Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...Katja pisze: ↑3 lutego 2022, o 20:37Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Lęk przed umieraniem
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 176
- Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25
To jest choroba widmo. U mnie też kilka razy wapń zjonizowany wychodził lekko poniżej normy, natomiast całkowity w połowie normy. Okazało się, że w szpitalu źle pobierali krew i dlatego zjonizowany wychodził trochę za nisko. Zrobili mi jeszcze niby próbę tężyczkową i coś tam im wyszło ale nie wyglądali na specjalnie przekonanych. Zrobiłem kilka razy pobranie krwi prywatnie i zawsze wapń zjonizowany wychodził równiutko w połowie normy. Odpuściłem i jest ok.
U Ciebie przypadek jest inny, bo miałaś coś z tarczycą (przytarczycami też?), ale podejrzewam, że się wkręcasz z tą tężyczką. To taka sama choroba widmo jak i borelioza (moja nerwica zaczęła się od kleszcza, ale jestem w tej chwili pewny, że to był tylko zbieg okoliczności). Tak działa nerwica.
-
- Gość
Bez względu jaka jest kombinacja, sama nerwica, nerwica z chorobą towarzyszącą, czy lęki na skutek ciężkiej choroby... jeśli czujesz, że korzystanie z materiałów i ogólnie z forum wesprze Cię w radzeniu sobie z emocjami, to przecież możesz korzystać na tyle ile sama potrafisz


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
Tak dokładnie nerwica to całość , do wora wszystko. Nie rozdrabniaj się czy to choroba, czy nerwica bo to gubi, nerwica jest podstępna.madmag87 pisze: ↑4 lutego 2022, o 10:15Bez względu jaka jest kombinacja, sama nerwica, nerwica z chorobą towarzyszącą, czy lęki na skutek ciężkiej choroby... jeśli czujesz, że korzystanie z materiałów i ogólnie z forum wesprze Cię w radzeniu sobie z emocjami, to przecież możesz korzystać na tyle ile sama potrafiszjeśli nie czujesz tego dzisiaj, to może za miesiąc, nic na siłę, ważne żebyś się nie zmuszała
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Ja mam tężyczkę jawną która jest powikłaniem po wycięciu tarczycy i prawdopodobnie uszkodzeniu wtedy przytarczyc, mam problemy z wapniem od operacji, więc to pewne.lukaszz pisze: ↑4 lutego 2022, o 07:28To jest choroba widmo. U mnie też kilka razy wapń zjonizowany wychodził lekko poniżej normy, natomiast całkowity w połowie normy. Okazało się, że w szpitalu źle pobierali krew i dlatego zjonizowany wychodził trochę za nisko. Zrobili mi jeszcze niby próbę tężyczkową i coś tam im wyszło ale nie wyglądali na specjalnie przekonanych. Zrobiłem kilka razy pobranie krwi prywatnie i zawsze wapń zjonizowany wychodził równiutko w połowie normy. Odpuściłem i jest ok.
U Ciebie przypadek jest inny, bo miałaś coś z tarczycą (przytarczycami też?), ale podejrzewam, że się wkręcasz z tą tężyczką. To taka sama choroba widmo jak i borelioza (moja nerwica zaczęła się od kleszcza, ale jestem w tej chwili pewny, że to był tylko zbieg okoliczności). Tak działa nerwica.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.magda10 pisze: ↑4 lutego 2022, o 01:57Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...Katja pisze: ↑3 lutego 2022, o 20:37Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).
Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Tylko że tu i teraz też nie mam nic dobrego, mam tylko mame z zaawansowanym rakiem piersi, gdy umrze zostanę sama w domu z chorobami+stanami lękowymi, nie będę miala nawet do kogo się zwrócić o pomoc.Katja pisze: ↑4 lutego 2022, o 12:22Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.magda10 pisze: ↑4 lutego 2022, o 01:57Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...Katja pisze: ↑3 lutego 2022, o 20:37
Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).
Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Magda Twoja mama póki co żyje i nie jest wcale powiedziane, że na tego raka umrze. Moja koleżanka w pracy, miała takie raczysko, że żadna chemia nie pomagała, nie wiem jakim cudem (nie mamy kontaktu), ale żyje do dziś. Tylko, że żyć trzeba chcieć i mieć po co. Prawda jest taka, że masz do wyboru pogrążać się w pretensjach do losu, niezgodzie na swój stan, lękach i rujnować się tym do reszty, albo zacząć pracę nad sobą, nad podejściem do choroby, uczyć się żyć z tym co masz. Nie można się tak pogrążać, jest takie wiele osób, które wychodzą z bardzo ciężkich stanów (mój dziadek chociażby), to psychika jest najważniejsza, to tu zapadaj kluczowe decyzje o tym co będzie się działo z ciałem (poczytaj trochę na ten temat). I piszę Ci to jako osoba, która sama ponad rok ma problemy zdrowotne, psychika jest kluczowa dla wyzdrowienia. Jeśli nie masz w sobie obrazu siebie jako osoby zdrowej, aktywnej, żyjącej tylko pielęgnujesz w sobie obraz siebie jako osoby przegranej, skończonej, to tak też będzie. Nic nie dzieje się wbrew nam.magda10 pisze: ↑4 lutego 2022, o 13:53Tylko że tu i teraz też nie mam nic dobrego, mam tylko mame z zaawansowanym rakiem piersi, gdy umrze zostanę sama w domu z chorobami+stanami lękowymi, nie będę miala nawet do kogo się zwrócić o pomoc.Katja pisze: ↑4 lutego 2022, o 12:22Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).
Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Byłam już u czterech terapeutów, ostatnio nawet chodziłam do jednej przez rok, ale pojawił się kolejny problem w postaci kamienia w nerce i wszystkie lęki zaczęły się od początku więc terapia chyba nic nie dała. Od tego czasu nie chodzę.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
To jest Twoje życie, Twoje ciało, Twoje myśli, emocje i Twoja odpowiedzialność. Nikt z zewnątrz nie przyjdzie i nie poukłada na siłę Ci pewnych rzeczy w głowie. Żadna terapia, książka, cudowny lek nie rozwiążę tego za Ciebie. To Twoja jest rola w tym, żeby wziąć odpowiedzialność za swój stan, po to chociażby by nie słuchać w ciemno lekarzy, bo to TY decydujesz, nie oni.
Ja wiem ile pracy kosztowało mnie odpowiednie podejście do problemów zdrowotnych, podejście, które wspiera mnie w wyzdrowieniu, a nie pogrąża w chorobie. I to nie przychodzi samo, to wymaga pracy i samozaparcia, ale dalej ogromną siłę, zrozumienie i jest kapitałem na przyszłość. Ale dopóki będziesz odrzucała odpowiedzialność za swój stan, to będzie bardzo ciężko Ci cokolwiek zmienić.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Gość
A te leki mają jakieś bardzo nieprzyjemne skutki uboczne, na nerki mają wpływ?
Ja mam zdanie, że dużo chorób somatycznych w tym autoimmunologicznych może wynikać z jakiejś nienawiści do siebie... A Ty piszesz coś, że nie dość, że leki Ci o wszystkim przypominają, to w dodatku ich nienawidzisz... To tak jakbyś siebie nienawidziła, bo one mają Cię leczyć, a Ty w nie ładujesz emocje nienawiści, zamiast wiary i zaufania, że przyniosą więcej korzyści niż szkody... Jeśli chcesz wyzdrowieć, albo przynajmniej doprowadzić się do w miarę stabilnego stanu, to musisz zaufać i zaakceptować to jak jest... Pogodzić się z przeszłością, starać się nie martwić o przyszłość, i skupić na dzisiaj, co może być trudne jeśli to "dzisiaj" widzisz w czarno-białych barwach... Dostrzegaj białe, nawet jeśli to są tylko małe punkciki jak gwiazdy na niebie, a czarne ignoruj.