DD powoduje sporo rozmaitych objawów, w tym anhedonie wszelkie odcięcia i brak odczuwania czegokolwiek. Zejście dd również oznacza ponowne odczuwanie czegoś, brak odcięcia itd. W tym też powrót ogólnej radości o której piszesz. Po części jednak jest racja też w tym, że po prostu po jakimś czasie mija radość związana np. ze świat. Ja przynajmniej widzę to po sobie, jak kiedyś człowiek się cieszył się na Boże Narodzenie, a teraz to po prostu dd nie pozwala tak tego odczuć, ale też i samo to że to już których raz z kolei jest Boże Narodzenie, że wiesz jak to już wygląda nie budzi aż takiej radości jak wtedy, gdy byłaś małym dzieckiem. Także po części mogą być obie te przyczyny braku radości. Warto dodać, że jednak gdy dd schodzi no to generalnie odczuwanie emocji jest możliwe w tym radości. Kończąc DD ma bardzo dużo wpływ na odczuwanie emocji.nunek pisze: ↑21 sierpnia 2017, o 23:53Myślę, że w ten temat najlepiej wpasuję moje pytanie, chodzi mi o poczucie utraty radości, szczęścia. Ci, którzy wyszli z derealizacji, czy odzyskali radość cieszenia się czymkolwiek? Nie wiem jak to nazwać dokładnie, byłam przedtem radosna mimo różnych problemów, miałam poczucie szczęścia, choć nie miałam może nawet wielkich powodów do tego. Teraz mimo, że raczej dobrze mi się w życiu układa i kiedyś marzyłam o osiągnięciu tego co mam - w realnym życiu, bo o tym co jest w głowie nie marzyłamto teraz nie cieszę się jak dawniej. Nie wiem czy człowiek starzeje się i wyrasta z tego czy to wina wyłącznie zaburzenia. Już trochę czasu minęło odkąd przydarzyła mi się derealizacja i nie wiem jak to jest. Dlugo miałam poczucie takiego szczęścia wewnętrznego jakbym była nadal dzieckiem (jestem po 30.) , cieszyłam się na np. na każde Boże Narodzenie, czułam magię tych świąt, wogóle czas przed zaburzeniem widzę jako bardzo szczęśliwy, a teraz mimo że jakoś sobie radzę i staram się derealizacją nie żyć, to jak sobie przypomnę jaka byłam wcześniej to mi przykro. Jak jest u ozdrowionych wraca taki stan radości?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do tych, którzy z tego wyszli :)
Regulamin forum
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
Uwaga! Prośba dotycząca tworzenia wątków.
Wszyscy użytkownicy, którzy zamieszczają w tym dziale wątek dotyczący swojego wyzdrowienia, proszeni są w wypadku gdy nowy temat dotyczy dojścia do pełni zdrowia, aby do tytułu tematu dopisywali: Wyleczony/ona
Pozwoli to na rozróżnienie tematów osób, które w pełni wyzdrowiały od tych, którzy czują się lepiej oraz tych którzy opisują swoją obecną walkę.
Przykładowo Ania chce podzielić się swoim pełnym wyzdrowieniem, tworzy nowy temat o tytule:
"Ania dzieli się szczęściem" i dopisuje do tego Wyleczona - "Ania dzieli się szczęściem.Wyleczona". Osoby, które chcą opisać swoje lepsze samopoczucie, bądź postępy w leczeniu nie dodają tej końcówki.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
A ja mam małe pytanie... bo mija już 4 rok z moim DD, a ostatnio przybrało mocno na sile, dlatego chcę to raz na zawsze porządnie ugryźć.
U mnie od początku największym problemem była derealizacja - ciągłe poczucie nierealności itd. O tyle to w miarę przeszło ( pojawia się tylko przy jakimś napięciowym zdarzeniu) to największym ostatnio u mnie problemem jest to, że gdy np. wychodzę na dwór, albo w domu nie mogę jak gdyby ogarnąć wszystkiego wzrokiem. Później bolą mnie oczy i ogólnie jakies takie odcięcie, szyba.
I non stop mam w głowie myśli, typu jak to ogarnąć, jak to olewać. Tworzę jakieś dialogi. Próbuje się skupić na czymś, na byciu tu i teraz, ale w sekundzie zaczynam myśleć o dd, lub jakieś innej sytuacji.
W związku z tym mam pytanie do odburzeńców. Lub osób, którym zeszło DD. Czy mieliście ten objaw? Co najbardziej u Was działało? Ja bardzo zawracam na to uwagę i dlatego pewnie to nie przechodzi. To wszystko ( w sensie to myślenie) idzie już u mnie z automatu.
Zapewne dostanę odpowiedzi - zajmij się czymś. Owszem, jesli czymś się zajmę - najbardziej rozmową, wtedy to się zmniejsza. No ale wiadomo, że zawsze z kimś nie będę. Ostatnio też dużo siedzę w domu ( tak, wiem, że to kiepskie w moim przypadku), aczkolwiek chcę to ugryźć nawet jak jestem w domu( w końcu bedą dni, kiedy po prostu będę chciała posiedzieć w domu).
Problemem jest też własnie nie bycie tu i teraz. Najgorzej jest np. w centrum handlowym, jak mam iść sama to już w ogóle meksyk. Samo przebywanie w sklepach nie jest tak złe, bo próbuję się skupić na wyborze jakiegoś jedzenia czy wyborze ciuchów, ale to trwa niedługo, bo później znowu wszystko wraca do analizy, ja gdzieś w myślach jestem gdzie indziej.
U mnie od początku największym problemem była derealizacja - ciągłe poczucie nierealności itd. O tyle to w miarę przeszło ( pojawia się tylko przy jakimś napięciowym zdarzeniu) to największym ostatnio u mnie problemem jest to, że gdy np. wychodzę na dwór, albo w domu nie mogę jak gdyby ogarnąć wszystkiego wzrokiem. Później bolą mnie oczy i ogólnie jakies takie odcięcie, szyba.
I non stop mam w głowie myśli, typu jak to ogarnąć, jak to olewać. Tworzę jakieś dialogi. Próbuje się skupić na czymś, na byciu tu i teraz, ale w sekundzie zaczynam myśleć o dd, lub jakieś innej sytuacji.
W związku z tym mam pytanie do odburzeńców. Lub osób, którym zeszło DD. Czy mieliście ten objaw? Co najbardziej u Was działało? Ja bardzo zawracam na to uwagę i dlatego pewnie to nie przechodzi. To wszystko ( w sensie to myślenie) idzie już u mnie z automatu.
Zapewne dostanę odpowiedzi - zajmij się czymś. Owszem, jesli czymś się zajmę - najbardziej rozmową, wtedy to się zmniejsza. No ale wiadomo, że zawsze z kimś nie będę. Ostatnio też dużo siedzę w domu ( tak, wiem, że to kiepskie w moim przypadku), aczkolwiek chcę to ugryźć nawet jak jestem w domu( w końcu bedą dni, kiedy po prostu będę chciała posiedzieć w domu).
Problemem jest też własnie nie bycie tu i teraz. Najgorzej jest np. w centrum handlowym, jak mam iść sama to już w ogóle meksyk. Samo przebywanie w sklepach nie jest tak złe, bo próbuję się skupić na wyborze jakiegoś jedzenia czy wyborze ciuchów, ale to trwa niedługo, bo później znowu wszystko wraca do analizy, ja gdzieś w myślach jestem gdzie indziej.
Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 145
- Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47
Hejnierealna pisze: ↑18 września 2017, o 14:03A ja mam małe pytanie... bo mija już 4 rok z moim DD, a ostatnio przybrało mocno na sile, dlatego chcę to raz na zawsze porządnie ugryźć.
U mnie od początku największym problemem była derealizacja - ciągłe poczucie nierealności itd. O tyle to w miarę przeszło ( pojawia się tylko przy jakimś napięciowym zdarzeniu) to największym ostatnio u mnie problemem jest to, że gdy np. wychodzę na dwór, albo w domu nie mogę jak gdyby ogarnąć wszystkiego wzrokiem. Później bolą mnie oczy i ogólnie jakies takie odcięcie, szyba.
I non stop mam w głowie myśli, typu jak to ogarnąć, jak to olewać. Tworzę jakieś dialogi. Próbuje się skupić na czymś, na byciu tu i teraz, ale w sekundzie zaczynam myśleć o dd, lub jakieś innej sytuacji.
W związku z tym mam pytanie do odburzeńców. Lub osób, którym zeszło DD. Czy mieliście ten objaw? Co najbardziej u Was działało? Ja bardzo zawracam na to uwagę i dlatego pewnie to nie przechodzi. To wszystko ( w sensie to myślenie) idzie już u mnie z automatu.
Zapewne dostanę odpowiedzi - zajmij się czymś. Owszem, jesli czymś się zajmę - najbardziej rozmową, wtedy to się zmniejsza. No ale wiadomo, że zawsze z kimś nie będę. Ostatnio też dużo siedzę w domu ( tak, wiem, że to kiepskie w moim przypadku), aczkolwiek chcę to ugryźć nawet jak jestem w domu( w końcu bedą dni, kiedy po prostu będę chciała posiedzieć w domu).
Problemem jest też własnie nie bycie tu i teraz. Najgorzej jest np. w centrum handlowym, jak mam iść sama to już w ogóle meksyk. Samo przebywanie w sklepach nie jest tak złe, bo próbuję się skupić na wyborze jakiegoś jedzenia czy wyborze ciuchów, ale to trwa niedługo, bo później znowu wszystko wraca do analizy, ja gdzieś w myślach jestem gdzie indziej.


- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Hej kochane ! Pierwsza podstawowa zasada NIGDY nie sprawdzaj czy zeszło Ci dd ! Jeśli sprawdzasz szybko sie tego od ucz .
Ja miałam DD półtora roku non stop bez przerwy (jeden mały prześwit) . Wiadomo nie miałam na to wpływu czy ono jest czy nie , ale miałam ogromny wpływ na podtrzymywanie go przez wieczne sprawdzanie . Pod czas jednej rozmowy na czacie Bart26 bardzo jasno mi wytłumaczył - co robię zle , dziękuję mu bardzo
, i szczerze Wam powiem że od około pół roku jestem wolna od DD , z małymy odcięciami przy dużym stresie . 
Ja miałam DD półtora roku non stop bez przerwy (jeden mały prześwit) . Wiadomo nie miałam na to wpływu czy ono jest czy nie , ale miałam ogromny wpływ na podtrzymywanie go przez wieczne sprawdzanie . Pod czas jednej rozmowy na czacie Bart26 bardzo jasno mi wytłumaczył - co robię zle , dziękuję mu bardzo


W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Chciałem zapytać czy to mozliwe ze wyszedłem z hipochondrii w znacznym stopniu z derealizacji a pojawiły mi się natretne myśli?mial ktoś z Was tak?schanis22 pisze: ↑18 września 2017, o 16:59Hej kochane ! Pierwsza podstawowa zasada NIGDY nie sprawdzaj czy zeszło Ci dd ! Jeśli sprawdzasz szybko sie tego od ucz .
Ja miałam DD półtora roku non stop bez przerwy (jeden mały prześwit) . Wiadomo nie miałam na to wpływu czy ono jest czy nie , ale miałam ogromny wpływ na podtrzymywanie go przez wieczne sprawdzanie . Pod czas jednej rozmowy na czacie Bart26 bardzo jasno mi wytłumaczył - co robię zle , dziękuję mu bardzo, i szczerze Wam powiem że od około pół roku jestem wolna od DD , z małymy odcięciami przy dużym stresie .
![]()
Sorki ze Cię mecze

- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Nipo tak ogólnie to nie wiem co jest z Tobą , w kółko zadajesz te same pytania w różnych wątkach , albo kopiujesz to samo i wklejasz do różnych tematów , po co ?
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Nipo bo to forum nie polega tylko na tym, że w kółko ktoś będzie Ci odpowiadała na pytania , i to te same , Ty musisz sam czytać i zdobywać wiedzę .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Ok jasne ze tak.
Poprostu mam dzisiaj gorszy dzień:/ wczoraj był taki dobry dzień a dzisiaj dziadostwo nie mogę się od tego uwolnić :/ szlak trafi :/ nie umiem jej zaakceptowac ciagle myśle ze jak puszczę kontrole to coś sobie mogę zrobić wtedy a znowu wiem ze jak nie puszczę kontroli to może to spowodować ze będę w takich nerwach ze ze straty sił do tego coś sobie zrobię i się zamknąłem w takim kole :/
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 145
- Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47
Nipo kryzys trzeba przeczekać, zawsze mijaNipo pisze: ↑18 września 2017, o 19:39Ok jasne ze tak.
Poprostu mam dzisiaj gorszy dzień:/ wczoraj był taki dobry dzień a dzisiaj dziadostwo nie mogę się od tego uwolnić :/ szlak trafi :/ nie umiem jej zaakceptowac ciagle myśle ze jak puszczę kontrole to coś sobie mogę zrobić wtedy a znowu wiem ze jak nie puszczę kontroli to może to spowodować ze będę w takich nerwach ze ze straty sił do tego coś sobie zrobię i się zamknąłem w takim kole :/
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Wiem dzięki wielkie za odpowiedz.Jak najbardziej się zgadzam.Jestem osoba niecierpliwa i chciałbym już być odburzony a to tak się nie da niestety.Optymistka pisze: ↑18 września 2017, o 20:05Nipo kryzys trzeba przeczekać, zawsze mijaNipo pisze: ↑18 września 2017, o 19:39Ok jasne ze tak.
Poprostu mam dzisiaj gorszy dzień:/ wczoraj był taki dobry dzień a dzisiaj dziadostwo nie mogę się od tego uwolnić :/ szlak trafi :/ nie umiem jej zaakceptowac ciagle myśle ze jak puszczę kontrole to coś sobie mogę zrobić wtedy a znowu wiem ze jak nie puszczę kontroli to może to spowodować ze będę w takich nerwach ze ze straty sił do tego coś sobie zrobię i się zamknąłem w takim kole :/nie staraj się uwalaniac od objawów na siłę bo robisz sobie presję i wtedy jest jeszcze gorzej. Znasz mechanizm, więc wiesz logicznie że nic sobie nie zrobisz. Chociażby powiedziało Ci 100 osób że nic Ci nie będzie to zaburzenie i tak będzie podsylac wątpliwości, a to od Ciebie zależy jak do tego podejdziesz. Co do objawów to moga się zmieniać jak w kalejdoskopie, więc najlepiej zapakować je do jednego wora
będzie lepiej, w kryzysie ciężko jest w to uwierzyć, ale potem przychodzą lepsze dni i znów wszystko staje się jaśniejsze. Polecam posłuchać nagrania Victora na temat kryzysu.
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Smutna prawda jest taka, ze im bardziej się spinasz, że chcesz być odburzony, tym będzie gorzej. Taki paradoks, ale tak właśnie jestNipo pisze: ↑18 września 2017, o 20:40Wiem dzięki wielkie za odpowiedz.Jak najbardziej się zgadzam.Jestem osoba niecierpliwa i chciałbym już być odburzony a to tak się nie da niestety.Optymistka pisze: ↑18 września 2017, o 20:05Nipo kryzys trzeba przeczekać, zawsze mijaNipo pisze: ↑18 września 2017, o 19:39
Ok jasne ze tak.
Poprostu mam dzisiaj gorszy dzień:/ wczoraj był taki dobry dzień a dzisiaj dziadostwo nie mogę się od tego uwolnić :/ szlak trafi :/ nie umiem jej zaakceptowac ciagle myśle ze jak puszczę kontrole to coś sobie mogę zrobić wtedy a znowu wiem ze jak nie puszczę kontroli to może to spowodować ze będę w takich nerwach ze ze straty sił do tego coś sobie zrobię i się zamknąłem w takim kole :/nie staraj się uwalaniac od objawów na siłę bo robisz sobie presję i wtedy jest jeszcze gorzej. Znasz mechanizm, więc wiesz logicznie że nic sobie nie zrobisz. Chociażby powiedziało Ci 100 osób że nic Ci nie będzie to zaburzenie i tak będzie podsylac wątpliwości, a to od Ciebie zależy jak do tego podejdziesz. Co do objawów to moga się zmieniać jak w kalejdoskopie, więc najlepiej zapakować je do jednego wora
będzie lepiej, w kryzysie ciężko jest w to uwierzyć, ale potem przychodzą lepsze dni i znów wszystko staje się jaśniejsze. Polecam posłuchać nagrania Victora na temat kryzysu.

- aoc
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 2 stycznia 2014, o 21:27
Hej wszystkim
Wracam tu co jakiś czas dać znać co słychać. jakiś czas temu męczyła mnie przez wiele miesięcy derealizacja, ale poradziłam sobie i udało mi się wyjść na prostą. Praktycznie zapomniałam już jakie to było uczucie. O ile na początku wracały jakieś niewielkie lęki w chwilach stresowych, tak teraz wszystko odeszło. Od roku mam córkę, na którą przelałam całą miłość i praktycznie nie mam nawet kiedy myśleć o derealizacji a co dopiero się nad nią zastanawiać. Okazało się jednak, ze na podobna przypadłość cierpiała również moja babcia, która również cierpiała na silne bóle głowy po wysiłku i zaburzenia wzroku. U mnie zdiagnozowano po latach migrenę, za czasów babci nie funkcjonowała taka choroba. Chyba myśl o tym, że u mnie derealizacja miała wytłumaczenie w chorobie sprawiała, że zupełnie przestałam się jej bać. Znalazłam racjonalne wytłumaczenie tych wszystkich przerażających dolegliwości i przestały one być przerażające. Szkoda, że w momencie walki z DD nie porozmawiałam z babcią, bo pewnie dałoby mi to impuls do szybszego wyjścia z błędnego koła. A tak sama się musiałam z tym uporać chwilami mając już dosyć wszystkiego i będąc na skraju wyczerpania.
Pozdrowienia dla wszystkich z tego forum, dzięki któremu poznałam, że nie jestem sama i nabrałam sił do walki. A za wszystkim, którzy cierpią na DD trzymam mocno kciuki i nie poddawajcie się. Ja prawie to zrobiłam nie widząc dla siebie ratunku, a dziś zapomniałam już jak straszny był to okres.
Wracam tu co jakiś czas dać znać co słychać. jakiś czas temu męczyła mnie przez wiele miesięcy derealizacja, ale poradziłam sobie i udało mi się wyjść na prostą. Praktycznie zapomniałam już jakie to było uczucie. O ile na początku wracały jakieś niewielkie lęki w chwilach stresowych, tak teraz wszystko odeszło. Od roku mam córkę, na którą przelałam całą miłość i praktycznie nie mam nawet kiedy myśleć o derealizacji a co dopiero się nad nią zastanawiać. Okazało się jednak, ze na podobna przypadłość cierpiała również moja babcia, która również cierpiała na silne bóle głowy po wysiłku i zaburzenia wzroku. U mnie zdiagnozowano po latach migrenę, za czasów babci nie funkcjonowała taka choroba. Chyba myśl o tym, że u mnie derealizacja miała wytłumaczenie w chorobie sprawiała, że zupełnie przestałam się jej bać. Znalazłam racjonalne wytłumaczenie tych wszystkich przerażających dolegliwości i przestały one być przerażające. Szkoda, że w momencie walki z DD nie porozmawiałam z babcią, bo pewnie dałoby mi to impuls do szybszego wyjścia z błędnego koła. A tak sama się musiałam z tym uporać chwilami mając już dosyć wszystkiego i będąc na skraju wyczerpania.
Pozdrowienia dla wszystkich z tego forum, dzięki któremu poznałam, że nie jestem sama i nabrałam sił do walki. A za wszystkim, którzy cierpią na DD trzymam mocno kciuki i nie poddawajcie się. Ja prawie to zrobiłam nie widząc dla siebie ratunku, a dziś zapomniałam już jak straszny był to okres.