Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29
Ja to mam od zawsze,wyobrażam sobie psychologa i gadam do niego w myślach albo myśle o tym co zaraz napisze na forum,albo wyobrażam sobie że jestem kimś lepszym,że mam mnóstwo przyjaciół itd..oczywiście oddzielam fikcje od reala,ale martwie sie tym że to coś nienormalnego.
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29
ale stwierdzono u mnie zaburzenia lękowe z napadami paniki,i tego się panicznie boje że coś jest nia tak ze mną,aż płakać mi sie chce.
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29
Bo widzisz nigdy mi to nie przeszkadzało wręcz mnie uspokajało,ale dwa dni temu wpadłam na pomysł że to może shizofrenia albo coś jeszcze gorszego i teraz się boje że zwariuje.Mam takiego stracha że masakra.
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Naomi to nie jest nic nienormalnego. Od zawsze tak miałemnaomi1988 pisze:Ja to mam od zawsze,wyobrażam sobie psychologa i gadam do niego w myślach albo myśle o tym co zaraz napisze na forum,albo wyobrażam sobie że jestem kimś lepszym,że mam mnóstwo przyjaciół itd..oczywiście oddzielam fikcje od reala,ale martwie sie tym że to coś nienormalnego.

Czesto u ludzi z nerwicami wystepuje takie coś, bardzo możliwe, ze związane jest to z samooceną. I zreszta ludzie typu lękowego lubią uciekać w swiat marzeń, bo czujemy się tam bezpieczniejsi

Ty akurat boisz się zwariowania i dlatego zaczynasz takie zachowania analizowac tak jakby one to oznaczały, ze masz nie po kolei w głowie ale tak nie jest

Masz zaburzenia lękowe nie żadne nn ani żadnej depresji ani żadnej schizofrenii. Jedynie możesz być podłamana bardzo tym wszystkim ale to akurat normalne bo trudno podłamanym nie być skoro ma sie lęk przez dłuższy czas i dodatkowo się go nakreca

Powiem ci tylko, że tez na poczatku jak pojawiły się lęki bałem się tych zachowań, tego gadania do siebie, tego analizowania spotkania i róznych takich dziwactw. Bałem się, że to na pewno efekt tego mojego zwariowania bo miałem derealizację i depersonalizację. Ale to nie to, uwierz mi

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Ja potrafię prowadzić dialog sama ze sobą...... Ale taki naprawdę dialog. A w myślach często układam co powiem, co napiszę..... Czasem mi się wydaje, że jest nas dwie....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29
Wiecie że aż sie popłakałąm teraz jak mi odpisaliście?ze szczęścia że nie jestem nienormalna
Jej jak ja sie ciesze że was mam.A Ciebie Victor chciałabym mieć w domu,hehe Ty jak już coś napiszesz tom mnie zawsze uspokoisz naprawde jak psycholog.Dobrze mieć kogoś takiego.
Olinko Tobie też dziękuję,ja też prowadzę dialog ze sobą,czasem bardzo długo.Dziękuje raz jeszcze=)

Olinko Tobie też dziękuję,ja też prowadzę dialog ze sobą,czasem bardzo długo.Dziękuje raz jeszcze=)
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Ależ kochana nie ma za co
Po prostu wiem co przeżywasz. A Victora to chyba trzeba sklonować
Ja też chcę go w domu 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 10 lutego 2011, o 16:29
hehe biedny nasz rodzynek,Będzie po świecie podróżował by nas pocieszać.
Z tym sklonowaniem to niezły pomysł.
Oj przydałby mi się ktoś taki,naprawde!!
Tylko czy on by wytrzymał z nami??
Z tym sklonowaniem to niezły pomysł.
Oj przydałby mi się ktoś taki,naprawde!!
Tylko czy on by wytrzymał z nami??
,,Zwariować jest bardzo trudno,ludzie którzy to robią nawet o tym nie wiedzą''
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54


Moje drogie panie, zdąże do kazdej z Was wpaść i uspokoić


Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Pierwsza!!!!!
Może jakiś zlot zoorganizujemy
Ale Victor wtedy będzie nas więcej niż 2 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 198
- Rejestracja: 6 grudnia 2010, o 14:47
A ja trochę czuje się sama..
Wczoraj pojechałam do firmy farmaceutycznej gdzie prowadzę lektorat. I po pół godzinie zrobiło mi się gorąco, serce zaczęło walić i nie wyrobiłam. Słuchaczka poleciała po aparat do mierzenia ciśnienia i zawołała pracującego tam lekarza. Ciśnienie było 150/120 i mózg mi się gotował, nie mogłam sie uspokoić i czułam ten dziwny głód, to ssanie w żołądku, ten cholerny ścisk. Dali mi na uspokojenie, kazali zjeść moja kanapkę i przynieśli delicje, a mi wszystko przy próbie zjedzenia stawało w gardle i chciałam wymiotować. Potem wyprowadzili mnie do lasu na spacer, żebym pooddychała. Było lepiej, ale po leku obniżającym gwałtownie ciśnienie zaczęło mi walić serce jak oszalałe i kolejny lęk. Najgorsze te problemy z oddychaniem. Ten lekarz jakoś nie wpadał w panike i stwierdził, że jak scisnienie spada, to skacze puls i jest to prawidłowe. Potem mnie zapytał o to, czy robiłam badanie moczu (guz nadnerczy
), serca.. Ale po moich objawach cały czas twierdził, że powinnam sie uspokoić.. Jak mi przeszło to nadcisnienie, to nie opuszczał mnie lęk przed smiercią i drgawki. W pewnym momencie chcieli wzywać karetkę, ale wpadłam w histerię i w końcu postanowili, że odwiezie mnie moim samochodem jeden z ich pracowników a jego odbierze inna kobieta..
Potem miałam wizytę u internisty. Trzęsło mną przed gabinetem i miałam wszystkie choroby zdiagnozowane. Powiedziałam mu wszystko, zmierzył mi cisnienie (139/90), stwierdził, że prawidłowe
Nie wysłał mnie na żadne badania, bo powiedział, że z takimi samymi objawami przyszłam do niego 9 lat temu.. Pamiętał.. Przepisał mi tranxen, hydroxyzynę i coś na żołądek (wiedział o co chodzi z tymi skurczami). Mam nie brać na te skoki ciśnienia tego dodatkowego leku, bo on za gwałtownie mi obniża ciśnienie, które podobno jest przez adrenalinę a nie przez inne schorzenie
Potem mi poradził, żebym przy tych atakach oddychała do papierowej torebki
to mi przejdzie chociaż trochę.. Mam nie iść do psychiatry, tylko do psychologa..
Do tego mnie przygotował no to, że te zaburzenia są uleczalne, ale nie od razu i wymagają bardzo dużo cierpliwości.
Nie dostałam wczoraj w aptece tranxenu. Dzisiaj rano obudziłam się z lekkim lękiem i dziwnym biciem serca. Wzięłam hydroxyzynę. Od razu aparat: 105/49, puls 62 i gotowanie w mózgu. Wpadłam w panikę, że za chwilę karetka mnie zabierze bo nie mogłam nabrać oddechu, chyba przez to niskie cisnienie: z jednej strony senność, z drugiej trzęsło mną z pobudzenia
Bałam się strasznie. W ulotce przeczytałam, że ta xydroxyzyna może obniżyć ciśnienie
a do tego ja wczoraj wzięłam ten lęk na bniżenie cisnienia i sikałam cały dzień, pić mi się chciało koszmarnie..
Od razu zrobiłam sobie dwa kubki herbaty i zjadłam sniadanie.. I przeszło samo
Sama nie wiem.. Czy z powodu odwodnienia mogło mi tak spaść cisnienie?
Mój mąż generalnie wściekły jest, że się nakręcam. Ale tylko w tej kwestii, bo normalnie jesteśmy super zgrani, bardzo się kochamy, naprawdę żyć bez siebie nie możemy i układa nam się w każdej dziedzinie życia. I czuję się szczęśliwa, nie zamieniłabym go na innego.
Moja mama powiedziała, że byłam jej jedyną osobą, której mówiła o swoich problemach, a teraz już nie będzie, bo ja się od razu nakręcam
i że nie mam żadnych problemów
, bo to i prawda jest.. Mama powiedziała, że ludzie przestaną mi mówić prawdę, bo będą się bali, że się nakręcę i dostanę ataku
.. I że mogę też powoli tracić zlecenia..
I żebym pamietała, że inni mają gorzej, bo są naprawdę chorzy i mają mnóstwo problemów innych, a ja nie mam..
Tylko ja nie rozumiem skąd mi się to wzięło i nie potrafię zapanować nad tymi objawami somatycznymi... Miałam już dwa ataki w pracy..
Postanowiłam zamknąć się w sobie z tymi objawami i nikomu z otoczenia nie mówić. Jak mi skoczy ciśnienie i przewrócę się albo umrę, to trudno.. Chociaż nie rozumiem czemu lekarz nie wysłał mnie na ekg albo echo serca.. Zamierzam już teraz wszystkim mówić, że mam leki i że wszystko zaczyna grać, że się dobrze czuję. To już postanowione.
Czuję się samotna z tym wszystkim, ale pewnie to moja wina.. Najbliźsi zaczynają mnie traktować jak zgniłe jajko i mieć do mnie pretensje w tej sprawie.. Trudno..
A Wy macie wsparcie w swoich najbliższych? Mam na myśli problemy z nerwicą, nie w innych dziedzinach. Ja jestem zrealizowaną, kochającą do szaleństwa i kochaną kobietą i matką.. Chodzi mi o te Wasze objawy..
Wczoraj pojechałam do firmy farmaceutycznej gdzie prowadzę lektorat. I po pół godzinie zrobiło mi się gorąco, serce zaczęło walić i nie wyrobiłam. Słuchaczka poleciała po aparat do mierzenia ciśnienia i zawołała pracującego tam lekarza. Ciśnienie było 150/120 i mózg mi się gotował, nie mogłam sie uspokoić i czułam ten dziwny głód, to ssanie w żołądku, ten cholerny ścisk. Dali mi na uspokojenie, kazali zjeść moja kanapkę i przynieśli delicje, a mi wszystko przy próbie zjedzenia stawało w gardle i chciałam wymiotować. Potem wyprowadzili mnie do lasu na spacer, żebym pooddychała. Było lepiej, ale po leku obniżającym gwałtownie ciśnienie zaczęło mi walić serce jak oszalałe i kolejny lęk. Najgorsze te problemy z oddychaniem. Ten lekarz jakoś nie wpadał w panike i stwierdził, że jak scisnienie spada, to skacze puls i jest to prawidłowe. Potem mnie zapytał o to, czy robiłam badanie moczu (guz nadnerczy

Potem miałam wizytę u internisty. Trzęsło mną przed gabinetem i miałam wszystkie choroby zdiagnozowane. Powiedziałam mu wszystko, zmierzył mi cisnienie (139/90), stwierdził, że prawidłowe



Do tego mnie przygotował no to, że te zaburzenia są uleczalne, ale nie od razu i wymagają bardzo dużo cierpliwości.
Nie dostałam wczoraj w aptece tranxenu. Dzisiaj rano obudziłam się z lekkim lękiem i dziwnym biciem serca. Wzięłam hydroxyzynę. Od razu aparat: 105/49, puls 62 i gotowanie w mózgu. Wpadłam w panikę, że za chwilę karetka mnie zabierze bo nie mogłam nabrać oddechu, chyba przez to niskie cisnienie: z jednej strony senność, z drugiej trzęsło mną z pobudzenia


Od razu zrobiłam sobie dwa kubki herbaty i zjadłam sniadanie.. I przeszło samo

Sama nie wiem.. Czy z powodu odwodnienia mogło mi tak spaść cisnienie?
Mój mąż generalnie wściekły jest, że się nakręcam. Ale tylko w tej kwestii, bo normalnie jesteśmy super zgrani, bardzo się kochamy, naprawdę żyć bez siebie nie możemy i układa nam się w każdej dziedzinie życia. I czuję się szczęśliwa, nie zamieniłabym go na innego.
Moja mama powiedziała, że byłam jej jedyną osobą, której mówiła o swoich problemach, a teraz już nie będzie, bo ja się od razu nakręcam




Tylko ja nie rozumiem skąd mi się to wzięło i nie potrafię zapanować nad tymi objawami somatycznymi... Miałam już dwa ataki w pracy..
Postanowiłam zamknąć się w sobie z tymi objawami i nikomu z otoczenia nie mówić. Jak mi skoczy ciśnienie i przewrócę się albo umrę, to trudno.. Chociaż nie rozumiem czemu lekarz nie wysłał mnie na ekg albo echo serca.. Zamierzam już teraz wszystkim mówić, że mam leki i że wszystko zaczyna grać, że się dobrze czuję. To już postanowione.
Czuję się samotna z tym wszystkim, ale pewnie to moja wina.. Najbliźsi zaczynają mnie traktować jak zgniłe jajko i mieć do mnie pretensje w tej sprawie.. Trudno..
A Wy macie wsparcie w swoich najbliższych? Mam na myśli problemy z nerwicą, nie w innych dziedzinach. Ja jestem zrealizowaną, kochającą do szaleństwa i kochaną kobietą i matką.. Chodzi mi o te Wasze objawy..
- Olinka_2007
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 189
- Rejestracja: 14 lutego 2011, o 14:13
Niesety wydaje mi się, że kto tego nie przeżył nie zrozumie..... Moja siostra dała mi dziś do wiwatu, że sobie wkręcam, wymyślam problemy..... Oparcie w partnerze mam, ale widzę, że zaczyna go to irytować, mimo, że stara się jak może. Kiedy zaczęłam temat z mamą,że starsznie się boję śmierci, ze wariuję od tego, kazała mi się wziąć za porządki...... i nie myśleć. Tata, który ma 69 lat ostatnio napisał testement, więc ja w ryk, a on zamiast nie wiem chociażby mnie przytulić i powiedzieć "Kocham Cię córciu" to oczywiście mnie zrugał, że nie mam o czym myśleć......... I tak to właśnie wygląda
Oni wszyscy myślą, że ja to specjalnie robię, przecież ja tego nie chcę........
