Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 86
- Rejestracja: 26 października 2024, o 17:38
Może się za każdym razem szykujesz jak na wojnę?
- Aksyloksa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27
Czy chodzisz do psychoterapeuty czy psychologa? To duża różnica. Możesz zrobić badania krwii i do tego na witaminę D. Jak długo chodzisz na terapię i w jakim jest nurcie? Możliwe że pomocna będzie zmiana nurtu jeśli chodzisz długo(parę miesięcy/rok) a nie pomaga. W empiku możesz podejsc do działu z książkami rozwój osobisty, tam czesto są fajne książki i zeszyty ćwiczeń do samodzielnej pracy nad lękiem i innymi problemami(choć to terapii nie zastąpi to może pomóc). Cóż, bez leków może być Ci ciężko, rozumiem obawy, choć nie sądzę że w każdym przypadku są uzasadnione. Nie każde leki to SSRI, jeśli nie chcesz brac konkretnie takich to możesz poprosić psychiatrę o inne. Ja też się zbraniałam przed lekami a później prawie zabrali mnie siłą do szpitala bo uznali że jest duża szansa na to że popełnię samobójstwo. Na szczęście się jakoś z tego wywinęłam i odrazu poszłam po leki, teraz moje życie jest nie do poznania.piobla1324 pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 08:00Oooo widze że tylko ja tu piszę.
Mam pytanie , może ktoś z ozdrowieńców miał podobnie. Nie wiem co robię źle. Jestem obecnie na psychoterapii ( psycholog przekonuje mnie żeby jednak sprobowac leki , ALE JA NIE CHCE) , nie zamknąłem się w domu , wychodze na spacery , jezdze na treningi z synem , jezdze na mecze na Stadion Śląski , robie sobie wycieczki samochodem po 50/60 km dziennie , a cały czas mimo iż te wszystkie rzeczy robie z ogromnym lękiem , nie czuje żadnej poprawy. Wiem że to jest długi proces żeby wyjść z tego syfu , ale ja mam wrażenie że gdzieś robie jakiś "czeski bład".Bo dajmy przyklad z tymi meczmi na stadionie , kazdy wyjazd odbywa się z ogromnym lękiem , a miałem już tych wyjazdów dojść sporo i za każdym razem jest to samo , mimo iż powtarzam sobie , że byłem tam już 100 razy i nic mie się stało.Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Może ktoś coś podsunie min pod nos![]()
Fighting for better life
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Chodze na terapie behawioralną 3 miesiace , co 2 tygodnie. Tez mysalem jeszcze na witD ide w przyszlym tygodniu na badanie. Niestety leków , szczególnie tych boje się panicznie , mam zaraz odruch wymiotny i napad , apapy itp z tymi nie mam problemu. Szczegolnie boje sie tych stanow lekowych ktore moga sie pojawic i to w sumie ten ubok odpycha mnie tak masakrycznie id brania lekow. No oczywiscie kwestia odstawienia lekow tez mnie przeraza.Aksyloksa pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 10:33Czy chodzisz do psychoterapeuty czy psychologa? To duża różnica. Możesz zrobić badania krwii i do tego na witaminę D. Jak długo chodzisz na terapię i w jakim jest nurcie? Możliwe że pomocna będzie zmiana nurtu jeśli chodzisz długo(parę miesięcy/rok) a nie pomaga. W empiku możesz podejsc do działu z książkami rozwój osobisty, tam czesto są fajne książki i zeszyty ćwiczeń do samodzielnej pracy nad lękiem i innymi problemami(choć to terapii nie zastąpi to może pomóc). Cóż, bez leków może być Ci ciężko, rozumiem obawy, choć nie sądzę że w każdym przypadku są uzasadnione. Nie każde leki to SSRI, jeśli nie chcesz brac konkretnie takich to możesz poprosić psychiatrę o inne. Ja też się zbraniałam przed lekami a później prawie zabrali mnie siłą do szpitala bo uznali że jest duża szansa na to że popełnię samobójstwo. Na szczęście się jakoś z tego wywinęłam i odrazu poszłam po leki, teraz moje życie jest nie do poznania.piobla1324 pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 08:00Oooo widze że tylko ja tu piszę.
Mam pytanie , może ktoś z ozdrowieńców miał podobnie. Nie wiem co robię źle. Jestem obecnie na psychoterapii ( psycholog przekonuje mnie żeby jednak sprobowac leki , ALE JA NIE CHCE) , nie zamknąłem się w domu , wychodze na spacery , jezdze na treningi z synem , jezdze na mecze na Stadion Śląski , robie sobie wycieczki samochodem po 50/60 km dziennie , a cały czas mimo iż te wszystkie rzeczy robie z ogromnym lękiem , nie czuje żadnej poprawy. Wiem że to jest długi proces żeby wyjść z tego syfu , ale ja mam wrażenie że gdzieś robie jakiś "czeski bład".Bo dajmy przyklad z tymi meczmi na stadionie , kazdy wyjazd odbywa się z ogromnym lękiem , a miałem już tych wyjazdów dojść sporo i za każdym razem jest to samo , mimo iż powtarzam sobie , że byłem tam już 100 razy i nic mie się stało.Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Może ktoś coś podsunie min pod nos![]()
- Aksyloksa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27
Co do terapii co 2 tygodnie to trudna kwestia, uzna się że raz na tydzień to odpowiednia ilość by nawiązać relacje terapeutyczną, przynajmniej na początek, choć to wszystko do dogadania z terapeutą. Oczywiście rozumiem kwestie finansowe i że nie zawsze się da, ale to może składać się na to że nie widzisz takich efektów jakie byś chciał. No i tak jak mówię są inne leki, pregabalina, doraźnie hydroksyzyna, stabilizatory nastroju które też mogą działać w różnych przypadkach antydepresyjnie, psychiatrzy mają alternatywny, ale też zdarzają się tacy co mowią że SSRI i nie słuchają że osoba nie chce(ja tak miałam i podziękowałam pani, poszłam do innej psychiatry i powiedziała mi że ona wgl SSRI dawać mi nie chce bo nie będzie skuteczne), no ale może nie benzo, chyba że sytuacja bardzoo trudna(ale ofc są sytuacje gdzie benzo jest konieczne) bo pewnie możesz wiedzieć że benzo uzależnia strasznie.piobla1324 pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 10:39Chodze na terapie behawioralną 3 miesiace , co 2 tygodnie. Tez mysalem jeszcze na witD ide w przyszlym tygodniu na badanie. Niestety leków , szczególnie tych boje się panicznie , mam zaraz odruch wymiotny i napad , apapy itp z tymi nie mam problemu. Szczegolnie boje sie tych stanow lekowych ktore moga sie pojawic i to w sumie ten ubok odpycha mnie tak masakrycznie id brania lekow. No oczywiscie kwestia odstawienia lekow tez mnie przeraza.
Fighting for better life
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Tak wiem ze benzo uzaleznia , choc doraznie sobie raz na jakis miesiac jak juz mam mega kryzys , to sobie pomoge. Ja teraz jestem na L4 , dzis ide do psychiatry i nie wiem jak jej powiedziec ze nie bralem lekówAksyloksa pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 10:57Co do terapii co 2 tygodnie to trudna kwestia, uzna się że raz na tydzień to odpowiednia ilość by nawiązać relacje terapeutyczną, przynajmniej na początek, choć to wszystko do dogadania z terapeutą. Oczywiście rozumiem kwestie finansowe i że nie zawsze się da, ale to może składać się na to że nie widzisz takich efektów jakie byś chciał. No i tak jak mówię są inne leki, pregabalina, doraźnie hydroksyzyna, stabilizatory nastroju które też mogą działać w różnych przypadkach antydepresyjnie, psychiatrzy mają alternatywny, ale też zdarzają się tacy co mowią że SSRI i nie słuchają że osoba nie chce(ja tak miałam i podziękowałam pani, poszłam do innej psychiatry i powiedziała mi że ona wgl SSRI dawać mi nie chce bo nie będzie skuteczne), no ale może nie benzo, chyba że sytuacja bardzoo trudna(ale ofc są sytuacje gdzie benzo jest konieczne) bo pewnie możesz wiedzieć że benzo uzależnia strasznie.piobla1324 pisze: ↑10 kwietnia 2025, o 10:39Chodze na terapie behawioralną 3 miesiace , co 2 tygodnie. Tez mysalem jeszcze na witD ide w przyszlym tygodniu na badanie. Niestety leków , szczególnie tych boje się panicznie , mam zaraz odruch wymiotny i napad , apapy itp z tymi nie mam problemu. Szczegolnie boje sie tych stanow lekowych ktore moga sie pojawic i to w sumie ten ubok odpycha mnie tak masakrycznie id brania lekow. No oczywiscie kwestia odstawienia lekow tez mnie przeraza.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 31 sierpnia 2024, o 10:28
Hejka, czy ktoś tu walczył z przewlekłym zmęczeniem i budzeniem się niewyspanym? Budzę się rano niewyspana i przemęczona do tego stopnia że chce mi się płakać przy codziennych czynnościach jak zmywanie naczyń czy ścielenie łóżka. Poradziłam sobie w życiu z tyloma objawami a to zmęczenie to mnie tak trigeruje, że czuję bezsilność. Ogólnie jestem aktywna fizycznie - wspinaczka, długie spacery ale to zmęczenie czasem sprawia że mam wrażenie że usnę na stojąco. Zasypiam o 22, budzę się o 7 i jestem zmęczona. Przy tych atakach zmęczenia boli mnie wszystko i mam wrażenie że zemdleje. Jak budzę się wyspana to mam w sobie tyle energii że mam wrażenie że mnie rozniesie xD jak nauczyć się równowagi … kiedyś trafiłam na grupę na fb osób które chorują na zespół przewlekłego zmęczenia i tak mnie to załamało jak przeczytałam historię ludzi że mam paniczny lęk, że na to choruję. Ja już czasem marzę żeby to była nerwica 
- Aksyloksa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 26 stycznia 2023, o 15:27
Miałam tak, pomogło odcięcie największego w tamtym momencie stresora, dla mnie szkoły, poszłam na nauczanie domowe. Moja rada, zwłaszcza jeśli nie jesteś teraz w stanie zmienić radykalnie swojego życia: traktuj to na poważnie, to poważny problem. Zglaszaj się na leczenie, może oddział dzienny pomoże zlokalizować problem? Takie coś się z niczego nie bierze.Misio1234 pisze: ↑14 kwietnia 2025, o 13:35Hejka, czy ktoś tu walczył z przewlekłym zmęczeniem i budzeniem się niewyspanym? Budzę się rano niewyspana i przemęczona do tego stopnia że chce mi się płakać przy codziennych czynnościach jak zmywanie naczyń czy ścielenie łóżka. Poradziłam sobie w życiu z tyloma objawami a to zmęczenie to mnie tak trigeruje, że czuję bezsilność. Ogólnie jestem aktywna fizycznie - wspinaczka, długie spacery ale to zmęczenie czasem sprawia że mam wrażenie że usnę na stojąco. Zasypiam o 22, budzę się o 7 i jestem zmęczona. Przy tych atakach zmęczenia boli mnie wszystko i mam wrażenie że zemdleje. Jak budzę się wyspana to mam w sobie tyle energii że mam wrażenie że mnie rozniesie xD jak nauczyć się równowagi … kiedyś trafiłam na grupę na fb osób które chorują na zespół przewlekłego zmęczenia i tak mnie to załamało jak przeczytałam historię ludzi że mam paniczny lęk, że na to choruję. Ja już czasem marzę żeby to była nerwica![]()
Fighting for better life
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 31 sierpnia 2024, o 10:28
Aksyloksa pisze: ↑14 kwietnia 2025, o 17:22Miałam tak, pomogło odcięcie największego w tamtym momencie stresora, dla mnie szkoły, poszłam na nauczanie domowe. Moja rada, zwłaszcza jeśli nie jesteś teraz w stanie zmienić radykalnie swojego życia: traktuj to na poważnie, to poważny problem. Zglaszaj się na leczenie, może oddział dzienny pomoże zlokalizować problem? Takie coś się z niczego nie bierze.Misio1234 pisze: ↑14 kwietnia 2025, o 13:35Hejka, czy ktoś tu walczył z przewlekłym zmęczeniem i budzeniem się niewyspanym? Budzę się rano niewyspana i przemęczona do tego stopnia że chce mi się płakać przy codziennych czynnościach jak zmywanie naczyń czy ścielenie łóżka. Poradziłam sobie w życiu z tyloma objawami a to zmęczenie to mnie tak trigeruje, że czuję bezsilność. Ogólnie jestem aktywna fizycznie - wspinaczka, długie spacery ale to zmęczenie czasem sprawia że mam wrażenie że usnę na stojąco. Zasypiam o 22, budzę się o 7 i jestem zmęczona. Przy tych atakach zmęczenia boli mnie wszystko i mam wrażenie że zemdleje. Jak budzę się wyspana to mam w sobie tyle energii że mam wrażenie że mnie rozniesie xD jak nauczyć się równowagi … kiedyś trafiłam na grupę na fb osób które chorują na zespół przewlekłego zmęczenia i tak mnie to załamało jak przeczytałam historię ludzi że mam paniczny lęk, że na to choruję. Ja już czasem marzę żeby to była nerwica![]()
Tak jestem na oddziale dziennym. Mam za sobą jeden pobyt i teraz będę kontynuować drugi z własnej woli, bo to fajna okazja na skorzystanie z terapii. Ogólnie to właśnie 2 lata temu przeszłam na własną działalność ze względu na wyczerpanie przez pracę. Faktycznie jest duża różnica ale niestety prowadzenie własnej działaności to również duży stres. Mam poczucie braku stabilizacji w życiu, bo pomaga mi bardzo chłopak ale niestety czuję ze gdyby nie on to bym chyba rozsypała się finansowo. Jestem beznadziejnym przedsiębiorcą i chyba sobie właśnie odpowiedziałam na pytanie z czego wziął się ten mój problem
Czy masz może jakieś wskazówki jak się wesprzeć w tym okrutnym zmęczeniu?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 20 lutego 2025, o 15:36
Cześć, mam pytanie do odburzonych którzy wyszli z ciężkiej nerwicy..
Czy da się wgl żyć „normalnie” po doświadczeniu mocnych derealizacji/depersonalizacji?
Moja nerwica opierała się głównie o somaty z ciała i tutaj jestem pewien że da się wrócić do normalności bo sam miałem taki okres że było okej, natomiast aktualnie mocno atakuje mnie dd, czuję wszystko nierealnie łącznie z samym sobą, do tego często myślę o śmierci/przemijaniu co wprowadza mnie w ciężkie stany i szczerze mówiąc nie widzę nadziei w tym że kiedyś wrócę do normalności.. Czuje się jak tykająca bomba, jakbym dosłownie miał pewność że umrę przedwcześnie lub coś mi od*%*ie i strzelę samobója (nie chce tego zrobić).
Czy ktoś był w takich stanach i mógłby mi powiedzieć na ile można z tego wyjść? Z góry dziękuję.
Czy da się wgl żyć „normalnie” po doświadczeniu mocnych derealizacji/depersonalizacji?
Moja nerwica opierała się głównie o somaty z ciała i tutaj jestem pewien że da się wrócić do normalności bo sam miałem taki okres że było okej, natomiast aktualnie mocno atakuje mnie dd, czuję wszystko nierealnie łącznie z samym sobą, do tego często myślę o śmierci/przemijaniu co wprowadza mnie w ciężkie stany i szczerze mówiąc nie widzę nadziei w tym że kiedyś wrócę do normalności.. Czuje się jak tykająca bomba, jakbym dosłownie miał pewność że umrę przedwcześnie lub coś mi od*%*ie i strzelę samobója (nie chce tego zrobić).
Czy ktoś był w takich stanach i mógłby mi powiedzieć na ile można z tego wyjść? Z góry dziękuję.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 86
- Rejestracja: 26 października 2024, o 17:38
Założyciele tego forum oboje przeszli ciężką derealizację i teraz żyją normalnie. Są ich filmy na yt i świadectwa odburzania na forum.
- Mariusz87sk
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 226
- Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58
Wychodzi się z tych stanów na 1000%. Kiedy, jak itd to już kwestia indywidualna. Sam jestem tego przykładem ze przechodzi. Tak w skrócie to pojawiłem się na forum 2012 nerwica i dd początki byly ciężkie ale teraz z perspektywy czasu jak człowiek zrozumiał cały ten mechanizm i proces i jak po pierwszym epizodzie z dd przeszło to teraz jest inaczej , niejednokrotnie pojawią się jeszcze dd ale szczerze to teraz nierobi to już takiego efektu jak kiedyś, ale jeśli chodzi o to czy człowiek wraca do normalności to tak.seven pisze: ↑16 kwietnia 2025, o 17:06Cześć, mam pytanie do odburzonych którzy wyszli z ciężkiej nerwicy..
Czy da się wgl żyć „normalnie” po doświadczeniu mocnych derealizacji/depersonalizacji?
Moja nerwica opierała się głównie o somaty z ciała i tutaj jestem pewien że da się wrócić do normalności bo sam miałem taki okres że było okej, natomiast aktualnie mocno atakuje mnie dd, czuję wszystko nierealnie łącznie z samym sobą, do tego często myślę o śmierci/przemijaniu co wprowadza mnie w ciężkie stany i szczerze mówiąc nie widzę nadziei w tym że kiedyś wrócę do normalności.. Czuje się jak tykająca bomba, jakbym dosłownie miał pewność że umrę przedwcześnie lub coś mi od*%*ie i strzelę samobója (nie chce tego zrobić).
Czy ktoś był w takich stanach i mógłby mi powiedzieć na ile można z tego wyjść? Z góry dziękuję.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 20 lutego 2025, o 15:36
Jeśli mogę spytać to też miałeś takie uczucie zanikania? Tak jakbyś dosłownie miał za chwilę zniknąć całkowicie? Nie czuję się soba, czuję że „mnie” w tym wszystkim jest mały procent który rozpada się coraz bardziej i zaraz zniknę całkiem.. to chyba najbardziej przerażające w tym wszystkimMariusz87sk pisze: ↑16 kwietnia 2025, o 20:50Wychodzi się z tych stanów na 1000%. Kiedy, jak itd to już kwestia indywidualna. Sam jestem tego przykładem ze przechodzi. Tak w skrócie to pojawiłem się na forum 2012 nerwica i dd początki byly ciężkie ale teraz z perspektywy czasu jak człowiek zrozumiał cały ten mechanizm i proces i jak po pierwszym epizodzie z dd przeszło to teraz jest inaczej , niejednokrotnie pojawią się jeszcze dd ale szczerze to teraz nierobi to już takiego efektu jak kiedyś, ale jeśli chodzi o to czy człowiek wraca do normalności to tak.seven pisze: ↑16 kwietnia 2025, o 17:06Cześć, mam pytanie do odburzonych którzy wyszli z ciężkiej nerwicy..
Czy da się wgl żyć „normalnie” po doświadczeniu mocnych derealizacji/depersonalizacji?
Moja nerwica opierała się głównie o somaty z ciała i tutaj jestem pewien że da się wrócić do normalności bo sam miałem taki okres że było okej, natomiast aktualnie mocno atakuje mnie dd, czuję wszystko nierealnie łącznie z samym sobą, do tego często myślę o śmierci/przemijaniu co wprowadza mnie w ciężkie stany i szczerze mówiąc nie widzę nadziei w tym że kiedyś wrócę do normalności.. Czuje się jak tykająca bomba, jakbym dosłownie miał pewność że umrę przedwcześnie lub coś mi od*%*ie i strzelę samobója (nie chce tego zrobić).
Czy ktoś był w takich stanach i mógłby mi powiedzieć na ile można z tego wyjść? Z góry dziękuję.
- Mariusz87sk
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 226
- Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58
Tak , wszystko co opisujesz przechodziłem nawet powiem Ci więcej teraz też odczuwaw dd, niestety przechodzę teraz szereg objawów nerwicowych od somatycznych do dd ale zdaje sobie sprawę że jest to okres przejściowy spowodowany nagromadzeniem emocji itd. Dd się pojawią i znika.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 83
- Rejestracja: 31 lipca 2022, o 19:44
Mam jeszcze jedno pytanko.
Podczas ataku sinlego lęku klade się na fotelu , zamykam oczy i czekam az lęk troche zmaleje , czasami nawet przysnę na 30 minut. Czy w ten sposób też daje do zrozumienia mojej głowie ze to tylko lęk , czy raczej to marny sposób na atak silnego lęku ?
Podczas ataku sinlego lęku klade się na fotelu , zamykam oczy i czekam az lęk troche zmaleje , czasami nawet przysnę na 30 minut. Czy w ten sposób też daje do zrozumienia mojej głowie ze to tylko lęk , czy raczej to marny sposób na atak silnego lęku ?
- Paulosia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 111
- Rejestracja: 26 stycznia 2025, o 18:57
Przysypianie może być wtedy formą ucieczki od lęku i stresu.piobla1324 pisze: ↑5 maja 2025, o 07:37Mam jeszcze jedno pytanko.
Podczas ataku sinlego lęku klade się na fotelu , zamykam oczy i czekam az lęk troche zmaleje , czasami nawet przysnę na 30 minut. Czy w ten sposób też daje do zrozumienia mojej głowie ze to tylko lęk , czy raczej to marny sposób na atak silnego lęku ?
Przyjemność płynąca z poznania to wspaniała sprawa