Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Pierwszy raz

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

8 maja 2016, o 00:19

Schanis22 to co napisałaś udowodniło mi, że warto było założyć tu konto. Dziękuję Ci :)
Ludzie, którzy nie doświadczyli nigdy zaburzeń nie potrafią tego zrozumieć, ja sama często zbyt bardzo się nakręcam i odbieram swoje zaburzenia jako chorobę przez którą nie jestem w stanie żyć i doświadczać różnych rzeczy tak jak inni
a Ty masz rację - to nie jest choroba, to jest coś co zawładnęło moim ciałem od środka, ale mimo wszystko to jest MOJE CIAŁO, MOJE ŻYCIE i będę z tym walczyła, aż w końcu pokonam tego potwora
kucyki46
Gość

8 maja 2016, o 07:52

Schanis zwróciła uwage na kilka waznych rzeczy. Otoczenie nie dostrzega "bałaganu" w naszych głowach, to dobrze i źle. Zależy jak na to spojrzeć. Czy to dalsze otoczenie, czy najbliższe? W Twoim przypadku i tej zagwozdki; "mówić czy nie?" - nie mamy obowiązku opowiadania o naszej wewnętrznej walce. To jest kwestia indywidualna, czy chcesz aby jakieś osoby znały ten problem, czy nie? Czujesz, że to mogłoby Ci pomóc? Niektórzy nie mają potrzeby zwierzania się, że tak powiem w swoim otoczeniu, które do końca nie zrozumie (bo też nie ma właściwie takiej mozliwości), ale z pewnością możemy oczekiwać wyrozumiałości od bliskich (tak powinno być). Nie chodzi tu o rozckliwianie sie, ale o świadomość, że nie zawsze bywamy w formie i akceptacje nas z tym, jak i my sami musimy akceptować. Wsparcie osób z najbliższego otoczenia, jesli takowe występuje, jest nie do przecenienia. I na koniec chciałem zwrócić uwagę na najważniejszy element; mianowicie - nerwica dobrze przepracowana bardzo rozwija wewnętrznie. Jest to bezcenne i nie da się kupić nawet kartą MasterCard :) Jesteśmy wartościowi i nie ma mowy o kompleksie nerwicy.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

8 maja 2016, o 09:09

Waleczna90 pisze:Nie wiem czemu, ale jak mam gdzieś iść to serce zaczyna bić jak oszalałe, milion myśli w głowie i czuję jak moje nogi robią się bezwładne. Nie są w stanie unieść mojego ciała (mimo, że nie ważę dużo). Tak jakbym próbowała iść na nieswoich nogach.
Byłam u psychiatry, od jutra zaczynam brać leki.
Kochana z tymi nogami i bezwładem itd, to trafiłaś w dobre ręce bo nawet niedawno ze schanis22 żartowałyśmy
o tym i o ciągnięciu za sobą nogi;)
Mnie się to przytrafiło pierwszy raz jak miałam 20 lat i szłam do pracy.
Nagle poczułam że dalej nie pójdę, zaraz się zatrzymam, nie czuję nóg, jedną zachaczam o chodnik.
Milion pomysłów na choroby od razu i co to może być.
No ale szłam do pracy więc musiałam jakoś iść dalej.
Objaw ten z czasem sam minął bez śladu.
To wszystko z napięcia, człowiek tak napina mięśnie szyii i barków (nieświadomie) że zaczyna dziwnie odczuwać
ciało, podłoże po którym idzie + w zestawie spina mięśnie nóg. I idzie taki spięty i prerażony.
Mimo że ani nic złego się nie dzieje ani nic się od tego nie stanie.
ALe uwagę się na to zwraca, i pamiętam że przez bardzo długi czas to był dla mnie bardzo duży problem.
Podejrzewam że dla schanis22 również.
Ale jak widzisz lata minęły a nam nic nie jest:)
Patrząc na to z perspektywy czasu to mogę powiedzieć że nie ma się czym przejmować i że to nie jest żaden objaw.
I tak naprawdę ani nic od tego Tobie nie grozi, nic Ci się od tego nie stanie ani nawet żadnych leków brać na to nie musisz.
Oczywiście jeśli chcesz to bierz ale najlepsze lekarstwo na to to po prostu to rozchodzić.

Także mówiąc ogólnie to nie jest ani groźny objaw ani ważny i jest to chyba najbardziej popularny objaw napięcia
z jakim się spotkałam.
Ważniejsze niż ten sam objaw jest to co tworzy takie napięcie w Tobie, czym się tak martwisz, przejmujesz.
Jak możesz zmienić podejście do pewnych spraw żeby nie być taka spięta:)

Jesli chodzi o chłopaka to ja tez myślę że warto z nim pogadać.
Bo tak jak dla Ciebie jest ważna jego reakcja na to, tak i ważne jest Twoje samopoczucie
i to że tworzysz sobie kolejne napięcie i stres.
A nawet największa miłość nie jest warta tego żeby się skazywać na stres i lęk.
Ważne jest jak Ty się czujesz w związku, czy czujesz że możesz zaufać i czy czujesz że możesz mówić to co Ci na sercu leży.
To jest bardzo ważne:)
Ja myślę że on sobie zdaje sprawę że jesteś osobą wrażliwą, delikatną i zrozumie to.
Po prostu mów to co czujesz i bądź szczera, wtedy przekonasz się że to daje wolność.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

8 maja 2016, o 11:08

Mam wrażenie, że marnowałam 6 lat żyjąc w lęku, gdybym wcześniej znalazła tą stronę to możliwe, że dziś byłabym zupełnie innym, wolnym człowiekiem.
Przeglądałam wczoraj do późna materiały, które są tu udostępnione i byłam pod wrażeniem tego, jak zupełnie obcy mi człowiek opisuje moje własne przeżycia i to co czuję, jestem w szoku.

Marianna - o tym chodzeniu masz całkowitą rację, ja wiem, że moje ciało jest praktycznie przez 90% dnia spięte do granic możliwości. Tyle, że kiedy wchodzę na chodnik, mam gdzieś iść to mój mózg całkowicie zamyka się przed tłumaczeniem sobie w sposób racjonalny tego co się we mnie dzieje. Moje myśli jak głupie wirują w okół tego czy zrobię kolejny krok, czy może chwilę przystanąć, czy wejść na chodnik, czy przejść przez ulicę wcześniej, mimo, że nie ma tam pasów ale za to droga jest węższa, czemu moje nogi są bezwładne, czy za chwilę będzie jeszcze gorzej, czy dam radę, czy ludzie to widzą...
jednym słowem idąc moje myśli to tylko objawy, objawy, OBJAWY. Gdybym potrafiła zająć myśli czymś innym to jestem pewna, że lęk by się nie pojawił.
Wiecie kiedy doszłam do tego wniosku? kiedy mój chłopak przyjechał. On bardzo lubi rozmawiać, opowiadać, pokazywać różne rzeczy, non stop zaskakuje mnie jakimiś newsami itp. Idąc z nim po ulicy, w centrum handlowym, nad morzem po plaży lub na szczytach gór ANI RAZU ani przez sekundę nie dopadł mnie żaden lęk! Moje nogi znosiły wielogodzinne wędrówki górskie, prowadziłam samochód bez najmniejszego problemu, biegałam z nim po parku, godzinami łaziłam po sklepach... czułam się wolna, czułam że jestem prawdziwą sobą.
Teraz go nie ma, a lęk powrócił.
Zanim przyjechał w odwiedziny miałam napady lęku, bałam się jak to będzie. On nie lubi siedzieć, cały czas musi gdzieś chodzić, coś robić. W momencie kiedy przyjechał zapomniałam o swoich problemach, robiłam to co chciałam i byłam naprawdę szczęśliwa.
Tyle, że kiedy wyjechał, lęk uderzył znowu i nie odpuścił do tej pory
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

8 maja 2016, o 12:15

No właśnie kochana bo wszystko to kwestia nadawania wazności jakiemyś objawowi i myślenia o nim.
Ja wiele razy miałam tak że mimo tego objawu szłam gdzieś, spieszyłam się i w ogóle o tym zapominałam
a bywało tak że wychodziłam wieczorem na spacer i bałam się że nie wrócę do domu.
Wracałam z płaczem.
Dziś tak z perspektywy wydaje mi sie to zabawne.
Chyba najlepsza rada na to, to nie leki a po prostu chodzenie, specjalnie, po chodniku.
Na zasadzie jak to Victor pisał "dawaj nerwicowy hujku!" "a właśnie że pójdę"
I tak się buduje krok po kroku nowe przekonanie i nowe informacje dla umysłu - że byłaś, szłaś, wróciłaś i nic się nie stało.
Ludzie którzy mają okropne ataki paniki wychodza z nich na tej samej zasadzie, po prostu idą to przezyć i przekonać się
że jest ok, zyją:)
I własnie w tym momencie jak będziesz szła, i sobie pomyslisz że zaraz coś sie może stać to pomyśl sobie o mnie, o shaniss
i idź dalej:)
Po prostu w którymś momencie złapiesz się na tym że to jest dla Ciebie nieistotne bo i tak wiesz że pójdziesz dalej
i że nic się nie stanie Tobie. Nie stało, nie dzieje i nie stanie:)
I jak to mi Victor kiedyś napisał "nie może być tak żeby lęk czy jakiś objaw w czymś ci przeszkadzał"
Po prostu tak być nie może!:)
I tego się trzymam:)

Ale najwazniejsze to chyba własnie wychaczyć to połaczenie napięcie ---> objaw.
I wtedy wiadomo co sie dzieje, dlaczego i że w sumie to nie ma problemu.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

8 maja 2016, o 14:00

Żeby to wszystko było tak łatwe jak wtedy kiedy się o tym czyta ;(
Wzięłam dzisiaj 1 tabletkę rano.
Później się wykąpałam, poszłam nawet na spacer i czułam się dobrze
godzinę temu pojechałam na rodzinny obiad do babci. Było tam dużo ludzi bo ponad 20. Siedzę przy tym stole, każdy coś mówi, gwar straszny a ja czuję jak zaczynam się cała spinać :/ znowu...
Wyszłam na dwór odetchnąć świeżym powietrzem, wróciłam do stołu usiadałam i znowu...
Wstałam i znowu poszłam na dwór. Tata znalazł mnie zapłakaną przy bramie. Strasznie płakałam i w sumie płaczę do tej pory.
Wziął po cichu moją torebkę z domu i odwiózł mnie i kazał się przespać :( a ja nie mogę spać bo płaczę. Bardzo dziwnie się czuję, jakbym była pijana
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

8 maja 2016, o 15:42

Bardzo dobrze że płaczesz, płacz! :)
To najlepszy sposób żeby rozładować napięcie które w Tobie siedzi.
Ja bardzo długo nie mogłam płakać (tak sie mocno kontrolowałam) i teraz jak płaczę to i się cieszę
bo wiem że to jest potrzebne.

Widzisz, cały problem jest tylko w tym że uważasz że to napięcie jest czymś strasznym i nadajesz temu znaczenie.
A tak po prostu może być. Może tak być jak człowiek trzyma w sobie stres i napięcie.
Jak najbardziej tak może być, Akceptacja czyni cuda.
Akceptacja i wiedza że od tego napięcia i dziwnego samopoczucia nic ci się nie stanie:)
Ja też to czasami miewam, np. w dużej grupie ludzi, np. kiedy prowadzę zajęcia z dziećmi
ale wiem że to jest a potem minie więc dalej robię swoje.
Na razie postaraj się zaakceptować że tak reagujesz na napięcie i płacz jak masz ochotę:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

9 maja 2016, o 22:06

Wczorajszy dzień był ciężki, przeleżałam, popłakałam... . Mój organizm chyba dość ostro zareagował a pierwszą dawkę leków - czułam się jakbym wpiła litr wódki (podejrzewam, że również sama się zbyt bardzo nakręcałam).
Ale dzisiaj jest już o wiele lepiej, nawet byłam pochodzić po dworzu, posprzątałam w mieszkaniu i starałam się wynajdować sobie wszystkie możliwe zajęcia.
Rano byłam u lekarza i wzięłam wolne w pracy do końca tygodnia - tabletki działają dość silnie, jestem rozkojarzona a w takim stanie mogę narobić błędów w pracy i tylko sobie zaszkodzić.
Ogólnie czuję się ok, ale mam wrażenie jakbym była lekko pijana :P (dobrze, że po tych lekach przynajmniej kaca nie będzie;P)
Rozmawiałam dzisiaj z chłopakiem i tak jakoś naturalnie wyznałam mu co mi leżało na sercu. Nie wdrążałam go w szczegóły, nie wyolbrzymiałam... Powiedziałam, że ostatnio na moją głowę zwaliło się zbyt dużo problemów, że jestem bardzo wrażliwa i zbyt bardzo się wszystkim przejmuję. I żeby się nie męczyć i nie zadręczać to zaczęłam łykać tabletki, które pomogą mi przywrócić ład w mojej głowie. Zareagował raczej w porządku - więc jak widać nie było czego się bać :)
Jak już wspomniałam wdrażać go bardziej w to nie chcę bo mam nadzieję, że to co się ze mną dzieje jest tylko epizodem i staram się jak mogę aby jak najszybciej uporać się problemem :)
myślicie, że dobrze zrobiłam?
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

10 maja 2016, o 12:37

A cóż tu źle byś mogła zrobić? :)
Oczywiście że dobrze zrobiłaś, wg. mnie ważne jest tu tylko żebyś poprawy swojego stanu nie opierała
tylko na tabletkach.
Ona mają być tylko pomocą doraźną, żeby się wyciszyć.
Ważne żebyś doceniała i widziała że sobie radzisz, że wychodzisz że jest ok.
I że to TY sobie dajesz radę a tabletki to takie tam cukierki na uspokojenie ogólnie:)
Ale cały potencjał do zmiany i wyjścia z lęków jest w Tobie samej z lekami czy bez.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

10 maja 2016, o 13:20

wiem :) mimo brania tabletek będę non stop nad sobą pracowała, będę chodziła w dalszym ciągu do psychoterapeuty itp.
Po prostu mój lęk jest od tak dawna we mnie zakorzeniony (6 lat), że sam psychoterapeuta stwierdził, że leki to dobry sposób aby sobie pomóc i ułatwić powrót do normalnego życia bez lęku.
Mam nadzieję, że tabletki zagłuszą moje objawy, natarczywe myśli a dzięki temu będę mogła skupić się na działaniu i odburzaniu :)
https://www.youtube.com/watch?v=Gals4NDayFE
"Chcę się odnaleźć
Z kawałków złożyć całość
Ogarnąć dusze a później wyrzeźbić ciało
I żeby chciało nam się tak jak nie chce
Łapcie marzenia, wystarczy wyciągnąć ręce"
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

10 maja 2016, o 14:47

I to jest bardzo dobra koncepcja:) myślę że spokojnie z tego wyjdziesz:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

10 maja 2016, o 15:32

Waleczna90 pisze:wiem :) mimo brania tabletek będę non stop nad sobą pracowała, będę chodziła w dalszym ciągu do psychoterapeuty itp.
Po prostu mój lęk jest od tak dawna we mnie zakorzeniony (6 lat), że sam psychoterapeuta stwierdził, że leki to dobry sposób aby sobie pomóc i ułatwić powrót do normalnego życia bez lęku.
Mam nadzieję, że tabletki zagłuszą moje objawy, natarczywe myśli a dzięki temu będę mogła skupić się na działaniu i odburzaniu :)
Waleczna, nie pisz, że jest w Ciebie zakorzeniony głęboko. Po prostu teraz to tak czujesz. Zobaczysz jak zaczniesz się odburzasz jaka jest cieniuteńka granica między byciem zaburzonym a odburzonym. To się wydaje jak odległość do kosmosu, ale zobaczysz, że to jest tak blisko, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Póki co lęk każe Ci tak myśleć, że jest tak źle. Uwierz mi, bo sama brałam 8 lat leki I myślałam, że tak już będzie zawsze. I dziękuję Bogu, że trafiłam na to forum, naprawdę. Mam podobne odczucia jak Ty - że gdyby ktoś 10 lat temu wytłumaczył mi co sie ze mną dzieje tak jak jest to na forum napisane to nigdy do ust nie wzięłabym żadnego leku. Trudno, stało się, tego już nie zmienimy, ale możemy zmieniać teraźniejszość:-)

Waleczna, a na jaką terapię chodzisz?

-- 10 maja 2016, o 14:30 --
Waleczna90 pisze:Mam nadzieję, że tabletki zagłuszą moje objawy, natarczywe myśli a dzięki temu będę mogła skupić się na działaniu i odburzaniu :)
Problem w tym masz taki, że odburzanie polega na życiu z objawami I myślami, na akceptowaniu tego wszystkiego I przekonaniu podświadomości, że za tym nic nie ma. Ja musiałam zejść do ciemności Szeolu żeby to zobaczyć, że lęk się wypala I nic nie ma - ale wystawiłam się na lęk specjalnie. Nie odburzysz się świadomie nie akceptując tego stanu I karmiąc się przekonaniem, że to jest tak groźne I złe, że wymaga brania leków. Ja tak też kiedyś myślałam, a to jest tylko wytwór - iluzja. I tu jest właśnie problem jak długo bierze się leki, niestety. Gdzieś traci sie wiara, że można żyć bez leków.

Oczywiście jeśli jesteś na dnie I nie czujesz się na siłach bez leków to bierz je. Ja chce Ci tylko pokazać gdzie tkwi problem Twojego myślenia I to, że kiedyś I tak leki odstawisz - te kule, które Cię podpierają - I będziesz musiała zaakceptować objawy I myśli. W sumie to jestem w szoku, że terapeuta uwaza, że to dobry pomysł na powrót do życia bez lęku :shock: czyli uciekanie przed nim, a nie akceptowanie :shock: przecież wiadomo, ze nikt leków nie chce brać całe życie - a w takiej opcji jakiej on Ci proponuje musiałabyś tak robić :shock:
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

10 maja 2016, o 19:49

Chodzę do psychoterapeuty, który specjalizuje się w lękach. Ogólnie to omawialiśmy już dzieciństwo, przypomniałam sobie też dzień kiedy pierwszy raz spotkałam się z lękiem, teraz pracujemy nad tym, czemu ten lęk się w ogóle u mnie pojawił, pomaga mi też przezwyciężać ten lęk, daje mi wskazówki co robić kiedy lęk się pojawi i uczy mnie jak go zaakceptować i przestać na niego reagować.
Ale ogólnie dość mało mówimy o objawach, psychoterapeuta twierdzi, że musimy znaleźć przyczynę tego lęku

Psychoterapeuta mówi, że jeśli znajdziemy przyczynę, popracujemy nad nią i uporządkuję sobie wszystko to będę na tyle silna, że w momencie odstawienia leków ten lęk nie powróci w ogóle.
https://www.youtube.com/watch?v=Gals4NDayFE
"Chcę się odnaleźć
Z kawałków złożyć całość
Ogarnąć dusze a później wyrzeźbić ciało
I żeby chciało nam się tak jak nie chce
Łapcie marzenia, wystarczy wyciągnąć ręce"
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

11 maja 2016, o 09:03

Waleczna90 pisze:Chodzę do psychoterapeuty, który specjalizuje się w lękach. Ogólnie to omawialiśmy już dzieciństwo, przypomniałam sobie też dzień kiedy pierwszy raz spotkałam się z lękiem, teraz pracujemy nad tym, czemu ten lęk się w ogóle u mnie pojawił, pomaga mi też przezwyciężać ten lęk, daje mi wskazówki co robić kiedy lęk się pojawi i uczy mnie jak go zaakceptować i przestać na niego reagować.
Ale ogólnie dość mało mówimy o objawach, psychoterapeuta twierdzi, że musimy znaleźć przyczynę tego lęku

Psychoterapeuta mówi, że jeśli znajdziemy przyczynę, popracujemy nad nią i uporządkuję sobie wszystko to będę na tyle silna, że w momencie odstawienia leków ten lęk nie powróci w ogóle.
Oki, rozumiem - terapia psychodynamiczna? To powiem Ci, że ta terapia zupełnie inaczej podchodzi do lęków niż tu na forum I z moich obserwacji wynika, że poznanie mitycznych przyczyn lęku nie powoduje, że lęk znika. Bo czym innym są przyczyny, a czym innym wyrobione już nawyki lękowe. A takim nawykiem lękowym jest choćby traktowanie nerwicy jak zła ostatecznego I lęk przed nią oraz lęk przed samym lękiem. To jest również nawyk myślenia, że musisz brać leki, bo inaczej nie dasz sobie rady ( a do takiego nawyku prowadzi długoletnie branie leków). Oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać, ale jak poczytasz wpisy Victora, odsłuchasz Divoviców to zobaczysz rozjazd między takim I takim podejściem. Ja niestety po sobie wiem, że poznawanie przyczyn, które są mi znane, I na nowo wałkowane na terapii do niczego mnie nie prowadzi, a raczej wprowadza jeszcze większy mętlik I chaos. Po moim doświadczeniu wiem już czemu przy zaburzeniach lękowych polecana jest terapia poz-beh.
Awatar użytkownika
Waleczna90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 27
Rejestracja: 7 maja 2016, o 12:04

11 maja 2016, o 09:29

czyli co mi radzisz? mam przestać brać leki po 4 dniach? mam przestać chodzić do psychoterapeuty ?bo wszystko co teraz robię jest złe? tylko co dalej?
szczerze mówiąc od kilku dni żyłam taką iskierką, która zapaliła się w moim umyśle, że "oho w końcu przestanę płakać, w końcu przestanę się izolować, w końcu będę mogła zacząć żyć" - właśnie cała moja nadzieja zaczęła gasnąć. Jak zaczynałam brać tabletki ufałam w to co mówi psychiatra i psychoterapeuta, że w moim wypadku leczenie farmakologiczne bardzo ułatwi dojście do normalności. a Ty od razu dowaliłaś mi, że po skończeniu leczenia wszystko mi wróci i będę w tym punkcie w którym znajdowałam się kilka dni temu. Naprawdę dziękuję za wsparcie i słowa otuchy.
https://www.youtube.com/watch?v=Gals4NDayFE
"Chcę się odnaleźć
Z kawałków złożyć całość
Ogarnąć dusze a później wyrzeźbić ciało
I żeby chciało nam się tak jak nie chce
Łapcie marzenia, wystarczy wyciągnąć ręce"
ODPOWIEDZ