Waleczna90 pisze:Nie wiem czemu, ale jak mam gdzieś iść to serce zaczyna bić jak oszalałe, milion myśli w głowie i czuję jak moje nogi robią się bezwładne. Nie są w stanie unieść mojego ciała (mimo, że nie ważę dużo). Tak jakbym próbowała iść na nieswoich nogach.
Byłam u psychiatry, od jutra zaczynam brać leki.
Kochana z tymi nogami i bezwładem itd, to trafiłaś w dobre ręce bo nawet niedawno ze schanis22 żartowałyśmy
o tym i o ciągnięciu za sobą nogi;)
Mnie się to przytrafiło pierwszy raz jak miałam 20 lat i szłam do pracy.
Nagle poczułam że dalej nie pójdę, zaraz się zatrzymam, nie czuję nóg, jedną zachaczam o chodnik.
Milion pomysłów na choroby od razu i co to może być.
No ale szłam do pracy więc musiałam jakoś iść dalej.
Objaw ten z czasem sam minął bez śladu.
To wszystko z napięcia, człowiek tak napina mięśnie szyii i barków (nieświadomie) że zaczyna dziwnie odczuwać
ciało, podłoże po którym idzie + w zestawie spina mięśnie nóg. I idzie taki spięty i prerażony.
Mimo że ani nic złego się nie dzieje ani nic się od tego nie stanie.
ALe uwagę się na to zwraca, i pamiętam że przez bardzo długi czas to był dla mnie bardzo duży problem.
Podejrzewam że dla schanis22 również.
Ale jak widzisz lata minęły a nam nic nie jest:)
Patrząc na to z perspektywy czasu to mogę powiedzieć że nie ma się czym przejmować i że to nie jest żaden objaw.
I tak naprawdę ani nic od tego Tobie nie grozi, nic Ci się od tego nie stanie ani nawet żadnych leków brać na to nie musisz.
Oczywiście jeśli chcesz to bierz ale najlepsze lekarstwo na to to po prostu to rozchodzić.
Także mówiąc ogólnie to nie jest ani groźny objaw ani ważny i jest to chyba najbardziej popularny objaw napięcia
z jakim się spotkałam.
Ważniejsze niż ten sam objaw jest to co tworzy takie napięcie w Tobie, czym się tak martwisz, przejmujesz.
Jak możesz zmienić podejście do pewnych spraw żeby nie być taka spięta:)
Jesli chodzi o chłopaka to ja tez myślę że warto z nim pogadać.
Bo tak jak dla Ciebie jest ważna jego reakcja na to, tak i ważne jest Twoje samopoczucie
i to że tworzysz sobie kolejne napięcie i stres.
A nawet największa miłość nie jest warta tego żeby się skazywać na stres i lęk.
Ważne jest jak Ty się czujesz w związku, czy czujesz że możesz zaufać i czy czujesz że możesz mówić to co Ci na sercu leży.
To jest bardzo ważne:)
Ja myślę że on sobie zdaje sprawę że jesteś osobą wrażliwą, delikatną i zrozumie to.
Po prostu mów to co czujesz i bądź szczera, wtedy przekonasz się że to daje wolność.