o 21:07

Onel, don't panic. Nie rozkminiaj, nie roztrząsaj, bo cokolwiek teraz nie wymyślisz, będzie w czarnych barwach i bez żadnej nadziei; co więcej, będzie to błędne, bo nie potrafisz teraz, w takim stanie, pomyśleć inaczej. Ale to się zmieni, bo powtarzam uparcie, choroba zmienia Ci funkcjonowanie mózgu. Ale to mija. Mogę Ci to powtarzać i tłumaczyć na zawołanie, ja sama tego potrzebowałam i nadal czasem potrzebuję.
I idź, do cholery, do tego lekarza, a nie zadręczaj siebie przekombinowanym diagnozami. Od diagnozowania jest lekarz. Jakbyś wariowała to byś nie była tego świadoma, spokojnie.
I jeszcze raz, idź do psychiatry. To taki sam lekarz jak ginekolog czy internista. Tylko ma ciekawszą pracę, hehe.
"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"
Czesław Miłosz
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

4 stycznia 2011, o 21:16

Onel... nie czytaj bzdur w internecie. Frida ma rację, idź do lekarza! To Cię uspokoi. Nie googluj zbyt wiele i nie wkręcaj sobie żadnych strasznych chorób psychicznych... Ja już ten etap mam za sobą, na szczęście.
Zauważyłam, że moje DD jest łagodniejsze wieczorem... tak, że prawie go nie ma. Rano jest faza! A u Was jak to wygląda?
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Awatar użytkownika
Frida
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 1 stycznia 2011, o 17:25

4 stycznia 2011, o 21:30

Ja też tak mam. Rano wstaję i jest odjazd, nawet ciała nie czuję, ściana. Wieczorami zazwyczaj lepiej; ja mam też depresję, a właściwie przed depresję mam dd, więc z tym pewnie wiąże się ten dobowy cykl - bo tak jest w depresji endogennej, rano gorzej, wieczorem poprawa.
"Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna"
Czesław Miłosz
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

4 stycznia 2011, o 21:36

Rano jest kiepsko ale tylko chwilkę po przebudzeniu, potem jest lepiej, niestety wraca wlaśnie wieczorem jak klade się spać i zostaję sama z własnymi myślami. Czasem mam te hipnogogi czy coś takiego, jakieś rozmowy w głowie słyszę, przypominają mi się jakieś teksty z filmow, glosy aktorów...koszmar (nie wiem czy to przypadkiem nie sa już omamy słuchowe, ale mam je tylko przed zasypianiem wiec może jednak nie;/ i to raczej dość rzadko). Sny mam jak zawsze zrąbane totalnie, no i jak się obudzę to jest wejście z jednego snu w drugi więc wesoło nie jest, dodatkowo zawsze sie zastanawiam czy przed chwilą spalam i mi się coś śniło, czy zdarzylo się naprawde (racjonalnie wiem, ze sie sniło, bo takie pierdoly raczej nie zdarzyłyby sie w rzeczywistości, ale że rzeczywistość w matrixie nie istnieje to sami rozumiecie...;P), w ogole nie czuję tego że spałam ani ile mogło to trwać...wąłściwie to nawet tego uczucia zaraz po przebudzeniu nie umiem opisać;/ potem jak się ogarne jest lepiej...
Pójde do lekarza zaraz po neurologu, do którego mam wizyte dopiero w poniedzialek, bo chcę najpierw ten wynik eeg zinterpretować jak należy...a potem , cóż zobaczymy...niech się dzieje co chce i tak niczego nie zmienię, jak mam usłsyzec o schizie to i tak usłyszę, widocznie tak miało być...żyć będzie trzeba tak czy siak...ehhh...

Heh..zawsze mialam jedno największe marzenie, od dziecka...zobaczyć na żywo Michael'a Jackson'a...i za każdym razem coś się partoliło, nie wspominając już o fakcie że tym razem bylam TAK BLISKO;( Potem się zastanawiałam o czym jeszcze mogłabym marzyć, skoro tego już nie spełnię...i woala...marzenie samo się przypalętało, tylko z zupelnie innej bajki - chcę znow normalnie żyć! Ale jak mam znow czekać połowe życia na coś co się skończy znów najgorszym z możliwch zakończeń to wolę nawet o tym nie myśleć i nie marzyć;/
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 stycznia 2011, o 21:58

Onel dobrze wyżej koleżanki piszą wujek google NIE! :) A przede wszystkim nie dla diagnozowania schizy czy czegokolwiek. Tyle tylko moge ci powiedzieć Onel, że wszystko co opisujesz znam na sobie a nie mam schizofrenii tylko zaburzenia lękowe, przede wszystkim wyżej opisywałaś fobię społeczną, lęki, izolowanie się, że to jest jakby podstawa schizofrenii. A otóż wcale tak nie jest, to znaczy to żaden pewnik.
Po prostu zaburzenia lękowe lubią się ze sobą mieszać, czyli można miec i fobię i potem natręctwa i mogą dojść ataki paniki i także właśnie derealizacja. U mnie na przykład tak właśnie było.
Nieraz podpytywałem psychiatrę czy to możliwe mieć wszystko z zaburzeń lękowych, mówił, że tak, po prostu lęk jest jeden i daje różne objawy, dla mnie każde różne zaburzenie lękowe to nic innego jak objaw lęku bo zresztą po objawach się te zaburzenia w ogóle rozróżnia.
A co do tych bóli to daj spokój czesto derealce mogą towarzyszyć bóle głowy a zresztą przy lękach, które niewątpliwie masz napięciowe bóle głowy to wcale nie jakaś fikcja.
Tak więc daj sobie spokój ze schizem bo takie myśli dołują cholernie.
Z tym spaniem tez tak mam czyli czesto się budzę i nie czuję, ze w ogóle spałem a do tego często budze się strasznie rozkojarzony a ciało i ja sam jest dla mnie obcą rzeczą. Dopiero po jakimś czasie trochę dochodzę do siebie.
Dobrze, że idziesz do tego neuurologa niech zobaczy to eeg.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

4 stycznia 2011, o 22:04

Onel, z takim nastawieniem Twój powrót do zdrówka będzie dłużej trwał. Troszkę wiary... Ja sobie powiedziałam, że będzie dobrze i już. Wyobraziłam sobie, że z każdym dniem jest coraz lepiej. Troszkę pomaga. Czekam na finisz. :P
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

5 stycznia 2011, o 21:50

Co do tego specjalisty to tez się bałem iść i usłyszec co powie, bałem się schiza albo tego że mój mózg przestał pracować czy coś takiego. Ale teraz wiem, że dobrze zrobiłem idąc, połączenie leków plus możliwość wygadania się i uspokojenia na początku u psychologa oraz wsparcie z forum postawiło mnie na nogi. Jeszce zdrowy o sobie nie moge powiedzieć ale jest o wiele wiele lepiej. Podsumowujac specjalistę to najważniejsze jest to - po prostu warto się leczyć i nie chorować długo na to gówno.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

9 stycznia 2011, o 21:24

Natrafiłam dzisiaj na pojęcie, które bardzo dobrze odzwierciedla moje uczucie:

"Zaburzenie samoodniesienia, gdzie M-reprezentacje nie odnoszą się do agenta, nie rozpoznaje ich on jako własnych. Przykładem są tzw. pozytywne symptomy w schizofrenii, gdzie myśli, intencje, czy pamięci przypisywane są komuś innemu, albo wręcz żadnemu określonemu podmiotowi. W przypadku przypisania działania lub myślenia innemu sprawcy, mogą pojawić się urojenia zewnętrznej kontroli typu: „to nie ja myślę, to ktoś inny mi te myśli nasyła”. Po pewnym czasie może nastąpić stopniowa dezintegracja umysłu w postaci tzw. symptomów negatywnych. Klein podkreśla, że w przypadku zaburzenia samoodniesienia (agent slot) może stopniowo dojść do gromadzenia w pamięci semantycznej i bezkrytycznego traktowania wszelakich przekonań jako prawdziwych (brak mechanizmu hamowania). Ostatecznie może to doprowadzić do fałszywych informacji albo doświadczania pamięci bezoosobowej. W tych przypadkach nie musi dochodzić do zaburzeń poczucia czasu, chociaż bardzo często może dojść do sztucznej rekonstrukcji „dziur czasowych” z przeszłości."

Czy ktoś z Was ma, mial coś takiego a ma stwierdzoną "tylko" nerwicę? Bo z tymi wydarzeniami z przeszłości jest koszmar;/ Kompletnie nie czuję, że są moje a ciągle mnie bombardują (przypominają mi się te wydarzenia, a co gorsza, przypominają mi się jakies stare sny i nie wiem czy faktycznie są moje). Bardzo zależało mi na tym, żeby znaleźć nazwę dla tego uczucia, bo aktualnie najbardziej mnie męczy i przeraża. Jeśli wierzyć artykułowi, w którym znalazł się ten wpis to zalicza się to uczucie do urojeń;/
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 stycznia 2011, o 21:37

„to nie ja myślę, to ktoś inny mi te myśli nasyła” to jest podstawa tego co przytoczyłaś skądś. Mój kolega mam schizofrenię i własnie takie rzeczy. I rózni się to bardzo od uczucia, że "mam wrażenie, ze nie wiem kim jestem" albo "mam wrazenie, że nie pamiętam przeszłości". Ty tak naprawde wiesz kim jesteś i że masz przeszłość. Ja mam tak jak ty to opisujesz a choruje na zaburzenia lękowe.

Wrażenie nasyłania myśli czy dziur w przeszłości w schizofrenii to nie sa uczucia czy odczucia ani wrażenia. Sa to fakty dla chorego człowieka. On naprawde słyszy myśli w głowie, wydaje mu się, że te myśli sa transmitowane do niego od innych ludzi. Dziury w przeszłości naprawde polegaja na tym, że pewnych rzeczy nie pamietają. Czasem nie potrafią podać w ogóle dokładnej godziny ani miejsca w którym się znajdują. Ale po co to wszystko wypisywać? Tylko się bedziesz dalej nakręcała. Schizofrenia to nie sa uczucia i wrażenia to się dzieje naprawdę w umyśle chorej osoby na tą chorobę.
Onel idź w końcu do tego psychiatry i sama zobaczysz jak się uspokoisz nie słysząc wcale diagnozy jaką sobie usilnie wmawiasz. No chyba, ze masz uczucie nasyłania myśli przez innych ludzi. Albo na serio nie pamiętasz przeszłości. Masz?
Ja od kiedy mam depersonalizację mam uczucie, ze nawet moje imię nie jest moje ani ręka czy noga czy odbicie w lustrze. Onel pora wybrac się do specjalisty bo naprawde rozbujasz sobie tak te lęki, ze bedzie ci tylko gorzej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

11 stycznia 2011, o 12:08

Oj coś tu się cicho zrobiło... ;)
Frezio przeszło, że Cię nie ma tu?
Onel a jak u Ciebie? Ja po przebudzeniu już nie mam aż takich jazd jak miałam... Mam nadzieję, że idzie u Ciebie w dobrą stronę.

Pozdrawiam.
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

11 stycznia 2011, o 15:10

u mnie ciagle szyba to jest takie uczucie piekielne ze zaluje tego iz wynaleziono trawke :( neurolog kaze czekac az minie ale minelo juz tyle czasu ze watpie w to ze to minie samo z siebie. lek dostalem Xanax 1 mg SR ale nie biore tego na razie bo to swinstwo uzaleznia
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

11 stycznia 2011, o 15:41

Darek pisze:u mnie ciagle szyba to jest takie uczucie piekielne ze zaluje tego iz wynaleziono trawke :( neurolog kaze czekac az minie ale minelo juz tyle czasu ze watpie w to ze to minie samo z siebie. lek dostalem Xanax 1 mg SR ale nie biore tego na razie bo to swinstwo uzaleznia
Darek minie. Daj sobie troszkę czasu. ;) U mnie ustępuje.
Co do xanaxu to też już nie biorę. tak mnie uzależnił że brałam go z trzęsącymi rękoma. A fuj! :P
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

11 stycznia 2011, o 16:01

a ile czasu go bralas ze cie uzaleznil?
ODPOWIEDZ