Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
halfix
Gość

8 stycznia 2011, o 16:12

inema23 pisze:Jesli chodzi o mnie to powiem Ci szczerze, ze chyba tak naprawde chcialabym zeby pojawily sie inne objawy i przezucily sie na cos innego - bo bylo ich mnostwo, ale uwazam, ze serce i puls jest najgorszym objawem poniewaz mimo wszystko to ono powoduje, ze zyjemy. Ono bije i dzieki niemu istniejemy wiec ten lek i niepokoj jest dlatego taki ogromny - dlatego wolalabym jesli juz mam prawde pisac, zeby "bolala" mnie reka czy noga niz byla przekonana, ze mam chore serce.
A co jesli wprowadze to w zycie i nie przyniesie efektow? Bede probowac czegos innego. Czlowiek czasami polowe swojego zycia przeznaczy na poszukiwanie swojego hobby aby moc je wkoncu odnalezc a wiec mysle - ze na sam poczatek wazne jest nastawienie i chec do dzialania a ono wkoncu powolutku sie we mnie pojawia.
Seks - dobry przyklad, ale nie dla kazdego. Niestety ale gdy panikujemy, boimi sie czegos niesamowicie coz - nie w glowie mi taki "sport".

widzisz ... jak by to powiedziec roumiem Cie idealnie , moje problemy zanim wiedzialem co mi dolega to bylo wysokie cisnienie ( podczas atakow , wtedy jeszcze nie wiedzialem ze to to nawet 230/170 ) bardzo wysoki puls ok 140 nawet uderzen na minute , serce mozna bylo zobaczyc po ruchach mojej koszulki tak walilo , i ten nieprzejednany strach , widzisz tu ma miejsce niestety bledne kolo nerwicowe , ... kiedy zauwazasz szybsze bicie serca , nasila sie lek i podnosi sie cisnienie , wtedy znowu serce kolacze szybciej , czy to grozne , wiesz mozna polemizowac ,... napewno przysparza nas to o ogromny lék o swoje zdrowie... i wiesz ja tez tak myslalem jak Ty kiedys.. pamietam jak pojechalem w londynie do szpitala , po czym zrobiono mi szybko badania i stwierdzono - nic :)) all is ok :) mialem rozmowe z pania doktor i powiedzialem jej wie pani co... chcial bym zeby mi konkretnie cos bylo, cos bolalo , wtedy wiedzial bym jak to leczyc , jak do tego podejsc i wogole... a nie jak teraz ja czuje ze umieram a pani mi mowi ze nic mi nie jest... wtedy ona mi powiedzial , nich mi pan wierzy nie wie pan o czym mowi... kolejnego dnia mialem juz dosyc takiego zycia , mowie sobie koniec... wtedy napisala do mnie kolezanka ze mama jej przyjaciolki umiera na raka... ehh kubel zimnej wody , jestem zdrow a nie mam sily z tym sie borykac i zyc... a ktos inny oddal by wiele... powiedzialem sobie dosc... zaczolem biegac ... powiem Ci ze to pomaga , sama satysfakcja... musisz tylko uwazac zeby nie biegac za szybko bo zaczniesz mocno oddychac i hiperwentylacja , to nic dobrego... mnie polecono zeby biegac wolno i spokojnie oddychac przez nos.. :) pomoglo , czy bierzesz jakies tabletki , nie pytam o uspokajacze tylko dlugotrwalego stosowania ??
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

8 stycznia 2011, o 17:18

inema23 pisze:
Ciekawa jestem co tam u Anety, bo dzis jej nie bylo?
Dziekuje ze pytasz, milo mi :) Ja ogolnie ostatnio mam duzo pracy, zapisalam sie na nadgodziny bo w sumie zawsze lubialam pracowac. I zreszta musze z powodu finansow. Ale forum zawsze przegladam i dlatego pisze ze u mnie dzien calkiem niezly serce zakolatalo mi tylko pare razy albo sie potknelo sama nie wiem :) A do pracy nie zabieram juz cisnieniomierza wiec po prostu nie chce wiedziec jaki mam puls :) ale chyba zaraz zmierze bo jednak korci mnie jak nalog :grr:

Teravito pytalas wczesniej o diete a wiec ja jem wszystko oprocz slodyczy na ktore pozwalam sobie raz na jakis dluzszy czas i w malych ilosciach. A tak to jem wszystko ale w malych ilosciach i produkty o niskim indeksie glukemicznym. Na tej stronie na przykald masz produkty i ich wartość :http://zdrowezywienie.w.interia.pl/glikemiczny.htm iz tych o niskim indeksie robie rozne miksy jak mi sie podoba :)

Wikatoria ja mam wogole problemy z samym miesiaczkowaniem ale w pierwszych 3 dniach miesiaczki czuje sie okropnie :x czasami nawet biore zwolnienie na te dni bo nie moge wytrzymac w pracy tak jest mi zle i oczywiscie nerwica szaleje.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

8 stycznia 2011, o 19:13

Myslałam,że tylko ja tak mam :) U mnie dzisiaj szaleje jak nigdy.Pół dnia przeleżałam zwinieta w kłębek,tak mnie brzuch bolał.Dobrze,ze to tylko pare dni :) Jednak faceci mają lepiej,prawda? :D
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

8 stycznia 2011, o 19:30

Jasne, że tak i to nie tylko w kwestii miesiączki bo weźmy chociaż ciąże :) Ale coż tylko my kobiety silne takie coś wyzrzymamy :) A oni...szkoda gadać ;p
teravita
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 4 stycznia 2011, o 23:43

8 stycznia 2011, o 22:10

Mnie najabrdziej przeraza wizja smierci nie wiem nie umiem sobie z tym poradzic odkad dostalam kilka atakow a teraz to nawet po atakach czuje ze cos mi sie stanie albo umre i dostaje nastepnego ataku.....ciezko to przetlumaczyc na swoje ze wszystko jest ok i to tylko atak paniki.Nie moge sie doczekac wizyty u psychiatry moze zaczne leczenie i mi to minie, cos musi na to pomagac
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

8 stycznia 2011, o 22:59

Dla mnie wszystko jest lękiem :) Śmierć, utrata władzy nad swoimi poczynianiami ale najbardziej to zemdlenie w miejscu publicznym albo wogole omdlenie. Niby omdlenie nie powinno przerażac a jednak moze.. Teravito a może do psychologa też? A może nawet do psychologa lepiej? Stawiasz tylko na psychiatrę?
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

8 stycznia 2011, o 23:14

Victor - oczywiscie masz racje i napewno nikogo nie chciala urazic piszac, ze serce jest najgorszym objawem wiec ludzie z innymi objawami maja duzo lepiej - nie chcialam nikomu sprawic przykrosci. Ja poprostu myslalam o sobie i moze troszke zle to wtedy napisalam, moglam inaczej to ujac, moj blad :) Poprostu rowniez wiele sie juz u mnie tego przewinelo i niestety na sercu zatrzymalo sie najdluzej i najbardziej mi dokucza i odejsc nie chce. Byc moze prawda- przyjdzie tfu tfu cos nastepnego co bedzie wydawalo sie jeszcze gorsze wiec masz racje.
Poki co wczorajsza noc minela spokojnie, zasnelam szybko i dzis rowniez nie skupialam mysli swoich na tym "najgorszym" zaliczylam spacer, aerobik, spedzilam czas w kuchni gotujac, przyjechala w odwiedziny mama wiec milo sie posiedzialo, pogadalo, posmialo - mam nadzieje ze noc, kolejna bedzie udana czego rowniez zycze i Wam !!! :)

wikatoria1708 jesli chodzi o Twoje pytanie :) Coz - ja nie mam objawow nasilonych. Ja poprostu miewam juz od dluzszego czasu bardzo silne bole miesiaczkowe i pierwszy dzien jest koszmarem. Tabletki malo pomagaja albo z opoznieniem, zwijam sie z bolu i z lozka nie wychodze. Na wieczor bywa juz lepiej i kolejne dni juz sa na szczescie duzo lepsze :)

-- 8 stycznia 2011, o 23:37 --
Halfix - ja myslalam ostatnio o kupnie cisnieniomierza, ale teraz wiem, ze bylby to wielki blad! Wpadlabym chyba w wieksze stresy i "schizy" co powodowaloby zapewne wieksza panike. Ja juz staram sie nie sprawdzac pulsu i szczerze napisze, ze od wczoraj jestem spokojniejsza, wiecej ruchu i tylko tak na momencik sprawdzilam puls i wiem, ze by spokojny i wolny :) ale nie liczylam i bede starac sie zwyciezac ta chec przekonania sie jaki on jest bo wlasnie tak jak napisales - wiem jak to dziala i jak nakreca czlowieka. Totalne bledne kolo.
I jeszcze jedno bo dokladnie o tym wspomniales - to ze ja czasem tez mysle -cholera faktycznie gdyby mnie cos naprawde zabolalo, bylaby to jakas choroba to moglabym wiedziec jak to wyleczyc - a tu niby cos, ale nie boli i te przekonanie lekarzy, ze jest ok a my nie mozemy dokonca w to uwierzyc i na sile doszukuje sie czegos. Takze zgadzam sie w 100% z Toba :)
Co do sportu - ja rowniez bardzo bym chciala zaczac biegac, bo lubie to, ale boje sie i zastanawiam czy to nie nasili w jakis sposob mojego leku? Moze warto sprobowac po troszku pokonywac malenkie dystanse i samemu sie przekonac? Sprobuje i ciesze sie, ze Tobie sie udalo!

Co do lekow - jedynie tak jak wspominalam. Mam resztkit milocardin i relanium ale to uspokajacze ktore jeszcze pomagaja choc juz napewno nie tak silnie jak wczesniej. I lek Lustral - psychotrop przepisany na depresje od lekarza rodzinnego ktorego jeszcze nie tknelam. Poza tym nic. Wczesniej jedynie Metocard zk na spowolnienie bicia serca i wiem tez ze obniza on cisnienie a ja mam nadzieje, ze mam je dobre ;) Wczesniej przy badaniach: 130/82 i np. 137/79 (wyniki sprzed 2 miesiecy) ogolnie nie orientuje sie w tych wynikach a wiec nie wiem czy jest on podwyzszony i czy bardzo :)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 stycznia 2011, o 23:53

Inema23 w żadnym wypadku nie wytykałem błędu czy czegoś :) Tak tylko napisałem bo jak przeczytałem twojego posta to się mimowolnie usmiechnąłem dlatego, że przypomniałem sobie sam siebie, jak pisałem na forum, ze gdyby tylko to serce przeszło, potem gdyby te dusznośći, nastepnie gdyby ciągle nie było mi słabo, teraz gdyby tylko to dd mineło albo chociaż natręctwa :) Ale chyba najlepiej to jakby minął parszywy lęk. Więc spox rozumiem cię maksymalnie. ;)
Co do cisnienia to o nadciśnieniu chyba można mówić jak przekracza 140/90 mierzone parę razy w ciągu dnia przez dłuzszy czas. I tez najlepiej nie mieć nerwicy przy takich pomiarach. Na ciśnieniomierzu w kazdym razie mam kontrolkę, że do 140.90 jest lux. :) Choć nieraz miałem wyższe ale wiem, że od lęku. Wyższe ciśnienie i puls, to są po prostu dwie podstawy przy objawach nerwicowych. Choć oczywiście nie musza być to jednak najcześciej są, ale właśnie czasem chorego pochłania inny objaw i nawet nie wie, że ma puls 100 czy ciśnienie 150 ponad :) Bo tego się nie czuje, przynajmniej nie czuje się takich wartości.
Znam osoby, które mają ponad 170/110 na co dzień pracują na budowie albo chleją wódkę i ciśnienia takiego nie czują. Oczywiście nie mówię, że dobrze robią, bo to już jest niebezpieczne chodzi mi tylko o to, że my nerwicowcy po prostu puls 80-90 interpretujemy jak koniec świata i szok.

Fobia a omdlałaś kiedykolwiek? Ja myślę, że skoro do tej pory nie omdlałaś podczas ataku paniki, (a skoro masz taką agorafobię dosyć nasiloną to widocznie już nieraz miałaś full atak), to nie zemdlejesz. Zreszta czemu masz się bać omdlec w miejscu publicznym? Boisz sie wstydu, widowiska czy czego? Bo jezeli tego to jak ktoś mdleje to zawsze ktoś mu się stara pomóc, nie wychodzi się wtedy wcale na jakąs ofiarę czy coś. Po prostu zrobiło nam się słabo i omdleliśmy. Każdemu może się zdarzyć. Może tak próbuj sobie to tłumaczyć, żeby ten strach przed tym nie przeszkadzał ci w zdrowieniu.

Tez zycze miłej nocki :)^
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

9 stycznia 2011, o 00:05

No nie omdlałam i tak boje sie widowiska :D trafiles w dziesiątke, zaraz mam takie wyobrazenia ze zbieraja sie ludzie patrza na mnie jak ja leze i az dostaje gesiej skórki na sama myśl o tym. I zreszta samo zemdlenie nie kojarzy mi sie z miłym uczuciem :? Po prostu boje sie zemdlec :ban: chociaz wiem ze moze nigdy do tego nie dojsc to strach jest silniejszy. Przynajmniej jak na razie :łup:
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

9 stycznia 2011, o 10:40

Fobia ja też strasznie boję się omdlenia.I nigdy nie zemdlałam,choć wydawało mi się zawsze,że jestem blisko :) Mieszkam w małym miasteczku gdzie praktycznie wszyscy sie znają i zawsze sie bałam,że jak zemdleję to wszyscy będą się gapić a potem gadać za plecami :) To jest głupie ale tak mam.Karetki też boję się wzywać,bo zaraz myślę,że każdy będzie się gapił :)
Ja potrafie sobie wkręcić takie rzeczy,że szok.Kiedyś się bałam jak szłam z dzieckiem w wózku z górki,że jakbym teraz zemdlała to puściłabym wózek i dziecko by się zabiło.Jak ja się tego bałam.Jak sie bałam to oczywiście zaczynałam się zle czuć itd.Ciężko z tym walczyć
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

9 stycznia 2011, o 14:31

Witam Wszystkich :)
Jutro wizyta u psychologa -uff zobaczymy co bedzie sie dzialo :)
Nocka minela dobrze. Dzien troche nerwowy, ale to przez pewne sytuacje - zycia codziennego a wiec nie jest tak zle ;)
Ja zapomnialam dodac, ze serducho przyspiesza mi jeszcze wtedy gdy sie najem za bardzo (chociaz i tak te posilki nie sa az tak obfite :) )
Zjem ciut za wiecej, czuje sie pelna i zamiast polozyc sie odpoczac zeby w zoladku sie poukladalo - ja czuje sie zle, jakas taka winna, ze nie powinnam tak sie objadac bo potem serce mocniej bije. A wiec sobie pomyslalam zeby tylko strach do jedzenia sie nie pojawil :)
Pozdrawiam Wszystkich i zycze milego popoludnia!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Awatar użytkownika
Fobia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 20 listopada 2010, o 19:23

9 stycznia 2011, o 14:45

wikatoria1708 pisze:Fobia ja też strasznie boję się omdlenia.I nigdy nie zemdlałam,choć wydawało mi się zawsze,że jestem blisko :) Mieszkam w małym miasteczku gdzie praktycznie wszyscy sie znają i zawsze sie bałam,że jak zemdleję to wszyscy będą się gapić a potem gadać za plecami :) To jest głupie ale tak mam.Karetki też boję się wzywać,bo zaraz myślę,że każdy będzie się gapił :)
Ja potrafie sobie wkręcić takie rzeczy,że szok.Kiedyś się bałam jak szłam z dzieckiem w wózku z górki,że jakbym teraz zemdlała to puściłabym wózek i dziecko by się zabiło.Jak ja się tego bałam.Jak sie bałam to oczywiście zaczynałam się zle czuć itd.Ciężko z tym walczyć
dokładnie tego samego się boję :!!!: Ja też na przykład boje się że przy ludziach omdleję albo zaczne bardzo panikować. i że wyjde na kompletną wariatkę przy takiej panice boję się że zacznę krzyczeć płakać albo robić rzeczy bez własnej woli przez panikę. :!!!: my własnie za dużo potrafimy sobie wkrecić :!: ja czasami nie mogę uwierzyć sama sobie że myślę o takichmało prawdopodobnych pierdołach że ogarnia mnie rozpacz nad moją głupotą :buu: kiedyś na przykład jak jeszcze wychodziłam z domu normalnie i wsidałam do winy to w panice wysiadałam po przejechaniu 1 piętra bo już widziałam jak lecę rozbijam się albo wiszę 10 pięter na ziemią i wołam o pomoc. Naprawdę koszmar. Tez z dzieckiem brata jak wychodziłam na plac zabaw bałam się że zemdleje a ono się zgubi i będzie tragedia :!!!:
Ja chyba zawsze myślałam tak a nie inaczej :!!!:

Inema23 nie martw się psychologiem jeżeli się coś będzie działo to podejrzewam że na lepsze taka wizyta musi oczyszczać :) ja bym chciała chodzić do psychologa dlatego robię trening wychodzeniowy (tak go nazwałam) ;) też miłego dnia ci zyczę i po prostu się nie objadaj :geek:
" Nie chowaj głowy w piach, bo po czym cię zycie będzie głaskać? " Elżbieta Grabosz
halfix
Gość

9 stycznia 2011, o 16:22

inema23 pisze:Witam Wszystkich :)
Jutro wizyta u psychologa -uff zobaczymy co bedzie sie dzialo :)
Nocka minela dobrze. Dzien troche nerwowy, ale to przez pewne sytuacje - zycia codziennego a wiec nie jest tak zle ;)
Ja zapomnialam dodac, ze serducho przyspiesza mi jeszcze wtedy gdy sie najem za bardzo (chociaz i tak te posilki nie sa az tak obfite :) )
Zjem ciut za wiecej, czuje sie pelna i zamiast polozyc sie odpoczac zeby w zoladku sie poukladalo - ja czuje sie zle, jakas taka winna, ze nie powinnam tak sie objadac bo potem serce mocniej bije. A wiec sobie pomyslalam zeby tylko strach do jedzenia sie nie pojawil :)
Pozdrawiam Wszystkich i zycze milego popoludnia!
ok 2 podejscie :łup: juz raz napisalem i sie skasowalo :grr:

inema23 a czy nie myslalas nad wizyta u psychiatry ? wiesz psycholog ( poza klinicznym ) nie ma prawa wydawania recept i zlecania leczenia , psychiatra jak najbardziej ,gdyby to odemnie zalezalo chodzil bym na terapie tylko do psychiatry , wedle mnie sa to osoby duzo bardziej zorientowane ( znowu poza psych. klinicznymi ) piszesz , ze zajadasz czasem relanium i inny syf , zostaw te ogluiacze narazie w spokoju , skonsultoj sie z lekarzem , i wtedy on Ci poda jakies leki dlugotrwalego brania + jakies lekkie oglupiacze , ale sr , to takie o wolnym uwalnianiu , zebys nie musiala brac duzej dawki ...

przypomnialo mi sie z tym cisnienio-mierzem , kiedys mialem 3 i na po kilkadziesiat razy dziennie mierzylem cisnienie , ciagle bylo wyzsze... :dres:


wkoncu posluchalem jednej swietnej psychiatry i wywalilem go... bylo troche strachu , ale teraz :jeje: koniec myslenia :)
wikatoria1708 pisze:Fobia ja też strasznie boję się omdlenia.I nigdy nie zemdlałam,choć wydawało mi się zawsze,że jestem blisko :) Mieszkam w małym miasteczku gdzie praktycznie wszyscy sie znają i zawsze sie bałam,że jak zemdleję to wszyscy będą się gapić a potem gadać za plecami :) To jest głupie ale tak mam.Karetki też boję się wzywać,bo zaraz myślę,że każdy będzie się gapił :)
Ja potrafie sobie wkręcić takie rzeczy,że szok.Kiedyś się bałam jak szłam z dzieckiem w wózku z górki,że jakbym teraz zemdlała to puściłabym wózek i dziecko by się zabiło.Jak ja się tego bałam.Jak sie bałam to oczywiście zaczynałam się zle czuć itd.Ciężko z tym walczyć
Oj Wiki :lala: nawet jesli by sie gapili to jest na kogo :huhu:

gorke masz naprawde spora , ale gdybys zemdlala to moze wozek zatrzymal by sie na Tobie :ok: dobra zarty na bok :)

Wikus to tak nie dziala , przeciez taki weteran jak Ty to wie... zawsze moge zrobic Ci sztuczne oddychanie :D
Fobia pisze:dokładnie tego samego się boję :!!!: Ja też na przykład boje się że przy ludziach omdleję albo zaczne bardzo panikować. i że wyjde na kompletną wariatkę przy takiej panice boję się że zacznę krzyczeć płakać albo robić rzeczy bez własnej woli przez panikę. :!!!: my własnie za dużo potrafimy sobie wkrecić :!: ja czasami nie mogę uwierzyć sama sobie że myślę o takichmało prawdopodobnych pierdołach że ogarnia mnie rozpacz nad moją głupotą :buu: kiedyś na przykład jak jeszcze wychodziłam z domu normalnie i wsidałam do winy to w panice wysiadałam po przejechaniu 1 piętra bo już widziałam jak lecę rozbijam się albo wiszę 10 pięter na ziemią i wołam o pomoc. Naprawdę koszmar. Tez z dzieckiem brata jak wychodziłam na plac zabaw bałam się że zemdleje a ono się zgubi i będzie tragedia :!!!:
Ja chyba zawsze myślałam tak a nie inaczej :!!!:
Skad ja to znam...ja chyba od dziecka tez tak miewalem , czesto sie balem nieraalnych rzeczy , rozkrecajac sie w myslach nie spodziewajac sie ze to moze przyniesc taki efekt...

Fobia , nie jestes jedyna , ja kiedys ogladalem program o kominiarzu i nagle ogarna mnie strach ze ugrzezne w kominie - totalny absurd..
niestety tak to dziala...walka z niewidzialnym... ale pewnego dnia pozbedziemy sie tego :friend:
Izzabelle
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 9 stycznia 2011, o 01:10

9 stycznia 2011, o 16:27

Psychiatra nie zna się na terapii, najlepiej to chodzic do terapeuty, ktory skonczył szkolenie terapeutyczne. Ale oczywiscie moze to byc psychiatra terapeuta albo psycholog terapeuta. Wiedza medyczna, ktorej ucza sie psychiatrzy na medycynie nie daje az takich mozliwosci dobrego prowadzenia terapii. no chyba ze tak jak pisalam psychiatra terapeuta ale psycholog terapeuta się tak samo nadaje. Terapia to podejscie od strony psychiki tu wiedza i afachowe nazwy psychiatryczne niewiele dadza. Wyieram sie do psychologa moze ktos z was ma dobrego do polecenia ? Torun :)

-- 9 stycznia 2011, o 17:04 --
Wiecie co zauwazylam? ze kazdy z nas choruje ale zawsze doradzi drugiemu, chyba mamy za dobre serca :) albo moze po prostu radzic jest latwiej.....
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

9 stycznia 2011, o 17:22

Halfix - ja czasami tez pisze notke na nowo bo cos pojdzie nie tak i d**** :)
Hm piszesz, ze psycholog rozni sie w taki sposob od psychiatry - nie wiedzialam o tym. Szkoda bo myslalam, ze psycholog bedzie mogl dobrac mi odpowiednie leki i mogl kontrolowac caly ten przebieg u mnie. Ale zobaczymy jutro - to kontrolna i pierwsza wizyta. Zapewne lekarz sam ustali wszystko co i jak i moze zaleci mi psychiatre? Coz, nie wiem.
Piszesz, z relanium itd to syfy - ja Ci powiem, ze kiedys nie bralam tego duzo. Zdarzylo sie raz na pol roku, ze bywalam u babci i bralam jedna tabletke na sen i wycisznie. Wtedy dziala szybko, dobrze i silnie. Dzis jest slabiutka dla mnie i fakt - chcialabym odrzucic wszystko co biore na dzien dzisiejszy a zaczac brac cos konkretnego, jakis wspomagacz na dluzej.Mam ten lustral o ktorym juz wspominalam wiec moze od jutra zaczne go brac po konsultacji z psychologem.
Leki o o wolnym uwalnianiu - no wlasnie bo przewinelo mi sie to juz gdzies - co to konkretnie oznacza?

No wlasnie - precz z cisnieniomierzem :)

-- 9 stycznia 2011, o 17:25 --
Izzabelle pisze:Wiecie co zauwazylam? ze kazdy z nas choruje ale zawsze doradzi drugiemu, chyba mamy za dobre serca :) albo moze po prostu radzic jest latwiej.....
Hihi trafne spostrzezenie :)
I mysle, ze faktycznie chyba jest latwiej doradzic :)
Co do tych wszystkich terapi, metod, leczenia itd - ja nie mam jeszcze doswiadczenia dlatego jestem zielona w tym troche dlatego mam nadzieje, ze jutro lekarz okaze sie godnym polecenia psychologiem i wszystko mi wytlumaczy!
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
ODPOWIEDZ