Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pierwszy raz

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

24 lipca 2016, o 13:39

już nie :) nie są mi potrzebne :)
https://www.youtube.com/watch?v=Gals4NDayFE
"Chcę się odnaleźć
Z kawałków złożyć całość
Ogarnąć dusze a później wyrzeźbić ciało
I żeby chciało nam się tak jak nie chce
Łapcie marzenia, wystarczy wyciągnąć ręce"
Dragga
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 22 czerwca 2016, o 10:22

24 lipca 2016, o 13:51

Gratuluje :)
Awatar użytkownika
Zestresowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 457
Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22

16 sierpnia 2016, o 06:54

Waleczna, opowiadaj wszystko! Fajnie, szybko poszło:-) A psychiatra Ci wtedy nie przepisał leków, czy tak krótko brałaś?
dzama
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 lipca 2016, o 22:49

16 sierpnia 2016, o 11:44

Olalala pisze:Oki, rozumiem - terapia psychodynamiczna? To powiem Ci, że ta terapia zupełnie inaczej podchodzi do lęków niż tu na forum I z moich obserwacji wynika, że poznanie mitycznych przyczyn lęku nie powoduje, że lęk znika. Bo czym innym są przyczyny, a czym innym wyrobione już nawyki lękowe.
A ja wam powiem, ze mam zupelnie inne doświadczenia... Kiedys przez wiele lat mialam silną agorafobie, nie wychodzilam z domu i myslalam, ze faktycznie jedyną opcja jest przełamywanie się i dzialanie "mimo wszystko", zmiana myślenia itd.. Bo na zasadzie nawyku (warunkowania), wyuczylismy sie reakcji lękowej, i nawet jak ogarniemy się psychicznie, to ten nawyk i reakcja lękowa pozostanie (i trzeba to ćwiczyc).

Ale okazalo się, ze (przynajmniej w moim przypadku) wcale tak nie bylo... przez wiele miesiecy, nie bylam w stanie wyjsc z domu. Chodzilam jedynie na terapie, bez zadan, bez przelamywania się, polegającą tylko na szukaniu przyczyn (omawianiu przeszlosci i emocji zwiazanymi z dawnymi wydarzeniami) - czyli psychodynamiczna.
I w pewnym momencie, ja sama po prostu poczulam chec, pojechania autobusem, czulam, ze juz sie nie boje, lęk jest bardzo obniżony i że ja CHCE wyjsć z domu, czy gdzies jechac. I wyniklo to "samo z siebie" i z tych rozmow o przeszlosci (ze tak mi się zmienilo).

Wiec jak dla mnie, takie zmienianie poznawczo - behawioralne, jest tez ok. Ale mysle, ze jest to bardziej powierzchowne (ale przez to łatwiejsze) niż terapia psychodynamiczna/analityczna. A taka terapia z głebszym wglądem, wyrywa lęk z korzeniami, nie trzeba zmienaic nawykow, bo leku juz nie ma (nie ma z czego się brać).
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 sierpnia 2016, o 11:59

Terapia poznawczo-behawioralna nie jest terapią powierzchowną i nie jest również terapią prostszą, świadomość własnych emocji i reakcji jest rzeczą kluczową w życiu codziennym, nawet nie poruszając kwestii zaburzenia. Nie wiem dlaczego tak się zniża tą terapię jak to jest obszerna dziedzina, którą wykorzystujesz codziennie nawet o tym nie widząc. Terapia taka to nie tylko przełamywanie lęków. Jest to proste rozumienie tej terapii podczas gdy nie jest zupełnie prawdziwe.

Utrwalone nawyki zmienic trzeba zawsze, prędzej czy później, czy całkowicie jesteś wolna od lęku i nawracających obaw itd?
Po Twoich postach widać, że nie, a więc jak widzisz praca nad nawykowymi myślami lekowymi mogłaby się przydać ;)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 sierpnia 2016, o 12:22

Jesli ktos uważa, ze to jest terapia prostsza i latwiejsza... Uhh, aż mnie cos ciśnie od środka... To kosztuje tyle pracy nad sobą, nad swoim podejściem do pewnych rzeczy, tyle wysiłku. Również nie zgodzę sie, ze ta terapia polega tylko na zmianie nawyków. Bardzo to powierzchowne określenie dla tej terapii.
dzama
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 lipca 2016, o 22:49

16 sierpnia 2016, o 12:44

Aneta pisze: Utrwalone nawyki zmienic trzeba zawsze, prędzej czy później, czy całkowicie jesteś wolna od lęku i nawracających obaw itd?
Po Twoich postach widać, że nie, a więc jak widzisz praca nad nawykowymi myślami lekowymi mogłaby się przydać ;)
Po terapii psychodynamicznej przez jakies 10 lat mialam calkowity spokoj. Zero myslenia o lękach, zamartwiania się, wkrecania w choroby - nic.
Wiec uwazam, ze to calkiem niezly wynik. Wiadomo po tym czasie pojawily sie widocznie nowe sytuacje, nowe problemy z ktorymi widac nie do konca sobie radze (a i tez nie uwazam, zebym przeszla terapi tak "do konca", bo w pewnym momencie zrezygnowalam). Wiec uwazam, ze mam po prostu cos jeszcze do "przepacowania".

Ja nie mowie, ze poznawczo-behawioralna to tylko wyuczenie nawyków jak u psa. Wiem na czym ona polega, ze jest praca nad myslami, nad emocjami itd. I ze to wszystko jest ze sobą powiazane.

No ale dajmy na to - jest sytuacja, ze osoba byla w dziecinstwie ponizana przez rodzine, i potem w doroslosci cierpi na stany lękowe i hipochondrię.
I teraz z tego co wiem (chociaz nigdy nie uczeszczalam) na terapi poz-beh jest praca bardziej nad myslami. Np. o hipochondrii, to zeby "prostowac mysli". Ze nic nam nie jest, ze to objaw nerwicy (racjonalne myslenie zamiast zaburzonego). Zajmowac się czyms innym na siłe i tym podobne techniki. Co oczywiscie dziala, i nie mowie, ze jest zle. Tak samo z lękami - radzenie sobie z paniką, uswiadamianie, ze to reakcja fizjologiczna, robienie eksperymentow (testowanie siebie) - i czlowiek się przyzwyczaja, ze np. moze isc i zrobić zakupy i nie doprowadzic do paniki. Tez ok.
Albo nawet idzie sie glebiej - zastanawiac sie mozna, skad te stany lękowe, jakie mysli sie wtedy pojawiaja (np o sobie)? (i np. wychodzi, ze ktos mysli, ze jest nic nie warty, nic nie umie = niskie poczucie wartosci). I wtedy zmieniamy te mysli, ze jestem cos warta, ze jestem wazna itd.

I ja tak widze terapie poznawczo-behawioralną. Dzialania na takim poziomie.
Tylko, ze obawiam się, ze skoro przyczyną jest np. ponizenie przez rodzine, i przezywane wtedy emocje dziecka (moze nawet nieusiwaodmione i wyparte), to jesli osoba zmieni nawyk - np. dotyczący lęku czy hipochondrii, to za jakis czas, ta "energia" (ze tak to nazwe) uderzy w coś innego. Np. zaczna się u takiej osoby regularne psychogenne bóle glowy, albo depresja, albo uzaleznienie (bo juz wyuczyla się radzenia sobie z myslami lękowymi).
A jesli sie popracuje nad korzeniami i prczyczynami tego wszystkiego - to te rzeczy (zaburzenia) nie mają się już z czego brać, nie ma tego czegos, co by je zaczynało (bo zostało rozwiazane). I tu moim zdaniem duzo daje wlasnie terapia bardziej psychodynamiczna.
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

16 sierpnia 2016, o 13:40

Olalala pisze:Jesli ktos uważa, ze to jest terapia prostsza i latwiejsza... Uhh, aż mnie cos ciśnie od środka... To kosztuje tyle pracy nad sobą, nad swoim podejściem do pewnych rzeczy, tyle wysiłku. Również nie zgodzę sie, ze ta terapia polega tylko na zmianie nawyków. Bardzo to powierzchowne określenie dla tej terapii.

Dokladnie, choc ja nie uczeszczam na taka terapie bo praktycznie cala wiedze nabylem tutaj na forum co do mysli i moim zdaniem cala prace trzeba wykonac samemu i terapeuta nas w tym nie wyreczy a na psychodynamicznej bylem 3 razy i tylko mi zaszkodzila bo zaczalem szukac w przeszlosci i namoncilem sobie w glowie

Zgadzam sie z ola, bardzo duzo wysilku kosztuje taka z miana nawykow, trzeba byc cholernie upartym i sie nie poddawać, i pisanie ze taka terapia (autoterapia jak w moim przypadku) taki przyklad, moja zona lezy teraz w szpitalu miala dzisiaj wyjsc no ale niestety nie wyjdzie, i teraz musze sobie z emocjami jakos poradzic, nie frustrowac sie tym nie dolowac, prowadzic dialog wewnetrzny, czy naprawde uważasz ze to jest proste ? To jest cholernie trudne ale mimo to jakos daje rade
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 sierpnia 2016, o 15:06

Mysle, ze to dużo zalezy od wielu czynników jaka terapia jest odpowiednia, w tym przede wszystkim od danej osoby, jej przypadku, czynnika powodującego nerwicę jak i również samego momentu podjęcia danej terapii. Wczoraj nawet słuchałam jednego wywiadu z psychologiem, który mowil, ze nie dla każdego będzie dobre wracanie do przeszłości.

Druga sprawa to kwestia samego pojęcia nerwicy i jej źródła. Kazda szkola terapeutyczna ma na to nieco inne spojrzenie.

Chciałam tez podkreślić, ze terapia poznawcza tez wraca do przeszłości na tyle na ile to jest potrzebne żeby wychwycić bledne schematy poznawcze.
dzama
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 37
Rejestracja: 23 lipca 2016, o 22:49

16 sierpnia 2016, o 16:38

Ale sluchajcie, mowiac, że jest to "latwiejsze" nie chodzilo mi o to, ze czlowiek nie musi wykonać ciężkiej pracy - każda terapia to jest cięzka praca.
Chodzilo mi o to, ze w poznawczo-nehawioralnej - są jakeis konkretne zadania, czesto są cwiczenia do wykonania w przypadku danego zaburzenia, albo zadanie z rozpoznwaniem i zamianą mysli. Wiec mi się wydaje, ze taka terapia jest generalnie bardziej ulozona i przez to wlasnie "łatwiejsza" do ogarniecia. Czlowiek przychodzi, i wie mniej wiecej co go czeka, jak to bedzie wygladac (z tego co wiem, czesto powstaje plan takiej terapii - i można zawrzec kontrakt na ilestam spotkac i ze wciagu tych spotkan powinno się poprawic - jak się bedzie pracować rzetelnie i zmieniac nawyki).
A w psychodynamicznej to tak naprawde nic nei wiaocmo.. nie iwaodmo kiedy sie dojdzie do jakichs wnioskow, przyczyn, emocji - czy za miesiac czy za rok. Wiec jest taka troche rozmyta i przez to wydaje mi się trudniejsza.

Ale tak jak napisala Olalala - zalezy pewnie co komu potzebne. Jaki ktos ma problem. Jaka jest przyczyna tego.
Jesli np. kogos ugryzie pies, i bedzie mial fobie, to wiaodmo ze na nic tu rozprawianie przez kilka miesiecy, jakie sie mialo relacje z ojcem :D
Ale tak samo, jesli np. u kogos, zaburzenia lękowe są spowodowane tym, ze np. ma wyparte emocje, ktore wystapily kiedys dawno, i te skrywane emocje nie giną tylko produkują jakąś energie ktora gromadzi się w ciele (ze tak to obrazowo ujmie - bo ja wierze, ze tak czesto jest) i wydostaje się w postaci lęków, no to mysle, że wlasnie wtedy trzeba wrocic do przeszlosci i takie coś przezyc i sobie uswiadomic, a nie skupiac się na tym, co myslimy w momencie ataku paniki. (tzn. zmiana myski w momencie ataku tez pomoze - jak najbarsziej, tylko w moim odczuciu, bedzie to zmiana powierzchowna - oczywiscie jesli takie są przyczyny lęku).

I chcialam po prostu napisac, ze nie zawsze jest tak, ze na lęki to tylko poznawczo-behawioralna bo trzeba zmienic myslenie i postrzeganie. U mnie bylo tak, ze wlasnie uswiadomienie sobie wypartych emocji spowodowalu, ze mysli, lęki i obawy same przeszly (bez analizowania ich i zmieniania nawykow).
ODPOWIEDZ