Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Lęk przed umieraniem

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

4 lutego 2022, o 01:57

Katja pisze:
3 lutego 2022, o 20:37
magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 20:07
Ale filmiki o odburzaniu z youtube opierają się na założeniu że wszystko to objawy z nerwicy i że mi nic nie zrobią i trzeba je akceptować, czy coś źle zrozumiałam?
Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 176
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

4 lutego 2022, o 07:28

magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 14:52
To skąd mam wiedzieć czy wzywać karetkę czy nie, albo jeśli chodzi o moją tężyczkę czy wziąć dodatkowy wapń, skoro nie wiem czy mnie mrowi ciało od niej czy od nerwicy?
To jest choroba widmo. U mnie też kilka razy wapń zjonizowany wychodził lekko poniżej normy, natomiast całkowity w połowie normy. Okazało się, że w szpitalu źle pobierali krew i dlatego zjonizowany wychodził trochę za nisko. Zrobili mi jeszcze niby próbę tężyczkową i coś tam im wyszło ale nie wyglądali na specjalnie przekonanych. Zrobiłem kilka razy pobranie krwi prywatnie i zawsze wapń zjonizowany wychodził równiutko w połowie normy. Odpuściłem i jest ok.

U Ciebie przypadek jest inny, bo miałaś coś z tarczycą (przytarczycami też?), ale podejrzewam, że się wkręcasz z tą tężyczką. To taka sama choroba widmo jak i borelioza (moja nerwica zaczęła się od kleszcza, ale jestem w tej chwili pewny, że to był tylko zbieg okoliczności). Tak działa nerwica.
madmag87
Gość

4 lutego 2022, o 10:15

magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 20:28
A jeśli akurat są z tężyczki, której nie da się u mnie wyleczyć, albo innej choroby, np nawrotu raka którego miałam, to jednak mogą mi coś zrobić jeśli nie zareaguje, więc te filmiki są chyba tylko dla osób które mają samą nerwicę...
Bez względu jaka jest kombinacja, sama nerwica, nerwica z chorobą towarzyszącą, czy lęki na skutek ciężkiej choroby... jeśli czujesz, że korzystanie z materiałów i ogólnie z forum wesprze Cię w radzeniu sobie z emocjami, to przecież możesz korzystać na tyle ile sama potrafisz :) jeśli nie czujesz tego dzisiaj, to może za miesiąc, nic na siłę, ważne żebyś się nie zmuszała :)
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 lutego 2022, o 10:38

madmag87 pisze:
4 lutego 2022, o 10:15
magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 20:28
A jeśli akurat są z tężyczki, której nie da się u mnie wyleczyć, albo innej choroby, np nawrotu raka którego miałam, to jednak mogą mi coś zrobić jeśli nie zareaguje, więc te filmiki są chyba tylko dla osób które mają samą nerwicę...
Bez względu jaka jest kombinacja, sama nerwica, nerwica z chorobą towarzyszącą, czy lęki na skutek ciężkiej choroby... jeśli czujesz, że korzystanie z materiałów i ogólnie z forum wesprze Cię w radzeniu sobie z emocjami, to przecież możesz korzystać na tyle ile sama potrafisz :) jeśli nie czujesz tego dzisiaj, to może za miesiąc, nic na siłę, ważne żebyś się nie zmuszała :)
Tak dokładnie nerwica to całość , do wora wszystko. Nie rozdrabniaj się czy to choroba, czy nerwica bo to gubi, nerwica jest podstępna.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

4 lutego 2022, o 11:21

lukaszz pisze:
4 lutego 2022, o 07:28
magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 14:52
To skąd mam wiedzieć czy wzywać karetkę czy nie, albo jeśli chodzi o moją tężyczkę czy wziąć dodatkowy wapń, skoro nie wiem czy mnie mrowi ciało od niej czy od nerwicy?
To jest choroba widmo. U mnie też kilka razy wapń zjonizowany wychodził lekko poniżej normy, natomiast całkowity w połowie normy. Okazało się, że w szpitalu źle pobierali krew i dlatego zjonizowany wychodził trochę za nisko. Zrobili mi jeszcze niby próbę tężyczkową i coś tam im wyszło ale nie wyglądali na specjalnie przekonanych. Zrobiłem kilka razy pobranie krwi prywatnie i zawsze wapń zjonizowany wychodził równiutko w połowie normy. Odpuściłem i jest ok.

U Ciebie przypadek jest inny, bo miałaś coś z tarczycą (przytarczycami też?), ale podejrzewam, że się wkręcasz z tą tężyczką. To taka sama choroba widmo jak i borelioza (moja nerwica zaczęła się od kleszcza, ale jestem w tej chwili pewny, że to był tylko zbieg okoliczności). Tak działa nerwica.
Ja mam tężyczkę jawną która jest powikłaniem po wycięciu tarczycy i prawdopodobnie uszkodzeniu wtedy przytarczyc, mam problemy z wapniem od operacji, więc to pewne.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

4 lutego 2022, o 12:22

magda10 pisze:
4 lutego 2022, o 01:57
Katja pisze:
3 lutego 2022, o 20:37
magda10 pisze:
3 lutego 2022, o 20:07
Ale filmiki o odburzaniu z youtube opierają się na założeniu że wszystko to objawy z nerwicy i że mi nic nie zrobią i trzeba je akceptować, czy coś źle zrozumiałam?
Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...
Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).

Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

4 lutego 2022, o 13:53

Katja pisze:
4 lutego 2022, o 12:22
magda10 pisze:
4 lutego 2022, o 01:57
Katja pisze:
3 lutego 2022, o 20:37


Filmy chłopaków o odburzaniu skupiają się głównie na objawach typowo nerwicowych, ale gdybyś zajrzała chociażby na grupę Hewada na FB, to on tam piszę i mówi (nagrania) bardzo szeroko o akceptacji, zresztą nie tylko on, polecam Ci zapoznać się z chociażby ostatnim wpisem Piotra Wojtaka. Zresztą gdybyś poczytała wpisy Wiktora, Hewada i oburzonych i właściwie je zrozumiała, to zrozumiałabyś też, że tu nie chodzi tylko o olewanie objawów, ale o coś więcej.
Zaburzenie to jest lękowa perspektywa, a nie objawy.
Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...
Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).

Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
Tylko że tu i teraz też nie mam nic dobrego, mam tylko mame z zaawansowanym rakiem piersi, gdy umrze zostanę sama w domu z chorobami+stanami lękowymi, nie będę miala nawet do kogo się zwrócić o pomoc.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

4 lutego 2022, o 14:07

magda10 pisze:
4 lutego 2022, o 13:53
Katja pisze:
4 lutego 2022, o 12:22
magda10 pisze:
4 lutego 2022, o 01:57


Nie wiem czy można nie mieć lękowej perspektywy, będąc pacjentem onkologicznym...
Wiele osób po ciężkich chorobach czy też mających choroby przewlekłe, wpada w stany lękowe czy wręcz w zaburzenie, dlatego pisałam Ci o tym, że powinnaś się nauczyć żyć z chorobami, które masz. Nabrać właściwego stosunku do tego czy w ogóle jest choroba, poczytać coś na ten temat, być może zapisać się na jakąś terapię (ACT?), nauczyć się spokojnego i rozsądnego podejścia do swoich problemów zdrowotnych, bo krążenie tutaj w poszukiwaniu odpowiedzi, co jest od nerwicy, a co do choroby nic Ci nie da. W necie, księgarniach można poszukać wiedzy w temacie jak sobie radzić z niepokojami, czy wręcz stanami lękowymi w momencie gdy dotka nas choroba.
W mojej ocenie choroba jest zawsze sygnałem, ostatecznym alarmem organizmu, by coś zmienić, a Ty uparcie cały czas podążasz drogą rujnowania swojego zdrowia, swoimi działaniami i przekonaniami (np. wy to macie lepiej, ja to mam przerąbane, ale przecież Ty żyjesz i chyba masz zamiar dalej żyć? chcesz cały czas tkwić w punkcie niezgody na to co Cię spotkało, czy ruszyć w końcu dalej? ludzie nie z takimi chorobami żyją, ja miałam sąsiadkę, która miała takie wyniki serca, że teoretycznie powinna nie żyć, a żyje tyle lat, dzieci urodziła. Dlaczego? Bo nie żyje ciągle swoją chorobą ale żyje z chorobą, nie zastanawia się czy każde nierówne stuknięcie serca to już śmierć, czy jeszcze nie. Zachowuje rozsądek i spokój, a także przekonanie, że co ma być to będzie, a ona żyje tym co ma tu i teraz).

Mario mam do Ciebie prośbę, nie przeplataj moich wypowiedzi ciągłymi swoimi dopowiedzeniami, bo wypaczasz sens tego co piszę.
Tylko że tu i teraz też nie mam nic dobrego, mam tylko mame z zaawansowanym rakiem piersi, gdy umrze zostanę sama w domu z chorobami+stanami lękowymi, nie będę miala nawet do kogo się zwrócić o pomoc.
Magda Twoja mama póki co żyje i nie jest wcale powiedziane, że na tego raka umrze. Moja koleżanka w pracy, miała takie raczysko, że żadna chemia nie pomagała, nie wiem jakim cudem (nie mamy kontaktu), ale żyje do dziś. Tylko, że żyć trzeba chcieć i mieć po co. Prawda jest taka, że masz do wyboru pogrążać się w pretensjach do losu, niezgodzie na swój stan, lękach i rujnować się tym do reszty, albo zacząć pracę nad sobą, nad podejściem do choroby, uczyć się żyć z tym co masz. Nie można się tak pogrążać, jest takie wiele osób, które wychodzą z bardzo ciężkich stanów (mój dziadek chociażby), to psychika jest najważniejsza, to tu zapadaj kluczowe decyzje o tym co będzie się działo z ciałem (poczytaj trochę na ten temat). I piszę Ci to jako osoba, która sama ponad rok ma problemy zdrowotne, psychika jest kluczowa dla wyzdrowienia. Jeśli nie masz w sobie obrazu siebie jako osoby zdrowej, aktywnej, żyjącej tylko pielęgnujesz w sobie obraz siebie jako osoby przegranej, skończonej, to tak też będzie. Nic nie dzieje się wbrew nam.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
lukaszz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 176
Rejestracja: 2 kwietnia 2021, o 11:25

5 lutego 2022, o 20:23

ja bym sprobowal z alprazolamem w małych dawkach przez jakiś czas. Przyjdzie wiosna i będzie lepiej.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

5 lutego 2022, o 23:56

Nie biorę leków od psychiatry, wystarczy że nienawidzę tych które biorę z powodu tężyczki i braku tarczycy, wszystko mi przypominają.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

6 lutego 2022, o 00:13

magda10 pisze:
5 lutego 2022, o 23:56
Nie biorę leków od psychiatry, wystarczy że nienawidzę tych które biorę z powodu tężyczki i braku tarczycy, wszystko mi przypominają.
Magda korzystasz z terapii?
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

6 lutego 2022, o 00:29

Byłam już u czterech terapeutów, ostatnio nawet chodziłam do jednej przez rok, ale pojawił się kolejny problem w postaci kamienia w nerce i wszystkie lęki zaczęły się od początku więc terapia chyba nic nie dała. Od tego czasu nie chodzę.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

6 lutego 2022, o 01:58

Magda przeczytaj post Katji, dobrze ci radzi.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

6 lutego 2022, o 10:25

magda10 pisze:
6 lutego 2022, o 00:29
Byłam już u czterech terapeutów, ostatnio nawet chodziłam do jednej przez rok, ale pojawił się kolejny problem w postaci kamienia w nerce i wszystkie lęki zaczęły się od początku więc terapia chyba nic nie dała. Od tego czasu nie chodzę.
To jest Twoje życie, Twoje ciało, Twoje myśli, emocje i Twoja odpowiedzialność. Nikt z zewnątrz nie przyjdzie i nie poukłada na siłę Ci pewnych rzeczy w głowie. Żadna terapia, książka, cudowny lek nie rozwiążę tego za Ciebie. To Twoja jest rola w tym, żeby wziąć odpowiedzialność za swój stan, po to chociażby by nie słuchać w ciemno lekarzy, bo to TY decydujesz, nie oni.
Ja wiem ile pracy kosztowało mnie odpowiednie podejście do problemów zdrowotnych, podejście, które wspiera mnie w wyzdrowieniu, a nie pogrąża w chorobie. I to nie przychodzi samo, to wymaga pracy i samozaparcia, ale dalej ogromną siłę, zrozumienie i jest kapitałem na przyszłość. Ale dopóki będziesz odrzucała odpowiedzialność za swój stan, to będzie bardzo ciężko Ci cokolwiek zmienić.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
madmag87
Gość

6 lutego 2022, o 12:01

magda10 pisze:
5 lutego 2022, o 23:56
Nie biorę leków od psychiatry, wystarczy że nienawidzę tych które biorę z powodu tężyczki i braku tarczycy, wszystko mi przypominają.
A te leki mają jakieś bardzo nieprzyjemne skutki uboczne, na nerki mają wpływ?

Ja mam zdanie, że dużo chorób somatycznych w tym autoimmunologicznych może wynikać z jakiejś nienawiści do siebie... A Ty piszesz coś, że nie dość, że leki Ci o wszystkim przypominają, to w dodatku ich nienawidzisz... To tak jakbyś siebie nienawidziła, bo one mają Cię leczyć, a Ty w nie ładujesz emocje nienawiści, zamiast wiary i zaufania, że przyniosą więcej korzyści niż szkody... Jeśli chcesz wyzdrowieć, albo przynajmniej doprowadzić się do w miarę stabilnego stanu, to musisz zaufać i zaakceptować to jak jest... Pogodzić się z przeszłością, starać się nie martwić o przyszłość, i skupić na dzisiaj, co może być trudne jeśli to "dzisiaj" widzisz w czarno-białych barwach... Dostrzegaj białe, nawet jeśli to są tylko małe punkciki jak gwiazdy na niebie, a czarne ignoruj.
ODPOWIEDZ